Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myślicie o zamieszkaniu z facetem przed ślubem?

Polecane posty

Gość gość
CAŁE KAFE:) jak miło na temacie tak swojsko:D ''głupia peezdo'' ''głupia krowo'' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
No to jak nie stopniowo z Mamusią w tle, to wypada ścisnąć poślady i wytrzymać.No a jak mieszkasz tylko ,to co robisz na fochu? Tez trzeba sobie jakoś radzić no nie? To jest to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krezelka
-----------Kolejne pytanie - co z osobami które są razem długo, ale nie chcą ślubu? -------- Czytałam ostatnio ciekawy esej Lwa Starowicza. Jeśli temat jest otwarty i oboje wiedzą dlaczego nie chcą brać ślubu a także o tym mówią : czy to z przekonań, czy z wygody, braku finansów na wymarzone wesele to jest ok. Ich świadoma decyzja. Niemniej jeśli milczy się na ten temat, kiedy jedna strona ma inne przekonania to w takim związku nie można być szczęśliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
gość CAŁE KAFE jak miło na temacie tak swojsko ''głupia peezdo'' ''głupia krowo'' x I idiotko :D nie zapominajmy :) O tak, kafe przywraca wiarę w ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
japotrafie rozmawiac ze swoim facetem, miedzy nami nie dochodzi do powaznych sprzeczek gdzie zaraz musialabym sie wyprowadzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krezelka - mowa o przypadku kiedy oboje wiedzą dlaczego ślub nie teraz i nie za 10 lat. Co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
No to czyli wszystko gra i bycie razem na stałe nie byłoby dramatem grożącym samobójstwem z rozpaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoją drogą - to jest zaleta mieszkania razem przed ślubem. Jakby partner stwierdził, że ma focha i jedzie do mamusi nie muszę się z nim rozwodzić :D Spora oszczędność pieniędzy i nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to bez slubu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
Oj tam ojtam,po slubie też nie musisz z tego powodu się rozwodzić.Faceta nie ma, urządzasz bibę i pijesz do rana z koleżankami :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle ze normalny facet kazal by jej nie wracac skoro caly czas puszcza focha i nie umie razem z nim rozwiazywac ich problemow, ale jak wiedzial ze zwiazal sie z dziewczynka a nie prawdziwa kobieta to tez jego wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i do końca życia użeram się z kimś na kogo nigdy nie umiałabym spojrzeć poważnie? Super opcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
Po czym jak facet (a tfu-mąż:) ) wraca, witasz go wylewnie (lekko się jeszcze zataczając) on się cieszy ze tak sie stęsnikłaś no i dalej to juz wiadomo-żyjecie zgodnie i szczęśliwie -do nastepnego wyjazdu do mamuśki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
Najgorzej jakby nie miał Mamuśki ...wtedy te jego wyjazdy mogłyby być podejrzane :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krezelka
------mowa o przypadku kiedy oboje wiedzą dlaczego ślub nie teraz i nie za 10 lat. Co wtedy? ------ Właśnie o tym piszę. Jeśli oboje wiedzą dlaczego nie chcą tego ślubu i się w tym w 100% zgadzają to wszystko jest w najlepszym porządku. Trzeba się po prostu dobrać. Zresztą ciężko jest mi się wypowiadać. Nie mieszkałam i nie wiem jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
Po czym gdy mąż wraca witasz go wylewnie (zataczając sie nieco),mąż cieszy sie że tak sie stęskniłaś i żyjecie długo i szczęślwieie (do następnego jego wyjazdu do Mamuni ):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krezelka
Kafe mi się zacina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest jeden problem - ja prawie nie pije, a jedyne co mogłoby się wylać to jego krew w dużych ilościach. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głópia krovva
Upusty krwi też są ponoć zdrowe-leczono tym dawniej różne choróbiszcza -będzie zdrów i długo żył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro tak mówisz :D w każdym razie - ja ślubu jeszcze długo nie planuję, a nie wyobrażam sobie dalej "randkować".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krezelka
Oj ja uwielbiałam randkować :D Właśnie dlatego też wcześniej sobie nie wyobrażałam ślubu. Również dlatego nie chciałam zamieszkać. Nie byłam na tyle pewna chłopaka aby dzielić z nim życie, aby zdecydować się na taki krok jak zamieszkanie razem. I bardzo dobrze ponieważ z perspektywy czasu widzę, że żaden z moich poprzednich, dluższych związków raczej by nie przetrwał. A jak już trafiła mnie ta strzała amora to od razu ślub ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krezelka - mnie strzała amora trafiła tylko raz, takie szczęście miałam, a mimo to do ślubu mnie jeszcze nie ciągnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chodziłam z męzem 4 lata .Nie mieszkaliśmy przed slubem ani jednego dnia a i tak sie dogłebnie poznaliśmy .Niedługo srebrne gody" To mi przypomina trochę takie przekonywanie palacza że papierosy nie szkodzą bo on zna kogoś kto palił do 80-tki, i znał kogoś kto nigdy nie palił a zawinął się mając 45 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równie dobrze mogę iść do obuwniczego i kupić pierwsze lepsze buty z brzegu nie mierząc ich ani nie sprawdzając rozmiaru, jak będę miał szczęście do okażą się dobre, ale jak to albo będę musiał je oddać albo chodzić w nich z poranionymi stopami, ewentualnie odłożyć je na półkę i chodzić w innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A mieszkajcie sobie nawet z 10-cioma , niech was dymaja i maja za nic . Potem płacz na Kaffe ze nie chce sie żenić facet a po chvj ma sie żenić jak ma wszystko pod nos podstawione." Czyli co, okres przed ślubem to trochę takie pomachanie kiełbaską przed nosem z tekstem "jeżeli chcesz to weź ze mną ślub"? Czy naprawdę dla niektórych ludzi liczy się tylko zmiana stanu cywilnego? Skąd się bierze ta mitologizacja ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A jak już trafiła mnie ta strzała amora to od razu ślub" To bardzo niepraktyczne, nielogiczne myślenie. Nie ma strzał amora, jest za to fenetylamina. To ona odpowiada za stan zakochania i co więcej wywołuje euforyczny stan w którym mówiąc wprost patrzy się na partnera i życie przez różowe okulary. Ten stan mija po jakimś czasie (zazwyczaj po 2 latach o ile się wcześniej coś nie zepsuje) i wtedy można spojrzeć trzeźwo. Ślub jak już to powinna być przemyślana decyzja a nie emocjonalny wyskok. Równie dobrze można związać się z byle kim i codziennie jechać krechę do nosa wmawiając sobie że jest fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krezelka
A tam ;) Jesteśmy już ze sobą 9 lat ( po ślubie 8) - ponoć w tym okresie są pierwsze kryzysy a my już tak się ze sobą dogadaliśmy, że jest lepiej teraz niż na początku. Motylki, też czasami są. Szczególnie na wakacjach. Jeśli tak bym praktycznie w przeszłości myślała to bym za męża nie wyszła ale za byłego chłopaka, który był bardzo bogaty. Nie potrafię obrać zdecydowanego zdania w temacie czy mieszkanie przed ślubem jest dobre. Dla kogoś jest, dla kogoś nie. Wybór należy do Was, każdy ma inne przekonania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu chodzi o praktyczne podejście. Patrząc obiektywnie i na zimno jasne jest że mieszkając z kimś przed ślubem pozna się go o wiele lepiej niż spotykając z doskoku, nawet jak się wyjedzie na wspólne wakacje. Poza tym bardzo zdumiewające jest dla mnie zdanie, że dopiero po ślubie powinno się tworzyć związek. To przecież przed związkiem to będzie jakaś farbowana przyjaźń albo casting na męża. Nie rozumiem też dlaczego akurat ślub miałby być jakimś punktem zwrotnym. I nie rozumiem do czego jest potrzebny. Czy jeżeli dwoje ludzi się kocha to potrzebują urzędowego papieru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kryzys jest po 10 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×