Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myślicie o zamieszkaniu z facetem przed ślubem?

Polecane posty

Gość krezelka
Dla nas było to naturalne. On mi się oświadczył. Ja przyjęłam zaręczyny. Ślub skromny, niewielkie przyjęcie zamiast wesela. Nie postrzegam tego w kontekście wyłącznie papierku. Chcieliśmy się pobrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krezelka
Skoro kryzys pojawia się po 10 latach to uważasz,że powinniśmy ze sobą mieszkać ponad 15 lat? Zanim byśmy się zdecydowali na małżeństwo ? :) Nie wykluczam, że się popsuje w przyszłości. Ludzie zmieniają się po 10,20, 30 latach. Niemniej teraz jest nam dobrze i chciałabym aby tak zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dareios fakty i doswiadczenia ludzi nijak się mają do Waszych mądrych teorii.Ale mimo to nie przyjdzie Wam do głowy zrewidowac ani nawet pomysleć czy aby na pewno ta teoria jest naprawdę taka mądra, tylko uznacie fakty za mało reprezentatywne,za wyjątki itd, wszystko tak ponaginać byle tylko by nie zburzyć zacnej teorii ... Ech.Fenetylamina ...tjaaa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawi mnie co zwolennicy "ślubu jako początku" polecają ludziom którzy w ogóle ślubu nie zamierzają brać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dareios fakty i doswiadczenia ludzi nijak się mają do Waszych mądrych teorii.Ale mimo to nie przyjdzie Wam do głowy zrewidowac ani nawet pomysleć czy aby na pewno ta teoria jest naprawdę taka mądra, tylko uznacie fakty za mało reprezentatywne,za wyjątki itd, wszystko tak ponaginać byle tylko by nie zburzyć zacnej teorii ... Ech.Fenetylamina ...tjaaa...." Jakie fakty i jakie doświadczenia? Że kiedyś ludzie brali ślub po 2 miesiącach i było im dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkając z kimś przed ślubem pozna się go o wiele lepiej niż spotykając z doskoku, nawet jak się wyjedzie na wspólne wakacje. Tak.Tyle teoria. A życie pokazuje że jest inaczej.No ale najlepiej to zignorujmy :) ' przed związkiem to będzie jakaś farbowana przyjaźń albo casting na męża. Casting to jest to co Ty proponujesz, jakieś testowania-przejdzie test czy nie przejdzie.Jak nie ten , to następny , i następny. ' Czy jeżeli dwoje ludzi się kocha to potrzebują urzędowego papieru Dla mnie np to nie jest papier, to jest zaproszenie B/ oga do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie fakty i doświadczenia?No chociażby takie jak tu koleżanki forumowiczki opisały.I chociażby takie jakie widze dokoła siebie.Samo życie. Które nie chce jakoś sie wspasowac w tę doskonała teorię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Testować się i sprawdzać można do usranej śmierci, a i tak nigdy nie dowiesz sie wszystkiego. Pierwszy kryzys bedzie za 10 lat, pierwszy kryzys bedzie jak dzieci podrosną, pierwszy kryzys będzie jak dzieci odejda z domu,w sumie lepiej nie brac tego ślubu wcale, bo zawsze coś może jeszcze byc nie tak, i nigdy nie wiadomo co będzie jutro.Otóż to.Nie wiadomo.Czy tak czy srak, nie wiesz co zdarzy sie jutro.Nigdy nie poznasz drugiego człowieka na tyle by miec całkowitą pewność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie np to nie jest papier, to jest zaproszenie B/ oga do związku. xxx ale w łóżku też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak.Tyle teoria. A życie pokazuje że jest inaczej.No ale najlepiej to zignorujmy" Życie wielokrotnie pokazuje że jest odwrotnie. Ostatnio zapanowała moda na szybkie śluby i skutkowały one szybkimi rozwodami. "Casting to jest to co Ty proponujesz, jakieś testowania-przejdzie test czy nie przejdzie.Jak nie ten , to następny , i następny." Nie, ja proponuję tworzenie normalnego związku. Bo widzisz, nie dla każdego życie kręci się wokół ślubu i nie dla każdego jest on potrzebny aby wieść szczęśliwe życie. I tak, jak nie ten to następny, jak nie ta to następna - co w tym dziwnego? Jeżeli ludzie się nie dogadują, nie pasują do siebie to co, mają płakać w kącie zamiast szukać dalej? "Dla mnie np to nie jest papier, to jest zaproszenie B/ oga do związku." No, a co jeżeli okaże się że ten związek się rozpada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie bóg tak chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwiazki partnerskie>slub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Testować się i sprawdzać można do usranej śmierci, a i tak nigdy nie dowiesz sie wszystkiego. Pierwszy kryzys bedzie za 10 lat, pierwszy kryzys bedzie jak dzieci podrosną, pierwszy kryzys będzie jak dzieci odejda z domu,w sumie lepiej nie brac tego ślubu wcale, bo zawsze coś może jeszcze byc nie tak, i nigdy nie wiadomo co będzie jutro.Otóż to.Nie wiadomo.Czy tak czy srak, nie wiesz co zdarzy sie jutro.Nigdy nie poznasz drugiego człowieka na tyle by miec całkowitą pewność." Porównałaś wcześniej ślub do inwestycji co było bardzo trafne. Opisałem w skrócie jak się podejmuje decyzje o długoterminowych inwestycjach, nie widziałem abyś odpisała. Oczywiście że nigdy nie zdobędzie się 100% informacji bo wówczas by nie było decyzji do podjęcia tylko wniosek do wyciągnięcia, logicznym i naturalnym wydaje się fakt dążenia do zminimalizowania ryzyka jak to jest tylko możliwe. Jeżeli podnosisz argument o tym, że nigdy się nikogo nie pozna na tyle aby mieć pewność, to dlaczego nie brać ślubu z kim popadnie "bo przecież nie wiadomo co się wydarzy tak czy inaczej"? Gdzie jest i dlaczego tam ta granica pomiędzy tym co należy poznać przed ślubem a tym co można po ślubie? No i racja, wg mnie śluby ogólnie są bez sensu bo gdy związek się rozpada to jest tylko kłopot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to źle, że jak nie ten to następny? Potem unika się sytuacji "wziąłem ślub, bo było nieźle, ale dopiero teraz poznałem moją prawdziwą miłość..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Testować się i sprawdzać można do usranej śmierci, a i tak nigdy nie dowiesz sie wszystkiego. Pierwszy kryzys bedzie za 10 lat, pierwszy kryzys bedzie jak dzieci podrosną, pierwszy kryzys będzie jak dzieci odejda z domu,w sumie lepiej nie brac tego ślubu wcale, bo zawsze coś może jeszcze byc nie tak, i nigdy nie wiadomo co będzie jutro.Otóż to.Nie wiadomo.Czy tak czy srak, nie wiesz co zdarzy sie jutro.Nigdy nie poznasz drugiego człowieka na tyle by miec całkowitą pewność." Porównałaś wcześniej ślub do inwestycji co było bardzo trafne. Opisałem w skrócie jak się podejmuje decyzje o długoterminowych inwestycjach, nie widziałem abyś odpisała. Oczywiście że nigdy nie zdobędzie się 100% informacji bo wówczas by nie było decyzji do podjęcia tylko wniosek do wyciągnięcia, logicznym i naturalnym wydaje się fakt dążenia do zminimalizowania ryzyka jak to jest tylko możliwe. Jeżeli podnosisz argument o tym, że nigdy się nikogo nie pozna na tyle aby mieć pewność, to dlaczego nie brać ślubu z kim popadnie "bo przecież nie wiadomo co się wydarzy tak czy inaczej"? Gdzie jest i dlaczego tam ta granica pomiędzy tym co należy poznać przed ślubem a tym co można po ślubie? No i racja, wg mnie śluby ogólnie są bez sensu bo gdy związek się rozpada to jest tylko kłopot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No-moje sie tez nie pojawiają. Moorland ślubu się nie bierze d;atego że ''było niezle'' ... Dareios Porównałaś wcześniej ślub do inwestycji co było bardzo trafne. Opisałem w skrócie jak się podejmuje decyzje o długoterminowych inwestycjach, nie widziałem abyś odpisała. Odpisalam Ci na tamtym temacie.Napisałam że należy własnie zebrac wszelkie informacje przed slubem, maksymalnie wszystko zanalizowac co sie da, i tyle.Reszta i tak jest ryzykiem.Nie wyeliminujesz elementu ryzyka ani z inwestycji ani z małżenstwa. A dlaczegóż to miałabym brac ślub z kim popadnie? czy to byłoby rozsądne, mądre? Z pewnościa nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość to jest zaproszenie B/ oga do związku. ale w łóżku też? No tak.Życie i związek toczy sie wszędzie-w kuchni, w salonie, w łózku,w łazience, w sklepie, na ulicy, na łące.Osoba wierz/ ąca oddaje całe swoje życie ze wszystkimi jego aspektami B/ ogu, czyli tez i zaprasza Go do każdej części swego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niech lepiej Bog nie patrzy co ja robie w łózku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio zapanowała moda na szybkie śluby i skutkowały one szybkimi rozwodami. No ja widzę że ostatnio (od dość dawna, nie tak ostatnio) zapanowała moda na mieszkanie z sobą bez ślubu. I to też skutkuje rozstaniami. Poza tym ja nie mówię że trzeba ślub brać szybko. Zresztą nawet i szybko nie musi oznaczac bezmyslnie, a zapewne to właśnie bylo powodem tego o czym piszesz.Decyzja o ślubie powinna byc przemyślana. Nie, ja proponuję tworzenie normalnego związku. Tylko Ty pod pojęciem normalnego związku rozumiesz coś innego niż ja. Dla mnie nie jest normalnym związek gdzie jest seks,jest wspólne mieszkanie, ale nie ma wpólnej pełnej odpowiedzialności za drugą osobę(albo i trzecią) nie ma chęci zdeklarowania sie co do trwałości iw yłączności tego związku.Krotko mowiąc konkubinat nie jest dla mnie normalnym związkniem,to jest związek bez zobowiązn, czyli de facto związku w ktorym Cię z drugim nic nie wiąże..To jest związek w ogóle? To jest ...nicość. '

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie ma wpólnej pełnej odpowiedzialności za drugą osobę(albo i trzecią) nie ma chęci zdeklarowania sie co do trwałości iw yłączności tego związku. xxx ale skad wiesz ze osoby zyjace bez slubu nie deklaruja tego sobie? skad pewnosc ze ich zwiazki tak wlasnie wygladaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie ten to następny, jak nie ta to następna - co w tym dziwnego? No wiesz ja nie mam akurat ochoty zapraszać do swej (sory) cipki, i oddawać swojego (nie tylko ciała, ale też i duszy) co raz to innej osobie, w efekcie całemu tabunowi ludzi.To jest coś co chcę zarezerwować dla jednej osoby.Jeśli dzielę intymnośc z 15 toma , to jakaż to intymność? To juz rzecz publiczna można by powiedzieć.Traci swój sens i ''wartość'',tak naprawdę. On juz nie niesie tego przekazu jaki miał w zamyśle, to juz, staje się czymś miałkim, co robiłam z wieloma wcześniej, i pewnie bede robić z wieloma pozniej.Ot zwykły seks,nic szczególnego, taka sobie gimnastyka na golasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie ma wpólnej pełnej odpowiedzialności za drugą osobę(albo i trzecią) nie ma chęci zdeklarowania sie co do trwałości iw yłączności tego związku. xxx ale skad wiesz ze osoby zyjace bez slubu nie deklaruja tego sobie? skad pewnosc ze ich zwiazki tak wlasnie wygladaja? x Jeśli deklaruję te wartości to jaki problem zadeklarowac się przed Bo/ giem, jaki problem te deklaracje poprzeć uroczystą przysięgą? Bo to juz jest bardziej poważne i zobowiazujące? Czyli co tamte deklaracje to bylo tylko takie czcze gadanie,na żarty, to nie bylo poważne? Jesli nie mogę tego zadeklarować na serio, ppublicznie,rzy świadkiach, z podpisem, czyli tak że pokazuje ze naprawdę zamierzam tego dotrzymać, że to jest dla mnie swiete,to znaczy że ...robiłem sobie jaja chyba..No bo jak inaczej to rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli deklaruję te wartości to jaki problem zadeklarowac się przed Bo/ giem, jaki problem te deklaracje poprzeć uroczystą przysięgą? Bo to juz jest bardziej poważne i zobowiazujące? Czyli co tamte deklaracje to bylo tylko takie czcze gadanie,na żarty, to nie bylo poważne? Jesli nie mogę tego zadeklarować na serio, ppublicznie,rzy świadkiach, z podpisem, czyli tak że pokazuje ze naprawdę zamierzam tego dotrzymać, że to jest dla mnie swiete,to znaczy że ...robiłem sobie jaja chyba..No bo jak inaczej to rozumieć? xxx bo nie wierze w boga, bo nie potrzebuje calej otoczki z slubem i weselem, powaznie i zobowiazujaca jest tez jak mowie to swojemu mezczyznie bez swiadkow, sam na sam, potrzebujesz robic to przy swiadkach? bo ja wiem co czuje jak mowie swojemu ze chce zeby byl ojcem moich dzieci a on mowi ze chce sie ze mna zestarzec, ja znam tego czlowieka i mu wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kwestie prawne chcialabym zalatwic w prostszy sposob niz przez urzad stanu cywilnego, zwiazkek parnerski jest duzo lepszy bez ceremoni zaslubin i rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś nie wierzy w B/ ga, to jest inna sytuacja,(choć też niektórzy biorą ślub, czyli jednak pragną pokazać tej drugiej osobie to jak bardzo ją kochają, i dlatego podpisują publicznie papier,przy świadkach, jest to uroczysty akt, dużo bardziej wiarygodny niż powiedzenie sobie w zaciszu domu, bo tego można sie w każdej chwili wyprzec, a tego publiczengo juz nie i kazdy kto sie na ten publiczny decyduje to uważam że naprawdę chce byc z tym kims na dobre i na złe, taki domowy,zawsze mozna odwołać w każdej chwili,dla jednych bedzie poważny i wiążący, dla innych niekoniecznie) ale tak czy siak ja piszę cały czas ze swojej perspektywy, czyli z perspektywy osoby wie/ rzącej.A to jest całkiem inna perspektywa niż w przypadku osob niewie/ rzących. Dla mnie zaproszenie Bo/ ga do związku jest bardzo wazne, i nieodzwone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
, zwiazkek parnerski jest duzo lepszy bez ceremoni zaslubin i rozwodu x No właśnie, już mówisz o ewentualnym rozwodzie.Jesteśmy razem, ale gdy tylko pojawią sie jakieś problemy to w każdej chwili się rozstaniemy i pa. To jest dla mnie przerażające.Nie daje zadnego poczucie bezpieczenstwa, żadnej pewności, stabilności coś takiego.To jest tylko na tu i teraz, tylko póki jest dobrze, a w razie jak będzie zle to sobie powiemy żegnaj i każde pojdzie w swoją stroną.To jest dla mnie straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×