Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość justysia26
No nareszcie jakieś wieści :) Itna super, jeszcze trochę i będziesz tulić swoją dzidzię :) wierzę że się uda. Mój starszy synuś 12tego skończył 3 latka :) pamiętam jak przechodziłam przez to samo co wy teraz a dziś mój synek jest radosnym łobuzem :) będzie dobrze,ja to wierzę że każdej z was się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Justysiu! gratuluję! :) Musisz być bardzo szczęśliwa ze swoją gromadką. Buziaki od cioć wirtualnych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Ane dziękuję :) jestem i to bardzo choć czasem dają mi strasznie popalić ale to i tak bym tego nie zamieniła, bardzo bym chciała żeby mój aniołek też był z nami tu na ziemi :( ostatnio mam doła :( tęsknię za córcią bo widzę przy chłopakach ile rzeczy omija mnie i Natalke :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Dziewczyny, ale cisza tutaj... Co u Was? Jak się czujecie? Itna, co u Ciebie, kiedy do szpitala, w przyszłym tygodniu? Proszę napisz, jak znosisz tą końcówkę, w którym tygodniu rozwiązanie będzie i jaką masz opiekę na finiszu? No i koniecznie napisz, jak urodzisz, chociaż jedno, dwa zdania:) Iza, Mamo Gucia, jak brzuszki? Ja jestem świeżo po usg połówkowym, wszystko wyszło ok, poza 1 małą kwestią, która nie jest niczym poważnym i ma zniknąć do porodu, więc staram się tym nie przejmować. Największe jednak zaskoczenie to płeć - będę mieć drugiego Syna... Byłam nastawiona na córeczkę, bo lekarz powiedział w 11 tygodniu, że tak na 80% córka. Po śmierci Piotrusia bardzo chciałam kolejnego Syna, później zupełnie zmieniłam myślenie i nastawienie, a tu taka niespodzianka... Oswajam się z tą myślą....i tak najważniejsze jest zdrowe dziecko i szczęśliwe rozwiązanie:) Napiszcie co u Was. Ściskam mocno, Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji
Aneczko, ale chyba masz miłą niespodziankę? Ja chciałam kolejną córkę i tak jest, obym tylko mogła się nią cieszyć! U mnie kończy się 23 tc. Też jestem po połówkowych, wszystko jest dobrze. Mój lekarz mnie uspokaja, że mała ma dużo miejsca, że prawidłowo rośnie, ale Alicja też rosła do pewnego momentu... Sprawdzał mi ostatnio przepływy i opowiadał jak będziemy postępować później i tylko mnie nerwy wzięły na mojego poprzedniego lekarza. Wogóle to jakiś gorszy dzień miałam, bo prawie mu się popłakałam na wizycie... Czuję się w miarę dobrze, choć dokucza mi bardzo ból kości łonowej i krocza. Jeszcze dużo nie przytyłam i wyglądam bardzo podobnie jak w ciąży z Alą. Zaczyna Wam się syndrom wicia gniazda? Mnie chyba tak. Muszę chyba zacząć robić jakąś listę i zakupy, bo gdybym musiała iść wcześniej do szpitala to mam mniej czasu... Itna, jak u Ciebie? Czekamy na wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny. Tu Aniołkowa mam. Pisałam kiedyś teraz nie mogę się zalogować :/ strasznie się cieszę, że tu tyle ciężarnych i że się wspieracie nawzajem. :) Pamiętam jakie ja tu dostałam wsparcie w pierwszych dniach po stracie synka... Ja tutaj czasem wchodzę, czytam, ale jakoś nie mam śmiałośc***isać. Może dlatego, że już bardziej moje myśli zajmują moje dwa chłopaki, które własnie zasypiają w swoich łóżeczkach niż jakieś inne aktywności. Teraz mam śmiałość pisać, może dlatego że mija rok od mojej ciąży pozamacicznej. Chyba o niej tu nie pisałam. Rok temu byłam w ciąży. Szok, bo to wpadka. No, ale ok. Trzecie dziecko, jakoś sobie damy radę, ja jeszcze na macierzyńskim po drugim synku, mąż pracuje. ok. W sumie to czwarta ciąża. Pierwsza zakończona tragicznie :( Dwaj synkowie przez cc szczęśliwie urodzeni rosną na super chłopaków :) Okazało się po wizycie w szpitalu (już lekarz prowadzący to stwierdził, ale miał nadzieję, że jednak zarodek się przemieści jeszcze) że to ciąża w bliźnie po cc :( jedyna ciąża pozamaciczna, którą jest szansa donosić. Wysłał mnie do Krakowa gdzie po badaniach dali mi do zrozumienia, że jeśli zechcę kontynuować tę ciążę, może czekać mnie wszystko. Włącznie ze śmiercią dziecka i moją na każdym etapie ciąży :( Najgorsze było to, że w wielu przypadkach taka ciąża sama się roni, wchłania lub serce maluszka przestaje bić. W moim ono biło jak w normalnej ciąży. Obejrzało mnie chyba z 20 lekarzy. Nawet upewniali się, czy moje usg było zapisane do dalszej nauki lekarskiej... Oglądali mnie studenci wpatrzeni w rzadki, jednak coraz częstszy przypadek z racji rośnięcia skali porodu przez cc. Ja nawet nie wiedziałem, że istnieje takie coś jak ciąża w bliźnie po cięciu cesarskim! Decyzja należała do mnie. lekarze dali do zrozumienia co o tym sądzą. ja kazałam podjąć decyzję mężowi. Chciałam ryzykować, chciałam urodzić to dziecko, ale bałam się. Mąż zadecydował. Na drugi dzień miałam zabieg, uśpili mnie i po wszystkim. W grudniu mówiłam mężowi, że jeśli wszystko byłoby dobrze, jeśli mielibyśmy to szczęście to może bylibyśmy znowu rodzicami maleństwa... Powiem Wam, że to chyba gorsze od pierwszej straty. ja nigdy sobie nie wybaczę, że nie spróbowałam ocalić tego maleństwa. Własna siostra powiedziała mi, że robię tak bo mam już dzieci, a ona bezdzietna, zrobiłaby inaczej. Pewnie to prawda, bo myślałam sobie, a jeśli mnie zabraknie, co z chłopcami, co z mężem... Jeśli się coś stanie... Chciałam kiedyś mieć trojkę dzieci. Można powiedzieć, że mam czwórkę, ale tylko dwójka jest ze mną. Najstarsze i najmłodsze to małe aniołki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itna
Gosciu myślę, że w takich sytuacjach nie ma złych czy dobrych wyborów. W tamtym momencie tak czuliscie i widocznie tak miało to wyglądać. Nie obwiniaj się. Nikt kto nie stanął przed takim wyborem nie zrozumie. Dziewczyny ja idę do szpitala w następny poniedziałek w 37tc i będziemy czekać jeśli będzie wszystko ok na naturalny poród max do 39tc. Gdyby coś się działo to od razu cc. Opieke mam wspaniałą. Lekarze bardzo się starają, żebym czuła się bezpiecznie. Mam teraz co 2 dni ktg z usg więc jakoś leci ten czas. Ale budzę się od tygodnia codziennie w nocy i czekam aż synek się ruszy. Odliczam każdy dzień. Boję się, ale jest już tak blisko. Codziennie rano dziękuję za to, że mój synek jest jeszcze ze mną. Muszę dac radę. Dla synka, dla siebie, całej mojej rodziny. Jest bardzo trudno, ale łapię się powoli na tym, że on zostanie z nami, że wezmę go do domu i będę mogła się nim opiekować. Wcześniej nie przechodzilo mi to nawet przez mysl, a ostatnio tak. To chyba dobry znak? Chcialabym, żeby był już ze mną. Byle wytrzymać do szpitala. Tam poczuję się bezpieczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji
Gościu, nie możesz się obwiniać! I nikt nie może Cię oceniać i napewno nie osoby, które nie były przed takim wyborem. Nie pozwalaj na to! Niech założą Twoje buty i niech spróbują przejść chociaż kawałeczek.... Jak wyglądało by życie Twoich najbliższych gdyby Ciebie zabrakło? Ja już słyszałam o ciąży pozamacicznej umiejscowionej w bliźnie po CC i tamta rodzina podjęła taką samą decyzję. Itna, dobrze, że wyobrażasz sobie, że dzieciątko będzie z Wami. Trzeba przyciągać pozytywne myśli i wierzyć, że wszystko będzie dobrze! Choć doskonale rozumiem, że niekiedy może być więcej strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Gucia
Aniołkowa mam, pamiętam Cię i pamiętam jak pisałaś o wpadce. Podjęłabym taką samą decyzję jak Ty. Myślę, że szaleństwem byłoby kontynuować ciążę, która mogłaby spowodować w każdej chwili Twoją śmierć. Zrobiłaś to, by chronić swoich chłopców przed utratą matki. Współczuję Ci, ale jednocześnie cieszę się, że lekarze dali Ci wybór w tym antyaborcyjnym terrorze, które teraz u nas ma miejsce. Itna, już niedługo przytulisz maluszka. Dużo spokoju życzę Ci na finiszu! U mnie mija 26 tydzień - ten sam, w którym straciłam synka, więc zwracam uwagę na regularność ruchów i nieco bardziej denerwuję się niż "zwykle". W połowie maja idę na L4, bo kość ogonowa nie pozwala mi już na siedzenie przy biurku. Co do płci, to straciłam chłopca, więc bardzo chciałam, żeby urodził się chłopiec a będzie druga dziewczynka. Nie przywiązuję do tego wagi, bo najważniejsze, by dzieciątko było zdrowe, niemniej ten utracony syn urasta dla mnie do rangi jeszcze większego symbolu. Ściskam was dziewczyny i trzymam kciuki za wasze brzuszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Aneczko super ze będzie chłopak :) będzie dobrze :) Dziewczyny ostatnio mało do was zaglądam , zbliża się pierwsza rocznica śmierci mojego brata ( 15.05) :( co już od kilku tygodni źle znoszę, jestem nerwowa, płaczliwa i trochę mam problemów , co powoduje u mnie tykającą bombę nastrojów :( Ciesze się bardzo że rośniecie :) Końcówka ciąży jest bardzo stresująca w naszym przypadku ale wierzę że wszystkie szczęśliwie urodzicie :* bardzo mocno się modlę o wasze maluszki żebyście mogły je szczęśliwie przytulić. Ja ostatnio nie miewam się dobrze :( Trzymajcie się cieplutko i bądźcie dobrych myśli :* serdecznie was pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Justynko, przytulam:/ ja też ostatnio mam huśtawkę nastrojów - z jednej strony cieszę się ciążą i mam nadzieję wielką, że wszystko zakończy się dobrze, z drugiej zbliża się pierwsza rocznica urodzin i śmierci Piotrusia... Miałabym już rocznego Synka... Nie wiem, jak to przeżyję, łatwo nie będzie:(((( Powtarzałam jeszcze raz usg połówkowe i wszystko jest w najlepszym porządku:))) Malutki fikał, myślałam, że mi serce wyskoczy... tak broniłam się przed myśleniem o miłości, skupiałam się na ciąży, na badaniach, ale nie da się niestety nie kochać bezgranicznie tej małej istotki... Modlę się codziennie, aby był ze mną po urodzeniu... Dziewczyny, a co u Was? ITNA??? Mały jeszcze w brzusiu? Jak się czujesz? Możesz coś napisać? Myślę codziennie, jak u Ciebie, jak dajesz radę? Napisz jeśli możesz parę słów. Dziewczyny, do Was pytanie - czy zmieniałyście lekarzy i szpital? Czy zostałyście u tych samych lekarzy/w tym samym szpitalu. Ja zmieniłam, mam świetnego lekarza, ale ostatnio byłam na USG u poprzedniego, bo jest świetny w USG. Zmieniłam go, bo nie wyobrażałam sobie porodu w tym samym szpitalu....Przyjął mnie bardzo ciepło, i gdzieś między wierszami mówił, jakby on teraz poprowadził całą końcówkę ciąży i wydaje mi się, że czułabym się bardzo bezpiecznie, ale nie wiem, czy dam radę psychicznie.... Jak Wy rozwiązałyście ten problem? Iza, Mamo Gucia - jak się czujecie? Ja w miarę dobrze, tylko jak dłużej pochodzę, to też doskwierają mi bóle pachwin - relaksyna.... ale ogólnie jest całkiem dobrze - fizycznie. Napiszcie co u Was. Ściskam, Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Halo, Dziewczyny, co taka cisza? Napiszcie coś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Gucia
Je też Cię Justysia przytulam w tych trudnych chwilach. Itna, co u Ciebie, nadal w dwupaku? U mnie 27 tydzień, ale fizycznie ostatnio jest gorzej. Z długiego weekendu w Warszawie przywiozłam zatrucie pokarmowe, z którym długo walczyłam i jeszcze jestem osłabiona. Kość ogonowa nadal mi dokucza przy siedzeniu a wczoraj podczas USG lekarka zabroniła mi leżenia na plecach - uciskam żyłę główną w tej pozycji i dziecku spada tętno. Brzmi groźnie, ale staram się nie popadać w paranoję. Oczywiście każda przerwa w *****ch to dla mnie stres a mała ma różne dni: mniej lub bardziej aktywne. Ma już ponad kilo i USG wychodzi w porządku. Anneczko ja też się bronię przed miłością do niej, tak jak broniłam się w ciąży z Gabrysią. Spokojnie, to wszystko można nadrobić po szczęśliwym urodzeniu:). Co do szpitala, to było u mnie tak: W ciąży z synkiem wybrałam sobie inny szpital, ale jak ruchy ustały pojechałam na SOR w szpitalu uniwersyteckim i tam już zostałam. W całej tej traumie martwego porodu, miałam naprawdę super cierpliwą i empatyczną położną i dobrą opiekę lekarską. Udało im się odizolować mnie od noworodków i ich szczęśliwych matek. Zadbali o kontrolne USG i nie miałam żadnych fizycznych komplikacji po porodzie. Gabrysię też planowałam więc tam rodzić, ale nie było miejsc i odesłali mnie, gdzie indziej (do Rydygiera). Uznałam, że tam jest gorzej, przede wszystkim było brudno i warunki lokalowe były fatalne. Teraz ciążę prowadzi mi lekarka ze szpitala uniwersyteckiego i ponownie tam planuję rodzić. Ciążę prowadzę w ramach Medicoveru, ale tam chodzę na badania no i odwiedzam te budynki, te pokoje ... i falami wracają te straszne wspomnienia. Wczoraj byłam po skierowanie na echo serca i mijałam pokój, w którym odbierałam wyniki sekcji zwłok. Pamiętam, że prawie wtedy zemdlałam. No ale to było wtedy w 2014 roku a teraz jest 2018 a ja wiem, że mogę urodzić zdrowe dziecko. Nabrałam zaufania do tego szpitala, więc się go trzymam, choć bywa to trudne. Nie chcę Ci niczego radzić Anneczka, bo każda z nas ma przecież inną wrażliwość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TęczowaMama
Cześć dziewczyny! Czasem tu zaglądam ale tak jak pewnie wiele z nas aniołkowych mam nie pisze nic. Znam dobrze ten niepokój i wątpliwości o których piszecie. Będąc w pierwszej ciąży zakładałam że jedynym miejscem w którym nie będę rodzić to wspomniany szpital na Kopernika. Życie jednak pisze swój scenariusz o czym wszystkie boleśnie przekonaliśmy się. Tak więc gdy stało się najgorsze wylądowałam właśnie na Kopernika ale w tedy to nie miało żadnego znaczenia. Mikołaja tej strasznej sytuacji w jakiej się znalazłam byłam okropnie traktowana. Potem miałam taki uraz do tego szpitala i personelu że postanowiłam iż moja noga nigdy więcej tam nie postanie. W drugiej ciąży choć mój lekarz pracuje na Kopernika dalej trwałam w przekonaniu że rodzić będę wszędzie tylko nie na Kopernika. I tu znów życie zrobiło swoje. Okazało się że muszę mieć cc. Wylądowałam na Kopernika. Pamiętam jak posadzono mnie na tym samym krzesełku w dyżurce na którym czekałam na przyjęcie przed urodzeniem swojego aniołka. Koszmar. Wszystko wracali do mnie falami że zdwojoną siłą. Bałam się co będzie że mną i małżeństwem. Na szczęście później było już tylko lepiej. Teraz wiem że jeśli Bóg mi pobłogosławi i będzie mi dane zostać jeszcze raz mamą to tylko na Kopernika... Wiele zależy od personelu na który się trafi a to prawdziwa loteria. Starajcie się nie martwić dziewczyny wszystko będzie dobrze! Walczcie o swoje szczęście bo na prawdę warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny. Dawno mnie tu nie bylo. Wszystkie nowe witam i bardzo wspolczuje straty. Ciezaroweczkom gratuluje z calego serca. Justysiu, bardzo mi przykro z powodu Twoich strat ostatnich. Okazalo sie, ze ja tez jestem w ciazy. Idzie 26 tydzien. Termin na 24.8. Juz tak strasznie sie nie boje. Balam sie zanim zaszlam. A ze to nieplanowane i jakis czas sama nie wiedzialam, ze jestem w ciazy, to jakos tak poszlo. Szpital mam ten sam. Lekarke ta sama. Gabinet ten sam. Ale to juz przerabialam w poprzesniej ciazy po stracie. Max ma juz prawie 2 latka i jest moim sloneczkiem przecudnym. Z racji strachu nie planowalam wiecej dzieci, choc zawsze marzylam o coreczce (mam 2 synkow i synka aniolka). No i co? Los sam zadecydowal. Jest coreczka!! Kopie mnie codziennie i zaczynam do niej przywykac. Od przedwczoraj poszlam juz na zwolnienie, bo kosc lonowa zyc mi nie daje. Poki co nie boje sie porodu. Mam w planie urodzic zywe dziecko i tak bedzie! A tak poza tym, to moje serce peklo na milion kawalkow przez sprawe Alfiego Evansa. Przezywam jak strate wlasnego syna. Mojego stracilam w 2014. A teraz nie moge sie pozbierac przez to. Sprawe pogarsza fakt, ze moj Max jest w wieku Alfiego. Niecaly miesiac mlodszy jedynie. Jestem normalnie w zalobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji
Mamo Gucia, ja też jestem przewrażliwiona jeśli chodzi o leżenie na plecach. Świadomie nigdy tego nie robię, ale czasami budziłam się w nocy na plecach i od razu panika czy mała się nie udusiła. Polecam poduszkę rogal do spania, utrzymuje pozycję boczną. Aneczko, ja zmieniłam lekarza i szpital. Co do poprzedniego szpitala nie miałam zastrzeżeń, ale chcę rodzić w szpitalu w którym pracuje mój obecny lekarz. Jeśli chodzi o byłego lekarza to nie miałabym do niego zaufania, bo dla niego najprościej było wmówić mi, że przyczyną śmierci Ali była cytomegalia, a to nie było możliwe!! Obecny lekarz mnie nie czaruje, o wszystkim mówi (krwiak, przegroda) i o konsekwencjach też, dokładnie opisuje jak będziemy postępować. Szczerze, to już coraz bardziej panikuje, a jak mała ma bardziej leniwy dzień to już kastrofa... Niby staram się myśleć pozytywnie, ale czasami nie potrafię. Jeśli chodzi o kondycję fizyczną to bardzo szybko się męczę, nie mogę stać w jednym miejscu, boli mnie kość łonowa i jeszcze dorobiłam się żylaka w kroczu, który chyba najbardziej mi dokucza. Żylaki podobno często występują w ciąży bo macica może uciskać. Trzymajcie się dzielnie! Ja też jakoś będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Hej Dziewuszki! Aneczko... ja właśnie rozważam kolejną ciążę i zastanawiam się czy nie zmierzyłabym się z moją stratą do końca idąc do lekarza, który prowadził moją ciążę ze stratą... tu jeszcze Mama pisze o 2 cc i tej ciąży w bliźnie... :( u mnie też 2x CC.... chyba muszę pozostawić moje plany, co Bóg da... zdrówka dziewczyny! A Justynko... ja przeżywam stratę cioci, odeszła tydzień przed Twoim bratem... Zaraz po stracie Małej jakoś mocno w sercu miałam tę ciocię, wiedziałam, że chcę poprawić nasze relacje. nie zdążyłam wiele zrobić :( Bardzo tęsknię za moją Malutką :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Hej:) Ane, ja też jestem po dwóch CC, z tego druga niecały rok temu, jeśli dobrze pójdzie 3 będzie w odstępie 14 miesięcy. Też się bałam, ale ponieważ wiem, że jakoś u mnie wszystko dobrze się goi, zaryzykowałam. Póki co, nie mam żadnych dolegliwości ze strony blizny wewnętrznej, choć naczytałam się, że podczas rozciągania macicy mogę odczuwać ciągnięcie, pieczenie itp. Myślę, że to wszystko jest indywidualna sprawa każdego organizmu, są kobiety po 4 , 5 a nawet 6 cięciach! Osobiście znam koleżankę rok młodszą, która miała 4 cc. Waży niecałe 50 kg. Ciąża w bliźnie po CC zdarza się extremalnie rzadko, statystycznie występuje ona u 0,15 procenta kobiet, które przebyły cesarskie cięcie. Nie bez powodu jest uznawana za ciążę pozamaciczną i kwalifikuje się niestety do zakończenia, ze względu na ogromne ryzyko dla matki, a również dla dziecka. Do Mamy, która zdecydowała się na usunięcie takiej ciąży - właściwie inną decyzję mogłabyś podjąć tylko wówczas, jeśli chciałabyś zaryzykować swoje życie, więc absolutnie nie miej wyrzutów sumienia, choć wiem, że na pewno ta decyzja nie była łatwa... Ja bardzo boję się końcówki ciąży i 3 CC, ale ufam i mocno wierzę, że będzie dobrze. Jak mówi mój obecny lekarz, limit niepowodzeń położniczych mam wykorzystany i to z nawiązką i tego się trzymam. Decyzję co do miejsca porodu zapewne podejmę trochę później, zależy czy nowy lekarz zagwarantuje mi wcześniejsze przyjęcie do szpitala i równie daleko posunięte metody monitoringu w ostatnich tygodniach, bo chyba to będzie dla mnie jedyne wyjście, aby nie oszaleć z niepokoju... jestem strasznie ciekawa, co u ITNY - nie odzywa się, a zatem może już szczęśliwie urodziła??? Itna - jeśli to czytasz, napisz parę słów:))) Ściskam Was mocno i życzę pięknego weekendu!:) Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itna
Dziewczyny jestem w szpitalu i nadal czekam. Za parę dni wywołują poród. Pisałam przedwczoraj, ale nie dodało mojej wiadomości. Trzymajcie kciuki, bo bardzo się boję, pomimo, że wszystko jest dobrze z synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TęczowaMama
Ane czy mogę Cię o coś zapytać? Piszesz ze miałaś 2CC. W jakim odstępie czasu? Nie bałaś się? Czy lekarz zalecał Ci jakąś przerwę między ciążami w związku z cc? Pytam bo marzę o dzieciątku ale się boję. Jeszcze jak przeczytałam o możliwości zagnieżdżenia się zarodka w bliźnie to jestem już całkiem "chora".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Tęczowa Mamo, przeczytaj mój wpis powyżej, tam dokładnie opisane jest ryzyko związane z ciążą w bliźnie - jest znikome. Zanim Ane Ci odpisze, też jestem po 2 CC, w sierpniu czeka mnie 3. Pierwsze cięcie 2011, drugie czerwiec 2017 - z tej ciąży straciłam Synka....Także odstęp między cięciami u mnie będzie 14 miesięcy. W ciąże zaszłam niecałe 6 miesięcy po stracie. Lekarze mówią różnie - jedni, że rok to minimum, inni że pół roku. Tak naprawdę wszystko zależy od organizmu i indywidualnych predyspozycji. U mnie wszystko zawsze szybko się goiło, nie miałam żadnych dolegliwości ze strony blizny. Teraz również nie mam, nic mnie nie ciągnie, nie piecze od środka, pomimo, że macica się już mocno rozrosła. Ja podjęłam ryzyko i mam nadzieję na szczęśliwy finał... Pozdrawiam, Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Aneczko hej! i jeszcze ten mały chłopaczek niespodzianka :) buziaczki. ja moją Perełkę nie mogłam urodzić i miałam cc-2015, a potem, rok i 3 mce potem była druga cc. teraz rok minął od ostatniej cc... myślę :) Aniu dziękuję za wsparcie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji
Niektórzy lekarze twierdzą, że trzeba odczekać minimum 2 lata, ale mój poprzedni lekarz nie uważał tak. Tak samo jak twierdzą, że jak jest pierwsza cesarka to druga ateż już musi być... A to nie prawda! Miałam CC w październiku 2014, a Alusię urodziłam siłami natury w sierpniu 2016 teraz też będę próbowała naturalnie o ile nie wystąpią jakieś przeciwwskazania. Także nie ma reguły. Tak jak pisze Aneczka, to zależy od organizmu kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Nefer gratuluje :) super :) Dziękuję dziewczyny :* Dziś mija rok od śmierci mojego brata :( nie umiem się pogodzić z jego śmiercią :( nie umiem zaakceptować jego decyzji :( jest mi bardzo ciężko :( Nie umiem ostatnio się ogarnąć, zaglądam na forum rzadziej, chłopcy ostatnio pochłaniają dużo czasu, cieszę się bardzo waszymi ciążami :* cieszę się że będzie tyle forumowych dzieciaczków :) będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mój post się nie wyświetlił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem ze zmianą strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itna
Dziewczyny mój synek jest już ze mną. Jestem taka szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
ITNA!!!! Mój Boże, jak dobrze!! Bardzo, bardzo się cieszę i z całego serca gratuluję!!!! Bądź szczęśliwa i dużo, dużo zdrówka dla Ciebie i Maluszka!!! Twój przykład daje Nam ogromną nadzieję, że i Nam się uda:))) Odpoczywaj, a jak będziesz mieć siłę i sposobność, napisz coś więcej proszę, jak poród itp. ŚPozdrawiam Cię bardzo mocno i przesyłam moc uścisków:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Itna :) super wieści :) gratuluje z całego serca:* zdrówka dla ciebie i synusia :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×