Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Fisa, a probowalas zachwalanej wielokrotnie przez dziewczyny Corysalii? (nie pamietam jak sie ja pisze dokladnie). Mnie po niej katar przeszedl w tempie ekspresowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Hej., niestety odpowiedzi jeszcze nie mam i siedze jak na szpilkach... Kuk ja bym zadzwoniła - jak najbardziej przecież ona taka sam jest tez dla Frania. Przecież w Twoim żłobku jest tylko kilkoro dzieci wiec nie można ją tłumaczyć , że niue daje rady. Z mojego punku takie zachowanie w stosunku do tak malych dzieci jest niedopuszczalne- przeciez dla nich to i tak ogromny stres . Fisa- KUK ma racje ten środek homoopatyczny działa świetnie i od razu bedzie Cie lepeij wczoraj Stasiow scielismy włosy u fryzjera- ale byl płacz - tzrmało go 3 ososby a, ale i tak się wyrywał. Wyglada teraz juz na takiego chłopca a nie dzidzie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - kciuki ciagle w akcji. Dzwonilam do zlobka - podobno jest calkiem dobrze. Franek bawi sie z innymi dziecmi, spi i je normalnie. Ufff. Mam nadzieje, ze jutro ranek takze bedzie lepszy. Co do fryzjera - moja fryzjerka ma na Frania kapitalny sposob. Wola do Frania swoja siedmio letnia coreczke Francesce, ktora ...bardzo uprzejmym tonem wydaje mu polecenia - odwroc glowke w prawo, trzymaj tak, nie ruszaj sie, etc. Wierzcie lub nie, ale Franio rozumie wszystko i slucha! Radzilam juz by Francesce poslac w przyszlosci na pedagogike, bo taki talent nie powinien sie zmarnowac! :);) Przeczytalam o Waszych migrenach cieszac sie w duchu ze mnie jakos one ostatnio omijaja i ... masz babo placek. Przyplatal mi sie wlasnie silny bol glowy:( Na razie traktuje go tachipiryna i mam nadzieje, ze to jednak nie to... Zapomnialam Wam napisac co przydazylo sie nam dzis rano. Ze wzgledu na lejacy jak z cebra deszcz, postanowilam zalozyc Franiowi nowe buty kupione ostatnio przez babcie - jedyne, ktore wydaja sie w miare nieprzemakalne. Zalozylam (choc z pewnym oporem) i Franio dotarl w nich do zlobka (na siedzonku rowerowym). Wyobrazcie sobie moje oslupienie w chwili, gdy zdejmujac mu buty w zlobku zorientowalam sie, ze obydwa sa...lewe;););) Butow da sie moze wymienic, ale moja glowa pozostanie juz raczej ta sama do konca zycia... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, dyzuruje tutaj dzisiaj i dyzuruje... gdzie jestescie???? Nie moge przestawic sie na tryby robocze - z 30-stopniowych upalow wprost do tonacego w deszczu Turynu, zimna i cieplych, zimowych swetrow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nas pognalo do Andory, tym razem na zakupy, dlatego nie zagladalam tu caly dzien... dziewczyny, jak to milo, kiedy zaglada sie, a tu tyyyyle do czytania! wlasnie sie naczytalam i wlasciwie wpadlam tylko po to, zeby o tym powiedziec. porozpisuje sie nastepnym razem :) Kuk, witaj po urlopie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak! przyjdzie mi sie z tej Andory tlumaczyc :p Andora turystycznie jest naprawde malo ciekawa, znaczy warto ja zobaczyc i poczuc, ale nie ma gdzie chodzic, nie ma gdzie jezdzic (no, chyba ze na nartach, ale to jeszcze nie sezon), chroniczny brak przestrzeni po prostu. Za to sklepow w brod i \"turystow-zakupowiczow pod dostatkiem\", wszyscy taszcza torby pelne ubran, jakies paki z cukrem, wagoniki papierochow i brzecza butlami z alkoholem. My mieszkamy w malenkiej miescince i czasami trudno tu sie ubrac i generalnie \"wyposazyc\", dlatego zmuszeni jestesmy do dalszych wypraw albo do zakupow z katalogu (katalog to swietne rozwiazanie... przy kupnie depilatora, ale na pewno nie w kwestii myszoniowych spodni... odsylania tych niezaakceptowanych mam juz dosc, koniec! finito!). Do Andory mamy tyle samo co do Tuluzy (czytaj godzine pietnascie), wybieramy Andore z dwoch powodow, po pierwsze Myszon nie cierpi Tuluzy, do ktorej i tak jezdzi czasami (he, he) do pracy, po drugie w Andorze jest taniej, bo nie istnieje WAT. A po trzecie, po drodze roztaczaja sie przed zakupowiczami przepiekne widoki, a po drodze juz w sensie doslownym biegaja konie (!) i juz dlatego warto jechac wlasnie tam. Uf! Kuk, Logosm, jak wam zazdroszcze spotkania na zywo! Kuk, podroz do Wloch zostala spisana na straty... no... hm... w najblizszym czasie :) Ale powtarzam, ze to jedno z moich marzen i zrealizowac sie musi, chocbysmy mieli tam jechac juz we czworke :p znaczy chocby trzeba bylo na nia czekac bardzo dlugo :) Fisa, no to zachecam do podrozy! Jasiek tez nie za bardzo lubi siedziec w samochodzie i dlatego staralismy sie wybrac trase tak, zeby tego siedzenia nie bylo za duzo. W sumie w ciagu trzech dni zrobilismy zaledwie 500 do 600 kilometrow (czesc podczas jaskowych drzemek). Jednak faktycznie kiedy juz podroz do Wloch nie doszla do skutku pytamy sie sami siebie, jak my bysmy to zrobili? Jak przejechac ponad 1000 kilometrow w dwa dni? Nie mam pojecia... :p Logosm, trzymam kcieki caly czas! Jakie wiesci ? 🌻🌻🌻🌻🌻 Kuk, czekam na zdjecia z Turcji, zlituj sie nade mna, bo sparawdzam co kwadrans a tam ciagle nic! Najnowsze zdanie Jaska: \"Jasiek stuka mlotkiem taty\" piekne, prawda ? :):p Jeszcze tylko krociutko opisze Wam jak to Jasiek do koni przemawial i juz mnie nie ma :) Podczas dzisiejszego wieczornego spaceru, Jasiek zatrzymal sie przy koniach, wyprzedzilismy go sporo i czekalismy az do nas dolaczy, ale on stal tam i stal i przemowil tak: \"Bon jour, cheval, comment ça va?\" (dzien dobry, koniu, jak sie masz?) Po czym dlugo perorowal cos o babci Yvette, o nodze, ktora boli i o swierszczu, ktorego znalezlismy na srodku jezdni. Bardzo lubie obserwowac go w takich momentach z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hops! Zyjecie jednak! Mysh - tych Twoich zakupow w Andorze to naprawde mozna pozazdroscic! Turyn to wyjatkowo jak na Wlochy \"niezakupowe\" miasto. Zdjecia przesle chyba dopiero po weekendzie, bo ja nie umiem ich zgrac na kompa a Gabrys jest w tym tygodniu calkiem \"ugotowany\". Jaskowe perory wprawiaja mnie w zachwyt i oslupienie zarazem! Czy on rownie poprawnie wyraza sie tez po polsku i wlosku? I co robisz, gdy np. wtraca polskie slowa do francuskich zdan i odwrotnie? Franio zafundowal mi dzisiaj koszmarna awanture w zlobku - atak histerii po porostu :O Widzac, ze im dluzej go przytulam, tym rozpaczliwiej placze, zdecydowala w koncu oddac go w ramiona ulubionej wychowawczyni i wyjsc - z sercem w proszku. I wiecie co? Trzy minuty pozniej (TRZY MINUTY DOSLOWNIE!!!) Wychowawczyni zadzwonila do mnie, zebym posluchala jak Franio cwierka z nia o biszkoptach - zupelnie zapomniawszy o placzu. Hm. Rzecz jasna ucieszylam sie bardzo, ale tez dalo mi to do myslenia - wyglada na to, ze moj syn jest nienajgorszym manipulatorem... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli Franio jest manipulatorem, to Anastazje JUŻ powinny zwerbować służby specjalne do agentury.... yhhh.... Jasio przcudnie rozmawia ze zwierzakami. Niestety, Nastusiowe \"dialogi\" do zwierząt brzmią wyłącznie roszczeniowo: \" zoza precz! \" \" buda pijjjjees! \" \" choć tu tot! \" ( chodź tu kot ) \" uciet pat!\" - uciekł ptak! i tak dalej, wszystko w tym tonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk! Co to znaczy \"nie umiem zgrac na komputer?\" czy Ty masz jakis wyjatkowo skomlikowany sprzet czy to len przeszkadza Ci podpatrzec raz jak to robi maz i stac sie w ten sposob niezalezna, he ? :p:p:p:p ;) :D Poprawnosc jaskowego wyrazania sie jest na razie chyba jeszcze w fazie poczatkowej jednak, hi hi! Znaczy gramatycznie radzi sobie calkiem niezle, jak na poczatek, czyli eksperymentuje ! i to jak ! ale to sa jednak dopiero poczatki, czyli pierwsze proby odmieniania przez przypadki np. Jesli chodzi o poprawna wymowe to oczywiscie nadal znieksztalca wiekszosc slow, pisalam Wam juz, ze nie wymawia ani polskiego \"r\" (francuskie za to tak) ani \"j\", a obie gloski zastepuje wdziecznym \"L\", np. \"wstaLemy\", \"Lete\" zamiast \"jeszcze\", \"Let\" zamiast \"jest\", we wlasnym imieniu natomiast trudne \"j\" zrecznie omija i przedstawia sie jako \"Asiek\". A wszystko to z francuskim akcentem :) Aha, po francusku radzi sobie rownie dobrze, po wlosku natomiast nie mowi, nie rozmawia z nami, raczej papuguje niektore \"fajne \" zwroty i powtarza koncowki naszych zdan :) Pytasz, co robie kiedy wtraca polskie slowa do francuskich zdan i odwrotnie... kurcze... on chyba rzadko cos takiego robi, jeszcze za wczesnie na mieszanie jezykow z czystego wygodnictwa... wydaje mi sie ze on na razie nazywa rzeczy w tym jezyku, w ktorym umie je nazwac... Natomiast normalnie niemalze zawsze zwraca sie do mnie po polsku a do taty po francusku... malo tego, on sie natychmiast przestawia z jezyka na jezyk :) Oj, rozpisalam sie troche o kwestiach jezykowych... chetnie o tym podyskutuje, w koncu obie mamy przed soba nielatwe zadanie :) wysylam, ale moze jeszcze zaraz cos dopiesze... o jeleniu... i nie tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to o jeleniu :) wczoraj wieczorem po raz pierwszy uslyszalam ryk jelenia !!!!!!!!!!!!! wiem, ze jelen odwiedza nasze okolice od dawna i nawet widzialam wyrazne slady jego bytnosci w postaci odchodow... ale nigdy nie dane mi bylo go uslyszec... mieszkamy w zaulku, za nami jeszcze jeden dom, a potem laka (ta sama na ktorej okresowo bywaja konie). i ten jelen tam wlasnie wzywal i wabil te swoja panne :) wabil tak glosno i tak desperacko, ze uslyszalam go podczas szorowania zebow! natychmiast otworzylam okno i juz po ciemku podziwialam ten slynny samczy ryk ojejejejejejejej! zapomnialabym ! Fisa, Shalla, dzieki za zdjecia. To niesamowite jak bardzo Wasze dzieci sa do Was podobne. Ja natomiast mam takie zdjecie mojego meza i jaska, na ktorych wygladaja jak blizniaki, natomiast Jasiek wcale nie jest podobny do dwuletniej mnie :( ide na spacer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli Franio jest manipulatorem, to Anastazje JUŻ powinny zwerbować służby specjalne do agentury.... yhhh.... Jasio przcudnie rozmawia ze zwierzakami. Niestety, Nastusiowe \"dialogi\" do zwierząt brzmią wyłącznie roszczeniowo: \" zoza precz! \" \" buda pijjjjees! \" \" choć tu tot! \" ( chodź tu kot ) \" uciet pat!\" - uciekł ptak! i tak dalej, wszystko w tym tonie. Co do podstawiania liter. Nastunia nieustannie podstawia litery P i B pod KAŻDĄ, której nie umie wypowiedzieć ( R, K ) oraz w miejsca, gdzie zapomniała, jak prawidłowo brzmi dany wyraz. Wychodzi z tego niesamowite esperanto i często długo myślę o co chodzi w takim na przykład zdaniu: \" Mama, Azazazje boi doda, o tu ma tu-tu, Azazazja bjobija bach bo dzi biobieje!\" Ale nie zepsuję wam zabawy. Spróbujcie zgadnąć o co u licha chodzi!? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama, Anastazje boli glowa, o tu ma kuku, Anastazja zrobila bach bo dzwi otwierala ?????????? :D:D:D Jasiek tez ma tendencje bo powtarzania pewnych literek np. \"problem\" to w jego wykonaniu \"plomblem\" a \"babel (taki od pokrzywy) to \"blombel\" :) Kurcze, piszcie duzo o tym jakie to slowo-tworki sa dzielem waszych dzieci ! Piszcie ! dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - no prawie zgadłaś! \" Mama, Anastazję boli noga, o tu ma kuku, Anastazja zrobiła bach bo drzwi zamknięte! \" :) A inne słowotwórsteo? Rany, to bym tu pare stron musiała napisać. A z takich najfajniejszych, którę lubię to: odida ( ochyda ) pipa ( pycha ) dejuje ( dziękuję ) paji i nie pajii ( kiedy zapala i gasi światło ) bacia poszła pupy ( babcia poszła na zakupy ) mama daj biobje tiptopty ( mama daj dobre biszkopty ) mniam mnim do ( pomidor) tifusit ( tyfusik - czyli babci lekarstwa, których nie wolno ruszać! ) :) bujeja ( bułeczka ) bijat ( kwiat ) ide na pacecet ( idę na spacerek )... ....na pjoty do Dudi ( na ploty do Gugi - koleżanka ) oj bedzie bach i mama da Azazaji capsa! ( wolne tłumaczenie: zlecę z kredensu i mama mi przetrzepie skórę ) tacasik ( tarasik) bibjo ( zimno mi) secet (serek) pajaj ( pagaj ) - takie drożdżowe ciasto miiiodzioooo! ( bardzo dobre! ) - to nauka mojego taty :) paceseti (skarpeteczki) paciusie ( paluszki ) Bjude paciusie ( brudne paluszki ) bojeje ( spodnie ) ! Nie wiem jak ona odróżna bujeje od bojeji.... ja ledwo... uf, to może na razie tyle? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, przecudne sa te anstazjowe slowne cudaczki :) wlasnie sobie obiecalam ze wslucham sie odrobine uwazniej w jaskowa mowe i zapisze ja fonetycznie :p gdyby ktos mnie teraz z nienacka zapytal jak w jaskowym wykonaniu brzmi np. slowo \"krzeslo\", to nie umialabym dokladnie powiedziec... wiem ze on to wymawia cos jak \"keslo\", ale glowy nie dam, bo tego nigdy nie zapisywalam. musze sie za to wziac! Moje ucho po prostu nauczylo sie rozrozniac wszystkie slowa, ktore pojawily sie wiecej niz raz, zostaly one zarejestrowane raz na zawsze, wiec nie zastanawiajac sie rozszyfrowuje je natychmiast. Za to zawsze mam problem za pierwszym razem... pamietam ze kiedy pierwszy raz uslyszalam "lete" nie mialam pojecia, co to moze byc. Teraz juz wiem, ze to znaczy "jeszcze". Jasiek ma taka wlasciwosc ze to samo slowo wymawia zawsze tak samo... a z fleksyjnych lamancow mamy np. takie: kawa z cukerem mamy tez calkiem poprawne formy np. \"Jasiek pcha wozek\" i \"Jasiek idzie obok wozka\" - to niesamowite jak dzieciece ucho szybko lapie te sufiksowa roznorodnosc: kon, konia, koniowi... fascynuje mnie to przeogromnie, tymbardziej ze mam okazje obserwowac jaskowe zmaganie z polskim i z francuskim jednoczesnie, a to sa dwa jezyki rzadzace sie zupelnie innymi prawami... we francuskim nie ma czegos takiego jak odmiana przez przypadki, wiec tam \"chien\" czyli pies, to jest zawsze \"chien\" (jak prosto nie?), rowniez w liczbie mnogiej, wymawia sie to tak samo, a po polsku trzeba sobie przyswoic: pies, psa, psu, psem, psie... i jeszcze: psy, psow, psom, psami, psach.... sporo nie ????? :):p Dziewczyny, mam nadzieje, ze nie macie mi za zle tego, ze pisze o jaskowim gadulstwie... Tak wyszlo, ze wysuwa sie troche przed szereg (wraz z kolezanka Anastazja - ida leb w leb :D ), za to np. zupelnie nie umie biegac !!! Slowo, Jasiek biega tak jak biegal, kiedy zaledwie bieganie odkryl, nozki placza mu sie strasznie i nadal czesto konczy sie to twardym ladowaniem. Nie segreguje tez wedlug kolorow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba ostatnio cierpie na brak sluchaczy :D to chyba dlatego, ze wlasnie kiedy Jasiek spi, a ja mam najwieksza ochote na pogaduchy, wszyscy moi skypowi rozmowcy siedza grzecznie w pracach, szkolach i innnych instytujach i nie ma do kogo geby otworzyc, buuuuu. wlasnie odnalazlam pioro, ktore po dlugich i bezskutecznych poszukiwaniach spisalam na straty. moje ukochane wieczne pioro, Shaeffer, proste, klasyczne, w bordowej oprawce ze srebrna skuwka, pogryzione przeze mnie osobiscie, sluzylo mi od poczatku studiow... napisalo chyba wszystkie egzaminy pisemne... lacznie z tymi tutejszymi... same rozumiecie, ze nie latwo pogodzic sie, ze strata takiego historycznego przedmiotu! dzisiaj rano zabralam sie za doglebne porzadki w kuchni i dotarlam nawet do drewnianego koszyczka, wyklejanego w kasztany przez myszoniowa ciocie, umieszczonego na najwyzszej polce pokaznej etazerki. wlasnie tam, w tym koszyczku, wsrod rozmaitych rupieci, takich co to nie wiadomo co z nimi poczac, znalazlam dzisiaj moje pioro. to wydarzenie zasluzylo sobie nie tylko na pelnego wykrzyknikow maila do Myszonia, ale i na wzmianke na Kafeterii :) pocieszam sie, ze przynajmniej bedziecie mialy co czytac :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuję się już lepiej, aczkolwiek jeszcze nie całkiem w pełni sił. Corysalię wypróbuję następnym razem, chociaż mój zapał do leków homeopatycznych ostygł, gdy bezskutecznie wpsikiwałam sobie Euphorbium. Kuk – jak postąpiłaś w sprawie wychowawczyni? Pierwsze postrzyżyny Stasiek miał 10 sierpnia 2006 – na pamiątkę zachowałam wszystkie obcięte pukle. Ścinałam sama pod presją męża, który stwierdził, że nareszcie będzie wyglądał jak chłopak, a mnie żal było tych jego loczków. Staś dla odmiany zamiast L i zamiast R mówi J, np. kojaje – korale lub pyjojot – pyrolot (tak Go przezywamy, bo uwielbia ziemniaki). Inne neologizmy to: Paja – pomarańcza lub sok pomarańczowy Głupa – głowa Pam – pociąg Daba – woda Ambus – autobus Wczoraj wracając do domu śpiewałam Mu w samochodzie piosenkę: „Gdy strumyk płynie z wolna .... (i dalej trochę zmieniłam jej słowa) Wtem Stasiu idzie z wolna, Stokrotko witam Cię ... (a potem) A Stasiu taki gapa, że aż w pokrzywy wlazł ...” Staś na to: „mama gapa!”. Ale mi się odciął! Ostatnio też widząc piękną modelkę w reklamie, woła mama! czym wprawia mnie w dobry humor. Ale zupełnie nie wiem, dlaczego, gdy mąż odpala emulka, i Staś zobaczy osiołka, też woła mama! A teraz trochę na temat zdjęcia i takich trochę uniesień. Czasami coś mnie tak natknie, że myślę sobie: rany, jeszcze dwa lata temu Staś był w moim brzuchu, trzy lata temu Go nie było. Nie było wogle. Człowiek i tyle wspaniałych uczuć zrodziło się z niczego. Bo czym są dwie komórki, których gołym okiem nie widać? Nie dziwią mnie już takie wzniosłe określenia, jak „cud narodzin”, „cud stworzenia”, „dar Boga”. A gdy patrzę na nasze dwa zdjęcia, to ogarnia mnie wręcz jakaś magia, ciepło i harmonia. Nie umiem tego wyrazić. Logosm – jak odpowiedź?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - ja prowadzę regularny nasłuch, więc nie gadasz do ściany, nie bój się :) Ale mnie zaskoczyłaś z tym piórem! Ja sodtałam identyczne na moje 19 urodziny i też było moim ukochanym przez wszystkie lata studiów! Tyle, że miało kolor ciemno-zielony ze złotą skuwką. Do dziś je przechowuję jak relikwię :) Nie, nie, Jasiek i Anastazja nie idą łeb w łeb, zdecydowanie. Choćby przez to, że Jasiek jest 2-jęzeczny trzeba mu oddać honor prowadzącego w rankingu. Zresztą pamiętam, że kiedyś liczyłaś jego słowa i wyszło ich ponad 95 w jednym języku ( nie pamiętam którym ) i ileś tam w drugim. A wtedy u niby rozgadanej Anastazji liczba słów nie przekraczała 60. Tak więć ośmielę się stwierdzić, że Jasiek ma zaszczytne 1 miejsce w tempie mowy i poznawanych słów. Nastka za to ma jakieś skłonności oratorskie, nie wiem, czy na polityka się nie szykuje. Wydaje mi się, że jej obecny stan wykształcenia wystarcza, żeby zostać liderem jednej z naszych partii...... No tak, oprócz tych dziwactw też zdarzają się poprawne zdania i też mnie fascynuje, jak szybko dzieciaki łapią tę odmianę! Któregoś dnia Nastusia wyszła z łóżeczka , stanęła przede mną i rozkładając rączki oznajmiła: Mama, nie mam butów! To było pierwsze zdanie, które wypowiedziała w pierwszej osobie i to z nową właściwą odmianą słowa buty. Pękłam z dumy i oczywiście postawiłam całym dom na nogi o świcie :) Pamiętam również, że kiedy Kuk napisała o Franiu, jak skomentował dwa grubasy byłam zaskoczona i pełna podziwu, że taki maluch umie już odróżnic kiedy coś jest jedno, a kiedy dwa. Wydawało mi się to niesamowite u takiego malucha. Tymaczsem..... zupełnie przez przypadek usłyszałam to od własnego dziecka! Szłyśmy jak co rano na spacer i pasły sie krowy sąsiada. I Anastazja na ich widok zawołała: \" Mama, dwie muuuu! \" Szczęka mi opadła i temat zaczęłam drążyć w kolejnych dniach, zeby się upewnić, że to nie przypadek. I tak oto doszłam już do wiedzy, że moje dziecko zna Trzy stany istnienia: jedno, dwa i duzio, duzioooo!!! :) Ale szczęka opadła mi również z innego powodu. Anastazja w ogóle nie wymawia słowa krowa ( ani żadnego zamiennika ). Po prostu jej MU i już. Skoro tak, to skąd wie, że MU są DWIE, a nie DWA? Czyli wie w główce, że to formy żeńskie, choć używa ich nazwy wyrazem w formie męskiej. Kurcze, dla mnie to jest fascynujące ( gadam, jak Alutka... ), ale zauważyłam, że jest więcej takich przykładów, kiedy np. odmienia prawidłowo ( czyli stosując zasady polskiej gramatyki ) słowa, które sama sobie wymyśla. Na przykłady. To odidy baci. Babcia nie ma już odidów. Anastazja chce mniam mnim do. Nie ma mniam mnim da? Ajoj ( anioł ). Duzio duzio ajojów! ( komentarz na cmentarzu ) Mama, tu jest odut! ( tu jest ogórek ). mama objeze mi oduda? ( ogórka )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, podzielam Twoja odczucia ( i na pewno nie tylko ja ) w 100% !!!! Ja bardzo często patrzę, jak mój aniołek zasypia i wtedy staram się w sobie obudzić to wspomnienia, jak ja kładłam się spać, a jej rączki i nóżki... czułam pod skórą. Jakie to było? Jaką słodycz rozlewało w sercu? NIEWYPOWIEDZIANĄ! Jak wyobrażałam sobie jak wygląda, jakie ma oczy, jaki nosek.... i tak bardzo bardzo już chciałam ją tulić w ramionach. A dziś już jest, oto tajemnica została ujawniona i mogę już ją przytulać i całować i... tęsknić do chwil, kiedy czułam ją pod samym sercem. :) A żeby Cię pocieszyć w sprawie osiołka, to powiem Ci, że Anastazja umie nazwać prawie wszystkie zwierzęta, jakie mamy w książeczkach. Za wyjątkiem krokodyla..... na niego woła mama od ponad roku..... i to może wpędzić w depresję! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - i jak?? Kciuki mi juz cierpna :) ❤️! Fisa - no uderzylas kobieto w samo sedno! To jest dokladnie tak! Nie bylo nic, a tu nagle rodzi sie cos, co staje sie calym twoim swiatem! Ja takze ciagle sie dziwie, ciesze i przerazam, ze przeciez tyle przypadkow zlozylo sie na to, ze jestesmy z mezem razem i mamy Frania - dokladnie takiego jaki jest i takiego jakim go kochamy. Brak slow... No, ale chyba nawet nie sa potrzebne. Same wiecie o czym mowa :):):) Shalla, Mysha - moje pioro bylo czarno-srebrne - prezent od przyjaciol pelniacy tez forme talizmanu. Niestety zniknelo z mojej \"szkolnej lawki\" w czasie pierwszego tygodnia pobytu w Tyrynie - w szkole dla potencjalnych biznesmenow... :p Ja mam chyba jakas wyjatkowo dziurawa pamiec, bo ciezko odtworzyc mi wymowe Frania. Z tego co przychodzi mi do glowy w tej chwili: tleno (treno - czylo pociag po wlosku) plano (aeroplano - rowniez po wlosku) Pada! lub piove (pada po wlosku) i zaraz potem - Nuvole fanno pipi (czyli calkiem poprawnie wypowiedziane po wlosku -chmury robia siusiu...). Mowiac to Franio dodaje naogol - \"ci vuole plano! via! via nuvole! Co oznacza w wolbym tlumaczeniu, ze trzeba zawolac samolot, by przepedzil chmury robiace siusiu. dalej: popotam - czyli hipopotam ptasiek, albo ucellini - ptaszki w l.mn. po wlosku brum brum - zamiast samochodu bus - autobus bici - rower po wlosku ciasco - czyli casco =kask rowerowy po wlosku isio - misio jaba - zaba taglia - noz (po wlosku taglia oznacza ciac) i setka innych slow - niestety z oczywista przewaga wloskiego :( Musze przyznac, ze od pewnego czasu Franek wymawia wiele slow poprawnie i wlasciwie nie ma o czym pisac, bo nie jest to tak zabawne jak przekrecanki. Ach - od pewnego czasu stara sie biedak bardzo, by wypowiadac poprawnie slowo: \"braccio\", ktore po wlosku oznacza - ramiona i ktorym infiormuje mnie, ze chce byc wziety na rece. klopot w tym, ze \"braccio\" wypowiedziane po franiowemu to \"baccio\" - czyli calus. Przez to niesczesne \"r\" Franio wciaz zasypywany jest przeze mnie pocalunkami w chwilach, w ktorych chce byc brany na rece :)D)D) Fisa - w odpowiedzi na twoje pytanie. postanowilam jeszcze troche poobserwowac te wychowawczynie. Nie chcialabym byc pochopna w osadach. bo jednak moge jej wyrzadzic spora krzywde, jesli straci przez to prace. W koncy jej szefowa (do ktorej nie mam zastrzezen) widzi jej prace na codzien, jesli wiec nie pozbede sie tego uczucia, powiem jej o moich spostrzezeniach w przyszlym tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, Dla Frania przedmioty takze wystepuja w trzech grupach: 1) jeden albo uno 2) dwa albo due i 3) wsystko/wsystkie tutto/tutti/tutte ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa, Shalla, Kuk, ja tez tak mam :D Patrze na Jaska i nie potrafie sobie wyobrazic, ze mogloby go nie byc... I wydaje mi sie, ze z kazdym dniem wiez ktora nas laczy poglebia sie i wzmacnia i ze juz bardziej sie nie da :) Fisa, u nas z obcinaniem wlosow bylo dokladnie odwrotnie! To ja bardzo wczesnie zaczelam je Jaskowi podcinac czy groznych pomrukach mojego meza, ktory byl zdecydowanie przeciwny. Kurcze, nie moge znalezc mojego notesu, zeby sprawdzic, kiedy dokladnie zaczelam (grrrr, to na pewno Jasiek sie do niego dorwal), ale pamietam, ze Jasiek siedzial jeszcze wtedy w wysokim krzeselku, a ja dawalam mu na chwile (przysiegam) moj telefon komorkowy albo portfel: podstrzyzyny przebiegaly wiec w milej [diabelski usmiech] atmosferze i trwaly 10 minut. Niestety od jakiegos czasu Jasiek nie daje sie dotknac: \"nozyczki nie!\" Jak to dobrze ze podczas kiedy ostatni raz podcinalam wlosy Myszoniowi maszynka, jasiek wykazal takie zainteresowanie ze dal sobie podciac (ciagle maszynka) za uszami i na dole z tylu, bo tych miejs nie sposob podciac dobrze nozyczkami... U fryzjera nie byl nigdy i chyba nie zamierzam go tam prowadzac, przynajmniej dopoki nie wyglada zle po moich podstrzyzynach, no chyba, ze zupelnie nie da mi dotknac swoich wlosow :) bo lubie go w krociutkich... Shalla, mysle ze generalnie rzecz biorac mozemy przyjac ze nasze dzieciaki sa na takim samym etapie, bo kazde z nich zaczelo budowac zdania, poza tym oczywiscie kazde robi to na swoj sposob i kazde wykazuje szczegolne talenty w roznych zupelnie dziedzinach, np. Anastazja mowi o sobie w pierwszej osobie !!!. Dziekuje za mile slowa pod adresem Jaska, natomiast nie przyjmuje do wiadomosci zadnego pierwszego miejsca, to nie bieg o puchar ! ;):D Dziewczyny, Jasiek tez pojmuje pojecie ilosci, ze jeden, ze dwa i ze duzo (choc slowo \"duzo\" nie istnieje w jego slowniku, ani \"wszystko\" on to chyba wyraza za pomoca liczny mnogiej..., albo kiedy czegos jest wiecej pokazuje na jedno powiedzmy jablko i mowi \"jaboko\" po czym pokazuje na drugie i mowi \"lete jeden\" czyli jeszcze jedno. I \"liczy\" powtarzajac po mnie, kiedy np. wchodzimy po schodach liczymy stopnie juz od dawien dawna i po moim \"jeden\" zawsze pada \"dwa, a po moim \"trzy\" pada \"cztery\" i tak dalej. A kiedy zmieniam rytm i licze do dwoch za jednym zamachem, to po moim \"dwa\" pada \"trzy\" :) Oczywiscie nie jestem szalona i nie utrzymuje ze moje dziecko umie liczyc do dziesieciu, ono po prostu recytuje kolejne cyfry jak litanie. Logosm ?????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Jednak nie wytrzymalam i opowiedzialam o moich spostrzezeniach szefowej zlobka. Obiecala mi przyjrzec sie uwaznie i powiedziec mi co na ten temat mysli. Fisa - a ja Cie rozumiem z tymi wlosami Stasia... Samej bylo mi bardzo zal tych pierwszych, miekkich wloskow tyle, ze wchodzily juz Franiowi do oczu, wiec nie bylo o czym mowic... Chodze z nim do fryzjera, ktory zreszta nie chce za te Franiowe postrzyzyny brac ode mnie pieniedzy :), bo jego wloski sa tak proste i delikatne, ze widac na nich kazde zle ciecie - tak zreszta jak i na moich. W nawiazaniu do \"nauki liczenia\" wspomnianej przez Myszke - moja siostrzenica pokazala mi sztuczke, dzieku ktorej blyskawicznie uczyla liczyc do trzech wszystkie, nawet malutkie dzieci. Znacie te zabawe kiedy podczas marszu z dzieckiem trzymanym za obie rece mowi sie hooop i maluch podciaga sie na chwile na rekach? Otoz metoda Karoliny polega na tym, ze przy pierwszym kroku mowi glosno raz, przy drugim dwa, a przy podniesieniu do gory trzy! Nie wiem co w tym test, ale Franio juz po dwoch podniesieniach sam krzyczal trzy, a zaraz potem liczyl glosno wszystkie kroki. Kiedy nie mial juz trodnosci z raz, dwa, trzy dodalismy do tego cztery, piec itd. Nie cwicze z nim liczenia do dziesieciu, ale jesli zdarzy sie nam liczyc cos w ksiazeczce, albo samochody na ulicy, widze, ze pamieta prawie wszystko choc... niekoniecznie w idealnym porzadku ;);););) Martwie sie troche, ze nie slychac znowu Elffika, Nikki i Pati. Dziewczyny, odezwijcie sie choc na chwile! Brakuje Was bardzo. No i Dynia tez jakos cichutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem :) ale tylko przelotem :) czytam Was zawsze - choć nie zawsze mam czas i ochotę pisać ... podziwaim sobie mowę Waszych dzieci i ... cóż ... jedyne zdania małej ostatnio to \"mama /tata/baba/cacia tu/tam/bam\" hmmm pojawiają sie nowe słowa ale opornie .... z \"udziwnionych\" to ciacia (ciocia), cici (kicikici), cycy (piersi ale tez biustonosz), pupu (chyba nie musze tłumaczyć ?? :) ), pam (pan, pani) ... poza tym istnieją jakieś tam am, au (to kot lub pies- zależy od tonacji), mu, me, ała, no-no, po, lala (to z teletubisi - tyle, że lala brzmi przedziwnie - jej głoska \"l\" to ani L ani j w tej chwili - ale jeszcze niedawno na cały sklep krzyczała \"jaja\" widząc lalkę hehe), uuu (sowa), baba lub badzia(babcia), dziadzia, kuku (ptak, kogut) kwa (kaczka), ciuciu itd itp .. więc jak czytam o zdaniach ... o odmianie przez przypadki, mówieniu wierszyków itd to szczęka mi opada !!! Amelia odmiania 3 słowa - mama na mamo, tata na tato i \"ciacia\" na \"ciaciu\" .... fakt - rozumie co się do niej mówi, wykonuje polecenia, ja sie z nią dogaduję bez problemu ale ... jak nie ruszy się całkiem chyba jednak na bilansie dwulatka (jeszcze do niego ponad 2 miesiące) poruszę sprawę mowy i omówię wsyztsko z pediatrą ... a właśnie - czy Wasze dzieci też mają taką swietna pamięć ??? Amelia pamięta drobiazgi sprzed miesiąca (np. w którą stronę iść, gdzie ciocia schowała cukierki itp) co do liczenia zdaje mi się, że umie liczyć do trzech .... czmeu \"zdaje\" - bo ona nie liczy na głos hehe - no oprócz głośnego trzy w jej wydaniu którego nie potrafię jednak odzwieciedlić tutaj literowo :) a na pytanie ile ma latek pokazuje 2 paluszki (ale to już dość dawno) i też wydaje dziwny dźwięk mający przypominać dwa :) dzis w pracy moje dizeic odwiedził policjant ... ileż było frajdy i radości !!! chłopcy nie hcceieli oddać pistoletu i pałki hehe :) a zabawa przeprowadzona przez policjanta będzi echyba w ich pamięci do końca życia :) :D a ja tylko stałam i cykałam zdjęcia .... :) i cieszyłam sie, ze jednak sie udało zaprosić do nas tego pana :) przepraszam za brak ustosunkowania do Waszych postów - ale muszę iść pakować walizkę .. wyjeżdżamy na 2 dni na wieś - a pakowania jak na 2 meisiące hehe zapytam tylko za dziewczynami - kuk - jak z pracą ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście nie kuk tylko logosm .... z przypomnianych słow Amelii - \"tititi\" piszczącym głosem - takie malutkie \"fa\", \"fu\", \"be\" - brzydkie, brudne itp. cio \"jeje\" okrzyk radości :) kap kap (nieustanne hehe) dzici - dzidziuś, dizeci niania - niania lub Ania jojo - jajko niespodzianka :P ciuciu z odpowiednią intonacja - ciuchcia, pociąg hmmmm z czym ja do ludzi hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, troche mnie nie było ale potrzeba było mi troche czasu zeby otrzasnac sie po tym co sie stało... Zamordowano moja kolezanke ,bedaca w 5 m-cu ciaży.... Brak słow poprostu załapałam doła egzystencjonalnego..ech szkoda gadac.Powoli wszystko wraca do normy miedzy innymi za sprawa mojego cudownego dziecka,które niezaleznie od sytuacji ma usmiechnieta buzke i chec do zycia...u mnie z tym czasem jest kiepsko no i własnie ona mnie mobilizuje bardzo :) Czytam sobie i czytam o tych Waszych dzieciakach i wychodze z załozenia,ze to naprawdę niezwykłe jednostki.Wiadomo,ze kazda pliszka swój ogon chwali...ale mimo wszystko bardzo pozytywne odczucia sie we mnie gromadza po przeczytaniu Waszych postów :) Jaga tez staje sie mądralinkiem z dnia na dzien.Potrafi liczyc do 8 hihi tzn np jak schodzi ze schodów to liczy laz,dwa ci i osiem na 4 stopniu :) Duzo by jeszcze pisac zatem bede wpadac (przynajmniej postaram sie ) czesciej ;) Dziekuje za wszystkie nadesłane fotografie ,sa naprawde swietne . Pozdrawim serdecznie wszystkich ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze, Dynia... Co za koszmar :o😭:(:(:(. Brak mi slow - trzymaj sie jakos - jej juz i tak nie pomozesz, ale moze komus z jej bliskich przyda sie cieple slowo. :(:(:(:(:(:( Mnie ukradli dzis portwel z dokumentami i kartami kredytowymi, ale teraz juz wiem, ze to pryszcz a nie zmartwienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia brak mi slow. Co za okropnosc. Chcialabym napisac cos pokrzepiajacego, ale wszystkie slowa wydaja mi sie zbyt banalane. Przeczytalam Wasze posty, ale padam na twarz i nic juz dzis nie napisze. Olek skonczyl dzis roczek. Byla wielka festa w parku. Jutro kolejna, ale juz w domu dla tych ktorzy nie mogli byc dzis. A w niedziele dla tych ktorzy pracuja i w piatek i w sobote. A w poniedzialek rano lecimy do Polski. Olek rano obudzil sie z katarem i jesli do poniedzialku nie wydobrzeje to podroz staje pod znakiem zapytania. Nie chce zeby mu strzelily blony w uszach jak mnie kiedys, bo to okropne. Stres. Bo we wtorek rano MUSZE byc w Krakowie. Dzisiaj caly dzien patrzylam na niego i myslalam o tym ze jeszcze rok temu byl kopiaca mnie od srodka istotka, ktorej bylam taka ciekawa. A teraz jest.... no i wypelnia swoja obecnoscia cala przestrzen. Dziewczyny jesli sie jeszcze odezwe to juz z Polski bo jutro i w niedziele czeka mnie zbyt wiele zajec zeby miec czas na komputer. Czekaja mnie 3 trudne miesiace, ale mam nadzieje ze to nie oznacza ze odezwe sie dopiero w styczniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
100 lat dla Olka! Niech nam żyje długo i w zdrowiu i niech przynosi Wam radość przez całe życie, jak w dniu, w którym przyszedł na świat! Dynia...po prostu nie wiem co napisać :( Ogromnie mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×