Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mieszkam za granicą i sram fiołkami, bujdy biednej emigracji...

Polecane posty

Gość gość
Bo Polacy za granica sa czesto nieszczesliwi i musza sie jakos pocieszac, ze rodacy w Polsce maja na pewno gorzej. Oczywiscie prosci ludzie sa szczesliwi, bo stac ich na szesciopak piwa co drugi dzien i fastfoody, jeszcze wakacje na costa brava i to im wystarczy do szczescia. Ludzie na troche wyzszym poziomie po poczatkowym okresie euforii zaczynaja zauwazac realia zycia emigranta. Bo okazuje sie, ze mimo iz uczciwie pracuja, to i tak zawsze beda "tymi" pokami, nigdy "swoimi", nawet po 20 latach. W UK brukowce upodobaly sobie plucie na Polaczkow, bo nie moga tknac muzulmanow, romow, wiec cale zlo tego swiata przypisuja tym niedobrym polakom, a ludzie to czytaja i to nie tylko plebs. Wbrew pozorom zycie z latka emigranta z panstwa wschodniego nie jest latwe, bo niestety polakow sie nie szanuje, w zadnym kraju. Polacy mysla, ze tubylcy sa dla nich serdeczni, ale prawda jest taka, ze zaden Polak nie nawiaze takich relacji z tubylcem, aby ten otworzyl sie i zaczal szczerze mowic jakie ma poglady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli rozumiem cie jeszcze mniej, tylko po to to robicie, zeby sie dorobic, kosztem, moim zdaniem, prawdziwego zycia, bo przeciez piszesz tak, jakby cie omijalo to, co najlepsze, kolezanka wyzej nawet wolnosc w to wciagnela. Nie rozumiem, jak mozna tak zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wiem co wy tak narzekacie ja "siedzę" w domu z dwójka dzieci, pracuje tylko mąż i żyjemy na poziomie. Trzeba było się tylko uczyć! mamy mieszkanie, co prawda na kredyt ale już końcówka spłaty. Jeździmy na wakacje, starcza na wszytsko. I wcale się nie chwalę ale chce powiedzieć że w PL też jest super, ja się nigdzie nie wybieram :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie rozumiem tego parcia na zagranicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Wbrew pozorom zycie z latka emigranta z panstwa wschodniego nie jest latwe, bo niestety polakow sie nie szanuje, w zadnym kraju. Polacy mysla, ze tubylcy sa dla nich serdeczni, ale prawda jest taka, ze zaden Polak nie nawiaze takich relacji z tubylcem, aby ten otworzyl sie i zaczal szczerze mowic jakie ma poglady...'' Pojecia nie mam, o czym mowisz, prawie piec lat tu mieszkam, i nie zauwazylam. Powiem ci natomiast co innego: Wbrew pozorom zycie nie jest latwe, malo kto szanuje kogokolwiek i prawda jest taka, ze jak ktos chce sie do ciebie przyczepic, to sie przyczepi, albo za to, ze jestes emigrantem, albo za to, ze wierzysz w cos innego, ze wygladasz tak a nie inaczej i o setki innych glupstw. Ludzie sa popieprzeni ogolnie, a ty dorabiasz ideologie. Moze dlatego, ze ludzie w Polsce sa czesto nieszczesliwi i musza sie jakos pocieszac, ze rodacy na emigracji maja jeszcze gorzej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego żyć w innym kraju a co innego ot pojechać sobie np do pracy tylko czy wakacje Żeby mieć jakiekolwiek porównanie trzeba żyć min kilka miesięcy za granic nie ma żadnego porównania mieszkałam 6 lat w Szwecji często bywała w Norwegii mieszkam teraz 5 we Francji . naprawdę to jest inny świat inny poziom .nie chce wracać do polski bo tam żyje się trudno i nie chodzi tylko o pieniądze ale o fffunkcjonowanie państwa służby zdrowia czy szkolnictwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam szwagierke w UK...tak sie ,,zangielszczyla",ze wszelkie posty pisze po angielsku,a gdy zdarzy jej sie napissc cos po polsku,to takie byki wali,ze szok!!! :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Co innego żyć w innym kraju a co innego ot pojechać sobie np do pracy tylko czy wakacje'' Moim zdaniem problem polega na tym, ze wielu Polakow tak wlasnie tu zyje, jakby przyjechali do pracy na wakacje, i tak to sie ciagnie latami. I tesknia, jak Inner, ale nie wroca, bo oszczednosci albo nie ma wcale, albo szkoda wydac i zostac z niczym. Dla mnie to bledne kolo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Moze dlatego, ze ludzie w Polsce sa czesto nieszczesliwi i musza sie jakos pocieszac, ze rodacy na emigracji maja jeszcze gorzej? x no właśnie i o to chyba chodziło autorce kto się tu pociesza? skąd wiesz że my jesteśmy nieszczęśliwi? dorabiasz ideologię aby umotywować swoją tezę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie to Polacy na emigracji jadą na nas że tu niby taka zawiść, zazdrość, zacofanie, bieda... normalnie nie da się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''na poczatku jechala po Polsce, bylo jej tak cudownie we Francji i z biegiem czasu te ochy i achy zaczely malec, a teraz, po paru latach ma serdecznie dosyc'' Znowu dorabianie ideologii. Nie zauwazylas, ze tak czesto w zyciu bywa, ze sie czyms zafascynujemy, zachlysniemy, i wydaje nam sie to takie wspaniale, a potem klapki opadaja i widzimy takze negatywy. Jakos szczegolnie mnie nie dziwi takie zachowanie u mlodej, przedsiebiorczej dziewczyny, pewnie dlatego wlasnie taka jest, ze podchodzi do zycia z entuzjazmem, i, naturalna kolej rzeczy, czasem sie sparzy. Akurat to rozumiem, bo mam tak samo, taki slomiany zapal i naiwna wiare w to, ze trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''dokładnie to Polacy na emigracji jadą na nas że tu niby taka zawiść, zazdrość, zacofanie, bieda... normalnie nie da się żyć.'' Ja tu poki co widze dokladnie odwrotna sytuacje, ktos wyzywa emigrantow od nieudacznikow i wmawia im, ze sa nieszczesliwi, mimo, ze ci twierdza inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, no bo to jest tak, że jak ktoś się wyrwał z takich warunków: http://i.iplsc.com/najbardziej-narazone-na-biede-sa-rodziny-z-dziecmi-w-malych-/0002B9AOLIP3A62Q-C116-F4.jpg to mieszkanie zagranicą nawet w takich warunkach: http://bi.gazeta.pl/im/7e/43/e0/z14697342AA,Studio-przy-Matheson-Road--Prysznic-w-zabudowie-ku.jpg jest dla takiej osoby ogromnym awansem i to naturalne, że się tym zachwyca i uważa, że ma bardzo dobre życie w przeciwieństwie do rodaków, bo nie znał lepszego w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z Holandii. tak się zastanawiam czy koleżanka wyżej kiedykolwiek w nl była bo tu czegoś w wszystko po 2 euro nie mam - rozumiem ze to skojarzenie z wszystko po 1 funt. ty chyba w ogóle nie masz pojęcia o zyciu w holandii. po pierwsze zarobki ok 9 euro to bardzo mało ale nie piernicz ze studenci maja więcej bo chyba zapimnialas o wiekowce. nawet vast contract z reguły to 10,50 na godz wiec bzdur nie plec. po dwa budownictwo he he tu pocisnełas nawet 100 letni dom w nl lepiej się trzyma niz 50letni w pl, nasz nie ukrywam z 89 roku ale stan idealny, te nowe budownictwo to właśnie kicha. Mąż fachowiec 10 lat w nl w budownictwie wiec dobrze wiedział co kupic. wracając do actiona i kosmetyków to to samo co w kruidvacie czy atosie, wszystko z tyłu po holendersku, miejsce produkcjo tez to samo, ze actiona lubie najbardziej tam sobie chodzę. co do traktowania - mam to w d***e co ktos mysli o polakach, nie zawracam sobie tym głowy bo po co? troszkę się osmieszyłas bo zielonego pojecia nie masz o zyciu w holandii. ja was nie rozumiem, to wy tylko krytykujecie polaków na migracji i na pocieszenie sobie beke robicie. a potem będzie skowyt i zgrzytanie zębami jak w ogóle emerytur nie będzie w pl co juz oficjalnie gadają. ja tu nie słysze zeby ktos w biedzie zył np w kawalerce z dwójką dzieci i przeliczał czy do pierwszego wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko, nie wiem jak jest w tej chwili, ale jeszcze 4, 5, 6 lat temu gnojek po studiach z dyplomem w łapie dostawał około 3000 eur netto, a to były lata kryzysu i tuż po, więc teraz może być tylko lepiej, a ty masz niespełna połowę tego co student kiedyś, więc czym imponujesz? Oczywiście, że w NL są sklepy z wszystkim po 2-3 eur i Action, czyli sklep z tanim mydłem i powidłem się wśród takich plasuje. Mało tego, tych sklepów jest w ciul dużo, ale towar jest raczej słaby, w porównaniu ze sklepami z normalnymi cenami. Zobacz po ile kupiłaś te swoje L'Orale i Dovy, po około 2,50, a w normalnej drogerii albo markecie są po 3,50-4,00. I nie opowiadaj, że na wszystkich prod. z tego sklepu są holenderskie napisy, bo to nie prawda. Czasem są, ale głównie to są to tańsze odpowiedniki przeznaczone na tańsze rynki dlatego masz je o 1-1,5 eur taniej, a napisy bywają doklejone na małej naklejce samoróbce (nie piszę, że zawsze, ale bywa że z tyłu masz całą litanię obcych krajów, a nie ma info po holend.) . Nawet mają nazwy, których nie ma na lokalnym rynku i często też zapachy, rodzaje, etykiety czy typ opakowania i w zwykłych sklepach tego nie ma. O budownictwie, też nie masz za wiele pojęcia, bo pewnie w niewielu mieszkałaś, ale uświadomię cię, że te wszystkie piękne stare kamienice, z pięknymi fasadami od ulicy nie są takie piękne w środku, jeśli właściciel o nie nie dba i nie wkłada w nie pieniędzy. Nie masz pojęcia jaki tam bywa grzyb. To samo murowane małe śliczne (od zewnątrz) domki z fosą. Jak o coś dbasz do będzie siętrzymało niezależnie od kraju, w którym to wybudowano. W Polce w dużych miastach też są kamienice z podobnego okresu, tylko ulokowano w nich za komuny biedotę, która wiele z nich zapuściła, ale budowane były dokładnie w ten sam sposób jak zachodnioeuropejskie i głupotą byłoby je porównywać do budownictwa z lat 50 w Polsce, kiedy kraj dopiero się ogarniał ze zniszczeń wojennych i siedział na nim sowiecki "wyzwoliciel" i każdy budował z tego co miał i za co miał, bez planów, bez wyliczeń, bez architektów, ale nie wszytko z tamtego okresu jest beznadziejne, bo domy budowane z cegły przywożonej z wielkich miast po zburzonych i rozebranych kamienicach, mają się bardzo dobrze, jeśli właściciele o nie dbają. Widać, że historii własnego kraju nie znasz skoro takie idiotyczne przykłady dajesz i tak się cudzym budownictwem zachłystujesz, które też szału nie robi, chociaż powstawało w okresie względnego dobrobytu porównując do ówcześnie panujących w Polsce warunków. Chwalisz się, że ci się chata z 89 nie sypie, ale poczekaj jeszcze trochę i zacznie, bo póki co jeszcze nie jest taka strasznie stara. W Polsce też jeszcze stoją domy budowane za naszej komuny (te wszystkie kostki) i całkiem dobrze się się mają, mimo że ciężko było w tamtych czasach o materiały budowlane i wykończeniowe, więc tak nie piej, że masz lepszy. Kostki mają przynajmniej wewnątrz murowane ściany działowe, lane schody i lane stropy, a te w NL (widziałam, więc nie zaprzeczysz, że tak nie jest), drewno i karton. Okna i drzwi tarasowe też często mają nieszczelne, bo królują drewniane i bywa, że niektóre pokoje są strasznie wilgotne i chłodne w okresie jesień-wiosna. Najgorszej jakości są w NL tanie niskie szeregowce (parter + niskie poddasze), często z charakterystycznymi dla tamtego okresu płaskimi dachami, wyglądającymi niekiedy jak masywne czapy, podobne do tych z kiosków Ruch-u za PRL-u. Ale niektóre wielorodzinne szeregowce z 3 piętrami i poddaszem też nie są w zbyt dobrym stanie. Wiele zależy od właścicieli (również poprzednich) i tego jak dbają o mieszkanie i czy w nie inwestują, czyli tak jak wszędzie. Na koniec dodam tylko, że wstyd mi za osoby, które przyznają, że mają w dupie co ktoś myśli o ich pochodzeniu, bo gdyby były mądre i pewne siebie to umiałyby zabrać głos we własnej obronie. Ale jak widać niektórym wystarczy do szczęścia minimum i mają wszytko gdzieś. Zachłystują się tą namiastką lepszości, której nie poczuli w kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drewniane albo aluminiowe, ale zawiewa podobnie jak mieszkanie jest stare i nikt przy nich nic nie robił od lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja za granicą w życiu nie byłam, nawet na wakacjach. Kocham Polskę i nie wyobrażam sobie bym mogła zamieszkać gdzieś poza nią. Może nie żyje się tu jak w bajce i z praca jest ciężko, ale nie narzekam. Ja jestem bezrobotna, chyba że od czasu do czasu uda mi się podlapac jakąś pracę, w sumie stała prace ma tylko mąż. Pracuje jako robotnik i na miesiąc zarabia na tyle dużo, że udało nam się za.to wybudować do SSO dom 150 m2, nie głodujemy, nie chodzimy obdarci, córka ma wszystko czego potrzebuje (nie mowie tu o konsoli PSP czy najdrozszych ciuchach bo tego nie traktuje jako konieczność.) Znam ludzi którzy wyjechali całymi rodzinami do Niemiec i chwała się tym, że za same zasiłki na dzieci są w stanie przeżyć miesiąc, mają fajne auta, ale nie.zazdroszczę im tego bo mnie i mojej rodzinie dobrze mieszka się w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zarówno moje rdozenstwo jak i rodzeństwo męża mieszka za granica jedni w anglii drudzy w niemczech i ani jedni ani drudzy nie zyja ponad stan mieszkaja tam od kilku lat niby pracuja , ale chaty tylko na wynajem , nikt nie ma swojego przynajmniej mieszkania głupie sa tam urzedy w niemczech ludzie tacy zamknieci w sobie , zero serdecznosci tylko udawane dzien dobry zawsze czujesz sie tym gorszym szczegholnie gdy słysza ze ejstes z polski ja idac do sklpeu nie musze patrzec na ceny zakupow a tam tylko kupuja wtedy gdy jest promocja sa skapi im wiecej maja tym mniej chca wydawac gdyby nie zasiłki widołoby sie im o wiele ciezej nie jezdza BMW tylko satrym passatem i fiatem ubrania dla dzieci w KIK lub PRIMARK a w polsce to nawet w H&M jest dla nich za drogo nie stac ich nawet na wakacje , a ja jezdze co roku i najwazniejsze widza sie z rodzina raz w roku a ja mam swoja na codzien ;-) , mam przyjacioł , znajomych i w kazdym miejscy polski gdzie bym nie pojechała czuje sie jak u siebie a tam zawsze bede obca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym mielismy z mezem mozliwosc tam mieszkac i praca byłaby od reki ale sami z tego zrezgynowalismy bo niby wszedzie dobrze gdzie nas nie ma ale najlepiej w domu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana ale co ty chcesz mi wkrecic? ze tu szczesliwa nie jestem? ze w polsce lepiej? ze mnie tu wywala z pracy i do polski wroce jej szukac? ze chata za 180 tys euro to zawalajacy się ochłap? czemu tak się buzujesz i chcesz udowodnić ze w polsce jest lepiej? co mnie obchodzi co myślą o nas wiatraki? co mi to da? ja dla nich pracuje, płacę podatki i co ma mnie tu innego interesować? wielu polakow nie potrafi pojąć ze to nie koniecznie kasa trzyma za granicą a po prostu życie? bez cyrkow w urzędach, wrednych sąsiadów, biurokracji i wiecznych podwyżek paliwa i żywności? mnie to cieszy ze pójdę fo actiona i nakupie pierduł. w pl nawet głupi szampon to 9-10 zł. mi do pl nawet na wakacje nir chce się jezdzic bo za tą kasę mamy wczasy w ciepłych krajach. więc skończ się kompromitowac, do migracji trzeba mieć charakter, słabi ludzie nie wytrzymają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam za granicą i nie sram fiolkami ale jestem zwyczajnie szczęśliwa mam 2 apartamenty 100 m i 80m jeżdżę autem nowym z salonu nie musze robić zakupów z ołówkiem w ręku 2 razy w roku wakacje narty Brazylia Indie. Nie muszę się zastanawiac czy mam dać dzieciom na lody czy na trampki. To co wydaje wam się wielkim bogactwem i przepychem w Polsce dla nas jest naturalną codziennością LCD 50 cali na nikim nie robi wrażenia ani też 5 laptop w domu Nie jestem też ani ssfrustrowana ani nnieszczęślia do polskiej rzeczywistości nie tęsknię jedynie do polskiej wsi i piękna natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja mieszkam w Polsce i tez stać mnie aby kupić dziecku i lody i trampki. A 5 laptopami nie ma się co chwalić bo to nie świadczy o bogactwie, tylko o głupocie ze prócz gąsienica się w monitor nie potraficie sobie czasu zorganizować by pobyć razem. Na zagraniczne Wycieczki nie jezdzimy, ale nie ubolewamy nad tym. Także Twoje mieszkania, wakacje i płaski telewizor ( który w Polsce chyba już każdy ma) nie robi na nikim tutaj wrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczby nie klamia
troche faktow z 2013 r: http://www.gfk.com/pl/news-and-events/press-room/press-releases/strony/sila-nabywcza-mieszkancow-europy.aspx Z siłą nabywczą na mieszkańca w kwocie 5 879 euro Polska plasuje się na 28. pozycji w Europie. Siła nabywcza Polaków wynosi średnio około połowy średniej europejskiej siły nabywczej na mieszkańca (12 890 euro). to dwa razy wiecej niz np w Bułgarii (2 919 euro na osobę) ale blisko 4 razy mniej niz w Niemczech (20 621).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Polsce sa tez najbardziej przeludnione mieszkania - w Niemczech tylko 9% rodzin z dziecmi mieszka w za malym mieszkaniu, w Polsce - 60%. Roznica jest taka, ze to co np w Niemczech uznawane jest za biedne zycie w Polsce juz jest calkiem niezlym. Nawet za minimalna pensje w bogatym kraju przezyjesz duzo lepiej niz za minimalna w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam bloga pewnej dziewczyny, ktora wyjechala do Nicei, sama znalazla sobie prace w firmie informatycznej i pracuje z samymi tubylcami, spotyka sie z Francuzami, ogolnie bardzo przedsiebiorcza osoba. I na poczatku jechala po Polsce, bylo jej tak cudownie we Francji i z biegiem czasu te ochy i achy zaczely malec, a teraz, po paru latach ma serdecznie dosyc Francuzow, mowi, ze sa strasznie falszywi i obludni, w pracy tak samo atmosfera zrobila sie straszna. Na jakim świecie ty żyjesz? A myślisz, że w Polsce nie ma obłudy i fałszu, zwłaszcza w pracy. Ja pracuje w bankowości, i powiem ci , że jest taki wyścig szczurów, za jednego klienta, by cię "koleżanka z pracy" w pustej szklance wody utopiła, obgadywanie. I niestety takie zachowania są teraz normą w PL>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej dziewczyny z NL: Nie twierdzę, że nie jesteś szczęśliwa, ale twój wcześniejszy post przedstawiał twoją sytuację bytową strasznie na wyrost i to właśnie było śmieszne, tak samo jak śmieszne jest twoje przekonanie, że w PL jest gorzej. Być może gorzej jest takim osobom jak ty, ale nie uogólniaj, że masowo wszystkim się źle żyje, bo niejeden Polak w Polsce ma lepsze życie od Holendra w Holandii, dlatego, że w każdym kraju są gosp. domowe na różnym poziomie materialnym i jednym się wiedzie lepiej innym gorzej. W jednym miejscu masz rację, że nie ma w NL skrajnej biedy, ale za to jest gro rodzin żyjących bardzo skromnie, bo po uregulowaniu wszystkich miesięcznych opłat, opłaceniu składek ubezpieczeniowych za siebie, dzieci, dom, auto itd. nie zostaje im zbyt wiele na przyjemności. Jak się przejdziesz na bazar w tygodniu albo w weekend do popatrz po ludziach (nie imigrantach) i zobacz, że niektóre rodziny i ich dzieci wyglądają bardzo skromnie, szczególnie te które przyjeżdżają z okolicznych wsi i małych miasteczek. Emerytom i rencistom też nie jest lekko i nie pozwalają sobie na ekstrawagancje, szczególnie jak nie jest ich już dwoje, tylko zostają solo zanim trafią do domu opieki. Naprawdę piszesz trochę tak jakbyś żyła w bańce mydlanej. Poza tym nigdzie nie napisałam, że twoja chata jest walącym się ochłapem, to są twoje słowa. To była tylko odpowiedź na głupoty które nawpisywałaś wcześniej porównując budownictwo w PL i NL i pisząc że polskie jest z marszu gorsze, bo akurat to w PL, szczególnie powstałe po upadku komunizmu jest bardzo solidne, dlatego, że domy w Polce ludzie budują dla siebie, więc wkładają w nie serce i nie oszczędzają na nich, a w NL buduje deweloper na usługach gminy, więc przede wszystkim liczą się tam niskie koszty. Żeby nie być niesprawiedliwym napiszę, że w PL też są mieszkania i domki deweloperskie na zamkniętych osiedlach i ich jakość nie jest już tak solidna, jakby ktoś budował na własny użytek, ale tak jest wszędzie gdzie się liczy zysk ze sprzedaży. A z tymi cyrkami w urzędach i wrednymi sąsiadami to już zupełnie przegięłaś. Akurat w każdym kraju są różni ludzie, jedni są uprzejmi inni nie, tak samo w Polsce. Spotkałam zarówno miłych jak i niemiłych i niekooperatywnych ludzi tak u nas w kraju, jak i tam gdzie jesteś, więc nie uogólniaj bo to po prostu śmieszne. Dużo zależy od twojego osobistego nastawienia do drugiego człowieka. Jak jesteś osobą roszczeniową, niecierpliwą, opryskliwą i traktującą urzędnika z góry to nie spodziewaj się że będzie dla ciebie przyjemny. Podejrzewam, że właśnie możesz być taką osobą skoro takie masz doświadczenia. A w NL jesteś obca, bo jesteś emigrantką więc starasz się podporządkować i być względnie miła, dlatego wydaje ci się że urzędnik jest dla ciebie uczynniejszy niż w PL. Ja tam zawsze podchodzę do urzędnika jak do normalnego równorzędnego człowieka, a nie podwykonawcy moich żądań i jakoś nigdy nie miałam z nikim problemów. Oczywiście czasem zdarzy się ktoś kto ma zły dzień, ale tak samo jest w NL, bo też miałam przyjemność być obsługiwana przez takie osoby, ale wystarczy do nich zagadać z uśmiechem o czymś neutralnym i stają się mili. Tak samo jest z sąsiadami. Naprawdę nie mam pojęcia co ty miałaś w Polsce za relacje z sąsiadami, ale albo masz pecha, albo sama jesteś nieprzyjemna i roztaczasz taką aurę, że ze wszystkim wchodzisz w konflikt. Ja w PL praktycznie zawsze mam super relacje z sąsiadami, a najdalej neutralne. Z żadnymi nie wojuję. A w NL tylko ci się wydaje, że masz miłych, bo po prostu ich dobrze nie znasz ani nie rozumiesz. Wymienisz z nimi grzecznościowe zwroty i wymuszone uśmiechy i to wszytko. To są bardzo powierzchowne relacje, bo dla nich jesteś tylko kolejnym sąsiadem (bo frekwencja mieszkańców przypadająca na przeciętny dom jest tam bardzo wysoka, przez dużą migrację, bo ludzie często zmieniają tam miejsca zamieszk., w przeciwieństwie do Polaków, którzy żyją najczęściej w pobudowanym przez siebie domu do końca życia) i przede wszystkim imigrantem (sami czasami też są imigrantami, np. w Bliskiego Wschodu, albo byłych państw kolonialnych). Może jedynie biurokracja w NL jest mniejsza i mniej zawiła, ale to tylko tyle, bo podwyżki są wszędzie, a ceny zrównane z tymi w NL (no może w PL są ciut niższe na niektóre towary), tylko ty ich tak nie odczuwasz, bo masz inne przychody niż w PL i inny przelicznik (nie zauważasz zmiany o 2 centy, ale 80 gr ci nie umknie, bo to prawie złotówka). I przez to też wydaje ci się, że w PL te 10 zł za szapom to jest dużo, ale to jest dokładnie tyle ile ty płacisz u siebie w dyskoncie, ale dużo taniej niż zapłaciłabyś u siebie w regularnej drogerii. Druga sprawa, dlaczego wybierasz Actiona skoro piszesz, że nie oszczędzasz i uparcie twierdzisz, że to jest drogeria jak każda inna? Nie, to jest najprawdziwszy dyskont i ma się nijak do takiego np. Etosa. W Etosie, Hemie, Kruidvacie, Albercie, Dirku/Basie, czy Jumbo za te 10 eur kupiłabyś raptem 2 prod. z tych które tu wcześniej wypisałaś, plus może zostałoby ci jakieś reszty na patyczki higieniczne. Po jedzeni pewnie też chodzisz do Lidla i Aldiego i również uważasz, że nie musisz oszczędzać tylko po prostu je lubisz. Pewnie, że lubisz, ale ze względu na niskie ceny. Czemu nie napiszesz prawdy? Przecież to żaden wstyd. Głupie jest takie udawanie, naciąganie i te wszytkie sztuczne ochy i achy nad życiem za granicą. A i wiedz, że mnóstwo Polaków mieszkających w Polce też jeździ co roku na wakacje zagranicę i pewnie nie uwierzysz, ale też ich na to stać. Na koniec tylko jeszcze ci powiem, że tak masz rację, do emigracji trzeba mieć charakter, a nie wszyscy go mają i tak na przykład tobie ewidentnie go brak, bo najgorszy gatunek rodaka emigranta to taki, któremu wszytko zwisa i zadowala się tanimi towarami i tanimi atrakcjami zdobytymi za niskie wynagrodzenie nie bacząc na to co się dzieje wokół niego ani jak jest postrzegany, a jak ktoś mu narobi na głowę, to udaje, że ma ładny berecik. Więcej ambicji i pokory dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(szampon)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he też mieszkam w nl i w 100 popieram wypowiedzi tamtej z Niderlandów i napiszę tyle ze bezrobocie w niderlandach wynosi 3% więc pisać ze tu holendrzy żyją skromnie to troche śmieszne jest. czesto bywa tak ze ktos tutaj wygląda skromnie nie dlatego ze nie ma kasy tylko dlatego ze nie przywiazuje wagi do swojego wygląda a fura przed domem to nie szczyt marzeń. ehhh biedni emeryci... na prywatnych jachtach pływają spokojnie po kanałach popijając kawkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze pozwolę się wtrącić do jednego z twoich wcześniejszych wpisów, gdzie twierdzisz: "ja tu nie slysze zeby ktos w biedzie zył np w kawalerce z dwójką dzieci i przeliczał czy do pierwszego wystarczy" Po pierwsze, zwróć uwagę, że większość rodzin mieszka na maleńkich metrażach, które gdyby pousuwać ściany odpowiadałyby polskim M2, a oni tam 3 pokoje mieszczą, z których tylko 1 jest normalnej wielkości, a reszta wygląda tak, że mieści się tam praktycznie tylko łóżko na styk z jakąś szafą. Kuchnie są tak wąskie, że można ustawić meble tylko na jednej ścianie, a sypialnie dziecięce dają radę zmieścić raptem łóżeczko i komodę do przewijania i może w porywach jeden słupek szafy. Sypialnia małżeńska jest tak wąska, że tylko 1 osoba śpi przy ścianie, a czasem obie i wchodzą od podnóżka, a za głową mają drzwi tarasowe. Mowa oczywiście o tym tańszym starszym budownictwie, bo nowe jest trochę przestronniejsze i nie ma tylu ścian działowych a kuchnia jest połączona z częścią dzienną, ale proporcje reszty pokoików są nadal te same. Jedynie prywatnie budowane domki wolnostojące i herenhuisy są duże i wygodne, ale nie wszystkie rodziny na nie stać, tylko te zamożniejsze i spadkobierców. Większość populacji mieszka jednak w małych kurnikach. Nawet niektóre starsze piętrowe domki potrafią być wymiaru kurnika, a nawet i wolnostojące też się takie widuje. Nowsze piętrowe budownictwo jest już trochę większe, ale i proporcjonalnie więcej kosztuje. Co do drugiej części tego co napisałaś, to chyba wystarczająco już napisałam we wcześniejszym poście i najwyraźniej mało jeszcze widziałaś, bo są grupy społeczne które muszą się liczyć z gotówką (seniorzy, rodziny o niskich dochodach, ludzie samotni o średnich dochodach, którzy często wynajmują pokój lub pokoje w mieszkaniu innym ludziom, żeby im było łatwiej je utrzymać, no i studenci, których mimo dorabiania często muszą wspomagać finansowo rodzice). Widać jeszcze się nie zasymilowałaś skoro nie zauważyłaś tylu istotnych szczegółów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do lady: Jachty, łódki i inne łajby się tam wypożycza, albo pożycza od znajomych, a jak ktoś chce kupić do może to zrobić z drugiej ręki, żaden wyczyn. Nie każdy holenderski emeryt pływa jachtem, tak samo jak nie każdy polki to zgrzybiały dziad, bo jak znam takich co na żagle z dziećmi i wnukami co roku jeżdżą. Kolejna wielce zorientowana... A bezrobocie kochana to wynosi 7%, ale nie ważne zresztą, bo zarobki są bardzo zdywersyfikowane i nie każdy zarabia kokosy. Ci żyją skromnie co muszą, a nie dlatego że chcą. Jakby mogli to konsumowali by więcej. Ludzie na wyższych stanowiskach w dobrze opłacanych branżach nie żyją na tym samym poziomie co pracownicy fizyczni trudniący się podstawowymi pracami. Tak jak w większości, żeby nie napisać każdym innym kraju. Nie dorabiaj do tego własnej ideologii, bo to śmieszne. Pewnie chciałaś napisać, że to Polacy są tacy zastaw się a postaw się, a Holendrzy to asceci, ech dziewczyno, dziewczyno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×