Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Witajcie 🌼 No jak tak as czytam to Kub jest daleko w tyle za Waszymi pociechami :( Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia! Kobieto, normalnie dajesz nam zatęsknić za sobą :) I nie martw się, po burzy zawsze wychodzi Słońce. A jak nie wyjdzie, to osobiście je wspólnie ściągniemy dla Ciebie. ❤️ Ja podobnie jak Kuk przymierzam się do tego nocnika.... ech... A co do postępów w gadce: najdłuższe chyba zdanie, jakie mówi Nastusia, to wtedy, gdy ją przewijam. Mówi: Mama myje pupę Aziaziaźjii. No, oczywiscie oprócz: Mama! Ide do Dudi na pjoty! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wasze dzieci juz odkryly wlasny cien ??? Poniewaz my duzo lazikujemy wieczorna pora, czesto mamy okazje podziwiac nasze wlasne cienie wzmocnione przez swiatla ulicznych latarni... Pewnego wieczoru na jednym ze spacerow nad pewnym zalewem w Polsce, Jasiek maszerowal samodzielnie brukowana sciezka wzdluz wody i nagle ujrzal swoj cien. Dziewczyny! Coz to bylo za odkrycie! Wszysycy wymienilismy porozumiewawcze spojrzenia i pozwolilismy mu kontynuowac samodzielne \"badania\". Przed kazda kolejna latarnia cien wydluzal sie niemilosiernie, zeby za chwile zniknac, po czym po przekroczeniu lini latarni znowu sie pojawial, wyrazny i krociutki. Jasiek wykonywal wtedy przecudny taniec, krecil sie w kolko i probowal na cien nadeptywac. To byl wspanialy spektakl :) A stanal mi przed oczami dzisiaj wieczorem, bo dzisiaj wieczorem taniec z cieniem sie powtorzyl. Taniec z nowym elementem: dzisiaj wieczorem Jasiek podnosil na zmiane to jedna noge to druga i strasznie sie dziwowal ze cien tez podnosi :) Przyznam sie Wam, ze uwielbiam obserwowac kiedy Jasiek tak sam \"bada\" rzeczywistosc... Fisa, wielki buziak dla Stasia za sedesowe sukcesy. Bravo! Kuk, a z opiekunka- Polka ??? Czy zrezygnowaliscie z takiej opcji ??? Napisz koniecznie, jak poszlo dzisiaj z opiekunka ze zlobka ! Dynia, gratuluje sukcesow w samodzielnym zasypianiu :) czekam na zdjecia i zycze jak najszybszego wyjscia na zdrowotna prosta trzymam za Ciebie kciuki! az do odciskow ! dziewczyny, elffiku, katrinko, karenko, kuk, shalla, ciagle nie podziekowalam wam indywidualnie za zdjecia... to dlatego, ze skrzynke mam na innym komputerze... i tak jakos czesto mi tam nie po drodze. dziekuje zatem kolektywnie :) dziekuje pieknie spijcie jak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej, dziendoberek! Widze, ze jeszcze nikogo nie ma :D Nie wiem co mi sie stalo, ale czuje sie tak jakos wysokoenergetycznie :D i wprost nie wiem, co zrobic z nadmiarem pedu do czynu. Juz od dawna dojrzewam do tego, zeby pomalowac okiennice w naszym domu. Jeszcze przed urodzeniem - przed poczeciem nawet - Jaska pomalowalam jedna jedyna pare, czyli te z jego przyszlego pokoju. Zostalo jeszcze 8 par. Potem byla ciaza, potem bylo male dziecko, potem bylo wieksze dziecko, zmeczenie, niewyspanie, i tak jakos schodzilo. Wczoraj wracajac ze spaceru spojrzalam na te nasze okiennice i poczulam ze musze je pomalowac juz! natychmiast! Pol godziny pozniej siedzialam na drabinie. Wyszorowalam je juz i zdrapalam nawet spora czesc starej farby - dzisiaj moge malowac ! Wlasnie czekam na odpowiedni moment (czekam az wroci Myszon, bo wole nie wlazic na drabine, kiedy jestem sama) i az mnie zzera niecierpliwosc. Ubralam sie w stare ciuchy i zabijam czas, meczac Was moimi opowiesciami :) Wyciagnelam z szafy moje ukochane pomaranczowe sztruksy sprzed kilku lat, zlozone tam pieczolowicie w momencie kiedy poprzecierane miejsca na siedzeniu powiedzialy mi wyraznie, ze czas zaniechac zakladania ich \"do ludzi\". Dzisiaj wreszcie mam okazje zeby po ogromnej przerwie wciagnac je na moj steskniony tylek :p i Wam dzisiaj zycze woli czynu :) Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, dzieńdoberek, ja jestem, ale w zasadzie to czekam na jakiś ruch. Ja dla odmiany czuje się jak flak. Do tego pogoda jest w Gdyni od jakiegos czasu jesienna. Staś raz kiedyś zauważył cień na spacerze, był zdziwiony, ale szybko Jego uwagę odwróciło coś innego. Kuk – a jak odstawianie do cyca? Dynia – fajnie, że jesteś z powrotem. W jakichkolwiek problemach zdrowotnych zły nastrój jest wrogiem. Trzymaj się! Katrin – ejże nie przesadzaj :) Jakie tam w tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojej energii wystarczylo dla dwojga i z rozpedu juz dobralismy sie z Myszoniem do garazu. Wygruzilismy stamtad mnostwo smieci, tak ze zaladowalismy niemal cala pake takiej niewielkiej ciezarowki... stara pralka, stary komputer, stary abazur, jakies sznury, kabelki, rury, kawalki drewna, potluczone donice, gary czy talerze.... puszki po najrozniejszych farbach... wszystko to pojechalo wlasnie na wysypisko smieci :) Teraz musze doprowadzic garaz do jakiego takiego ladu i juz mozemy zniesc do niego z gory zelazne lozko, ktore chcemy przemiescic w pozniejszym czasie do jednego z pomieszczen na dole. Na jego miejscu stanie inne lozko, ktore ma sie stac nowym lozkiem Jaska. No wlasnie, bo chodzi o to, zechcemy powolutku przeprowadzic Jaska z tak zwanego pokoju zielonego do pokoju w maki :) majac nadzieje, ze nowy pokoj i nowe lozko (moze dorzucimy jakiegos nowego misia?) pomoga w wyprowdzeniu Jaska zhonorami ;) z naszej sypialni :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny...umarłam. Ale zmartwychwstałam. Relacja jak dojdę do siebie. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz jestem. Chciałam wcześniej napisać, ale przyszła lekarka, więc... tylko zaanonsowałam, że coś się dzieje. Otóż: Dwa dni temu ktoś nam przywlókł do momu jakiegoś parszywego wirusa i wszyscy, jak nas jest nieliczna gromada zaczęli śmiertelną walkę o.... kibelek. Najpierw był tata.... i zacne miejsce okupował cały dzień. POd wieczór... Nastusia zbierała swoje zabawki do kartonu i nagle.. w kartonie prócz zabawek znalzał się również obiedek, a także kolacyjka i śniadanko chyba też :( Zanim skończyłam taniec ze szmatą już sama wisiałam na konferencji z wielkim uchem. Przyszła mama, żeby się w tym czasie zająć Nastusią, ale... po krótkim czasie zaczęła się dobijać do drzwi łazienki domagając się wpuszczenia NATYCHMIAST. A potem juz było na zmiany: górą i dołem, wszyscy. Walka o kibel o michę trwała do 5 nad ranem. Nie zmróżyłam oka, bo Anastazja była tak zmęczona, że wymiotowała przez sen, więc musiałam ją błyskawicznie przerzucać na bok, żeby się nie zakrztusiła. A sama... na drugi bok.... Ludzie, co to była za noc.... Następnego dnia Nastusia była żywa jako rusałka, a my.... leżeliśmy pokotem błagając o humanitarne dobicie. Niestety, wypadła mi wizyta w mieście i musiałam zmobilizować siły. Jakim cudem tam dotarłam i wróciłam nie wiem, ale po powrocie chyba straciłam przytomność, jak usiadłam w fotelu. Anastazja robiła co chciała, a my byliśmy jak zombi, z potwornym bólem głowy i żołądkiem obitym pałą przez skina na meczu Legia-Wisła. Dziś z nami już znacznie lepiej, ale za to Nastusia... od świtu miała parszywy humor, a potem się zaczeło... zasypiała dosłownie na stojąco. Taka senność mnie przeraziła i wezwałam lekarza do domu. Ale okazało się że nie jest odwodniona, i na oko po wstępnych badaniach wygląda tylko na wyczerpaną. Jutro druga wizyta kontrolna - dopiero się wtedy uspokoję do końca. Na razie Nastusia znów śpi, ale to po panadolu, więc... ech.... Ileż to nerwów człowiek zje przy jednym maleństwie..... A jak kobiety mają po 12-cioro dzieci? Czy też się tak przejmują byle stanem podgorączkowym? Czy też panikują tak szybko? Czuję się dziś, jak rozjechana walcem. Chyba bardziej wykończyły mnie nerwy ze śpiącą Nastusią niż cała noc spędzona nad miską... Tak więc na razie odmeldowuje się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shallka ,ło matko toż to armagedon :( Teraz ja przedmuchuje Ci positive vibrations ❤️ Dziołszki skrobne pózniej dzieki wszystkim za kciukasy ,doprawy pomogły :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, cos okropnego ! Strasznie musieliscie sie wszyscy nameczyc... A czy dzisiaj Nastusia juz moze w miare normalnie jesc ? Dziewczyny, melduje ze zelazne lozko juz w garazu. Spuscilismy je przez balkon po drabinie podtrzymujac na linach i dokonalismy tego sami !!!! W takich chwilach mysle sobie, ze stanowimy z Myszoniem dobry tandem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś Anastazja całkowicie wróciła do formy. Nawet domagała się tranu! Oczywiście ja, przytępiona nicego jeszcze migrenką w ogóle nie mogłam pojąć dlaczego moje dziecko odmawia jedzenia kaszy rano i byłam pewna, że... nadal ją wierci w brzuszku, albo źle się czuje i nie chce po prostu jeść. Dopiero, jak mała prawie wyszła z siebie pokazując na lodówkę połapałam się, że przecież najpierw jest tran... Usatysfakcjonowane dziecko po łyżce tej ohydy z werwą przystąpiło do pałaszowania kaszy :) Niestety, ja też musiałam wypić dając dobry przykład... blleeee Ogólnie rozkręciła się już wczoraj wieczorem i nawet z radością pobiegła do kąpieli. Ja też już wracam do siebie, więc szczęśliwie wyszliśmy wszyscy na prostą. Tymczasem okazało się, że to był jakiś wirus, któy zaatakował pół wsi, bo babka w aptece sprzedała cały stoperan :) Epidemia normalnie.... Nawet niektóre sklepy były zamknięte, bo właściciele.... wisieli nad kibelkiem. A dziś znów leje.... czyżby nadejszła wiekopomna jesień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Shalla......to okropne przeżycie ale cieszę się,że już oki :) Fisa....nie przesadzam niestety,takie odnoszę wrażenie :( Mysh......to super,że Wam się udało samym z tm łózkiem :) Kuba ostatnio zaczął wszystko papugować i dobrze wie co do kogonależy :) No i uwielbia rozdawać caluski i przy tym prawie zawsze ukocha :) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej !!! leniuchy, hi, hi ! :) skonczylam juz jedna pare okiennic, te na pierwszym pietrze, a za chwile dobieram sie do drugie, juz na dole :) milego dnia, slonecznego ! Mysh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla przezycia mieliscie ekstremalne. Mam nadzieje ze juz wracacie do zdrowia. Wiem ze kilka dni ten wirus potrafi pomeczyc. Myshko widze ze jestes w szale porzadkow. Dla mnie takie wielkie sprzatanie to rodzaj katharsis. Robia mi sie wolne nie tylko katy ale i w umysle cos mie sie porzadkuje. Tzn gdy mam jakas wazna decyzje do podjecia to biore sie za wielkie porzadki. Dzieki za mile slowa pod adresem Olka. Rzeczywiscie jest duzy. W koncu nie na darmo otrzymal na spacerach tytul „gigante del parco”. Wazy 11.300 kg ma 79 cm. Oprocz tego ma dwa zeby. Dziasla ma „zmaskarowane” uzywajac terminologii pani pediatry. Rzeczywiscie po tym jak dwa miesiace temu wyszly mu dwa na dole pozostale prawie widac golym okiem a tu nic. Widac ich w sumie 8. I tak go podziwiam ze nie placze bo to musie go bolec. Nie pamietam czy Wam o tym pisalam, ale od chwili gdy Olek zaczal sam siadac czyli mial wtedy 8,5 miesiaca praktycznie zaczely sie nocne kabarety. Kuzynka mi powiedziala ze mi „ktos na dzieciaka urok rzucil bo sie za bardzo cieszylam z jego super snu”. Jego sen zamienil sie w taniec po lozeczku w akompaniamencie jekow, mruczenia, zawodzenia, itd. Dzialo sie to z spiacym Olkiem w roli glownej, ale my rodzice, bohaterzy grugoplanowi mielismy nocki z glowy. Bo te jego mruczanda przechdzily czasami w placz i wtedy trzeba bylo poglaskac po glowce, podrapac po pleckach, pobujac kilka minut w spacerowce itd. Dla mnie to byla zgroza, bo wszystkie noce od urodzenia Olka przespalam jak susel a tu taki placek. Najgorsze bylo nawet nie to ze moj sen mial podklad muzyczny w postaci mruczanda Olka ale to ze on wstawal o 7 rano a czasmi nawet o 6.30. Dla mnie starej sowy to srodek nocy!!!!! Po powrocie do domu skonsultowalam sie z homeopata. I zaczelismy stosowac homeopatie. Stsosujemy ja od 10 dni i efekty sa rewelacyjne. Nie dosc ze budzi sie 1-2 razy w nocy a nie jak do tej pory 15-20 to od 3 dni wstaje o 9 !!!! Dla mnie to cud. Wierze ze to homeopatia tak zadzialala, bo 2,5 miesiaca ciezkich nocy ktore po zastosowaniu kropelek z dnia na dzien robily sie coraz spokojniejesze i dluzsze to chyba nie przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Karen ko.....oproszę o nazwę tych kropelek.Mój pediatra powiedział,że te niespokojne noce Kuby to wynik karmienia piersią inny,że to w wyniku żywiolowości i przeżyc dziennych :( Jestem więc rozdarta jak sosna i chetnie sprobuję homeopatii zwłaszcza,że w nią wierzę :) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrin my dostalismy do stosowania CHAMOMILLA VULGARIS 15 CH oraz CALCAREA CARBONICA OSTREARUM 30 CH. To pierwsze to rumianek.( Dowiedzialam sie od farmaceuty ze rumianek w postaci tych wszystkich rozpuszczajacych herbatek nie ma zadnego dzialania uspokajajacego bo z prawdziwym rumiankiem ma niewiele wspolnego a wrecz przeciwnie - pobudza, bo jest slodzony.) Stosujemy to tak ze po 10 kuleczek kazdego z lekow rozpuszczam w ok 30 ml wody i zakraplaczem podaje Olkowi na jezyk. Pewnie wiesz ze homeopatia dziala w ten sposob. Czyli gdyby to wypil na raz to nie byloby efektu. A na podanie mu kuleczek pod jezyk jest za maly. Pocztakowo mielismy rozpuszczac to w 50 ml wody i podawac przez caly dzien. Efekt byl taki ze Olek zaczal mi za bardzo spac w ciagu dnia. I moja pediatra powiedziala ze moge to rozpuscic w mniejszej ilosci wody i zaczac podawac poznym popoludniem. I tak robimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, u mnie jest podobnie z porzadkami, tzn. kiedy potrzebuje \"terapii\" uciekam sie do ukladania w szafie, robienia porzadku w zdjeciach, albumach, notatkach... Natomiast kiedy biore sie za sprawy grubszego kalibru, jak np. malowanie okiennic, to znak ze jestem w doskonalej formie, zadna czynu, gotowa do poswiecen :) Z zaciekawieniem przeczytalam to co napisalas o homeopatii... Ja tak naprawde nie rozumiem jak dziala, wiec trudno zebym deklarowala ze wierze badz nie... do tej pory tylko dwa razy probowalam dawac Jaskowi magiczne kuleczki, juz pare ladnych miesiecy temu, byly to kuleczki \"na zabki\" (zeby zlagodzic efekty wychodzenia zabkow) i nazywaly sie CHAMOMILLA costam (przypuszczam ze VULGARIS wlasnie). MOZE TO TO SAMO ??? Drugi raz to bylo cos co mialo zapobiegac chorobie lokomocyjnej podczas naszej podrozy do Polski. W obu przypadkach Jasiek wcinal slodkie kuleczki i domagal sie jeszcze ;) Juz chocby dlatego lubie homeopatie, bo w przypadku wszystkich innych lekow mamy protest i histerie, musze wiec uciekac sie do podstepow i po kryjomu wlewac/wsypywac leki do serkow, kakao itp; Bardzo tego nie lubie a nie ma wyjscia Musze leciec, juz slysze jak jasiek rozrabia pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh, Shalla, nas ten wirus dopadł w lipcu. Żołądek wywaliło mi chyba na lewa stronę. Biedny Stasiek, dorosłym przeszło paskudztwo po 1 dniu, a Stasiek męczył się przez tydzień. Strasznie schudł. Jak odzyskał apetyt, to jadł tak, że nie nadążaliśmy Go karmić J Mysh – koniecznie pożycz mi energii! Ale, jak Wam się udaje takie remonty i porządki robić przy Jaśku? Ze Stasiem to ja nawet obiadu porządnie nie mogę ugotować, bo potrafi tak mnie za nogę capnąć i ciągnąć w upatrzonym kierunku, że nie ma musu, muszę przerwać i się nim zająć, inaczej by mnie chyba przewrócił. Przepraszam, że jeszcze nie odpisałam na maile i że nie podesłałam fotek, ale nie znajduję na to czasu. Staś chodzi późno spać, więc zasypiam razem z nim, a w weekend miałam gości i szykowałam trochę pyszności. Ostatnio nawet w łazience nie mam prywatności, bo mały brzdąc przychodzi, puka w drzwi i chce się kąpać ze mną. Ehhh - odmówić mi ciężko! Staś zaczyna mówić słowa. Hitem okazało się powiedzenie: Asia pinda! Co oznacza tylko tyle, że Asia (3-letnia sąsiadka) zabrała Stasiowi piłkę. Można powiedzieć, że dzieciaki się o nią pobiły. Do tej pory Staś mówił bam teraz mówi pinda lub pindzia na piłkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa! Posylam energie calymi garsciami! Kazda z nas ma takie swoje wyze i nize, zobaczysz, Twoj niz skonczy sie w koncu. U nas jest piekna pogoda, wiec moze to slonce mnie tak doladowalo? a moze radosc ze zmian. ja uwielbiam zmainy !!! Przy Jasku oczywiscie nie mozemy zobic nic, albo prawie... na szczescie dwie uliczki od nas mieszka jaskowa babcia czyli myszoniowa mama, podrzucamy go jej :) Co prawda nigdy na dlugo (bo to schorowana kobieta), na godzinke najczesciej, zadko na dwie, ale przy dobrej organizacji, w takim systemie mozna wiele zrobic. to znaczy kiedy Jasiek jest u babci zabieramy sie za rzeczy najbardziej karkolomne, a kiedy jest juz z nami robimy reszte i Jasiek \"uczestniczy\" :) A okiennice maluje kiedy spi :) bo przeciez wlazil by za mna po drabinie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Jestem w matrixia, nie wiem co za pora roku jest za oknem, średnio co 10 minut jest inna. Zchetałam się dzisiaj jak chora krówka, posadziłam kolejne tuje, borówki amerykańskie i wypieliłam dalsze hektary trawnika. Bleee!!!!!!!!!!! Ledwo żyje. A jeszcze zaliczyłam spacer z Nastusią w taką wichurę, że dziecko sobie całą drogę kapelusik trzymało rączką :) Biegiem wracałam wymyślając sobie w galopie od najgorszych głupich i mocno niedorozwiniętych. A to dlatego, że nie tak dawno było głośno w TV o babce, co wyszła z dzieckiem w taki straszny wiatr i konar na nich spadł...... A u mnie drogi wszędzie przyozdobione gęsto są drzewami po 100-200 lat więc ma co z nich lecieć. I leciało.... No, ale przez okno, to pięknie i malowniczo wygląda. Mysh - zazdroszczę również energii, bo ja po przygodach z wirusem jestem jak wyprana w Perwolu pielucha po pradziadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Opedzlowalam tylko co pilniejsze maile i daje nura w Kaffe... bo kto mnie zrozumie, jesli nie Wy? Kochane, przyznam Wam sie, ze bylam juz dzis na skraju spoznionej depresji poporodowej...Nie jestem w stanie zorganizowac sie i pogodzic w sensowny sposob pracy i opieki nad Franiem. Na wszystkich frontach zjadaja mnie wyrzuty sumienia. Wszedzie nawalam. Siasc i plakac. I wlasciwie - siadlam juz dzis w tym celu - na hustawce w parku, ale Franio usmiechnal sie do mnie tak serdecznie, ze troche mi przeszlo. W czym rzecz? W absurdalnych wysilkach, by utrzymac sie w pracy, ktora przeznaczona jest dla ambitnych malolatow bez rodziny, majac w domu male dziecko. W tym, ze jestesmy w Turynie sami, bez rodziny i jedyna dostepna pomoc to ta, za ktora trzeba placic \"za godziny\". W sumie - nie my pierwsi i nie my ostatni - wiem... Jak wiecie w czwartek i piatek mielismy u siebie w domu przyszla wychowawczynie ze zlobka Frania w charakterze baby sitter. Liczylam bardzo, iz taki wybieg ulatwi nam nieco procedure \"wdrozenia\" Frania w zycie zlobkowe. Czwartek - wrazenie pozytywne. Dziewczyna mila i kompetentna. Franio - spanikowany i czujny jak pies. troszke sie denerwuje. Piatek - udana proba zostawienia Frania na godzine pod wylaczna opieka niani (okupiona \"jedynie\" piecioma minutami placzu). Tryskam optymizmem! Dzis rano - pierwszy dzien zlobka -tylko CZWORO DZIECI!!! sami chlopcy, sporo mlodsi od Frania! Cztery mamy - wszystkie cztery niepracujace. O 10.30 wszystkie mamy, jak jeden maz, uznaja, ze na dzis wystarczy. Wychowawczynie panuja manatki i zegnaja sie ze mna do jutra... A ja? Ja - wyrodna matka mialam wlasnie nadzieje, ze kolo poludnia uda mi sie wyrwac na dwie godziny do biura i popracowac. Myslalam, ze proces wdrozenia Frania posunie sie dzis na przod na tyle, ze pojutrze Franio bedzie juz czul sie w zlobku na tyle dobrze, ze przezyje jakos fakt, ze mama - klnac i placzac na przemian spakuje walizeczke i pojedzie w dwudniowa podroz sluzbowa. Dodam, ze moj maz robi wlasnie projekt swojego zycia i mimo najlepszych checi nie moze w tym tygodniu wyrwac sie z pracy przed godzina szosta. Dodam, ze wczoraj dowiedzial sie, ze w srode wlasnie bedzie musial uczestniczyc w spotkaniu, ktore zacznie sie o szostej po poludniu i potrwa pewnie do polnocy. Dodam, ze siwieje od tego wszystkiego i nie wiem co mam zrobic. Na koniec dodam, ze wlasnie zaswitala dla mnie iskierka nadziei, bo klient, ktory wczesniej zaklinal sie, ze wyjazd w srode jest niezbedny, zaczal bakac cos o koniecznosci jego przelozenia. Czuje, ze jestem marionetka ciagnieta za sznurki we wszystkie strony swiata i nie panuje nad sytuacja. I to jest bardzo zle uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam Was za te autopsychoanalize powyzej. Mialam nadzieje, ze zje mi tego posta tak, jak ostatnio zjadlo wyjatkowo udany i optymistyczny opis wakacji, ale widocznie moje nastroje sa niestrawne nawet dla komputera :p:p:p No - to tyle odnosnie mojego dola. Teraz bedzie juz tylko pozytywnie. Przede wszystkim - Duza buzka dla zdrowiejacej Dyni ❤️ i potezny ladunek zyciodajnych kalorii da zmartwychwstalej Shalli &Co.❤️ Co to za cholerstwo Was dopadlo! Brzmi strasznie! Myshko - pozazdroscic energii zyciowej! I gratuluje koordynacji malzenskiej! :) Karenko - Alek to naprawde gigant!!! Do tego zawsze taki pelen dobrego humoru! Rosbie z niego super facet :):):) Katrin! Ty Kochana nie grzesz! Twoj Kubus rozwija sie na schwal! Zapomnialas chyba zupelnie, ze jego teoretyczna, zakladana data urodzin, przypadala o dwa miesiace pozniej!!! Przeciez on nie tylko dorownuje pod wieloma wzgledami dziciom o dwa miesiace od niego starszym, ale tez czesto je przesciga!!!! Dajze mu odetchnac :)! Franio takze wcale nie buduje zdan, ale ani mysle martwic sie tym w najmniejszym stopniu! Kazdy maluszek ma swoje tempo, a rozwoju Kubusia moglaby Ci pozazdroscic niejedna z nas :)! Fisa - ze wstydem przyznaje, ze Franio ciagle usypia przy cycu, w wozku albo... wcale! Nie pomogl pobyt u dziadkow, nie pomagaja moje stanowcze miny i decyzje. Im dluzej sie nie widzimy, tym wieksza awantura i szarpanie ubran... :( Martwie sie tym zwlaszcza z uwagi na zlobek. Wydaje mi sie, ze to moja wina - mysle, ze widocznie jestem za malo stanowcza, ale uwierzcie mi, ze po dziesieciu minutach ryku jaki funduje nam Franio, ktory jest spiacy, a ktoremu odmawia sie piersi, to moj maz pierwszy prosi mnie, bym jeszcze tym razem... Czy pytasz mnie o to przypadkiem, czy masz moze podobny problem ze Stasiem? Caluje, Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌼 Karen ka .....Dzięki,odstawiam Kubę od jutra od piersi to napewno się przyda :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla!!! ladna mi wyprana pielucha po pradziadku, co to \"sadzi tuje (i to kolejne !!!) i borówki amerykańskie oraz pieli cale hektary trawnika (i to dalsze!)\" :D:D:D Podziwiam Cie calym sercem za to wszystko co robisz w ogrodzie :) malo tego, zamierzam zaczac brac z Ciebie przyklad :p Kuk, Ty jestes SWIETNA BABKA i jezeli cos Cie zalatwi, to tylko poczucie winy, dlatego nie dawaj mu sie, to by bylo bez sensu. Powiedzialas co Cie gniecie i sciska w gardle, lzej Ci odrobinke mam nadzieje, wzielas glebszy oddech, wiec teraz koniec marudzenia, bierz sie w garsc, niesamowita kobieto! Niech ten dolek ma jakies konstruktywne efekty ! Nie mam pojecia... moze to tylko przejciowa chwilka watpliwosci... A jezeli nie... a jezeli dojrzewa w Tobie powazna decyzja dotyczaca duzych zmian, to juz jej nie wyplenisz :p cos takiego moze miec efekt lawinowy :) Przyznam sie, ze nie potrafie zgadnac, co bardziej odpowiada Twojej naturze... jednak to dzisiejsze zabieganie czy moze raczej spokoj... sa tacy ludzie, ktorzy najbardziej nienawidza swietego spokoju wlasnie, nudza sie wtedy jak mopsy i sa straszliwie nieszczesliwi, bo brak im bodzcow, ruchu, bycia w centrum \"dramatu\"... Ty chyba jestes troche Wierciolek, co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk jak ja Cie doskonale rozumiem. Owszem nie mam dylematow tego typu co Ty, ale znam to uczucie bezsilnosci kiedy czasami bardzo przydalaby sie pomoc a najblizsze osoby sa tak daleko. Przed wszystkim nie przepraszaj, bo kto powiedzial ze na forum mamy obowiazek wypowiadac sie tylko w optymistycznym nastroju? Ty czujesz ze cos jest nie tak bo nie mozesz sie wywiazac ze wszystkich zobowiazan, a ja natomiast uslyszlam kilka dni temu w parku ze jestem nienormalna bo nie zapisalam Olka do zlobka. W zaprzyjaznionej ( ???) grupie mam, ktore maja dzieci w wieku Olka wszystkie to zrobily oprocz mnie i to ja jestem ta nienormalna. Ok jesli ktos pracuje to uwazam to za sluszne rozwiaznie, ale czesc tych mam siedzi w domu. Do tego maja w poblizu mamy, tesciowe, siostry zawsze chetne do zaopiekowania sie dzieckiem na kilka godzin. A mimo to wysylaja dziecko na caly dzien do zlobka. I ja nie biorac z nich przykladu okazuje sie byc ta nienormalna. A wracajac do kwestii organizacji zycia, kiedy mnie nachodzi ochota do ponarzekania sobie to zawsze sobie mysle o Tobie. I az mi glupio. Kuk radzisz sobie swietnie!!! Pamietasz swoja telekonfernecje w domu z Franiem przy piersi? Ja za cos takiego to bym sobie pomnik kazala wybudowac! A za sile jak masz zeby sobie radzic ze wszystkim (przeprowadzka, oporna opiekunka, tesciowa o ciut odmiennych pogladach edukacyjnych, uciekajace samoloty, pustoglowi urzednicy, nieprzespane noce... itd) to powinnas dostac medal za ofiarnosc i poswiecenie. Poradzisz sobie i tym razem. Pamietasz ile razy juz stalas pod murem w ktory bilas glowa odkad urodzil sie Franio? A potem zawsze znajdowalas jakas furtke i hej hopsan juz bylas po drugiej stronie. Owszem slyszlam ze to wdrozenie to trwa nawet i tydzien. No ale skoro Franio juz poznal pania i nie ma obaw zeby z nia zostac to co stoi na przeszkodzie zeby ona z nim w zlobku zostawala na caly dzien? Myshko chyba mnie zarazilas ta energia bo dzisiaj zrobilam takie porzadki jakich nie mam w zwyczaju robic nawet na swieta. Jak juz zaczelam to nie moglam skonczyc. No i Olek cudownie mi pomagal. Roznosil wszystko po calym mieszkaniu i zawsze skads wygrzebywal jakis zakazany owoc. No ale biorac pod uwage ze dzis byl super marudny( bo wyszedl mu 3 zabek ) to i tak zrobilismy mnostwo. Tak sie zaczelam zastanawiac po ostatniej serii zdjec o tym co pisalyscie no i musze przyznac ze rzeczywiscie Olek to super pogodne dziecko. Caly dzien sie usmiecha, duzo sie smieje i to tak glosno i zarazliwie ze w roznych miejscach (typu kolejka w supermarkecie, park) ma wokol siebie tlumek ktory rechocze razem z nim. On prawie w ogole nie placze. I tak sobie ostatnio pomyslalam ze jak zaplacze to mu zrobie zdjecie (zeby mogl sie kiedys zobaczyc z roznym wyrazem twarzy, a nie tylko kiedy szczerzy swoje dziasla do obiektywu). No i nadszedl ten moment, Olek placze ja wyciagam aparat wlaczam, przymierzam sie do robienia zdjecia a tu Olek siada ustawia sie lewym polprofilem i zaczepnie sie usmiecha od ucha do ucha. Jak tu nie kochac takiego urwisa? :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi, łeb mi nawala także bedzie krótko. Montujemy w naszym miesci sekcje Capoeiry mam nadzieje,ze zbierze sie grupa bo czas rozruszac stare kosci . Wczoraj bylismy naweyt na wycieczce w gorach jagol pól drogi przeszłą sama shock shock shock Tym bardziej,ze ja stekałm pod koniec. Lezal na dywanie papier zwiniety w kulke(wczesniej jag tam go zostawila) i nic czekam ,mineło sporo czasu Jaga idac do kuchni potkneła sie o niego i co wrociła sie podniosła i wyrzucila do kosza shock shock shock Moja pokretana troche droga edukacji daje jakies rezultaty. jadwiska wcina samodzielnie wszystko normalnymi sztuccami ,przy stole siedzac na normalnym krzesle,zupe też ale ty sie juz chwaliłm chba ;) KUK Tyle co Ci moge napisać to że \'\'(...)ta zima musi kiedys minąc...\" Trzymaj sie Kochana! Ja marze natoiast uo zmontoweaniu 4-5 osobowej grupki dzieciaków we własnym domu :) Matko u nas zatrzesienie sliwek wszystko na około fioletowe jest grrr juz nie wiem co z nimi robic chcecie troche oddam każdej po wiadrze :D _________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upssss wybaczcie mi prosze te wielopowturzeniowe shocki to emotikony,które nie funguja tutaj a ja pisze juz jak z automatu :) Mma nadzieję,ze mimo wszystko czytelne w miare ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...już o nie baczeniu na błedy ort. i literówki nie musze chyba pisac :O straszny obciach :O sorki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×