Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KKKM

dać szansę?

Polecane posty

Gość gość
ooooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
I to nie jest kwestia moralności, tylko ewolucji, naszych pierwotnych instynktów Jak rozstałem się z dziewczyną, zacząłem mieć z nią takie fantazje seksualne, że dominująco ją biorę, nie mówiąc już o momencie jak po jakimś czasie zaczęłaś się z kimś spotykać. Słyszałem kiedyś taką audycje, gdzie terapeutka mówiła , że w relacji musi byś zachowana równowaga emocjonalna, czyli jak ktoś nas troszkę zrani to my również raniąc go tak samo lub troszkę bardziej czujemy satysfakcję Takie tam dywagacje, ale sprawdzało się z tym co czułem W końcu zemsty na kochankach nie wymyślono wczoraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z krakowa
A jakie to ma znaczenie teraz? Dlaczego nie wyjedziesz gdzieś żeby odciąć się od tego syfu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość1i2 dziś Czyli jakbym chciała skopac mojego byłego to jestem tak jakby emocjonalnie usprawiedliwiona? X Lepiej żeby nigdzie na razie nie wyjeżdżał. Wg mnie jest w kiepskim stanie i powinien siedzieć przy rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
tak się składa, że ja wyjechałem, ale mi nie pomogło : P Wszystkie niewyjaśnione , nie skonfrontowane żale, pretensje, złość, pożądanie, tęsknota niewypowiedziana zostały we mnie i zżerają mnie od środka kilka lat, ale to moje doświadczenie. też Marcin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Gościu z Krakowa. Nie mogę. Musze pracować. A do tego musze rozkręcić ta firmę - bez tego s*******a ale zrobię to. Musze . I to bedzie mój sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki65g
Może zauroczenie się skończyło i poleciała do innego. Tak jest często. Albo zauroczenie zamieni się w milosc albo się kończy. Ciężko ją rozgryzc, każdy może tylko przypuszczać co siedzi jej w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Marcin nie przerażaj mnie ze to może trwać pare lat. Bo naprawde zacznę sie modlić o nawrót raka jak mam przez lata wegetować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość1i2 dziś tak się składa, że ja wyjechałem, ale mi nie pomogło : P Wszystkie niewyjaśnione , nie skonfrontowane żale, pretensje, złość, pożądanie, tęsknota niewypowiedziana zostały we mnie i zżerają mnie od środka kilka lat, ale to moje doświad X Mam tak samo. Przez to jest jakieś straszne wrażenie niedokonczenia. Zamiast powiedzieć jak mnie zranił ukrylam to w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
kopanie a namiętny seks...wolę seks. Ale ja te z tego nie zrobiłem, miałem ochotę, ale nie umiem być wyrachowany, choć ci , którzy tak robią pewnie czują satysfakcję i nie piszą potem na kafeterii, Nie potrzebują. Wyrównali rachunki. http://polska.newsweek.pl/malzenstwa-w-polsce-liczba-zdrad-zwiazki-uczucia-emocje-newsweek-pl,artykuly,348101,1.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MArcin, zajmij się czymś, bieganiem, firmom, a nawet myciem podłóg, jak ma Ci to pomóc. Bedzie trwało trochę dłużej niż tydzień, ale w dużej mierze zalezy to od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Znam ten artykuł. Czytałem. Przerażające ze wierność to juz tylko pojęcie w słowniku nie rzeczywistość. Mógłbym sie z nią przespać choćby dzis. Ale nie potrafię. Oprócz pożądania czuje do niej obrzydzenie. I ono wygrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
LenaSz dziś MArcin, zajmij się czymś, bieganiem, firmom xxx czym? może zamiast internetem zajmij się słownikiem ortograficznym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Tak Lena taki jest plan. Poza tym ćwiczę amatorsko boks. Tyle ze narazie nie mogę trenować bo mam złamany nos. On zreszta tez. I pęknięty luk brwiowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogłabym z nim pojsc do łóżka :( chociaż bardzo chcę. Potem byłoby gorzej. Wolałabym go pokopac, albo ponizyc w oczach innych. X Choroba nie jest rozwiązaniem! Zajmij się firmą, zbij kokosy. W końcu zapomnisz. To nie był związek nastolatków żeby psyryknac palcami i na drugi dzień obudzić się szczesliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomogło ci takie bicie? Znajdź sobie inne pasje, nic co ci będzie przypominało o niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
KKKM, masz troszkę łatwiejszą sytuację Właśnie tutaj jest kwintesencja- dobra strona twojego doświadczenia. Dowiedziałeś się wszystkiego, znasz całą prawdę, miałeś odwagę ją poznać. Ja nie chciałem się skonfrontować z prawdą, unikałem najgorszego przez co żyłem nadziejami osobno. Nie próbowałem tego wyjaśniać, wyparłem to. Bałem się, że powie "nigdy nie będziemy razem". Ona byłą sama, nawet nie wiem, czy na mnie czekała. Do czasu. Minęły 3 lata i ktoś się zakręcił koło niej. Spotykają się kolejne 3 lata Kiedy do niej nieśmiało napisałem po roku, czy pójdzie ze mną na kawę odpisała mi zdawkowo, że "zastanowiła się nad tym, ale raczej nie pójdzie. pozdrawiam". Czułem w tej odpowiedzi jakąś urazę, pretensję, nawet nie wiem o co. że zawracam jej gitarę, czy o to, że nie walczyłem kiedy był czas. nie pytałem, ale to ciągłe za mną chodzi. Niedopowiedzenie , nie wykrzyczenie drugiej stronie , siedzi w nas. Też mnie to męczy. Bo nie pogodziłem się z tym. Jestem uparty i to mi szkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki65g
O kurcze to nieźle musieliscie się pobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KKKM dziś Tak Lena taki jest plan. Poza tym ćwiczę amatorsko boks. Tyle ze narazie nie mogę trenować bo mam złamany nos. On zreszta tez. I pęknięty luk brwiowy. x Pytałeś autorze, ile to będzie trwało. Długo, ile zależy głównie od Ciebie. Już na pewno Twoje życie nie będzie takie samo jak było, co nie oznacza, że nie będzie lepsze. Dojdziesz kiedyś do takiego miejsca w życiu, w którym powiesz sobie "widocznie tak miało być". Być może jakaś zadra pozostanie, ale będziesz żył już normalnie. Musisz tylko uważać na jedno, na to, żeby to co się stało nie zmarnowało Ci życia. Nie pozwól, aby doszło do kolejnych nieszczęść. Te połamane nosy mogą oznaczać problemy prawne. Pewnie w tej chwili jest Ci to obojętne, ale kolejne kłopoty są Ci niepotrzebne. Wyjazd (choćby na weekend) byłby o tyle dobry, że dałby dystans odległości (dystansu czasu mieć nie możesz). Trzymaj się - co nas nie zabija to nas wzmacnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Nie kiki. To tylko nos. Łatwo go złamać. A on zarobił jeszcze w czachę i ma pęknięty luk brwiowy. Zagoi sie. Boks jest świetny bo rozładowuje agresje. Tak Marcin ja wiem prawie wszystko. I wiem że przeżyje. Pomarzę sie troche i mi przejdzie. Kiedys. Oby jak najszybciej . Tobie tez tego życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
...obrzydzenie więcej ułatwia w zakończeniu tego związku. Pożądanie tylko by przeszkadzało. Wkleję tu Marcin wypowiedź jednego z uczestników pewnego szkolenia, która może odmienić twoje postrzeganie relacji, a może nawet twoje życie. Czego Ci z całego serca życzę. x http://www.warsawlair.pl/wlf/viewtopic.php?t=533 x Byłem na tym szkoleniu. a czytając bloga uwodzenie.org też wiele się dowiedziałem na temat tego jak mało dookoła nas jest wiedzy o relacjach. Jak bajki, romantyczne filmy usypiają naszą czujność, dają złudzenie. Dużo mi to zmieniło w myśleniu. Na zmianę w uczuciach muszę jeszcze poczekać, otwierając się na nowe kobiety, choc tak kurczowo trzymam się teraz tego co minęło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z każdym dniem będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
przesyłam Ci wątek z pewnego forum, który może przyda Ci się w zobaczeniu tego jak to działa, zmianie przekonań i może życia, czego Ci zyczę .warsawlair.pl/wlf/viewtopic.php?t=533 na blogu uwodzenie.org tez jest dużo o dynamice związków damsko męskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1i2
oto historia jednego z kursantów szkoły uwodzenia: x Mam 31 lat i dwójkę fantastycznych dzieci. Przez ostatnie 8 lat byłem żonaty i pełen idealistycznych, wpajanych przez naszą kulturę, wizji świata, gdzie ludzie dobierają się w pary raz na całe życie, a wszystko się kończy jak w filmach romantycznych na „żyli długo i szczęśliwie”. Teraz wiem, że to bzdura i że w życiu można być pewnym tylko i wyłącznie jednej rzeczy – zmiany. Ani małżeństwo, ani posiadanie dzieci, niczego nie gwarantują. W moim przypadku zmiana polegała na tym, że pewnego dnia moja żona powiedziała mi: ” Sorry, już Cię nie kocham, poznałam kogoś innego”. Dla mnie to było tak jakby świat się zawalił i nie mogłem tego zrozumieć. Jak to możliwe? Czy na pewno? może za jakiś czas jej przejdzie? Przecież jesteśmy sobie przeznaczeni i tym podobne. Życie wali się dosłownie w jednej chwili jak domek z kart i nic nie jest takie jak było. Pojawia się cała masa toksycznych emocji, złość, zazdrość, smutek, poczucie braku sensu życia, odrzucenie, samoocena leci w dół. Pojawiały mi się nawet myśli samobójcze. Każdy, kto doświadczył czegoś takiego wie o czym mówię. Około 3 miesięcy wiosennych w tym roku zajęło mi ogarnięcie się w nowej sytuacji i ułożenie sobie jakoś życia. Nie ukrywam, że z dużą pomocą Marcina (Adepta), który przy użyciu hipnozy i technik NLP pomógł mi wywalić z głowy kilka bzdur na swój temat i spojrzeć na pewne rzeczy z innej perspektywy. Wydaje mi się, że gdyby nie jego zaangażowanie, ten okres dochodzenia do siebie zająłby mi znacznie więcej czasu. Dzisiaj, już z perspektywy kilku nowych relacji z kobietami oraz nowej wiedzy na temat kobiecych emocji i relacji damsko męskich, które poznałem przede wszystkim podczas szkolenia i z kilku e-booków, wiem że tak naprawdę moja relacja z żoną wyglądała bardzo źle już od dawna, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy. Przez wiele lat byłem lamerem , excuzerem bez wartości w oczach żony, który żył z poczuciem braku wyboru, inwestującym w związek i nie oczekującym niczego w zamian. Dopiero teraz widzę, że tak naprawdę ja też byłem nieszczęśliwy w takiej relacji, ba, wiedziałem to nawet wcześniej, ale myślałem, że tak już jest i nic się z tym nie da zrobić. Byłem jak żaba, żyjąca w głębokiej studni, która widząc skrawek nieba myślała, że na świecie nic innego nie ma, nie można sięgać po nowe, ciekawe rzeczy, że należy siedzieć cicho i nie marudzić, ciesząc się z tego co jest, bo przecież mogło być gorzej. Znam Marcina od kilkunastu lat, widziałem jego przemianę na przestrzeni tych lat, od dawna wiedziałem, że organizuje z chłopakami z WL szkolenia z uwodzenia, ale kiedyś nie sądziłem, że kiedykolwiek mi będzie ono potrzebne. Jakiś czas temu zacząłem mieć ochotę i postanowiłem wybrać się na taki kurs. Zapisałem się więc na szkolenie Sopockie 2010 i pojechałem na nie z bardzo pozytywnym nastawieniem, a przede wszystkim z chęcią przeżycia czegoś nowego. W końcu co mogłem stracić? Mogę chyba powiedzieć, że miałem już sporo ogólnego obycia z kobietami (w charakterze platonicznym, biznesowym lub przyjacielskim), więc nie zaczynałem zupełnie od początku, ale miałem kilka poważnych problemów, z którymi nie wiedziałem jak sobie poradzić. Przede wszystkim były to różne, bezsensowne obawy związane z podchodzeniem do kobiet i nawiązywaniem relacji, które już od początku miałyby mieć charakter intymny i erotyczny, czyli właśnie na przykład w klubach, gdzie ludzie przychodzą głównie po to, żeby takie relacje nawiązywać. Brakowało mi wiedzy i technik pozwalających do takich kontaktów stopniowo prowadzić. Nie wiedziałem jakich reakcji mogę się po kobietach spodziewać, nie wiedziałem jak i o czym z nimi rozmawiać żeby to prowadziło do czegoś konkretnego, a większość znajomości kończyłem na etapie „przyjaciel” lub „miły kolega do spędzenia czasu i pogadania”. Byłem w stanie umówić się na spacer z dziewczyną poznaną przez kogoś znajomego lub przez Internet, ale na samą myśl o podejściu do dziewczyny idącej ulicą kolana zaczynały mi się trząść, a gardło zaciskało. Jakbym miał co najmniej stanąć do walki ze smokiem ziejącym ogniem. O samym szkoleniu, poruszanych tematach i omawianych technikach można by napisać kilka skryptów. Jednak na mnie osobiście największe wrażenie zrobiły wyjścia do klubów i to, co się w nich działo. Zmiany jakie we mnie zachodziły były bardzo subtelne i nie mam pojęcia jak one się odbywały, ale były niesamowite. Pierwszego dnia bałem się podchodzić do kogokolwiek, ale gdy Rafał mówił, otwórz tamtą dziewczynę, powiedz to, zapytaj o tamto, to po prostu wstawałem i to robiłem. Na szkoleniu było w sumie 11 kursantów i 3 trenerów, ale trenerzy mieli czas dla każdego z nas. Dawali rady, pokazywali, mówili co było ok, a co trzeba poprawić, czasem podchodzili i w „brutalny” sposób kładli nam ręce na dziewczynach, z którymi rozmawialiśmy. Każdy wieczór wprowadzał zmianę w moim zachowaniu, a ja sam byłem zaskoczony tym jak zmienia się moje podejście do poznawanych dziewczyn, jak zmienia się moja śmiałość w dotykaniu ich i mówieniu rzeczy, których wcześniej nie byłem w stanie wydukać. Każdego kolejnego wieczoru, dochodząc z kobietami kilka kroków dalej niż dzień wcześniej, w pewnym momencie łapałem się na tym, że hej, nie wiem co teraz zrobić, nie mam schematu postępowania i technik, które należy zastosować. I utykałem w miejscu. Ale najciekawsze było to, że dzień później, na zajęciach, dowiadywałem się właśnie tego co było mi w tych sytuacjach potrzebne. Tak jakby szkolenie było zaprojektowane w taki sposób, żeby człowiek sam zauważał co już potrafi, z czym sobie jeszcze nie radzi i był ciekawy jak te przeszkody omijać. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Ale w tym wszystkim musisz pamiętać o najważniejszej rzeczy: nic się samo nie dzieje. To nie jest tak, że wszyscy, którzy zapisali się na szkolenie osiągali podobne wyniki, bo wiadome jest, że z grupy 9 praktykujących facetów, jednym będzie szło lepiej, innym gorzej. Ale decydującym czynnikiem w tym wszystkim jest Twoje zaangażowanie. Zaangażowanie i odwaga mierzenia się ze swoimi słabościami i lękami, bo koniec końców jest to wyścig z samym sobą – dobre rezultaty osiągali tylko Ci z nas, którzy chodzili do klubów, nawet pomimo kiepskiego nastroju czy zmęczenia, wykonywali zadania i nie rezygnowali nawet w sytuacjach, gdy efekty były dalekie od oczekiwanych. Trener może dać Ci wiedzę, ale niczego za Ciebie nie zrobi. Choć nie zawsze było łatwo, ja starałem się wykonywać wszystkie polecenia chłopaków z WL, pamiętać o ich wcześniejszych radach, a przede wszystkim nie dyskutować z nimi, przyznając przed samym sobą, że skoro to co wcześniej wiedziałem o kobietach nigdzie mnie nie zaprowadziło, to nie ma sensu kurczowo się tej wiedzy trzymać. Lepiej spróbować czegoś nowego. Teraz, już po szkoleniu i wcześniejszej pracy z Marcinem, wiem jak powinny wyglądać prawidłowe relacje z kobietami – prawidłowe czyli takie, w których facet jest facetem, a kobieta kobietą i obie strony są z tego zadowolone. Bo wbrew powszechnej opinii uwodzenie nie jest manipulacją i wykorzystywaniem kobiet, ale raczej sprawianiem, aby kobiety czuły się w naszym towarzystwie po prostu dobrze. Szkolenie jest bardzo uniwersalne i skorzysta z niego każdy, bez względu na to czy jego celem jest poznawać i kochać się z jak największą liczbą dziewczyn, znaleźć sobie żonę, czy utrzymać przy sobie dziewczynę z długotrwałego związku. Wiem też jak powinien się zachowywać facet posiadający cechy atrakcyjne w oczach kobiety, a moją przemianę widzę nie tylko ja, ale też moja żona, która teraz chce byśmy znowu byli razem. Nawet mimo tego, że ja sam jeszcze nie wiem czego chcę na ten moment...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej by było gdyby dzievko było tylko wytworem tej kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×