Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uraz do oświadczyn

Polecane posty

"gość wczoraj "zakłamujesz sobie rzeczywistość tylko a potem będzie ci ciężko! " Kolejna zakładająca z góry, że mój partner na 100% mi się nie oświadczyusmiech.gif" xxx wiesz co tobie sie te oswiadczyny juz pomalu na mozg rzucaja - bo do kazdego tematu podchodzisz pzrze ich pryzmat (prawie jakbys miala obsesje), gdzie ta osoba wspomniala cos o dzialaniach twojego nie-narzeczonego, ona tylko skomentowala twoj odbior rzeczywistosci - to tak jakbyspowiedziala "goraco dzisiaj" a ja bym ci powiedziala "nie masz prawa mowic ze tej zimy na pewno nie spadnie snieg";-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No popatrz jak Ty dobrze znasz mojego faceta?usmiech.gif Lepiej niż ja. Może powinnam Was zapoznać czy coś, skoro tak fenomenalnie odgadujesz jego emocje i zamiary" xxx z twich wpisow wynika ze ty go nie znasz zbyt dobrzez skoro obcych ludzi pytasz sie o rade/wytluamczenie jego zachowan....przykre ale prawdziwe;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dziękuję, jak na razie jest całkiem przyjemnieusmiech" xxx a dopiero co pisalas ze czujesz sie smutna i zraniona ... to czemu nie zalozylas tematu: moj facet sie zwleka z oswiadczynyami (pomimo ze obiecal mi ze sie ozeni) a ja sie czuje z tym super - ktos teaz tak ma?:-) x "Widzę że rościsz sobie prawa także do decydowania za mnie...nie wiem czy to wymaga komentarzausmiech.gif . Otóż, uwaga - nie będę musiała długo czekaćusmiech.gif A swoje frustracje radzę wyładować np. poprzez sport, ..." xxx to nie my roscimy sobie prawo do komentowania to ty nas o to grzecznie poprosilas - wywlekajac swoje prywatne rozterki (ktorych obecnie twoerdzisz ze nie masz) - na swiatlo dzienne... A gdy uslyszalas, praktycznie jednoglosnie, nie to co chaialas - to odwracasz kota ogonem i mowisz ze wszystkie jestesmy sfrustrowane - gdzie ty widzisz frustracje u sosby ktora uwaza ze twoj facet ci sie nigdy nie oswiadczy? przeciez to tylko opinia - czy ta osoba obrazila ta opinia ciebie lub twojego faceta, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Intryguje mnie fakt, że tak świetnie wiecie czego mój facet chce i jakie ma plany wobec mnie. Telepatia jakaś normalnie xxx wiemy, bo nam wcześniej napisałaś! a teraz jesteś zdziwiona, że wiemy?" xx dokladnie tak! moim zdaniem to autorka jest jedyna sfrustrowana tutaj osoba ....;/ Bo najpier o czym opowiada i poniekad prosi oocene sytuacji a gdy slyszy nie to co by chciala to zaczyna klamac, odwracac kota ogonem i generalnie robi sie niegrzeczna wobec interkolutorek;-( Napada na nie - ze nie wiedza o czym pisza itd. Troche zenujace;/ Zaraz sie okaze, ze autorka nie ma zadnego problemu w swoim zwiazku a jedynym utrapieniem jej zycia sa kafeterianki;-) To sie nazywa wyparcie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 1: "myślę że" i "uważam że" mają kompletnie inny przekaz niż "on na 100% coś tam..." + głupawe uśmieszki i wręcz okazywanie radości z czyjegoś problemu. Wyrażanie swojej opinii to co innego niż szydzenie i pisanie że na pewno coś się stanie bo ona wie... Po 2: Pisałam wielokrotnie że czuję się tym faktem zraniona, ale nie zawładnęło to moim życiem - żyję normalnie i generalnie jestem kochana i szczęśliwa. Nie mam obsesji na tym punkcie. Nie rozmawiamy tu o pogodzie, tylko o moim problemie, więc normalne że dyskusja się kręci wokół niego, a nie wokół temperatury powietrza. Po 3: Owszem, pytam obcych ludzi o radę. Natomiast gdybym zapytała np. "w jakiej walucie wziąć kredyt - we frankach, czy w euro?", a dostawałabym odpowiedzi w stylu - "na pewno nie dostaniesz kredytu, bo nie masz zdolności kredytowej", no to coś jest nie halo i normalne że się irytuje. Po 4: Czy prawda w oczy kole? Może trochę tak, jasne że się obawiam że się nie skończy po mojej myśli. Oczywiście że się boję że on się nie oświadczy i wszystko w co wierzyłam i o czym marzyłam pójdzie się jebać. Natomiast nie mogę sobie pozwolić na założenie z góry że będzie źle, to nie w moim stylu. Muszę się czegoś trzymać. Po 5: W moją opowieść wkradł się chaos, bo później zaczęłam pisać o rzeczach, o jakich pierwotnie nie zamierzałam (bo nie ich dotyczyło pytanie). W ramach sprostowania: Mój facet zapytany o to co myśli o ślubie po raz pierwszy powiedział że według niego nie jest to potrzebne do miłości i dla niego to tylko papierek. Dowiedziawszy się co ja o tym myślę powiedział że w takim razie zrobi to dla mnie bo mnie kocha. Późniejsze rozmowy (zakończone w 3 przypadkach awanturą) na ten temat wyglądały mniej więcej podobnie, ale już bez rozwlekania negacji instytucji małżeństwa. Podczas ostatniej mój partner zapytał czy chce ślubu dla samego ślubu, byle z kim bo dla niego tak to wygląda. To mnie otrzeźwiło. Od tamtej pory staram się zbastować i jestem dużo spokojniejsza. Powiedziałam sobie, że jeśli się oświadczy, to super, jeśli nie, to oznaczać będzie że zwyczajnie nasze poglądy na życie zbyt się różnią i trzeba się będzie najprawdopodobniej rozejść. Gdzieś pomiędzy tymi rozmowami nimi były rozmowy o ślubie i weselu. W żadnym momencie nie kłamałam czy nie odwracałam kota ogonem. Nie jestem też niemiła - to zwyczajna ironia (ROR powinna ją rozumieć świetnie). Po 6: Nie ma złotej reguły na to kiedy "wypada" lub "należy" się pobrać. Każdy ma inne zasady (bądź ich brak), które należy uszanować. Ni zgadzam się z jego podejściem, ale żyjąc w związku chcę akceptować i szanować jego poglądy, jednocześnie nie zarzucając swoich. Wiem jakim człowiekiem jest mój partner i wiem że nie okłamałby mnie w tak perfidny sposób. Wierzę więc w to, że za jakiś czas się oświadczy. W związku z tym przestałam mieć ciśnienie i funkcjonuję nie myśląc o tym. Po 7: Oczywiście że niektóre komentarze mnie irytują - już nawet przestałam się wkurzać, zwyczajnie ironizuję. Każda ze stron ma swoje racje i ja o nich wiem. Nie oznacza to, że nie uznaję waszych racji, bo wiem, że są jak najbardziej realne. Nie ma sensu wałkować w nieskończoność tych samych argumentów, bo Wy wiecie swoje, a ja swoje. Pojawiły się głosy, że nie szanuję Waszego zdania - a czy ktoś szanuje moje? Niewiele osób. Nie ma tu innych opcji - albo się oświadczy, albo nie i już. A w temacie zostało powiedziane już chyba wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Po 1: "myślę że" i "uważam że" mają kompletnie inny przekaz niż "on na 100% coś tam..." + głupawe uśmieszki i wręcz okazywanie radości z czyjegoś problemu. Wyrażanie swojej opinii to co innego niż szydzenie i pisanie że na pewno coś się stanie bo ona wie..." xx pisanie ze cos sie stanie na 100% nie ejst madre bo tego nikt z nas nie wie, natomaist szydzenie to juz wrazenie za ktore odpowiedasz ty sama, ja nie widze zeby ktos tutaj szydzil z ciebie (pomijam wulgarne wpisy gdzie cie obrazano) , reszta po prostu wyraza swoja opinie - ze twoje zachowanie jest niespojnei ityle. xx "Po 2: Pisałam wielokrotnie że czuję się tym faktem zraniona, ale nie zawładnęło to moim życiem - żyję normalnie i generalnie jestem kochana i szczęśliwa. Nie mam obsesji na tym punkcie" xx moim zdaniem masz lekka osesje bo wszystko do tego sprowadzasz, ktos ci napisal ze widzisz skrzywiona rzeczywistosc a ty odpisalas ze ta osoba pisze o tym czy twoj konkubent ci sie oswiadczy ;// poza tym tylko winni sie tlumacza... xxx "Po 3: Owszem, pytam obcych ludzi o radę. Natomiast gdybym zapytała np. "w jakiej walucie wziąć kredyt - we frankach, czy w euro?", a dostawałabym odpowiedzi w stylu - "na pewno nie dostaniesz kredytu, bo nie masz zdolności kredytowej", no to coś jest nie halo i normalne że się irytuje" xx dlaczego? moze sie okazac ze rodzaj kredytu o ktory pytasz nie jwystepuje ani we frankach ani w euro - wtdey by ci ludzie nie napisali ani "franki" ani "euro" - tylko ze musisz przyjrzec sie jeszcze raz kredytowi, odbny przyklad ci podalam z maratonem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Po 4: Czy prawda w oczy kole? Może trochę tak, jasne że się obawiam że się nie skończy po mojej myśli. Oczywiście że się boję że on się nie oświadczy i wszystko w co wierzyłam i o czym marzyłam pójdzie się j**ać" xx ludzie ci zarzucaja ze zmieniasz zadnie - raz piszesz ze ci przykro, innym razem ze jest ci przyjemnie. Przeciez nikt ci nie napisal wyproadz sie juz dzisiaj bo on sie nie oswiadczy i tak. Przeciwnie - wszycy widzimy twoje obawy i uwazamy ze slusznie sie obawiasz, ze prawdopodbnie intucija cie nie zawodzi... xx "Po 5:Mój facet zapytany o to co myśli o ślubie po raz pierwszy powiedział że według niego nie jest to potrzebne do miłości i dla niego to tylko papierek. Dowiedziawszy się co ja o tym myślę powiedział że w takim razie zrobi to dla mnie bo mnie kocha. Późniejsze rozmowy (zakończone w 3 przypadkach awanturą) na ten temat wyglądały mniej więcej podobnie, ale już bez rozwlekania negacji instytucji małżeństwa" xxx ok, on zmienil zdanie - dla ciebie w porzodku, to z czego wynikaly te awantury bo nie rozumiem? skoro on dowiedziwszy ze to wazne, przystal na twoj punkt widzenia (ze slub jest ok) to co bylo powodem awantur??? xxx "Podczas ostatniej mój partner zapytał czy chce ślubu dla samego ślubu, byle z kim bo dla niego tak to wygląda. To mnie otrzeźwiło. Od tamtej pory staram się zbastować i jestem dużo spokojniejsza. Powiedziałam sobie, że jeśli się oświadczy, to super, jeśli nie, to oznaczać będzie że zwyczajnie nasze poglądy na życie zbyt się różnią i trzeba się będzie najprawdopodobniej rozejść" xx czyli jego obawy sa sluszne ze Tobie zalezy bardziej na slubie niz na nim (nie mowie ze mu to powiedzilas) ale wynika ze tak uwazasz - skoro piszesz ze roznica w tym pofgladzie moze zakonczyc sie roztsaniem. Dlatego uwazam ze on czuje sie przedmiotowo - i twoje slowa to potwierdzaja - marzenia os lubie sa dla ciebie wazniejsze niz ten konkretny czlowiek;/ xx "Gdzieś pomiędzy tymi rozmowami nimi były rozmowy o ślubie i weselu. W żadnym momencie nie kłamałam czy nie odwracałam kota ogonem. Nie jestem też niemiła - to zwyczajna ironia (ROR powinna ją rozumieć świetnie)" xx to nie byla ironia - psialas wpost (nie do mnie) ale jednak ze twoje interlokutorka jest sfrustrowana bo ma inna opinie niz Ty.... xx "Po 6: Nie ma złotej reguły na to kiedy "wypada" lub "należy" się pobrać. Każdy ma inne zasady (bądź ich brak), które należy uszanować. Ni zgadzam się z jego podejściem, ale żyjąc w związku chcę akceptować i szanować jego poglądy, jednocześnie nie zarzucając swoich" xxx oczywiscie ze kazdy robi tak jak lubi, nikt tego nie negowal - wanze zeby 2 osoby zgadzaly sie ze soba a nie z calym swiatem xx "Wiem jakim człowiekiem jest mój partner i wiem że nie okłamałby mnie w tak perfidny sposób. Wierzę więc w to, że za jakiś czas się oświadczy" xx bo ci to obiecal, tak? jesli jestes tak pewna (lub chcesz w to wierzyc) to skad ten niepokoj, czyzby intuicja?? a co jesli sie on ci obiecal i tego nie spelni? Jak to ci obeical - wzial cie za reke spojrzal gleboko w oczy i powiedzial kiedys ci sie oswidcze czy w 'dysksuji' klotni rzucl ze ok? xx "Nie oznacza to, że nie uznaję waszych racji, bo wiem, że są jak najbardziej realne. Nie ma sensu wałkować w nieskończoność tych samych argumentów, bo Wy wiecie swoje, a ja swoje. Pojawiły się głosy, że nie szanuję Waszego zdania - a czy ktoś szanuje moje? Niewiele osób. Nie ma tu innych opcji - albo się oświadczy, albo nie i już. A w temacie zostało powiedziane już chyba wszystko..." xx ja szanuje twoje zdanie - dlaczego mialabym nie sznowac? Absolutnie sie z nim nie zgadzam, ale sznauje. Zeby uscislic - zdanie na temat tego ze on wkrotce ci sie oswiadczy, uwazam ze z pobiezenj twojej relacji wynika ze on tego raczje nie zrobi - jesli rzeczyiwtsosc okaze sie inna to super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy prawda w oczy kole? Może trochę tak, jasne że się obawiam że się nie skończy po mojej myśli. Oczywiście że się boję że on się nie oświadczy i wszystko w co wierzyłam i o czym marzyłam pójdzie się j**ać. Natomiast nie mogę sobie pozwolić na założenie z góry że będzie źle, to nie w moim stylu. Muszę się czegoś trzymać. xxx więc trzymasz się tego, że "może jednak stanie się cud"??? trzymać to się trzeba faktów a nie urojeń i pobożnych życzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"więc trzymasz się tego, że "może jednak stanie się cud"??? trzymać to się trzeba faktów a nie urojeń i pobożnych życzeń" xx ciezko sie pogodzic czsaem z bardzo przykra rzeczywistoscia - dlatego wiekszosc ludzi sie oklamuje, albo stopniowo przyswaja rzeczywsitosc - skoro autora pisze ze zdaje sobie sprawe z roznych scenariuszy to moze jest w tej grupie ktora stopniowo oswaja sie z rzeczywistoscia.... oby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, dla których ślub jest tylko symbolem, nie powinny chyba przejmować się jego brakiem, no chyba, że chodzi o względy prawne. Co innego, jeśli chodzi o ślub sakramentalny, no ale pradziwa katoliczka, a to dzisiaj praktycznie biały kruk, nie współżyje z mężczyzną przed ślubem a już na pewno z nim nie mieszka jak z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś Kobiety, dla których ślub jest tylko symbolem, nie powinny chyba przejmować się jego brakiem, no chyba, że chodzi o względy prawne. Co innego, jeśli chodzi o ślub sakramentalny, no ale pradziwa katoliczka, a to dzisiaj praktycznie biały kruk, nie współżyje z mężczyzną przed ślubem a już na pewno z nim nie mieszka jak z mężem" xx zgadzam sie z twoim pogladem, malo tego nie rozumiem kobiet ktore mieszkajac z facetem i zyjac czekaja na oswiadczyny - bo skoro zyja jakby nie wedlyg tradycji, to skad nagle taka potrzeba tradycji w postaci tradycyjnych oswiadczyn gdy on kleka na jednym kolanie i prosi wybranke by zostala jego zona?;-)) Kiedys to moze i mialo racje bytu, ale w obecnych czasach (poza grupami ludzi ktorzy zyja w zgodzie z tradycja) to wrecz nieporozumienie;-) a juz najbardziej dziwiwa mnie kobiety ktorym bardzo zalezy na slubie mieszkaja z facetami (czyli nie s atradycjonalistkami obyczajowymi) a jednak sie tym facetom nie oswidaczaja - tylko "zaczynaja rormowy o slubie/przyszlosci"..... nie wiem dlaczego one uwazaja ze to facet powienin im sie oswiadczyc skoro nie sa tradycyjne a to im bardziej zalezy na tych slubach niz facetom na ogol?;-) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, ze swej strony mogę się wypowiedzieć tylko jako wspomniany "biały kruk" ;) Może przeoczyłam gdzieś wypowiedź autorki na temat jej światopoglądu, z resztą czytając to forum, ma się wrażenie, że w Polsce żyją wyłącznie wyzwolone ateistki, o ironio wrogo nastawione do osób o innym światopoglądzie. Dlaczego to piszę? Ano dlatego, że zupełnie inaczej postrzegam współżycie z mężczyzną w zależności czy jest on mężem czy nim nie jest. Małżeństwo katolickie do owego współżycia uprawnia a konkubinat nie. Poza małżeństwem jest to grzech. Śmiertelny.Tak uważam i tak żyję. Jestem ciekawa jakiego światopoglądu jest autorka, bo to może to pozwoliłoby mi ją zrozumieć. Jej postępowanie i zasady moralne, a raczej ich brak. W moim odczuciu, oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" z resztą czytając to forum, ma się wrażenie, że w Polsce żyją wyłącznie wyzwolone ateistki, o ironio wrogo nastawione do osób o innym światopoglądzie" xx a ja odnosze zupelnie odwrotne wrazenie to ludzie holdujacy jakiejs religii zachowuja sie agresywnie wzgledem tych co czuja inaczej (patrz wszelkie zamieszki, pikiety itd.). xx "Ano dlatego, że zupełnie inaczej postrzegam współżycie z mężczyzną w zależności czy jest on mężem czy nim nie jest. Małżeństwo katolickie do owego współżycia uprawnia a konkubinat nie. Poza małżeństwem jest to grzech. Śmiertelny.Tak uważam i tak żyję. Jestem ciekawa jakiego światopoglądu jest autorka, bo to może to pozwoliłoby mi ją zrozumieć. Jej postępowanie i zasady moralne, a raczej ich brak. W moim odczuciu, oczywiście" xx ale co to ma do tematu (poza ciekawoscia) - opisalas jakies wierzenia i zasady wedle ktorych sama zyjesz, ale w jakim celu, z grubsza kazdy zna te zasady (ze katoliczki sie nie byzkaja - przynajmniej formalnie- przed slubem). Autorka napisala, ze od ponad dwoch lat jest i mieszka ze swoim facetem - co ma tutaj do rzeczy czy praktykuje joge czy wierzy w boga czy krasnoludki? Jak to sie ma to tematu jej slubu i zareczyn, jej wybranek nie jest katolikiem prawdopodbnie bo nic na to nie wskazuje. Rownie dbrze mozemy zapytac jaki autorka ma zawod i wyksztalcenie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To dobrze, że przyjemnie bo sobie poczekasz... w nieskończoność" xxx Widzę że rościsz sobie prawa także do decydowania za mnie...nie wiem czy to wymaga komentarzausmiech.gif . Otóż, uwaga - nie będę musiała długo czekaćusmiech.gif A swoje frustracje radzę wyładować np. poprzez sport, haft krzyżykowy, czy zbieranie znaczków z roślinkami pod ochroną - to dużo zdrowsze i ponoć uspokaja, a tu się tylko jeszcze bardziej wpieniszusmiech.gif " xx Nie będziesz musiała czekać długo? Tego nie wiesz, nie możesz tak zakładać sorry. I dokładnie jak pisze ROR nie wiem skąd pomysł, że jestem sfrustrowana, już widać nie potrafisz obronić swojej tezy "mój facet na pewno się oświadczy" i nie masz żadnych argumentów, to piszesz, że jestem sfrustrowana. Rozczaruje cię wiec, nie jestem i nie wpienie się bardziej, bo jestem zupełnie spokojna, chyba swoją irytację projektujesz na mnie :) Jestem szczęśliwa i nie mam powodów by być sfrustrowana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że on cię nie kocha, bo gdyby cię kochał, wiedząc jakie to dla ciebie ważne to już dawno kupiłby ten pierścionek! Nie bałby się deklaracji, a przecież od pierścionka do ślubu jest kawał czasu, więc tym bardziej tu nie chodzi o organizacje, brak pieniędzy itede. Bo można się zaręczyć i powiedzieć sobie "będziemy zbierać na ślub i jak tylko się da to się pobieramy, nawet jakby zaręczyny miały byc troszkę dłuższe" I tak jak ktoś pisał, nie chodzi, że ślub i te de, bo dwie osoby jeśli się co do tego zgadzają mogą uznać, że ślub i "papierek" im do szczęścia niepotrzebny. Ale jeśli to dla jednej strony bardzo ważne, to dziwne, że druga strona nie chce uszczęśliwić tej pierwszej. Jeśli on wie jakie to dla ciebie ważne i jak bardzo tego pragniesz, a mimo to robi jakieś wykręty z koziej d**y za przeproszeniem że "to schemat" itede to jest to co najmniej bardzo przykre. Współczuje :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już naprawdę jestem zmęczona komentowaniem sprawy ciągle w ten sam sposób...Argumentów nie mam, bo jakie mogę mieć w tej sytuacji? Mogę tylko wierzyć i ufać mojemu partnerowi. Już wszystko zostało powiedziane. Nie koniecznie w związku z tematem, ale wszystko każdy wie. Odezwę się za jakiś czas jak będę wiedziała jak się sprawy potoczą, być może ktoś będzie zainteresowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja cię autorko rozumiem. mi również zależy na zaręczynach i ślubie. kiedyś mialam tu podobny temat i również zostałam "zjechana". musisz pamiętać że tu jest masa kobiet którym się nudzi i które uwielbiają najeżdżać na innych. owszem, jesteś trochę niekonsekwentna, ale ja to rozumiem. gdyby ktoś mi wróżył czy bd ten ślub czy nie z kafeteryjnych prawd również bym się "Broniła". ja również mam pewien "uraz do oświadczyn" - chodzi o to, że teraz bardzo tego chce, a on chyba nie chciał (?) a teraz on zaczyna gadać o dzieciach, wspólnym mieszkaniu, gdzie bd nasze wesele itp a ja mam teraz sraczkę z mózgu. on chyba również tego chce, ale raczej nie teraz (oboje jesteśmy jeszcze bardzo młodzi) ale BOJĘ SIĘ ŻE KIEDY ON BD NA TO GOTOWY TO JA JUŻ NIE BĘDĘ. kafeteryjne rady o "4 lata to już przechodzony związek", "po 30 to staropanieństwo" itp mnie przytłaczajaą. nie wiem czy tak jest naprawdę. już teraz mam stawiać ultimatum z obaw że się nie oświadczy tak szybko jakbym chciała? trochę zazdroszczę dziewczynom zaręczonym w moim wieku - no bo co one mają takiego czego ja nie mam? co ich partnerzy widzą w swoich kobietach czego mój we mnie nie widzi? jedna ma zeza, jedna jest grubsza, jedna jest głupiutka jak gimnazjalistka, ale widać to nie ma znaczenia. szału dostaję, że taka fajna dziewczyna jak ja ma takie rozterki. życie jest niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, moim zdaniem musicie sobie odpowiedziec po prostu na parę pytań. Na jakim etapie jestescie? Czy do posiadania dzieci, wspołnych inwestycji, decyzji jest wam niezbędny ślub. Jeśli tak, to powiedzieć o tym partnerowi i już. Nie bardzo rozumiem tutaj pogląd ROR, że jak ludzie mieszkaja razem, to juz nie maja prawa, żeby oczekiwać oświadczyn. maja, jak najbardziej. Jeśli to dla nich deklaracja milosci (a tak sie utarło) to wspolne mieszkanie nie tutaj nic do rzeczy. My zamieszkaliśmy razem praktycznie od razu, "przeskakując" etap randek, gdzie kazy wracał do siebie :) I oświadczyny były jakoś po miesiącu. Jeśli mężczyzna kocha, to w ten sposób deklaruje, że znalazł "miłosć swojego życia". Tak po prostu jest. Nawet jeśli w zwiazku "się zasiedział", nie mysli o tym- to rozmowa, otwarte powiedzenie kobiety, czego potrzebuje, powinna sprawić, ze taki chłop biegnie do jubilera:) Jeśli nie biegnie, co wiecej, atakuje, ze czuje sie naciskany, to słusznie kobieta czuje, ze cos tu nie gra. Bo nie gra. Da Bóg, ze facet temat przemyśli i sie zreflektuje. Czego autorce życze z całego serca!! Ale nie wróży to dobrze również na przyszłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny - dzięki za dobre słowo. Zobaczymy jak to się ułoży. Na razie nie ruszam tego tematu, a on dobrze wie czego chce. Chce zobaczyć, czy bez mojego "naciskania" rzeczywiście to zrobi. Nie chcę sobie później wyrzucać że mogłam zaczekać, mogłam odpuścić temat itp. Zrobię tak, jak on uważa że będzie dla niego najlepiej. To jest mój kompromis (o ile można tu mówić o kompromisie) Mam nadzieję że rzeczywiście się ogarnie i się oświadczy. Jeżeli nadal sprawa nie poruszy się do przodu, to będę myśleć co dalej. W tym momencie chyba już nawet nie chodzi o sam ślub. Chodzi o to że on się zapiera, a to mi daje najmocniej do myślenia. Te zaręczyny nie będą więc takie, jakie powinny być. Będą dowodem na to że wszystko gra, potwierdzeniem tego co wiem że do mnie czuje. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, to niestety tak czuję w tym momencie. Szkoda mi tego bardzo, bo jak któraś kafeterianka napisała - już się stało i czar zaręczyn prysł. Tego chyba mi najbardziej żal, bo nawet jeśli mi się oświadczy to dla mnie będzie to dziwna sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeśli nie biegnie, co wiecej, atakuje, ze czuje sie naciskany, to słusznie kobieta czuje, ze cos tu nie gra. Bo nie gra." xxx No nie gra. Nigdy nie twierdziłam że do końca gra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iZizzu
Powodzenia Autorko, napisz jak sie sytuacja rozwinie , mam Cie w ULUBIONYCH :)bo ciekawi mnie temat. Niektóre osoby bardzo mądrze pisały a reszta no cóż....... Pozdrawiam ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pewnością dam znać jak się sytuacja rozwinie;) uprzedzam - to może potrwać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość wczoraj Już naprawdę jestem zmęczona komentowaniem sprawy ciągle w ten sam sposób...Argumentów nie mam, bo jakie mogę mieć w tej sytuacji? Mogę tylko wierzyć i ufać mojemu partnerowi. Już wszystko zostało powiedziane. Nie koniecznie w związku z tematem, ale wszystko każdy wie" xx rozumiem, ze jestes zakochana w swoim partnerze, a ale nie bardzo rozumiem w co ty chcesz wierzyc - powiedzial ze sie z toba ozeni, a potem 3 razy sie o to klociliscie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" "nie wiem czy tak jest naprawdę. już teraz mam stawiać ultimatum z obaw że się nie oświadczy tak szybko jakbym chciała? trochę zazdroszczę dziewczynom zaręczonym w moim wieku - no bo co one mają takiego czego ja nie mam? co ich partnerzy widzą w swoich kobietach czego mój we mnie nie widzi?" xx co one maja?? szczera milosc ze strony spwich partnerow ktorzy chca je uszczesliwac na wiele sposobow, tak mi sie wydaje xx " jedna ma zeza, jedna jest grubsza, jedna jest głupiutka jak gimnazjalistka, ale widać to nie ma znaczenia. szału dostaję, że taka fajna dziewczyna jak ja ma takie rozterki. życie jest niesprawiedliwe." xx nie wydajesz mi sie fajna;/ wydajesz mie sie bardzo niefajna bo zle mowisz o innych;// ponoc nie jestesmy takimi jak sami siebie widzimy, ale ja widza nas inni - z tej perspektywy wydaje mi sie ze zycie akurat z toba obchodzi sie bardzo sprawiedliwie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zwolenniczka konkubinatu wczoraj Nie bardzo rozumiem tutaj pogląd ROR, że jak ludzie mieszkaja razem, to juz nie maja prawa, żeby oczekiwać oświadczyn. maja, jak najbardziej" xx nie posluguje sie takimi zwrotami "nie miec prawa" wiec tak nie napisalam. Uwazam, ze oswiadczyny to przezytek - w sensie takie sterotypowe ze facet kleka i Cie prosi o reke, Ty sie zgadzasz i on naklada na Twoja dlon pierscionek. Uwazam tez, ze jak sie ze soba mieszka i zyje tzn ze jest sie na takim powaznym etapie i wszystko zostalo juz omowioane ( w tym czy tradycja sie dla nas liczy, jak chcemy zeby to wspolne zycie wygladalo itd.) - zdarza sie ze sa dzieczyny ktore holduja tradycji, ale wtedy kolejnosc jest inna. To jest troche tak jakby wziac z kims slub a dopiero po nim rozmawiac o tym czy sie chce miec dzieci - i nagle sie okazuje ze obydwie strony myslalay ze maja zgodne zdanie a nie maja przeciwne. Uawazm ze albo-albo - albo rybki albo akwarium, osobiscie znam facetow ktozry zrobia praktycznie wszystko dla swojej wybranki - mam koelzanke ktora slub miala w nosie - byla ze swoim facetem 12 lat, ostatnie 5 razem mieszkali - i on sie jej oswiadczyl, bo chial zeby sie pobrali znaim pojawia sie dzieci itd. Oto mi chodzilo. xx "My zamieszkaliśmy razem praktycznie od razu, "przeskakując" etap randek, gdzie kazy wracał do siebie usmiech.gif I oświadczyny były jakoś po miesiąc" Jeśli mężczyzna kocha, to w ten sposób deklaruje, że znalazł "miłosć swojego życia". Tak po prostu jest" xx zgadzams sie i mialam podobnie, nie pamietam kiedy zamieszkalismy razme - bylsimy nierozlaczni, nie bylo konkretnej daty , ale swiatopogloadowo wszystko bylo wiadome od pocztaku;-) xx "Jeśli nie biegnie, co wiecej, atakuje, ze czuje sie naciskany, to słusznie kobieta czuje, ze cos tu nie gra. Bo nie gra" xx 100% racji - tutaj nie chodzi o to czy to jest pierscionek, tu chodzi o to ze to jest bardzo wazne dla drugiej strony - a mezczyzni cenia swoja wolnosc i tzrymaja dla tej jedynej jelsi czuja ze to nie ta - to zaczyna sie odciaganie/przesuwanie/ awantury/ obiecanki itd. - nic dziwnego ze kobieta jest zaskoczona - no bo skoro miala nadzije ze jest "ta" to pewnie sie nie spodziewala "wiercenia dziury w brzuchu".... mam tez kolege ktory byl przeciwnikiem malzesntwa - ale sie kapnal ze dla niej to jest wazne - byly ekstra oswiadczyny, slub, i do dzisiaj on sam sie wzdryga ze musial to przejsc ale zrobil to z usmiechem na ustach - dla niej;-) tak samo jak ona zmienila miejsce zamieszkania - dla niego, proste;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mam nadzieję że rzeczywiście się ogarnie i się oświadczy. Jeżeli nadal sprawa nie poruszy się do przodu, to będę myśleć co dalej" xxx zcze Ci jak najlpeiej ale naprawde nie wiem skad w Tobie ta nadzieja? bo ci obiecal , przymuszony, hm? ptzeciez on Ci to biecal a potem sie klocil z toba o to to najlepszy dowod ze to nie jest to czego on chce. Jelsi i ja i on chcemy jechac na wakacje do Tajlandii i to uzgodnimy, i obydwoje jestesmy a tak, to dlaczego wakacje w Tajlandii mialby byc zgrzytem meidzy nami. Co innego jesli od poczatku bylo wiadome, ze on nie lubi Tajlandii i myslal raczej o Filipinach.... tak to niestety widze;// xx "Szkoda mi tego bardzo, bo jak któraś kafeterianka napisała - już się stało i czar zaręczyn prysł. Tego chyba mi najbardziej żal, bo nawet jeśli mi się oświadczy to dla mnie będzie to dziwna sytuacja..." xx pamietaj ze nic sie nie dzieje bez przyczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiowa1975
URAZ DO OSWIADCZYN Ja mam jakis uraz do nart.To dziwne bo nigdy nie probowalam jezdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ośćiowa1975 dziś URAZ DO OSWIADCZYN Ja mam jakis uraz do nart.To dziwne bo nigdy nie probowalam jezdzic" xx celna uwaga;-) ;-) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiowa1975
URAZ DO OSWIADCZYN Ja mam jakis uraz do nart.To dziwne bo nigdy nie probowalam jezdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćiowa1975
sorry za dublowanie postu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×