Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myślicie o zamieszkaniu z facetem przed ślubem?

Polecane posty

Gość gość
No to albo dawniej tej fenetylaminy nie znano (nie znano wiec ''nie działała ''...;) ) skoro babcia z dziadkiem wzięli ślub po 2 mies, albo to była inna fenetylamina(taka mniej szkodliwa :P) -no mówiłam konserwanty jak nic ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i super, że im się udało...a jakby się jednak nie dobrali, to wtedy o rozwód było ciężko, więc mieliby przesrane jak wiele innych par 60 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym mieszkaniem z wieloma partnerami chodziło mi o to czy nie zwracałybyście uwagi na to co ludzie powiedzą? w sensie mieszkała z tyloma dzisiaj ten jutro inny i z nadal bez ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie przez 2 lata działać może fenetylamina, substancja powodująca stan zakochania. I to jest takie minimum Dla mnie to oznacza że powinnam przed upływem tych 2 lat,wziąć ślub, aby jeszcze zdążyć w okresie działania fenylaminy,bo dzięki niej zapewne zdzierżę wszelkie wady mego lubego i może nawet je polubię.Bez fenylaminy będzie gorzej ...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym mieszkaniem z wieloma partnerami chodziło mi o to czy nie zwracałybyście uwagi na to co ludzie powiedzą? w sensie mieszkała z tyloma dzisiaj ten jutro inny i z nadal bez ślubu? xxx wyrosłam dawno z tego "co ludzie powiedzą", nie wiem jak można będąc dorosłą osobą brać pod uwagę opinie innych którzy mnie nie znają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak się zauroczenie skończy i przestaniesz "lubić" wady to co? Rozwód? gość 15.29 - nie, nie przeszkadzałoby, bo co za różnica, skoro i tak miało się sporo związków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam co ludzie-to chyba jest akurat najmniej ważne.Zyjemy dla siebie nie da ludzi. Dla mnie gorsze byloby mieszkać raz z tym raz z owym, z każdym sypiać, a w efekcie żaden nie zostałby tym Kimś na zawsze, czyli w sumie nie była to milosc z żadnym z nich.I po co bylo to wszystko? Nie-ja uważam że trzeba postawić czasem ''wszystko na 1 kartę''.Oczywiście najpierw tę kartę dokładnie obejrzeć, czy nie znaczona, albo jakaś felerna,ale nie uważam żeby koniecznie bylo do tego mieszkanie.Znam tyle par ktorym sie dobrze układa, mimo że z sobą nie mieszkali.Chyba tyle samo co par ktore sie rozpadly mimo ze mieszkali razem...Więc to w niczym nie pomaga, ani nie przesądza niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna79 problem z logowaniem
24.04.14 [zgłoś do usunięcia] gość z tym mieszkaniem z wieloma partnerami chodziło mi o to czy nie zwracałybyście uwagi na to co ludzie powiedzą? w sensie mieszkała z tyloma dzisiaj ten jutro inny i z nadal bez ślubu? xxx a co ludziom do tego bo nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkanie razem nie ma chronić przed rozpadem związku tylko ułatwić rozstanie zanim dojdzie do ślubu. Jak ludzie się kochają i jest im dobrze ze sobą to mieszkanie razem nic nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moorland a jak się zauroczenie skończy i przestaniesz "lubić" wady to co? Rozwód? No co Ty.Po prostu zauroczenie może byc pomocny w przejściu przez ten szokujący najtrudniejszy początkowy etap.Potem jak już czlowiek sie przyzwyczai i polubi te wady, to przestanie je zauważać, a przynajmniej juz przestanie sie tak szokowac nimi, nauczy sie z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna79 problem z logowaniem
24.04.14 [zgłoś do usunięcia] gość E tam co ludzie-to chyba jest akurat najmniej ważne.Zyjemy dla siebie nie da ludzi. Dla mnie gorsze byloby mieszkać raz z tym raz z owym, z każdym sypiać, a w efekcie żaden nie zostałby tym Kimś na zawsze, czyli w sumie nie była to milosc z żadnym z nich.I po co bylo to wszystko? Nie-ja uważam że trzeba postawić czasem ''wszystko na 1 kartę''.Oczywiście najpierw tę kartę dokładnie obejrzeć, czy nie znaczona, albo jakaś felerna,ale nie uważam żeby koniecznie bylo do tego mieszkanie.Znam tyle par ktorym sie dobrze układa, mimo że z sobą nie mieszkali.Chyba tyle samo co par ktore sie rozpadly mimo ze mieszkali razem...Więc to w niczym nie pomaga, ani nie przesądza niczego xxx. jak to bylo,to powiedzenie?nie wierz we wszystko co widzisz?jakos tak,ale brzmi sensownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie naturalne jest ze jak kocham swojego faceta to po pewnym czasie chcialabym go czesciej widywac np budzic sie rano obok niego, z tym ze ja o slubie nie marze wiec zamieszkanie ze soba(bez slubu) jest dla mnie czyms normalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moorland Jak ludzie się kochają i jest im dobrze ze sobą to mieszkanie razem nic nie zmienia. xx Skoro nie zmienia, to bez niego też sie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej mieszkać osobno .Uczyć się miłości. Myślę że można do siebie wpadać ale lepiej mieszkać osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćpppp
'CO LUDZIE POWIEDZĄ' :D typowe zaściankowe podejście. Takie prawdziwe POLACTWO. To przecież niedorzeczne ! Bez ślubu ? Mieszkać ? Jak można ?! Hahaha no właśnie, opinia sąsiadów najważniejsza. Z takiego podejścia to tylko ŚMIECH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem, ale skoro mam coś podpisać to wolę wiedzieć w co się pakuję. Poza tym nie jestem pasjonatką "skromnych ślubów", szybko i po łebkach, a mieszkanie oddzielnie po 3,4,5 latach związku mi się nie uśmiecha :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to bylo,to powiedzenie?nie wierz we wszystko co widzisz?jakos tak,ale brzmi sensownie. x W sensie że o co chodzi?O te pary którym sie układa? Ja mowię o ludziach ktorych dobrze znam, to nie są pozory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego zakładasz że miłość jest tylko wtedy jak się jest z kimś do końca życia? Fakty są takie że związki się często rozpadają, ale to nie znaczy że przez jakiś czas nie trwały i nie zaspakajały potrzeb partnerów. Jeżeli przez np 6 lat z kimś jesteś i jest ci dobrze, to gdy w 7 roku się rozstaniecie oznacza przepadek tych 6 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna79 problem z logowaniem
bazienka,juz Cie lubie.chociaz jedna przytomna tutaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No czekaj to nie rozumiem.Najpierw piszesz ze mieszkanie razem nic nie zmienia, (skoro nie zmienia to można się bez tego obyć) a teraz piszesz o rozwodzie,dlaczego? Czyżby jednak twoim zdaniem niemieszkanie razem implikowac mialo rozwód? Realia życia pokazują coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ze ich znasz to nie oznacza ze wiesz jak wszystko wyglada miedzy nimi, nie znasz ich intymnych spraw ktore przekladaja sie na zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą..mojego partnera teraz nie ma, pojechał do rodziców i pewnie do soboty tam posiedzi. I mnie jest cholernie tęskno, nie lubię sama spać, nie lubię sama siedzieć w domu. W czym miałoby mi pomóc mieszkanie oddzielnie skoro mi to nie odpowiada nawet przez kilka dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale badziew
Przeraża mnie powszechna opinia o "wychowaniu/ustawianiu" faceta, podziałach obowiązków. Wy naprawdę musicie mieć bardzo stresujące życie. A może to ja żyję w jakimś innym świecie. Obowiązki podzieliły mi się same: jedno jest w jednym lepsze, inne w drugim. Mieliśmy denerwujące przyzwyczajenia, których się oduczyliśmy lub które nauczyliśmy się tolerować. Nie było żadnego wychowywania. Bo jeśli ludzie się kochają to wychowywać się nie trzeba. Wychowywać trzeba dzieci co najwyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkanie razem to okazja żeby sprawdzić jak będzie się żyło z partnerem. Jak wszystko dobrze pójdzie to nic nie zmienia, jak się okaże, że jednak ludzie do siebie nie pasują to się rozstają unikając rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"z tym mieszkaniem z wieloma partnerami chodziło mi o to czy nie zwracałybyście uwagi na to co ludzie powiedzą? w sensie mieszkała z tyloma dzisiaj ten jutro inny i z nadal bez ślubu?" Wybacz, ale nie każdy mieszka w zaściankowym środowisku. Niektórzy w ogóle ślubu nie biorą i jest im dobrze. A to że jakiejś moherowej babci się to nie podoba to już tak naprawdę jej problem. Opisujesz zachowanie typowe dla ludzi na wsi dla których ślub i dzieci są nadrzędnymi celami życia każdego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, a i jeszcze jedno faceta nie zmienisz, nawet tak nie mysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wytłumaczcie mi prosze ten fenomen, bo nie zrozumiem tego nigdy, -skoro tak okragłe i zgrabne i madre i zacne i rozsądne są Wasze teorie,jak to możliwe jest że tak wiele małżenstw mimo (o zgrozzo)popełnienia tego ciezkiego grzechu niemieszkania razem, potrafi żyć razem (i to szczęśliwie) przez długie lata. No jakim to cudem? Moi rodzice, moi dziadkowie(z obu stron) ,kilkoro małżenstw sposród moich znajomych, sposrod kuznostwa, wujostwa,(c***owska :P) itd. Ja tych ludzi naprawdę dobrze znam, bywam u nich, duzo rozmawiamy, znam rozne tajemnice rodzinne, i naprawde oni sobie dobrze radzą, nie są razem z musu.Jak to wyjaśnic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po jakim czasie zamieszkaliscie razem? ile wczesniej byliscie w zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak młodzi ludzie mogą myśleć o wspólnym życiu razem nawet nie mieszkając ze sobą. Przecież trzeba partnera poznać zarówno kobieta jak i mężczyzna. . To całe gadanie "że przed ślubem" nie można to stare babcie tak gadały bo co powie ksiądz albo sąsiadka. Myślałem, że powoli wychodzimy z zaścianka ale jak widać dużo kobiet ma nadal myślenie przedwojenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo dobrze trafili? Gdyby zamieszkali razem też byliby szczęśliwi. Jeżeli ludzie dobrze się dobiorą mieszkanie razem nic nie zmienia, ale lepiej wiedzieć przed ślubem, ze coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×