Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość spring chicken
Brygida, a dlaczego masz nie miec nadziei? Ma kgos? Bo jak ma, to musisz odpuscic. Co najwyzej po konfrontacji jego z ta nastepna mozesz miec nadzieje, ze bylas lepsza i moze on wroci jak syn marnotrawny. Ale wiesz, my tu wymyslilysmy, ze trzba o siebie zadbac. Ja wiem, ze nie jest latwo nas sluchac - akurat mamy nastroj na zemste i takie tam rozne kliny. No bo to jednak pomaga. Trzba sobie uswiadomic, ze swiat pelen jest interesujacych mezczyzn i nie bedzie ten, to bedzie inny. W koncu Ty jestes atrakcyjna i niech to on zaluje, kup sobie cos ladnego, umaluj sie, idz do knajpy albo do kina, niech popatrza na Ciebie inni faceci. Eeee! nikt Cie nie olewa, u mnie jest srodek dnia i zaraz wyjde na spacer, a potem na party (z mezem, hehehe). Dostalam wlasnie krotkiego e-maila od niego, ze wstal o 4.00 rano i za 4 godziny wyrusza na wakacje, chcial sie pozegnac, zyczyc mi milego dnia itp. i powiedzial, ze sprawdzi e-mail przed wyjsciem, bo zawsze jest dobrze, gdy ma wiadomosc ode mnie. Napisalam mu te wiadomosc, krotko: milych wakacji i papa, wracaj caly i zdrowy. To tyle. Znow zrobil sie slodki, a potem mi powie, ze rzeczywistosc jest rzeczywistsza niz ja. Staram sie teraz uodpornic na jego mile slowka i nie popadac w euforie, ale ciagle o nim mysle i jestem jakby na haju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Spring, miłego party z mężem... hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
No właśnie, jak zapomnieć o nim? Próbuję od trzech miesięcy , nie jest dobrze jest źle. Ciesze się że znalazłam to forum, nie wiem czy mi pomożecie ale przynajmniej wiem że nie jestem sama w cierpieniu. Misza , mój Misza. Przyjaciel mojego męża, najlepszy przyjaciel...Jestem żoną jednego faceta od 12lat, dwoje dzieci i myślałam że tak bedzie zawsze, że kocham tylko jego i nigdy nie przestanę. Mąż nie jest ufnym człowiekiem , ale poznał dwa lata temu męża naszej sąsiadki (dzieli nas dokładnie 150metrów, widzę z okna Jego sypialnię) bardzo się zaprzyjaźnili, bardzo...Spotykali się jak to faceci, znałam go tylko na cześć i tyle, ale kiedyś przyszedł naprawić nam komputer z racji wykonywanego zawodu. Usiadłam z nimi i zaczęliśmy rozmawiać, zakochałam się chyba od pierwszej rozmowy ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli. A on zaczął częściej wpadać już do \"nas\" nie tylko do męża. Wspólne wypady na balety, na basen wszędzie z jego zoną oczywiście, grille tańce itp.. Zawsze my razem do końca , ale wszystko grzecznie ładnie pod nazwą przyjaźń damsko-męska..Mąż ufał bo przecież to też jego przyjaciel, choć był czasem zazdrosny. Zaczęło być coraz ciężej, ciężko ukryć ten wzrok, to spojrzenie, chęć dotknięcia siebie.Był u nas codziennie , siedział do nocy , szukał okazji aby mnie dotknąć ..tak niewinnie tylko dotknąć. Pól roku temu mąż zdecydował się na wyjazd za granicę na półroczny kontrakt, bardzo daleko, bardzo..Wymyśliłam że przeprowadze się do miasta wynajmując tam mieszkanie, tak naprawdę chciałam być daleko od Miszy. Razem odwoziliśmy męża na lotnisko, razem mu machaliśmy na pożegnanie.A potem to wszystko poleciało nie wiem kiedy nie wiem jak do tego dopuściłam.Pierwszy uścisk, pierwszy pocałunek, jedno spotkanie, drugie...Zajął miejsce mojego męża, rozmawiał z moimi dziećmi, miał klucze od mieszkania, był u mnie z rana, wieczorem a w nocy pisaliśmy na gg lub rozmawialiśmy przez telefon całymi godzinami.Rozpieszczał mnie czym się dało, prezenty, przecudowne słowa, pieszczoty, wszystko jak z bajki.Tylko że żona, zaczął opowiadać coraz częściej że trzeba coś zrobić, jakoś to zakończyć z żoną bo be ze mnie już nie może żyć. Dowiedziała się w listopadzie, odczytała smsa , ale on został a ona mu wybaczyła. Spotykaliśmy się dalej, kochali . Był pilnowany ale to nie pomagało, siedział co noc do 3ciej, 4tej w nocy aż wszyscy zasną tylko po to żeby napisać do mnie smesa, żeby zadzwonić.. telefon był włączony non stop , słyszałam co robi w pracy, słyszałam żonę w domu,słyszałam jak robił zakupy, nawet zasypiał z telefonem przy uchu a gdy już spał rozłączałam się.. a on słyszał mnie.Dzwonił w nocy lub pisał na gg do rana a po dwóch godzinach juz był na kawie, już się całowaliśmy, to było takie niewiarygodnie cudowne..W święta było tragicznie , tak tęskniłam za nim , w wigilię zadzwonił o chciął żebym słyszała jak świętuje jego rodzina. Potem niestety usłyszałam żonę, była pijana zrobiła awanturę przy całej rodzinie że ją zdradza , oczywiście oznajmiła z kim. Jakoś minęły święta, jak tylko się dało szybko umówiliśmy się. Uciekł z pracy , jechaliśmy samochodem byle przed siebie, byle z dala od wszystkich i wszystkiego. Było tak ciężko...nigdy tego dnia nie zapomnę. Piękna pogoda, las i my , tylko my. Jego słowa że tak mnie kocha ,że choćby niewiadomo co się działo zawsze będziemy się widywać..A na drugi dzień mieli wyjechać do Zakopanego na Sylwestra , jak on mówił ze będzie tęsknił. Dostałam wiadomość na gg od jego żony(przeczytała jakąś wiadomość ,że tęskni za mną), a ja mądra przyjaciółka zamiast działać na swoją korzyść, zaczęłam ją przekonywać że nic między nami nie było, że to tylko rozmowy i nic więcej..Wyjechali tego dnia , ale Misza miał zaraz wrócić, miał ją tylko odwieźć do jej znajomych. Przekonywał mnie przez telefon , że to już koniec ich małżeństwa,że się rozwiedzie..Niestety w drodze zepsuł się samochód (znak od góry czy co) musiał przenocować.Zadzwonił oczywiście i słyszałam jak Ona potwornie płakała, jak szlochała , jak potwornie cierpiała..To było straszne..Na drugi dzień załatwiłam mu serwis samochodu, ale stwierdziliśmy oboje żeby tam został i zabrał ja po sylwestrze do domu spowrotem to był mój największy błąd...Zaczęły się groźby, żę załatwi nas dwoje, że nie będziemy mieli życia w naszej miejscowości, że natychmiast załatwi mu zwolnienie z pracy(pracują w tym samym miejscu, a szefowie to ich znajomi), że moje dzieci go znienawidzą itp,itd. No i nagle w dzień sylwestra zadzwoniła do mnie z wiadomością że on wszystko przemyślał, zmądrzał i zostaje z nią. Nie chciała jej wierzyć więc zaczęła na niego krzyczeć żeby mi sam to powiedział. No i powiedział, że wybrał żonę , że przeprasza, że wyjaśni mi wszystko..Myślałam że umrę...do tego wszystkiego mój mąż zadzwonił do Miszy (bo żona go poinformowała co i jak) i zagroził że jeśli tylko się ze mną skontaktuje lub do mnie zbliży to go zabije.. Misza się odezwał , ale ja byłam zbyt wściekła, zaczęłam go wyzywać itd. napisał że to koniec, że chce spróbować z żoną, że już się nie odezwie, że ODCHODZI PÓKI MOŻE..... Ja zbyt dumna by się odezwać, a on....i tak to trwa do dziś...Usunął nasze wspólne zdjęcia z naszej klasy, ale mnie nie usunął ze znajomych, po prostu przestał zatwierdzać znajomych. Przypuszczam że żona kazała, a on skłamał że zapomniał hasła.Najgorsze jest to że ja wracam do domu, będę mieszkała w domu z widokiem na jego okno..Unikam ich, jeżdże tak by na nich nie natrafić bo przecież doskonale znam rozkład dnia. Wciąż śpię z telefonem pod poduszką, oglądam jego zdjęcia, płacze codziennie.. To jakiś koszmar, gdyby nie dzieci zabiłabym się na pewno. Moje życie jest bezsensu, tak potwornie cierpię.Myślałam że czas goi rany, ale minęło już tyle a jest jak pierwszego dnia.A oni właśnie wrócili z Egiptu, byli tam dwa tygodnie, fajnie co? Oczywiście żonka od razu wrzuciła zdjecia na nasza klasę, wszyscy się uśmiechają, ale on nie.. a może tylko tak bym chciała.Widziłam go trzy dni temu, przez przypadek, jak zwykle uciekałam z domu w godzinach gdy nie ma szans na ich spotkanie.. Wsiadam do auta a tu on jedzie, zatrzymał się a mi serce przestało bić, spojrzał a ja wsiadłam do swojego auta., Ruszył , jechał przedemną, czekał na mnie na skrzyżowaniach, skręcił na pewną miejscowość ..zadzwoniłam do niego po takim czasie ale on nie odebrał, podły cham , nie odebrał, zatrzymał się gapił ale nie miał odwagi odebrać telefonu...Wczoraj napisałam do niego smsa i wiadomość na nasza klasę bo wiem że nie zapomniał hasła. Napisałam że za tydzień przylatuje mój mąż.Mąż przylatuje, chce się spotkać ze swoim przyjacielem, ja kocham przyjaciela, nie kocham chyba raczej na pewno męża, wracam do domu z widokiem z okna na sypialnię Jego...nie potrafię zapomnieć , nawet nie wiem jak się do tego zabrać...coś jeszcze dodać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi!! przeczytalam to z zapartym tchem, kiedys czulam podobnie, serce chcialo mi peknäc, a dzis wcale nie jest duzo lepiej... milosc to ponoc cierpienie, jeszcze uplynie wiele czasu zanimn przestaniesz cierpirc i twoja dusza sie wyciszy i uspokoi, bede trzymac za ciebie kciuki,aby udalo ci sie wröcic do rzeczywistosci i otrzäsnäc z tej milosci... placz i szlochaj jesli czujesz, ze powinnas, oczyscisz sie i bedzie ci lzej. bede tu zagladac do ciebie glowa do göry, teraz moze byc juz tylko lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg23
witam! nazywam się magda, mam 23 lata i jestem z poznania. Uwielbiam seks i dlatego też szukam panów w wiku 20-28 lat na ogniste zbliżenia. Nie jestem prostytutką ani nie szukam sponsora, poprostu mam ochotę. mój opis: 170 cm wzrostu, 63 kg, miseczka B, krótkie kręcone blond włosy, c*pka ogolona. Jestem otwarta na wszelkie propozycje. Co prawda, oprócz anal. Biorę tabletki anty więc zgadzam sie na seks bez gumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina16
Hej. am na imię Karolina. Mam pdobny problem. MIanowicie : nie potrafię zapomnieć. Zaczęło sie to kilka miesiecy temu. Spodobałam sie mu, zaczął do mnei pisać na gg, pisał komplementy, flirtował, przytulał, zbliżaliśmy sie coraz bardziej, choć tego nie chciałam, nawet na to nie liczyłam, bo wiedziałam, że połowa dziewczyn w skzole kocha się właśnie w nim. Kiedy bylismy w kinie całą szkołą usiadł koło mnie, było nam dobrze, przytulaliśmy się i wiedziałam, że coś do mnei czuje. Rozmawiało nam się wspaniale. Tak jest do tej pory. W weekendy rozmawiamy na gg od samego rana do późnego wieczor,a tematy nam się nie kończą. Potrzebujemy siebie nawzajem, tyle, ze on powiedział mi, ze jemu już przeszło,że wie już etraz, ze chce sie ze mną tylko przyjaźnić. Śni m isie co noc, nie umiem przestać o nim myślec. Od ponad miesiaca chodzimy razem na taniec towarzyski, uszę byc tak blisko neigo, a wiem, ze nic nie mogę zrobić...To mnie bardzo boli, nie umiem sobie z tym poradzić. On o tym wie, ale nie chce sie w nic pakwoać, bo boi się, że kiedy zwiazek by sie rozpadł nie dogadywalibyśmy się tak świetnie jak etraz. WIem, że jestem jego najlepszą przyjaciółką, a on moim najlepszym przyjacielem, ale chciałabym zeby było coś wiecej. Jednak wiem, ze na to nie ma szans, bo on nie czuje juz nic wiecej... :( Pomóżcie mi jakoś. Proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
monalisa74 dziękuję za słowa wsparcia, a jak ty sobie radzisz z zapominaniem, jaka jest Twoja historia... opowiedz...jeśli chcesz oczywiście..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej bibi! obiecuje,ze kiedys opowiem moja historie, ale najpierw sama musze poradzic sobie z tym co dzieje sie w moim sercu i mojej duszy, jak narazie to cholernie boli i wciaz wierze, ze jeszcze przyjdzie taki czas kiedy bede mogla przytulic sie do niego ponownie... czas kiedy juz nie bedzie przeplakanych dni i nocy,kiedy ochlone z opanuje sie i .... zapomne o tej milosci.. wiem, ze w zyciu nic nie dzieje, sie bez przyczyny, i ze ludzie ktörych spotykam na naszej drodze tez nie sä przypadkowi, ze kazdy böl i kazda wlana lza ma gleboki sens, nawet jesli w tym momencie czujesz inaczej... jak sie masz bibi? wröcil juz mäz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej bibi! obiecuje,ze kiedys opowiem moja historie, ale najpierw sama musze poradzic sobie z tym co dzieje sie w moim sercu i mojej duszy, jak narazie to cholernie boli i wciaz wierze, ze jeszcze przyjdzie taki czas kiedy bede mogla przytulic sie do niego ponownie... czas kiedy juz nie bedzie przeplakanych dni i nocy,kiedy ochlone z opanuje sie i .... zapomne o tej milosci.. wiem, ze w zyciu nic nie dzieje, sie bez przyczyny, i ze ludzie ktörych spotykam na naszej drodze tez nie sä przypadkowi, ze kazdy böl i kazda wlana lza ma gleboki sens, nawet jesli w tym momencie czujesz inaczej... jak sie masz bibi? wröcil juz mäz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brgittaaa
nie bylo mnie tu od wczoraj, a zostawilam swoja historie i czeklam na cos z waszej strony. dziekuje za zainteresownie i juz odpowiadam- jak mi wiadomo nie ma nikogo(tak przynjamniej mowi) wiem ze siedzi w domu, ze nigdzie nie wychodzi. wrocil do mieszkania z rodzicami a ja musiam wynjac cos dla siebie. bo do tej pory mieszkalismy razem. powiedzial mi ze woli byc sam niz ze mna :(. ze jest mu przykro ale decyzji juz nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie było mnie tu dwa dni a dziś po przeczytaniu niektórych postów jestem w szoku.......myślę, że mi przejdzie!!! eeee1- nie dziwię się Twojej reakcji, chciałaś odreagować ale.... mocne trunki znieczulają tylko na chwilę i wtedy mniej cierpisz ale potem jest gorzej.... Do NOWYCH---- miłości siłą nie zatrzymasz, nawet jakbyś błagała o nią u Niego to zyskasz tylko to, że tym bardziej będzie Tobą gardził. Wygadanie się i rozmowa tutaj pomagają więcej niż tłumienie tego w sobie i przeżywanie wszystkiego w samotności. Każda z nas jeśli kochała to MUSIAŁA PRZEJŚĆ PRZEZ PIEKŁO ......... nie ma pigułki, żadna czarodziejska różdżka nie sprawi, że ZAPOMNIMY.... czas, rozmowy....... z czasem rozum się obudzi, z czasem to, co było będziesz potrfiła traktować jak piękne wspomnienie dane od losu i pomyślisz mimo wszystko.......dobrze, że mnie to spotkało!!! Nie należy się tylko nakręcać bo ... świat się przecież nie skończył mimo że ON nie jest już z nami, że nie dzwoni, nie sms-uje...... W końcu obudzisz się rano i .........pomyślisz..... jaki dziś piękny dzień....... nie trać tych dni, bo życie szybko mija. Ciesz się życiem a los lubi płatać figle!!! NIGDY NIC NA SIŁĘ!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
..mój mąż wraca w piątek, ten teraz najbliższy więc blisko coraz blizej. Jestem przerażona spotkaniem z nim, boję sie tego że zobaczę go i niczego nie poczuję, to będzie koniec. Bo jesli niczego nie poczuję to jaki sens tkwić w czymś takim, no chyba ze dla dzieci.Wczoraj znów sie pokłóciliśmy przez gg, wyzywa mnie, wypomina mi wszystko. Nie dziwię się z jednej strony, ma prawo tylko że mnie to już tak męczy, nie moge juz tego słuchać i odsuwam , oddalam sie od niego coraz bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigittaaa
w srode bedzie tydzien od rozstania, a ja ciagle pisze czy to gg czy sms. i ciagle mu mowie ze bede czekac. nie wiem czy to dobra taktyka, nie iwem. a le nic innego mi do glowy nie przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bibi- jedno co żle zrobiłaś, to jest to, że dopuściłaś do tego, że mąż wie wszystko na 100%..... Ja wiem, że my kobiety jak kochamy, to całą sobą, nie zważamy na nic, ale potem to i my ponosimy większe straty niż ON.... Roumiem Cię bo ja też zakochałam się w kumplu męża ( moja historia - 87 strona) i to na dodatek dużo młodszym ale mój mąż tylko się domyślał, że coś jest nie tak ale nie WIEDZIAŁ tego i nie wiedział KTO to był !!!!! Ty teraz zadbaj o siebie aby szkody były jak najmniejsze, zresztą sama widzisz, że dla TAMTEGO nie możesz więcej ryzykować... zobacz ile masz do stracenia....... no rozumiem \" serce jest głupie\" i jeszcze tęskni, nie potrafisz myśleć racjonalnie - spróbuj! Nastaw się też na nieprzyjemne ROZMOWY z mężem ( nie martw się przeżyjesz wszystko!!!!!) NIE RYZYKUJ SWOJEJ PRZYSZŁOŚCI DLA TAMTEGO...... będzie OK. A tak sobie myślę, że jeśli Twój mąż wie o wszystkim, to czy przypadkiem ( sorry!) nie pozostał Ci dłużnym????? brigittaa- przeczytaj ze ZROZUMIENIEM co napisałam wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Witaj, Zielona i witajcie "nowe" twarze.. To smutne, że ciągle pojawiają się nowe osoby z tym samym problemem. Ale, na przykładzie Zielonej czy Marshy, no i trochę moim - wiadomo przejdzie i jeszcze będziemy się z tego śmiać. Najważniesze to chcieć zapomnieć, więc żadnym sms i innych kontaktów. Dziewczyny, trzeba się szanować, bo jeśli Ty sama nie będziesz czuła tego do siebie to nik inny też nie. Ja sama juz się odciełam, tym razem chyba na zawsze. Napisałam Mu, że nie powienien pisać do mnie, że mnie to denerwuje, że jestem zła na Niego, no i pogratulowałam Mu tupetu (mówię tu o zdjęci u z byłą). Wygarnęłam Mu jeszcze trochę. Więc na pewno się obraził. A na koniec, ku przewrotności, napisałam, że mam nadzieję, że radzi sobie lepiej niż ja z naszym rozstaniem. To tak dla swojej satysfakcji, żeby się pomartwił o mnie. No, oczywiście, jeśli te maile o tęsknocie były prawdziwe. Wiecie co, szczerze - nie zrobiło na mnie to zbyt dużego wrażenia i chyba jestem wyleczona... Zielona, a propo zapominania po drinkach, piję bardzo rzadko i powaliło mnie jedno piwo, na szczęście tylko na chwilę. Wcale nie miałam zamiaru szukać zapomnienia w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka16
Chyba trzeba czekać aż samo przejdzie...szkoda, ze nie robią leków na nieszczęsliwa miłość ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigittaaa
zielonaa, dziekuje ci napislas i rozumiem wszystko. naprawde, tzn moj rozum rozumie , serce nie. i pomimotego jak bardzo on mowi ze nieche ja bardziej mowie ze bede walczyc. tylko nie iwem czy mam to robic po cichu(czekac) czy mu o tym mowic. ja jest porzucona juz drugi raz, wiec wiem ze da sie to przejsc ale chyba nie dwa razy, bo sil mi uz brak kompletnie a do glowy takie strszne pomysly przychodza ze az przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- chyba Twój nie był gotowy wtedy na to, co Ty chciałaś zrobić, przerosło go i stchórzył..... a może teraz warto utrzymać znajomość tylko dla \"motyli\" i nic więcej???..... ( odezwał się!) Mój przestraszył się mojej miłości i ........brutalnie to uciął.... tak myślę, że w gruncie rzeczy miał rację, bo to szło już za daleko i nie tylko On ale przede wszystkim ja wiele ryzykowałam. Na próby z Jego strony ( po pewnym czasie) nie odpowiedziałam- bałam się, że może wszystko wrócić...... ale jeśli Ty czujesz się na tyle silna to nie pozbawiaj się tego co miłe, jeśli masz możliwość, jeśli nie będziesz chciała nic więcej tylko........kto to wie, wiesz jak ja do tej pory reaguję na Jego widok.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brigitta- o miłość się nie walczy- miłość się dostaje za darmo- tak jak Ty MU ją dałaś dla Niego samego. On Ci tego dać nie może... nie chce..... poniżanie się odniesie skutek odwrotny, nic nie osiągniesz. Uwierz, że to Ty jesteś najważniejsza a \"....... kocha się raz, potem drugi i trzeci i znów.....\" i nie bądź niecierpliwa, znajdziesz swego \"MAŁGO KSIĘCIA\", który szuka swojej \"RÓŻY\" I wiesz co, zmysł, który odpowiada za nasze uczucie też znajduje się w mózgu ( a nie w sercu).... trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Ja niestety nie wiem, czy potrafiłabym utrzymywać z Nim kontakt i traktować Go po kumpelsku. Na razie, jeszcze w to wątpię. Jeszcze sie boję, że wszystko by wróciło. Myślę, Zielona, że Ty też tak masz, inaczej nie reagowałabyś na Niego tak. Lepiej nie kusić losu - na razie. Co będzie dalej - czas pokaże. Chyba jestem nienormalna, bo zadzwoniłam do "wróżki-tarocistki", powiedziała, że znajomość będzie kontynuowana, ale na bardzo koleżeńskich zasadach - do września. Że On tęskni, myśli, że zrobiłam na Nim bardzo duże wrażenie, Że będzie spotkanie - za ok. miesiąc. Że na razie nie był/jest gotów na prawdziwy związek ze mną, że powinnam - do września - trzymać Go na dystans (trochę pobawić się Nim i Jego uczuciami), aha, no i jeszcze to, że się odezwał, to też mi powiedziała - sprawdziło się. Że się izolował, bo musiał przemyśleć. Nie bardzo w to wierzę, nie wiem czy takie wróżby (szczególnie te przez telefon) są prawdziwe. Ale wczoraj tak Mu nagadałam, że szczerze wątpię czy się odezwie - musiałby głęboko wsadzić Swoją "męską" dumę i naprawdę!!!! tęsknić. - jestem świnią, ale jaką dało mi to przyjemność - tak się wydrzeć (emailem), wygarnąć, tak Go zmieszać z błotem.... BiBi, współczuję, oczywiście tego, że mąż wszystko wie. Zamierzasz ratować Wasze małżeństwo czy jesteś zdecydowana na rozwód? Pamiętaj, kochana, że to od Ciebie zależy jak będzie wyglądać Wasza rozmowa, On na pewno będzie się wsciekał - i ma do tego prawo, a Ty, albo Go olej - wtedy rozwód, albo przepraszaj ibłagaj o wybaczenie. Brygida, nie narzucaj Mu się - to najgorsze co możesz robić. Nie pisz, nie dzwoń... wiem, że to łatwo powiedzieć, ale każda z Nas przez to przeszła i, chociaż nie pozostawiłyśmy w SOBIE niesmaku... Później będziesz żałowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigittaaa
a wy mieszkacie same? jak sobie oragnizujecie dzien? co robicie? chce wam sie wstac? umyc.. zjesc..itp..........bo ja pierwsze co robie to lwaczam komputer i wiem ze zawsze gotam zobacze to znaczy do 15, jak siedzi w pracy. i jakas sila mnie pcha zeby napisac, a pzoneij czekam i czekam na odpowiedz. zazwyczaj odpowiada ale juz sie nie zegna jak wychodzi z pracy. poprostu wychodzi. slonko stje sie czerwone i tak do nastepnego ranka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja i eeee1 jesteśmy mężatkami, mamy życie rodzinne ale widocznie \"czegoś\" w nim zabrakło, że przeżywałyśmy \"te wszystkie\" rzeczy a.....może los chciał spłatać nam psikusa! Jeszcze raz powtórzę, że miłości nie można zaplanować, w każdym wieku może się przydarzyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yonai**
Witam was drogie dziewczynki:** niemam sie do kogo z tym zwrocic...:( wiec zaczne od poczatku...od dwoch lat jestem z chlopakiem, szczerze mowiac myslalam ze to wlasnie jest ten...z ktorym siobie ułoże zycie...lecz niestety:( zawiodłam sie niemilosiernie...przez pierwszy rok bylo wspaniale, piekne slowa,czule gesty,dostalam pierscionek srebrny od niego na znak jego milosci...zabieral mnie do pizzeri i wszedzie gdzie siobie tego zazyczylam...ale od jakis paru miesiecy sie zmienil totalnie;( nie do poznania... niewiem co mam robic:( staralam sie ju wszystko robic zeby wrocil moj dawny mysiek...ale niestety to nie pomaga;( zaczelam sie obwiniac ze to moja wina;( i poprostu ze to ze mna jest cios nie tak:(nie umiem z nim zerwac...zastanawiam sie nad wizyta u psychologa...zeby mi poradzil cios na to;( ciagle placze, niemam ochoty do zycia;( nic mnie nie cieszy:(blagam doradzcie;( pozdrawiam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigittaaa
Yonai - ja bylam u psychologa, mozesz pojsc napewno to nie zaszkodzi. przez jakis czas bylam dobrze nastawiona do zycia ale wtedy bylam jeszcze przed oststeczna rozmowa. pozniej jak juz uslyszlam decyzje to wiem ze i psycholog by nie pomogl. moze to glupie ale ja mysle ze jakbym miala ze 23 lata to bym odpuscila i stralabym sie pogodzic. ale ze mam 28 to boje sie samotnosci i chce walczyc o niego. nie wim jak u ciebie jest i czy warto robic i poswiecac sie jak on juz nieche. porozmaiaj z nim tak szczerze, zapytaj co sie z nim dzije i czemu zmienil zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, oj nieładnie... zrobiłaś z Nas jakieś namolne struchy w kryzysie wieku średniego, poszukujące nowych wrażeń.... i nowych portek... A tak na poważnie, ja mam 33 lata, ten sam chłop od 9-ciu lat, dziecko, synek ma 6 lat.... Jestem księgową. I na pewno nie myslę, że miłość jest tylko dla młodych! Zielona ,napisz coś o Sobie. Yani, Brigida chyba mogę Wam doradzić (z racja starszości hihi) że to Wy musicie zacząć myśleć o Sobie, o Swoim dobrze- nikt inny tega za Was nie zrobi. Wstawać rano z uśmiechem - na początku jest trudno - ale się udaje. Bądzcie egoistkami i dbajcie o Siebie, wychodzcie z domu przy każdej nadarzającej się okazji, może jakiś basen, areobic, wszystko to co zmusi Was do działania. Żadnego zadręczania, a w chwili słabości warto tutaj wyrzucić to z siebie. Naprawdę to pomaga. Przynajmniej mi. Ja też miewam chwile załamania i dołki, ale zawsze znajdzie się tu ktoś kto pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betkaetka
witam, chcialabym podzielic sie z Wami moim problemem i bardzo prosze o rady. Jestem z moim chlopakiem kilkanascie miesiecy. Nasz zwiazek zaczelismy od tego ze On powiedzial mi ze jest dziewczyna ktora moglaby byc zagrozeniem dla naszego zwiazku. Kolejna sytuacja jak zobaczyl swoja byla dziewczyne (ja bylam przy tym) to zupelnie mnie "olal" wydalam mu sie malo akrakcyjna w stosunku do niej. Otwarcie o sobie powiedzial kobieciarz. kolejna sprawa wogole nie jest o mnie zazdrosny, moge mowic mu o moich kolegach a jego to wogole nie rusza, moglabym sie z nimi umawiac a on nic by nie zrobil. Czuje ze jemu na mnie nie zalezy ale trudno mi od niego odejsc bo jestem zakochana. Robie wszystko co on chce, to mnie bardzo niszczy Prosze pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brigittaaa
eeee1 po tej wizycie u wrozki poczulas sie lepiej? ja tez o tym myslam. bo juz nie wiem jak mam sama siebie trakotwac. mnie wczesniej facet zostawil po 5 latach, rok temu spotkalam tego mojego obecnego ex i myslam ze to juz ten. strasznie myslam o stabilizacji a to znowu dostalam w dupe. i nie wime co myslec o sobie. moze tez powinnam sie udac do wrozki..................? co do myslnia o sobie dobrze, no wlasnie ni epotrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Brigita, nie wiem, czy lepiej, bo nie bardzo w to wierzę. Ale jeżeli to byłaby prawda, to przede wszystkim, satysfakcję, że Jemu jest źle. Naprawdę musisz się otrząsnąć i dbać o Siebie. Może wizyta u wróżki, może u psychologa, może jakieś nowości, a może klin klinem, czyli nowa miłość. A dopuki jej nie spotkasz, naciesz się Sama Sobą. Naucz się Siebie, pokochaj, i przede wszystkim poznaj Swoje potrzeby... Zobaczysz, naprawdę można zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betkaetka
prosze pomozcie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betkaetka
witam, chcialabym podzielic sie z Wami moim problemem i bardzo prosze o rady. Jestem z moim chlopakiem kilkanascie miesiecy. Nasz zwiazek zaczelismy od tego ze On powiedzial mi ze jest dziewczyna ktora moglaby byc zagrozeniem dla naszego zwiazku. Kolejna sytuacja jak zobaczyl swoja byla dziewczyne (ja bylam przy tym) to zupelnie mnie "olal" wydalam mu sie malo akrakcyjna w stosunku do niej. Otwarcie o sobie powiedzial kobieciarz. kolejna sprawa wogole nie jest o mnie zazdrosny, moge mowic mu o moich kolegach a jego to wogole nie rusza, moglabym sie z nimi umawiac a on nic by nie zrobil. Czuje ze jemu na mnie nie zalezy ale trudno mi od niego odejsc bo jestem zakochana. Robie wszystko co on chce, to mnie bardzo niszczy Prosze pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×