Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Kuk, ja nie potrafie tego racjonalnie wyjasnic, ale mnie sie wydaje, ze lekarstwa, znaczy ich nadmierna ilosc, za bardzo nas rozregulowuje... Mysle, ze kazda z nas juz na tyle zna wlasne dziecko, ze wie czy lepiej od razu isc do lekarza, bo jak nie to wszystko zejdzie na ostkrzela i pluca, czy dziewko sie wybroni samo... Z moich obserwacji wynika, ze Jasiek reaguje na choroby troche jak ja, znaczy NA OGOL jeden dzien i jedna noc do banii i potem wracamy do siebie... Jeszcze nigdy nie zdarzylo sie (pukam w niemalowane drewno !!!) nic takiego, co by mnie przestraszylo (mysle tu o tym, o czym pisala kiedys Nikii), jeszcze nigdy Jasiek nie spedzil wiecej niz trzech \"zlych\" nocy na raz, mnie sie nawet wydaje, ze on do dzisiaj nie wie, co to jest prawdziwy bol gardla... Reasumujac, Jasiek choruje czasami, ale trwa to za kazdym razem raczej krotko, bo ze wszelkimi infekcjami gornych drog oddechowych jego organizm rozprawia sie nad wyraz szybko... Stad ten spokoj. I zyczcie mnie i Jaskowi, zeby trwal jak najdluzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, faktycznie opis zimy w Turynie nie brzmi zachecajaco.... No ale sama pisalas , ze swieci slonce... i tego sie trzymaj! Kazdy promyczek slonca jest na wage zlota zima :) A wiesz, ze nasz lutowy wyjazd do Wloch zaczyna sie klarowac? Na pewno wiem, ze to w lutym i ze jendak na krotko. Tydzien w Sienie i dwa, trzy dni na polnocy... Czy w ogole istnieje taka mozliwosc, zebysmy sie spotkaly w Sienie? Wiem, ze to daleko, ale zawsze warto zapytac: boje sie, ze w Lombardii bedzimy sie troszke spieszyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, dziekuje za maila z lista! Przeslalam ci maila z odpowiedzia. Ja od roku tez zyje na placu budowy. Mieszkamy na 3-cim pietrze z oknami tylko na jedna strone. I zaraz, w naprawde niewielkiem odleglosci od roku trwa budowa 10-cio pietrowca, ktory nie dosc, ze zaslonil nam widok na wszystko to jeszcze pozbawil naszego, jasnego dotad mieszkania swiatla slonecznego. Prace na budowie trwaja codziennie z wyjatkiem niedziel od 7-mej rano. Pare razy dzwonilam po straz miejska - kiedy prace trwaly do ponad 22-giej. O bialym pyle wszedzie - nie wspomne. Tak wiec Kuk, rozumiem Twoje polozenie oraz zycze i Tobie i sobie zeby to jak najszybciej sie skonczylo. Mysh, duzo zdrowia dla Jaska! Z tymi lekami to powiem, ze cos w tym jest. Ja sama (choroba nie zdaza mi sie czesto) staram sie leczyc domowymi sposobami. Herbata z cytryna, maliny, polopiryna, cieple skarpety i lezenie pod kocem a nie szwendanie sie po domu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, to straszne co piszesz o tych pracach od switu do nocy... Toz to zamienia zycie w koszmar... Rozumiem przetrwac taki miesiac, ale dluzej? Kuk, jestem straszna gapa! Pytam Cie o eskapady do Sieny, a zupelnie zapomnialam, ze jestes w ciazy ! Jasiek sie obudzil, wiec znikam Milego popoludnia Wam zycze My czekamy na Sare i jej mame :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - w tym wlasnie rzecz... nie wiem jak bede sie czula w lutym. Pamietam, ze w ciazy z Franiem odbylam podroz do Toskanii w szostym miesiacu ciazy tyle, ze tamta ciaza byla w ogole jakas bardziej ulgowa. Ja mysle sobie tak - skoro bedziecie juz w Sienie i bedziecie jechac do Lombardii - to poprostu nieuniknionym jest, byscie zatrzmali sie po drodze w Turynie ;) Jesli natomiast w lutym okaze sie, ze mam sie dobrze, chetnie wyjedziemy Wam na przeciw i rowniez spedzimy weekend w Siennie. Daj znac mailowo jak tylko wyklaruja sie Wam terminy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziei Kochane za zyczenia zdrowia dla Jadzi,ma sie lepiej dzis zjadła nawet odrobine zupy dyniowej(bo przez 2 dni piła jedynie) ,biega i spiewa po domku takze ma sie napewno lepiej :) Ja podobnie mysle jak Myshka w kwestii lekarza,nie spieszno nam do odwiedzin przychodni,leczymy sie poki co lipa ,malinami bzem ,goraczka znikneła ,no a kaszel ..hmm w sumie to musi sie wszystko oderwać (tzn katar ,który spływa).Znacznie gorzej mam sie ja ,dobrze ze moge pisac bo słowo cięzko mi wypowiedzieć ,boli mnie strasznie gradło :( No ale tez wziełam na przetrzymanie ,wcinam czosnek ,miód i pije herbatke z lipy i bzu :) Nikki podrzuciałam mailik :) Jasku duzo zdrówka dla Ciebie 🌻 Pozdrawiam wszystkich!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia...biedulo... ❤️ Moja siostra twierdzi, ze na bol gardla i brak glosu pomagaja czerwone grapefruity... Ja tam nie wiem, bo przez te gonitwe i brak mozliwosci odlezenia czegokolwiek, prawie zawsze koncze na lekach, ale moze sprobuj? A jak robisz zupe dyniowa? Tak jak moj Tata - tzwn. na mleku? czy jakos inaczej? W koncu kto ma wiedziec jak nie Ty jaka jest najlepsza? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, cierpie dzis na regularna glupawke. Zamiast pracowac siedze w necie... glowa rozbolala mnie juz od gapienia sie w ekran. Katrin - napisz kochana jak idzie w pracy, jak Kubus z Babcia i czy uporaliscie sie juz jakos z nocnym placzem. Mysle o Was duzo - to musi byc naprawde ciezkie oderwac sie od siebie po takim dwuletnim, nieprzerwanym kontakcie... Nikki - Myshka ma racje - chyba wymagasz od siebie za duzo! Jak masz zamiar zdawac egzaminy po calej nocy spedzonej w autobusie! Toz to koszmar jakis... :o Przemysl to jeszcze! Moja propozycja jest aktualna. Karenko - probowalam dodzwonic sie do Ciebie, ale bez skutku. Daj jakis znak zycia, bo zaczynam sie niepokoic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dotrwalam jakos do konca dnia:) Na zakonczenie opisze Wam co przydazylo mi sie wczoraj rano. Przygoda ta oddaje dosc dobrze stan umyslu w jakim znajduje sie w tych dniach ;) :P Nosze szkla kontaktowe - z uwagi na nadwrazliwosc spojowek - moge nosic jedynie szkla tzw. \"1-dzienne\", ktore wyrzuca sie wieczorem. Poniewaz mam w obojgu oczach te sama wade, nosze w nich szkla o jednakowej mocy. Wczoraj rano - pol przytomna dowleklam sie do lazienki, wzielam prysznic i jak zwykle przysiadlam na brzegu wanny w celu zalozenia szkiel. Poniewaz robie to od lat szybko zalozylam pierwsze, a potem drugie szklo. Zamrugalam oczyma i ...zorientowalam sie, ze widzenie bardzo niewyraznie. No tak - musialam wlozyc dwa szkla w jedno oko pomyslalam i ...faktycznie... wyjelam z prawego oka najpierw jedna a potem druga soczewke:p NAstepnie - jedna z soczewek wlozylam spowrotem w prawe oko, druga zas w lewe... Prawe oko zaczelo widziec normalnie, ale lewe! Obraz w lewym zamazal mi sie kompletnie! Zdumiona zadumalam sie nad tym fenomenem i przesiedzialam na wannie kolejne piec minut zastanawiajac sie gdzie opelnilam blad. Poniewaz nie wymyslilam nic madrego, a godzina zrobila sie pozna postanowilam sprobowac od nowa - wyjelam szklo, przemylam je i wlozylam ponownie - zadnej poprawy - nawet cos w rodzaju pogorszenia... Powtorzylam caly zabieg i...tym razem z oka wylecialy mi ...dwa szkal kontaktowe - zlepione ze soba. Wyobrazcie sobie moja mine, gdy spostrzeglam, ze dopiero w tym momencie widzenie w lewym oku wrocilo mi do normy. Jeszcze kilka sekund zajelo mi zrozumienie, ze przed pojsciem spac przedwczoraj...zapomnialam wyjac z oczu starych soczewek. Koniec koncow udalo mi sie chyba pobic rekord roztargnienia godny wpisu do ksiegi Guinessa - wlozylam trzy soczewki w jedno oko:p Milego wieczora wszyskim! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk niezła historia ze szkłami :D Takie historie w ciązy to chyba standrat :) Ja kiedyś (bedąc w ciązy ) wyskoczyłam szybko po chleb do pobliskiego sklepu,ubrałam w pospiechu spodnie ,skarpetki,i reszte .Stoje sobie w kolejce a tu cos mi sie majta pod nogami okazało sie,ze włozyłam spodnie razem z rajstopami ,zdjetymi poprzedniego wieczora :O :D Ale miałąm minę :D Co do zupki to dyniowej to ja robie taka ostzrejszaą czyli:marchew ,por i dyie gotyje do miekkosci dodaje odrobine masłą i smietanę plus przyprawy soł ,pieprz i szczypte cynamonu,Zupa jakze banalna ale bardzo smaczna :) Pozdrawiam i przemiłego łikendu zyczę ❤️ P.S U nas własnie jest taka ,ohydna bezsniezna zima o której pisze Myshka ,nie cierpie takiej aury ale co tam my i tak odchorowujemy w domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 KUK.....jest żle :( Kuba nie chce jeść i zrobil się nerwowy,płaczliwy.Boli go wiecznie brzuszek :( Chce ciagle być przy mnie i tylko ze mną lub tatą je ładnie :).Podobno to trzeba przetrwac ale ja cierpię i pęka mi serce 😭 Przychodze do domu to dopiero ze mną je i kapie się przez co pory mu się pozmienialy :( 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Teraz moje roztargnienie. Zeby dojechac do mnie do pracy trzeba na najblizszym, przy moim domu skrzyzowaniu skrecic w prawo. To podstawa calej wycieczki. Co rano robie to odruchowo nie myslac, w ktora strone mam jechac. Jest to skrzyzowanie ze swiatlami i "zielona strzalka". Stalam jako pierwsza na czerwonym, zapalila sie zielona strzalka, widze w lusterku, ze samochod za mna miga prawym kierunkowskazem wiec grzecznie, o ile to mozliwe na jednym pasie przesunelam sie w lewo aby mogl "na centymetry" zmiescic sie kolo mnie i skrecic nie czekajac na zielone. Przejechal, czekam dalej, swiatlo zmienia sie na zielone wiec ruszam, skrecam w lewo... w lewo... Dlaczego w lewo? Przeciez moja praca jest w prawo! Dynia, mam kolezanke, ktora w sezonie jesienno-zimowym robi to notorycznie, z tym, ze wlekace sie za nia rajstopy maja na koncach "wczorajsze" skarpetki, a w nogawce zawsze mozna znalezc "wczorajsze" majtki. Gdybys wiedziala ile ona przez lata najadla sie wstydu. Najdziwniejsze jest to, ze niej tego nie da sie wyleczyc. Katrin - licze na to, ze kazdego dnia bedzie lepiej. Latwo powiedziec "przetrwac" jak widzisz jak maluch to przezywa... Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie weekendowo :) Niedawno wrocilismy z dluzszego spaceru... Jej, jak dobrze mi to zrobilo! Przyznam sie, ze od kiedy Jasiek podrosl i nie daje sie juz wcisnac ani do wozeczka ani do plecaka-nosidelka na dluzej, strasznie brakuje mi dlugich i troszke forsowniejszych spcerow... Naprawde strasznie... Zawsze duzo i dlugo spacerowalismy, pozniej z Jaskiem w wozeczku tez... A teraz po prostu sie nie da :) Powiedzcie, co teraz najchetniej ogladaja Wasze dzieci? Czy maja jakies wieksze fascynacje? Bo Jasiek to tylko fascynacje przezywa. Mamy za soba fascynacje Krecikiem, Porwaniem Baltazara Gabki, Misiem Uszatkiem i Reksiem (dwie ostatnie zdecydowanie najslabsze i najkrotsze), a teraz nadszedl okres fascynacji dlugim filmem pt. \"Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie\" - Jasiek zna Bolka i Lolka tylko z tego filmu. No i powiem Wam ze sprawa jest powaaaaazna. W rysowaniu Bolka, Lolka, Bandyty, Szeryfa, konia, weza, worka z pieniedzmi, pana, ktory placze po ich stracie itp. mam juz taka wprawe, ze wszyscy wychodza spod mojej reki dzierzacej kredke, dlugopis badz krede, idealni jak kserokopia :):p Nawet kiedy budujemy z klockow, to kazda budowla - kazdy budynek, most czy pociag - ma zwiazek z tym filmem i zawsze w jakis sposob sluzy Bolkowi, Lolkowi, Bandycie i Szeryfowi :) do tego Jasiek od razu podchwycil motyw pistoletu i zaczal go sobie robic z klockow! Trwa to juz jakis czas i ja wzuje, ze ta fascynacja osiagnela kulminacyjny punkt i ze niebawem trzeba bedzie szukac nowego filmu... Napiszcie, co najbardziej fascynuje Wasze dzieci... cdn, jesli sie uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko ,co do fascynacji Jagi,to aktualna jej heroina nr 1 jest Pszczółka Maja.Nawet jak sie pytam np:Jagodka kto rozlał soczek ty? Nie mamusiu Maja :O Spotkalismy w parku znajoma z synem i on sie przedstawia jej,Ja mówie:Powiedz jak masz na imie Wiktorowi ,ona na to: Maja ;) Biega po domu i spiewa:ta pściółkę,któla tu widzicie ziowia Maja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Katrin - bardzo mocno trzymam kciuki - wiem, ze to paskudny okres i naprawde nie mozna zrobic nic poza czekaniem... :( No, ale Kubus jest przynajmniej u siebie w domu i nie musi dzielic sie babcia z innymi dziecmi, wiec moze nie potrwa to tak dlugo... Zycze duzo sily! Dynia - dzieki za zupe dyniowa! :) No i za pocieche w sprawie roztargnienia... Wiecie, ja w tej materii mialabym sporo do powiedzenia ;) Przytocze tylko dwie inne historie z kontaktowkami. RAzem z moja najlepsza przyjaciolka spedzalysmy kiedys wakacje na zaglowce. Obie slepe i obie uzywajace kontaktowek (ja jeszcze wtedy miesiecznych). Wieczorem zdjelam jak zwykle szkla, umylam je i wlozylam do pojemniczka, ktory z kolei polozylam na szafce w koi - tuz obok \"lozka\". Moja przyjaciolka, ktora w tym czasie raczyla sie jeszcze ostatnim papierosem na pokladzie powtorzyla cala procedure ze swoimi szklami w 10 minut pozniej, wychlapujac wczesniej za burte stary \"wczorajszy\" plyn ze \"swojego\" pojemniczka. Bylam wlasciwie juz w objeciach Morfeusza, gdy podskoczylam, razona jak piorunem mysla - przeciez w tym miejscu, z ktorego (jak slyszalam usypiajac) Kinga wziela pojemnik na kontaktowki, znajdowal sie MOJ POJEMNIK!!! Wyobrazcie sobie panike, jaka zapanowala na pokladzie sekunde pozniej. Z latarka w reku, uzbrojona w okulary szkla Kinga penetrowala poklad lodki w poszukiwaniu dwoch malenkich MOICH szkiel kontaktowych, ktore, w swoim przekonaniu i tak wyrzucila za burte wraz ze \"starym\" plynem. Ja siedzialam w tym czasie na lozku - slepa i bezradna jak nowo narodzony kot, przeklinajac sie za wlasna bezmyslnosc i fakt, ze nie zabralam ze soba ani okularow ani zapasowych szkiel... Historia skonczyla sie dobrze, bo ...prawdziwym zrzadzeniem losu oba szkla nie wylecialy za burte, lecz przykleily sie do niej i zostaly odzyskane, sprawa jednak miala swoj ciag dalszy... Kilka miesiecy pozniej, po nocy spedzonej w mieszkaniu tej samej przyjaciolki ubralam sie, umylam i wybralam do biura. Juz od samego rana meczylo mnie wrazenie, ze zle widze na jedno oko, ktore sprawialo wrazenie podraznionego, a z czasem zaczerwienilo sie znacznie. Wrazenie dyskomfortu i co tu duzo gadac... niedowidzenia, bylo tak silne, ze okolo 11 zadzwonilam do okulisty, by umowic sie na wizyte tego samego dnia. O godz. 11.30. Moja przyjaciolka (ktora pracowala tego dnia na popoludnie) zadzwonila do mnie by...poskarzyc sie na podobna dolegliwosc! Chwile zajelo nam rozszyfrowanie, ze wymienilysmy sie tego dnia szklami kontaktowymi... (gwoli wyjasnienia - moja przyjaciolka nosi szkla o mocy -7,5 i -4,5 podczas gdy moje mialy w tym czasie moc -4);) Co do fascynacji Franiowych - Pszczolka Maja pozostaje u nas liderka od ponad dwoch miesiecy:) Franio takze przeszedl przez etap na ktorym przedstawial sie jako \"pszczolka Maja\" i choc minal on juz bezpowrotnie, pozycja Mai wydaje sie byc niezachwiana:). Numer dwa na naszej liscie to zdecydowanie \"Mamma Mia\" czyli Przygody Profesora Gabki. Numer trzy to chyba Pimpa, ktora Franio zna jedynie z epizodu bozonarodzeniowego. Numer cztery to Reksio i Mis Uszatek - ex aequo - choc trudno mowic tu o prawdziwej fascycnacji. Ku mojej cichej satysfakcji Frania nie zafascynowala dotad ZADNA z nowych prodykcji Disneya, ktorymi jak deszczem zasypali go goscie odwiedzajacy nas w czasie siat:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin,dzieki za zdjatka super waniennego pływaka Co do twojej pracy to wydaje mi sie,ze sie powoli Kubek przyzwyczaji ,juz pewnie i tak jest lepiej,napisz nam w wolnej chwili co i jak 👋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Noce juz są spokojniejsze :) ale w dzień nadal kapryśny i marudny.Wieczorne rytuały staram sie wyregulować do jednakowej pory.Kąpiel przeniosła sie nam na 21 po kolacji i cisza nocna na 22,czyli wszystko o godzinkę dlużej niestety.Po pracy lecę do domu a po drodze czasem jeszcze coś drobnego kupuję czego zapomnieliśmy rano ;).Jak jest tata to mam luz bo wszystko jest zrobione i z Kubą szykują mi kolacje,jak zdążą bo z reguły zastaje ich przy kąpieli i bitwie wodnej co uwielbiaja obaj ;) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin - ciesze sie, ze jest juz lepiej :) dynia - no nie wiem, o co chodzi, ale dostaje ciagle info, ze nie dochodza do ciebie wiadomosci ode mnie :( totalnie sie na tym nie znam. Co mozna zrobic? do innych dziewczyn doszly i tylko do ciebie nie. Moze ktoras z Was, jak bedzie miala chwilke, wysle dyni ostatniego maila ze zdjeciami, ktorego dostala ode mnie dostala, co? prosze :) na razie musze uciekac, 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin - mysle, ze wyregulowanie nowego zegara dziennego to bardzo dobry pomysl. Moze z czasem da sie cala procedure troche przyspieszyc... Franio jest z dziadkami w gorach i bedzie tam az do piatku wieczorem. Z jednej strony - ciesze sie, bo przynajmniej oddych asiwezym powietrzem i duzo spaceruje z dziadkiem, ale z drugiej... Bylismy u niego w ten weekend i cala sobote plakal zupelnie bez powodu :( Tesciowa zapewnia mi, ze pod nasza nieobecnosc wszystko jest dobrze. Nie placze za rodzicami i nawet o nas nie pyta. Ja jej oczywiscie wierze. Wiem tez, ze bardzo lubi byc z dziadkami, ale jednak - nie moge przestac myslec o tym, ze kazda taka zmiana to dla niego szok... Teraz kombinuje jak kon pod gorke, zeby dobrze zaplanowac sprawy po urodzenie drugiego dzicka. Tesciowie chca zabrac Frania do siebie na jakis czas, ale ja absolutnie tego nie chce. Bije sie, ze Franek moglby dojsc do wniosku, ze pozbywamy sie go, zeby zajac sie mlodszym dzieckiem - co zreszta byloby prawda. Bardzo chce, zebysmy te pierwsze dni spedzili razem we czworke - pytanie - jak to wszystko zorganizowac. Brak rodziny w poblizu to jednak kiepska rzecz w takich momentach. A co Wy o tym myslicie? Nikii - sproboje przeslac Twoje zdjecia Dyni 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - powiedz, dlaczego mialam przeczucie, ze to wlasnie ty zaraz sie tu zjawisz i zaoferujesz wyslanie zdjec :D 🌻 dzieki :) Co do spraw organizacyjnych... mam kolezanke, ktora druga coreczke urodzila, jak pierwsza miala 1,5 roku :) jej maz i rodzice pracuja. W zasadzie od pn do pt od 9 do 17 (czasem duuzo dluzej) jest z dziewczynkami sama. Maz nie pracowal przez pierwszy tydzien od dnia urodzenia mlodszej. Czyli tyle, zeby jakos sie pozbierac. Nie wiem jak ona to organizuje, ale radzi sobie:) ogolnie mowila, ze samo sie wszystko jakos uklada. Do tego mieszkaja w kawalerce ;) To tak w skrocie. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjddddddddd
co to za idiotyczny pomysl zeby zabierac dziecko z domu w ktorym ma sie wydarzyc tak istotna sytuacja jak nbarodziny siostry czy brata? Franio juz chyba co nieco zrozumie do lata. tesciowie chyba oszaleli chcac ukrywac przed malym - jakby urodzenie drugiego dziecka bylo czyms wstydliwym niemal przestepstwem. miliony, powtarzam miliony kobiet rodzily drugie, trzecie i kolejne dzieci a zaloze sie ze malo ktorej przyszla do glowy nawet jedynie mozliwosc zeby na ten czas (pytanie na jak dlugi? pierwszy tydzien? 3 tygodnie? miesiac? a moze pol roku :P ) pozbywac sie pierworodnego. babcia chce pomagac - niech przyjedzie do was na parenascie dni. opieka? do opieki nad dziecmi beda 2 osoby - maz na zmiane powinien sie zajmowac to starszym to mlodszym zeby chlopczyk widzial bulwersujacy pomysl :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikki! No to sie wstrzelilam ;) A co do przeczucia - pewnie ostatnio widac bardzo, ze nudze sie w pracy ;) Zdjecia do Dyni wyslalam w dwoch turach - moze byly za ciezkie jako pakiet - zobaczymy czy doja. Jjjjddd - chyba zle opisalam sytuacje - tesciowie w sumie sa naprawde pelni dobrej woli. Mysle, ze nie przyszlo im do glowy ukrywac cokolwiek przed Franiem - chca nam w ten sposob pomoc \"polapac sie z rozumem\" w pierwszych dniach. Ja troszke panikuje, ale robie to po cichutku ;) - boje sie, czy sobie poradze, no ale, jak slusznie zauwazyla Nikki - skoro jej kolezanka sobie radzi i miliardy innych kobiet tez - pewnie i ja dam rade - zwlaszcza, ze juz zaplanowalismy, ze moj maz wykorzysta w tym okresie wiekszosc urlopu. Moja tesciowa nie moze zamieszkac u nas po porodzie (z roznych powodow, ktorych wyjasniac tutaj nie ma sensu) Pozostaje wiec wylacznie mozliwosc pomocy w formie wziecia do siebie Frania lub wspolny wyjazd na czesc wakacji (co byc moze rozwazymy) A teraz z innej beczki - poszlam dzis zrobic wstepne rozeznanie w kwestii przedszkola, do ktorego moglabym poslac w przyszlym roku Frania (wyrasta juz ze zlobka;)). Umowilam sie na spotkania w przyszlym tygodniu, a dzis mialam tylko okazje \"zerknac\" do srodka. Jedno z przedszkoli prowadzone jest przes siostry zakonne, cieszy sie dobra opinia wsrod \"miejscowych\" i kusi mnie...bliskoscia (ok dwoch minut od domu). Drugie polozone jest nieco dalej, ale podoba mi sie, ze dzieci laczy sie tam w male grupki o roznym wieku tak, by dzieci czuly sie jak z rodzenstwem w roznym wieku. Na pierwszy rzut oka drugie przedszkole robi troche smetne wrazenie - budynek jest stary, nieco zniszczony - wszystko wyglada bardzo kolorowo, ale nieco biednie. Na drugi rzut oka - atmosfera tam panujaca zdaje mi sie znacznie bardziej radosna i swobodna niz w zlobku, do ktorego uczeszcza Franio. Ciekawa jestem jakie wrazenia bede miala po spotkaniu z wychowawczyniami. A jak maja sie sprawy przedszkola u Was - czy ktorys z naszych maluszkow, ktory do tej pory byl z mama lub niania w domu wybiera sie w tym roku do przedszkola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk,jestes jak pomocna dłoń ❤️ ,dzieki za przesłanie fotek Nikki :) Nikki ,wyglądałaś bardzo ładnie : skromnie , i dziewczęco :) Dobra zmykam ,my juz co prawda mielismy isc do wracza dzis ale ,narobiłam syropu z cebuli i juz mniej kaszlemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk :) moja Amelia od września idzie do przedszkola ... tzn. istnieje jeszcze opcja, że pójdzie od maja -ale ... im bliżej maja tym bardziej \"za malutka\" mi się ona wydaje hahaha (tak serio to najbardziej przerazaja mnie moje jeszcze wczesniejsze pobudki i zrywanie jej z lozka przed 6.00 rano ... dlatego chyba dam jej spokoj do wrzesnia) W Polsce wg przepisow do przedszkola moze zostac przyjete dziecko, ktore ukonczylo 2,5 roku - i to \"w wyjatkowych rpzypadkach\" a u Was ??? Amelia bedzie oczywiscie chodzila do mojego przedszkola - lecz nie do mojej grupy - ja bede miala w przyszlym roku zerowke :) co do jej przyszlej wychowawczyni ... hmm... coz ... jakby to napisac ... najdelikatniej mowiac nie jestem zachwycona i juz glowkuje jak ja wyslac po roku do innej grupy .... ale moze nie jestem obiektywna .. a moze za dobrze znam metody wychowawcze akurat tej mojej kolezanki ... cdn. nastapi jak mala pozwoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - co do \"oddania\" Frania po urodzeniu maluszka - jestem absolutnie przeciw (ze wzgledow psychologiczno - pedagogicznych, ze tak to nazwe) ale jednoczesnie swietnie Cie rozumiem ... zywo pamietam moja ciezki polog .. bez pomocy mamy chyba bym lezala i plakala ... a nie mialam przeciez starszego dziecka ...ale .... wiez, ktora nawiaze Franiu z rodzenstwem w tych pierwszych dniach jest najwazniejsza ... i bezcenna ... jego poczucie, ze jest czlonkiem rodziny, ze bierze czynny udzial w tak waznych sprawach itd. itp ... Twoj maz oczywscie musi miec choc pierwsze tygodnie wolne i Cie wspierac (nie wyobrazam sobie nawet opcji - Ty sama 2 czy 3 dni po porodzie z 2 szkrabow !!!) A pozniejsze wakacje Frania z dizedkami - czmeu nie - jest rpzeciez do nich przyzwyczajony bo czesto go gdzies zabieraja - tylko nie na samym poczatku ! Oczywsicie to Twoja rodzina i Twoja sprawa - skoro jednak prosilas o nasze opinie - podalam moj punkt widzenia :) dobra - juz nie pisze bo mi zaraz ktos zarzuci, ze sie wymadrzam, a tak serio nie mam pojecia jak to jest miec 2 maluszkow i nie miec pomocy ... zmykam bo mala marudzi i dopomina sie uwagi .. ostatnio znowu przechodzi \"zel dni\" bo ... znowu jestesmy same :( :( :( :( :( tym razem ponoc \"tylko\" na 2-3 tygodnie ehhh ehh jak ona przezywa kazdy jego wyjazd ... :( Katriko -wierze, ze Kubus zkazdym dniem bedzie lepiej przezywal nowa sytuacje :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elffiku! Wielkie dzieki za opinie i porady:) Powaznie - Wasze opinie sa dla mnie zawsze bardzo cenne , ale co do Elffika - to przeciez jej profesja! :) Ja tez mysle, ze te pierwsze tygodnie moga zadecydowac o calym nastawieniu Frania do nowej sytuacji i braciszka lub siostrzyczki ogolnie, dlatego tak intensywnie staram sie niepopelnic bledow organizacyjnych i wygospodarowac sobie czas dla obojga dzieci... Nie wiem jak dokladnie brzmia przepisy odnosnie wieku dziecka we Wloszech, ale na stronach internetowych dot. \"tzw. scuola matterna\" czyli naszego przedszkola wyczytalam, ze by zapisac tam dziecko w roku szkolnym 2007-2008 musi ono konczyc trzy lata najpozniej 31 grudnia 2007. Zwazywszy, ze Franio konczy je 23 grudnia...zalapujemy sie z tygodniowa zakladka ;) Istnieje mozliwosc pozostawienia dziecka w wieku do 3.5 roku w zlobku, ale prawde powiedziawszy nie biore jej pod uwage z dwoch powodow: 1) obecny zlobek Frania nie zwala mnie z nog 2) Franio i tak jest tam jednym z najstarszych maluchow i zwyczajnie nudzi sie w towarzystwie dzieci duzo mlodszych od siebie... Elffiku - rozumiem Twoje obawy co do wychowawczyni, ktora znasz (pamietacie jak pisalam o tym, ze nie podoba mi sie jedna z \"pan\" Frania i stosowane przez nia metody.) Mysle natomiast, ze bedac zawsze w poblizu bedziesz miala przynajmniej mozliwosc \"rzucenia okiem\" na Amelke i zareagowania gdy zobaczysz, ze cos jest nie w porzadku... I jeszcze ostatnie pytanie do Elffika - czy moglabys polecic mi jakas sensowna i przystepnie napisana lekture na temat wychowywania rodzenstwa? Mam wrazenie, ze widzialam kiedys cos pod tytulem - \"Rodzenstwo bez zazdrosci\", ale nie pamietam autora... Dynia - niech zyje medycyna naturalna! :) Zycze milego wieczoru i biegne do domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziny dwulatkow
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Shalla---------------10.11----------Anastazja---------2 LATKA😴 Nikii----------------21.11----------Nadia---------------2 LATKA😴 Micka--------------28.11----------Jacqueline---------2 LATKA😴 Elfik----------------28.11----------Amelia-------------2 LATKA😴 Katrin--------------03.12---------Jakub---------------2 LATKA:classic_cool: Mysh---------------07.12----------Jan-----------------2 LATKA:classic_cool: Lonka--------------08.12----------Wiktor------------2 LATKA:classic_cool: Dynia--------------14.12----------Jagoda-------------2 LATKA😴 Fisa----------------23.12----------Stas-----------------2 LATKA:classic_cool: Kuk-----------------23.12----------Francesco---------2 LATKA:classic_cool: Salma---------------04.01---------Leon----------------2 LATKA:classic_cool: Logosm------------12.01----------Stas-----------------czekam:classic_cool: Schmetterling----17.01----------Katrin-------------czekam😴 Pati----------------25.01----------Joanna--------------czekam😴 😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, ja tez uwazam, ze bez watpienia lepiej byloby gdyby Franio przez pierwsze dni/tygodnie byl z Wami. Elffik ujela to doskonale :) A wakacje z dziadkami po jakims czasie - dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jak samopoczucie? U nas szaro i buro ale nie pada wiec da trzymac. Wciaz jeszcze pedaluje do pracy na rowerze, choc... mowiac szczerze mam wrazenie, ze jest mi coraz bardziej pod gorke ;) Z przerazeniem uswiadomilam sobie tez, ze zadne z moich starych ciazowych ubran \"nie pasuje\" do nowej ciazy... Szesc miesiecy roznicy sprawia, ze ciuszki, ktore nosilam w ciazy z Franiem w piatym miesiacu dobre sa na upaly a nie na mrozy... Chyba powinnam sprawic sobie cos nowego, bo po swietach ostatnie spodnei przestaly sie na mnie dopinac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×