Od zawsze byłam sama, coś jest nie tak

taki wspolnik sp. cywilnej.. mmm

szarpalabym. tylko jak przelamac niesmialosc w kontaktach damsko-meskich by jak ktos sie usmiechnie w restauracji moc dosiasc sie do niego i bez krepacji pociagnac to w strone romansu. moze jakies pua dla kobiet by mi sie przydalo. chcialabym se pouzywac troche. jakies romanse :P

Hahah, teraz już nie wygląd, a przerośnięte ego. Ja już mam dość bycia potulnym barankiem, słodkim i miłym dla innych. Może czas pomyśleć o sobie. Bo właśnie te laski, które mają o sobie mniemanie że są boginiami mają najlepszych facetów

chce miec romanse jak y****a maria callas

Zresztą bierność i przerośnięte ego nie idą w parze. Przerośnięte ego jest równe z pewnością siebie, uwielbieniem siebie, poczuciem, że jest się kimś ważnym. Ja się tego uczę, bo mimo że w życiu dużo osiągnęłam, to ciągle nie jestem pewna siebie i porównuję się do innych. A laski z przerośniętym ego, księżniczki, które mają o sobie wysokie mniemanie mimo że jedyne o czym można z nimi porozmawiać to tipsy i seriale mają w życiu najlepiej. Tzn pod kątem mężczyzn. Bo zawodowo to słabo. Ale zwykle ich faceci dużo zarabiają, to co ma im zależeć.

Dajcie spokój, nie gadajcie z tym pacanem. Zapytałabym - to wskaż mi, kto jest partnerem (i tu bym wymieniła z nazwiska co najmniej 3 koleżanki które są bardzo ładne i są same). Po drugie - kolega z tych, co myślą, że baba potrzebuje chłopa i weżmie byle co, byle tylko samą nie być. Szkoda czasu na tlumaczenie....

ja zresztą mam kogoś na oku. Poznałam na domówce i zaprosiłam do znajomych na fb. Zaproszenie do znajomych to moim zdaniem jak zaproszenie do znajomości, danie mu łatwej mozliwości skontaktowania się ze mną, więc myślę, gdyby chciał, to by się odezwał. Sama się nie odzywam. Nie mam nawet teraz głowy do jakichś randeczek.

Ta od trzeciej randki A Ty masz powodzenie? Faceci podchodzą? Zagadują?

Taa... bo siedzi w twojej głowie i wie że wpadł ci w oko. Zaproszenie do znajomych w dzisiejszym świecie znaczy tyle co chrząknięcie w zatłoczonym, autobusie. Ale wy macie zryty beret. Nie dziwota żeście same.Królewny psiakość. Widziałyście ostatni odcinek "Pierwsza randka" jak ta ładna brunetka wzięła się za tego gościa w okularach. To ona była bardziej rozmowna, dowcipna przy tym nie nachalna, nie wiało od niej desperacją. Facet po przejściach, nieco zestresowany kamerami ale ładnie mu zawróciła w głowie i poszli potem do kina. Da się , da.A wy? On ma się domyślić, jak by chciał to by zadzwonił itp pierdy. Okopałyście się w swojej wieży samotności i czekacie aż jakiś książe na białym koniu przyjedzie i was stamtąd zabierze. Otóż nie zabierze bo nie wie o waszym istnieniu. Kapujecie? Włóżcie choć minimum wysiłku, zróbcie cokolwiek aby być zauważoną czy aby zacząć znajomość z meżczyzną. Korony wam z głów nie spadną.

Jakaś laska stwierdziła, że nie jestem ładna,bo ważę za dużo. To nie było miłe, ale ok - niech Ci będzie ślicznotko. Pan gostek też upiera się, że ładnych być tu nie może - rozumiem jego upór bo generalnie za atrakcyjnymi faceci latają tabunami, to ciężko w takim układzie o samotność. A jednak. Do mnie w nocy odezwał się gość od nieudanej randki z marca. Nastąpiła wymiana kilku zdawkowych sms'ów i cisza. O co tu kuźwa chodzi?

smokopies Program Pierwsza Randka zdecydowanie nie jest na moim poziomie, więc nie, nie widziałam. Oczywiście że zaproszenie do znajomych to sygnał że zapraszam do znajomości - jak sama nazwa wskazuje. A jeśli dla królewicza to taki problem napisać "hej", to dziękuję za takiego kogoś.

14:06 Trudno powiedzieć. Zazwyczaj jak gdzieś wyszłam, to ktoś podszedł i zagadał. Ale aktualnie bardzo rzadko wychodzę.

niechciana28 Chyba w kilkunastu postach napisałaś, że jesteś otyła i nawet sama o sobie, o swoim ciele nie wypowiadałaś się pochlebnie. No dla mnie mocno otyła kobiet nie może być atrakcyjna. Ale to nie znaczy że nie możesz poznać kogoś, kto będzie kochał Cię taką jaka jesteś. To też ja pisałam, że mam mocno otyłą znajomą, do tego z twarzy też jest brzydka i ma fajnego, zakochanego w niej męża.

Albo własnie zapraszali do znajomych po jakiejś imprezce i zaraz się odzywali. Ale oczywiście akurat ten co mu się spodobałam, się nie odzywa.. A nawet nie jest wyższy ode mnie :P

*ten co mi się spodobał

Mam sporą nadwagę, ale nie jestem otyła jak ta najgrubsza Grycanka czy obecna Dominika Gwit, nie mam wielkiego brzucha, dwóch podbródków (choć owszem buzię mam pulchną), jestem gruszkowata więc najwięcej fatu mi się zbiera w dolnych partiach ciała, mam dość wyraźnie zarysowaną talię, nic mi się zwisa - niezależnie od masy ciała. Nie wiem czy to zmienia postać rzeczy, ale choć nie jest dobrze, to wydaje mi się że nie jest ze mną aż tak tragicznie.

To chyba nie jest z Tobą tak źle. Zresztą zawsze możesz te kilka kilko zrzucić. Ta moja znajoma jest gruba i niska. Ja nie wiem jakim cudem ona może podobać się swojemu mężowi. Tak czysto fizycznie. Po prostu nie ogarniam. Ale to jest w porządku osoba. Po prostu się tak zastanawiam...

To ja też mogę opisać się jako gruba i niska, ale jakieś tam kształty mam zachowane. Zdjęcia wklejać nie będę. Figurę mam podobną do Alicii Keys. A że faceci generalnie wolą chudsze to oczywista oczywistość, ale w moim przypadku bycie nawet średnią kosztowałoby mnie sporo wysiłku i wiecznego pilnowania się ze wszystkim, nie mówiąc o szczupłości. Drobna nigdy nie byłam choćby ze względu na dolne partie ciała (bo górę potrafiłam mieć szczupłą). Taka już moja natura, nic na to nie poradzę.

Jak przytyje w związku to mężczyźni jakoś akceptują bo pamiętają jaka była na początku. Gorzej kogoś znaleźć w takim stanie. Musi być amator krągłości inaczej klapa.

Znajoma to jest taka chodząca kuleczka. Tam żadnych proporcji nie ma. I odkąd ją znam to zawsze tak wyglądała. Oczywiście coś tam zrzuciła, ale tego nie było widać. Potem znowu przytyła. Podobno są amatorzy takich mocno otyłych kobiet, ale ona nie czuję się dobrze że swoim ciałem i próbuje schudnąć. Ale ja piszę to tylko po to, żeby uświadomić temu, który mówi, że tylko ładne mogą mieć facetów, że to nie jest prawda. Na pewno statystycznie ładnej jest dużo łatwiej. Tak samo tutaj na forum, są brzydkie, przeciętne i ładne.

Jak masz figurę jak Alicia Keys i do tego ładną twarz to musisz być niezłą laską. Tylko ciekawe jak się ubierasz? Zacznij nosić obcisłe, dłuższe sukienki jak Alicja plus obcasy i adoratorów na pewno znajdziesz. Wydaje mi się, że jest sporo facetów, które lubią takie bardziej zaokrąglone. Ja natomiast jestem szczupła i drobna.

Na co dzień ubieram się casualowo i zero makijażu lub bardzo delikatny, wiem że stylem też nie przyciągam. Na sukienki nie mogę sobie zbytnio pozwolić, bo jeżdżę na rowerze *to mój środek transportu do stacji do której mam kilka km). Mocniej umalowana, bardziej elegancko, kobieco ubrana faktycznie bardziej przyciągam. Jednak ostatnio prawie nigdzie nie bywam. A co do odchudzania, to już tyle razy w życiu chudłam i oczywiście też tyłam, to jak walka z wiatrakami. Nie mam już do tego serca ani siły. :o Do tego zawsze natrafię w danym otoczeniu na jakieś dziewczyny o super figurach, które jedzą co chcą (pewnie więcej niż ja) i są dosłownie chude, nieraz do tego potrafią mieć całkiem niczego sobie biusty. To nie pociesza...

Ja jestem szczupła, mam szczupłe biodra, i to też nie jest fajne, połowa spódnic odpada bo wyglądam jak jakaś kolumna.

A koleżanki które mi zazdroszczą szczupłości twierdzą że "mi to przecież we wszystkim dobrze, w każdej sukience", zapominają że liczy się też proporcja whr czy jak to tam, i raz założyłam sukienkę typu tuba, to koleżance aż szczęka opadła, jak słabo wyglądałam :D

niechciana no właśnie, a powinnaś coś zmienić. Pewnie nosić jakieś luźne ciuchy bez polotu. Może troszkę zainwestuj w siebie. Prawda jest taka, że dla facetów wygląd jest bardzo ważny. Tak samo makijaż. Większość z nich lubi jak się malujemy. A jak masz ładną twarz to powinnaś to właśnie wykorzystać i podkreślić usta i oczy. Ja też lubię taki sportowy styl, poszarpane spodnie, adidasy. Ale noszę też sukienki i jak latem zakładam sukienkę to się gapią. Powodzenie jest. I pozostaje mi mieć nadzieję, że stanie na mojej drodze ten właściwy.

Wiem, że dla facetów wygląd jest bardzo ważny, dlatego liczę się z tym że będę sama. No bo nawet jak już miałabym złapać chłopa na makijaż, sukieneczkę i obcasiki, to co potem? Wieczna spina, że trzeba się zrobić, bo inaczej sobie pójdzie w siną dal? Nie chcę tak.

Tak czy siak, uważam że trafiasz na dziwnych facetów. Ja też mam jakieś minusy, np mały biust, ale nigdy w życiu mężczyzna z którym bym była na randce, czy w związku, nie powiedział ani słowa na temat jakiegoś mankamentu czy tego że rozmijam się z jego marzeniem o idealnej kobiecie. Usłyszałam tylko że noszę brzydką bieliznę :P

k****a ale wy jestescie denne :D te wasze rozkminy nad cialem :D w szpitalu wazylam 51 do 164cm i lekarze mnie obmacywali przy badaniu oblesnie. potem wazylam 58 kg i tez mi to nic nie dalo, dalej rece pchali ;/

na ladna bielizne trza se zarobic. jak zbieram na stanik za 240 zl i majtki za 60 no to sorry..

To Ty z kolei masz farta albo raczej jesteś na tyle piękna i zgrabna, że mały biust nie razi. Mój mały biust raził, zdarzyło się usłyszeć że nic tam nie mam, że jestem decha. Teraz biust to jeden z moich mocniejszych punktów a i tak jest źle, bo przecież jestem za gruba (zresztą wcześniej też byłam). Zawsze jestem nie taka jak trza.