Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość werka024

Podrywacz, kobieciarz i bajerant

Polecane posty

Gość gwoli wyjasnienia
16,09 To jak juz znajdziesz na to sposob to nam napisz bo ja osoboscie tez jestem ciekawa jak to zrobisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babafemi
No wlasnie, jak znajdziesz sposob na podrywacza, kobieciarza i bajeranta...to najlepiej napisz ksiazke na ten temat bo taki problem ma tysiace kobiet. Niedosc, ze "upieczesz" sobie wspanialego i wiernego partnera na zycie, to jeszcze zarobisz kupe forsy na swojej ksiazce :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 miesiące znajomości, chemia powinna robić swoje a ty pytasz na kafe jak go uwieść, to nie rokuje dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Na to potrzeba czasu, ale jestem pewna, że to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Hej możecie mi nie wierzyć, ale ja naprawdę już sporo osiągnęłam. Przekonałam go, że jestem wyjątkowa, inna niż reszta kobiet (sam się przyznał po pijaku czego nawet nie pamięta). A wystarczyło mieć swoje zdanie niezależnie od opinii innych, trzymać go na dystans, chwalić go, nie narzekać, być uśmiechniętą, nie odpisywać mu zawsze, nie zgadzać się ot tak na spotkania, pożartować, wygłupiać się niezależnie od tego czy się krzywił czy nie i po prostu być zawsze sobą. Napisał mi tych kilka piosenek "o nas" i mówił, że jestem jego weną twórczą. Na to musiał poświęcić sporo swojego wolnego czasu i zaangażować się w to, prawda? Napisał też list miłosny chociaż kiedyś przy okazji jak rozmawialiśmy na temat tego jak wygląda dzisiejsze wyczekiwanie na SMS-y w porównaniu z tym co kiedyś było jak się na list czekało tygodniami (bo jego ówczesna dziewczyna nie odpisywała przez dłuższy czas i się wściekał) to mówił mi, że listy to bzdury są i że on nigdy by czegoś takiego nie zrobił, bo "wiadomość na fb to to samo, bo tam też jest koperta". Napisanie własnoręcznie nawet najbardziej bzdurnego listu wymaga otwarcia się i narażenia trochę na wyśmianie. No i kwestia jego podejścia do małżeństwa, która wyraźnie też się zmieniła. I obiecał mi ostatnio, że od teraz będzie mi mówił o wszystkim, czym mnie zaskoczył, bo wydawało mi się, że mówi mi o wszystkim, a on jak obiecuje to zawsze dotrzymuje słowa (znamy się rok i jeszcze się nie przejechałam). Jak osiągnę więcej to się pochwalę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej możecie mi nie wierzyć, ale ja naprawdę już sporo osiągnęłam. Przekonałam go, że jestem wyjątkowa, inna niż reszta kobiet (sam się przyznał po pijaku czego nawet nie pamięta). A wystarczyło mieć swoje zdanie niezależnie od opinii innych, trzymać go na dystans, chwalić go, nie narzekać, być uśmiechniętą, nie odpisywać mu zawsze, nie zgadzać się ot tak na spotkania, pożartować, wygłupiać się niezależnie od tego czy się krzywił czy nie i po prostu być zawsze sobą. X Ty nie jesteś sobą, grasz, na siłę robisz wszystko, żeby był Twój, to jest chore, psychiczne, to się leczy. Daj znać za 10 lat, jak długie rogi masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te wierszyki to zapewne jakies uniwersalne dla wszystkich lasek a ty myślisz ze specjalnie dla ciebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Gram w gierki? Aha. No może trochę to jest gra, a może trochę zdrowego rozsądku, może nauczyłam się, że nie warto zabiegać o faceta, ale warto robić tak, żeby to on zabiegał o mnie i dokładnie tak jest. Nieważne, że to wynika z tego jak ja go traktuję, ważne, że on myśli, że to jego pomysł. Ja jestem sobą, niczego nie udaję, nawet nie potrafię tego robić. Umiem wyrażać swoje zdanie, jestem pewna siebie, umiem cieszyć się z małych rzeczy i patrzeć pozytywnie na każdą sytuację, umiem wygłupiać się nie tylko wtedy kiedy nikt nie patrzy, śmiać się głośno, walczyć o swoje, postawić się, śpiewać na ulicy, mieć gdzieś to co myślą o mnie inni, bo znam swoją wartość i tą wartość staram się pokazać innym. I to jest coś co mu zaimponowało. Czy zrobiłam to specjalnie? Nie. Ja taka jestem. Specjalnie natomiast postarałam się, żeby to dostrzegł. Miałam mnóstwo okazji, bo pracowaliśmy razem przez 5 miesięcy. Wpadł mi w oko, ale nie chciałam tego i starałam się uwolnić, uciec od tego, wyrzucić te uczucia, bo przecież miałam narzeczonego. Powiedziałam mu więc, że go uwielbiam, że jest taki męski i wyjątkowy, ale żeby spadał na drzewo, bo jestem zajęta i wiem, że on mi bajki opowiada. Wiecie co się stało? Nie potrafił odpuścić, zapomnieć o mnie. Był świecie przekonany, że musi mnie zdobyć. A potem mu pogratulowałam, że udało mu się mnie poderwać, ale dalej kazałam mu zostawić mnie w spokoju. I ku mojemu zaskoczeniu nie zostawił. Zadziałało to w drugą stronę. Pewnie dlatego, że chciał mieć coś czego mieć nie mógł. A w kwestii "wierszyków". Nie, nie są to uniwersalne teksty dla każdej laski. Jak opisywał sytuacje, w których się znajdowaliśmy, to nie może być coś "uniwersalnego", bo to były nasze indywidualne sprawy. Poza tym zostawiając "wierszyki" w spokoju. Sam fakt, że zapamiętywał niemal każde moje słowo, a potem (np tydzień, dwa tygodnie, czasem miesiąc później) odwoływał się do tego co mówiłam, to musi świadczyć o jego zaangażowaniu, o tym, że chciało mu się pamiętać, że np w zeszłym miesiącu opowiedziałam mu taki i taki sen i on mi teraz mówi, że ostatnio śniło mu się coś podobnego. Gdyby mu nie zależało to nie zawracałby sobie głowy takimi głupotami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby mu nie zależało to nie zawracałby sobie głowy takimi głupotami. x Tak robią kobieciarze, pamiętają takie szczegóły, bo wiedzą, że to robi wrażenie na kobiecie. Szkoda mi Ciebie dziecko. Desperacja bije od Ciebie na kilometr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna bedzie marudzic i obwiniac mezczyzn zamiast siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Nie chcę się czepiać, ale jeśli miał na początku na oku 5 innych dziewczyn to uważasz, że zapamiętywał każdą rozmowę z nimi wszystkimi? Czy przez cały okrągły rok zabiegałby o wszystkie na raz? Po co miałby trudzić się ze mną skoro nie jedna była chętna, żeby z nim być? Gdzie jest ta desperacja? Nie poniżam się przed nim, nie proszę się o nic, niczego na nim nie wymuszam, szanuję siebie i swój czas i czekam cierpliwie na jego kroki, na które czasem się zgadzam, a czasem nie, zależnie jak mam ochotę i to on musi zachodzić w głowę jak mnie namówić na spotkanie. Zdobyłam jego uznanie i szacunek przez to, że mam swoje zdanie na każdy temat i nie boję się mówić, przez to, że nie pozwalam mu na wszystko na co by chciał i przez to, że umiem rozmawiać z nim spokojnie nawet wtedy kiedy wyprowadza mnie z równowagi i umiem go zdrowo opierniczyć kiedy trzeba. Narazie to wszystko działa, ale nie wiem jak się będzie sprawdzało na dłuższą metę i czy tyle wystarczy, żeby zatrzymać go na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda tylko brakuje mi jeszcze wygladu i kasy. Wtedy bym kazda i wszedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Znam go rok i jeszcze sie na nim nie przejechałam " To co to było jak ci powiedział ,że pisze z jakąś laską ? W tamtej chwili nie przejechałaś się na nim ? Widziałaś te wiadomości ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Nie widziałam. Poza tym pisałam już, że mam świadomość, że on nie jest święty i swoje za uszami może mieć, a to, że mi się odważył sam o tym powiedzieć, stawia go w nieco lepszym świetle, bo mógł nie mówić, bo ja mogłabym się o niczym nie dowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wyrasta kolejna 'głupia', która usprawiedliwia kłamstwa, przekręty swojego faceta. Szkoda mi Ciebie, będziesz płakać i pluć sobie w brodę, dlaczego byłaś taka głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
To też już pisałam. Bardziej bym płakała gdybym zrezygnowała, gdybym nie spróbowała. A silna jestem i sobie poradzę w razie czego. Proszę się o to nie martwić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Szkoda ze nie możesz doświadczyć prawdziwego zakochania tylko takie wyszarpane sztuczkami i gierkami ochlapy. No ale cóż, może lubisz być jedną z wielu, whatever makes you happy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój wpis był o 19 co ty robisz sama w domu w sobote, a gdzie twoj facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Czemu nikt nie rozumie, że to nie były żadne gierki? Okoliczności zmusiły mnie do takiego, a nie innego zachowania. MUSIAŁAM go olewać przez pierwsze 8 miesięcy, ponieważ miałam narzeczonego i nie ufałam mu, bo wiedziałam jaki jest, a on zdobył moje zaufanie powoli i bez nacisku. I zauważyłam, że właśnie to, że trzymałam duży dystans sprawiło, że go do siebie przyciągnęłam. Czemu więc nie działać tak podobnie dopóki nie będę czuła, że chłopak zaangażował się w pełni? Czemu miałabym dać mu więcej niż on mi daje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Mój facet w sobotę o 19 jest jeszcze w szkole. Poza tym spotkam się z nim wtedy kiedy ja mam na to ochotę, a nie dlatego, że jest sobota wieczór. Może chcę mieć czas dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Oklamujesz samą siebie, no ale co co zostało innego jak facetowi nie zależy :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podrywał Cię jak miałaś jeszcze narzeczonego? Widać, że koleś nie ma żadnych zasad, a Ty naiwna myślisz, ze złapałaś Pana Boga za nogi. Spotkasz się z nim kiedy Ty będziesz chciała? Dziwny ten 'związek', zakochani ludzi spędzają z sobą każdą wolną chwile i nie mają siebie dość. A Ty udajesz przed nim, że jeszcze nie wpadłaś, ze aż tak Ci nie zależy, oszukujesz sama siebie, uprawiasz jakieś głupie gierki, grasz według jakiegoś durnego schematu. Musisz jeszcze dojrzeć do związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
A na jakiej podstawie twierdzisz, że jemu nie zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam z takim facetem złe doświadczenie był ze mną przez trzy miesiące ale spotykał się z innymi kobietami,wmawiałam mi że mnie kocha i inne bajery a ja byłam naiwna wierząc jemu. Po jakimś czasie dowiedziałam się że mnie zdradza i zerwałam z nim,więc droga autorko postu radze ci daj sobie z nim spokój. Dla takiego dziw**** nie warto tracić czasu,a także nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Raz próbował podrywać, innym razem się wycofywał, a ja nie chciałam tego widzieć, bo nie wierzyłam, że mogę się podobać komuś takiemu jak on, a starałam się go traktować jak przyjaciela, miałam przekonanie, że jest moją bratnią duszą, ale o tym mu nie powiedziałam nigdy chociaż od niego to usłyszałam parę razy. Im bardziej próbowałam go do siebie zniechęcić tym bardziej jego do mnie ciągnęło. Potem jak dotarło do mnie, że "chyba mu się podobam" to wzięłam go na poważną rozmowę. Przegadaliśmy wtedy ponad 8 godzin siedząc na ławce w parku i próbując się dogadać. Wtedy powiedziałam mu, że "mam do niego słabość" i "odnoszę dziwne wrażenie, że mnie podrywa". Przyznał, że się zauroczył, że dla mnie zerwał z dziewczyną, że chciałby coś więcej, ale wie, że nie może, bo jestem zajęta i że jakby mi nie wyszło, to on będzie czekał na mnie i że zawsze mogę na niego liczyć. Kazałam mu spadać, powiedziałam, że ja nie zakładam takiego scenariusza, a mój narzeczony będzie wspaniałym mężem i ojcem i wtedy naprawdę w to wierzyłam, tylko że w rzeczywistości już zakochałam się w nim i przestałam kochać mojego faceta. Otworzył mi oczy, na którejś tam rozmowie, zdjął moje różowe okulary, przez które patrzyłam na narzeczonego i roztrzaskał je w drobny mak. O tym wszystkim nie wiedział, za to wiedział o tym mój narzeczony i absolutnie nic z tym nie zrobił. Ja się fatalnie z tym czułam, on też, a narzeczony myślał, że nie mogę odejść. Odciął się na kilka tygodni, próbował zapomnieć, spotykał się z innymi laskami, upijał się na imprezach i starał się dobrze bawić. Jednak po miesięcznej przerwie, kiedy uznaliśmy po wielu rozmowach, że nie mamy szans, odezwał się i poprosił o spotkanie. Powiedział mi, że ma problem i chciałby porozmawiać. Zgodziłam się. Spotkaliśmy się i pękło. Ja podjęłam decyzję, żeby zerwać z narzeczonym, a on nie dał mi wyraźnie znać, że tego chce i że chce spróbować jednak ze mną coś na poważnie. Zaryzykowałam więc i jesteśmy razem. Tak to mniej więcej wyglądało. Nie miał zasad, żeby podrywać zaręczoną dziewczynę? A co to narzeczony miał mnie na własność i nic nie musiał robić, żeby mnie zatrzymać, bo byłam już "zaklepana"? Małżeństwem nie byliśmy, żeby miał rozbijać rodzinę. Poza tym gdyby narzeczony rzeczywiście był taki cudowny, to nie dałabym mu się poderwać. I nie zrobił tego z premedytacją, ale dlatego, że wyraźnie się zauroczył we mnie i pozazdrościł, że tamten mnie ma i w ogóle tego nie docenia, bo tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka024
Już spotykałam się z takim co to udawał przykładnego, a bzykał się na boku ze swoją niby byłą. Więc z dwojga złego wolę takiego jak on, bo wiem czego mogę się spodziewać i liczę się z tym, że może flirtować z innymi kobietami. Jeśli to będą "tylko" niewinne pogawędki raz na jakiś czas z koleżanką z pracy, żeby było miło, to może przymknę oko ze względu na jego osobowość, ale cokolwiek ponad to już nie będzie tolerowane i wyleci z hukiem. Trzeba więc faceta tak przekonać, żeby wiedział, że nie warto, bo ma zbyt dużo do stracenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam ,czego ty oczekujesz? skoro inni c***iszą , szczerze i z serca ,że będziesz cierpieć , i on na ciebie nie zasługuje , aha zapominałam że przecież w razie czego ty sobie poradzisz , o bosche czy ty siebie słyszysz dziewczyno? skąd wiesz czy sobie poradzisz ,czy nie? kochasz go ,ale też moze być tak ,że sobie nie poradzisz później brałaś ,to pod uwagę? bo dla mnie to już nie jest zdrowe, co ty teraz robisz i jak robisz ,weź pod uwagę ,że tutaj wypowiadają się osoby z doświadczeniem , które miały podobnie ,albo znają takie przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chomiczekk
Autorka lubi chyba być z kolekcjonerem kobiet :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×