Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćhhhjhh

czuję się lepsza od kobiet bez ślubu

Polecane posty

Gość gość
15:15 mezusiowie konkubenci i synowie. Nie ma reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko masz rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To akurat prawda że singielki uczepione żonatego są jak darmowe k***y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:15 No wlasnie, ze mnie nie, bo ja na takich nawet nie patrze, nie interesuja mnie zonaci(zonaty facet ktory porywa inne nie jest wiele wart). Co najwyzej moga sie na mnie poslinic, wiec komentarz nietrafiony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.30 bo ci, którzy do ciebie startują to zwykle męskie szmaty. Uwierz, sa prawdziwi mężczyźni, którzy sa wierni i kochają zony i nawet nie myślą o zdradzie. Ci którzy ciebie podrywają to gorszy sort, dlatego ja bym na twoim miejscu sie tak nie chwaliła takim powodzeniem... x A w ktorym miejscu ja sie chwale tym powodzeniem? Dla mnie to obrzyliwe, dlatego takich od razu oprawiam z kwitkiem. Chodzilo mi raczej by pokazac autorce by nie byla taka do przodu i wysmiewala konkubiny, bo nigdy nie wiadomo jak jest. Naprawde tyle rzeczy juz widzialam, ze nic mnie nie zdziwi. Radze ylko auroce tylko troche pokory, bo nigdy nie wiaomo jakiego los moze sprawic figla. Karma powraca. Nie lubie kiedy ktokolwiek uwaza sie za lepszego, dlatego napisalam jak to wyglada z mojej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz, sa prawdziwi mężczyźni, którzy sa wierni i kochają zony i nawet nie myślą o zdradzie. x Moze i tacy istnieja, jak bym na takiego trafila pewnie nie bylabym singlem :) Jednak jak czlowiek zbyt duzo widzi, jak nawet w tych ,,idealnych´´ zwiazkach, okazuje sie po latach, ze mezczyzna zdradzal to czlowiek sie zastanawia czy nie lepiej zostac samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety tez zdradzają, wiec co ty pierdzielisz, ze mężczyźni. Kobiety się maja bać, ze mężowie ich zdradza? A dlaczego? Jak któraś jest finansowo zależna od męża, to owszem powinna sie bać, ale w innym wypadku układa sobie życie na nowo i tyle. Albo tez może zdradzać męża i będą kwita :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ci singielko, ze trafiasz na takich dupkow :( ze tylko takich znasz. Autorka faktycznie przesadza, czuć sie lepszym z takiego powodu to trochę śmieszne. Ślub w tych czasach może wziac każdy. Widocznie nie ma się czym pochwalić bo nic w życiu nie osiągnęła, dlatego chwali sie, ze ma ślub. Ja tez jestem mężatką, ale nie wywyższam się z tego powodu. Są inne rzeczy, którymi można sie chwalić i które w społeczeństwie są uważane za sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie traktuje poważnie ludzi z konkubinatu tzn ich związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby z konkubinatu i bez ślubu czują się lepsze niż wy wszystkie małżonki których mężowie posuwają nastolatki i nas tez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem w związku bez ślubu i czuje się wybrakowywana bo... Chce z moim ukochanym tworzyć rodzinę, coś wspólnego związek pozamałżeński to takie osobne życie jednego i drugiego, brak zaufania, brak oddania, każdy ma swoje życie osobne i żadnego życia wspólnego takie to nierodzinne. Tak jak ktoś pisał, w szpitalu na policji jesteśmy obcymi ludźmi, w razie śmierci też jesteśmy obcy i nawet ludzie bardziej współczują żonie która straciła męża, niż kobieta która straciła partnera. Ja uważam, że to właśnie zawarcie małżeństwa świadczy o miłości danej pary, o pewności jednej i drugiej strony że właśnie to jest człowiek z którym chcemy być z którym chcemy tworzyć rodzinę i coś wspólnego, nigdy nie rozumiałam ludzi którzy nie chcą ślubu i twierdzą, że kochają i że to jest to. Papierek ułatwia wiele rzeczy, więc dlaczego tak się niby sprzeciwiacie temu ślubowi, skoro kochacie swoich partnerów? Dla mnie to, jest to samo co wynajmowanie pięknego domu który jest naszym marzeniem i odmawianie podpisania dożywotniej gwarancji, umowy najmu która zapewni nam bezpieczeństwo. Po co mi papierek jak mogę mieszkać bez niego :) Bez sensu. Uważam, że po prostu nie jesteście pewne co do danego mężczyzny, albo udajecie że tez nie chcecie małżeństwa bo on nie chce, więc robicie dobra minę do złej gry. Tak czy siak w jednym i drugim przypadku, nie świadczy to dobrze o związku. A porównania do złych małżeństw uważam za żałosną próbę obrony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nagle konkubinki zamilkły hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo niczego nie gwarantuje. Ani miłości, ani wierności, ani uczciwości, jak to pięknie jest powiedziane w przysiędze. Ja miałam ślub, nawet kościelny i co z tego, skoro teraz jestem rozwódką.... jakieś 3-4 lata po ślubie zaczęło się psuć między nami, a drugie tyle próbowałam jakoś to poskładać... Nie udało się, z każdym miesiącem, rokiem było gorzej. 2 lata po rozwodzie poznałam mojego obecnego partnera i jesteśmy ze sobą już prawie 3 lata-bez ślubu. Jest nam dobrze. I to nieprawda,że nigdzie nie można nic załatwić. U lekarza rodzinnego pisze się upoważnienie, że taka i taka osoba może mieć wgląd do dokumentacji medycznej i później w razie wypadku nie ma problemu z udzieleniem informacji, bo mają w systemie upoważnienie. Z policją na razie nie mieliśmy do czynienia, ale u nich funkcjonuje pojęcie konkubinatu i też podejrzewam nie byłoby problemu z udzieleniem jakichkolwiek informacji. Rok temu wzięliśmy też kredyt na mieszkanie, ponieważ zdecydowaliśmy o wspólny zamieszkaniu, a mój partner miał kawalerkę, ja 2 pokoje 40 m2, gdzie zamieszkałam z synem po rozwodzie i trzeba było kupić coś większego. Sprzedaliśmy te dwa mieszkania, dobraliśmy trochę kredytu i w banku nie robili problemów. A stwierdzenie- "w razie śmierci też jesteśmy obcy i nawet ludzie bardziej współczują żonie która straciła męża, niż kobieta która straciła partnera"- jest dla mnie śmieszne, bo na prawdę w chwili śmierci męża czy partnera będzie dla was ważne, czy ludzie współczują mniej czy bardziej?? Bo ja miałabym to w du/pie, kto współczuje a kto nie, bo ból po śmierci ukochanej osoby będzie taki sam, czy był ten papierek z USC czy nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Małżeństwo niczego nie gwarantuje. Ani miłości, ani wierności, ani uczciwości, jak to pięknie jest powiedziane w przysiędze. Ja miałam ślub, nawet kościelny i co z tego, skoro teraz jestem rozwódką.... jakieś 3-4 lata po ślubie zaczęło się psuć między nami, a drugie tyle próbowałam jakoś to poskładać... Nie udało się, z każdym miesiącem, rokiem było gorzej. 2 lata po rozwodzie poznałam mojego obecnego partnera i jesteśmy ze sobą już prawie 3 lata-bez ślubu. Jest nam dobrze. I to nieprawda,że nigdzie nie można nic załatwić. U lekarza rodzinnego pisze się upoważnienie, że taka i taka osoba może mieć wgląd do dokumentacji medycznej i później w razie wypadku nie ma problemu z udzieleniem informacji, bo mają w systemie upoważnienie. Z policją na razie nie mieliśmy do czynienia, ale u nich funkcjonuje pojęcie konkubinatu i też podejrzewam nie byłoby problemu z udzieleniem jakichkolwiek informacji. Rok temu wzięliśmy też kredyt na mieszkanie, ponieważ zdecydowaliśmy o wspólny zamieszkaniu, a mój partner miał kawalerkę, ja 2 pokoje 40 m2, gdzie zamieszkałam z synem po rozwodzie i trzeba było kupić coś większego. Sprzedaliśmy te dwa mieszkania, dobraliśmy trochę kredytu i w banku nie robili problemów. A stwierdzenie- "w razie śmierci też jesteśmy obcy i nawet ludzie bardziej współczują żonie która straciła męża, niż kobieta która straciła partnera"- jest dla mnie śmieszne, bo na prawdę w chwili śmierci męża czy partnera będzie dla was ważne, czy ludzie współczują mniej czy bardziej?? Bo ja miałabym to w du/pie, kto współczuje a kto nie, bo ból po śmierci ukochanej osoby będzie taki sam, czy był ten papierek z USC czy nie.... xx Oczywiście, że niczego nie gwarantuje bo jak związek jest nieudany czy ty to ze ślubem, czy bez w końcu się rozpadnie, ale jednak małżeństwo jest to takie oddanie siebie, naturalna kolej rzeczy, uroczyste zapewnienie przy świadkach i w obliczu prawa, że ta oto kobieta i ten oto mężczyzna postanowili dalej wspólnie iść przez życie i od tej pory tworzą oficjalnie rodzinę. To jest od zawsze, nawet w plenieniach osoby sobie bliskie łączyły się oficjalnie przed innymi, w uroczysty sposób, aby pokazać że oni od tego momentu są tylko dla siebie, to jest właśnie to poczucie bezpieczeństwa. Też jestem po rozwodzie, a teraz będę się ponownie zaręczać, bo mimo, że moje poprzednie małżeństwo się nie udało to nie jestem zdania, że każde ma się nie udać, można pisać upoważnienia, można brać wspólne kredyty, ale to nie o to chodzi. Chodzi o wspólnotę, o instytucję która jest rodzina, po to jest możliwość zawarcia małżeństwa aby nie trzeba było pisać upoważnień. Kwestia współczucia była podana jako przykład tego jak inni ludzie postrzegają pary małżeńskie i pary w związku pozamałżeńskim. Nie musi to być ważne dla nas jako pary, ale niektórym jednak może zrobić się przykro. Właśnie tego nie rozumiem, że dwie osoby się kochają, biorą wspólnie kredyt, mieszkają razem, chcą o sobie wiedzieć wszystko o chorobach itd... A nie chcą tego wszystkiego sobie obiecać, ślubować przed świadkami, oficjalnie zawrzeć związku małżeńskiego, dlaczego? Czy to jakieś uprzedzenie z powodu złych doświadczeń? Ja tez mam złe doświadczenia, ale odcinam się od nich bo mój obecny partner jest inną osobą, a związek z nim to coś zupełnie innego, dlatego chce z nim tworzyć rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja żyje w konkubinacie 9 lat z czego mój M już dwa razy mi się oświadczyła a ja dwa razy odmówiłam. Nie chce mieć ślubu, nie chce mi się na papierek wydawać kasy, nie lubię takich uroczystości. M to zrozumiał w końcu i też juz nie naciska, z reszta jak był miała wziąć ślubu to tylko cywilny po 50 i zostawilabym sobie swoje nazwisko. Dla mnie ślub nic nie znaczy. Mamy wspólne mieszkanie (mamy takie samo do niego prawo, mamy upoważnienie w szpitalu żeby dostawać o sobie informacje w razie choroby, uwzglednilismy siebie już w testamencie, ogólnie mamy wszystko juz załatwiane) A dzieci obydwoje mieć nie chcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest taka aplikacja w której podajesz osoby, które wrazie ,w, mogą być informowane o moim stanie zdrowia. Widzę, że panie małżonki liczą na emeryturę po mężusiu:) miło$ć po grób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×