Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Fajne matki przy kawie. Zapraszam!

Polecane posty

Gość gość
No oczywiście, że jak chce to niech myje. Kto jej broni? Ale (!) niech nie wyzywa innych od biedy, tylko dlatego że nie kupują tego co ona - bo sorry, ale to jest niedojrzałe i dziecinne. Poza tym na takie tematy też właśnie warto pisać. Ten temat jest z natury ogólny i tak jak czasem można pogadać o pitu pitu, kotkach, pieskach itd., to na poważniejsze rzeczy jak najbardziej też, no bo czemu nie? Przecież to nie jest nic obraźliwego, ani złego, a jeszcze się czegoś przy okazji można dowiedzieć. Ja też nie wiem wszystkiego, a może tu jest np. ktoś kto ma wiedzę na jakiś inny ciekawy temat, który by się nam przydał, dlatego nie ma co się irytować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamknij już koorfffa ryj z tymi swoimi mądrościami emolientowymi i wypad stąd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie! to samo jest zawsze jak na kafe pojawiaja sie tematy o ciuchach z lidla, np. lupilu. ludzie zaczynaja trollowac, wyzywac innych od biedy, ze na sieciowki ich nie stac, a to przeciez sa w wiekszosci db i bdb produkty ze standardem oeko-tex i wcale nie gorsze jakosciowo od h&m na przyklad. moze nie zawsze aplikacje sa wyszukane, zalerzy od kolekcji, ale zdarzaja sie i perelki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja wiem. :) Też używam. Nawet mam w tej chwili na sobie bluzkę z Lidla i na prawdę nie odbiega wyglądem ani jakością od jakiejkolwiek sieciówki. Teraz jak siedzę z dzieciakami to jak znalazł. Mam pełno wygodnych domowych ciuchów właśnie stamtąd, czy z Decathlona i jestem bardzo zadowolona ze stosunku jakości do ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 37. Czuję się upomniana. Celowo jednak będę krzywdzić moje dziecko używając emitentów. Karmiąc mlekiem modyfikowanym i dając czasem słoiczki. Zdecydowanie zdaję sobie sprawę że jesteś lepszą matką ode mnie i najpewniej lepszą żoną. Życzę ci nieprzemijającej miłości twojego dzieciaczka lub dzieciaczków i męża. Bądź sobą zawsze i masz racje zupełnie nie czułam złośliwości w twoich wpisach. Na pewno będę zwracać dzięki tobie więcej uwagi na swoje błędy pielęgnacyjne wychowawcze i wszystkie inne, których poleniłam na pewno za dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ rób jak uważasz. Nikt na tobie niczego nie wymusza. Nie uważam się za lepszą ani od ciebie, ani od nikogo innego. Tak jak wszyscy popełniam błędy i się na nich uczę. Co mi się jedynie nie podobało w twoich wypowiedziach to postawa na zasadzie: a bo cię nie stać, albo: tylko bieda kupuje tu i tam, itp., zamiast się po prostu chwilę zastanowić i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się do emolientow uciekalam , gdy syn miał problemy skórne. -> czyli na początku, gdy miał odparzenia, gdy schodziła mu skóra, gdy miał zmienioną skórę, bo nie tolerowal mleka (karmiłam piersią, musiałam zrezygnować z nabiału, gdy miał lojotok skóry głowy, gdy miał plonice. Niby emolienty należy zarezerwować sobie na takie właśnie okazje. Poza tym używam mixta żel do mycia ciała i głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponoć Johnson jest znany z tego, że uczula. Inne szeroko reklamowane marki też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ni tak, Mixa, nie Mixta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale przeciez emolienty nie sa na odparerznia ani ciemieniuche tylko na azs! ten farma-biznes w polsce to juz naprawde wypral ludziom glowy. na wszystko wciskaja teraz te emolienty. normalnie lek na wszelkie zlo tego swiata. :D w glowie sie nie miesci jak rabia klientow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
johnson czy mixa ......wszystko jeden sort pod wzgledem zawartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy syn miał problemy z ciemieniuchą, użyłam preparatu na ciemieniuche (firmyEmolium). Gdy skóra była podrazniona mylam tym, co pomagało. Nie sugerowalam się niczym, tylko chciałam pomóc dziecku i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widzisz, a wystarczyl zwykly prosty olej roslinny (z migdalow, albo kokosowy czy cos), umyc glowe i sczesac luski :) ten preparat to pewnie identyczny plyn jak cala reszta tej firmy tylko na opakowaniu wlepili kolejne zastosowanie, zeby wiecej zarobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak z innej beczki. Zwykłego Nan juz nie ma? Bo widzialam w sklepach tylko Nan Pro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej nie działał. A tamten żel tak. Dobrej nocy, koleżanki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestescie glupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morgga
Jesli szukas opiekunki dla dziecka - Polecam stronę interneto wą www.naszaopiekunka.pl. Tam znajdziesz nie tylko nianie ale i pomoc domowa oraz inny personel. Rejestracja i dostęp do danych kontaktowych osób szukających pracy - jest darmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie miałam na myśli mebli, tylko bardziej sanitariaty. Umywalki, zlew, krany - u nas wszystko białe. A były i czarne jak kupowaliśmy, tak więc się czasem zastanawiamy jakby to było gdybyśmy wybrali czarną wersję kolorystyczną. Może by się mniej brudziły, ale chyba kurz też byłoby widać, no i zacieki z wody, bo mamy twardą. Teraz też trochę zresztą znać jak się na bieżąco nie czyści, bo ten kamień/osad jest żółtawy, ale nie wiem skąd wkoło ten szary kurz w kolorze ulicznego błota, bo łazienki mamy ślepe, tzn. bez okien i jak się nie wietrzy to nie wiem którędy on wpada. Może wentylacją... A męża strona na górze to jest non-stop usyfiona bo się nad nią goli i pełno w niej na około osadu z zarostu. Nie mam już siły go upominać, żeby wycierał papierem przed wyjściem. Poza tym ślady po kolorowych pastach do zębów też widać. W kuchni po kolorowym płynie do naczyń jak gdzieś chlapnie na bok. Cifem nie mogę tego myć bo to są konglomeraty (taki bardziej plastik). Miałam w zestawie specjalne płyny do ich czyszczenia, ale już dawno się pokończyły i teraz myję zwykłym do naczyń, a na szybko to tylko Clinem takim w spryskiwaczu do okien. Trochę mebli też mamy białych (jeśli nie większość) ale nimi się mniej przejmuję. Clin zawsze do nich wystarczy. (Clin to chyba najlepszy przyjaciel każdej matki w domu. Dziesiątki zastosowań. Nie wiem do czego go jeszcze nie używałam...) :P Zresztą tych białych mebli to nie jest dużo, bo u nas w ogóle nie ma dużo mebli, a białe są głównie na dole, bo na górze u dzieci są drewniane surowe i na nich to wcale kurzu nie znać. Najbardziej widać kurz na takich z blatami wykończonymi na połysk z tego co widzę u siebie. A co do fotela, to dzięki :) na też się bardzo podoba. Jeszcze nie dojechał do sklepu. A ciuchów dla dorosłych to nigdy nie zamawiam przez net. Ja z tych co to muszą wszytko przymierzyć, a jak się nie da (tak jak np. w Lidlu) to chociaż zobaczyć na żywo - chociaż powiem ci że w tym oglądaniem to też nie taka prosta sprawa, bo tak jak teraz są często te popularne koszulki typu oversized z dekoltami w łódkę to bardzo ciężko jest trafić model, który nie okaże się za duży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jak wykończyłaś już salon mamabdg? :) Powiem ci, że białe meble może i niepraktyczne przy dzieciach, ale plus jest taki, że bardzo otwierają optycznie wnętrze. No i powiem ci, że nie kosztowały też majątku, a fronty będzie można w razie czego jeszcze chyba przez kilka najbliższych lat wymieniać, bo korpusy są uniwersalne (Ikea). Na razie starszak jeszcze nie ma kredek, farb i flamastrów, ale widać odciśnięte łapki na dolnych szafkach, bo nie umie ich otwierać to w zamian sobie w nie klepie z całej siły. Ale ogólnie meble go tak średnio interesują poza niskimi stolikami i kanapą. Kanapa jest najbardziej maltretowana i w ciągu dna kładę na nią koc, bo jak się wybrudzi to na amen, dlatego że tapicerka nie jest niestety ściągana do prania, bo ma ponabijane guziki, czy jak to się tam profesjonalnie nazywa. Na fotel, też będziemy musieli coś rzucać w ciągu dnia, żeby mały go nie wybrudził jedzeniem i piciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i płyta w kuchni też jest biała i też jest zawsze usyfiona po wieczornym gotowaniu, bo a to coś wyleci z patelni, a to garnek ktoś położy z brudnym dnem, ale dzięki temu że jest szklana to czyści się jak marzenie! Wystarczy zalać przypalony brud zwykłym płynem do naczyń, zostawić tak na noc i rano schodzi pięknie i bez wysiłku. :) Potem tylko Clinem do glansu. A tak na szybko przed gośćmi to zwykłym Clinem i też jest w miarę ok, ale w jakieś strupy to trzeba włożyć więcej wysiłku i skrobać, bo nie zdążą nasiąknąć i zmięknąć. Dla porównania w starym mieszkaniu miałam płytę gazową i mycie jej to była udręka. Wyciąganie tych żeliwnych krat, nakładek itd., uważanie, żeby się nie zalały dysze - dużo pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do takich zaawansowanych wypieków typu chleb to nie mam za bardzo głowy. Szacunek :) Pieczesz tradycyjnie czy w maszynie do chleba? Mam do was jeszcze pytanie dziewczyny: czy wy zasmażacie czasem wsad do zupy, czyli cebulę, mięso, warzywa itp. zanim zalejecie je wodą i dodacie makaronu czy czegoś tam? Czy zawsze wrzucacie do wrzątku surowe? U mnie jakoś nie schodzą zupy i zastanawiam się czy nie wprowadzić takiego urozmaicenia. Może zmienią smak i konsystencję z wodnistej na taką bardziej treściwą gulaszową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj mnie syn rano rozstroił. Poszliśmy normalnie na spacer i w drodze powrotnej zachodzimy czasem do sklepu po jakieś drobiazgi. A że syn ma nogi w koszu wózka to nie ma tam za bardzo już na nic miejsca poza daszkiem od jego siedziska i jak coś kupuję to głównie drobiazgi, która albo biorę w siatkę w rękę, albo jakoś tak się staram je poukładać u niego w nogach. Zazwyczaj nie było problemu, nie interesował się nimi i nic z nimi nie robił, a dziś zaczął mi po drodze wywalać z tego kosza rzeczy i to prosto w kałuże i błoto, bo teraz pełno tego na chodnikach. Ale się wkurzyłam,mówię wam. Dobrze że w porę zauważyłam. Po kilka musiałam się jeszcze kawałek wracać i sprawdzać z paragonem czy wszytko jest. Teraz muszę coś pomyśleć na te zakupy. Myślałam o karabińczyku na rączkę, ale nie mogę za bardzo nic wieszać, bo jak się będzie majtało w czasie jazdy to będzie uderzało dziecko w głowę, chyba że jakoś nisko z boku przypnę i wykombinuję jakąś torbę z długimi uchwytami. Tak mi dziś ciśnienie podniósł z rana, że nawet kawy nie potrzebuję. Po przyjściu do domu musiałam wszytko myć, czyścić, bo nie miałam drugiej torby, żeby te brudne rzeczy odseparować. Wasze maluchy też mają takie "fajne" pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O mleku Nan nic nie wiem. Nie korzystam i dlatego nie zwracam uwagi w sklepach na ten dział, ale może inni wiedzą. A u nas nie wiem nawet do końca czy była ciemieniucha czy nie, bo dzieci ogólnie miały lekko łuszczącą się miejscami skórę (alergia) i czasami ciężko było odróżnić, bo to były takie suche placki gdzieniegdzie. Myłam głowę tym co resztę ciała. Ale ciemieniuchy są fizjologiczne to nawet jakby się i nic specjalnie nie robiło tylko normalnie myło albo zwilżało głowę i szczotkowało, to i tak same by zeszły do około 6 - maks. 12 mies. Ciemieniucha występuje tylko w niemowlęctwie, później już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawie się już nawet zdecydowałam na dywanik/chodnik do kuchni tylko, że jest w większości biały :/ co jest raczej głupim i niepraktycznym pomysłem nie tylko przy dzieciach, ale i w ogóle tam gdzie się coś robi z jedzeniem, bo wkoło będzie uświniony. Niby można go prać w pralce w 30 st., ale wątpię żeby w tak nieskiej temp. zeszły plamy po pomidorach, marchewce, papryce, czerwonych owocach... Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie że w Lidlu są od wczoraj ciuchy dla starszaków? Może jakiegoś szałowego wyboru nie ma, ale niektóre swetry i leginsy dla dziewczynek są ładne. Podoba mi się ten jasno-różowy ażurowy sweter za trzy dychy i granatowe leginsy w kwiatki, ale nie będę kupować na wyrost, bo za rok będzie znowu coś nowego. Ale może ktoś z was ma dzieci w takim przedziale wzrostowym, dlatego piszę. Dla chłopców tym razem nie widzę nic specjalnie ciekawego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabdg
Na szczęście już kończymy pokój. Meble mam wstawione, ale nie mam czasu się przepakować ;-) W temacie chleba - robię taki prawdziwy razowy na zakwasie, w sumie to nie jest trudne i jeżeli ktoś lubi to jednak smak jest inny. A dzieciaki mają pomysły... Odnośnie mebli itp. to niestety mój starszy pomalował nam kiedyś ściany pisakami. I siebie od stóp do głów. Ściany zeszły, ale dzieciaka dwa tygodnie szorowałam;-) Jestem ciekawa co ta młodsza wymyśli jak wejdzie w ten kreatywny wiek;-) Na razie odkurza wszelkie okruszki z podłogi i tarmosi kota:-) Nawiązując luźno do emolientów, to mnie załamuje żywność sklepowa dla dzieci. Nie rozumiem dlaczego w momencie kiedy jest spora grupa bardziej świadomych konsumentów, nie ma produktów pozbawionych cukru i innych zbędnych dodatków. Nie zawsze każdy ma chęć i czas wszystko robić sam. Wszystko jest tak syfiaste, że ciężko znaleźć np. ser żółty albo głupie biszkopty, które mają przyzwoity skład. Ja nie szukam cudów, ale po co farbować ser i wszędzie lądować ten syrop glukozowy... Jestem ciekawa czy może kiedyś ktoś wpadnie na to, że część ludzi czyta etykiety i produkty lepszej jakości tez znalazłyby odbiorcę. I nie mówię o jakimś eko za grubą kasę tylko zwykłe rzeczy z prostym składem, ale to już chyba tylko w sferze marzeń. Rzeczy dla maluszków będą w Lidlu znowu od 25 lutego. I aktualnie są też jakieś promocje w Carrefourze na różne produkty :obiadki, pampersy i takie tam. Niestety moja skrzynka jest zasypywana gazetkami i mam informacje z pierwszej ręki;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pieczesz normalnie w piekarniku w blachach, czy masz maszynę na 1 bochenek, taką co to czasem są w koszach w marketach na promocjach? U mnie też mały brudzi ściany. Jeszcze nie pisakami, ale rękoma, jedzeniem, zabawkami jak czasem przejdzie wzdłuż ściany rysując ją jakimś klockiem. Ale wiesz co się u nas sprawdza do ścian? - Takie magiczne gąbki (tak się chyba właśnie nazywają), które się tylko moczy wodą. Ja kupiłam swoją w Rossmannie z rok temu w 2-paku, ale widziałam je też niedawno np. na str. Tchibo, tylko w jakichś monstrualnych ilościach. Nawet cenowo się opłacały, ale nie sądzę, że potrzeba komuś aż tak żelaznych zapasów, bo jedna w sumie na dość długo starcza. Jest tylko jedno ale: po czyszczeniu ściana się trochę świeci, a jak była bardzo dawno malowana i jest przykurzona, to odcień będzie się odcinał od reszty wokół, no ale zmywają pięknie. Farby, flamastry, długopis na pewno też, choć tych osobiście nie próbowałam. Trochę się po którymś użyciu rwie i czasem przerywa na dwie części, ale mimo wszytko jest wydajna. Polecam spróbować. Nam zresztą aż tam bardzo ścian nie szkoda, bo wszystkie machnęliśmy jakąś tanią białą emulsją - jedną z najtańszych w marketach budowlanych. Jak będzie tragicznie to weźmie się wałek i poprawi gdzie trzeba. Co do żywności to można dostać dla dzieciaków całkiem niezłe gotowce bez cukru i z certyfikatem Bio za całkiem rozsądne pieniądze. Ja lecę właśnie głównie na Babydreamach (które zresztą robi Hipp), bo są certyfikowane i składy mają ok (poza kaszkami) i czasem na Hippach Bio, ale te ostatnie są droższe. Zazwyczaj robię tak, że jak czegoś nie ma z Babydreamów to biorę Hippa, albo jak z Hippa jest coś wyjątkowego (np. jakaś limitowana seria z zagranicy, jakiś oryginalny smak), albo jakaś konkretna promocja. Małemu pasuje, mnie też i wszyscy zadowoleni. Tym lepiej, że wciąż rozszerzają ofertę i w tych największych drogeriach jest w tej chwili mega wybór i bardzo dobre ceny. Np. słoiki z samym mięsem (które się naprawdę czasem przydają na szybko do jakichś pół domowych albo mieszanych posiłków) były dotychczas dostepne tylko w Organicu z Holle, albo BabySun, a teraz są normalnie z Babydream. Albo jednoskładnikowe typu sam pasternak, sama dynia itd. - też kiedyś tego nie było oprócz marchewki. Koło nas jest duża drogeria i mamy też w niej nową niemiecką eko markę Erdbar, ale jest droga i ma tylko kilka produktów na razie (woreczki i przekąski) - próbowaliśmy, ale nie kupujemy regularnie. Co do normalnej żywności, takiej nie dla maluchów, to całkiem dobre ceny ma wiele prod. EnerBio w Rossie, Biotrend w Lidlu, polska EkoŁukta (dostępna w marketach), Dary Natury (dostępne i w Rossie i w marketach), niektóre prod. marki własnej w Organic Farma Zdrowia (takie od polskich dostawców, nie importowane), Carrefour Bio w Carrefourze (ten ostatni może nie jest super tani w porównaniu z Lidlem lub Rossmannem, ale też ma różne rzeczy, czasem tańsze, czasem droższe). Oczywiście jest tego więcej ale nie pamiętam wszystkich nazw. W samej drogerii koło nas jest sporo różnych eko marek, które mają po kilka prod. (Emco, Juice Clinic, Bio Ania, Pursana i coś tam jeszcze). Może my dorośli nie jemy tak w 100% certyfikowanej żywności, bo mamy też rzeczy z Biedronki i normalnych marketów, ale sporo z czasem powymienialiśmy, szczególnie takich które z założenia mają złożony skład i dodatki spożywcze. Słyszałam, że Biedronka miała wprowadzać eko żywność, ale nie wiem w końcu czy na zamiarach się nie skończy. Ale jest na rynku trochę prod. z prostymi składami, głównie w dziale z nabiałem (jakieś proste serki, desery ryżowe). Z wędlinami jest najgorzej niestety (chyba bezpieczniej jeść mięso w innej formie w ciepłym posiłku). Nawet suszone owoce, które uchodzą za zdrowe przekąski są wszystkie jak jeden mąż siarkowane i też tylko te z certyfikatami nie są chrzczone. I tak właśnie - masz rację, wszystko trzeba dziś czytać, ale ja widzę w sklepach wciąż wielu ludzi, którzy lecą albo na cenę, albo na znaną lub reklamowaną markę, albo fajne opakowanie i ogólnie wygląd. Najgorzej mają seniorzy, bo większość etykiet jest drobnym maczkiem. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często robię też tak, że w ramach deseru/przekąski zamiast kupować kilka małych słoików dla dzieci to kupuję jeden wielki z EnerBio (jabłko + mango) lub trochę mniejszy (jabłko + banan) i mam je w lodówce ho ho.. dobre kilka dni. Opłacają się też ich kostki rosołowe z warzyw na szybko, jak potrzeba wywaru do jakiegoś dania. Są proste bez glutaminianu i innych dodatków i bardzo tanie. Przyprawy z Darów Natury też są super (gotowe mieszanki do mięs, różnych dań, deserów, kawy). Sporo jest tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze Kubara ma fajne produkty dostępne w drogeriach (Dobra Kaloria i ekoProdukt) - fajne jako dodatek do kaszek, musów owocowych, domowego musli. Kupuję z tego czasem amarantus ekspandowany, grykę itp. dodatki do mleka. Mogliby być jednak nieco tańsi bo jedna torebka to koszt sporo ponad 10 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe co rzucą teraz 25-go. W tej aktualnej ofercie jak patrzyłam po cenach, to wcale nie są one takie niskie. Np. sweterki kosztują tyle co na promocji droższych marek. Jedynie 2-paki się kalkulują, ale w nich zawsze jedna rzecz jest ładna, a druga taka, że nie wiadomo co z nią zrobić (przynajmniej tak je najczęściej odbieram).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×