Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość ONA XXL

Dzisiaj zmieniam swoje życie

Polecane posty

Hej dziewczyny, właśnie uaktualniłam swoją stopkę :) Waga na dzisiaj bez zmian, czyli w listopadzie schudłam o 5,4kg. Wychodzi na to, że 5kg leci mi w miesiąc (za wyjątkiem pierwszego miesiąca, gdzie zleciałam o 8kg). Myślę, że to dobre tempo :) Centymetry też poleciały troszkę w dół, najbardziej w biodrach. Nie wiem czemu nie chcą lecieć w ramion, jak bieganie bardzo sprzyja pracy rąk. No, ale kto powiedział że ze wszystkim będzie łatwo? No nikt! Dlatego muszę działać dalej :) Motywację mam, wiem co mam robić żeby ten wynik jeszcze powiększać i wiem, że to zrobię! :) Życzę Wam kochane miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i jeszcze zapomniałam o BMI, które na dzień dzisiejszy wynosi 26,3 i niestety w dalszym ciągu oznacza ono nadwagę, ale w porównaniu z tym pierwszym stopniem otyłości, gdzie pokazywało mi 32,2 to i tak jestem z siebie bardzo zadowolona !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie mogłam się powstrzymać jeszcze od jednego komentarza : kurde! zaczynam wyglądać jak normalna atrakcyjna dziewczyna ! Już nie widzę wielkiego wieloryba i paszteta w lustrze! Mam świadomość tego, że nie jest jeszcze idealnie, że jeszcze dużo pracy przede mną, ale te sukcesy pokazują mi, że mam o co walczyć, a mało tego! Ten cel jest realny do osiągnięcia! Cel na grudzień - ważyć 72kg, czyli wejść w normę wagową dla mojego wzrostu. Czyli w grudniu muszę zejść jeszcze o 4,6kg. Ostateczny cel idealnej wagi - to 60kg, czyli zgodnie z tym co uczą nas w książkach, ważyć o 10kg mniej niż nasz wzrost. Będzie ciężko, bo do tego celu zostało mi 16,6kg, ale myślę że do wakacji dam radę :) Cobym nie dała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ardinka
Witajcie :) Agua :)))) oj wspaniały ten Twój wpis, nie zapomniałaś o nikim :) Co do moich wzlotów i upadków, to jakos tak sie składa ,że mam póki co wiecej upadków :( , no to może teraz czas na wzloty hihihi ONAXXL och jak sie cieszę ,wspaniałe masz wyniki i bardzo Ci zazdroszczę ,wiedząc jednocześnie ,że nie jest łatwo ,a jednak dajesz radę. Nie wiem czy dobrze odczytałam : Ty biegasz 10,5 km na bieżni ????? przez 40 min ........oj szacun ,to ja wiem czemu moja waga stoi , bo ja max 7,5 buuuuuuuuuuuu i na dodatek nie jest to bieg :( Ale dość narzekań ,nikt nie przykłada mi pistoletu do skroni i każe jeść :(((((( robie to zdecydowanie sama :( Dzisiaj też jest dzień.......... Papatki ;)))) Trzymajcie sie dzielnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ardinka
ONAXXL :) Dasz radę to oczywiste :) Ja też dam radę ,a co ..........:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euzelioszka
Na mnie właśnie działają TYLKO mocne słowa, i solidne ochrzanienie, żeby skończyć się obżerać. Na przykład takie: "jeżeli to prawda to musisz sobie zdać sprawę że obecnie jesteś słabą psychicznie pizdą którą na łopatki rozkłada jakiś pierdolony batonik – ogarnij się chłopie, jesteś facetem, twoja psychika jest zdolna być twardsza od stali – uświadom sobie że za każdym razem gdy kupujesz to gówno to sam dokonałeś wyboru, nie zwalaj na to że coś cię kusi itp – za każdym razem TY wybierasz a jeśli nie podoba ci się ten wybór to KURWA NIE KUPUJ TEGO GÓWNA" Tylko ostra krytyka pozwala mi się opanować z jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Joggerka- właśnie staram się tak robić, ale jak jestem głodna w sklepie to kupuję tych bułek bardzo duuzo i pózniej zostaje na wieczór, a ja nie lubie marnowac zarcia :D od dzis wyliczam se kasę na zakupy i kupuję tylko tyle ile zamierzam :p Euzelioszka- uwierz mi, mam podobnie :D żadne logiczne argumenty mnie nie przekonają, ja potrzebuję właśnie op********ia, żeby przestać jeść Czasem myślę, że chciałabym być zamknięta gdzieś i żeby ktoś mi dawał posiłki, wtedy nie mogłabym się obżerać. Dodatkowo głodny zje wszystko, dlatego te posiłki mogłby być z jakimś szpinakiem, rybami, kozimi serami, oliwkami, warzywami- wszystkim czego nienawidzę, ale i tak bym to musiała zjeśc. :D Może powinnam jechać na jakiś obóz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euzelioszka
Edzia- ty to najlepiej idź do więzienia. Tam ci będa wyznaczać posiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, Edzia, wymieniłaś wszystko co lubię jeść. :) Ach, serów kozich to bym pojadła. :) Ale kupuję tylko serek do smarowania z najmniejszą możliwą ilością tłuszczu. :D Dziś drugi dzień suplementacji witaminą D. Muszę Wam powiedzieć, że wstałam dziś bez bólu mięśni i niezmęczona, mimo, że spałam trochę krócej niż zwykle. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Hehe :D z tym więzieniem dobre Parasole- ja suplementuję się olejem z wiesiołka w kapsułkach, bo mam niedobór kwasów omega- to pewnie przez to, że tych nieszczęsnych ryb nie jem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ardinka
Poćwiczyła m 30 min bieżnia ale max 7,2 :( Dobre i to,jutro będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aqua_joggerka
Dobry wieczór wszystkim! :) Melduję wykonanie planu na dziś. Jako że mamy czwartek, pobiegałam w wodzie. Czy było Wam kiedykolwiek gorąco w basenie? Bo mnie tak. :D Przez 50 minut dałam z siebie wszystko. Kolację zjadłam dzisiaj nieco później niż zwykle, ale było to trochę lekkiej sałatki. Reszta powędrowała do lodówki i będzie na jutrzejszy lunch. ONA XXL - Twoja stopka prezentuje się fantastycznie! Osiągnęłaś rewelacyjne wyniki. Wierzę, że osiągniesz wymarzony cel, jesteś mocno zdeterminowana. Na pewno czujesz satysfakcję oglądając się w lustrze już teraz. Gratuluję, trochę zazdroszczę i mam nadzieję dotrzymywać Ci kroku. Ale nie do końca zgodzę się z twierdzeniem, że idealna waga dla każdego to wzrost minus 110. Dla mnie byłoby to 63 kg, a ważąc tyle byłam troszkę za chuda. Miałam za mało tkanki tłuszczowej. No, ale ja mam mocne kości i dobrze rozwinięte mięśnie (geny i uprawianie sportów), a to swoje waży. A'propos mięśni. Już widzę niewielkie zarysy na brzuchu. :) parasole - dobrze, że ograniczasz kalorie, tym bardziej, że raczej nie ćwiczysz. Ale pamiętaj, że zdrowe tłuszcze też są potrzebne, szczególnie do trawienia warzyw. Na czym smażysz te warzywa na patelnię? Dobra byłaby choćby oliwa z oliwek. Fajny jest też olej sezamowy, ale to trochę droga impreza. Ardinka - ćwicz tyle, ile możesz. Byle regularnie, to za każdym razem będzie lepiej. Ja powolutku zwiększam intensywność treningów i nie odczuwam przemęczenia. Edziaaaaaaaa i Euzelioszka - jeżeli bardzo chcecie, to mogę Wam zrobić prawdziwy obóz. :D Przeciągnę Was po siłowni i basenie i będę Was karmiła łososiem, sałatą, szpinakiem i wszystkim, co wg was jest niejadalne. A za każde choćby wspomnienie o bułkach czy batonikach zafunduję Wam taką wiązankę ostrych słów, że ze strachu Was przeczyści. Bycie córką starego trepa zobowiązuje. :D A tak na serio, to weźcie się w garść i narzućcie sobie jakieś ograniczenia. Krytyka krytyką, ale pewne rzeczy trzeba sobie samemu w głowie poukładać. I zróbcie rachunek sumienia, co takiego sprawia, że nie potraficie przejść obojętnie obok pokus w sklepie. Może brakuje czegoś w Waszym życiu i kompensujecie to sobie jedzeniem. Nawet nie musicie nikomu się z tego spowiadać, wystarczy, że sami przed sobą przyznacie się do pewnych rzeczy. Trzymam kciuki za konstruktywne wnioski. Pozdrawiam i czekam na wasze wpisy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Joggerka- pierwsza zapisałabym się na taki obóz :D lepsze to niż więzienie :D A wiecie, ostatnio coś nie mam chęci ćwiczyć. Nie wiem dlaczego :o Po prostu nic mi się nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smażę na kokosie. Albo na kokosie z odrobiną oleju rzepakowego z chilli (Z Biedry, jest rewelacyjny; Kujawski ma jego odpowiednik, który się do niego nawet nie umywa). Poza tym jem pestki i orzechy (w rozsądnej ilości), więc dostarczam oragnizmowi zdrowe tłuszcze. :) Przyznam się z ręką na sercu, że nie ćwiczę. Ale średnio 6 dni w tygodniu robię codziennie po przynajmniej 10 km na rowerze. Niby niewiele, ale zawsze coś, to mój jedyny sposób poruszania się po mieście, bez względu na pogodę. :) Także dzisiaj, w deszczośniegu. :) :) Pochodziłabym gdzieś na basen, ale mam dwie prace i nie mam na to za bardzo czasu. Dziś na śniadanie kromeczka wasy z serkiem i kawusia, na lunch surówka ze szpinaku i surówka z buraków, a na obiad burgerek (bez bułki) z tego przepisu: http://www.jadlonomia.com/przepisy/najlepsze-wegeburgery-na-swiecie/ Ludzie, jakie one są dobre! Miałam wiejską marchew twardą jak kamień i ucierane prawie mnie wykończyło, ale opłacało się! :D Moja lepsza połowa zjadła w ziarnistej bułce z wielkim smakiem. Zostało mi jeszcze na jutro, ale przyjaciele już się zwiedzieli, więc będziemy burgerować z nimi. Potem zjadłam jeszcze jogurt naturalny 0% (Piątnica, mój ulubiony) z granatem i chia i czuję, że to był dobry dzień. :) Z powodu deszczu musiałam dziś iść w pelerynie i ze zdziwieniem zauważyłam, że już nie opina mi się na biodrach tylko leży całkiem normalnie. Opinała się jeszcze pod koniec października i dolny guzik nie chciał się zapiąć. A teraz nie było problemu. Więc te 2,3 kg, które straciłam - rzeczywiście straciłam! :) :) Moja wymarzona waga to 60kg :) Kiedyś już tyle ważyłam.... mam ponad metr siedemdziesiąt i byłam wtedy dosyć szczupła, ale ogólnie jestem słabo umięśniona (poza nogami wyrobionymi przez 20 lat roweru ;) ) i mam budowę gruszki, więc nie wyglądałam na jakąś szczególnie "zagłodzoną". :) Ale ogólnie - kiedy już zobaczę szóstkę z przodu będę cała w skowronkach. :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, nic nie piszecie! U mnie dziś dzień pod znakiem intensywnej jazdy na rowerze i kotletów marchewkowych. Zjadłam też trochę ryżowych wafli i kilka paluszków (impreza). A co słychać u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aqua_joggerka
Zgłaszam się i ja. Kobity, czytajta i podziwiajta, co zrobiłam wczoraj. ;) Piątek miał być dniem, kiedy co najwyżej rozciągam się i odpoczywam po czterech dniach treningów. A zaliczyłam małżeńską randkę na siłowni. :D Pobiegaliśmy sobie razem, potem ja wskoczyłam na orbitrek, a on poszedł dźwigać te swoje sztangi i co jakiś czas zaszedł podopingować moje wyczyny. Po wszystkim byłam tak zmęczona, że nawet nie zjadłam kolacji. Tylko prysznic i do łóżka, a mój mężczyzna poszedł na piwo ze swoim bratem. Dzisiaj wstaliśmy nieco później niż zwykle i bez pośpiechu zjedliśmy dość rozpustne śniadanie. Nie będziemy sobie żałowali w weekend. :P Dzisiaj odbieram moją nagrodę za osiągnięcie pierwszego celu, czyli idziemy na pizzę. Ale nie dodatkowo do normalnych posiłków. Zamiast obiadu. W końcu nie mogę się objadać. Jutro zrobię kurczaka po tajsku. parasole - lepsze tyle ruchu niż w ogóle. Na pewno czułaś się fajnie w nieco luźniejszej pelerynie. Ten przepis na burgery na pewno wypróbuję, wygląda rewelacyjnie. A te kotlety z marchewki jak robisz? Robimy sobie czasem dzień bezmięsny i cały czas szukam fajnych przepisów. Też kupiłam nasiona chia i będę dodawała do jogurtu. Piszcie, co tam u Was. Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crosik
Hejka, wczoraj mi się nie udało pocwiczyc (tak to niestety czasami w życiu bywa) ale dzisiaj orbitrek 40minut a jutro jak ni nic nie przeszkodzi to godzina ćwiczeń. Jedzenie ostatnio niestety u mnie kuleje ale obiecuję poprawę.... od poniedziałku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ardinka
Hejka:) Jestem i ja .Dzisiaj nawet ok ,spacer i orbi 30 min,jedzonko też.Muszę się trzymać ,bo okazuje się ,że bal Sylwestrowy jednakbędzie:) Och jak się cieszę mimo otyłości.Chciałabym - 5 kg do Sylwka to byłoby ok Pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crosik
Hejka, cwiczonka zaliczone. Jak wam mija niedziela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Burgery z marchewki = kotlety z marchewki ;) Przepis z Jadłonomii ;) Dziś dzień pod znakiem klopsików z suszonych pomidorów a do tego warzywa na patelnię. :) Tym razem nie zeżarłam całej mrożonki, podzieiłam się z moją lepszą połową :) Wczoraj byliśmy razem w naszej wspólnej pracy, a potem poszliśmy sobie na obiad. Zamówiłam curry z dyni i trzy surówki (z czerwonej kapusty i z selera i kalafiorową), a on jadł kotleciki warzywne z pieczonymi ziemniaczkami i dwie inne surówki. Zjadł swoje i dojadł grzecznie moje, bo zmieściłam tylko połowę (plusy odchudzania - mniejszy żołądek, ale obżarstwo tkwi w głowie i powiem Wam, że jadłabym pomimo bólu brzucha... :/ ). Burgery marchewkowe tak się wszystkim spodobały, że dziś zrobiłam drugi rzut - właśnie się pieką. Dałam więcej marchewki niż w przepisie i mniej kaszy jaglanej. :) Na kolację kakao. :) Dobija mnie brak słońca! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
Hej dziewczyny :) właśnie piszę z rowerka, ćwiczę już ponad 1h ;) Dziś zjadlam: tosty, kanapkę, mandarynkę, leczo i pączka (dlatego mam jeszcze karne brzuszki na dzisiaj) Co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aqua_joggerka
Hej, jak minął weekend? Poszłam na tę pizzę i było pysznie. Wieczorem skusiłam się na jedno piwo i orzechy makadamia. Ale niedużo, bo kaloryczne i drogie. A wczoraj zrobiłam kurczaka na tajską modłę. Tak uwielbiamy to danie, że zawsze robię na dwa dni, więc było i na dzisiaj. :) Z ćwiczeń "tylko" stretching i dalej próbuję jogi. Dzisiaj jak co poniedziałek poszłam na siłownię i znowu lekko zwiększyłam prędkość na bieżni. A na deser zamiast standardowego ciasteczka zjadłam porcję jogurtu naturalnego z łyżką nasion chia i dwiema łyżkami mieszanki owoców z puszki (brzoskwinia, ananas, wiśnia, winogrono). Pyszne. Chłopu też smakowało. :) W poniedziałek przypada też mój dzień ważenia i stan na dzisiaj to 78.5 kg. Czyli odkąd do Was dołączyłam dwa tygodnie temu, spadło 2.2 kg. Cieszę się, bo przez to paskudne choróbsko mój metabolizm praktycznie nie istniał. Nie przetrenowuję się, nie głoduję, a waga spada. Kluczem do sukcesu jest chyba regularność i konsekwencja. crosik - nie zawsze da się poćwiczyć, ale najważniejsze, żeby całkiem nie zarzucić treningów, nie rozleniwić się. A jeśli chodzi o jedzenie, to co za grzechy popełniasz? Jesz za dużo czy nie potrafisz oprzeć się np. słodyczom? Ardinka - tak trzymaj! :) Dla mnie Sylwester też jest jakąś motywacją. W końcu każda z nas chce wejść w nowy rok wyglądając olśniewająco. ;) parasole - ja mojemu mężowi też podsuwam to, czego nie zjem. :D Naprawdę nie muszę jeść wszystkiego, co mam na talerzu. Ty też nie musisz. Za jakiś czas przyzwyczaisz się do mniejszych porcji również psychicznie. :) Mnie też dobija brak słońca. :( Edziaaaaaaa - rowerek dobra rzecz. Karne brzuszki także, może następnym razem zastanowisz się, zanim zjesz pączka czy kolejną bułkę. ;) A co u pozostałych Wojowniczek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymczasem u mnie: 1. na śniadanie dwie deseczki wasy z dżemem brzoskwiniowym 2. lunch - cappuccino - już miałam do niego brać jogurt z muesli ale powstrzymałam się ;) 3. obiad - warzywa na patelnię, tym razem chińskie 4. podwieczorek - jogurt natralny z granatem (zjadłam podwójną porację :( ) 5. kolacja - dwie deseczki wasy z pastą z wędoznego tofu Nie ulegam jakoś szczególnie pokusom, ale też nie zarzynam się... :) Zobaczymy, jaki będzie tego rezultat na wadze za dwa dni. Dziś dzień średnio-aktywny, ale przejechałam na rowerze ze dwa kilometry więcej niż zazwyczaj. Muszę chyba poszukać mojego licznika...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edziaaaaaaaa
No kochane, przyznać się: kto sobie podjadł w mikołajki? :P Oprócz mnie rzecz jasna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ardinka
Ja nie.Jestem grzeczna także w zakresie diety ićwiczeń chociaż św.Mikołaj o mnie nie pamiętł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie podjadałam :) Ale na obiad były pieczone ziemniaczki :) (i burger z marchewki), do tego buraki. A na śniadanie dwie deseczki z pastą tofu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renatka0000
Ja dziś dostałam powalający prezent od faceta. Kupił mi jagody acai, to chyba taka dość mocna sugestia, że mi się ostatnio przytyło. A przecież zima jest i nie wolno być takim chudym, bo by się od razu chorowało. Na początku strzeliłam focha, ale jak tak poczytałam w necie opinie, to chyba nie jest taka zła opcja. Jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro mój dzień ważenia się. Mam nadzieję, że choć trochę schudłam, bo nie mierzę się, a po ciuchach nie umiem ocenić. A co u Was dziewczyny? Co jecie, jak żyjecie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny, czytam co piszecie i jestem z Wami, ale naprawdę mam masakrę w pracy. Napiszę do Was później. Ona xxl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zważyłam się :) Jest 73,7! :) Czyli w ostatnim tygodniu ubyło mi 1,4 kg. Pewnie woda zeszła jeszcze z poprzedniego tygodnia, kiedy to miałam okres i na wadze pokazało się tylko 300 gramów na minusie, ale i tak jest dobrze! W ciągu czterech tygodni zrzuciłam 3,7kg. :) Lepsze byłoby pełne 4, ale to zawsze coś! O matko, nie mogę się doczekać szóstki z przodu...! :) :) Jeśli ktoś czyta ten topic i odchudza się, ale się nie waży niech wie, że robi błąd. Ważenie się daje pewność, że nasza dieta przynosi oczekiwany skutek. A jeśli nie przynosi to przynajmniej o tym wiemy i mamy szansę zacząć działać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×