Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość była kura domowa

Zmarnowałam życie będąc kura domową

Polecane posty

Gość była kura domowa

Przez 6lat byłam w domu, najpierw jedno dziecko potem drugie. Z początku mąż był zadowolony dom ogarnięty, dzieci też ,ciepły obiad. Mąż dobrze zarabiał mi i dzieciom niczego nie brakowało jednak z czasem zauważyłam że przestał widzieć we mnie kobietę, tak jakby stracił do mnie szacunek. I zaczęło się sypać to moje idealne małżeństwo, mąż zaczął mi wypominać że tylko on pracuje itd. Miesiąc temu znalazłam pracę, żadna rewelacja , najniższa krajowa ale czuje że żyję a nie tylko gary , sprzątnie. Nie wiem tylko co będzie z małżeństwem jest fatalnie myślę nawet nad wyprowadzką, kocham męża ale on mnie już chyba nie. Wiem w tej chwili że trzeba być niezależnym finansowo żeby druga strona poważnie Cię traktowała, popełniłam ogromny błąd za który płace wysoką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiadomo jakby to było, związki się często po czasie wypalają, może to nie przez to, ze nie pracowalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego jest fatalnie? przecież masz pracę i zarabiasz, to nic że najniższą krajową takie czasy niestety:( ale zawsze coś;) mąż nadal nie jest zadowolony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ło matko! Przeczytałam tytuł i myślałam, że pisze to starsza Pani, która pół wieku dom prowadziła. A to pisze młoda kobieta, która raptem 6 lat w domu dzieci wychowywała. Nie przesadziłaś z tym zmarnowanym życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe daj spokoj to jest tylko 6 lat piszesz jak stara babcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś młodą dasz radę.A Akad wiesz że Gdybyś pracowała to wszystko by w małżeństwie było idealnie.Nie ma gwarancji.Rozpadają się ttez małżeństwa w których żona pracuje.Nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kura domowa
Wydawało mi się że się bardzo kochaliśmy, czułam się kochana, mąz nawet bardziej niż ja nalegał żebym była z dziećmi bo nie chciał brać kogoś obcego do pomocy, a że dobrze zarabiał to się zgodziłam. Niestety nasz model że ja zajmuję się dziećmi a on pracuje nie za bardzo podobał się innym. Często czy to ludzie z jego pracy czy nawet rodzina komentowali że jak to on tyle pracuje a ja czemu nie pójdę do pracy? Mąż często wtedy mówił że tak postanowiliśmy, jednak z czasem zauważyłam że zaczyna się mnie wstydzić, jego kariera nabrała tempa a ja ugrzęzłam w garach i sprzątaniu i zajmowaniu się dziećmi(6 lat i 3 latka). Zaczęło się psuć między nami, po ostaniem razie jak mi powiedział że jestem bez ambicji byłam tak zdeterminowana że postanowiłam że musze znaleźć jakąś pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smierdzi prowo na kilometr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze wlasnie zachowanie Twojego meza teraz sie zmieni? Wiedzial, ze zawsze siedzisz w tym domu, pilnujesz dzieci, sprzatasz. Teraz w Twoim zyciu zaczyna sie cos dziac, praca, wyjdziesz do ludzi, nowe znajomosci to i on moze zacznie sie Toba interesowac, zabiegac na.nowo o Ciebie. Tak jak ktos napisal wyzej kobiety od poczatku pracuja w zwiazkach ,a tez sie potrafi wszystko posypac. Daj temu czas i zobacz jak sytuacja sie bedzie rozwijac . Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio słyszycie od innych ludzi, że "jak to, on pracuje, a ona siedzi w domu?" Ja siedzę z dziećmi już 8 rok w domu, mąż pracuje i to dużo, na tyle dużo, że jak jest w domu to wymagam od niego tylko i wyłącznie, by wolny czas poświęcał dzieciom, bo na więcej już nie miałby sił, a nigdy przenigdy nikt nam czegoś takiego nie powiedział. Że jak ty możesz w domu siedzieć, kiedy on tak haruje. I nigdy nie byłam nawet świadkiem takiej rozmowy na temat innych ludzi. Albo macie dziwnych znajomych, lubiących innym w tyłki zaglądać, albo ściemniasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kura domowa
gość dziś Serio słyszycie od innych ludzi, że "jak to, on pracuje, a ona siedzi w domu?" Ja siedzę z dziećmi już 8 rok w domu, mąż pracuje i to dużo, na tyle dużo, że jak jest w domu to wymagam od niego tylko i wyłącznie, by wolny czas poświęcał dzieciom, bo na więcej już nie miałby sił, a nigdy przenigdy nikt nam czegoś takiego nie powiedział. Że jak ty możesz w domu siedzieć, kiedy on tak haruje. I nigdy nie byłam nawet świadkiem takiej rozmowy na temat innych ludzi. Albo macie dziwnych znajomych, lubiących innym w tyłki zaglądać, albo ściemniasz. może to zależy od środowiska w jakim się obracasz? W moim środowisku mamy wracają góra po 2 latach od urodzenia dziecka do pracy, stąd zdziwienie że ja byłam aż 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem... U nas matek siedziących tak długo z dziećmi też nie ma za wiele, wśród bliskich znajomych jestem chyba jedyna, żłobki i przedszkola w okolicy przepełnione, ale serio nigdy nikt nam takiej uwagi nie zwrócił. Może za plecami ktoś tam gada, nie wiem, ale żeby tak nam wprost tak mówić. Może dlatego, że wszyscy znają nasze zdecydowane stanowisko w tej kwestii i nikt nie ma odwagi nam tak powiedzieć, bo od początku "głosiliśmy teorię", że nie po to chcemy dzieci, by je oddawać do żłobków itp. Może u Was sam mąż zaczął takie opinie wygłaszać i inni podchwycili, jak wodę na młyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i słuszne autorko. Pracy w domu nikt nie docenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja siedzę w domu już ponad 25 lat , dzieci wyszły z domu i zostałam panią na włościach , mąż dobrze zarabia i dalej jest dobrze , nawet gdyby miało by się coś między nami zepsuć , to postanowiliśmy rozejść się kulturalnie , mam zaplecze finansowe i nieruchomości , nigdy nie wstydził się ze ma żonę niepracującą wręcz przeciwnie zawsze mówi że go stać na luxus dla lubej , miłe to prawda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kura domowa
To właśnie znajomi czy rodzina bardzo często pytali kiedy wracasz do pracy?, nie nudzi Ci się w domu? lżej by było mężowi gdybyś mu pomogła, nie musiałby tyle pracować. Takie włażenie w cudze życie z butami. Jak pisałam mąż mówił że na razie nie bo dzieci małe po co ktoś obcy ma je wychowywać, ale jak widzę z biegiem czasu takie gadanie swoje zrobiło, a być może mąż zmienił zdanie i stwierdził że skoro tyle osób tak mówi to może to jednak wstyd mieć kurę domową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wracaly po 2 latach po jednym dziecku. Gdyby nie bylo drugiego dziecka u Ciebie wróciłabyś po 3 latach. Wiec nie licz że wrocilas po 6 latach. Bo wrócilas po 3 od urodzenia kolejnego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też znam blisko dwie rodziny, gdzie matki całe życie w domu siedziały, w jednej jest 5 dzieci, w drugiej 4. Te dzieci już dorosłe, mają własne dzieci. Ale te ich matki są szanowane jak mało które. Ojcowie pracowali, a one zajmowały się domem, dziećmi. Obydwie te rodziny są u nas na wiosce uważane za bardzo porządne, kulturalne, żadna patologia itp. Są to kochające się, szczęśliwe rodziny. I nigdy nie słyszałam, by ktoś źle się wyrażał na temat tych matek pół życia siedzących w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozbądź się toksycznych znajomych, ludzie zniszczą Ci życie i małżeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty co odpowiadałaś, jak Cię pytali czemu do pracy nie wracasz? Czemu męża nie odciążysz? Pewnie podkulałaś ogon pod siebie i biedna nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Bo ja bym wiedziała. Tak bym odpowiedziała, raz a porządnie, że nikomu więcej do głowy by nie przyszło o to pytać. A mój mąż jeszcze szybciej by to ukrócił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to najpierw sam nalegal zebys w domu siedziala, a teraz mu nie pasuje? Nie rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba wyżej ma racje. Te kobiety co wracaly po 2 latach jak za jakiś czas zajdą w ciążę to też znowu będą 2 lata z dzieckiem. To będą 4 lata w domu. 6 czy 4 to mala różnica. Tylko u Ciebie bylo to ciągiem i co z tego. Lepiej miec dzieci z mala roznica wieku. Ja z pierwszym dzieckiem siedzialam w domu do 3 roku zycia. Urodziłam go na studiach i zmieniłam na zaoczne po prostu a na codzien bylam z nim. Jak maly skończył 3 lata poszedł do przedszkola a ja do pracy. Teraz syn ma 6 lat a ja jestem w 2 ciąży. Maz chciałby żebym byla w domu chociaż do 3 roku zycia dziecka ale ja nie chce. Wrócę po roku. Wiec autorko jakby nie patrzeć będę z dziećmi 5 lat. I co z tego. Rodziców mamy daleko i nie mamy pomocy wcale. Mam 26 lat i 3 lata doświadczenia. Jak wrócę do pracy będę miała niecałe 29 lat. To nie jest tak zle. I tak musimy charowac do 67 roku zycia. Zdarzymy sie napracować a nikt za nas dzieci nie urodzi i nie wychowa a to również ciezka praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kura domowa
Jestem w takim środowisku gdzie większość kobiet rodzi dzieci,szybko wraca do pracy i robi karierę. Często te kobiety zarabiają naprawdę dużo. Cieszę się że po 6 latach udało mi się znaleźć pracę nawet za ta najniższą krajową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź kobieto przyznaj, że sama nie masz ochoty już siedzieć w domu, że rzygasz domem, a nie zwalasz winę na męża i znajomych, wybielając samą siebie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jestem w takim środowisku... itp." Litości, kobieto, czy Ty masz własne zdanie? Własne poglądy? Wcale się nie dziwię, że mąż zaczął tak Cię traktować Bo w środowisku to czy tamto, to Ty musisz tak samo? Co się środowisko obchodzi? Jak w Twoim środowisku będą dzieci molestować to też się przyłączysz? Ja pierdziu... jaka sierota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to jest za praca? Masz w niej jakies perspektywy rozwoju? Masz szanse dogonić męża zarobkowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była kura domowa
Też tego nie rozumiałam, ale tak było mąż nalegał żebym była z dziećmi a potem widocznie zmienił zdanie, bo zaczęły się docinki, kłótnie że on pracuje a ja mam tylko dom, on zarabia a ja nie. Sama mu mówiłam że wspólnie ustaliliśmy, że chciał żebym była z dziećmi ale do niego nic nie docierało. Wiedziałam że jest zły, często wypominał mi że dzięki niemu mam na swoje zachcianki i takie tam więc musiałam wrócić do pracy, a po drugie już sama też miałam dość słuchania z każdej strony jaki to ze mnie darmozjad pasożytujący na mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, ta co ósmy rok siedzi w domu. Mąż w życiu by nie pozwolił, by ktoś nazwał mnie jego pasożytem. Weź serio zmień znajomych. Musisz być bardzo słabą osobą, skoro dajesz tak sobie mówić. Język w gębie masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:37- ludzie tak komentują czy Twój mąż im pozwoli czy nie. Wiem po znajomych i rodzinie. Bo to jest tak ze tak do 2 roku życia dziecka nikt się nie dziwi a potem ludzie dopytują. Jedni z zawiści to fakt. A inni z doświadczenia wiedzą że najlepsze co może mieć kobieta to niezależność. I jak się jest młodym zdrowym to chyba warto pracować . Moja ciotka odkładała na potem prace a teraz dzieci odchowane a ona zachorowala. Renty nie dostanie bo nie pracowała do pacy nie pójdzie bo chora. Dramat. Dzieci urosły ich potrzeby tez . Wujek pracuje ale mi mówił ze z jednej pensji z ciężko a doszło leczenie cioci. I wszyscy mówią -czemu nie pracowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według Ciebie jak się jest młodym i zdrowym to warto pracować. Owszem, póki nie ma się dzieci, lub jak się je odchowa do odpowiedniego momentu. Ja nie interesuję się niczyim życiem, czy ktoś siedzi z dzieckiem rok czy 5. Ja będę z dziećmi tyle, ile z mężem uważamy za słuszne. Co to znaczy ludzie komentują? Kto im daje prawo? Utrzymują mnie? Jakieś składki na moje życie organizują? Zasiłków żadnych nie pobieramy, radzimy sobie bez niczyjej pomocy, więc wara od naszego życia. A najczęściej komentują te, które same nie mają możliwości być z dziećmi, bo finanse nie pozwalają. Wtedy odwracają kota ogonem, i z normalnej sytuacji, w której to matka jest z dziećmi, robią jaką patologię, bo matka się dziećmi opiekuje dłużej niż dwa lata. Bo ktoś sobie ustalił 2 lata i basta i wynocha do pracy. A takiego wała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem autorkę, ja też byłam w domu z dzieckiem do 3 roku życia, znajomi męża, pracującego w korporacji tez się dziwili po co tak długo siedzę w domu, u niego w pracy była dziewczyna co po pól roku wróciła i wszyscy ja chwalili. Mój mąż tez na koniec mojego urlopu wychowawczego byl zirytowany, że to tak długo trwa. Przerobili go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×