Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem w związku

Polecane posty

Gość gość

Witam, nie wiem od czego zacząć ten temat. A więc warto chyba na początku wspomnieć że nie jestem zwolennikiem 'rozwiązywania problemów' na forach, ale może tu się doszukam porady.. Wiem że to jest forum dla kobiet i tak jestem facetem, nie znam się na takich forach a może tu uzyskam pomoc. Otóż jestem z moją luba już cosik ponad 2 lata, nie mieszkamy razem, oboje się jeszcze kształcimy. Od jakoś pół roku zdarza nam się często kłócić, dziś także była kłótnia. Naprawdę ciężko mi to opisać ale postaram się jak najlepiej. Kłótnie w 90% dotyczą tego że jak twierdzi moja partnerka 'jestem obojętny' w obec problemów i jej ale ja naprawdę nie rozumiem tego, jak jestem obojętny jak kurcze staram się jej regularnie kupować kwiaty, okazywać miłość no jestem na każde zawołanie, a co do problemów to co do poważnych problemów staram się stanąć na wysokości zadania, ale co do błahostek typu wczorajsza i dzisiejsza kłótnia naprawdę nie podchodzenia zbyt emocjonalnie (poszło o to że ją okłamałem w żywe oczy że nie zamówiłem nowego telefonu a go zamówiłem po prostu chciałem jej go pokazać jak on mi przyjdzie i nic o tym nie mówić, dzisiejszy powód to to że wczoraj skończywszy naprawdę poważną kłótnie o 'telefon' poszedłem ze znajomym 'x' pogadać i przy okazji zapaliłem papierosa [parę dni temu umówiliśmy się z luba że nie kupujemy fajek] poszło o fajkę usłyszałem że mnie nienawidzi, jeste!m j*****m nałogowcem itd.. Postawiła mi warunek albo ona albo znajomy 'x'.) Najgorsze jest to że w momencie kłótni luba zawsze ucieka gdzieś od rozmów płacząc i zasypuje smsami, ja nie chce tak rozwiązywać problemów ja chce normalnie o tym rozmawiać a nie pisać SMS-y, dodatkowo zawsze kiedy chce coś już powiedzieć co ja sądzę to albo mi przerywa albo płacze i na tym się kończy to co ja miałem do powiedzenia.Co do wad moich to jeszcze mi mówi że jestem jak dziecko (lubię się pośmiać pozartowac i powygłupiać) ale luba tych żartów nie toleruje i dla niej są żałosne a 'jest tylu dorosłych facetów a Ty musisz byc jak dziecko). Co ja mam zrobić ? Naprawdę kłótnie z dwa razy w tygodniu i jej obrażanie częste nie jest miłe.Jak jej mogę przemówić że nie jestem obojętny ? Próbowałem juz rozmów ale jak grochem o ścianę, chce ratować ten związek, chce żeby było jak na początku kiedy nie widziała we mnie żadnych wad typu 'zachowanie jak dziecko' 'nie odpowiedzialność'...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt na początku, gdy szaleja hormony, nie widzi wad w drugim, to raz dwa- widac,że nie jestescie dobrani, skoro kłócicie sie o takie bzdury. Po co chcesz ratowac ten związek, skoro ci w nim żle? masochista jesteś? oboje jesteście niedojrzali kobiety sie nie " rozummie" kobiete sie wysłuchuje, mówi " będzie dobrze, damy rade' pogłaszcze po głowie i tyle. '' a go zamówiłem po prostu chciałem jej go pokazać jak on mi przyjdzie i nic o tym nie mówić,- no to czemu NIE POWIEDZIAŁEŚ jej tego właśnie na początku waszej kłótni, kiedy tylko ona zaczęła temat ? skoro ja twoje żarty denerwują, nie za dobrze sie dobraliście. Serio. A jeśli żartujesz sobie tak, że ty to uważasz za żart, a ona za złosliwości wobec niej , przytyki do siebie ( do własnego wyglądu, tuszy, włosów, inteligencji) i sprawiasz jej tym przykrosc, to co sie jej dziwisz? umówiliśmy się z luba że nie kupujemy fajek i zapaliłem papierosa - to chyba cos nie halo z toba, co? Ja bym uznała,że facet ma mnie w 4 literach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona1988
Nie rozumiem awantury o telefon. A co jej do tego? Inna sprawa z fajkami- twój blad bo słowa nie dotrzymałeś. Co do żartów to ciężko powiedzieć. A w ogóle to chyba średnio do siebie pasujecie. Pomyśl, a jak to będzie jak wspólnie zamieszkacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zaczyna stawiać ci ultimatum typu: ona albo znajomy,to oznacza,że chce ci dyktować warunki. Raz się zgodzisz,to masz przegrane. Każdy w związku ma prawo do podejmowania własnych decyzji. Nie może ci zabronić,nie jest twoją mamusią ,a ty pięcioletnim chłopcem. A co do płaczu,jest to broń kobieca. Najlepiej zignorować.Wiem,co piszę,ponieważ jestem kobietą. Też tak próbowałam,ale mój mąż nie dał się nabrać. Ignorował,gdy chodziło o pierdoły i oduczył mnie tego. Teraz rozwiązujemy problemy jak dorośli ludzie ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaaa
Nie wiem o co chodzi wam ale co do jej fochów i płaczu to może jasno jej powiedz, a jesli nie da Ci dojśc do słowa to napisz że chciałbyś z nią dojśc do porozumienia i jak się ogarnie ze sobą ze swoimi emocjami i będzie gotowa na dorosłą rozmowę w której ty ją i ona Ciebie bez przerywania wysłucha to niech ci da znać :) Nie daj sobie wejśc na głowę, telefon to twoja sprawa nie rozumiem tego, mój mi się nie spowiada co tam sobie kupuje. A papieros no cóz wkurzyłąbym się ale po prostu bym mu przygadała umoralniającą gadką, martwiłabym się o zdrowie ale nie jakis foch. BEz sensu to wszystko u was, ona jest jakaś rozchwiana emocjonalnie tak się nie da życ z drugą rozhisteryzowaną osobą i powinienes jej to jasno powiedzieć. Ja tez czasami mam humnory, ale napisze co mi lezy na sercu albo powiem i tyle bez kłótni i histerii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×