Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyrodnik, filmowiec, nurek poszukuje partnerki

Polecane posty

Gość gość
"Złodziei rowerów" nie widziałam, ale obejrzę, skoro dobry. Też uwielbiam stare filmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Lecz widzę, że na filmwebie ma bardzo wysoką ocenę (nie, nie jest to dla mnie wyznacznik jakości filmu ale daje jakąś oriĘtację)." x Hehe, widzę że moje przekrENcanie stało się zaraźliwe ;) x "Dramat wojenny... hmm..." x Dramat, nie dramat, pal licho kategorię - po prostu bardzo fajny film, o życiu, o tym co jest w nim ważne. Ogromną rolę gra tam też przyroda - opuszczone wioski i stoki pokryte póżno-letnim lasem... super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To obejrzyj. Polecam. Akcji to tam nie ma - jedno pomieszczenie, 12 facetów i dialogi. Ale przykuwa i jest genialny." x Za to samo lubię filmy Kieślowskiego, uważane za "ciężkie" albo "trudne". A są wg mnie genialne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dramat, nie dramat, pal licho kategorię" x miałam na myśli bardziej to, że wojenny, nie lubię wojennych, no chyba że wojna jest naprawdę mocno w tle :) Kieślowskiego widziałam Dekalog, wszystkie trzy kolory, Podwójne życie Weroniki i pewnie jakieś jeszcze, ale to było daaawno i nawet nie śmiem się na jego temat wypowiadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"miałam na myśli bardziej to, że wojenny, nie lubię wojennych, no chyba że wojna jest naprawdę mocno w tle usmiech.gif" x No nie, w tle nie jest. Jest w zasadzie na pierwszym planie, chociaż bardzo kameralna - to nie jest "Szeregowiec Ryan" (którego nie widziałem, i raczej nie zamierzam), gra tam raptem kilka osób, a przesłanie jest mocno pacyfistyczne :) A żarcik na samym końcu, bodajże w ostatnim dialogu - bezcenny :) Ale tak czy siak wojny jest tam jednak sporo. x "Kieślowskiego widziałam Dekalog, wszystkie trzy kolory, Podwójne życie Weroniki i pewnie jakieś jeszcze, ale to było daaawno i nawet nie śmiem się na jego temat wypowiadać" x Polecam "Amatora" - rewelacyjny film o tym, jak człowiek w którym obudził się talent przestaje być rozumiany przez najbliższych, nie kumających pasji, żyjących "tylko" domem i dziećmi. Jest w tym filmie jeszcze sporo innych wątków, ale ten akurat mnie ruszył najbardziej (ciekawe, dlaczego ;) ). A końcówka - aż się chce powiedzieć "I tak właśnie, proszę państwa, powstało video-bloggerstwo na YouTube" :) Serio, tyle lat przed powstaniem YT, a taka prorocza scena :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No proszę, to z chęcią obejrzę "Amatora" w takim razie, bo Twój opis brzmi bardzo ciekawie. Może nawet dziś wieczorem sobie poszukam, dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, Stuhr, uwielbiam go :) tym bardziej obejrzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, dziękuję bardzo, nawet jakość spoczko :) Wieczorem oglądam a jutro mogę podzielić się wrażeniami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wieczorem oglądam a jutro mogę podzielić się wrażeniami" x Dobra, to jesteśmy umówieni ;) Myślałem, że ja sobie obejrzę 12 gniewnych, ale nie widzę na razie żadnej wersji z napisami pl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja oglądałam wersję z lektorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja oglądałam wersję z lektorem" x Online jest to gdzieś dostępne, czy miałaś ripa na CD?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cheers, mate :) A swoją drogą, ciekawe czy w tamtych czasach kobiety nie mogły zasiadać w ławie przysięgłych...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm, ciekawe pytanie... być może nie bałdzo... to film z 1957 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście co teraz robię? Szukam w necie info na ten temat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Manon31
Ofiara już ustrzelona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Manon31 dziś Ofiara już ustrzelona? " x Żartujesz? Oczywiście, że nie. Gdyby była, to już by mnie tu nie było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nurek Srurek
Żadna mnie nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Nurek Srurek dziś Żadna mnie nie chce" x Dokładnie, to jest właśnie ten problem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Amator" - jednak obejrzałam teraz :) Nie będę się zagłębiać w skomplikowaną analizę, ale odniosę się do tego jednego aspektu, o którym wspomniałeś - dla mnie jest to smutny film o rozdarciu pomiędzy prozą życia a pasją. Nie powiedziałabym, że to film o człowieku, którego nie rozumie "reszta świata". Raczej o człowieku, który się pogubił, zatracił w tym, co robi. O człowieku, który stracił umiar, dla którego pasja stała się niczym nałóg. To bardzo niebezpieczne. Może i zyskał coś cudownego, co nadało jego życiu sens, ale czy pozostał szczęśliwym człowiekiem (a przecież na początku takim właśnie był)? Rzeczywistość przemieszała mu się z filmem, zaczął żyć niejako w półśnie... przestał być uczestnikiem wydarzeń, zaczął być ich obserwatorem (znamienna scena, gdy odchodzi jego żona, a on patrzy na nią jak przez kamerę). Został sam. Czy to o to chodzi w pasji? Chyba jednak poniósł zbyt wysoką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Dzien dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"czy pozostał szczęśliwym człowiekiem (a przecież na początku takim właśnie był)?" x O matko jedyna... Czyli najlepiej siedzieć w domu, absolutnie niczego nie próbować, bo nie daj Boże okaże się, że mamy jakiś talent, w czymś jesteśmy dobrzy, i dostaniemy od losu szansę na realizację tego? Lepiej siedzieć w czterech ścianach, jeść, spać, pracować bez sensu, i mieć bezbarwne życie typu "rodzina i dzieci" - jak warzywko pod kroplówką? "Zatracił się w pasji"? Jak dla mnie to on dopiero odnalazł sens życia! Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, jak nudne i nijakie było wcześniej. I w jakim zapyziałym grajdole się znajdował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, dla niektórych rodzina i dzieci naprawdę są sensem życia. osobiście to nie moja bajka (może kiedyś), ale nie widzę powodu, żeby inną wersję życia krytykować i nazywać beznadziejną. każdy sam wybiera, jak chce żyć, ostatecznie ktoś też musi piec chleb, sprzątać, rodzić dzieci i je wychowywać. gdybyśmy wszyscy byl artystami albo pasjonatami, to raczej długo byśmy nie pociągnęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja już dawno zauważyłam, że dla Ciebie albo czarne, albo białe, nie ma barw pośrednich. A że kobieta zostaje sama z dzieckiem, bo mężczyzna odnalazł sens życia, co tam rodzina, można innych unieszczęśliwić w imię spełniania się za wszelką cenę, to nic? W dodatku ty nazywasz to niezrozumieniem go, no proszę Cię, może miała mu jeszcze podziękować, że ją opuścił? Dla mnie w skrócie wygląda to tak - spłodził dzieciaka, po czym zaczął się "realizować" - znikając całkiem z domu. Możesz na tę sprawę spojrzeć z perspektywy osoby, która nagle bez wsparcia, bez pomocy zostaje sama na całe dnie, której wali się cały świat? Poza tym facet nie wyglądał na szczęśliwego pod koniec filmu... a na początku i owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i najważniejsze - ja non stop powtarzam - można wszystko wyważyć, nie trzeba zaraz się zatracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Czyli najlepiej siedzieć w domu, absolutnie niczego nie próbować, bo nie daj Boże okaże się, że mamy jakiś talent, w czymś jesteśmy dobrzy, i dostaniemy od losu szansę na realizację tego? " x jasne, może za jakieś 3 lata odnajdę swój super talent, oddam wtedy córkę do domu dziecka a sama zacznę się realizować. To miałeś na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, miałem na myśli, że dobrze jest wiedzieć czego się chce od życia ZANIM człowiek podejmie wiążace decyzje. Kobieta której wali się świat - ok, zgoda. Ale z drugiej strony - kobieta, która zamiast jakoś wspierać faceta, który odkrył w sobie talent, zaczyna stawiać sprawę na ostrzu noża. Niemniej, zgadzam się, że mogli to wszystko na spokojnie obgadać, i wyważyć jakiś kompromis. A co do szczęśliwości - no wiesz, warzywko pod kroplówką jest najszczęśliwsze na świecie. Ciepło, bezpiecznie, jeść dają, niczym się nie trzeba martwić. Rewelacyjne życie :) Ale ja zdecydowanie wolę mieć życie mniej szczęśliwe, a za to bardziej intensywne, takie w którym mogę się spełniać, w którym widzę sens. Oczywiście, jest to (niemal) wyłącznie moje zdanie, i doskonale wiem, że większość go nie podziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okej, ale Ty od początku stawiasz sprawę jasno - i to jest fair. I kobieta wchodząc w związek z Tobą od początku wie, jak on może wyglądać. A w omawianym przypadku facet zniknął nagle - bo odkrył w sobie właśnie tę pasję. Nie sądzę, by się na to wcześniej umawiali. Warzywko pod kroplówką - no cóż, facet na początku filmu wcale nie wyglądał jak warzywko - miał zapał, energię, radość w sobie. Natomiast pod koniec - cóż - właśnie wtedy przypominał warzywko - śpiąc na kanapie, w letargu, zapominając o mleku, dotykając akordeonu z nostalgią, wreszcie zaczynając przed kamerą "rozliczać" się z przeszłością. Aha - żeby nie było - mówię tylko i wyłącznie o wrażeniach po obejrzeniu filmu, nie odnoszę tego do np. Twojego życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale z drugiej strony - kobieta, która zamiast jakoś wspierać faceta, który odkrył w sobie talent, zaczyna stawiać sprawę na ostrzu noża" x Jak miała go wspierać, gdy jego non stop w domu nie było? A jak był to chował się w kiblu czytając "Kulturę" i żadnego zainteresowania dzieckiem nie wykazywał? W dodatku spodobała mu się inna pani... ale to już inna kwestia jakby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×