Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W jakim wieku zaczac sie martwic brakiem partnera?

Polecane posty

A co ma piernik do wiatraka? To przyjaciół dobieramy sobie wg. podobieństw i rzeczy które lubimy. Jeśli osoba z która jesteśmy lubi to samo to miły bonus a nie warunek konieczny do przetrwania tfu związku. Nie mam też na myśli żadnego wymuszania. Po prostu; jeśli ci coś we mnie nie pasuje - tam są drzwi. Możesz odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie będę szła na kompromisy jeśli facet to notoryczny kłamca, nieporadne dziecko czy poszukiwac przygod.. bo nie o to mi w życiu chodzi... na kompromisy można pójść w sprawach mniej fundamentalnych, ale ważnych dla drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce byle kogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc najlepszy to taki co tyra po 12 godzin dziennie, przynosi wypłatę w zębach i oddaje wam hasła do poczty, konta i co miesiąc pokazuje bilingi połączeń. Związki są super ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Darker, wbrew pozorom wcale taki nie jest najlepszy :) Ja na swoje potrzeby potrafie zarobić, więc do czego mi potrzebny facet, ktory caly czas pracuje. Taki co robi wszystko co sobie zycze, to tez na dluzsza mete jest meczacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W młodym wieku o wiele łatwej o partnera, bo inaczej to wszystko przebiega, bardziej naturalnie, poznaje się kogoś, zaczyna się go lubić, a potem natura robi swoje i człowiek się zakoch*je. W starszym wieku szukanie partnera wygląda jak wyjście do sklepu, już na starcie ocenia się kogoś jak towar i jak opakowanie i skład pasują, to dopiero potem zaczyna się tą osobę poznawać. x partnera powinno się wybierać głową a nie dupą. Im młodszy wiek tym mniej w głowie dlatego najlepsze związki tworzą ludzie w wieku 25-35 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy piszą o kobietach. A czy mężczyźni też mają "datę przydatności"? W sumie na babskim forum to temat co najmniej tak samo ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Im młodszy wiek tym mniej w głowie dlatego najlepsze związki tworzą ludzie w wieku 25-35 lat." x Najczęściej tworzą a nie najlepsze. Większość takich związków w pewnym wieku jest zawierana na zasadzie z braku laku albo jakoś do siebie pasujemy. Nie jest na tyle źle aby się rozejść ani na tyle dobrze aby jeszcze raz dokonać tego samego wyboru. Większość zakończy się rozwodem albo będzie marna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tata twierdzi, że jak facet do 30 się nie ożeni to coś jest z nim nie tak. Oczywiście jak zwykle zawsze są wyjątki. Natomiast moje doświadczenie z 40-latkami kawalerami wybitnie potwierdza, że "coś" jest nie tak. Jeden z nich przykładowo, 43-letni inteligentny facet na stanowisku, bez przerwy rozczula się na sobą i ciąglę powtarza "ja jestem taki wrażliwy". Nie dziwię się, że do tej pory jest sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A czy mężczyźni też mają "datę przydatności"?" Tu sytuacja wygląda ździebko inaczej. Mężczyzna nie zachodzi w ciążę ale ojcem może zostać nawet po 70-siątce więc z dzieckiem nie musi się śpieszyć odwrotnie do kobiety, która decydując się na dziecko jest zwykle 15 lat po osiągnięciu dojrzałości płciowej i na 5 przed zaistnieniem u płodu prawdopodobieństwa wystąpienia wad wrodzonych. Wracając do mężczyzn. Jedyne co jest wymagane to to aby był w formie i dysponował zasobami finansowymi. To wszystko. I seksualne Eldorado będzie trwać nawet po 50-ątce. Wyjdźcie na spacer i przyjrzyjcie się jak wielu mężczyzn można pod to podstawić. Raczej niewielu. Bardzo niewielu. Większość ma wyraz twarzy mówiący, że ich marzenia spłynęły w szambie 10-15 lat temu, ch*jową pracę za marne grosze, fałszywych kumpli a do tego ubierają się jak lump co natknął się na Armię Zbawienia. Nie ruszają się ponadto ile trzeba, nie czytają, marnują czas na oglądanie TV a żywią się piwem. Znajdą sobie jakąś Olę i będą jakoś tam sobie żyć. Delicje normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mój tata twierdzi, że jak facet do 30 się nie ożeni to coś jest z nim nie tak." Widać tata dobrze się zakamuflował :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
K-wa, zeby tak wszystko samo się robiło, najgorsze to wyjść do ludzi i dać coś od siebie, kiedy tak baaardzo się nie chce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jak rodzina sie ciagle pyta,, taka fajna dziewczyna i jeszcze nikogo nie ma´´? To przykro troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 ciu!!! koniecznie rodzice powinni zaranzowac CI juz wtedy .. ojjj bedziesz zalowala, jak wezmiesz jakiegos gnojka rozwod i tak masz jak w banku znudzi sie itd ludzie... te sluby to sa jaja.. wyjrzyjcie z teg o ciemnogrodu..do milosci ma kazdy prawo.. ale milosc to nie jest cos stalego i nigdy nie bylo nie bedzie chyba ze szukacie pomocnika "partnera" do prac domowych ******** czyszczenia kibla na 20 lat taki ot niewolnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wracając do mężczyzn. Jedyne co jest wymagane to to aby był w formie i dysponował zasobami finansowymi. To wszystko. I seksualne Eldorado będzie trwać nawet po 50-ątce. " X To teraz wytłumacz, dlaczego dla ciebie mimo 30stki seksualne eldorado nawet się jeszcze nie zaczęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam też na myśli żadnego wymuszania. Po prostu; jeśli ci coś we mnie nie pasuje - tam są drzwi. Możesz odejść. x Wyznając taką zasadę, to każdemu można pokazać drzwi, nie tylko partnerowi, ale i dziecku, bo zazwyczaj żadne nie jest ideałem, rodzicom, rodzeństwu. Nie zdziw się jak kiedyś jakaś laska pokaże ci właśnie te twoje drzwi, bo nie spełniłeś jej zachcianki :P Tylko ludzie którzy potrafią ze sobą rozmawiać, odpuszczać kiedy trzeba, iść na kompromisy i zwyczajnie dogadywać się, mają szansę na w miarę szczęśliwy związek... nie ma szans na poznanie kogoś doskonałego w 100% i czas chyba aby większość z forumowiczów to przyjęła do wiadomości. Życie, to nie bajka Disneya czy film romantyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma szans na poznanie kogoś doskonałego w 100% <><><> Pytanie co rozumiesz pod określeniem "doskonały" bo dla każdego to może znaczyć coś innego :) Dla mnie mój facet mimo, że wcale nie jakoś super przystojny jest doskonały (przystojniaków nawet nie lubię i mnie nie kręcą). Chciałam faceta zaradnego, wykształconego i zarobionego i takiego mam. Kompromisy mogą dotyczyć pierdół takich jak "czy jedziemy w góry w piątek czy w sobotę" lub czy "jemy na mieście czy w domu" ale nie fundamentalnych spraw, które decydują o tym, że kogoś wybieram na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toż ja cały czas o takich małych kompromisach mówię, a nie o tym że laska ma akceptować faceta który ją katuje i się nad nią znęca :) Tylko zbyt wielu ludzi łączy się się w pary i zamiast zaakceptować w pełni partnera, razem z jego niedoskonałościami i wadami i pogodzić się z tym, na siłę próbują tą osobę zmienić, dopasować do swojego ideału który mają w głowie. Jak laska bierze faceta przebojowego i imprezowego, który co wieczór baluje po klubach z kolegami, niech nie spodziewa się tego że nagle zamknie go w domu i będą szczęśliwi, bo tak nie będzie. Podstawowe wymagania trzeba mieć, ale bez przesady... związek to nie koncert życzeń, to nie jest sklep gdzie można pójść i wybrać sobie towar dopasowany w 100% do siebie, jak np. telefon, czy laptop, choć i te rzeczy nie są doskonałe, zawsze jakaś wada się znajdzie. Moja dziewczyna ma mnóstwo wad, często mnie wkur.... (ja ją pewnie też) ale i tak nie zamienię jej na żadną inną, bo ją kocham i akceptuję jej niedoskonałości i co najważniejsze dogadujemy się ze sobą pod prawie każdym względem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja dziewczyna ma mnóstwo wad <><><> Ja nie powiedziałabym tak o osobie, którą kocham, no ale spoko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale każdy ma wady, ja też je mam i to normalne, ja to rozumiem, a ty widocznie nie. Ślepy nie jestem aby kogoś uważać za istotę doskonałą, a ślepe kobiety często żałują potem swoich związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak laska bierze faceta przebojowego i imprezowego, który co wieczór baluje po klubach z kolegami, niech nie spodziewa się tego że nagle zamknie go w domu i będą szczęśliwi, bo tak nie będzie. <><><> To tutaj widzę sprzeczność właśnie w tych fundamentalnych sprawach. Po co laska bierze faceta, który stylem życia kompletnie do niej nie pasuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zadnym wieku nie powinno się tracić czasu na zmartwienia z powodu braku faceta, chociaż bycie samemu jest zaprzeczeniem dla naszej natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale każdy ma wady <><><> To jasne, ale żeby pisać o osobie, którą się niby kocha, że ten ktoś ma "mnóstwo" wad ? Chyba partnera powinno się wybierać tak, żeby zakres tych wad, drugiej osoby był minimalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego mam o tym nie mówić skoro te wady ma i to niezaprzeczalny fakt, w imię miłości mam to przemilczeć, siedzieć cicho jak coś mi się nie podoba? Ma wady, które zaakceptowałem w pewnym stopniu, zresztą ona sama wie że nie jest idealna, ale ma też znacznie więcej zalet i dlatego ją kocham. A że potrafimy o tym ze sobą rozmawiać, to tylko plus, ci co milczą marnie na tym wychodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale żeby pisać o osobie, którą się niby kocha, że ten ktoś ma "mnóstwo" wad ? Na tym właśnie polega miłość, kocha się kogoś mimo jego wad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja mam większe szczęście w miłości niż Ty bo nawet jakbym sie bardzo uparła to tych "wad", które naprawdę mi przeszkadzają w moim facecie nie znalazłabym więcej niż 3 i serio nie muszę niczego w imię miłości przemilczać tylko tak po prostu jest, że nie mam sie na co skarżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na tym właśnie polega miłość, kocha się kogoś mimo jego wad <><><> Jak się kogoś kocha to się jego wad, nie nazywa wadami. Mój facet nie jest super przystojny i trochę niski i obiektywnie to może uchodzić za wadę ale dla mnie to nie jest żadna wada, w ogóle tego nie dostrzegam, gdyby nie fakt, że ktoś czasami mi powie po zazdrości, że faceta mam niewiele wyższego od siebie. Miłość to nie jest akceptowanie wad, miłość to kochanie 'obiektywnych wad' drugiej osoby (mam tu na myśli te fizyczne wady, np. u kobiety będą to małe piersi, które dla faceta wadą wcale być nie muszą a atutem itd.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli 3 wady twój facet ma i sama je dostrzegasz i nazywasz wadami pomimo kochania, więc co się mnie czepiasz ;) Ja też te wady u swojej widzę, pisząc mnóstwo może przesadziłem, bo takich istotnych to też może są ze 3, ale i tak je akceptuję, bo o to w tym chodzi. Gorzej że ty o swoim facecie piszesz że nie jest zbyt przystojny, czyli zakładam że fizycznie ci się nie bardzo podoba skoro tak go określasz, a moja dziewczyna jest dla mnie najpiękniejsza i żadna nie może się z nią równać. Gdyby mi się nie podobała, to byłby znak że to nie ta co trzeba i że jej nie kocham. A co do miłości, to ona właśnie polega na pełnej akceptacji partnera, że mimo jego wad które czasem nas irytują i tak chcemy z nim być i nie chcemy nikogo innego. Najwidoczniej każdy ma inną definicję miłości, najważniejsze aby znaleźć swoją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gorzej że ty o swoim facecie piszesz że nie jest zbyt przystojny, czyli zakładam że fizycznie ci się nie bardzo podoba skoro tak go określasz, <><><> Źle zakładasz bo chooolernie mi się podoba i mnie podnieca :) Pisząc, że nie jest specjalnie przystojny to skrót od tego, że nie przypomina wielbionych przez tysiące nastek Ronalda ani Brada Pitta, którzy za to nie są w moim typie. To tak samo jak z tym wzrostem. Innym to się rzuca w oczy a mi nie. Dla mnie - jak facet jest zaradny, ogarnięty, zarobiony i wykształcony - to wystarczy, że jest trochę ładniejszy od diabła, nie gruby, nie zezowaty, to jest dla mnie wystarczająco cool ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×