Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Fajne matki przy kawie. Zapraszam!

Polecane posty

No to ja bym skorzystała z zaproszenia :-) Mam 35 lat jestem mamą 9 letniej córki oraz 9 miesięcznych bliźniaczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widać każdy dzieciaczek jest inny. Jal byłam w ciąży to czytałam o odparzeniach i krostach wysypkach itp. Te pieluchy to te tamto ten krem to itp. To jak dorośli.jedna używa avonu inna diora a inna szare mydło. I nie widzę powodu by od razu po kimś jechać. Mojego dziecka nic nie rusza. Skórę ma ok bez oparzeń przy pampersie. Ale kiedyś chusteczki dada nie podziałały dobrze na jego skórę. Ale to nie znaczy ze jakiemuś dziecku dada nie podpasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabdg
Witamy:-) Ładnie chudniesz:-) Masz jakąś zorganizowaną strategię czy jak się uda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cmccn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. :-) ja teraz przy kawie chwila relaksu - dziewczyny szaleją po domu w chodzikach. My używamy i pieluch i chusteczek dady i jest ok nie będę tego zmieniać mają już ponad 9 msc. Na początku mieliśmy białe pampersy i pieluchy i chusteczki no fajne dady także ok nie będę kryła, że chodzi o jakoś. Chodzi o kasę a przy dwójce idzie tego więc jak dla mnie dady to taki kompromis oczywiście pierwsze co to czy dzieci dobrze reagowaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do chudniecia to dzięki :-) dziś mój dzień wagowy i ponad 2 kg w dół :-) z.ciąży zostało mi jeszcze 2,7 kg ale mam zamiar więcej zrzucić Było ponad 20 kg po porodzie więc już z górki :-D od nowego roku bardzo się pilnuje jem normalne rzeczy a bilans dnia tak nieprzekraczam 1500 kcal do tego codziennie jakaś aktywnosc czyli spacer, aerobik no coś dodatkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja po kawie. :-D teraz dziewczyną dam deserek czyli jabłko, banan,.biszkopt i dodaje do tego trochę kaszki wtedy konstytucja bardziej im pasuje. Mamy słoiczki ale jakoś im nie podchodzą co chwilę coś nowego im daję z tych to dopiero pierwszy i jedyny ulubiony to z hippa brzoskwinie, morele i twarożkiem. No a Wy a bardziej Waszym dzieciom jakie deserki smakują???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z reguły sama przyrządzam posiłki. Obiady staram się tak planować, aby córka mogla zjeść coś od nas - czyli najczęściej jakieś zupy, ale jadła już naleśniki, leniwe pierogi, gołąbki - to co jest delikatniejszego to jej daję. Ze słoiczków korzystam jak nie chce mi się ekstra gotować dla dziecka. Z deserów to najczęściej przecieram jej na bieżąco jakiś owoc i też zagęszczam kleikiem ale ona tak się rwie do samodzielnego jedzenia , że dziś normalnie do ręki dostała banana :-) Wczoraj pomarańcze jadła. Jeszcze mi się nie zdarzyło, aby coś jej nie smakowało. Desery ze słoiczków są takie dość wodniste i szczerze mówiąc uważam, że owoce powinny być surowe. Tych gotowych używam czasami dodając do jogurtu naturalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bernadeta33
Hej Fili :) Super lecisz z wagą to fakt, szacunek.... Moje dzieci jak były takimi maluszkami to jeśli chodzi o słoiczki to jedynie deserki czasem jadły, ale to raczej sporadycznie... A tak to sama strugałam im warzywka i owoce... Kaszki chętnie ale nie za często... Z obiadków to najchętniej gotowane przeze mnie zupki itp. Miksowane, potem przecierane, krojone itp.... A dziś chętnie jedzą zalewajki, kapuśniaki, wszystko co zdrowe i swojskie :) Do ukończenia przez nich 1 roku życia karmiłam ich piersią (jedno i drugie identycznie), a po tym okresie do mleczka już ich nie ciągnęło :) Też używałam chusteczek Dada, dobrze reagowała ich skóra, ładnie pachniały.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje teraz mają popołudniowa drzemkę tylko, że moje to niejadki jakoś nie pamiętam abym starsza taka była więc staram się jak mogę często sama gotuję no w miarę jedzą ale słabo dlatego próbuje też słoiczków. Liczę, że z czasem to się zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny a dajecie swoim dzieciaczkom danonki? Bo moja 11 mieśięczna córeczka je uwielbia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bernadeta33
Moje dzieci prawie wcale nie jadają serków czy jogurtów. Jeśli już to twarożek z cebulką i śmietaną. Ale są starsze to też inaczej... Jak byli mali to czasem im kupowałam, nie powiem.. Ale od początku nie przepadali jakoś specjalnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze to nawet nie pomyślałam jeszcze o Danonkach bo do tej pory jadły bez cukru i soli. Jak zaczęłam się teraz wczytywać to śmiało niektóre matki dają więc dzięki :) na pewno spróbuje. Dawałam im jogurty te z nestle chyba z malinami ale nie przypadły im do gustu zresztą jak to spróbowałam to mnie także rzucało od tych malin takie to było niedobre - ble co innego maliny takie w sezonie palce lizać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie daję danonków- nie chodzi nawet o cukier, bo nie jestem jakaś zafiksowana na tym punkcie. Po prostu uważam, że równie dobrze można dać dziecku jakikolwiek inny serek lub jogurt, niekoniecznie ten z półki"dla dzieci". Zwracam raczej uwagę na skład. Ale z drugiej strony danonki nie są złe, nie widzę nic złego w ich jedzeniu raz na jakiś czas. Za to te wytwory Nestle dla niemowląt to paskudztwo i pod względem smaku i zawartości, potwierdzam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nam te jogurty z malinami od Nestle to dziewczyny jak wzięły po łyżce to ich wykręcało aż takie dreszcz było widać, że odczuly. Nie dziwię się bo jak ja tych malin spróbowałam to szok to jakby maliny które dojrzewały późną jesienią no niby różowe a w smaku PASKUDZTWO no może to była taka tylko partia pechowa ale teraz omijam te jogurty szerokim łukiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec jak widac na kazda skórkę działa co innego :) moje dzidzio narazie jest na etapie jogurtów sloiczkowych. Ja jestem zafiksowaną na cukrze mama wiec danonkow nie chce podawać. Mysle ze jako ze moje dziecko zje wszystko to będę podawać jogurty naturalne z przecierem owocowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fili, jakie chodziki masz dla dziewczyn swoich? Tez mam blizniaczki i szukam chodzikow dla nich. Nie wiem jakie najlepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadne. KaZdy lekarz ksiazka portal dla rodziców powie ze chodziki nie sa zdrowe i potrzebne. Poczytaj sobie o nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem wiem, chodziki ble ble, ale jednak sporo ludzi uzywa i nic sie nie dzieje, ja tez mialam i jestem super zgrabna i wysportowana laska;) o ile dziecko spedza w nich max 30 min- godzine dziennie to guzik sie stanie, a przy blizniakach mozna oszalec uczac ich chodzic naraz i stale nadzorujac, wiec shut up i nie wymadrzaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fili80
Witam mamuśki :-) przy mojej drugiej kawie dziś. Co do chodzikow to mam takie baby mix z funkcją pchacza. Później postaram się wkleić linka do tych co ja mam są ok wyglądają na dość solidne mamy je od świąt i ostro są użytkowane. Podobały mi się inne ale co do czego już ich nie było w sprzedaży. Moje dziewczyny są takie szczęśliwe w tych chodzikach, że szok. No a Ty masz w jakim wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje nie miały żadnych problemów z biodrami poza tym moja starsza córka także miała chodzik i jak przyszedł czas, że chciała abym ją za rączkę prowadzała ucząc chodzić to mogłam zapomnieć, że będzie w chodziku. Bliźniaczki korzystają z chodzika od świąt bożego narodzenia. Czy dało by się bez nich - pewnie, że tak. Jednak ja korzystam z możliwie wszystkich dogodności od leżaczków, chodzików, karuzelek do łóżeczka, śpiworków do spania, podgrzewaczy do butelek, sterylizatora do mikrofalówki, wanienki na stelażu no jest tego mnóstwo. Czy są to rzeczy zbędne - według mnie oczywiście, że tak. Wykapać dało by radę w misce i można wymieniać - tylko po co. No chyba, że tak ktoś chce to trzeba uszanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościowi ze str. 14 mam do powiedzenia tylko tyle, że głupie są uwagi w stylu "jak cię nie stać to nie kupuj", dlatego że nie znasz mojego budżetu, a sama przepłacasz za tani i kiepski koktajl chemiczny, który jest jedynie sztucznie wypromowany. Płacisz za markę i opakowanie (reklamę i branding), bo produkt sam w sobie ma małą wartość. Wiesz, zaimponować to byś mi mogła, gdybyś napisała, że kupujesz np. Weledę, Alphanovę, albo choćby Hipp Sanft, Helmi czy coś w tym stylu, a nie Oilatum, Mustelę i Pampersa, bo to nie są produkty warte swojej ceny. Jeśli chcesz to ryzykuj, twoja sprawa, ale nie obrażaj kogoś, kto pofatygował się, bo chciał cię uświadomić i nie był absolutnie w stosunku do ciebie niegrzeczny. To że ktoś jest świadomym konsumentem nie oznacza, że nie ma pieniędzy i jest biedny. Nie uważam, że muszę wydawać na drogie produkty, skoro mogę mieć dobre oraz bardzo dobre rzeczy za rozsądne pieniądze w prostych nieprzekombinowanych opakowaniach i których producenci nie łożą kroci na marketing. Zaoszczędzone środki wolę przeznaczyć na inne wydatki. I tak dokładnie - nie widzę nic złego w lataniu po Lidlach i Rossmannach, skoro mogę tam dostać za normalne pieniądze certyfikowane produkty z bezpiecznym składem, dzięki czemu mam pewność, że nie szkodzę sobie, ani swojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie osraj sie. Idz staremu oproznij popielniczke i umyj gary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ashh
Witam :) My właśnie jesteśmy na etapie wyboru materaca do łóżka dla P. Chcę kieszeniowy, rozwazam poważnie wkład lateksu. Tylko łóżko mamy w nietypowym rozmiarze i jest problem , heh... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha :) Ja tez używam chusteczek do przeróżnych rzeczy w domu i nie tylko! Kupowałam je nim jeszcze w ogóle miałam dzieci. Pamiętam, że jeszcze do szkoły chodziłam jak je "odkryłam". ;) Może makijażu nimi regularnie nie zmywam, bo wolę umyć buzię pod prysznicem, ale mi się zdarzało (najczęściej na jakichś wyjazdach, albo jak jestem zbyt śpiąca, żeby się umyć), czasem się odświeżę nimi w ciągu dnia, szczególnie latem, albo jak się spocę ganiając po domu przy porządkach i maluchach (twarz, pachy, dekolt i co tam trzeba), po numerze 2 obowiązkowo (zamiast mokrego papieru, bo chustki są delikatniejsze i nie sztywne), to samo w czasie @, poza tym też czyszczę nimi buty po błocie, latem klapki z kurzu po spacerze, stopy itd., także zgadzam się - mają mnóstwo zastosowań i również polecam! ;) Co do prania, to u nas to samo. Mąż się śmieje, że wiecznie rozwalona w przejściu suszarka (bywa że nawet dwie) to u nas stały element dekoracyjny korytarza na piętrze ;) Jak jest ciepło to wywalamy na taras, ale teraz od jesieni to tylko w domu, bo po suszeniu na podwórku jakoś dziwnie śmierdziało wilgocią, dlatego już nie wystawiamy. Czekamy do ciepłej wiosny i lata. Bębnowej nie mamy, ale możliwe że by się przydała. Może kiedyś się kupi. A teraz jeszcze na dokładkę małżonek pokazał synowi do czego służą kieszonki w ubraniach, więc ostatnio znajduję różne cuda w bębnie, typu żwir... :P także od teraz mam dodatkowe zajęcie przed praniem, czyli sprawdzanie zawartości kieszeni. #life ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 16:31 shut up i przestań mędrkować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy fotelik Haucka z isofixem, ale nie pamiętam modelu, bo jest w aucie, które mąż zabiera do pracy. Mogę ewentualnie sprawdzić jak wróci jakby ktoś chciał. Kupiliśmy go przy okazji jak kupowaliśmy wózek dla dzieci, bo zaoferowano nam wtedy korzystny rabat. Jest normalny na pasy, bez poduchy brzusznej, ale z regulowanym kątem nachylenia oparcia w 3 pozycjach. Szkoda tylko, że nie ma dodatkowej opcji montażu tyłem do kierunku jazdy, bo teraz takie są ostatnio promowane. Zajmuje sporo miejsca z tyłu (jest raczej masywny), ale dziecku chyba wygodnie. Ja skończyłam karmić syna jak miał 8 mies., a sama byłam w około 4 mies. ciąży i nie miałam już siły trzymać ścisłej diety (syn ma alergię na nabiał), poza tym źle się czułam. Z tego co wspominam, to jakoś bardzo źle nie poszło. Może też dzięki temu, że dostawał w sumie od początku co jakiś tam czas butelkę z odciągniętym pokarmem, jak gdzieś wychodziłam, także z samym przejściem na butlę nie było jakiegoś większego problemu. Musiał jednak trochę przywyknąć do nowego smaku, bo dostał od razu mleko roślinne (nie chciałam podawać modyf., tym bardziej, że miał już od jakiegoś czasu rozszerzoną dietę). Osobiście też się za bardzo nie patyczkowałam, bo byłam często mocno niedysponowana i jakoś nie zwracałam za bardzo uwagi na bzdury i nie roztrząsałam się nad kaprysami dziecka (czasami byłam tak osłabiona, ze nie wiedziałam jak się nazywam, tym bardziej nie w głowie mi było się zastanawiać, czy dziecko krzywo spojrzało na butelkę czy nie). Jak mus to mus, ważne było dla mnie, że zjadł/wypił tyle ile potrzeba i że wszytko gra. On zresztą też dosyć szybko przywykł do nowej sytuacji. Na początku z tego co pamiętam miał ze 2-3 razy jakieś tam kryzysy (typowe przy jakichś tam infekcjach i zębach), że chciał cyca, ale wtedy mąż przychodził na ratunek i odwracał jego uwagę, bo już wtedy nie trzymałam diety i bym mu tylko zaszkodziła. Ale ze starszymi dziećmi jest łatwiej. Pamiętam jak znajoma mi opowiadała jak też się martwiła, bo jej mała tak lubiła wisieć na piersi, a jej mama (babcia dziecka) zawsze ją uspokajała i mówiła, zobaczysz że jak będzie miała rok lub trochę ponad to sama odstawi i rzeczywiście tak było. Mała miała może ze 12, 13 czy 14 mies. i sama załapała, że bardziej się najada kaszą niż mlekiem i maminy cycek przestał ją interesować dosłownie z dnia na dzień. Znajoma nawet mówiła, że robiła próby i np. po jakimś tam czasie w trakcie zabawy jak mała zadarła jej przypadkowo bluzkę, to znajoma chciała sprawdzić jej reakcję, czy sobie przypomni o mleku, a ona jakby nigdy nic popatrzyła tylko i zajęła się czymś innym. :) Także głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×