Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cierpię z powodu męża, nie ma już siły

Polecane posty

Gość BBeaa
Wszystkiego dobrego w dniu urodzin. Życzę Ci przede wszystkim tego, żeby ta sytuacja się dobrze rozwiązała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rowniez zycze wszystkiego dobrego z okazji urodzin ;) i oby Ci sie zycie ułożyło abyś była szczęśliwa ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za życzenia. To co on robi to jest znęcanie się nade mną psychiczne...jakby nie patrzeć, tak powiedziała psycholog, tak i wcześniej zaczynałam myśleć, ale nie dopuszczałam do świadomości. Staram się skupiać na sobie, wyjazd w piątek, bilety już wydrukowane :) Mam nadal przeróżne dolegliwości fizyczne, ale mam nadzieję że w miarę szybko miną i moje zdrowie na tym bardzo nie ucierpi. No dzisiaj szczególnie sama sobie życzę też przede wszystkim szczęścia. Czekam do końca wakacji żeby nie było że jestem w gorącej wodzie kąpana. I działam. Mam nadzieję, że kiedyś to wszystko będzie tylko złym wspomnieniem, niczym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneri30
Czesć A. Co tam słychać? Przygotowujesz się do wyjazdu? Pewnie przydałyby się jakieś zakupy:) My też wyjeżdżamy 11.0o7, najpierw do Poznania, a stamtąd następnego dnia do Włoch na 2 tyg. Na razie jednak kończe wszystkie sprawy w pracy przed urlopem, ale już się ciesze:) Zobaczysz, że pomimo okoliczności, w jakich przyjdzie Ci spędzić urlop - inaczej niż planowałeś, bo bez Kuby, to na pewno odnajdziesz choć kilka fajnych chwil, odpoczynek i zmiana otoczenia są teraz bardzo potrzebne Tobie. Tutaj każdy dobrze radzi, albo szydzi...ale decyzję musisz podjąć Ty i Ty musisz być przekonana, że to co postanowisz jest słuszne, nieważne czy Cie uszczęśliwi, czy nie, ale musisz być w zgodzi z sobą. Nie chcę już skupiać się na zachowaniu Kuby, bo jak jest wszyscy wiedzą - nic nie da wyliczanie kolejnych jego błedów, skoro Ty wiesz o nich najlepiej i pomimo to kochasz go nadal i cierpisz... tak wygląda prawdziwa miłość:( ALe może właśnie zmiana otoczenia i klimatu sprawi, że choć na kilka dni skupisz swoje myśli i uwagę na czymś innym. I nie czekaj na rozwiązanie sytuacji do końca wakacji, najwyżej do powrotu z wakacji, skoro on nie dba o wasze sprawy, Ty musisz to zrobić, choćbyś miała zrobić to po raz ostatni, ale myślę, że odczujesz ulge, jeśli zmusisz go do rozmowy i konfrontacji, nieważne co usłyszysz, nie możesz się bez przerwy obawiać tego co usłyszysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa... i jeszcze jedno, najważniejsze przecież:) Spełnienia marzeń i wszystkiego naj naj naj z okazji urodzin, dużo optymizmu i pomyślnego obrotu spraw - w jakimkolwiek kierunku:) mam nadzieje, e zdmuchnęłaś świeczki na torcie? szampan itp. były? potrzebujesz teraz dużo takich chwil, dookoła Ciebie jest przecież mnóstwo ludzi, którzy sa Tobie bliscy i życzą Ci jak najlepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri, właśnie nie napisałam....byłam u niego wczoraj w jego mieście. Tzn pojechałam w ciemno i pocałowałam klamkę bo nie było go w mieszkaniu. Samochód stał pod blokiem. Czekałam ponad godzinę, w końcu zostawiłam kartkę w drzwiach, taką którą przygotowałam sobie wcześniej w domu na wypadek właśnie jakby go nie było albo jakby mnie nie chciał wpuścić. Czułam się beznadziejnie chodząc po tych wszystkich znanych uliczkach, stojąc pod jego drzwiami, czując się jak jakiś intruz, a jednocześnie pamiętając ile miłych chwil mnie w tych miejscach spotkało. No ale, kartkę na pewno przeczytał, wie że byłam.....i biorąc to wszystko pod uwagę psycholożka stwierdziła, że on po prostu się znęca nade mną psychicznie, jakby na to nie patrzeć. Powiedziała również, że cala masa tych zachowan może też świadczyć o dwubiegunowości albo o......osobowości psychopatycznej :O Straszne to jest. A dzisiaj moje urodziny, oczywiście że milczy. Ja już zrobiłam wszystko co do mnie należy. Nie mam wyrzutów sumienia że za mało walczyłam itp. Na dzień dzisiejszy czuję bardzo, że nie będzie nic z tego małżeństwa, on się nie zmieni. On przede wszystkim nie chce się zmieniać. Więc na początku września pewnie podejmę już "tą" ostateczną decyzję. A dodatkowo może jeszcze postaram się o unieważnienie kościelne, niech się toczy własnym tempem, ale będę bardziej w zgodzie sama ze sobą....chociaż jeszcze tego na sto procent nie wiem. Jest jak jest.....może będzie kiedyś lepiej w moim życiu. Do wyjazdu już w sumie wszystko mam, życzę Ci udanego wypoczynku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a maz nie złożył Ci życzeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież pisze:" A dzisiaj moje urodziny, oczywiście że milczy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojej, no dobra..., może dzwonil poznym wieczorem? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana autorko mam problem podobny do Twojego, mianowicie za chwilę zostawi mnie facet, którego bardzo kocham. Często mnie tym straszy, mieszkamy razem od niespełna czterech miesięcy w moim domu, bardziej z jego inicjatywy, tzn., też bardzo tego chciałam, kocham go bardzo, ale nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Tak jak u Ciebie jest dobrze kiedy jak on to mówi nic nie wymyślam i o nic się nie czepiam. Potrafi byc cudowny bardzo pokochał moje dzieciaki z małżeństwa, pomaga mi w domu prawie we wszystkim, pracuje, ale na swoje utrzymanie daje mi 600 zl.(jedzenie i rachunki ) a wybrzydza i wymyśla podobnie jak Kubuś, kiedy jest więcej jedzenia w lodówce to on resztek jadł nie bedzie, kiedy robie zakupy mniejsze codziennie to też problem, że nie ma co jeść. W gniewie wypomina mi wiele rzeczy a to że nie mam znajomych, innym razem jeśli wyjde to że juz nie mogłam w domu usiedzieć. Ja musze wszystko rozumieć a on nic nie musi. Nie ma ochoty nigdzie ze mna wychodzić. Nie potrafie przestac go kochać. Cierpie, jestem ciągle smutna, ale kiedy widze jak dzieciaki go uwielbiają i on też jest bardzo za nimi to nie potrafie z niego zrezygnować. Kurcze im gorzej mnie traktuje tym bardziej go kocham. Zostawił dla mnie dom rodzinny, pracę, znajomych, przeprowadził się 70 km, a nie potrafi o nas zawalczyć, często proponuję rozmowę na spokojnie a on że co ja znowu chce, najlepiej jesli nie bede sie wogole oddzywac to bedzie dobrze tak mi mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu, mogę się do ciebie wprowadzić? Prooooszęęęęęe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto ciesz się ze taki cie chciał, bo z dwojka dzieci ciężko znalezc jakiegokolowiek faceta ;-) a 600 zl tez piechota nie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on więcej zeżre niż za te 600zł, nie mówiąc o dodatkowych opłatach :) Z moim mężem wydajemy na żarcie ponad 1200zł z czego on zjada 2/3 :D Do tego woda, prąd. Jak mieszkałam sama płaciłam miesięcznie 100zl mniej. Ba, miałam nawet zwroty za wodę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co Ty myslisz ze bedzie twoje dzieci z poprzedniego małżeństwa utrzymywal?? 600 zl to i tak sporo a nie wierze ze on tyle zje. To popros go zevy sie do oplat dokładal . I jewzcze chcesz pewnie na dzieci Zeby dawal a to nie sa jego. Baby to chciwe kurwy. Alimenty pewnie tez na dzieci dostajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze bylem zdanie, że w związku powinno być łatwiej. Masz prawo wymagać czegoś od swojego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie maz to konkubent :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alimenty pewnie tez na dzieci dostajesz I Na siebie pewnie tez :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy dostaje alimenty czy nie, nie musi trutnia utrzymywać :D Wprowadził się na cudze i jeszcze nawet za jedzenie nie płaci :D Nie zeżre za 600zl? Oczywiście, ze zeżre, nawet więcej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tu jeszcze:) Po jutrze wyjeżdżam, jestem już prawie spakowana. Wciąż bardzo cierpię i ech wciąż chudnę i bolą mnie plecy. Nie wiem czy tak naprawdę ja kiedykolwiek z tego wyjdę, to nie tak miało być wszystko. Nie mówię, że ma być pięknie i bezproblemowo ale żeby chociaż umieć razem rozwiązywać te problemy. Zatracam wiarę w szczęśliwe związki, we wszystko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko współczuję. Na ile jedziesz do tej Francji? I czy Kuba ma klucze do domu ? Radziłabym zmienic zamki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko głowa do góry ,musisz zebrac wszystkie siły i nie mazac sie a zbuntowac i walczyć o siebie bo faktycznie wpadniesz w jakąś chorobe.Znam dziewczyne po próbie samobójczej bo po latach zostawił ją facet ,nie umiała poradzić sobie ,był taki temat po raz kolejny umarłam ,pomagałam jej wyjśc z tej traumy ,piękna dziewczyna ,madra ale kochała cała sobą ,pomalutku ,małymi kroczkami poukładała sobie życie na nowo ,po 1.5roku poznała super faceta dziś są po ślubie bardzo szczęśliwi.Znam tez dziewczyny które zostały porzucone w ciąży i co ma powiedzieć taka kobieta ,musi poradzić sobie ,Ty także poradzisz sobie ale musisz zacząć myśleć o sobie .Poczytaj temat życie po rozwodzie ,zobaczysz ile jest tam kobiet gdzie dranie zniszczyli ich rodziny ,nie na wszystko mamy wpływ a życie toczy sie dalej ,kiedyś zrozumiesz ,że tak miało być ,ze nie ma szans na szczęście z takim zaburzonym człowiekiem jakim jest Twój mąż.Życze miłego wypoczynku ,trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś się trzymam wbrew wszystkiemu, czytam Potęgę podświadomości i jakoś można powiedzieć że mi pomaga. Z Francji wracam 22 lipca, a później jadę nad morze, najprawdopodobniej sama albo z kuzynką, nie wiem jeszcze czy jej będzie pasować. Kuba jest zaburzony....to już wiem na pewno i nie usprawiedliwiam go. Tak jak napisałam wcześniej, czekam do końca wakacji a później zajmę się tym wszystkim od strony prawnej. Dodatkowo cierpię również z tego powodu, że jestem osobą wierzącą i dla mnie to dodatkowa trauma. Mam jednak wsparcie w przyjaciołach i rodzinie i wszyscy tłumaczą mi, że Bóg nie jest bezdusznym draniem, który by chciał żebym za wszelką cenę tkwiła w takim chorym układzie, że do końca życia miałabym się bać żeby nic nie powiedzieć co Kubie nie będzie pasować, żeby się nie zapytać o pracę i tak dalej. Widocznie miało tak to się stać wcześniej, a nie później gdy byłyby już dzieci. Tak sobie tłumaczę i jakoś z tym jest mi ciut lepiej. Niestety te dolegliwości fizyczne, one cały czas są, zawroty głowy, bóle pleców....szczególnie wieczorem gdy kładę się już spać....po prostu mam wrażenie że zaraz umrę :O :O Ale staram się właśnie siłą podświadomości wmówić sobie, że nic mnie nie boli, ani ciało ani dusza, że wszystko jest ok, że moje życie zależy ode mnie. I trochę działa :) Mam też wielką nadzieję, że szczęście się do mnie uśmiechnie jeszcze kiedyś bo niczego w życiu bardziej nie pragnęłam niż NORMALNEGO związku, normalnej rodziny, żeby się w tym wszystkim spełniać i odnaleźć. Trafiłam jak trafiłam, popełniłam masę błędów bagatelizując niektóre zaczątki zachowań z jego strony, zrzucałam winę na wychowanie i dom w którym dorastał, wierzyłam że wspólnymi siłami wyjdziemy calkiem na prostą i fochy przeminą, ale naprawdę tyle....więcej grzechów nie pamiętam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO PROWO, jak nic :-) Autorka na 100% wczesniej by zobaczyla przez 4 lata, ze jej Kubus nie jest calkiem zdrowy :-) To nieudane malzenstwo doprowadzilo do jego wyprowadzki i to tak szybko... kilka m-cy i już... lepiej teraz niż za 10 czy 20 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nam się nie tłumacz, idź do ksiedza i z nim pogadaj, ale jeśli wzielas slub kościelny to był ogromny błąd. Kościoł potepia rozwody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znaliśmy się trzy lata, nie cztery. I owszem nie zauważyłam, ale nie zabiję się z tego powodu. I nie tłumaczę się nikomu, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty też wyjdziesz, tylko co z przysiega przed Bogiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×