Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MożeJednakTu

Żebromarchewka

Polecane posty

Gość gość
Bo ludzie ktorzy kochaja zwierzeta tak maja i ja nie lubie ogladac o zwierzętach bo zawsze mi ich zal. Gdy bylam z corka na królu lwie w kinie to ciagle beczalam dlatego omijam takie filmy teraz. Ten ogladalam mimo woli . Jak bylam mala to bylam w kinie na godzilli i tez plakalam bo bylo mi jej zal , ze jest wsrod brutalnych paskudnych ludzi ktorzy chcieli ja zabic. Tez nie bylo mi szkoda ludzi tylko jej bylo mi szkoda. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Tylko nie wiem czemu przejmowałem się bardziej losem tygrysa niż głównego bohatera ... hmm" x Może dlatego, że ten duży kotek Rysiek tak bardzo schudł tak, że widać było tylko futro i kości a to przykry widok... ;) I na ogół w takich warunkach inny ludź by go upiekł na słońcu i zjadł a ze skóry zrobiłby sobie miękkie posłanie. A nie zaprzyjaźniał się z tygrysem tak serdecznie jak Pi ;) x Jak dla mnie alegorią życia jest ta samotna żegluga. Człowiek osadzony jest w niesprzyjających okolicznościach i to go zmusza do działania i walki by móc przetrwać i do tego zachować moralność i wartości jakie są dla niego ważne. Pomoc Stwórcy jest tu wyraźna :) Kiedy człowiek się prosi Ojca o ratunek otrzymuje pomoc, o ile to jest dobre dla duuszy człowieka czyli zgodne z Wolą Najwyższego ponieważ Ojciec Niebieski Robi wszystko żeby nas - Jego dzieci nie stracić na wieczność. Tylko wola czlowieka może Mu w tym przeszkodzić - skoro ktoś nie chce mieć z Nim nic wspólnego pozostaje sam. Tym samym odcinając się na wieczność od Jego Miłości, dzięki której człowiek został stworzy i dla której ma żyć i czerpać radość i dawać radość innym. Ten tygrys jest alegorią demona, z którym każdy z nas się zmaga. Jest on na swój sposób czarujący i przyciąga człowieka a jednocześnie budzi strach bo tak jak ten tygrys chce pożreć Pi gdy ten pozwoli aby za blisko się do niego zbliżył - tak samo jak demon chce zniszczyć człowieka. W obu przypadkach trzymanie właściwej odległości jest najbezpieczniejsze dla człowieka. Ale to też wymaga walki... Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy widziałam ten film pierwszy raz patrzyłam na niego jak na kolorowe obrazki, na piękne zwierzęta i piękne okoliczności przyrody. Teraz przy okazji zobaczyłam go drugi raz i mimo, że nie zachwycił mnie tak jakością obrazu jak w kinie to teraz patrzyłam na niego innymi oczami niż wcześniej :) Patrząc jednak oczami wiary widzi się więcej :) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam jeszcze, że pięknie pokazane zostało właśnie Działanie Ojca Niebieskiego kiedy wszystko już wydaje się stracone, a człowiek mimo wszystko liczy na Jego Miłość i Pomoc. Dokładnie tak było kilka razy w moim życiu :) Przyjaźń z Bogiem mimo, że z mojej strony są przecież niewierności Jego Przykazaniom pokazuje mi, że On zawsze jest wierny i ma większą miłość do mnie mimo moich słabości. I co więcej, podnosi mnie, oczyszcza i usprawiedliwia w Swojej Miłości. Bo jestem Jego dzieckiem :) I nie tylko Uczy mnie prawdy i życia Mówiąc co jest dobre dla mnie a co złe ale i przy tym nie tylko Dba o moje potrzeby i Daje dodatkowe prezenty :) Dokładnie tak samo jak ojciec ziemski do swojego dziecka. Z tym, że w przypadku Ojca Niebieskiego Jego zasoby są nieograniczone i Jego Możliwości :) I tylko ogranicza Go moje niedowiarstwo w to, że w danej sytuacji może mi Pomóc. I przez to kolejny raz Pokazać mi jak bardzo każdego człowieka Ukochał i jak bardzo jesteśmy dla Niego cenni. Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz, my jakos z Hg tego nie zauważyliśmy ;) My widzieliśmy tylko chlopaka wode lodke kota i zmagania do upadłego :) moze cos tam czulam jeszcze oprocz tego ale to bylo dawno wiec nie wiem. Panietam tylko ze zbyt dlugo cierpieli i znikąd pomocy i pomyslalam napewno znajac mnie, ze bog nic a nic im nie pomagal a jesli pomaga to najpierw napatrzy sie na cierpienie dluuuugo i ostatecznie moze pomoze jesli zechce oczywiscie ;) Teraz sobie wyobrazilam prace boga, siedzi sobie i mysli sobie temu pomoge temu nie pomoge, temu nooo doooobra pomoge ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olivka "Ten tygrys jest alegorią demona, z którym każdy z nas się zmaga. (...)W obu przypadkach trzymanie właściwej odległości jest najbezpieczniejsze dla człowieka. Ale to też wymaga walki..." A jak Olivko wyjaśnisz scenę, gdzie tygrys kładzie swój wielki łeb na kolanach Pi, bo dla mnie to symbol więzi jaka się pomiędzy nimi wytworzyła :-) Z demonem ??? ;-) x A skoro już zeszliśmy z Kicią na nasz ulubiony (neutralny ;-) )temat zwierzaków. Mnie to akurat zaszczepiła Matka. Dokarmiała wszystkie dzikie zwierzaki, których ścieżki zaprowadziły na nasze podwórko. Koty, psy, ptaki,( w tym gołębie ). Każdy owad który zawędrował do naszego mieszkania, był odławiany i wędrował za okno :-) Kiedy w piwnicy zamieszkała kotka, przy naszych drzwiach na drugim piętrze pojawiła się miseczka z mlekiem. Kotka regularnie spijała to mleko i wracała do siebie. Prawdziwy ubaw żeśmy mieli, kiedy któregoś razu przyprowadziła nam pod te drzwi pięć maleńkich dzikich kociaków, rozkoszniaków :-) Okno kuchenne w swojej dolnej części miało lufcik. Przez ten lufcik dostawały żarcie gołębie. Matka je uważnie obserwowała i kiedy widziała, że któremuś coś dolegało, bo splątał łapki jakimś sznurkiem, lub widziała, że jest chory, bo np. nie może przełykać, wtedy następował odłów. Lufcik kładło się do poziomej pozycji i rozkładało się ścieżkę z bułki aż na samą kuchenną szafkę. Później parę szybkich ruchów i gołąb był w garści (a wróbel oczywiście na dachu ;-) ) Nie było to trudne, te gołębie były na tyle oswojone, że bez większego problemu dawały się wyłapać. Później odcinanie tych sznurków z łapek i wypuszczanie ich z powrotem. Przy chorych gołębiach sprawa przedstawiała się bardziej skomplikowanie. Obwiązywało się bandażem skrzydła i gołąb wędrował do naszej wanny na kilka dni. Jodynowanie gardła za pomocą patyczków higienicznych a w trudniejszych sytuacjach dostawały antybiotyk w dawkach dostosowanych do wielkości zwierzaka. Nie było nawet jednej sytuacji żeby zwierzę nam nie przeżyło, wszystkie wracały do zdrowia. My z bratem nabraliśmy w ten sposób odporności chyba na wszystkie odptasie choroby, nigdy nie było żadnej sensacji. A to, że przez tydzień nie można było korzystać z wanny? Hmm ... też jakoś przeżyliśmy :-D Jakoś nie przekonałem się do gołębi, a nawet ich nie lubię :-) Jednak kiedy i takie ptaszysko jest w potrzebie, odkładam swoją niechęć na półkę i kombinuję jak tu pomóc. H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy czytalam Hg o Twojej mamie to jakbym o sobie czytała. Robilam tak samo :) . Moja mama nie, moja mama nie musiałaby miec zwierza w domu i nie za bardzo lubi koty a psów chyba wogole. Jesli juz ktos przyniesie to dobra niech juz bedzie ;) ale mama mi nie zaszczepila tego, to bylo we mnie i nikt mnie tego nie nauczył a corka moja jak sie urodzila to kotek Bazyl byl juz w domu i tulil sie do niej od poczatku a ona mowila Natku na niego , ogolnie na kotki mowila Natku :) hehe K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Demonem Oliwko to bylo te glupie okropne morze , oboje mogli w nim utonac, kot nie byl diablem bo diabeł nie moglby utonac a kot tak. Po prostu mial zwierze drapiezne na łódce ktore tez chvialo przetrwac i tez wolalam kota niz czlowieka K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kot na koncu odwrocil sie tyłkiem i poszedl sobie gdy zlazl z łódki i nawet sie nie obejrzał - to zapamietalam najbardziej . Takie wlasnie sa koty. Mogłyby byc bardziej wdzieczne i czułe , tego im troche brakuje ;) zarazy jedne ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej tam Kicia Scenariusz napisany tak, żeby człowiek w ten sposób odebrał. Spójrz na to inaczej Kotek poszedł sobie do dżungli i nie jest powiedziane, że nie wrócił (podobnie jak na tej mięsożernej wyspie) Tylko że człowieka już nie było ... Biedny kot ;-) x Moja kotka trzyma się na dystans, nie da się wziąć na ręce ( od razu protest), na kolana nie wchodzi. Jednak od czasu do czasu potrafi usiąść na ramieniu, zaczyna się wkręcać w szyję i mruczy wtedy jak motor :-) No i oczywiście śpi całą noc, jeśli nie w nogach to nos w nos :-D H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy moja zaraza jest glodna to tuli sie mruczy, mruzy pieknie oczki a jak juz dostanie jedzonko i zje i gdy drepcze najedzona i wtedy odzywam sie do niej i wolam to wlasnie idzie tak jak ten kot z filmu ;) zero reakcji ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tylko u corki posiedzi na rekach, u mnie nie ale spi ze mna tylko i zawsze wola mnie by juz spac a jak nie ide do lozka to sie gniewa ;) przytulania glaskanie to tylko jak ona chce ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasza tez na kolana nie wchodzi, czasem tylko przejdzie po tobie albo wskoczy na brzuch znienacka ;) gdy sie zaczadzilam spała mi najpierw ma zgieciach nog ( lezalam na brzuchu) a pozniej doszła powoli na moje plecy ;) raz w zyciu tak zrobila ( moze dlatego ,ze spie na boku zawsze) mile to bylo K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oli nie bedzie zla za to pisanie o kotach bo sama poleciła film o biednym kotku :) ;) na własne ryzyko to zrobila ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hg "A jak Olivko wyjaśnisz scenę, gdzie tygrys kładzie swój wielki łeb na kolanach" Diabeł zmienia sie w Boga :) i kicia zaczyna byc juz jak Bog :) Madrze zauwazyles Hg, ja bym nie pomyslala K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja mama Hg miala bardzo dobre serce :) bardzo wrazliwa osoba na krzywde stworzen. Kiedys moja mama powiedziala, ze kocham bardziej zwierzeta niz ludzi. Nic nie odpowiedzialam, nie mialo sensu komentować :) wiedzialam swoje, juz jako dzuewczynka mala wiedzialam ze duzo ludzi jest zlych. Nie wiem czy Wam opowiadalam gdy mialam 3 latka i mialam nianie i tylko jeden moment zapamietalam z tego czasu jak bylam mala. Zaraz Wam opowiem co ta baba zrobila z wrobelkiem a jesli juz kuedys opowiedzialam to przepraszam :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem czy intencją Olivki było akurat podsunięcie nam tematu o kotach :-D Mój kociak ma zawsze pełne miski jedzonka, więc nie łazi za mną dopominając się o żarełko. Tzn. nie zawsze tak było a od momentu, kiedy zauważyłem, że kotka skubie sobie tylko tyle ile musi i nie przesadza. Pewnie dba o linię ;-) Jej życiem jest zabawa, ciągle mnie paca łapką, żebym oderwał się od pracy i wspólnie podokazywał :-) Czasem mam dłonie pocięte pazurkami jak żyletką, bo nie zdąży ich na czas schować :-) Doskonale sobie z tego zdaje sprawę, i zawsze w mgnieniu oka przeprosi i poliże językiem to miejsce :-) No i nie można się pogniewać. Często też przychodzi, kładzie się na plecach z łapami do góry, żeby ją połaskotać po brzuchu a łaskotki ma takie, że zwija się jak bączek po tej podłodze, a śmieje się całym ciałem :-D H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozniej opowiem o wrobelku :) Hg moja ma zawsze sucha karmę w miseczce i wode a mokre żarki dostaje rano i populdniu i czasem wieczorem. Wtedy gdy poprosi. Je malo i gdybym ciagle odkladala jej mokre żarki to by wysychaly ale zawsze suche ma :) Ja wiem ze Oli nie poleciła nam specjalnie filmu z kotem ale wiedziala o tym ze w filmie bedzie kot :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gołębie ;) kiedys cos Ci dogryzalam Hg z golebiami ;) Nie mialam bliskiej styczności z golebiami . Czesto w parku na sikorskiego widze mnostwo bo tam sie zbierają , lubie ten widok gdy cieszą sie gdy swieci slonce , czasem jakis smutny siedzi skulony i wtedy odechciewa mi sie wszystkiego bo chcialabym pomoc a musze leciec do pracy i caly dzien pozniej mysle co z nim. A kuedys kolezanka przyszla i mowi ze łzami w oczach ze widziala golebia ktory leciał w torebce foliowej i nie mogla mu pomoc :( no to ja juz wtedy calkiem oklaplam, nawet pravowac nie mialam sily, cierpialam razem z tym golebiem . Uwięziony byl w tej torebce , na szyji ja mial K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-) Miłego popołudnia Uciekam na jakiś dłuższy spacer, zaczyna mnie nosić :-) Na dworze mżawka ale trudno, czasem zmoknąć też trzeba :-) Poszukam wiosny, pewnie gdzieś siedzi w krzakach i czeka na odkrycie :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Często też przychodzi, kładzie się na plecach z łapami do góry, żeby ją połaskotać po brzuchu a łaskotki ma takie, że zwija się jak bączek po tej podłodze, a śmieje się całym ciałem ." Zazdroszcze , tez bym tak chviala by moja sie smiala K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiem wysylac zdjec to zawsze linki Wam wysylam :) Moze ktos z Was mnie w koncu nauczy :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak dzisiaj duzo myslalam o filmie Oliwki i o ludziach i zwierzętach i zadtanawialam sie kim sa ludzie a kim zwierzeta. Nie uwazam ze ludzie sa czyms lepszym od zwierzat a wprost przeciwnie , mysle ze ludzie sa gorsi , sa zli, zwierzeta nie morduja tak jak ludzue, nie sa tak złośliwi i zawistni jak ludzie. Polują bo sa głodne ( bo co maja jesc) albo w obronie własnej. Czlowiek to podla istota. Dla tego kotka na łódce czlowiek tez mogl wydawać sie zagrożeniem, zwierzeta boja sie ludzi i nie dziwie sie. Zwierze nie ufa człowiekowi od zawsze i nie dziwie sie. Dlaczego zamiarem scenarzysty kot mial byc demonem i dlaczego nie odwrotnie ( zdaniem Oli) Dla tego wrobelka ta moja niania byla demonem . Zeby nas ( mnie i brata) zabawić zlowila menda ptaka zawiązala mu sznurek na nożce by latał po pokoju. Pamietam jak dzis, stalam jak wryta gdy to zobaczylam, spojrzalam na nozke , byla czerwona , piorek nie bylo bo ten sznurek szorowal mu nozke. Pamietam ze chvialam nakrzyczec na ta suke, nie potrafiłam i zaluje. Stalam nieruchomo i bylo mi bardzo smutno. Tyle lat minelo i ja tylko to zapamietalam z dziecinstwa . Od tamtej pory znienawidzilam ludzi. Przygladalam sie cale zycie co ludzie robia zwierzętom . Ludzie to demony. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauwazylam ze osoby ktore sa bardzo zapatrzone w boga to nie zauważają wielu rzeczy. Wielbia boga i swiata poza nim nie widza. Oddają mu calego siebie. Znam wielu ludzi i tych mocno wierzących i mniej . To tak jak ktos sie zakocha i widzi tylko ta osobe. I te osoby sa tak pewne boga ze zaden argument nie trafia i nie przekonuje go do czegos innego :) Oliwko tylko nie bierz sobie tego do siebie :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kicia Nie tyle wiosnę wypatrzyłem dzisiaj co ją wywąchałem :-) Taka duża wilgoć w powietrzu potrafi mocno zintensyfikować zapachy, dodatkowo dziesięć stopni na plusie i wiosna wylazła mi z tych krzaczorów i unosi się w powietrzu :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przygladalam sie cale zycie co ludzie robia zwierzętom . Ludzie to demony." Ok To dokończę opowieść z września ubiegłego roku ... Jak wspomniałem mieliśmy problem na wieży z dwoma zasiedlonymi pisklakami gniazdami gołębi. Nie musiałem narzucać nikomu swojego zdania. Przy kilkuosobowej ekipie dla każdego było oczywistym, że ze względu na harmonogram robót jedno z tych gniazd należy natychmiast przemieścić w inne miejsce a w okolicy drugiego tak prowadzić prace, żeby przypadkiem nie stresować młodych. https://naforum.zapodaj.net/eccbf6781ade.jpg.html https://naforum.zapodaj.net/929bb9b5fbae.jpg.html H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cd ... Wspólnie obmyślona została cała strategia przeniesienia tych szkrabów, żeby było dla nich bezpiecznie, bezstresowo i aby jakiś śladów swoich zapachowych nie pozostawić na piórach (na wszelki wypadek coby matka nie odrzuciła piskląt) czyli gumowe rękawiczki. Dostęp do gniazda tylko ze zjazdu na linie i za pierwszym razem musiało się wszystko udać. I się udało :-) Gniazdo zostało przeniesione na taki niewielki podest spocznikowy, czyli miejsce gdzie się wszyscy zatrzymują idąc po drabinie włazowej dla rozprostowania rąk, żeby przywrócić w nich krążenie. https://naforum.zapodaj.net/4b5806451287.jpg.html https://naforum.zapodaj.net/c8d156dd3a92.jpg.html Później, ktokolwiek z ekipy by nie wchodził na wieżę, to stawał przy tych pisklakach, żeby pogadać. Przy schodzeniu również. Po dwóch tygodniach maluchy odfrunęły z gniazda. Jednak czuły się przy nas na tyle bezpieczne, że podlatywały na bliską odległość, siadały na konstrukcji i przyglądały się temu co robimy :-) Dopiero po kolejnych dwóch tygodniach poleciały gdzieś na dobre i już ich więcej nie zobaczyliśmy H-g Ps podzieliłem odpowiedź, bo treść została uznana za spam a nie wiem czemu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×