Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uraz do oświadczyn

Polecane posty

Gość gość
" I jeszcze temat ślubu pojawił się" hahahahaha no chyba raczej tylko z twojej strony i to ty zaczęłaś temat ślubu, a nie pojawił się, bo mu raczej to przez gardło by nie przeszło, widać jaki niechętny jest! " xxx pudło! Zaczęłam o tym myśleć kiedy mój partner zasugerował (absolutnie o to nie proszony, czy nie naprowadzany), że myśli o tym i ma takie plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spośród tych facetów, którzy twierdzili, że nie wierzą w małżeństwo lub nie jest im potrzebne do szczęścia podpisanie jakiegoś świstka papieru – w końcu wszyscy się żenią. Tylko nie z tobą. To jest brutalna prawda – oni po prostu nie chcieli się żenić z tobą. Nie słuchaj wymówek, że jest dobrze, jak jest, że was nie stać, że i tak nic się nie zmieni, że boją się takiego zaangażowania.Miłość leczy wszelkie obawy i „problemy”. Z ksiazki -Nie zależy mu na tobie, koniec zludzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam książkę:) Dzięki za przypomnienie. Natomiast nikt nie zna mojego przypadku, wiecie tylko tyle ile napisałam, a to zaledwie namiastka tego jak jest w rzeczywistości. Może jest tak jak autor napisał, może będzie inaczej. Tak czy inaczej nie prosiłam o tego typu rady - po raz kolejny przypominam że pytałam jak sobie poradzić ze strachem przed oświadczynami, ale zamiast czytać to co napisałam ciągniecie wątek "nie ma pierścionka - on Cię na pewno nie kocha"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz Autorko Wątku NIKT Ci nie napisze JAK konkretnie poradzić sobie ze strachem bo nie siedzimy w Twojej głowie. Reakcje ludzkie to kwestia mega indywidualna. Wiele osób pisze o problemie - nie da pierścionka ergo nie kocha - bo po prostu żal patrzeć jak sobie sympatyczna aczkolwiek, wybacz!, lekko naiwna panna MARNUJE życie z wygodnickim leszczem :):):):) Wg mnie czar zaręczyn prysł i nic go nie przywróci. Twój leszcz nie ma ochoty żenić się z Tobą i nawet jeżeli w końcu przeanalizuje plusy i kwestie wygody i da Ci ten pierścionek będąc średnio przekonanym do tego to Twoja własna świadomość, iż on miał wątpliwości co do Ciebie, że może nie jesteś tą jedyną będzie Ci zatruwać życie. Jest jeden SKUTECZNY sposób - rozstać się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On już zepsuł piękno oświadczyn - wyszło szydło z worka - nie jesteś tą jedyną. Jeżeli nie chcesz żyć z tą świadomością i mieć podświadomego żalu i wściekłości wobec tego wafla to serio... RZUĆ GO! Sorki, że piszę lekceważąco o Twoim kolesiu ale przykro mi NIE SZANUJĘ wygodnickich piotrusiów panów marnujących życie dziewczynom i zwodzących je jakimiś mglistymi obietnicami "może za 40 lat Ci się oświadczę kochanie bo wiesz... papierek nie jest poczebny... ble ble ble" :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój kolega niedawno się ożenił, wcześniej cały czas konsekwentnie zdradzał swoja partnerkę, zakładam,ze będzie tak robił, ostatnio na imprezie spotkalam ich po raz pierwszy jako malzenstwo, przesiedziala cala impreze sama przy stole, on bawil sie swietnie, ale pierscionek ma fajny i jest zona tak jak chciala, cierpiala wtedy i bedzie cierpiec teraz... tylko jako zona, doprawdy jest czego gratulować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po nim dziedziczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dajcież już spokój z tym "pięknem oświadczyn" :):) Mnie tam oświadczyny jakoś niespecjalnie ruszyły- bardziej przeżyłam deklaracje miłości mojego mężczyzny w czynach- wiele razy czułam z jego strony niesamowita milość i w tym kontekście jego padniecie na kolano to naprawde pikuś :) Myśle, ze u autorki wszystko sie uloży- jeśli facet ja kocha, wie, czego oczekuje to pewnie niedługo się oświadczy. A jeśli nie to lepiej wiedzieć wcześniej niż marnowac następne lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bardziej przeżyłam deklaracje miłości mojego mężczyzny w czynach- wiele razy czułam z jego strony niesamowita milość " xxx Ja też to czuję...codziennie. Takie okazywanie miłości jest dużo ważniejsze i bardziej wartościowe od jednorazowego wyznania w postaci zaręczyn. Udowodnił wiele razy że mnie kocha i jest ze mną na dobre i na złe. Jak już wcześniej wspominałam dzięki niemu mam siłę żeby walczyć z chorobą i wiele razy podnosiłam się z ciężkich momentów. Nie twierdzę że to rekompensuje brak ślubu, ale z pewnością ma większą wartość. Ślub jest dopełnieniem takiego uczucia. Mój partner nigdy nie powiedział że się nie oświadczy, wręcz przeciwnie. A to że wyraził swoje zdanie na ten temat...no cóż, nie mogę mu zabronić mieć własnego zdania, nawet jeśli nie jest zgodne z moim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój partner nigdy nie powiedział że się nie oświadczy, wręcz przeciwnie. A to że wyraził swoje zdanie na ten temat...no cóż, nie mogę mu zabronić mieć własnego zdania, nawet jeśli nie jest zgodne z moim. xxx co ty pieprzysz? twój chce się w przyszłości żenić z tobą więc jaki jest sens porównywania twojego przypadku do przypadku autorki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale po nim dziedziczy! owszem dziedziczy..także długi..wiec dzięki wielkie, ale nie skorzystam :) tymczasem chcialabym zapytac drogie mezatki o jedna rzecz..mianowicie wytlumaczcie mi co to znaczy..co to znaczy byc dobra kandydatka na zone ? bo ja zapytalam mojego znajomego i uzyskalam odpowiedz daleka od waszych wyobrazen, ale chce poznac wasza opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehe dobre pytanie, i chyba wiem o co ci chodzi :) ja nie jestem dobra kandydatka na zone, mam wymagania, o ktorych jasno mowie, nie zadowlalam sie byle czym, nie bede kucharka i sprzataczka bo tego chce facet, chce sie rozwijac i mam pasje, jestem atrakcyjna i nie boje sie uplywu czasu, nie chce miec dzieci, nie boje sie samotnosci, jestem samodzielna i niezalezna finansowo, mam przyjaciol i jestem szczesliwa, teraz wiem,ze nikt nigdy w zyciu mi sie nie oswiadczy i jest mi z tego powodu bardzo...wszystko jedno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie to mi powiedzial mniej wiecej. Ona nie jest zbyt atrakcyjna wiec chce z nim byc i go akceptuje, glownie jego wybryki, poza tym rodzina nalegala, jej rodzice maja jakis interes wiec opcje sa, zwyczajnie zwykle wyrachowanie i kalkulacja, zal mi tych kobiet, ktore wmawiaja konkubinom,ze sa naiwne, nawet polowa z was nie wiem co bylo prawdziwym powodem tego,ze dostalyscie tez wymarzony pierscionek,a szkoda, moze przestalybyscie wypisywac bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nawet polowa z was nie wiem co bylo prawdziwym powodem tego,ze dostalyscie tez wymarzony pierscionek,a szkoda, moze przestalybyscie wypisywac bzdury" Szkoda, że Pani nie było na innym wątku o zdradzanych żonach i życiu w konkubinacie :) Tam grasowała pewna bardzo agresywna i zionąca jadem stateczna małżonka, lepsza moralnie od tych wszystkich konkubin. Inne poglądy niż jej własne jedyne i słuszne budziły wyzwiska, plucie oraz brak argumentów :) Jeżeli ślub ma taki wpływ na umysł kobiety to może lepiej go nie brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem za teoria,ze cos sie jednak zmienia, moj facet jest zlamany tym co sie dzieje z kobietami jego kumpli po slubie, nie dziwie sie mężczyznom,ze unikaja tego tematu jak ognia, tymczasem Panowie po slubie tez tak jakby troche odpuszczali, uwazam,ze jest to bardzo powazna decyzja, ktora oprocz milosci musi uwzgledniac wiele innych bardzo, drobnych a jednak szalenie waznych szczegolow, inaczej to przepis na katastrofe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tegoz wlasnie powodu wyluzowalam z wzieciem slubu, nie wiem co sie dzieje ale juz obrzydzenie mnie bierze jak po raz kolejny jestem podrywana i okazuje sie,ze tez facet jest zonaty, to jest jakas plaga, nie wiem czyja to wina i szczerze mowiac chyba nie jestem w stanie do tego dojsc, na razie jestdnak slowo maz zle mi sie kojarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ głupoty zaczynacie pisać :) Mężczyźni oświadczają się również z powodu...miłości, wiecie? Juz nie dorabiajcie teorii, ze którejś tam się nie oświadczy, bo jest..niezależna, bo zaczyna to być śmieszne. Forma związku to kwestia totalnie indywidualna, kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mój partner nigdy nie powiedział że się nie oświadczy, wręcz przeciwnie. A to że wyraził swoje zdanie na ten temat...no cóż, nie mogę mu zabronić mieć własnego zdania, nawet jeśli nie jest zgodne z moim. xxx co ty pieprzysz? twój chce się w przyszłości żenić z tobą więc jaki jest sens porównywania twojego przypadku do przypadku autorki? " xxx Hmmm...ale to było o facecie autorki (autorka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze on sie oswiadczy na swieta w grudniu? ☺ do wakacji troche daleko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem że mnie kocha, to się po prostu czuje" xx ale przeciez sama przyznalas ze sa rozne odcienie milosci - do swojego eksa tez czulas, ale nie tak samo mocno jak do obecnego. Wiec bylabym ostrozna tutaj... x "On dobrze wie czego chce, został o tym poinformowany. Powiedział mi jasno i wyraźnie że tego chce i się oświadczy, tylko chce zaczekać na moment w którym przestaniemy się o to kłócić i złe emocje związane z tematem opadną" xx W moim odczuciu to on obecniejedyne czego sie dowiedzial to ze tobie zalezy na slubie bardziej niz na nim - skoro jestes gotowa rzucic go i potencjalnie zwiazac sie z kims kto zdecyduje sie z toba ten slub kiedys tam wziac - ultimatum to niesttey zawzse depsreacja. Odwrocmy raz jeszcze sytuacje - nie jestes pewna (powidzmy po kilku randkach) czy chcesz isc do lozka z facetem - on ci mowi jasno ze tego chce, i ze tak rozumie milosc (czyli ze jesli nie ty ....to jakas inna, ale sex byc musi...) jelsi sie nawet wachalas z decyzja to czy taki obrot sprawy (jego stanowcza deklaracja) skloni cie do edczji raczj na tak czy raczej na nie, hm? Przypuszczam ze na nie - bo wiesz ze ktos chce bardziej czegos co moze osiafgnac z twoim wspoludzialem - ale gdzie ty stoisz na drugim miejscu..... To ze powiedzial ze ci sie oswiadczy kiedy opadna zle emocje - to jest raczej jego ucieczka......(nawijanie makarony na uszy), bo to ejst pusta informacja ktora ma zakonczyc klotnie czy inna nieprzyjemna sytuacje - inna analogia: podaj mi numer konta przeleje c****eniadze jak tylko bede juz dostatecznie bogata (serio zrobie to!) - wierzysz mi?? xx "Jeśli nie kocha mnie na tyle żeby zdecydować się na ten krok, oznacza to tylko tyle że najprawdopodobniej zajmuje miejsce osoby, która naprawdę mnie pokocha i nie będzie miała problemu z decyzją o ślubie" xx tym zdaniem pokazujesz o co ci chodzi najbardziej - jak nie ten to bedzie jakis inny - byle slub byl, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"pudło! Zaczęłam o tym myśleć kiedy mój partner zasugerował (absolutnie o to nie proszony, czy nie naprowadzany), że myśli o tym i ma takie plany" xx tzn o co dokladnie zapytal, jakie masz poglady na temat wystroju sali czy co? Rzomowa o slubie to nie to samo co oswiadczyny - ja sie kiedys bardzo wypytywalam meza kolezanki o jego nowa prace bo bylam ciekawa (w granicach rozsadku) i potem on sie do mnie odezwal ze robia rekrutacje - i czy ja jestem zainteresowana - nie bylam! Ja po prostu bylam ciakawa jego nowej pracy;-) Zmierzam do tego ze nie ma co sobie nadinterpretowywac i rozmowa na jakis temat to po prostu rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość wczoraj Spośród tych facetów, którzy twierdzili, że nie wierzą w małżeństwo lub nie jest im potrzebne do szczęścia podpisanie jakiegoś świstka papieru – w końcu wszyscy się żenią. Tylko nie z tobą" xxx To nie jest prawda - mam sporo kolegow i kolezanek ktorzy pozakladali rodziny bez slubu (slub nie wszedzie jest istotny bo wiele krajow ma tak ustwione prawo ze zwizek de facto/ wspolne mieszkanie w zasadzie zrownuja status w codziennym zyciu) xxx "To jest brutalna prawda – oni po prostu nie chcieli się żenić z tobą. Nie słuchaj wymówek, że jest dobrze, jak jest, że was nie stać, że i tak nic się nie zmieni, że boją się takiego zaangażowania.Miłość leczy wszelkie obawy i „problemy”. Z ksiazki -Nie zależy mu na tobie, koniec zludzen" xx a co do ostatniego to sie zgodze;-) Oczywiscie sa faceci (o kobiety) dla ktorych lsub niewiel znaczy - ale tez faceci czesto podszywaja sie pod ten argument jesli im nie zalezy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Tak czy inaczej nie prosiłam o tego typu rady - po raz kolejny przypominam że pytałam jak sobie poradzić ze strachem przed oświadczynami, ale zamiast czytać to co napisałam ciągniecie wątek "nie ma pierścionka - on Cię na pewno nie kocha"..." xxx a nie uwazasz ze twoje pytanie zawiera drugie dno??? Przeciez zwykle kobiety sie nie obawiaja oswiadczyn - przeciwnie ciesza sie na nie! Gdy jest to standardowa sytuacja ze facet je kocha tak bardzo ze rzuca sie przed nimi na kolana;-) czy tez pada do ich stop;-) Natomiast to nie ejst twoj przypadek - wiec tez i strach jest tylko pozosrnie zwiazany z oswiadczynami;/ Ale zachowuejsz sie bardzo typowa - bo cos nie gra w towim zwiazku (bo zalozylas temat wiec cos cie nurtuje) ale nie chcesz pewnych rzeczy slyszec wiec sie chowasz - mowiac "a wcale tak nie ejst", "wszystkiego nie wiecie" itd. - masz racje nie znam ani ciebie ani twojego partnera - jedyne co wiem to ze gdzies tam siedzi dziewczyna ktora czuje sie zraniona i smutna;-( Dziwisz sie ze kloci sie to z wizja szczesliwego zwiazku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zwolenniczka konkubinatu wczoraj dajcież już spokój z tym "pięknem oświadczyn" Mnie tam oświadczyny jakoś niespecjalnie ruszyły- bardziej przeżyłam deklaracje miłości mojego mężczyzny w czynach- wiele razy czułam z jego strony niesamowita milość i w tym kontekście jego padniecie na kolano to naprawde pikuś" xxxx podpisuje sie pod tym w 100%;-) oswiadczyny to moze i mile wydarzenie ale nie dla kazdej najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""Wiem że mnie kocha, to się po prostu czuje" xx ale przeciez sama przyznalas ze sa rozne odcienie milosci - do swojego eksa tez czulas, ale nie tak samo mocno jak do obecnego. Wiec bylabym ostrozna tutaj..." xxx Właśnie dlatego że poznałam już miłość z kilku stron, jestem pewna że teraz jest inaczej.. xxx ""On dobrze wie czego chce, został o tym poinformowany. Powiedział mi jasno i wyraźnie że tego chce i się oświadczy, tylko chce zaczekać na moment w którym przestaniemy się o to kłócić i złe emocje związane z tematem opadną" xx W moim odczuciu to on obecniejedyne czego sie dowiedzial to ze tobie zalezy na slubie bardziej niz na nim - skoro jestes gotowa rzucic go i potencjalnie zwiazac sie z kims kto zdecyduje sie z toba ten slub kiedys tam wziac - ultimatum to niesttey zawzse depsreacja."" xxx Nie do końca się z tym zgodzę. Nigdy nie dostał ode mnie informacji, że odejdę jak się nie zdecyduje na ślub itd. Wręcz przeciwnie - rozmawialiśmy na ten temat i powiedziałam mu że jeśli nie chce ślubu to chciałabym usłyszeć to wprost, tak abym mogła się z tym pogodzić, zaakceptować i przetrawić. Powiedziałam to w spokojnej rzeczowej rozmowie. On powiedział, że zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o to że czuje się naciskany, a im bardziej naciskam i im więcej o tym mówię, tym bardziej on się blokuje - uważam to zresztą za całkiem normalne zachowanie. Nie świadczące o tym że facet nie kocha i nie chce ślubu, tylko o tym że zwyczajnie ma dość tematu. Mój partner jest najbardziej szczerym i najmniej poprawnym politycznie człowiekiem jakiego znam. Choćby miał mi sprawić przykrość, powie mi prawdę, nigdy mnie nie okłamuje, ani nie oszukuje, choćby dla mojego dobra. Stąd wiem że mówił prawdę. Wspólnie doszliśmy do tego że za bardzo się kochamy żebyśmy mieli się rozstać z tego powodu. W związku z tym Twoja "diagnoza" jest kompletnie nietrafiona. xx ""Jeśli nie kocha mnie na tyle żeby zdecydować się na ten krok, oznacza to tylko tyle że najprawdopodobniej zajmuje miejsce osoby, która naprawdę mnie pokocha i nie będzie miała problemu z decyzją o ślubie" xx tym zdaniem pokazujesz o co ci chodzi najbardziej - jak nie ten to bedzie jakis inny - byle slub byl, co nie? "" xxx W tym momencie nie chodzi już tylko fizycznie o ślub. Nie zauważyłaś? Gdybym usłyszała stanowcze "nie, bo...." zakończone racjonalnym argumentem, odpuściłabym. Dałabym spokój i pewnie nauczyłabym się żyć bez ślubu. Skoro dla niego jest to bez głębszego znaczenia, to jego największym dowodem miłości (wiedząc że mi na tym bardzo zależy), będzie ślub. Przecież nic go to nie kosztuje, prawda? Teraz chodzi tylko o to czy on dotrzyma obietnicy. Jeśli jej nie spełni i okaże się że przez tyle czasu mnie okłamywał i paskudnie mną manipulował tylko po to żeby mnie zatrzymać, to uważasz że mam z nim zostać? Nie potrafiłabym być z kłamcą i egoistą który mnie wykorzystał i paskudnie okłamał w związku z czymś na czym mi bardzo zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""pudło! Zaczęłam o tym myśleć kiedy mój partner zasugerował (absolutnie o to nie proszony, czy nie naprowadzany), że myśli o tym i ma takie plany" xx tzn o co dokladnie zapytal, jakie masz poglady na temat wystroju sali czy co? Rzomowa o slubie to nie to samo co oswiadczyny (...) Zmierzam do tego ze nie ma co sobie nadinterpretowywac i rozmowa na jakis temat to po prostu rozmowa. "" xxx Kiedyś powiedział mi że wszyscy jego koledzy nazywają mnie jego żoną i że przydało by się to urzeczywistnić. Patrzył na moją reakcję. Zaskoczyło mnie to, więc żeby nie drążyć nie pytałam dalej. To nie jest paplanina o upodobaniach, tylko deklaracja. Wiele razy rozmawialiśmy też o miejscu na wesele (znaleźliśmy kilka odpowiednich), o tym jaki ślub chcemy wziąć, kogo zaprosić, że nie chcemy zapraszać dalszej rodziny, że jego przyjaciel będzie jego świadkiem, jaką chcę suknię itp. To nie była peplanina, tylko dzielenia się swoimi wyobrażeniami na temat tego dnia, nie sądzę żeby tak perfidnie kłamał i wymyślił to wszystko, bo po co? To było jeszcze przed tym jak narósł konflikt, więc nie widzę totalnie sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jedyne co wiem to ze gdzies tam siedzi dziewczyna ktora czuje sie zraniona i smutna;-( Dziwisz sie ze kloci sie to z wizja szczesliwego zwiazku?? " xxx Zgadzam się z tym. Czuję się zraniona i smutna, z każdej strony padło zbyt dużo bolesnych słów. Sama nie wiem co o tym myśleć, bo jednak krążą mi po głowie różne rzeczy, włącznie z wątpliwościami. Już wcześniej o tym pisałam - żyję normalnie, jestem szczęśliwa, radosna, nie myślę o tym na co dzień. Idę do pracy, wracam do domu, wspólnie gotujemy, spędzamy czas, wyprowadzamy wieczorem razem psa i jest super. Brakuje tylko kropki nad "i". Temat ostatnio przewija się non stop przez mój wpis, w domu go nie poruszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"On już zepsuł piękno oświadczyn" xxx Obawiam się że właśnie o to chodziło w moim pierwszym wpisie...żałuję że może nie być tak jak mogłoby być - z totalnym zaskoczeniem, wzruszeniem i szczęściem. Teraz zwyczajnie nie mam pojęcia jak zareaguję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A moze on sie oswiadczy na swieta w grudniu? ☺ do wakacji troche daleko.... " xxx Właśnie od takiego myślenia rok temu wszystko się zaczęło. Bo wydawało mi się że się oświadczy na święta. Po świętach myślałam że w sylwestra. Po Sylwestrze się w********m:) nie chce tego przerabiać ponownie, więc wolę się na nic nie nastawiać:) Nastawiam się na brak oświadczyn - to najlepsze co mogę teraz dla siebie zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie jest to tym bardziej dziwne, takie gadanie o ślubie, oglądanie sali, obgadywanie już niemal organizacyjnych szczegółów BEZ OŚWIADCZYN. Dla mnie jest to co najmniej niepokojące i bardzo dziwne. Dla mnie to tym bardziej naświetla, ze on nie chce się oświadczyć. To tak jak rozmowa rekrutacyjna bez propozycji pracy, pogadamy, poustalamy, pokażemy pani naszą wspaniałą firmę, a może ma pani jakieś pomysły jak udoskonalić pewne kwestie, proszę przysłać nam pomysł strategii pr, a potem... nie dostajesz pracy! Przepraszam, ale mi właśnie kojarzy się z taką sytuacją. Nie uważasz, ze to jest wszystko na opak?? Gadacie o ślubie, wszystko planujecie... tylko upsss jest jeden mały szczegół - on ci się nie oświadczył :/// Bo niestety wygląda na to, że nie chce. Faceci są prości, nie oświadcza się, nie chce brać slubu. Zamiast tego pogada z tobą trochę o tym ślubie by cię uspokoić na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×