Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzień z życia zadowolonej kury domowej.

Polecane posty

Gość gość
jeżeli nic nie dokładałabym do budżetu to nie potrafiłabym myśleć o tym jako o wspólnych pieniądzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli podchodzicie panie do malzenstwa, jak pani z kilku wpisów powyzej, to nic dziwnego, ze boicie się nawet czasowo, być żonami przy mężu, zdecydować się na dziecko, bo mąż z własnej wypłaty, jak obcy facet, nawet nie wrzuci do budżetu na kromkę chleba dla żony (obcej baby), albo na mleko dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 21.34 nie chodzi o wydawanie pieniędzy , ale WSPÓLNE gospodarowanie budżetem, planowanie, co na co. I to nie są czyjeś pieniądze, tylko małżeńskie, czyjeś były, jak mąż był obcym facetem, nie mężem. Więc jeśli budżet jest wspólny to wspólnie należy się do niego dokładać. A nie jedna strona jest od dokładania, a druga krzyczy to jest wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wkładaj mi słów w usta, dobrze? póki co rozmowa jest całkiem grzeczna i nie potrzeba tu szczeniackich zagrywek tego typu. To nie kwsetia strachu bo akuracy narzeczony ma złote serce tylko mojej własnej dumy i wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jezeli podchodzicie panie do malzenstwa, jak pani z kilku wpisów powyzej, to nic dziwnego, ze boicie się nawet czasowo, być żonami przy mężu, zdecydować się na dziecko, bo mąż z własnej wypłaty, jak obcy facet, nawet nie wrzuci do budżetu na kromkę chleba dla żony (obcej baby), albo na mleko dla dziecka. Niw ma czegoś takiego jak żona przy mężu czy odwrotnie. Mąż i żona są na równi , mają te same prawa i obowiązku względem rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewolnicy ktorzy wierza w sens wlasnego niewolnictwa. Zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem maja równe prawa i obowiązki. I oboje się umawiają , że np. jedno pracuje na etacie na mieście, a drugie w domu. Czy wolno im sie tak umowic, dwojgu doroslym ludziom, malzonkom, czy zglosisz sprzeciw, albo im nawet zabronisz? :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pani "specjalistka" od osobnej kasy w malzenstwie nawet nie jest żoną. dokumentów w usc nie podpisala, to o co jej kaman?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze jezeli tak jest ze ludzie sie dogaduja i maja wspolne cele i zapatrywania. Niestety, czasem wychodzi sie za maz w mlodym wieku, pracuje sie i dorabia, w koncu dzieci, a potem po prostu czlowiek rozwija sie w innym kierunku niz maz. Co wtedy? Nie mowie o jakis 5-cio letnich malzenstwach tylko takich powiedzmy z 15-20 letnim stazem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żoną niedługo będę, o to się nie przejmuj, ale widze, że coś w moim podejściu strasznie cię boli. Jeżeli ktoś dobrze czuję się z podziałem obowiązków "żona zajmuje się domem, mąż pracuje" to wszystko fajnie, ale ja czułabym się takim układzie nicniewarta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pani "specjalistka" od osobnej kasy w malzenstwie nawet nie jest żoną. dokumentów w usc nie podpisala, to o co jej kaman? xxx Juz nie badzmy tacy drobiazgowi :) Co to ma za znaczenie czy malzenstwo czy naprawde silny zwiazek? Ja tam wielkiej roznicy nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ktoś dobrze czuję się z podziałem obowiązków "żona zajmuje się domem, mąż pracuje" to wszystko fajnie, ale ja czułabym się takim układzie nicniewarta. xxx Wladnie takie podejscue bardzo mnie interesuje. Dlaczego czulabys sie nic nie warta? Serio, dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie dobija mnie gdy slucham mlode kobiey, ktorym zostalo wpojone ze jedyna wartosc lezy w dobrych zarobkach :O Tak, nie liczy sie nic innego :O byle byc efektywnym dronem korporacji, ktora pozwoli wlascicielom zyc w niebotycznym luksusie podczas gdy "sprzedaja" swoim niewolnikom etos pracy, w ktory ani sami nie wierza ani do ktorego sie nigdy nie stosowali :) Mnie ostatnio kolezanka przekonywala ze to normalne 8 miesiecznego niemowlaka oddac do zlobka. Ona sie bedzie w pracy rozwijac. I jej maz tez. Alez oczywiscie! Czemu nie po miesiacu?! Nie tracmy Bron Boze tych niesamowitych mozliwosci rozwoju. Choc glownie chodzi o rozwoj zarobkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę z ambicji i trochę z próżności. Gdybym zrezygnowała z zycia zawodowego to byłby to zmarnowany potencjał i jedyne o czym mogłabym opowiedzieć za 10 lat to jak udało mi się zrobić trzy prania i ułożyć skarpetki kolorami. Byłoby mi po prostu wstyd i czułabym się gorsza od męża który odnosi sukcesy i mnie utrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie tylko chodzi o zarobki (jednak w większości przypadków facet awansuje szybciej i więcej będzie zarabiał bo taki mamy zajebisty system) tylko chodzi o to, żeby sobie samemu udowodnić, że też można. Niektórzy nie lubią siedzieć w domu i poniekąd rozumiem koleżankę, że po 8 miesiącach miała dość (chociaż to najgorszy moment bo wtedy dziecko zaczyna okazywać strach przed separacją).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz, maly sie darl jak obdarty ze skory gdy go na godzine na poczatku zostawila. Tak, rozumiem ze ma dosc...ale tez dla mnie to dziwne. Serio, nie mozna doczekac momentu kiedy dziecko samo sygnalizuje ze chce do innych dzieci i jest bardziej samodzielne? No tak, ten rok czy dwa roznicy w zarobkach jest niesamowity wobec rozwoju i poczucia bezpieczenstwa wlasnego dziecka :O :( Nie wiem sama co sie z nami dzieje. Uwazacie ze to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty dalej swoje...może jej wcale nie chodziło o zarobki tylko o jej własne zdrowie psychiczne bo przez 8 miesięcy siedziała w domu i już miała dość? Nie każdy jest stworzony do takiej stangacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś tylko utrzymanka... szanujcie się kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale skoro o zarobkach mowa to powiem tak: tata zawsze mówił, że kiedy człowiek zacznie zarabiać to zrozumie wartość pieniądza i ciężej mu będzie wydawać. Guzik prawda! Swoje pieniądze rozpieprzam z przyjemnością, ale cudzych nie mogłabym ruszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:31 a nieboisz się ze za 10 lat będziesz zalowala na ile rzeczy nie miałaś czasu, ile minęło Cię wspólnych chwil, że młodość przesiedzialas w biurze. Ile razy nie mialas czasu na umacnianie przyjazni, na rozmowy z mezem czy poprostu lezenie i rozmyslanie. Jednocześnie stwierdzisz że jedyna rzeczą jaka robiłaś to zarabianie pieniędzy dla jakiejś firmy tak jak tysiące innych pracowników. Czy firma pamięta o ludziach którzy pracowali na twoim miejacu 20-30 lat temu. A co do ścigania się z mężem. Jak jest wyścig to zawsze jest przegrany i to nie służy nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ścigam się z przyszłym mężem, ale chcę być mu równa i mieć taki sam wpływ na nasze wspólne życie. Duzo czasu spędzamy razem i tak jak mówiłam mam dużo czasu na obijanie (przykładem jest ta rozmowa :D). Poza tym to trochę nie fair, że ja mam leżeć i rozmyślać (co muszę i tak robić bo mi się doktoratu zachciało - za dużo czasu wolnego widać:P), a on ma "spędzić młodość z biurze". Dlaczego ja mam żyć jak nastolatka i nic nie robić kiedy on zarabia żeby mnie utrzymywać? Czy on ma czas na leżenie i rozmyślanie? Czy umacnia przyjaźnie? Czy spędza ze mną czas? Czy moje niepracowanie sprawiłoby, że on móglby więcej czasu ze mną spędzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jak jest teraz to oboje pracujemy, oboje zajmujemy się domem i prawdę mówiąc mamy dzięki temu luźne życie. Poza tym miło mi kiedy mogę np. zrobić mu niespodziankę i zamówić weekendowy wypad za granicę płacąc ze swojej karty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakim to trzeba być ułomkiem żeby odpowiadać w temacie jakiejś znudzonej kretynki :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyzywaj autorki - po wypowiedziach widać, że nie jest kretynką, a dyskusja jest wyjątkowo grzeczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym zrezygnowała z zycia zawodowego to byłby to zmarnowany potencjał i jedyne o czym mogłabym opowiedzieć za 10 lat to jak udało mi się zrobić trzy prania i ułożyć skarpetki koloramI xxx Hmm, spotkamy sie tu za 10 lat? :D Bo wiesz, jestem niezmiernie ciekawa co napiszesz po tych 10 latach pracy :) Podejrzewam ze skarpetki nabiora kolorow :) Nie pisze tego zlosliwie. Kiedys tez mialam 20 lat :) Z czasem nauczylam sie ze czyste, posortowane skatpetki sa nieraz o wiele wiecej warte niz niejeden dlugi report dla mangerow o reporcie dla managerow ;) Nieraz zadziwia mnie jak malo wartosci przywiazujemy do zdrowego zycia, organicznych skladnikow jedzenia i potraw, ktore nie powoduja raka :O oraz czystego srodowiska. No tak, wazne jest jedynie zeby pensja sie zgadzala :O To jest czesc anty-domowego trendu, ktory mnie zadziwia. Naprawde, zycie na fast food i jakis pol produktach i 2 minutowych mrozonkach jest tego warte zeby rodzina zyla na 2 dochodach? :( Kiedys wystarczyl jeden...na to samo zycie albo moze lepsze, z mniejszym stresem. Jak myslicie kto na tym korzysta ze teraz w wiekszosci przypadkow potrzebujemy 2 dochody na rodzine zeby zyc w miare normalnie? Uwazacie ze jest to w Waszym interesie? Uwazam Wasze podejscie za fascynujace i z checia poslucham tych argumentow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój narzeczony dobrze gotuje więc nie musimy zyć na rakotwórczych produktach :P a tak serio, wole jednak wypełnić ten raport bo to chociaż wymaga myślenia, sortowanie skarpetek nie. I pewnie nawet na bezrobociu niechcialoby mi się tego robić. Więc kupuję tylko czarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość dziś , Dokladnie tak jak piszesz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim nie masz z dzieci a to trochę zmienia postać rzeczy. Trudno wtedy mówić o rodzinie. Myślę ze mężczyzna mógłby być zadowolony że on pracuje a Ty zajmujesz się rodzina. I ze uwazalby to za fair rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalezy od mężczyzny :) Ja nie mogłabym być czy nawet szanować takiego który wymaga od kobiety wyłączenia mózgu i zajmowania się tylko domem. Jak mówiłam moi rodzice oboje pracowali i jakoś ogarniali życie rodzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co się spierać z jakimś tlumanem która uważa, że ścieranie kurzy i pranie to szczyt osiągnięć. Nie przekonasz takiej, takie osoby po latach dziwaczeja i maja swój punkt widzenia, że nie ma nic lepszego niż codziennie serial, obiad, sprzątanie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×