Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość logosm
Jeszcze raz próbuje bo mi zjadło posta brrrrrrr Hejka, Shalla mało nie padlam ze śmiechu- hehe coś w tym musi być.... biedny syn Stasio- jest trzeci.... Karenko- bardzo wspolczuje choroby Taty- mam nadzieje, że szybko wróci do zdrowia, ale może być z siebie dumny bo udałóo mu sie wychować wrażliwe dziecko, które całą Europe przejeżdza ,żeby sparwić mu radość spotkania z wnukiem. Stachu tak mi dziś w nocy dał popalić- hehe szkoda , ze wczoraj Twego Shalla postu nie przeczytałam wiedziałabym,zę nie nalezy wstawać, noscić i tp od dzis koniec...chyba ten upał mu dokucza, a może zle sny juz sama nie wiem, ale budził się bardzo częo i to z placzem , a dla niego to nie jest normalne, może jakieś chorobsko- dziś w pracy jestem po prostu nieprzytomna- dobrze , że szef na urlopie pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla....dobre :) Jauż w piatek wyjeżdżam więc 2 tyg.mnie nie bedzie . Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpadlam tylko na momencik - podac obiecana nazwe srodka na komary: ALFAZOT 050 EC do nabycia w \"dobrych\" sklepach ogrodniczych (chyba ...) brzmi jak reklama haha ale działa - trzeba tylko spryskiwac tym miejsca wylęgu komarów (krzewy, drzewa, okolice oczka przy domu), można tez spryskać ściany budynku - i na tydzień spokój - nie ma ani jednego komara - sprawdzone :) po ok. tygodniu pojawiają się - wtedy znowu sie pryska :) i tak całe lato .... logosm - jeszcze raz wyrazy współczucia z powodu straty taty :( znikam probowac uspic mala - od paru dni zasypiamy bez smoczka ... bo zabrała go myszka ;) nie musze chyba moiwc, ze trwa to teraz 2 razy dluzej (a i tak trwalo dluuugo) i moje nerwy sa na wyczerapaniu hehe Mala w sumie nie chce juz smoczka - sama tlumaczy po swojemu ze myszka go zabrala dla malych myszek - ale ma problemy z wyciszeniem sie od zawsze - smoczek jej troche w tym pomagal ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ELFFIKU.....to może śpiewajjej i głaszcz po pleckach albo główce.Kubie to pomaga i szybciej tera zasypia a w dzień kładę sie obok niego aż zaśnie :) Pozdawiam z tropików ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej, ja tylko na chwilke, zeby chociaz dzien dobry wam powiedziec :) Jesli powiem, ze jest goraco, to nic nowego nie powiem... jednak od kilku dni jest przerazajaco goraco, tak goraco ze czekamy na wieczor zeby wyjsc z domu :) Noca jednak wcale sie nie ochladza i to to jest juz wlasnie najgorsze... Mam nadzieje, ze w Polsce bedzie nam dane odetchnac :p Na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. W poniedziałek wyjeżdżamy do Anglii na tydzień, ale zaraz po powrocie pierwsze kroki kieruję do ogrodniczego po ALFAZOT :) Bardzo dziękuję, że pamiętałaś, bo ja jestem już odessana z krwi do ostatniej kropli. Wczoraj jak mnie coś użarło w łydkę, to do dziś mam podwójną :( Nie wiem co to było, ale przypuszczam,, że gargoila jakaś chyba... uciekam się pakować! Dziewczyny, PRZERAŻA mnie wizja upilnowania mojego dziecka na lotnisku. Mam już szelki i smycz.... mam nadzieje, że to wystarczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ale nowina wspaniala ! Ciesze sie bardzo ze robicie sobie taka podroz :) Ja tam na Twoim miejscu o lotnisko bym sie nie bala tylko o samolot :) Jak Anastazja zniesie przymus bycia przypieta i siedzenia na miejscu generalnie. Ja juz sobie wyobrazam protesty Jaska, on tego nie cierpi !!! Juz teraz marze o tym, zeby na fotelu obok bylo jakies inne dziecko, bo to mogloby uratowac sytuacje ;) Poza tym oczywiscie zabieram kredki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, żegnam się na tydzień! mam nadzieję, że trochę zasilicze topik, no i moja skrzynkę swoimi najnowszymi zdjęciami - ponawiam apel Myshki o WASZE zdjęcia, nie tylko Waszych dzieci. Mysh - dzięki za przypomnienie o kredkach! Trzymajcie za mnie kciuki. Pierwszy raz w życiu lecę samolotem, pierwszy raz sama, pierwszy raz z małym dzieckiem, jeju..... Nie wiem, czy prześpię tę noc :) Uwielbiam podróże i już adrenalina cieknie mi uszami :) Do usłyszenia niebawem! No i Kuk - na Ciebie czekam osobiście - pamiętaj o klątwie :) papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, Shalla, szerokiego nieba ! Zycze dobrej widocznosci, pierwszy lot, to moze byc wspaniale przezycie ! Bawcie sie dobrze, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Jakos ciezko mi sie zebrac w ostatnich tygodniach do pisania tutaj. Logosm - bardzo mi przykro z powodu taty :( dobrze, ze masz przy sobie taka dzielna meska brygade! Kuk - po ostatnim wyjezdzie do Waay (na egz. druga ture egzaminow oczywiscie) modlilam sie o to, zeby tam wiecej nie musiec juz jechac! ;) no i na 99% nie bede musiala - powinno obyc sie bez poprawek :D Natomiast spotkac sie z Toba bardoz bym chciala, nawet w Warszawie, ale nic z tego niestety. Planowalam wyjazd nad jezioro w sierpniu. Kto wie, moze zmienie plany i ruszymy w okolice Gdanska?? Moze tam udalo by nam sie spotkac? :) ale to tez wszystko jeszcze na razie na etapie planow, bo na kilkudniowy wyjazd nad jezioro tez wpadlam zaledwie pare dni temu. no i musze juz uciekac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze, ze ktos chce odrobine rozruszac nasze forum, niech bedzie :D tak sobie wlasnie prasowalam i rozmyslalam nad artykulem Chylinskiej... w pierwszej chwili zszokowaly mnie jej slowa wystarczy jednak zdystansowac sie na chwilke i zaraz przychodzi refleksja, ze to przeciez krzyk chwili, przerysowanie, karykatura, na dodatek swiadoma chec szokowania... pewnie kazda z nas miala podobne momenty ostrego buntu i gdybysmy w takich wlasnie chwilach zlapaly za pioro, wyszedlby spod niego podobny tekst... no, z pewnoscia nie az tak ostry w formie, ale pewnie rownie pelen bolu jest jednak cos, czego Chylinska nie rozumie zupelnie... czemu mi nie powiedziano, ze to bedzie takie bolesne, takie straszne, pyta... zadnego doswiadczenia nie da sie opowiedziec, musimy sami to przezyc, przejsc na druga strone, zeby \"wiedziec\"... na tym polega inicjacja... takie przezycia jak porod, ekstaza i wiele, wiele innych sa niewyobrazalne \"przed doswiadczeniem\" po drugie, jak nasze matki moglyby nam mowic, o bolu jaki niesie porod i macierzynstwo... nie moga! nie moga! nie moga mowic o tym, jak bardzo poswiecily sie dla nas, z ilu rzeczy zrezygnowaly i ze juz na zawsze bedzie im towarzyszyl staly niepokoj o dziecko to jest wiedza, ktora musimy posiasc same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam z serca tropików Mysko masz zupełnie rację- nie wszytsko można przekazać dziecku i cieżko wymagać od matki, że przekazywal bol jaki jej towarzyszyl jak nas rodziła. Shalla no to good luck i wracaj szcześliwie. Nikii to już można Ci parwie gratulować ? i pamietaj , że jak przypadkiem przyjedzisz do 3-miasta a się ze mną nie skąntaktujesz to klątwa murowana..... Dziewczyny mam pytanie czy sie kiedykolwiek jak kupowalyście na necie to ktoś Was oszukał ? bo ja kupilam nokie i nie doszla do mnie a mało tego baba telefonu nie odbiera- ponoc muszę to zgłosić na Policje ale nie wiem nawet gdzie a tel 1500 pln kosztował kurcze. u mnie pełna chata gości - i to jest super- wiele sie wieczorami dzieje bo w dzień pracuje- ajak moja siostra idzie z dziećmi na plaże to wszyscy sie ogladaja- bo idzie z 6 dzieci- ale od soboty mam już urlop i to przez 3 tygodnie wiec bedziie super. aha jak tropiki nie przejdą to się chyba ugotuje pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm, ja tez sie gotuje. Jest juz niemal dwudziesta trzecia, a w domu nadal panuje zar. Na zewnatrz jest juz chlodniej ale zanim dom sie ochlodzi, to bedzie rano i znowu ukrop. Normalnie caly dzien okiennice zamkniete w obornie przed goracem i otwieramy je dopiero okolo dziewiaej wieczor, wyobrazacie sobie ? Dzisiaj niestety dopiero teraz otworzylam wszelkie okna i okiennice, bo wlasnie weszlismy domu... uff, jak goraco. Pamietacie moze, jak wam pisalam, ze Wietnamczycy uwielbiaja dzieci... To jest dla mnie niesamowite. Dzisiejszy dzien spedzilismy z Wietnamczykiem, znajomym mojego meza, ktorego ja i Jasiek tez juz mielismy przyjemnosc poznac w Wietnamie, a teraz on siedzi we Francji i pracuje naukowo, wiec postanowilismy pokazac mu kawaleczek Pirenejow. Jakie on ma podejscie do Jaska ! Generalnie ludzie (znaczy mezczyzni glownie, choc i ja sama tez w stosunku do nie moich dzieci) nie zwracaja na dzieci wiekszej uwagi, a juz na pewno nie szukaja z nimi kontaktu. Natomiast ten Wietnamczyk gadal do Jaska, nosil czy glaskal po policzkach (nigdy po glowie! Wietnamczycy nigdy nie glaszcza dzieci po glowkach, bo glowa to jest siedlisko duszy) z taka jakas szczegolna sympatia. I zawsze reagowal w sytuacjach tak zwanych niebezpiecznych, zapobiagal upadkom, wyskakiwaniu na ulice i w ogole. Wedlug mnie to naprawde rzadkosc... a jak fajnie jedli frytki z jednego talerza :D ps. przy okazji tej calej wycieczki Jasiek jezdzil na kucyku i wcale sie nie bal, dumna jestem, bo spodziewalam sie ze nie wsiadzie! Przesle Wam jakies zdjecie, jezeli tylko choc jedno sie nadaje, na razie nie wiem, bo jeszcze ich nie zgralam na twardy dysk. Pozdrawiam goraco ;) Pic! pic! gdzie jest woda ? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Hejka, czyżby słońce Was wypaliło bo nikogo nie ma ?.... Myshko wedlug mnie to nie ma znaczenia czy ktoś jest z Wietnamu czy nie- są ludzie, którzy kochaja wszystkie dzieci i bardzo łatwo nawiązuja kontakt z nimi i są tacy, którzy tego nie potrafią i wedlug mnie nie ma to związku z narodowością, pewnie, że oni, skoro jak pislas nie mogą mieć tyle dzieci ile by chciali to może trochę łatwiej to robią. u na dziś upał trochę oduscił i daje się normalnie oddychać, ą poza tym dziś jestem ostatni dzień przed urlopem i w zasadzie nic mi nie przeszkadza tak się cieszę, a od jutra deska , deska i jeszcze raz deska- Stachowi tez bardzo podoba się siedzenie na desce- oczywscie plywam z nim w Chalupach na bardzo płytkiej wodzie i z malutkim żaglem żeby nic mu sie nie stało ale jak ma juz zejsc z deski to tak krzyczy, że ludzie się na mnie patrzą co ja robie dziecku. a dziś w pracy parapetówka wiec zmykam bo początek 14. 30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm, chyba chwilowo jestesmy zupelnie same... Shalla w Anglii, Kuk na urlopie (a przeciez chyba tylko wylacznie z biura sie z nami kontaktuje), Katrin tez juz chyba wyjechala... Dynia chyba nadal ma zepsuty komputer... Nikki byc moze juz nad jeziorem, a Ellfik? Elffik to nie wiem, ale podejrzewam ze tez sie plazuje nad jakims jeziorkiem :) Karenka wrocila juz z Polski, ale nie daje znaku zycia, JoAnka moze juz sie rozdwoila ;) nawet nie wiemy nic !!! Pati nie zagladala juz dawno, a Fisa chyba zupelnie nas opuscila... voilà ! Jak tam sie czujesz na urlopie ??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Myshko :) my jeszcze nie na urlopie. Planujemy wyjazd pod koniec sierpnia. Pokoj mamy zarezerwowany w \"hotelu\" przy stadninie koni :) niedaleko \"hoduja sie\" strusie i jest jeziora. Jezioro niezbyt atrakcyjne, ale czasami na pewno tam wyskoczymy. Nadka uwielbia wode ;) Tez mam problemy z komputerem. Coraz rzadziej udaje mi sie go uruchomic. Chyba za jakis faktycznie trzeba bedzie pomyslec o nowszym. Podobnie telefon komorkowy - calkiem odmawia mi posluszenstwa. Dobrze, ze telewizor jeszcze chodzi ( i tak mam tylko 2 programy, ale wiadomosci i bajki sa, wiec wystarczy hehe) , choc tez dziala ... eee ... specyficznie, a po drugie jest pozyczony, bo nasz jakis czas temu tez postanowil juz dac sobie wolne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zasadzie to 2 tyg. urlopu mielismy z poczatkiem lipca :) byl z nami Moj Luby :D To byly cudowne dwa tygodnie! trudno mi cos wiecej o tym napisac, bo brak mi slow po prostu. Po 5 miesiacach rozlaki, czas spedzony wspolnie zlecial BLYSKAWICZNIE. Dopiero podczas ich trwania, tak naprawde, do konca, w calej okazalosci poczulam, jak bardzo brakuje mi naszego wspolnego zycia :( Nadka tate zaakceptowala od razu. Najbardziej nas rozczulala, jak podchodzila do jednego, potem do drugiego z nas, brala za rece i prowadzila na lozko. Sama zajmowala miejsce gdzies miedzy nami. Brala nasze dlonie i wkladala jedna w druga :) radoche miala przy tym olbrzymia ;) tulila sie do nas i zaczepiala na rozniste sposoby. To byly naprawde wzruszajace chwile, choc wiem, ze nie potrafie tego tutaj opisac. Teraz czeka nas troszke krotsza rozlaka, bo 3 miesieczna (teraz juz zostalo do spotkania 2,5 miesiaca ;) ) Na 14 pazdziernika ustalilismy date slubu :D Mamy juz nawet potwierdzony urlop moje przyszlego meza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii- GRATULACJE, fajnie że będziecie małżeństwem. Pamiętam Was, a raczej bardziej Alana z topiku o Nadii. Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikuś !!! Gratulacje 🌻 Cieszę się bardzo Waszym szczęściem :) 🌻 [ usta] my właśnie wróciłyśmy z weekednu na wsi ... a dziś pół dnia spędziłyśmy na plaży w Ińsku (może ktoś wie gdzie to?) Było super - woda cieplutka, pogoda łądna i anwet sie nieco opalilam, a Amelia miała do towarzystwa koleżankę :) alke jestem wykończona - więc cośw ięcej popisze kiedy indziej zmykam spróbować położyć moją księżniczkę spać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, gratulacje ! To wspaniala nowina ! Dziewczyny czy zdajecie sobie sprawe? Szykuje sie pierwszy \"topikowy\" slub. Byly jakies narodziny, jakies pieluchy i nieprzespane noce, ale slub? To dopiero wydarzenie ! ;) :D dluga i kreta droga do tego slunu prowadzila, ale warto bylo po niej uparcie dreptac, Nikii. Buziaczki jezynami pachnace. Elffiku, nie ma jak wies :) A propos, Nikii, te strusie to marzenie po prostu. Bardzo chcialabym Jaskowi pokazac zywe strusie. Na razie z ekzotycznych zwierzatek widzial zolwia :) Shalla chyba juz do nas leci gdzies po niebie, ciekawe czego o Angolach naopowiada ;) A u nas... wyruszamy za trzy dni... wiec juz troche na walizkach... Przestalam Jaska meczyc ze spaniem po 20.00, to zasypia teraz w try miga... przed 22.00 :p ale z usmiechem na buzi i z tysiacem slow tez. A dzisiaj zachowywal sie jak prawdziwy dzentelmen w stosunku do swojej jedynej najlepszej kolezanki (taka stala ma jedyna niestety), jestem z niego dumna :) W ogole widac ze dzieciaki sie lubia, ostatnio wymieniaja misie. Jak tylko sie spotykamy, to S wrzuca Jaskowi do wozka swojego misia, a Jasiek oddaje jej swojego, no mowie Wam cos pieknego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, oto jestem!!!!!! Boże, JAK BYŁO CUDOWNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nikii - jak ja Cię rozumiem. Zobaczyłam męża po ponad 3 miesiącach rozłąki i ten jeden wspólny tydzień był jak wycieczka do nieba. Masz racje -tego się nie da przełożyć na słowa. Ale przede wszystkim chcę Ci gorąco pogratulować!!!!!!! To najszczęśliwsza nowina na naszym topiku od..... prawie 2 lat :) Myshko - co na napiszę o Angolach? Nic. Słów brak żeby to opisać, a i cenzura zabrania. W każdym razie wniosek ogólny jeden - im dallej od Londynu, tym ludzie milsi i grzeczniejsi, a domy i ogrody piękniejsze. Ale frytki mają PASKUDNE! Można nimi z procy strzelać, ale zęby w to wbić to już jest sztuka... Nastusia ma najwyraźniej ( po rodzicach ) duszę podróżnika. Dosłownie z chwilą zapakowania bagaży do samochodu ( jeszcze w Polsce ) zmieniła się tak, jakby mi ją ktoś podmienił. Grzeczna, spokojna, posłuszna, uśmiechnięta, towarzyska. NIE TO DZIECKO! Zaczepiała ludzi na lotnisku, tłum nie robił na niej żadnego wrażenia, zagadywała celników ( dłga historia ), zmieniła mi rezerwację biletu!!! ( kosmos - opowiem w następnym wpisie, może jutro ), zachowywała się tak, jakby leciała setny raz. Nie mogłam uwierzyć w tę metamorfozę. W sklepach wzorowo - żadnego ryku za zabawkami, słodyczami itd - choć robiłam prezenty dla całej rodzinki, więc mnóstwo czasu spędziłam między półkami z zabawkami. Z chwilą powrotu do domu.... znów ta sama Anastazja. Skryta, wstydliwa, nieśmiała, z obcymi nie gada wcale, do swoich podchodzi z duuuużym dystansem... ech :( A już się cieszyłam, że się rozkręciła z tego nieśmiałka. A tu kiszka. W samolocie zachowywała się wzorowo, a ja... możecie się teraz pośmiać - ale popłakałam się, jak wzbił się w powietrze. To było najpiękniejsze doznanie w moim życiu ( nie liczac wzruszeń w temacie rodziny oczywiście ). Zawsze czułam, a teraz już wiem na pewno, że latanie KOCHAM i mogę nie wysiadać z samolotu :) Nastkę najbardziej interesowały czarne dzieci ( !!! ) i tylko za takimi ganiała po parku.... Na widok fast-food\'ów się rozpłakała i za nic na świecie nie chciała zjeść frytki, ani kawałka kurczaka. Wypluła to na mnie z takim impetem, że aż się ludzie obejrzeli :) Kończę na dziś relację. Do usłyszenia. Acha - sklep firmowy Disneya- totalna porażka. W Warszawie jest lepszy :) No i po której stronie ci idioci jeżdzą???!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, no wreszcie jestes !!! Wiedzialam ze bede sie za brzuch trzymac ze smiechu po twoim poscie:) Te frytki, ktorymi mozna strzelac z procy to jest perelka :) Jasiek uwielbia frytki (francuskie sa zjadliwe, zapewniam), oczywiscie najlepsze sa babcine, ze swiezych ziemniaczkow, podluzne, w kosteczke badz w plasterkach, chipsowate :) ale i w kawiarniach wcina z apetytem (my przy lodach, Jasiek frytki, on nie uznaje lodow) i jest to, a wlasciwie do niedawna byla, jedyna rzecz, ktora utrzymywala go przy stole, wczoraj doszla do tego slomka, Jasiek nagle odkryl jak sie przez to pije i przez pol godziny nie bylo slychac dziecka, a wybomblowal przy tym pelna szklanice wody na raz. Wiesz, wcale nie dziwi mnie to co piszesz o Londynie. Ja mysle ze im wieksze miasto, tym zycie szybsze, frenezja wieksza, stopien kurtuazji nizszy, ludzie bardziej niegrzeczni, ogolnie poddenerwowanie i zakrecenie, zatracaja sie takie pojecia jak sympatia, szacunek, i tak dalej, i tak dalej........... To jest cecha wspolna wszystkich wielkich miast........... Kiedys zylam przez rok w takiej jednej stolicy i po roku ucieklam :) To niesamowite co piszesz o przemianie Anastazji... bardzo ciekawe ! i niech mi ktos powie, ze podroze nie wzbogacaja berbeci ! Czekam na opowiesci o zmianie rezerwacji ! Jak Anastazja tego dokonala ? pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Myshko, jakoś czułam w kościach, że Ty pierwsza przeczytasz mój wpis :) Właśnie skończyłam oglądać film dokumentalny o... katastrofie lotniczej w British Airways :) Rodzice uciekli do drugiego pokoju i zatrzasnęli drzwi..... heh. Ja widać nie mogę żyć bez podniesionego poziomy adrenaliny :) Miałam napisać jutro, ale skoro już jestem.... Anastazja tuż przed ostatnią odprawą ( już do samolotu ) zaczęła nagle zagadywać obsługę: a tu tu! ( tłumaczę w nawiasach: a ku ku ), pa pa, o czesc, o nie ma babci, oj nie ma ( podkówka ). Ochiuchy tu mam, o tu! ( okruchy tu mam - pokazuje paluszkiem na ubranko obsypane herbatnikami ). No i zaczęła się odprawa. Ludzie rzucili się, jak hieny, ale kontrolerka ręką pokazała na Anastazję i mówi: chwileczkę, ta dama pierwsza. :) Sprawdzili nam bilety i babka mówi - o, nie mamy dwóch latek, nie dali nam siedzonka co? No to my damy, jak mamusia pozwoli. Mamusia uprzejmie pozwoliła :) I dostałyśmy zupełnie inne miejsca, już z osobnym fotelem dla Anastazji. Potem jako jedyni pasażerowie ( ja i Nastusia ) jechałyśmy do autobusu windą z ekipą - pilotami i stewardesami, którzy również zostali zaczepieni przez małą. Potem była gonitwa korytarzem do autobusu ( kilometry, wrr..... ) i anastazja była jedynym dzieckiem, które nie było niesione na rękach tylko gnało na smyczy :) poganiane przez matkę sadystke słowami:\" czadu Nastusia, czadu!\" A mała leciała tak, że osoągnęła nadświetlną, nie zwalniając na zakrętach i przy gromkim dopingu całej załogi. W samolocie siedziałyśmy w rzędzie z jednym starszym panem, ale to już naprawdę będzie historia na jutro, bo równie niesamowita, jak cały pobyt. Uff, lecę spać, bo chyba szybko nie odeśpię tych cudwnych chwil. Ech.... A jak odlatywałam, to na odprawę przed mną szedł jakiś Hiszpan i tak strasznie płakał za żegnającą go dziewczyną ( jak ja za mężem ), że aż się z nim podzieliłam chusteczkami :) I tak sobie ryczeliśmy razem. Chyba wyglądałam strasznie desperacko, bo celnik tylko machnął mi ręką i nawet o paszport nie poprosił. Jeszcze się upewniałam, ze dobrze zrozumiałam, ale tylko mi na oczy pokazał i kazał przechodzić dalej. lecę spać. Kurde, co to za życie bez męża? Co to za rodzina..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, Ty jestes wspaniala osoba! Tak przezywac kazda chwilke! Tak wlasnie powinno sie zyc. Strasznie mnie wzruszylas tym ostatnim postem. No i czekam na historie ze starszym panem :) Jak Kuk i Katrinka wroca z wakacji to nie beda sie mogly oderwac od ekranu :) ps. prawda ze mama z dzieckiem czasami poznaje tajniki podrozy samolotem od innej strony? ;) zdarza sie i brak jakichkolwiek wzgledow, ale najczesciej wlasnie dzieci sa traktowane specjalnie i to jest strasznie mile... zmykam do pakowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh, no coś Ty :) Za łatwo się rozklejam. Jestem miękka jak kaczuszka. Za miękka. Dobrze, że na kreciku się nie wzruszam do łez ;) Historia ze starszym panem: Siedział przy oknie, kiedy podeszłyśmy do naszych miejsc. Przywitał się uprzejmie i tyle. Po chwili Nastusia zaczęła GŁASKAĆ go po ręce. Pewnie zafascynowało ją, że można mieć taki włochate łapki :) Przeprosiłam go, ale on mówi, że nie szkodzi, bo ma małą wnuczkę i jest przyzwyczajony. I tak się zaczęła rozmowa. Okazało się, że leci do Londynu właśnie po tę wnuczkę, żeby ją zabrać na wakacje. Ale wkrótce rozmowa przyjęła zadziwiający przebieg. Okazało się, że prosto z lotniska jedzie do Brighton ( ja też! ), i będzie nocował nad samym morzem ( ja też! ). A w domu mieszka....... słuchajcie... opowiadał o swoim życiu, o marzeniach, o domu, o ogrodzie - a ja dosownie na każde jego stwierdzenie odpowiadałam - ja też. To niesamowite. Okazało się również że mamy dokładnie te same zdanie na tematy polityczne i religijne. Tak więc lot był bardzo miły. Pożegnaliśmy. Wracając już do Polski oniemiałam, kiedy podeszłam do swojego miejsca - przy oknie siedział ten pan :) Oczywiście już z wnuczką :) No więc i w tę stronę miło się konwersowało i podróż upłynęła szybko. Za szybko..... ech.... chciałabym nie wracać :( I tyle o starszym panu. Jestem ciekawa jak pan będzie odwoził wnuczkę do Londynu po wakacjach... ja lecę na jesieni znowu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny ja jak zwykle ostatnio tylko na slowko myshko my ciagle jestesmy w Polsce powrot planowany jest na 8 sierpnia, ale u siebie bedziemy tylko 1 dzien (przepakowanie walizek) i wyjazd na ok 10 dni tak wiec na dobre osiade w domu dopiero ok 20 sierpnia i wtedy bede miala codzienny dostep do netu tutaj do najblizeszej kafejki mam 10 km i w dodoatku jest ona czynna w godzinach ktore nie bardzo mi odpowiadaja Nikii bardzo serdecznie gratuluje! Shalla podzielam twoje zdanie o Londynie i lataniu. wpadlam zeby Was serdecznie pozdrowic i pochwalic sie ze Olek tydzien temu zaczal raczkowac i robi to z taka predkoscia ze ciezko za nim nadazyc ten dziki wyraz skupienia w oczach kiedy pokonuje kolejny prog doporowadza mnie do lez (ze smiechu oczywiscie) niestety chyba za bardzo w tym przemieszczaniu sugeruje sie sposobem w jaki poruszaja sie wokol niego pies i kot bo on tez podnosci pupe do gory i chce przemieszczac sie na samych dloniach i stopach a wiadomoe ze glowka zbyt ciezka i robi koziolki. zmykam odezwe sie po powrocie udanych wakacji wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzyjcie na skrzynki - wysłałam raport z Anglii ;) Jak cos schrzaniłam w adresach i do kogos nie doszło - prosze sie dobijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadlam w wir pakowania na dobre :) Kazda wolna chwile, a jest ich jak na lekarstwo, spedzam na praniu, prasowaniu, skladaniu, odkladaniu, dokladaniu, kompletowaniu, szukaniu, decydowania czy to czy tamto, a moze to nie, to tez nie, a zamiast to i to :) Wlasnie skonczylam na dzis :) Musze przyznac, ze jestem okropnie zmeczona, ale szczesliwa okropnie. W Polsce nie bylismy juz ponad rok, to naprawde bardzo dlugo... zobacze tam cala rodzine i moze dwie najlepsze Przyjaciolki, jedyne dwie... Shalla, Twoje spotkanie z tym starszym panem to sprawa naprawde ciekawa. A zdjecia sa prze-pie-kne, piekna kobieto. \"Na sniadanku\" i \"Polnoc w Londynie\" to moje ulubione. A przy okazji tam na tym sniadaniu jest taki mily klimacik, to drewno... prostota, no wiesz... Karenko, witaj, ale mnie rozbawilas Olkiem chodzacym jak pies czy kot :) Wspaniale, ze raczkuje ! dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach nie! nie \"moze\" je zobacze, ale na pewno, te MOJE dwie Psiapsioly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×