Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość moze kiedys zapomne....
a u mnie jest pieknie... strasznie go kocham,a on mnie chyba jeszcze wiecej... czuje ta milosc na kazdym kroku... z kazdym dniem jest wspanialej..ja od pierwszej chwili gdy go spotkalam wiedzialam ze to TEN...i tak jest nadal... moja milosc..moj jedyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
To cudownie... :) :) :) A ja wciąż nieszczęśliwie zakochana... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne....
jest tylko jedno ale...:( mam mozliwosc wyjazdu,fajna praca i zarobki..to jest wyjazd na dluzej...:( on chce bym zamieszkala z nim i jego rodzina:( i tu jest problem...nie mozemy znalezc zlotego srodka..niby razem..a osobno....:( nieszczesliwie zakochana-----czas..czas..czas....on nie jest dla Ciebie..mial tyle "szans"..i nic...wiem,ze to boli,ale nie warto inwestowac uczucia w kogos,kto tak narawde ich do konca nie odwzajemnia:( trzymaj sie cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martika85
Nie pisałam wcześniej na forum, ale muszę się wyżalić. Przeczytałam część wypowiedzi dziewczyn na forum i nie wiedziałam, że tak wiele osób jest w takiej samej sytuacji. Zostawił mnie po roku z dnia na dzień wyznał, że nie widzi, ze mną przyszłości, że to nie to, że już mnie nie kocha, nie pasujemy do siebie itp. Do dnia rozstania niczego się nie spodziewałam byłam taka szczęśliwa, że go zobaczę, przytulę i opowiem jak minął dzień. Zawsze był taki czuły i troskliwy...miałam plany co do przyszłości czułam, że to ten jedyny tak bardzo go kocham a teraz grunt mi się zapadł pod nogami. Nie rozumiem go planował ze mną co prawda, bliską przyszłość plany na miesiąc lub dwa pojedziemy tam tu i zrobimy to i to a tu nagle buch żegnaj tak będzie lepiej. Chciał powiedzieć wcześniej...podobno, ale nie potrafił. Nikt mnie nigdy tak nie zranił nie mogę się pozbierać a mimo to tyle bym dała by teraz móc się przytulic !!!! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chupa_Chups
Też mam problem. byłam z nim prawie rok. Na początku było cudownie, wszystko pięknie i ładnie od ostatniego miesiąca zaczął traktowa mnie jak zwykłą koleżankę, co róż się kłóciliśmy. Każdy mi powtarzał że nie jest dla mnie ale ja go nadal kocham, ale i też nienawidzę bo jest taki że lata z jeden do drugiej. jak mam o nim zapomnieć? często zapominam ale kiedy go widzę to znowu wraca, chcę wiedzieć co robi, z kim jest i w ogóle ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chupa_Chups
Też mam problem. byłam z nim prawie rok. Na początku było cudownie, wszystko pięknie i ładnie od ostatniego miesiąca zaczął traktowa mnie jak zwykłą koleżankę, co róż się kłóciliśmy. Każdy mi powtarzał że nie jest dla mnie ale ja go nadal kocham, ale i też nienawidzę bo jest taki że lata z jeden do drugiej. jak mam o nim zapomnieć? często zapominam ale kiedy go widzę to znowu wraca, chcę wiedzieć co robi, z kim jest i w ogóle ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęsliwiezakochana
Przykro mi dziewczyny...... :( Wiem,że to tak strasznie boli... :( Może to nie na miejscu,ale muszę..... :) Myślę,że jestem WYLECZONA !!!!!! Dwa tygodnie już nic nie czuję, rozmawiamy ale tak po koleżeńsku... Jest ok... Nie sądziłam,że to kiedyś się stanie !! Co ja w nim widziałam ??!! Zakochany w sobie dupek !!! Nie nienawidzę go.... Jest mi obojętny... I mam nadzieję,że już tak zostanie :) Nie był tego wart. Oj nie był... !!! Życzę wszystkim POWODZENIA !!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
hej wam! nie zaglądałam długo. "nadrobię zaległości". u mnie zupełnie bez zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
nieszczęśliwie zakochana - a mimo to wciąż myślisz. rozmawiaj z nim - od niechcenia, i czas na kolejny etap - zrób coś dla siebie. choćby siłownia, aerobik - cokolwiek - skup się na sobie i rodzinie. i będzie coraz lepiej:) może kiedyś zapomnę - ułoży się. jak długi ten wyjazd? u mnie? bez zmian, śmieję się, że sielanka. do jego rodziny zaczyna docierać że członkiem jego grupy religijnej nie zostanę... no i się zaczęło. kiedyś ten moment musiał przyjść. zobaczymy. w każdym razie - ja wierzę w to, że się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
no i się skończyło ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
jak to ?????!!!!!!!!!!!!!!!!!!! napisz coś więcej.... :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
wygrała religia. to wszystko. wyć mi się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Bardzo mi przykro..... :(((( Może wszystko się jeszcze ułoży..... Za jakiś czas..... :(((( Trzymaj się Kochana.... :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
chciałabym w to wierzyć. ale obawiam się że szansa pojawiłaby się gdybym zmieniła religię... a to nie wydaje mi się być dobrym pomysłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne....
daj czas czasowi....jeszcze dla Ciebie zaswieci sloneczko:) a u mnie bez zmian..wciaz razem,szczesliwi,sa tez chwile pod gorke,bo wkrotce bede bez pracy,ale mysle ze damy rade,mamy milosc i wiem ze jestesmy dwoma polowkami jablka:) Zakochana--a co u Ciebie? pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
hm.... co u mnie.... ?! dużo się działo.... w kilku słowach... Jestem "szczęśliwą matką i mężatką".... ;) Pracuję nadal w tej samej firmie, choć u Nas szykują się zwolnienia.... Z "NIM"-hm... znów jesteśmy zwykłymi "znajomymi z pracy".... Nic poza tym.... :) Choć czasem zerkamy w swoją stronę.... Ale to już nie jest to... Już nie jest mi "potrzebny do szczęścia"... Mam męża i wspaniałego syna.... :) :) :) Doceniłam to co mam..... Troszkę się pogubiłam.... Może to był jakiś kryzys?! Nie wiem... Na szczęście jest już dobrze.... :) Pozdrawiam Was dziewczynki :) Hm... jak to mówią właśnie... "po burzy zawsze wychodzi słońce...."- zaświeciło dla "może kiedyś", zaświeciło dla mnie... zaświeci i dla Ciebie "zastanawiam się".... Trzymajcie się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
zakochana - serdecznie gratuluję:) cieszę się, że zaczęło się układać i że poprawiła się atmosfera w Twoim domu. "może kiedyś..." - oby tak dalej:) Będę trzymała za was kciuki nad moim słońcem pracuję. bardzo nie lubię się poddawać. i tym razem nie mam zamiaru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
I tak trzymaj... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjhjjhjhjiyiy
jestem ciekaw co porabia autorka tematu i jak jej się ułożyło 8 lat po bo tyle ten temat ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
straszne to jest... niby bardzo długo to nie trwało... ale tyle wspomnień. I znam go jak nikt inny. Wiem o czym marzy, co lubi, czego nie. Wszystkie jego dziwactwa, słabości. To, co go drażniło i uspokajało. I tak wiele podobnych rzeczy, marzeń. Uczyłam się uczestniczyć w tym czego wcześniej nie znałam, uczyłam go tego, czego on nie znał. I razem robiliśmy to, co było dla nas wspólne... a i tak było tego wiele. Uzależniliśmy się od siebie. Może i odwyk przydatny. Nie potrafimy bez siebie wytrzymać nawet teraz. Bo pomijając drażliwe tematy rozmawiamy przy każdej okazji, kilka razy dziennie. Od rana do wieczora. Potrzebuję go. I nie mogę stracić. Łzy w oczach gdy myślę o tym co było... Na co teraz nie pozwoli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Zbyt mocno się kochacie..... Nie wyobrażam sobie abyście się tak NAPRAWDĘ rozstali.... To po prostu niemożliwe :) Moja droga, wydaje mi się że wszystko się ułoży szybciej niż myślisz :) To taki chwilowy "kryzys"... ;) Rozumiem,że religia jest ważna,ale wydaje mi się że dacie sobie z tym radę.... :) Trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
aaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze kiedys zapomne....
Kochana,mnie tez wydaje sie,ze zbyt wiele Was laczy by to tak nagle mialo sie skonczyc,nie wierze w too,ani ze religia moze byc az taka przeszkoda..jesli ludzie sie kochaja to beda ze soba...ja w kazdym razie zycze Ci wiary w lepsze jutro..wierze ze jestescie dla siebie:) zakochana---fajnie,ze docenilas to co masz,a masz rodzine,buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
Witam. Jestem tu pierwszy raz. Mam bardzo podobny problem do nieszczęśliwiezakochanej. Nie potrafię sobie z tym poradzić juz ponad rok. Męczę się, mam obsesję na jego punkcie a najgorsze jest to że jak go nie widzę to sobie postanawiam że muszę być twarda itp. a jak go słyszę przez tel. lub jak go widzę to wszystko wraca i bym wszystko dla niego zrobiła. Nie wiem juz czy się nie udać na terapię do psychologa bo nie mam się komu wyżalić (mam koleżanki ale mi wstyd) że mnie to spotkało, dojrzałą kobietę, matkę i żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enke
nieszczęśliwiezakochana, ja też jestem z Częstochowy. Co się dzieje w tym naszym mieście. Napisz jak sobie z tym radzisz a może mi coś podpowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie:) enke - jeśli masz rodzinę - to o postaraj się o nią walczyć. masz koleżanki, ale czy ufasz którejś? na tyle mocno? gdy jest nam źle potrzebny jest ktoś kto będzie wspierał. Postanawiasz sobie, że będziesz twarda - wiem, że nie łatwo realizować postanowienia. Jeśli chcesz o nim zapomnieć to wpajaj to sobie, codziennie rano, gdy wstaniesz i zaraz przed zaśnięciem. Lub po prostu - nie myśl o nim wcale. Gdy tylko pojawi się myśl - zastąp ją myślą o swoim dziecku. Albo o czymś zwyczajnym, o planach na dzień... o tym co na obiad. Skup się na tym. Nie wiem czy pomoże, ale co szkodzi spróbować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się nad tym
religia... o jego religii mówi się czasem "sekta". to jest problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwiezakochana
Enke.... Nie wiem czy pisałam tutaj kiedyś..... Też nie miałam za bardzo z kim o tym co się dzieje-działo porozmawiać. Mam jedną przyjaciółkę... Troszkę wiedziała o co chodzi,ale odkąd sama kogoś znalazła stała się zupełnie inna i tak jakby NAGLE przestała mnie rozumieć.... Była jeszcze jedna.... Jej mogłam powiedzieć ale bardzo rzadko się widywałyśmy,poza tym dziewczyna miała swoje problemy więc nie chciałam jej "truć" o swoich sprawach.... Było mi ciężko.... Bo my dziewczyny,kobiety lubimy się wygadać.... Znalazłam to forum i tutaj się rozpisałam..... Z początku było mi wszystko jedno co ktoś o mnie pomyśli. Po prostu potrzebowałam się wygadać. I odpowiedziały mi dwie cudowne kobiety (które serdecznie pozdrawiam!!). Dzięki Nim pomalutku zaczęłam dostrzegać pewne rzeczy.... Ale mimo wszystko przecież musiałam poradzić sobie sama.... z tym wszystkim. Pracujemy ze sobą - co było dla mnie prawdziwą męką.... Nie wiem.... Jedyna co mogę teraz o sobie powiedzieć, co mi pomogło zapomnieć o tym wszystkim to czas..... Czas leczy rany i teraz wiem o tym. Faktycznie.... Nie mogłam tego pojąć, myślałam że nigdy nie będzie już w moim życiu "normalnie"... A jednak.... Jest dobrze... Wróciłam do "rzeczywistości"... Staram się jak mogę... Staram się być szczęśliwa..... Moje dziecko w przyszłym roku idzie do szkoły. Pomagam mu się uczyć-co zajmuje mi sporo czasu,bo tak jak mama jest jakiś taki oporny na naukę ;) Staram się nie kłócić z mężem o byle bzdury i widzę poprawę.... Nie powiem... Czasem zdarzy mi się pomyśleć o Nim.... Szczególnie kiedy jestem sama.... Lub w nocy przed zaśnięciem.... I czasem za tym wszystkim zatęsknię.... Ale wiem,że jest dobrze tak jak jest.... Ja mam rodzinę, On ma rodzinę... Nie wolno Nam tego psuć..... Enke napisz coś więcej o swojej sytuacji... o sobie.... Zastanawiam sie nad tym... sekta powiadasz.... A czy On nie rozumie ,że jest to właśnie taka "wciągająca religia" ?! Czy nie może, nie chce się z tego uwolnić.... ?! Dla Ciebie, dla Was... ??? Buziaki :-* , jesteśmy z Tobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×