Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Cześć dziewczyny. W końcu po Świętach i chrzcinach. Robiliśmy imprezkę w domu więc szykowania było bardzo dużo. Klumpuś w kościele był jak aniołek prawie cały czas przespał. Za to po kościele wstąpił w niego istny diabeł. Gdyby nie pomoc innych przy stole na pewno bym nie posiedziała. Dla dziewczyn które zainteresowane są kosztami: impreza była szykowana na 18 osób dorosłych. Wyniosła nas niecałe 500 zł. Obiad: oczywiście rosół i na drugie kluski/ ziemniaki, dwa mięsa do wyboru i trzy sałatki. Pierwsze danie gorące: bigos, drugie danie gorące: barszczyk z krokiecikami. Zimna płyta: 5 rodzajów sałatek, wędliny, warzywa, chlebuś, zakąski typu ogórki, pieczarki itp. Ciasta: 6 rodzajów: dwa serniki, piernik, makowiec, miodownik, rafaello. No i to by było na tyle. Dodam jeszcze, że z tych artykułów zakupionych za niecałe 500 zł sporo zostało w stanie surowym np. mięsko na 12 obiadków na 2 osoby. No i poszło 5 butelek wódki. Pradziadki mają słabe głowy więc się pospijali i było wesoło, bo gawędzili. A teraz ogólnie. Mały śpi więc mam trochę czasu na pisanie. Od jakiegoś tygodnia jest niemożliwy. Dopiero dziś przespał znów całą noc, bo przez ostatni tydzień to była masakra. Odzwyczaiłam się już od nocnego wstawania. Klumpuś uwielbia zasypiać z maskotką. Co do zabawek na razie bardziej interesują go moje dłonie i stopy. Ostatnio zaczeła mu się robić ciemieniuszka ale posmarowałam kilka razy oliwką i znikła. Ubranka nosi w większości na 74. Wałeczki tłuszczyku też ma słodziutkie. Jak tylko znajdę chwilkę to prześlę Wam nowe zdjęcia. Za pieniążki podarowane na chrzciny klumpka kupiliśmy mu krzesełko do karmienia i mały basenik dmuchany na lato. Kupiłam mu też kubek niekapek treningowy z Aventu ale na razie za szybko mu wylatuje picie z tych otworków i sobie nie radzi. Moje odchudzanie w święta legło w gruzach.To co schudłam chyba nadrobiłam. Nawet boję się wejść na wagę. Muszę znów się ostro wziąć za siebie. Dobra nie zanudzam Was. Trzymajcie się. PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 Jestem,jestem i nie martwcie się o mnie bo jakoś staram się dawać sobie radę.Kubuś też zdrowy i rośnie jak na drożdżach.Ma już 6kg i 58cm.Coraz lepiej z jego oczkami i konsultacje dopiero w połowie maja.Teraz czekają nas konsultacje w sprawie zabiegu chirurgicznego. Pozdrawiam i mam nadzieję,żwe niebawem się odezwę.Papatki. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia odnosnie naglej smierci to juz kiedys pisalam. U nas tez bardzo o tym glosno i przynajmniej raz na miesiac lecijakis program o tym jak temu zapobiec, choc do tej pory nikt dokladnie nie zna przyczyn tej smierci. Tak wiec tem. pokojowa nie powinna w nocy przekraczac 18°C, duzo powietrza. Najlepiej dziecko klasc na pleckach bez kolderek tylko w spiworku itd. Inne pytanko! U paru z was widze maluchy przesypiaja noc bez pobudki na jedzonko. Wczoraj doszlam do rozdzialu \"zaklinaczki\" , gdzie opisuje jak oduczyc dzieci jesc w nocy. Wiec pomyslalam , ze wyprobuje. Tak wiec dalam jej jesc o 19ej i 21ej ( nie 3 godzinna tylko 2 godzinna przerwa ). O 21 zasnela i przebudzila sie o 2ej w nocy. Wiec wstalam i dalam jej zamiast butelki smoczek. Znow zasnela . Poszlam do sypialni ale nie zdazylam sie polozyc i znow sie obudzila. No wiec znow wcisnelam jej smoczek ( jak to opisuje zaklinaczka) i znow zasnela i znow poszlam do sypialni i znow sie obudzila. No to dalam za wygrana i dostala butelke. Chodzi o to zeby dziecko odzwyczajic ssac. Ale jej ten smoczek wylatuje i si e budzi. Nastepna pobudka o 6ej. No wiec chcialam znow probowac z tym smoczkiem ale oczy byly juz na tyle duze wiec tylko pomogla w zasnieciu butelka. Wprawdzie pobila rekord bo wtala o 9ej, ale nocy calej bez jedzonka nie przespala. Dzisiaj nastepna proba. Czy ktoras z was stosowala ta metode do oduczenia w nocy jedzonka? Mala od 2 tygodni przewraca sie na boki jak szalona i robi kolka. Jak poloze ja w lozeczku prosto to za chwile lezy do gory nogami. Czy nastepny ruch to przewracanie sie na brzuch? Niestety pogoda nie dopisuje --pada jak glupie wiec spacerki tez nie naleza do przyjemnych. Mysh fajnie ze sie odezwalas. dzieki na pozdrowienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Micka ja stosowałam tę metodę i po paru dniach- nocach zmieniłam na inny. Ja wtedy karmiłam jeszcze piersią a mojemu mężowi nie bardzo kwapiło się do wstawania, więc mały czuł cyca i po kilku dniach dałam za wygraną. Gdy mój mąż go przetrzymywał wszystko było ok i od 21 do 6 rano nie dostawał jeść. Natomiast moje trzymanie kończyło się na ciągłym wypluwaniu cysia- smoczka. Co prawda jedzenie o 24 przesypiał już od jakiegoś czasu więc i tak budził się normalnie o 3. Teraz jak się przebudza w nocy daję mu herbatkę lub wodę. Zasypia o 21 budzi się o 7 rano. Praktycznie co noc się przebudza i pije tą herbatkę, ale u nas w mieszkaniu jest bardzo sucho więc może mu się chce pić. Też karmię go sztucznie. Dostaje butlę pięć razy na dzień co 3,5 godziny po 130 ml. Na noc dostaję butlę z kaszką lub kleikiem i wtedy wypija ok 180 ml mleka plus ta zagęszczona kaszka. Wiktor też próbuję przewracać się na boki. Na razie opanował do perfekcji przewrót na prawy bok. Lewy narazie sobie odpuścił. Na spacerki wożę go jak nie śpi w pozycji półsiedzącej. Bardzo lubi oglądać świat z tej pozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kocaniutkie:-) :-) Mysho dziekuje za pozdrowionka:-) 🌼 Wracajac do tematu zabawet dla dzieci.....uwazam ze przynajmniej dla takich 2-3 miesiecznych dzieci powinny byc to zabawki zrobione z jakiegos miekiego tworzywa np. z gumy. Twarda plastikowa grzechotka dziecko moze sie skaleczyc w dziaselko kiedy bierze ja do buzki!!! Koncze bo szkoda mi stracic pieknej pogody:-) Niedlugo wyruszamy z Leo na spacerek:-) Acha......Leos kazal Was wszystkie pozdrowic!!!!!! 🌼 od Leosia dla wszystkich cioc z maluszkami:-) Buziaczki Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witajcie Jutro bedzie miesiac jak pracuje ale tenczas szybko leci ............ odnosnie naglej smierci lozeczkowej to ponoc nie można jej zapobiec bo dziecko tak jakby zapomnialo oddychać i nawet jak odratuja to mozg nie dziala- Micki ma racje tezba zeby w pokoju bylo chlodno- wietrzyć przed spaniem, nie klasc na brzuszku ale wedlug mnie to tylko pozorne srodki bo temu nie da sie zapobiec a wprzypadku nie wiem jak bedziemy w toalecie- lelektroniczna niamnia w pokoju to i tak na czas nie zdazymy zrobić sztucznego oddychania tak zeby mozg dotlenić- LAE NIE MATRWICIE SIE NASZE MALUCHY TO NIE SPOTKA- ONE SA URODZONE POD SZCZEŚLIWĄ GWAIDĄ I WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE- niedluga zaczną chodzić pierwsze pewnie juz w czewrcu beda raczkować a potem to komunia slub noi wnkuki papa do nastepnego razu ps fajnie Katrin ze wpadlaś ale ten Kubuś rosnie jak na drożdzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuk
Hej, nie dosc, ze jestem dzis kobieta pracujaca, to jeszcze do tego po przejsciach... Wczoraj wieczorem, po normalnym udanym karmieniu bez sensacji, Franio zaczal nagle wymiotowac. Zaczelo sie na okolo dwoch godzin po parmieniu, niegroznie - od kilkakrotnego ulania. Za trzecim razem wzielam go juz na rece niezle zaniepokojona. Wtedy zaczal biedaczek wymiotowac naprawde porzadnie - w sumie okolo 10 razy, w tym dwa - bardzo duzo. Przerazilam sie nie na zarty i niezwazajac na pore zadzwonilam do naszego lekarza. Lekarz zapytal mnie tylko, kiedy maly jadl po raz ostati i czy ma goraczke. (Goraczki nie bylo). Wtedy zapytal mnie, jakie Franio przyjmuje lekarstwa. Odpowiedzialam, zgodnie z prawda, ze zadnych, nie liczac witamin oczywiscie i wtedy ...zostalam zrugana. Cala historia polega na tym, ze lekarz do ktorego poszlismy z Franiem (prywatny - polecony porzez znajomych) ma moim zdnaiem obsesje dawania dzieciom lekow. Po pierwszej wizycie kontrolnej otrzymalam o niego cala dlugasna liste medykamentow do kupienia, z zaleceniem jak dawac i w razie czego. Dwa leki na kolke mialam dawac przez caly czas (tj. jeden trzy razy dziennie przed jedzeniem, a drugi po KAZDYM (TAKZE NOCNYM) KARMIENIU.) Skonsultowawszy sie z wlasna mamina intuicja i zaprzyjazniona pediatryczka z Polski, kupilam wszystkie leki i ...schowalam do szuflady. Kolki Frania byly raczej lekkie i koniec koncow lekarstwa dawalam mu tylko przez kilka dni, kiedy bole brzuszka ulegly nasileniu. Podczas drugiej wizyty kontrolnej lekarz orzekl, ze Maly ma w brzuszku troche powietrza i po raz kolejny przepisal mi dwa leki na zoladek - w tym Mallox. Obydwa leki kazal dawac franiowi podobnie jak poprzednie - jeden trzy razy przed a drugi po kazdym karmieniu. poniewaz jak stwierdzil doktor leki te maja na celu zapobieganie ulewaniu sie, a u Franiowe ulewanie prawie nie wystepuje, postanowilam wstrzymac sie z dawaniem lekow do momentu, gdyby naprawde byly potrzebne... No i nie byly potrzebne do wczoraj :( Od wczoraj wieczor Franio bierze przepisane medykamenty (choc wlasciwie nie wszystkie - konia z rzedem temu kto wmusi w dziecko zasypiajace przy cycu lekarstwo, ktore nalezy dac po nocnym karmieniu!) Wymioty minely bez sladu, Dwa nocne i jedno poranne karmienie przebiegly bez sensacji. Przyznaje, ze jestem cala oglupiala. Opisuje to wszystko w takich szczegolach, zeby zasiegnac Waszej opinii. Czy uwazacie, ze lekarz ma racje? Czy to normalne, zeby zdrowe, dobrze rozwijajace sie dziecko bralo szesc razy dziennie leki na zoladek w celach zapobiegawczych? Czy wreszcie powinnam zmienic lekarza, skoro nie zgadzam sie z jego metodami? Pomimo zapedow lekomanskich lekarz wydaje mi sie sensowny. BAda dziecko bardzo uwaznie i mam wrazenie, ze zna sie na rzeczy. Poradzcie!!! Po wszystkich tych prygodach dotarlam dzis do pracy o 11.30 (upewniwszy sie, ze z Franiem wszystko gra) i ...zostalam obsobaczona poraz kolejny - ty, razem przez moja szefowa. Co za upiorny dzien... PS. Acha, zeby bylo jeszcze weselej, wczoraj zepsul mi sie laktator Medeli :(:(:( Jestem naprawde podlamana, bo dzieki niemu udaje mi sie podtrzymac laktacje... Nie mam pojecia co sie stalo. Umylam go i wyparzylam jak zwykle, rozbierajac na czesci i po zlozeniu dziala, lecz nie zasysa powietrza. Zauwazylam, ze powietrze ulatuje malym otworkiem z boku laktatora. Nie wiem, co takiego zbroilam, ale mam wciaz nadzieje, ze to tylko blad w ponownym montazu a nie powazna usterka. Czy ktorejs z Was, uzywajacych Medeli nie przychodzi przypadkiem do glowy co moglo mu sie stac? Kuk smetek Poniewaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Na wstępie uprzedzę, ze będzie kobyła, więc chętnym do jej przeczytania polecam udanie się po prowiant, coś do picia, najlepiej w termosie i ciepły kocyk ( nie dotyczy czytających w Australii i Afryce - ale przyda się moskitiera ). NO to zaczynam: Przepraszam , ze tak długo sięnie odzywałam, ale jak proroczo orzekłam przed zniknięciem, dopadło mnie to i owo i skonczyłam na domowym katafalku. Co więcej - nie tylko ja. Ale od początku. Umarłam na migrenę. Ale zmartwychwstałam, bo trzeba było jechać do rodziców. W drodze dowiedziałam się, ze mama moja jest zwalona niemocą, ponieważ dopadła ją prawdopodobnie grypa. No super, a ja sie tam pcham z małym dzieckiem. Ale jak dojechałam, to sie okazało że moja mama doznała cudownego samouzdrowienia ( ??? ) i nic jej nie jest. Zdaje się, ze to jakieś psychiczne uzlaeżnienie od wnusi :) I fajnie. Na drugi dzień obudziłam się jakaś taka niemrawa. Nastusia natomiast z niewiadomych przyczyn zaczęła straszliwie płakać. Trwało to wieczorem ok godziny, a drugiego dnia stało się wpołudnie i trwało ok 15 minut. Krzyk był tak straszny i tak przeraźliwy, że nie wiedziałam co mam robić! Absolutnie nic nie pomagało. W te pędy zabraliśmy ją do lekarza, który też nic nie stwierdził prócz lekko nagazowanego brzuszka. Pewnie więc bąki ją męczyły, a że nigdy nie przeżyła kolki, to ból ją widocznie zaskoczył i dlatego się tak darła. Dostała lacidofil i problem zniknął niemal natychmiast. W każdym razie krzyk już się nigdy niepowtórzył. Za to nadszedł wieczór, a ja....już nie wiem czy z tych nerwów, czy z innej przyczyny...prawie 39! Nie pamiętam u siebie takiej temperatury chyba nigdy. Naczytałam się gdzieś, ze jak gorączka idzie powyżej 39,5 to trzeba przestać karmić. A ja leżę, a termometr nabija. Głucha wieś. Ja bez samochodu. We wsi ciemno i zero sklepów czynnych, nie mówić o aptekach, czy w ogóle towarze typu mleko modyfikowane. No to lekko spanikowałam. Ale co mogę zrobić? Nic. No to leżę i przypominam sobie na szybko paciorki z dzieciństwa, zeby ta gorącza opadła. NO i opadła. Na drugi dzięń znów skoczyła wysoko, ale znów opadła. Tymczasem udało mi się Nastusię zarazić potwornym katarem. Glutki lały sie z noska, ale apetytu jej jakoś nie odebrało. Wszystko zniknęło w 3 dni. Ja ozdrowiałam, i dziecko również. Nie mam pojęcia co to było, ale ważne że się skończyło. Uf. Po Świętach wróciliśmy do domku, więc ja....obowiązkowo migrena. Do dziś jeszcze mam jej echo w głowie, ale już mija. I to by było tyle tłumaczenia. Teraz będzie chwalenie się i puszenie. Pani doktor pediatra powiedziała nam, że Nastusia ma wyjątkowo kształtną i piękną głowę, jak egipska królowa i przez całe badanie zwraca się do małej per \"moja śliczna Nefretete\" :) Tak spuchłam z dumy, że ledwo wylazłam przez drzwi z gabinetu :) Kuk, przeczytałam na forum tylko ostatni wpis ( więc Twój ) i nie wiem co Ci moge powiedzieć. Ja dla odmiany nie daję Nastusi NIC prócz zaleconej wit.D. Żadnych witamin ( ja biorę tłuszcz z foki ), żedych wzmacniaczy, herbatek, ziółek, NIC. Tylko moje mleko i wit D. Jak miała katar, to pryskałam jej do noska roztwór soli ( jakaś tam woda morska czy coś w tym stylu ) - TETRISAL. I nic poza tym. NO i maść majerankowa pod nosek. Trudno mi więc powiedzieć coś na temat leków zapobiegawczych, bo nic tego nigdy nie miałam zaleconego. Nastusia usilnie próbuje siadać, ale na razie nic z tego nie wychodzi, więc starsznie się denerwuje i złości. Łapie się czego popadnie i ciągnie pod górę. Ale póki co - nie siada. Za to błyskawicznie przekręca się z plecków na brzuszek :) Cudownie śpi, jeste bardzo wyrozumiała dla swojej zbolałej migrenami mamuśki i leży cichutko obok mnie, kiedy umieram. Jest cudowna!!! Dobra, lecę nakarmić pasibzucha. W pierwszej wolnej chwili wrócę na forum i poczytam zaległości. Ściskam Was mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEloo:) Witam serdecznie wszystkie tutejsze mamusie:D Nie odzywałam sie bo nic ciekawego sie u nas niue dzieje i zeby nie przynudzac tylko Was czytalam siedzac cichutko przed komputerkiem. Co do SIDS to ja jakos nie wierze w zadne elektroniczne urzadzonko. A wogole o takich strasznosciach nie mysle, bo na sama mysl.............brr........Tym bardziej ze w mojej rodzinie byl taki jeden nieszczesliwy przypadek :( A u nas w mieszkaniu strasznie cieplo......:O Jezeli chodzi o ulubione zabawy mojej malej to tylko karuzelka i to tez nie za dlugo i ma jednego pluszowego misia z ktorym sobie gada w trakcie toalety i przewijanka. A najbardziej to kocha jak sie do niej gada i stroi miny.:D:P Cieszy sie wtedy jak szalona a nawet zaczyna juz piszczec z radosci. Zaczyna powtarzac slowo (?) \"AGU\" i pokazuje jezyk!!!!!!!!!!Tego to juz nauczyl ja maz:O Dostala w prezencie mate edukacyjna od dziadka, ale na razie ma w nosie taka zabawke hehe. Dziewczyny napiszcie prosze od kiedy wasze pociechy zaczely chwytac zabawki i grzechotki.Moja jescze tego nie potrafi:( Co prawda trzyma ale jak sie jej wlozy do raczki i nie jeste tego faktu zbytnio swiadoma jeszcze. Mam z nia jeden tylko problem Otoz uwielbia niestety swoj paluszek:(:O Juz wam pisalam ze moj brat mial z tym baaardzo dlugo problem i zaczynam sie zastanawiac czy to nie genetyczne. W nosie ma smoka a moje proby wyciagana jej kciuka z buziaka koncza sie awantura!!! I co ja mam robic????? 🌻Lonka- koniecznie, błagam o przepis na Raffaello!!!! 🌻Katrin, Shalla- super ze juz z nami jestescie:D 🌻 🌻Micka- ja nawet nie probowalam oduczac mojej malej jedzonka w nocy z tego wzgledu, ze ma z tym az takiego zachodu. Budzi sie tylko raz w ciagu nocy i wlasciwie karmie ja przez sen- bezproblemowo. Tylkjo ze z nami jest troche inaczej bo ja karmie piersia a jak wiadomo pokarm nocny jest pozywniejszy i ja sie wlasciwie ciesze ze ona je w nocy:) Ale Was rozumiem- szykowanie butli jest troche bardziej uciazliwe niz podanie piersi. A przy okazji zastanawiam sie tak z czystej ciekawosci czy wiecej w tej chwili jest mam karmiacych sztucznie czy naturalnie??Jakos nie moge sie doliczyc...... 🌻Salma- dzieki za pozdrowionka;) Wzajemnie:D 🌻Logosm- dla Ciebie specialny bukiecik 🌻🌻🌻Szlag mnie trafia jak sobie pomysle, ze nieszczescia przewanie przytrafiaja sie takim dobrym lidziom jak Ty!!!! Zlosliwosc losu!! DuuuuuuuZa buzia dla Ciebie😘 🌻Kuk- kurcze nie wiem co Ci poradzic. Ja rowniez nic malej nie podaje oprocz wit. D3. Moja pediatra skolei w przeciwienstwie do Twojego lekarza to minimalistka. Nawet jesli chodzi o kosmetyki;) Ale osbiscie uwazam ze dawanie takiej ilosci lekow na zoladek zapobiegawczo to przesada. A co do Medeli to sprawdz czy zalozylas ta mala biala membranke gumowa. Bo ja tez kiedys narobilam rabanu a maz mnie wysmial hehe:) Dobra lece bo mialam tylko sie przywitac a wywalilam taki poscik!! Pozdrawiam wszystkie mamusie i czytajace:) 🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!! :) Przede wszystkim sle Wam zyczenia szczescia z okazji minionych juz Swiat Wielkiej Nocy 🌻 Ciezko mi strasznie znalezc czas na napisanie choc paru slow. Glowny uzytkownik netu bedzie teraz czescie poza domem, wiec bedzie latwiej, ale glowna przyczyna tego stanu rzeczy jest oczywiscie Nadyjka ;) Jak czytam, ze niektore szkraby spia po pare godzin w ciagu dnia, jestem po prostu pod wrazeniem. U mnie wyglada to tak - poranne karmienie, sniadanie ok. 7,8 czasem nawet o 6, ale to juz rzadkosc - Nadka od jakiegos czasu spi rano troche dluzej - i nie ma juz dosypiania. Wstaje i srednio 1,5h jest aktywna. Po doprowadzeniu Nadki do stanu uzywalnosci po urokach nocy :P bierzemy sie za mnie. Idziemy - niunia w foteliku samochodwym - do lazienki, gdzie odbwa sie proces naprawy mojej osoby ;) Potem Nadia zasypia - roznie, raz spokojnie w lozeczku, innym razem trzeba ja troche potulic..tak czy siak, zasypia i spi cale 30 min. Rowno!!!! ani chwili dluzej. Budzi sie, troche jeszcze pobawi, pospacerujemy po mieszkaniu i jedzonko.Potem albo juz idziemy na spacer - podczas ktorego spi - albo jest jeszcze troche za wczesnie i sytuacja sie powtarza, choc jest mala roznica - Nadka nabiera checi na druga drzemke troche wczesniej, srednio po ok.1 godznie. Odpoczywa oczywiscie nie wiecej niz 30 minut, choc zdarza sie w tym wypadku, ze moja coreczka daje mi 10 min. wiecej czasu ;) Po spacerze karmienie i jest juz roznie. Jesli po ok. dwoch godzinach zbliza sie juz pora kapieli, znowu ja karmie i lecimy sie myc. Jesli jeszcze nie, zdarza jej sie jeszcze zasnac, ale to juz nie jest nawet pol. godz. tylo jakies 20 minut. I potem kapiel. Zeby was teraz Kochane za barzo nie zanudzac, zatrzymam sie w tym miejscu :) Jak tylko znajde wolna chwile - a mam nadzieje, ze nastapi to jeszcze dzis - dokoncze dzien mojej coreczki... i moj, co za idzie ;) Logosm - 🌻 🌻 🌻 elffiku 🌻 - mam nadzieje, ze Melcia lepiej sie juz czuje!!!! Aha, w tym tygodniu bylysmy u lekarza i na szczepionce - Nadka wazy 6090 i mierzy 61 cm. 21 marca skonczyla 4 miesiace, to tak dla przypomnienia ;) Karmie ja nadal tylko piersia. Czekam az skonczy piaty miesiac, wtedy zaczne wprowadzac do jej diety cos nowego. Bardzo jestem ciekawa, jaka bedzie jej reakcja :) Kuk, Myshko 🌻 - mam nadzieje, ze uda wam sie jak najdluzej utrzymac laktacje!! Trzymam kciuki!!! :) Uciekam, bo mala mnie wola!! Pozdrawiam was wszystkie bardzo goraco!! 🌻 P.S. My chrzciny planuje na 17 osob. W restauracji. Sam obiad, skladajacy sie z dwoch dnia - cztery rodzaje mies do wyboru i trzy salataki - ma kosztowac niecale 300 zl. Do tego herbata, kawa, lampka wina czy szampana i powinnysmy zmiescic sie w 400-450 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kochane!🌻 Taka swietna pogoda, slonko grzeje a ja w domu podlogi pastuje!!:O nSprzatam i pieke bo kolejni goscie wpadaja. Tym razem z pracy wiec trzeba sie postarac hie hie;) A pogody mi szkoda i az mnie skreca zeby wyjsc. Staje na uszach zeby przed wizyta zdazyc z mala wyjsc i pot sie ze mnie leje. Wpasnie wylalam cale wiadro wody w przedpokoju:( Ale jak to sie mowi : Jak sie ktos spieszy to sie diabel cieszy.............. Nikii- ale fajnie ze wpadlas. Wszystko u Was ok? Mam nadzieje ze juz sie poukladalo:) Duza buzka dla Was😘 Uciekam bo czas goni Milego dnia dla wszystkich 🖐️ 🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍🌻😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama23
Witam wszytkich serdecznie:) Jestem w 7 tygodniu ciązu i chciałam się dowiedziec, czy mozna w tym czasie chodzic do dentysty, niestety nie zapytałam sie mojego lekarza, a nastepna wizyta dopiero za miesiac...tak wiec prosze wszystkie mamy o odpowiedz.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo 23 - z tego co wiem, to owszem można. Sa używane po prostu inne znieczulenia, które nie zawierają czegos tam i dlatego są bezpieczne dla płodu. I na pewno warto, żeby nie wylądować potem na porodówce z ...rwącym bólem, ale ...zęba :) A, miałam jeszcze napisać o Nastusi, że jest: 1) śpiochem. ( CUDOWNIE !!!!!!!!!!!!!!! ) 2) żarłokiem ( ale waży tylko 5900, więc jest wręcz filigranowa, ale lekarz dzis powiedział, żeby nic nie zmieniać w diecie i że ten typ tak ma ) 3) śmieszką ( rechocze sama do siebie nawet. A juz jak się ją zaczepi, to globalny ubaw. Wystarczy, ze powiem do niej \" he he he\" i ona zaczyna się tak śmiać, jak z najlepszego dowcipu. Aż się zanosi od śmiechu. To jest niesamowite patrzeć na takiego Bóg wie czym ubawionego brzdąca ) :) 4) gadułą ( nadaje jak małe radio - szczególnie tuż przed zaśnięciem. Może sama sobie bnajki opowiada ??? ) 5) gimnastyczką ( nabrała takie wprawy w przekręcaniu się z plecków na brzuszek, że założenie pieluchy staje się problemem. I to serio. Wystarczy, że odwrócę się po sekundę po pieluchę, a ona fik! i juz leży na brzuchu.... 6) morsem ( kąpiel wyłącznie w lekko ciepłej wodzie i nie daj Panie Boże ja potem w jakies kocyki zawijać. Wrzask, jakby ze skóry obdzierali. Jak jest sina z zimna i dostanie czkawki - to jest ok, zadowolona i uśmiechnięta. W kogo ona to ma ??????? ) 7) bohaterem ( przeżyła dziś szczepienia bez piśnięcia prawie ) 8) damą ( obcinamy paznokcie zawsze na żywca, czyli nie w czasie snu i ...chyba ona to lubi! ) No i potwornie się ślini, więc chyba wkrótce jakies ząbki przywitamy. Biedaczka dostaje dwa gryzaki do rączek. Jeden do jednaj, drugi do drugiej i gryzie na zmianę. Bidulka zapluta po pas. Ostatnio karmiłam ją i wyjęłam jej z rączki gryzaczek, odłożyłam na stół obok...a ona puściła pierś, odwróciła się, rączką zgarnęła gryzaczek ze stołu i dopiero tuląc go do siebie wzięła się za jedzenie. Uzależniona chyba..... :) Spadam, bo została pod opieką tatusia i jego kolegów, więc lepiej kontrolować czego to jej uczą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Nikii, nareszcie znowu sie pojawilas :) Wiesz, moj Jasiek tez nie spi w dzien po pare godzin. Raczej ucina sobie czeste a krotkie drzemki, ktore trwaja od 30 min. do godziny. Jednak obie babcie maja na niego jakis wyjatkowy wplyw. Kiedy byla moja mama, Jasiek prawie codziennie jedna drzemke (najczesciej popoludniowa) przedluzal do dwoch godzin. To samo jest kiedy zostawiamy go czasami po poludniu u babci francuskiej, tam spi tez dwie godziny. To chyba dlatego, ze babcie jakos bardziej nad nim czuwaja i kiedy tylko Jasiek sie poruszy pedza potrzasac wozeczkiem, wiec dziecko nie ma nawet czasu dobrze sie wybudzic. Ale ze mna to nie dziala, jak tylko Jasiek otworzy jedna oko i zobaczy mame to jest koniec spania :) :) Pati, czy goscie juz poszli? :) Mama 23, generalnie do dentysty chodzic mozna. Na pewno nie mozna przewietlac zebow, bo promienie rentgena sa bardzo szkodliwie w pierwszym trymestrze ciazy. Co do znieczulenia, to byla tutaj mala dyskusja... moj dentysta mnie znieczulal... Najwazniejsze, zebys powiedziala twojemu dentyscie, ze jestes w ciay i on juz bedzie wiedzial czego nie powinien :) :) Shalla, ciesze sie z nastusiowej wspanialej glowki :) :) Kuk, ja tez uwazam, ze dawanie dziecku lekarstw zapobiegawczo to przesada, ale tylko ty mozesz wyczuc czy w waszej konkretnej sytuacji nie sa one konieczne... na razie koncze, ale jak dam rade, to jeszcze za chwile napisze wam nowine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz nowina Kupilismy juz bilety i 15 kwietnia wyruszamy do Polski. Przed nami calodniowa podroz: 2 loty, 5 godzin czekania na lotnisku w Amsterdamie i dwa razy po godzince w samochodzie - - jednym slowem: wileka wyprawa. Ciekawa jestem jak Jasiek to zniesie... Juz nie raz widzialam male dzieci placzace przez caly, calusienki lot. Miejmy nadzieje, ze Jasiek przyjmie te podroz z nalezytym poczuciem humoru... Babcia (polska babcia) juz zadbala o odpowiedni wozeczek- podrozniczek-skaladaczek. Jest to spaceroweczka, ktorej oparcie mozna prawie calkiem polozyc. Spiac w niej Jasiek bedzie w takiej samej pozycji, jak na swoim lezaczku :) Mam nadzieje, ze po dwoch godzinach na naszych kolanach w samolocie, Jasiek doceni wygode nowego wozeczka. Zaczelam zapisywac rzeczy konieczne do zabrania i jestem przerazona. Toz tego wszystkiego nie zabraloby nawet 10 wielbladow !!!! Niesamowite ile rzeczy tylko i wylacznie na uzytek Jaska bedziemy musieli miec caly dzien \"na sobie\". Starczy na dwa spore plecaczki :) Najwiecej miejsca zajmie \"jedzenie\"... coz... trzeba wziac butle... z piec butli... wyobrazacie to sobie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati...u mnie to samo :( :( :( W koncu byl przez cale moje dotychczasowe zycie. Mam mniej lat niz trwal jego pontyfikat... No i tyle na dzis... Przepraszam, ze jednak nie dokoncze tego, co zaczelam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuk
Nakarmilam Frania o piatej i od tej pory siedze przed telewizorem. Ogladam wiadomosci przeplatane scenami z zycia i pontyfikatu Papieza. Wierzyc sie nie chce, ile ten czlowiek zdolal w zyciu zrobic. Wierzyc sie nie chce, ze moze go zabraknac Swiatu. Biedni bedziemy... I jeszcze jak sie to robi, by wychowac dziecko na tak dobrego i wartosciowego czlowieka? Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten fakt porusza serca nawet najbardziej ....Odzchodąc zachowuje spokój ducha i uśmiech...jak zawsze,zresztą... Ja też bez przerwy gapie się w telewizor,smutno jakoś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
errata:serca nawet najbardziej zatwardziałych(cóż złosliwosć komputerowego chochoła:()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Zycie tak szybko przemija- Wy tego nie pametacie ale ja tak jak bylam w 3 Karol Wojtyła został Ojcem Swietym i wiecie wowczas bardzo sie balam poniewaz znajome mojej Babci mowily ze szybko bedzie koniec swiata a ja jako dziecko nie wiedzialam co to znaczy ale wiedzialm ze to coś zlego. Zycie plynelo szybko jak byla I-sza wizyta w Polsce to bylam na wroclawskich partynicach- cala noc szlam na piechote - wszyscy szli tzn wszyscy moi sasiedzi i byla wowczas taka niezwykla wiez miedzy ludzmi i wiecie co- dzis doklanie to czuje- z tym, ze czuje taka wiez z calym swiatem i nie tylko katolickim ale doslowie z calym. Też jest bardzo smutno ze wzlegu na WIELKIE CIERPNIENIE jakogo Ojciec Swięty doznaje i dlatego ze nie wobrazam sobie swiata po......... Ale z drugiej strony jako osoba wierząca wiem ze smierc jest tylko etapem w naszym życiu i patrząc na to co sie dzieje odbieram jako naukę ze nalezy ufać do konca Bogu a On nas zaprowadzi do celu . Modle sie i ufam ze bedzie najlepiej dla Ojca Swiętego i dla nas. Ufan ze nawet jak Papiez odejdzie do domu Boga to nas nie opuści bedzie nas z tamtąd wspierał- jak mnie wspiera moja Babcia ukochana od 16 lat z tamtąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swiat bez Karola Wojtyly nie wchodzil przeciez w rachube...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Ja znów w skrócie, ale nazbierało sie tematów. Po woli nadrabiam nasza lekturę, ale idzie mi wolno, bo....sie dzieje. Co za dom jakiś. Wariatkowo dosłownie. Przed świętami wpadłam na pomysł, że sprawdzę jak Nastusia sobie radzi z butelką. W końcu przecież przed porodem zakupiłam jedną, to chyba trzeba kiedyś wypróbować. Sciągnęłam więc swoje mleko, odczekałam do fazy głodu i bęc do głodnego dzióbka. Nastka oczy w słup, co za jakiś marny substytut i w bek. Co ja się nagimnastykowałam. Nic z tego nie wyszło. W końcu myślę sobie, żal zmarnować tyle mleka. Sama wypiję. Ba, łatwiej powiedzieć, niż wykonać! Pociągnęłam raz. Nic. Drugi raz. Nic. Zassałam się, aż mi policzki wciągnęło w głąb czaski. I NIC !!!!!!!!!! Sprawdzam, czy ten diabelski smoczek w ogóle ma dziurkę. NO MA!!!!! Ale dziurka to brzmi dumnie przy tym czymś tam. Pod mikroskopem oglądać! Ale czytam w instrukcji, że tak ma być, bo ma dziecko wykonać cięką pracę pijąc z butelki, żeby potem nie gardziło piersią. To ja dziękuję. Wybrałabym strajk głodowy niż taką mękę przy tej butli. Odstawiłam, dałam sobie spokój. Dziecu ulżyło, kiedy oddaliłam się od wózka z tym narzędziem tortur :) A teraz o rozstaniach będzie. W związku z tym, że u rodziców śpimy na bardzo wąskiej wersalce nerwy mi w okońcu puściły i zdecydowałam wyekspediować dziecko na własne posłanko. Oczywiście świadoma wszelkich wiążących sie z tym zagrożeń - pt. kolejne kilka tygodni nieprzespanych nocy. I jakiez było moje rozczarowanie! DZiecko bez najmniejszego grymasu przyjęło opcję \"od dziś śpię sama\". Za to ja....no stara głupia baba po prostu. Nocy przespać w spokoju nie mogę. Wiercę się, sprawdzam ręką gdzie ONA JEST ???? Brakuje mi jej ciepła, tej kruszynki zwiniętej przy moim brzuchu. Wstaję co 5 minut i sprawdzam czy oddycham tam u siebie. Czy nie zmarzła, czy się nie rozkopała. Wracam do łóżka i...tęsknię. Wytrzymałam tak tydzień. I znów śpimy razem. :) Nastusi chyba nie zrobiło różnicy. Byle było miękko i micha na czas. Pewnie będę kiedys pluć sobie za to w brodę, ale póki co trudno - jestem miękka jak kaczuszka. Acha, Nastusia jeszczenie siada :( Łapie się czego popadnie, ciągnie kadłubek w górę, \"raczkuje\" na plecach, obraca się jak wskazówki w zegarze, ale nie siada. No, chyba ze ciągnięta za rączki, ale pediatra mi powiedziała żeby tak nie robić, bo to osłabia kręgosłup. Dziecko samo musi dojść do tej sprawności - wtedy jest naturalnie. No to cóż, nie robię :( DZiewczyny, teraz odnoście wielkich wydarzeń z ostatnich chwil. Jezus kiedyś powiedział ( a może to tylko parafraza jego słów ? ): Kiedy się rodziłem, płakałem, a wszyscy się cieszyli. Kiedy umierałam, wszyscy płakali. Tylko ja byłem szczęśliwy. Myślę, że śmierć umęczonego chorobami starego człowieka to powód do radości. On na pewno się cieszy. Jest już tam, gdzie każdy marzy kiedyś się znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wspaniale, ze tyle ludzi wybiera sie do Rzymu pozegnac Karola Wojtyle. Rzym szykuje sie na prawdziwa inwazje wiernych. Wloskie radio ciagle podaje komunikaty, ktore maja ulatwic organizacje. A co u nas? Za nami juz cztery noce przespane w calosci od okolo 22.00 do 8.00. Wczoraj przenieslismy lozeczko Jaska z sypialni do jego pokoju i nic to nie zmienilo, Jasiek przespal spokojnie swoje 10 godzin. Ja tez :) :) Shalla, jestem twoja odwrotnoscia ;) Jasiek nadal najchetniej lezy sobie i obserwuje mnie scielaca lozka, zmywajaca naczynia, robiaca porzadki w szafie, grzebiaca w ogrodku, itp. nie znosi tylko kiedy gapie sie w kompmputer, bo cos musi sie dziac! Jak tylko wciskam mu do raczki jakiegos robala czy zajaczka, zaraz zaczyna pokwekiwac, wiec zabieram i pozwalam powrocic do spokojnych obserwacji, skoro to lubi... Jednak jest cos, co mu sie podoba: od niedawna Jasiek upodobal sobie walenie nozkami albo raczkami w drewniana zabawke, ktora wieszam nad nim w odleglosci na tyle bezpiecznej, zeby nie przywalil sobie w czolko, ale i na tyle malej, zeby mogl wziac elementy zabawki do raczki. A elementow jest mnostwo: sa i dzieci i gwiazdki i osniezone drzewka, wszystko to jest wykonane z drewnianych deseczek zawieszonych na cieniutkich sznureczkach i klechocze uroczo, Jasiek uwielbia ten dzwiek. Wali wiec z zapamietaniem i krzyczy przy tym radosnie! Poza tym uwielbia zajadac wlasne paluchy. Caly czas trzyma piastki w buzi, nawet kiedy klade go na kocyku na podlodze i magluje i przewracam z pleckow na brzuszek, Jasiek robi wszystko zeby nie wypuscic paluszkow z buzi. Mam nadzieje, ze kiedys mu przejszie. Smoczek wypluwa konsekwentnie. Poza tym juz moge powiedziec, ze ustalil nam sie pewien staly rytm !!! (i to chyba miedzy innymi dzieki butli) Nareszcie. Nareszcie Jasiek budzi sie, je i zasypia o tych samych porach. To samo dotyczy dziennych drzemek. Taki rytm szalenie ulatwia zycie. Jasiek je 5 razy na dobe, 8, 11, 14, 17 i 20/21 (raz tylko piers, cztery razy piers i butle) Ciekawe, czy uda nam sie zachowac ten rytm w podrozy... :) Shalla, moj Jasiek tez nie siada. I nie lubi kiedy go ciagne za raczki, wiec nie ciagne. Jestem pewna, ze sam da mi do zrozumienia, kiedy nadejdzie jego czas. wybaczcie, ze tak chaotycznie mi to wyszlo, troche sie spiesze, bo Jasiek zaraz sie obudzi z porannej drzemki, a tu butla nie gotowa jeszcze... pozdrawiam was cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My dziś pakujemy małego i jedziemy na Jasną Górę pomodlić się za Papieża. W piątek byłam z moimi rodzicami i małym w Opolu u rodzinki. Mały po powrocie do domu w ogóle nie chciał spać. Albo się tak wymęczył całym dniem, że nie był w stanie zasnąć. Wczoraj u koleżanki ( tej ze szpitala z 2 dni starszym chłopcem i półtora roczną dziewczynką) Wiktor odstawiał takie akrobacje, że ona stwierdziła, że najdalej za miesiąc będzie siadał sam z pozycji leżącej. Ciekawe czy się to sprawdzi. Wiktor dostaję już zupkę na jeden posiłek zamiast mleka. W końcu skończyły się kłopoty z kupką. Zupki sama gotuję i czasem dodaję np. brokuły ze słoiczka. Uwielbia zupki i zastanawiam się czy nie zjada za dużo, ale z drugiej strony nie jestem w stanie mu odebrać, bo ryczy i jest dużo wcześniej głodny. Łyżeczką póki co je ślicznie i bardzo szybko. Cała micha zupy to ok. 15 minut jedzenia. Kaszkę albo kleik z mlekiem daję mu na ostatni posiłek smoczkiem trójprzepływowym. Dobra idę nas szykować do wyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za informacje odnosnie wstawania nocnego. Moze wyprobuje z ta herbatka! Od paru dni mala zwiekszyla porcje ze 130 ml na 170 -210ml. Zarlok!!! Jeszcze zeby zwiekszyla odstepy czasu w jakich jej to podaje!!! Od 2 dni Jacqueline przewraca sie sama na brzuch i cieszy sie przy tym jakby zdobyla Ewerest! Tak wiec to przewracanie na boki od 2 tygodni byla oznaka !!! Bylismy 2 dni u znajomych 300 km od nas i jak zwykle Jacqueline zniosla to superowo. Podroze od poczatku i spanie w obsych pomieszczeniach nic jej nie robily! Wyobrazcie sobie , ze takiego zbiegu okolicznosci jeszcze chyba nie slyszalam: Moj maz ma 3 rodzenstwa( razem jest ich czterech). Ja urodzilam 11.2004, jego siostra rodzi 05.2005( trzecie ), brata zona 09.2005 (pierwsze), a najstrsza siostra 10.2005 (drugie), to znaczy , ze w przeciagu roku kazde z rodzenstwa ma dzieko!!! Az sie smialam , ze poczekam do grudnia i na swieta bedziemy w czworke chrzcili!!! O tym ostatnim dowiedzialam sie wczoraj i dlatego jestem taka podekscytowana!!! PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie jeszcze cos przypomnilam! Czytalam wasze wypowiedzi na temat cen za chrzciny i ich zawartosci! Ja jak pisalam wyprawiam chrzciny w maju w Polsce. Niestety nie mam mozliwosci teraz tam jechac wiec restauracje zalatwila mi szwagierka. Nigdy tam nie byla miec nie wiem jak wyglada ale zaden Hotel Mariot, tylko cos normalnego przecietnego. Za osobe mam placic 60 zl : obiad dwa rodzaje miesa i zupa , napoje i kawa a wieczorem zimna przystawka z wedlin i serow. Ja sie nie znam na cenach i jak sobie to przeliczylam na Euro to myslalam , ze to tanio. Jednak moja kolezanka wyprawia teraz komunie w Niemczech i tyle samo placi ( wiekszy wybor) i jak was sie naczytalam ze i ciasta do tego i krokiety i barszcz itd. to wydalo mi sie to 60 zl chyba przesadzone , bo przeciez musze jeszcze sama zamowic ciasta i lody i moze krokiety czy bigos. Co wy o tym sadzicie? Chcieli ze mnie zedrzec pieniadze ? Sama nie wiem co mam robic! Nie lubi ew ciemno zamawiac i bardzo to przezywam. chce sie pokazac z jak najlepszej strony , bo cala rodzina z Niemiec i ze Slaska przyjezdza do mnie ( na slask dolny) . Bede miala jeszcze tydzien czasu na szukanie restauraji chociaz ta jest juz zarezerwowana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! Smutno mi ciagle, jak pomysle o papiezu. Musze szczerze przyznc, ze nie myslalam, ze tak bardzo bede przezywac jego odejssie. Staram sie jednak z calych sil nie byc egoistka i cieszyc z faktu, ze jest juz tam, dokoad przeciez podazal cale zycie... :) Ostatnia noc Nadia praktycznie cala przespala ze mna w lozku. Pierwszy raz sie to zdarzylo. Od urodzenia spi u siebie. Ale przez pare poprzednich nocy prawie wcala nie spalam - mala byla niespokojna - az w koncu dzisiaj po prostu odplynalam przy karmieniu. Wczesniej tez sie to zdarzylo, ale na chwile, jakies pol godziny. a dzis przespalam prawie 3!! Zblizala sie pora nastepnego karmienia, wiec w sumie nie oplacalo mi sie odkladac jej do lozka. No i zostala ;) fakt faktem, ze troche odespalam, ale chyba musze sie pilnowac, bo co zrobie, jak jej sie to spodoba? :) Shalla- a Twoja Nastka nie wkurza sie, ze nie moze jeszcze usiasc? ;) Nadyjka podciaga sie, podciaga i oczywiscie tez jeszcze sama nie siada. Ja ja jednak czasem sama podciagam ja i sadzam, bo ona po paru niedanych probach najnormalniej w swiecie denerwuje sie :) Baaardzo sie denerwuje. Dlatego czasem troche jej pomaga ;) Myshko- wlasnie jakis czas temu czytalam, ze jak dziecko ladnie przesypialo noce i nagle zaczelo sie w jej srodku budzic, to najprawdopodobniej znaczy, ze jest glodne i potrzebuje wiecej pokarmu :) No i pewnie to bylo powodem nocnego budzenia sie Jaska. Fajnie, ze znowu maly przesypia noce :) U mnie daleko chyba od tego. Normalnie srednio co trzy godziny Nadia domaga sie jedzonka. Kiedys przesypiala po kapieli 6 godzin, ale przez moje rozne wczesniejsze eksperymenty - nie wiem, co mi odbilo 😠-poprzestwialo jej co nieco ;) I po kapieli budzi sie srednio po 4 godzinach. Czyli miedzy 23 a 1 jeste pierwsze karmienie. jesli ma dobra noc, budzi sie miedzy 4 a 5 na drugie i spi dalej do ok.7. No i musze juz uciekac :) Nadka mnie wzywa. Jeszcze tylko dopisze, ze siostra srodowiskowa mowila mi, iz miedzy trzecim a czwartym albo czwartym a piatym miesiacem dziecko ma okres szybkiego wzrostu i potrzebuje wiecej jedzonka. W zwiazku z czym czesciej sie o nie upomina. dlatego wiekszosci mam wydaje sie, ze maja za malo mleka i zaczynaja dokarmiac swe malenstwa. A wystarczy podobno przez ok. tydzien dostawiac dziecko tak czesto, jak chce, podobnie jak po urodzeniu. Pozdrawiam was goraco i spadam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam ale dzis tu pusto - bardziej niz zwykle musze sie Wam pochwalić moj synus byl wczoraj na basanie( zapisalam go do szkoly plywania )i swietnie mu szlo. Pływa razem z grupa maluchow - w grupie 8 noworodkow coś niesamowitego . Po przyjechaniu do domu spal prawie caly dzien do 18 stej tak go polgodzinna nauka zmeczyla leniszek jeden. Shalla mam to samo tez mi zal wystawic Stasia do jego lozeczka to tak milo jak niemowle sie przytula i tak slodko pojekuje w nocy. Micki u mnie tez sa lokale za 60-70 pln od osoby ale sa tez po 25 pln od osoby.czyli taki jak ja ostatecznie wybralam i mam nadzieje ze wszystko bedzie oki A wogole w Gydni swieci slonce i jestem zla ze musze pracować jak bym mogla w tym czasie ze Stasiem isc na spacerek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem. No pewnie, że Nastusia się wkurza, ze nie może usiąść. Czasem te wkurzanie przybiera forme domowego Tsunami, ale wtedy najwyżej biorę ja na ręce, chwilkę potańczymy, albo kładę ją na brzuszek, bo jak raz pomogłam jej usiąść, to kiedy po chwili ją opuściłam znów do pozycji leżącej - ryk był jak u rannego bawołu. Nie do zniesienia taka frustracja u maluszka, więc już tego nie robię :) Niech się męćzy sama, aż osiągnie swój cel. A pomysłowa jest ostatnio... chwyta sie na przykład swoich śpiochów w rejonach kolanek i podciąga. A kiedy to skutkuje jedynie wywindowaniem nóg do świecy, to łapie się np. boków wózka ( gondoli) i za to próbuje się podciągnąć. Albo chwyta mnie za włosy, kiedy się pochylę i już ciągnie kadłub w górę. A stęka przy tym !!!!!!!!!!!!! Macie rację z tym jedzeniem. Nastusia też wróciła do fazy jedzenia od 3-4 razy w nocy. A już było tylko góra 2 razy :( Co ciekawe...choć jest najstarsza z grona naszych pociech...to chyba najmniejsza!!!!!!!!!! Ma coprawda 70 cm, ale waży zaledwie 5900. Lekarka mnie uspokoiła, że to jest waga prawidłowa \" w klasie\" dzieci lekkich. i że mam niczym nie dokarmiać, bo jest zdrowa i rozwija się prawidłowo. Ona nawet nie dojada na jeden raz wszystkiego czym ja dysponuję w jednej tylko piersi! Zawsze coś zostaje. A je naprawde sporo. Widać moja fabryka robi 300 procent normy ;) Zamiast więc panikować doszłam do wniosku, ze może moja mała jest w babcię ( w moja mamę ), która wygląda jak figórka z porcelany - malutka i drobniutka ( 48 kg w chwili gdy zaszła w ciążę ze mną ) :) Logosm, jak super, ze masz możliwość z basenem dla małego. Marzy mi się to, ale niestety. Na naszym zadupiu to tylko marzenie i marzeniem pozostanie :( A właśnie wczoraj rozmawiałam o tym z mężem że już najwyższy czas zacząć naukę pływania. Bu :( Może w wannie ? Zapuszczam włosy. Trudno. Wyłażą garściami, ale póki co i tak mam ich za dwoje, więc specjalnie nie dramatyzuję. Mój maż straszliwie przeżył rozstanie z moim długimi włosami, jak kończyłam już ciążę i wiszenie nad wanną z bujna czupryną zaczęło mi doskwierać. Ale obiecałam, że po urodzeniu znów będę zapuszczać. Zresztą, sama lubię ten wiatr we włosach....więc zapuszczam. Męki pańskie na razie są z tym, ale staram się byc twarda. Acha, miałam jeszcze napisać, ze Nastka kiedy już przefiknie na brzuszek nadal wpycha sobie pięci do buzi...kosmos, co ona wyprawia. Podparta na jednym łokciu, żeby nie fiknąć, w pozycji z zadkiem w górę, jedna piąchę ładuje w całości do buzi... I zaczęła ciekawie gadać ;) Np. : ojej jej. Albo: iju, iju, iju , iju!!! ge-je-je, ge je-je - to stały repertuar. Ale najlepsze jest....e-wo! No, kończę zanim pasibrzuch sie zbudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×