Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzień z życia zadowolonej kury domowej.

Polecane posty

Gość gość
20.05 ale masz rodzinke... Przecież bycie kurka to nie było twoje widzimisie tylko sytuacja cie do tego zmusila, przykra sytuacja- problemy ze zdrowiem. Rodzina powinna cie wtedy wspierać a nie jeszcze ponizac. Bo co, bo musiałas byc na jakis czas na utrzymaniu męża? Ze to niby wstyd? Wstyd to krasc a nie miec wsparcie od meza w problemach. Te twoje bratoee itd pewnie ci zazdrościly. Nie, nie siedzenia w domu. Tylko kochającego męża ktory wspiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam lobię być kurą domową :) Przez przeszło 9 lat pracowałam w korporacji, praca bardzo mnie pochłaniała i dawała dużo satysfakcji. Wtedy również dziwiłam się kobietom, które zrezygnowały z ambicji zawodowych, na rzecz rodziny , zarabiałam naprawdę dobrze powyżej średniej krajowej, dostawałam premie, jeździłam na coroczne wyjazdy z firmy (wyjazdy gratis), byłam w Tajlandii, Meksyku, na Kubie itd., ale kiedy pojawiły się dzieci wszystko się zmieniło. Po pojawieniu się pierwszego dziecka stwierdziliśmy z mężem, że to jest to, że chcemy mieć dużą rodzinę, a nie skupiać się tylko na pracy i zarabianiu kasy. Teraz mamy 3 świetnych dzieciaków z małą różnicą wieku, zajmuje się nimi, domem, mężem, moimi przyjemnościami i jest mi dobrze. Powodzi nam się dobrze, taki model życia wybraliśmy i jesteśmy szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.25 i bardzo dobrze! :) zazdroszczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 567kwiatuszek dziś [20:15 nie ma się co cieszyć życie jest cholernie przewrotnie i weryfikuje takie szczególne przypadki później zostaje tylko lament

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki dzieci nie mają lekcji do 16 więc siedzą na świetlicy i użerają się z twoimi dziećmi a ty jeszcze masz pretensje tak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xmama111
gość dziś A ja tam lobię być kurą domową usmiech.gif Przez przeszło 9 lat pracowałam w korporacji, praca bardzo mnie pochłaniała i dawała dużo satysfakcji. Wtedy również dziwiłam się kobietom, które zrezygnowały z ambicji zawodowych, na rzecz rodziny , zarabiałam naprawdę dobrze powyżej średniej krajowej, dostawałam premie, jeździłam na coroczne wyjazdy z firmy (wyjazdy gratis), byłam w Tajlandii, Meksyku, na Kubie itd., ale kiedy pojawiły się dzieci wszystko się zmieniło. Po pojawieniu się pierwszego dziecka stwierdziliśmy z mężem, że to jest to, że chcemy mieć dużą rodzinę, a nie skupiać się tylko na pracy i zarabianiu kasy. Teraz mamy 3 świetnych dzieciaków z małą różnicą wieku, zajmuje się nimi, domem, mężem, moimi przyjemnościami i jest mi dobrze. Powodzi nam się dobrze, taki model życia wybraliśmy i jesteśmy szczęśliwi. A mi się wydaję, że wy nie myślicie racjonalnie. Macie tylko obrany pewien okres życia kiedy dzieci są małe. Dbałość o rodzinę to nie jest tylko zmienianie pieluch i obiadki. To jest późniejsza pomoc dzieciom kiedy już w tym sensie nas nie potrzebują. Dobre wykształcenie kosztuje kupę kasy, jakaś pomoc w zakupie mieszkania , samochodu itd. I co później powiesz , nie idź na lipne studia , bo mamusia tak wybrała bo chce być szczęśliwa.... chyba tak to wygląda Tylko, że ja jestem z tych ludzi, którzy nie mówią ,, chwilo trwaj" tylko wybiegają daleko w przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.24 dla mnie to nie wstyd. To byl powód do uszczypliwosci i tekstow. Kogo stac, niech nie pracuje. Ale niech odklada troche gotówki na wypadek wszelki, by mieć na początek, gdyby coś "rypnęło". Zdobyłam swoje satysfakcję zawodowe, doszłam do siebie, mam kochającego męża i to jest najważniejsze. Kromka chleba na pół, aby razem i w zgodzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może właśnie dlatego Tobie to odpowiadało bo Ty już swoje zobaczyłaś i przeżyłaś? Ja nawet niespecjalnie chcę mieć dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To też nie zawsze tak da radę takie odkładanie jakby coś rypnęło. Moja rodzina bardzo chciała mnie zabezpieczyć i moją przyszłość, bo takie mamy geny. Ja nie miałam mamy, babci ,, pracujących w domu". Kobiety bardzo ambitnie i niezależne, wszystko kręciło na pomnażaniu majątku dla mnie. I co czasy się zmieniły, jakieś lokaty, giełdy to jest śmiech. Nieruchomości w najbardziej prestiżowych lokalizacjach - ceny pospadały na łeb na szyje. A wydawać by się kilka lat temu, że mi wystarczy i jeszcze moim dzieciom. Tutaj jest potrzebny bardzo zdrowy realizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2xmama111 dziś gość dziś A ja tam lobię być kurą domową usmiech.gif Przez przeszło 9 lat pracowałam w korporacji, praca bardzo mnie pochłaniała i dawała dużo satysfakcji. Wtedy również dziwiłam się kobietom, które zrezygnowały z ambicji zawodowych, na rzecz rodziny , zarabiałam naprawdę dobrze powyżej średniej krajowej, dostawałam premie, jeździłam na coroczne wyjazdy z firmy (wyjazdy gratis), byłam w Tajlandii, Meksyku, na Kubie itd., ale kiedy pojawiły się dzieci wszystko się zmieniło. Po pojawieniu się pierwszego dziecka stwierdziliśmy z mężem, że to jest to, że chcemy mieć dużą rodzinę, a nie skupiać się tylko na pracy i zarabianiu kasy. Teraz mamy 3 świetnych dzieciaków z małą różnicą wieku, zajmuje się nimi, domem, mężem, moimi przyjemnościami i jest mi dobrze. Powodzi nam się dobrze, taki model życia wybraliśmy i jesteśmy szczęśliwi. A mi się wydaję, że wy nie myślicie racjonalnie. Macie tylko obrany pewien okres życia kiedy dzieci są małe. Dbałość o rodzinę to nie jest tylko zmienianie pieluch i obiadki. To jest późniejsza pomoc dzieciom kiedy już w tym sensie nas nie potrzebują. Dobre wykształcenie kosztuje kupę kasy, jakaś pomoc w zakupie mieszkania , samochodu itd. I co później powiesz , nie idź na lipne studia , bo mamusia tak wybrała bo chce być szczęśliwa.... chyba tak to wygląda Tylko, że ja jestem z tych ludzi, którzy nie mówią ,, chwilo trwaj" tylko wybiegają daleko w przyszłość x No widzisz ja mam inne podejście do tej kwestii. W Polsce dobre studia są darmowe - studia dzienne, nie mam zamiaru moim dzieciom podawać wszystkiego na tacy. Moje dzieci dostaną wszelką pomoc, aby mogły dobrze i samodzielnie funkcjonować w dorosłym życiu. Damy im wykształcenie, pokażemy kawałek świata i mam nadzieje, że nauczymy je ciężko pracować. Widzisz ja i mój mąż pochodzimy z biednych rodzin, nikt nam nic nie dał na start poza możliwością kształcenia się. Oboje skończyliśmy dobre studia na państwowej uczelni - najlepszej w kraju w swoim zakresie, byliśmy zdolni, ambitni i chcieliśmy coś osiągnąć. Teraz jak na Polskie warunki powiedziałabym, że jesteśmy osobami zamożnymi, nie mamy kredytów mamy swój dom w mieście wojewódzkim, zabezpieczenie finansowe oraz stały dochód, który pozwala nam żyć na naprawdę dobrym poziomie nie wydając na życie 60 % jego wysokości miesięcznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xmama111
I właśnie dlatego tak jest , bo nie wiesz, że w tej chwili w Polsce studiować może każdy głąb i żadna uczelnia w skali Europy nie uchodzi za prestiżową( poza jedną uczelnią medyczną). Wszystkie inne polibudy produkują tylko tzw,, roboli". Żeby z takiego studencika zrobić pracownika to potrzeba sporych układów, bo inaczej market. Wiesz, wiem z doświadczenia, że jeśli nie dostanie się zbyt wiele od rodziny i człowiek wie jak to wszystko ciężko przychodzi to swoim dzieciom nieba przychyli, żeby mu było lżej. Mam jedną znajomą, która ma bardzo zdolną i rokującą córkę, która w klucz na maturze nie wstrzeliła się w 2 % i zamiast studiować medycynę studiuje pielęgniarstwo, bo mamusia chce być całe życie szczęśliwa i pracą się nie zhańbi, żeby te studia opłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok jak chcesz możesz swoje dzieci kształcić za granicą, ja wcale nie uważam, że dobre Polskie uczelnie są takie kiepskie, nie stosowałabym takich uogólnień jak np. polibudy - bo np. Politechnika Warszawska i Politechnika Radomska to dwa róże światy, pyzatym są też różne kierunki studiów . Ja studiowałam ten tak zwany ciężki kierunek, którego ponad 80% kolegów z roku, albo nie skończyło w terminie, albo rezygnowali, albo byli usuwani z listy studentów. Miałam też, przyjemność również studiować za granicą, na wymianie studenckiej, na dobrej uczelni i powiem szczerze, że moja uczelnia prezentowała wyższy poziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to właśnie nie ma co uogólniać ja jak studiowałam prawo to przesiew był 50 % na 1 roku i wiadome było, że każdy ma aplikację w garści w tej chwili prawo może studiować każdy nawet jak ma inny profil maturalny i później to nawet może ,, chemię w biedronce wykładać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xmama111
gość dziś Na serio wypadłaś już z rynku pracy i rzeczywistości. Żyjesz tylko we własnym świecie, otoczyłaś takim kokonem. Taka stagnacja to powoduje. Wiesz ilu ja znam studentów nawet po Politechnice Warszawskiej, którzy albo pojechali za pracą za granicę, albo żyją powiedzmy ze sprowadzania stamtąd samochodów. Czy ty serio uważasz, że jak taki człowiek dostanie w końcu tą pracę to takie zarobki wystarczą na godne życie. Takie żeby nie miał wrażenia , że żyje a nie tylko wegetuje. Może 10% tak ma , a reszta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest jeszcze taka kwestia...czy panie które zostały w domu nie martwią się jaki przykład dają dzieciom? Że można się "ustawić" przy kimś i całe życie nic nie robić (bo mało kto sprzątanie własnego domu uważa za pracę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2xmama111
No raczej nad tym się nie zastanawiają. Ja osobiście takich podstawowych czynnosci( dla mnie naturalnych) za pracę nie uważam. Moim zdaniem problem jest tego typu, że są to wzorce wyniesione z domu, taki stary model rodziny, obecnie oderwany od rzeczywistości. Ale tak było u babci i mamy i tak będzie u mnie. Dlatego do końca nie winię takich osób, bardziej tych rodziców, matki, które nie przekazały tego, że czasy się zmieniają i trzeba nadążyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale skąd przekonanie, że córka będzie naśladować mamę, syn ojca? Bo przecież to takie pewne, że syn obserwując mame pijącą kawę przez 40 minut podczas kiedy tata całe dnie siedzi w pracy i stara się jak może będzie chciał powielać ten model?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci biorą przykład z rodziców, w jaki sposób taka matka będzie chciała wytłumaczyć dorosłemu synowi, że musi się on wziąć za pracę skoro ona tego nigdy nie zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na studiach omawialiśmy badania na temat pracujących mam :) Wnioski były mniej więcej takie: - pracujące mamy dają dobry przykład pracowitości dzieciom, ale lepiej, by praca była na pół etatu niż cały etat lub więcej - mamy pracujące nocami szkodzą dzieciom bardziej niż mamy w ogóle nie pracujące (dzieci nie mają poczucia stabilności, kontaktu z mamą, itp itd) - efekt jest widoczny po zaradności córek, ale NIE synów; innymi słowy, jeśli chcesz mieć zaradną i pracowitą córkę, praca zawodowa mamy dobrze wpłynie na samoocenę i wiarę we własne możliwości córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli lepiej dla córki żeby matka pracowała na pół etatu, ale pracowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pamiętam już jak to jest cieszyć się czymkolwiek. Wszystko robię mechanicznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec z waszych długich rozmów wynika prosta rzecz. Na takie siedzenie w domu może sobie pozwolić tylko kobieta której mąż dobrze zarabia, co dla mnie jest oczywistością. Dwa, moja mama pracowała a ja nie, więc to branie przykładu trochę nie wychodzi. Z drugiej strony syn który będzie widział że ojciec utrzymywał całą rodzinę wyrośnie na faceta odpowiedzialnego (a takich brakuje). No i po trzecie, ktoś napisał ze jest coraz mniej kobiet które umieją stworzyć kochającą się rodzinę i ciepły dom. Więc córki które nauczą się tego od mamy będą "miały branie" w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie powiesz chyba, że chciałabyś, żeby twój syn w przyszłości utrzymywał takiego nieroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musiałby zarabiać obrzydliwie dużo, żeby mnie skusił na takie coś. Chociaż tyle, żebym w przeciągu kilku lat wiedziała, że ja i dzieci do konca życia jesteśmy ustawieni i nic nie jest nam wstanie tego pokrzyżować. Czyli nazywając rzeczy po imieniu musiałby być milionerem.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety na zostanie kurami domowymi pozwalają sobie kobiety których mąż wcale dobrze nie zarabia...ale wtedy to już pod patologię podchodzi i tematem rozmowy nigdy nie było. Założenie od początku było takie, że jest to wybór. Ja jestem z domu gdzie mój tata bardzo dobrze zarabiał i namawiał mamę, żeby rzuciła pracę albo chociaż ograniczyła godziny (praca w szpitalu więc cały czas brakowało personelu i ludzie proszono każdego żeby robił nadgodziny). Mama po prostu nie chciała bo jej praca była powodem do dumy i nie przeszkadzało jej to w utrzymywaniu ciepłego, czysztego domu (cholerne sprzątanie od rana....). :) Nie mogłabym być kurą domową bo wyszłam z domu gdzie każdy szanowal pracę i zwyczajnie byłoby mi wstyd przed moją mamą, że mając taki przykład wyrosłam na kogoś takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzi pronoszono*, miałam napisać coś innego i mi głupota wyszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wśród moich znajomych i sąsiadów jest kilka kur domowych i nie ma to nic wspólnego z byciem milionerem czy patologia. Sąsiad moich rodziców pracuje na budowie jakąś tam koparka tylko swoją, wyciaga ok 7-8 tysięcy. Ma niepracujaca żonę z tym ze dom mu rodzice zostawili więc nie musiał się dorabiać. Jest to chyba najczwsliwsze małżeństwo jakie znam. Mój kolega jest kierownikiem w banku, zona nie wróciła do pracy po drugim dziecku. Nie wiem ile zarabia mieszkają przeciętnie, żyją też. W całej rodzinie kobiety nie pracują lub jakieś dorabianie. Kolejny kolega kilkanaście tirów i on rzeczywiście kasę ma ale zona nie pracowała nawet jak miał jednego tira i sam jeździł (więc kokosow nie bylo). No i jedna koleżanka z bogatego domu ale tam to wogole tradycyjne małżeństwo. Wygląda ze ojciec wybral sobie ziecia i powierzył mu zarządzanie majątkiem. Generalnie jak facet zarabia 8-10 tysięcy i oboje mieli jakiś start od rodziców to można sobie spokjnie być kura domowa. Nie potrzebny milioner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można sobie żyć jakoś dopóki dzieci są małe. Ja rocznie wydaję na samo kształcenie 2 dzieci 80,000 więc nie wiem co byśmy jedli, albo w co się ubierali.To jest taka wegetacja. Dzisiaj jakoś jest to i później jakoś będzie. Zero myślenia na przyszłość. Dzieci się hoduje, aby byle jaką szkołę skończyło, a później idź i radź sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy myśląc o przyszlpsci niezaniedsbujesz czasem teraźniejszości.? Znam wiele osób ktore miały dobry start i nic im to nie dało a znam takich którzy startu nie mieli i coś osiągnęli. A szczęśliwy dom rodzinny, ciepły, z mamą która ma zawsze czas to też inwestycja. Przynajmniej dzieci nie maja pozniej problemow z nawiazywaniem relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie tłumaczenie się małe dziecko potrzebuje obojga rodziców, a nie tylko mamy im dziecko starsze tym ma więcej zajęć i coraz mniej potrzebuje obecności rodziców a co niektóre panie dalej twierdzą jak to zajmują się domem i rodzinom nawet wtedy jak dzieci już wyfrunął z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×