Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uraz do oświadczyn

Polecane posty

Gość gość
"czyli te co nie stawiają warunków, niczego nie wymagają, rezygnują ze swoich marzeń, nie chcą nic dla siebie są wg ciebie lepsze, tak?" xxx Nie, nic takiego nie napisałam. Uważam że przeginanie w którąkolwiek stronę nie jest dobre. Nie wolno rezygnować ze swoich marzeń i planów. Chodziło mi bardziej o to że nie mam prawa żądać ich spełnienia teraz i natychmiast tylko dlatego że mam taki kaprys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że przeginanie w którąkolwiek stronę nie jest dobre. Nie wolno rezygnować ze swoich marzeń i planów. Chodziło mi bardziej o to że nie mam prawa żądać ich spełnienia teraz i natychmiast tylko dlatego że mam taki kaprys. xxx a kiedy? po dziesięciu latach konkubinatu czy po dwudziestu? chęć ułożenia sobie życia, stabilizacji, uregulowania prawnego tego co już jest nazywasz kaprysem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chodzi o to naciskanie lasek na oswidczyny to one jest tym czestsze tam gdzie kobbiety widza malzenstwo nie jako jakis stan (np. prawny) swojej sytuacji osobistej ale jako wielkie "cos", cos co podsiwdomie ma im podniesc dobre samopoczucie lub status spoleczny. Bardzo czesto nie zaglebiaja sie dlaczego - pisza "zawsze chcialam miec rodzine i meza" - zwykle w ich uzasadnieniu nie pada ani slowo o milosci, po prostu tak zostaly wychowane /zostalo to w nie wdrukowane ze bezrefleksyjnie to przyjely. Wyksztalecenie czy styl zycia nie ma tutaj nic do rzeczy bo czesto - ta chcica zostala im zaszczepiona na tyle wczesnie ze zostala zaakceptowana jako tzw. wlasne pragnienie- do tego czesto wychowanie w patriarchalnym spoleczesntwie pomaga trzymac je w ryzach tego marzenia. To mnie zastanawia ze dziewczyny ktore tu pisza ze "malzesntwo/rodzina" jest dla nich wazne/jest ich potrzeba i marzeniem - prawie niegdy nie wspomianja o milosci do konkretnej osoby ani tez nie uzsadaniaja dlaczego to jest ich marzeniem. Mysle, ze mezczyzni bardzo dobrze to wyczuwaja i stronia od zwiazkow malzenskich z takimi kobietami - nikt z nas nie lubi byc traktowany przedmiotowo, a tak sie czuje facet ktory wie ze jest srodkiem do przeniesienia laski na ten "wyzszy" szczebel - zapewni jej slub a ona z panny (lub czesto starej panny) stanie sie mezataka zyskujac nowa jakosc;-) Kobiety przeciez tez nie lubia byc traktowane przedmiotowo jako kawal miesa do zaspokojenia meskiej chuci, czyz nie? Dlatego najchetniej chodza do lozka z tymi ktorzy (czasem kobiety sie myla) pozawlaja im myslec ze oni nie widza w kobiecie jej ciala przede wszystkim tylko cos wiecej - chodzi o tzw. wyjatkowosc, czyli ze facet najczesciej musi przekonac kobiete ze chce uprawiac seks wlasnie z nia (bo jest piekna w jego oczach i wyjatkowa;) a nie ze chce bardziej uprawiac seks a z kim to juz jest sprawa drugorzedna dla niego. Podobnie to wyglada z mezczyznami i osiwadczynami - najszybciej oswiadczaja sie tam gdzie czuja ze chodzi o cos wiecej niz lsubik. Inna sprawa jest tez taka ze jak facet kocha to robi wszystko na ile moze zeby kobiete wybrana uszczescliwi - a czy ona chce slubu czy przejazdzki na sloniu to im tak naprawde dynda. Natomiast nie ejst zadna tajemnica ze w kazdym innym wypadku mezczyzni graja na zwloke - nie moga byc szczerzy bo szczerosc oznacza konsekwencje. Jak sobie wyobrazacie ze facet powie tak - jestes fajna, lubie z Toba seks i wspolne mieszkanie, ale nie jestes na tyle fajna ze mam wydajesz mi sie ta jedyna - ale poki co proponuje zeby nic sie nie zmienilo;-)) Wiadomo, ze ten numer nie przejdzie laska sie wscieknie i jeszcze zrywac bedzie chciala;-) No wiec je zwodza rozmowami o zarezcynach. ze maja takie plany wobec nich itd. itp./ albo sa przeciwnikami slubow (takich kawalerow bo nie mowie o rozwodnikach jest bardzo malo ale jednak sa)- w kazdym razie zaczyna sie nawijanie na uszy przyslowiowego makaronu. Laski sie wkurzaja coraz bardziej i stawiaja kolejne deadliny/ daja ostarzezenia (panowie najczesciej wiedza ze one blefuja;-) albo chca "porozmawiac o przyszlosci" - faceci wiedza ze laski nie sa zainteresowane ich opinia tylko chca uslyszec konkretne zapewnienia, wiec te rozmowy niczemu nie sluza - bo kazda ze stron pozostaje przy swoim a rzeczywistosc sie i tak nie zmienia - juz bardzej elegancko byloby ze striny lasek dla ktorych slub jest najwaznijeszy oswiadczyc sie takiemu panu (tego nie chca bo twierdza ze to jest ponizajace - ale marudzenie, bark szacunku dla siebie samej poprze oklamywanie sie - ponizajace nie jest;-). Jakby sie tym wybrankom oswidaczyly - oni mieli by okazje okreslic sie: przyjac lub odmowic, proste;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż jestem z moim partnerem 2,5 roku, od 2 lat razem mieszkamy, x po pół roku uprawiał seks i mieszkał to teraz wytłumacz po co ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Otóż jestem z moim partnerem 2,5 roku, od 2 lat razem mieszkamy, x po pół roku uprawiał seks i mieszkał to teraz wytłumacz po co ślub?" xx a to slub ma byc po cos?:-) wychodzisz z blednego zalozenia ze kazdy facet chce sie byzkac bez zobowiazan przez cale zycie - i tak czesto bywa, dopoki sie nie zakocha;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej zjawiła sie ROR ze swymi elaboratami :D , dawno Cie nie było jędzo-konkubino vel Azjatycka Pani :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pół roku uprawiał seks i mieszkał to teraz wytłumacz po co ślub?" xxx no właśnie - po co ślub? przecież faceci nie żenią się z worami na spermę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja opiszę wam historię mojej przyjaciółki z którą znam się już 30 lat. Już od najmłodszych lat snułyśmy plany względem naszych ślubów; jako nastolatki ogladałysmy katalogi ze sukniami ślubnymi i pierścionkami. Karolina (przyjaciółka) od zawsze wiedziała że chce być żoną, matką, marzyła o tym. Na studiach poznała Filipa, swoją wielką miłość, którego ja też polubiłam. Po kilku miesiącach ich związku Karolina pokazała mi w internecie pierścionek jaki jej się marzy i jak bedzie okazja to mam mimochodem niby to przypadkiem pokazać go Filipowi. Ale zamiast oświadczyn Filip zaproponował jej wspólne mieszkanie, gdyż jak on to ujął "nie opłaca się pod żadnym wzgledem brać ślubu". Karolina na to przystała , bo go kocha. I z chwilą kiedy przekroczyła próg jego mieszkania przyjęła jego tok rozumowania: śluby są do bani, po co to ludziom, szkoda nerwów na to i kasy. Wszystko o czy do tej pory marzyła, nagle pod jego wpływem, stało się farsą, czymś groteskowym i zbędnym. I kiedy słyszę lub czytam że jakaś dziewczyna woli być konkubiną i ślub nie ma dla niej żadnej wartości to od razu mam przed oczami Karoline, która też głośno mówi o wyższości konkubinatu na d małżeństwem ale w środku zalewa ją żal że nigdy nie zostanie żoną ukochanego mężczyzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwestia marzeń moja droga... Wyobraź sobie, że każdy ma inne i najzwyczajniej nie każda kobieta marzy o byciu żoną. Ja np. zawsze marzyłam, żeby zobaczyć podwodny swiat- marzenie spełniłam, chociaż nie do końca bo wielka rafa koralowa wciaz czeka :) A jeśłi ktoś ma tak przyziemne, dla mnie, marzenia jak biała kiecka to powinien je realizowac a nie "zalewać się żalem". Sami kreujemy swój los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ojej zjawiła sie ROR ze swymi elaboratami smiech.gif , dawno Cie nie było jędzo-konkubino vel Azjatycka Pani smiech.gif" xxx a skad wiesz ze mnie nie bylo, hm? jestme tak sama jadze jak i konkubina jak i dziewica po aborcji jak i Afrykanska pania - a ta dalej o mnie;-)))) wiedzialam ze tesknilas;) zaspamowalas mi psychofanko cala skrzynke tymi swoimi wywodami jak to mnie znasz i wiesz kim jestem i kim jest moj maz, bratanek, wujek i ciotka ;-) nadal sobie nie ulozylas zycia i aczepiasz obcych ludzi w internecie czy tylko ja jestem dla ciebie tak wyjatkowa?;-) xxx no właśnie - po co ślub? przecież faceci nie żenią się z worami na spermę xxx ;-) owszem zenia sie w jakims sensie jest nia kazda kobieta hetereseksulana, w tym zapewne i twoja matka;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" I kiedy słyszę lub czytam że jakaś dziewczyna woli być konkubiną i ślub nie ma dla niej żadnej wartości to od razu mam przed oczami Karoline, która też głośno mówi o wyższości konkubinatu na d małżeństwem ale w środku zalewa ją żal że nigdy nie zostanie żoną ukochanego mężczyzny" xxx a ty i twoja kolezanka jak ulal pasujecie do mojego opisu kobiet wychowanych od malego w patriarchalnym duchu gdzie slub jest rodzajem ukoronowania marzen;-) moze kolezanka wyrosla juz z tej dziecinady, hm?;-) a tak na serio - oswidczyny to fajna sprawa i warto je przezyc - ale zeby tak od razu przystac na propozycje to troche infantylne;-) Nie uwazam ze slub nic nie zmienia - zmienia - glownie sytuacje prawna, choc to zalezy wedlug ktorego prawa sie go bierze. Ale zawzse wspolczuje laskom dla ktorych stanowi kwintensencje zycia i ktore maja na niego takie parcie ze nawet ich wlasni faceci od nich uciekaja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja np. zawsze marzyłam, żeby zobaczyć podwodny swiat- marzenie spełniłam, chociaż nie do końca bo wielka rafa koralowa wciaz czeka usmiech.gif A jeśłi ktoś ma tak przyziemne, dla mnie, marzenia jak biała kiecka to powinien je realizowac a nie "zalewać się żalem". Sami kreujemy swój los" xxx oj a ja sie nie moge do rafy przelamac jakos - poza tym nie lubie klimatu Cairns;/ Panny wychowane w patriarchacie nigdy nie zroumieja ze ludzie sa rozni - i ze mozna miec cos o co one by sie daly zabic na wyciagniecie reki i z tego nie skorzystac - dla nich jest to tak nieprawdopodobne ze az nierealne (stad tez zarzuty ze przeciwniczkami malzesntwa sa te ktore nie moga go z jakichs powodow zawrzec;-) . W glowach tych lal nie miesci sie scenariusz ze mezczyzna oswidcza sie kobiecie - a ta mowie ze dziekuje za mily gest ale nie jestem zwolenniczka usankcjonowanych zwiazkow;-) Pomijaja juz fakt ze chyba tylko PL i inne kraje religijne maja taki silny nacisk w niektorych krajach kultury zachodniej 2 lata wspolnego gospodarzenia razem i status ten sam (tzn. sadowy podzial majatku o ile zajdzie taka potrezba td. - takie rozwaiazania maja np. australia i nowa zelandia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zwolenniczka konkubinatu dziś ROR, tu się nie ma co przełamywac tylko kupić maskę, rurkę i leciećusmiech.gif" xx albo nawet jechac ;-) (zalezy gdzie aktualnie jestes;-)) ja sie boje nurkowania - mam taki dziwny uraz;//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet ma seks i z nią mieszka więc po co ładować się w niepotrzebne koszty? seks mógł być bez ślubu, mieszkanie razem też a teraz kobieta wydziwia i stroi fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość dziś facet ma seks i z nią mieszka więc po co ładować się w niepotrzebne koszty? seks mógł być bez ślubu, mieszkanie razem też a teraz kobieta wydziwia i stroi fochy" xx twoje zalozenie jest bledne - bo wynika z niego ze tylko facetowi zalezy na seksie i tylko na nim, a bywa roznie;-) Sa faceci ktorzy np chca miec rodzine i chca stabilizacji - ci sie oswiadczaja (no chyba ze obydwoje sa przeciwnikami slubu) to wtedy biora wspolne zobowiazania finansowe (notariusz jest pomocny), zauwaz ze jednak malzenstwa sa nadal zawierane. Aha - mieszkanie nie ma tutaj nic do rzeczy - sama nie znam ani zadnej pary malzesnkiej ktoraby nie mieszkala przed sleubem ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ROR, zwolenniczka konkubinatu - myślę że obie macie rację. Ja naprawdę kocham swojego partnera i podkreślałam to od początku. Chcę wyjść za niego właśnie z tego powodu - wiem że to jest mężczyzna mojego życia. Bałam się ślubu np. z moim wcześniejszym partnerem (4 lata razem, 2 wspólne mieszkanie, oświadczył się), odmówiłam. Nie czułam że to jest to, było dobrze, ale wiedziałam że to nie jest ten facet. Stąd wiem że moja chęć małżeństwa nie wynika z samej chęci małżeństwa, tylko z tego że spotkałam odpowiednią osobę, którą darzę ogromnym uczuciem. Nie zgodzę się do końca z tym: "najszybciej oswiadczaja sie tam gdzie czuja ze chodzi o cos wiecej niz lsubik". Mój partner dokładnie wie (od początku) że chodzi o coś więcej. Temat ślubu pojawił się w momencie kiedy byliśmy już od dawna pewni (obydwoje) że to jest to i że chcemy być ze sobą już zawsze. Dlatego ciężko mi stwierdzić jakie ma powody, bo wysyła sprzeczne sygnały. Opcje są dwie: albo rzeczywiście robi mnie w c***a, albo rzeczywiście źle odebrał moje intencje i potrzebuje czasu. Wyszłam z założenia że nie ma co dywagować na ten temat i za dużo rozmyślać, tylko cierpliwie zaczekać. Nie 10 czy 20 lat, jak tu niektóre sfrustrowane życiem Pani sugerują. Uważam że 3, max 4 lata bycia razem to aż nadto czasu żeby wiedzieć czy się tego chce czy nie. ROR - To co napisałaś jest bardzo ciekawe, nigdy wcześniej nie myślałam o tym w ten sposób. Uważam jednak że Twoja teoria jest trafiona. Od dziecka wpaja się Nam że małżeństwo to jedyny właściwy sposób na życie, jedyny "moralny" i zgodny z obyczajami, wiarą i ogólnie przyjętymi zasadami. Tłumaczenie rodziców od dziecka że "tylko mąż i żona mogą mieć dzidziusia". We wszystkich bajkach księżniczki zawsze poślubiają swojego księcia - to jedyne szczęśliwe zakończenie. Po takim "praniu mózgu" rzeczywiście trudno mieć do tego zdrowe podejście. No, ale już jest musztarda po obiedzie, mam takie podejście a nie inne i chyba nie umiem go zmienić. Nawet jeśli by mi się udało, myślę że gdzieś w głębi duszy zawsze będę żałować że z tego zrezygnowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"po pół roku uprawiał seks i mieszkał to teraz wytłumacz po co ślub?" xxx A Ty uważasz że ślub jest tylko po to, żeby bzykać? Aż taki nisko oceniasz mężczyzn? Ja osobiście czułabym się bardzo niepewnie wychodząc za faceta, z którym nie sypiałam wiedząc że być może podświadomie żeni się ze mną żeby mieć seks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Temat ślubu pojawił się w momencie kiedy byliśmy już od dawna pewni (obydwoje) że to jest to i że chcemy być ze sobą już zawsze." Hm... no on chyba raczej taki pewny tego nie jest, skoro nie chce tego ślubu. Uwielbiam laski "wiem, że mnie bardzo kocha, bo wiem" :) i widzenie w partnerze to co chce się widzieć, projektowanie na niego swoich poglądów ;) To jest twoje myślenie życzeniowe moja droga, myślę, że jesteś dla niego tym kimś kim dla ciebie był twój były, było dobrze, ale to nie było to mimo wspólnego mieszkania... tyle osób tobie pisało, a ty dalej się oszukujesz, oczywiście jak piszą nie po twojej myśli, to się jeszcze to nasila i nasila się usprawiedliwianie partnera, klasyka kafe jednym słowem :) I jeszcze temat ślubu "pojawił się" hahahahaha no chyba raczej tylko z twojej strony i to ty zaczęłaś temat ślubu, a nie pojawił się, bo mu raczej to przez gardło by nie przeszło, widać jaki niechętny jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od dziecka wpaja się Nam że małżeństwo to jedyny właściwy sposób na życie, jedyny "moralny" i zgodny z obyczajami, wiarą i ogólnie przyjętymi zasadami. Tłumaczenie rodziców od dziecka że "tylko mąż i żona mogą mieć dzidziusia". We wszystkich bajkach księżniczki zawsze poślubiają swojego księcia - to jedyne szczęśliwe zakończenie. Po takim "praniu mózgu" rzeczywiście trudno mieć do tego zdrowe podejście. xxx teraz nagle doszłaś do wniosku że "zdrowe podejscie" to konkubinat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość314
Hm... to każdy z nas decyduje o tym czy życie w konkubinacie jest dobre czy nie i tu nie chodzi o małżeński status społeczny tu chodzi by mężczyzna określił czy w kobiecie z którą jest widzi swoją żonę, matkę swoich dzieci, czy ją chce wystarczyć do rodziny, jeśli się oświadcza to jest pewien. Każdy ma swoje marzenia te większe i te mniejsze, te dla jednych dziwne i te same dla drugich jednak normalne i każdy ma do swoich prawo! Tak samo marzenie o spotkaniu mężczyzny swojego życia, który pokocha z wzajemnością, i będzie widział w swojej kobiecie matkę swoich dziec****artnerkę i żonę. Niewiele jest kobiet które nie zawierały związku małżeńskiego, którym nikt się nie oświadczył jeszcze i które tego nie chcą. Gdyby mężczyzna którego się kocha uklęknął na kolano, w jakimś nastrojowym miejscu lub jakimkolwiek innym, powiedział że chce być do końca życia i marzy o tym by ta właśnie kobieta została jego żoną, niejednej zmiękłyby nogi i serce zaczęłoby szybciej bić. A wymawianie komuś że ślub to parcie na przejście na inny poziom jest absurdalny. Może dla kogoś jest parciem- ale dla autorki nie jest, dla mnie też nie. Tu nie chodziło o ocenę sytuacji tylko o to czy są jeszcze kobiety w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"emat ślubu pojawił się w momencie kiedy byliśmy już od dawna pewni (obydwoje) że to jest to i że chcemy być ze sobą już zawsze. Dlatego ciężko mi stwierdzić jakie ma powody, bo wysyła sprzeczne sygnały. Opcje są dwie: albo rzeczywiście robi mnie w c***a, albo rzeczywiście źle odebrał moje intencje i potrzebuje czasu" xx wiesz moze byc tez tak, ze on ma takie podejscie jak Ty w poprzednim swoim zwiazku...po prostu moze nie jestes dla niego ta jedyna a wysylanie sygnalow moze byc dla tego zeby Cie uspokajac skoro on wie ze to dla Ciebie takie wazne. Nie twierdze, ze kazda mezatka to desperatka czy cos, bez przesady- ale wiem ze u faceta znikaja wszelkie obawy (jesli takowe zywil) jesli sie pozadnie zakocha, a prawda jest tak ze to widac i kazda laska mowi ze "on ja kocha" a czasem widac golym okiem, ze koles jest fair itd. ale kochac nie kocha;/ xx "Tłumaczenie rodziców od dziecka że "tylko mąż i żona mogą mieć dzidziusia". We wszystkich bajkach księżniczki zawsze poślubiają swojego księcia - to jedyne szczęśliwe zakończenie" xx wiesz nie wszyscy rodzice tacy sa - fajnie jest miec rodzicow liberalnych ktorzy wratosciuja swiat wedlug troche innych kreteriow, ale bardziej mi chodzilo o tzw. pop-kulture i jej wplyw tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Hm... to każdy z nas decyduje o tym czy życie w konkubinacie jest dobre czy nie i tu nie chodzi o małżeński status społeczny tu chodzi by mężczyzna określił czy w kobiecie z którą jest widzi swoją żonę, matkę swoich dzieci, czy ją chce wystarczyć do rodziny, jeśli się oświadcza to jest pewien" xxx to nie zawsze jest prawda - sa przeciez pary (gdzie i ona i on swiatopogladowo odrzucaja slub) a tworza udane rodziny. To jest kwestia pomiedzy partnerami - ale jak sie kocha to sie chce uszczesliwic druga osobe, tak dziala zakochany facet - slub czy inna sprawa - to nie ma znaczenia - jedna marzy o slubie inna o safari i zakochany facet bedzie chcial jej to dac. Niezakochany bedzie "prowadzil rozmowy" na temat szczescia ale nie zrezygnuje z wlasnych priorytetow - takich jak komfort np. xx " Każdy ma swoje marzenia te większe i te mniejsze, te dla jednych dziwne i te same dla drugich jednak normalne i każdy ma do swoich prawo! " xxx ale po co te nerwy?;-) co rozumiesz przez to prawo, hm? ze kazdy marzy - zgodze sie, ze wszystkie marzenia musza sie spelnic - to juz nie koniecznie. xx "Gdyby mężczyzna którego się kocha uklęknął na kolano, w jakimś nastrojowym miejscu lub jakimkolwiek innym, powiedział że chce być do końca życia i marzy o tym by ta właśnie kobieta została jego żoną, niejednej zmiękłyby nogi i serce zaczęłoby szybciej bić" xxx alez sa rowniez takie ktore by powiedzialy wstawaj z tych kolan bo sobie spodenki kochany wybrudzisz a teraz kup mi goraca czekolade (albo mrozona w zaleznosci od strefy klimatycznej;) i zabierz mnie do sypialni - naprawde ile osob tyle rodzajow poczucia humoru jak i marzn oraz planow x "A wymawianie komuś że ślub to parcie na przejście na inny poziom jest absurdalny. Może dla kogoś jest parciem- ale dla autorki nie jest, dla mnie też nie. Tu nie chodziło o ocenę sytuacji tylko o to czy są jeszcze kobiety w podobnej sytuacji" xx nikt nikomu niczego nie wmawia - z niketorymi opiniami sie zgadzamy z innymi nie - co nie oznacza ze one nie istnieja. Alez oczywiscie ze dla niektorych kobiet (zwlszcza wychowanych w patriarchacie) malzesntwo gwarantuje i czsaem ma takasa sama badz nawet wyzsza range co sam narzeczony - krotko mowiac sa kobiety ktore sa gotowe przeskoczyc z jednego pana na drugiego tylko dla tego ze ten drugi da im slub. Nie twerdze ze tak robia wszystkie ale sporo tak. Jezeli jednak slub jest Twoim prawdziwym marzeniem, jednym z najiwekszych, i twoj mezczyzna moze spelnic to twoje najwieksze marzenie w zasadzie bez wielkiego wysilku - ale postanawia ze tego nie zrobi - to masz odpowiedz na ile wazna dla niego jestes cala ty ze swoim pragnieniami. Smutne ale prawdziwe;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli jednak slub jest Twoim prawdziwym marzeniem, jednym z najiwekszych, i twoj mezczyzna moze spelnic to twoje najwieksze marzenie w zasadzie bez wielkiego wysilku - ale postanawia ze tego nie zrobi - to masz odpowiedz na ile wazna dla niego jestes cala ty ze swoim pragnieniami. Smutne ale prawdziwe;/ xxx no nareszcie napisałaś coś mądrego!!! pierdzielisz i pierdzielisz a to przecież takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jaką decyzje podjelas? Czy coś sie zmieniło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jezeli jednak slub jest Twoim prawdziwym marzeniem, jednym z najiwekszych, i twoj mezczyzna moze spelnic to twoje najwieksze marzenie w zasadzie bez wielkiego wysilku - ale postanawia ze tego nie zrobi - to masz odpowiedz na ile wazna dla niego jestes cala ty ze swoim pragnieniami. Smutne ale prawdziwe;/ " xxx Oczywiście przyjmuję taką opcję do wiadomości. Nie jestem wariatką oszukującą się na każdym kroku, zdaję sobie sprawę także z negatywnych (być może) powodów tej sytuacji. Tak naprawdę nie wiem jak w rzeczywistości jest i jak to się skończy. Wiem że mnie kocha, to się po prostu czuje. Pierwsze zauroczenie minęło już dawno i myślę że wyczułabym jego złe/niejasne intencje, czy brak głębszego zaangażowania. Wiem natomiast że niedługo będzie wszystko jasne. On dobrze wie czego chce, został o tym poinformowany. Powiedział mi jasno i wyraźnie że tego chce i się oświadczy, tylko chce zaczekać na moment w którym przestaniemy się o to kłócić i złe emocje związane z tematem opadną. Nigdy nie pytałam na kafe czy się oświadczy, zadałam zgoła inne pytanie. Jeśli nie kocha mnie na tyle żeby zdecydować się na ten krok, oznacza to tylko tyle że najprawdopodobniej zajmuje miejsce osoby, która naprawdę mnie pokocha i nie będzie miała problemu z decyzją o ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Autorko, jaką decyzje podjelas? Czy coś sie zmieniło ? " xxx Decyzję podjęłam i jak na razie pozostaje ona niezmieniona:): czekam i obserwuję co się wydarzy. Jeśli nie "ruszymy z miejsca" do czasu wspólnych wakacji, to zastanowię się poważnie czy to ma sens. Zmieniło się tylko tyle, ze im większy opór czuję, tym większe mam "ciśnienie" na ślub:). Oczywiście nie wracam do tego tematu i nie wyrażam na głos swojego zdania na ten temat - zostawiłam to w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×