Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Gość logosm
Witajcie, czytam posta i ku mojmu zdziwieniu patzrę że prawie caly mi wczoraj wcieło- niech to. Elffiku napislam Ci moj numer gg Shalla- ale masz cudnie z tym grzebaniem w ziemi- nawet nie masz pojecia jak ja Ci zazdroszcze. Kupiliśmy dzialke ale są na razie z nią same przeboje i na razie nie mozęy tam nic robić - ponoć od niedzieli sytuacja ulegnie poprawie i w końcu wejde ze Stachem na dzialke i zaczniemy wiosenne porządki- bede tam przezde wszystkim trawe uprawiać ale jakies 3 na 3 m zrobie grzadki z warzywami- tak zeby do grilla było z dzialki a nie ze sklepu. Mam nadzieje, że Stachu bedzie równie szcześliwy jak Jagoda i Nastka z grzebania , podlewania, desktrukcji. Opowiem Wam historie, która spotkała mnie wczoraj i do dziś jestem nią poruszona i to bardzo. A mianowicie wczoraj byłam na zabraniu z rodzicami u mojego Michałka i pani przedstawiała wyniki testów jakie zostały zrobione dzieciom. Dzieci miały odpowiedzieć na 4 pytania: Kto z klasy pomaga innym dzieciom, kto jest najczesciej uśmiechyniety i nie marudzi, kogo najbardziej lubisz, kto zawsze ma odrobione zadanie domowe i w dwóch pierwszych Michał miał najwiecj punktów tzn najwiecej dzieci zaznaczyło jego a Pani komentujac wyniki powiedziala ze nie rozumie dzieci bo Michał to lobuz( ja tego nie neguje pewnie tak jest bo on jest naprawde bardzo żywym dzieckiem i cz ęsto sama musze go wyciszać), a to ze pomga to żadna jego zasługa bo jest po prostu zdolniejszy od innych( tego nie wiem być może rzeczywiscie jest zdolniejszy) ale to nie zmienia faktu ze można być zdolnym i swoja wiedza sie nie dzielić i nie pomagać. Ale nawet nie ten kometarz mnie tak poirytował co niechceć Pani do malego. Po prostu tego nie rozumiem- Dziewczyny a może ja jestem pzrewrażliwona ? juz sama nie wiem. Jeszcze raz podkreslam ze wiem ze Misiek to Łobuz jakich malo i że wyrywa sie na lekcji itp i zawsze ale to zawsze upominam go ze tak nie wolno, ze przeszkadza itp( Shala i dlatego jestem teraz wyraznym przeciwnikiem zeby maluchy uczyly się szybko -pisać, czytać itp to w przyszlosci niestety nie wychodzi im na dobre- patrzac na moim przykładzie. Elffiku- mam nadzieje ze Amelia juz sie przyzwyczaila do swojej niani- dla pocieszenia Stachu od jakiegos czasu jak widzi nianie to tez płacze - nawet kamere w domu zostawilam zeby zobaczyć czy wszystko jest oki- i wszystko bylo oki- wielka cierpliwosc ma do niego- nie krzyczy nawet jak na to zasluży - a on jednka tak reaguje- moze dzieci maja taki wiek po prostu- ze wola z mama i tata niż z nianią być uciekam po kobyla wyszla z tego a do dwlugiego weekendu jeszcze tylko 24 godziny pracy-HUUUUUUUUUUUUURRRRRRRRRRRRA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm, to bardzo przykre, że Michałek ma taka wychowawczynię :( Moim zdaniem negowanie sukcesów dziecka jest wielką krzywdą dla niego. Szczególnie - jak piszesz- dziecka tak aktywnego. Nie jestem pedagogiem i nie mam wielkiego doświadczenia z dziećmi, ale intuicja mi podpowiada, że właśnie docenienie Twojego synka, nagradzanie , dostrzeganie jego DOBRYCH uczynków byłoby najlepsza drogą do utemperowania możne nazyt entuzjastycznego na lekcjach zachowania. A takie podejście, jakie prezentuje jego nauczycielka....cóż, wydaje mi się, ze może jedynie zrazić go do bycia uczynnym i pomocnym. Dobrze chociaż , że powiedziała to do Ciebie nie do niego - myślę, że mogłaby tym wyrządzić wiele szkody. Oby tylko nie przyszło jej do głowy zakomunikować tego Michałowi w klasie przy wszystkich dzieciach :( Odnośnie działki - zapraszam do mnie - ja mam dość. Oddam gratis całą robotę :) Mam nadzieję, że wyżycie się na 4 tysiącach metrów Cię satysfakcjonuje? :) Uwaga - nie zapewniem krio-komory po robocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny ale bede miala nadrabiania w czytaniu po powrocie do Wloch!! A apropos powrotu to przlozylam wylot z jutra na 8 maja! Pomyslalam ze damy sie jeszcze troche porozpieszczac rodzince. Olek bardzo rad z mojej decyzji (przynajmniej tak sobie wmawiam) a ja tym bardziej :) :) Przpraszam Was za takie dlugie milczenie ale naprawde myslalam ze moj dostep do netu bedzie tu latwiejszy. Tymczasem tak nie jest. Wszystko nadrobie Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, A Wy Laski gdzie sie podziewacie ?, co jest z Wami? wchodzę myśle bedzie wiele wpsiów a tu nic pisze wiec to co mnialam napisać- odnośnie nowy naszych maluchów bo zapomnialam tego - a wiecie co to jest ciacia- hehe myslam na tym kilka dni- i okozalo sie ze to ksieżyc- a dlaczego tak to sama nie wiem...................... Katrin jak sie czuje Kubuś- mam nadzieje ze wszystko oki Shalla- ja chyba man do Ciebie nieaktualnego maila bo maile wyslane do Ciebie po prostu wracaja- a odnośnie pracy na tak dużych hektarach- no coż to chyba by mnie przerosło........a na pewno jest to wyzwanie Pszcolko- no ja mysle ze nie ma jak w domu i dla Ciebie i dla dziecka jest jak w raju uciekam jeszcze tylko jeden dzien i 9 dni wolnych jak ja sie ciesze pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - ryjemy! Przynajmniej ja. Nastusia sumiennie mi zadeptuje grządki, ale dzis przeżyłam chwile grozy. Serce mi się chyba zatrzymało na moment - Nastunia spadła z tarasu.... nigdy nie podchodziła do brzegu ( jakieś 40 cm nad ziemią ), albo sobie siadała grzecznie i zwieszała nóżki. Dziś też. Odwróciłam się dosłownie na sekundę i usłyszałam potworny krzyk. Chwyciłam ją na ręce, a tu cała buzia krwi, jej bluzeczka we krwi, moja bluzka we krwi.... Jezu, co ja przeżyłam.... Ułamek sekundy, no ułamek.... Tymczasem okazało się, ze szczęśliwie jedynie przycięła sobie ząbkam wargę i skaleczenie ma może 2 mm maksymalnie. Ja nie wiem skąd to tyle krwi się wzięło.. Boże, jeszcze mnie trzęsie i chyba długo nie zasnę. A Nastusia w 5 minut zapomniała o zdarzeniu i gania dalej jakby nigdy nic! Nie wiem, jak przetrwam jej dzieciństwo! Ja chce, żeby od jutra była duża, wyszła za mąż i niech już ktoś inny się o nią martwi, bo ja chyba zwariuję. A sezon na siniaki i uszkodzenia dopiero się zaczął....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Własnego komputera ciagle niet :( Jadzka stoi przed drzwiami do garazu,wali w nie rekami i krzyczy brum ;) Wszystko jest dla niej teraz brum ,kieruje nawet talerzykiem po wywaleniu uprzednim jedzenia na siebie ew.podłogę:D W poniedział walim nach Prague :) Buziaki 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, jak czytałam o Waszej przygodzie, to miałam przed oczami obrazy sprzed 2 m-cy w naszym pobliskim supermarkecie. Facet przewrócił mi się na wózek cofając od stoiska z warzywami i przeleciał przez małego. Ja rzuciałam się staruszkowi na pomoc, ten mnie jeszcze zbeształ, ze za blisko podjechałam, no to sobie myślę o nim nienjaładniej \"psadaj dzidzie\" (dokładnie tak brzydko pomyslałam), odwracam sie do zaryczanego Tobiasza...a on cała buzia we krwi. Nogi sie pode mną ugięły, pamiętam tylko ze wyjęłam go i kręciłam sie bezradnie po sklepie wyjac do wtóru z bąkiem:( Babki nas zabrały na zaplecze, trochę się uspokoiłam, przemyły mu ranę i dopiero zobaczylam,ze ma rozcięty policzek-znów w ryk:(Potem na pogotowiu, jak juz ochłonęłam, dziękowałam Bogu, ze nie głębiej i nie przez oko (było b. blisko). Blizna jest do dzis, ale -tak jak piszesz-mały po 5 minutach juz rozdawał pochylonym nad nim ekspedientkom uśmiechy na lewo i prawo. Ja się trzesłam jeszcze wieczorem:O Życzę wszystkim udanego wypoczynku, my na Mazury ruszamy do moich staruszków, a potem do Torunia, bo ja mgr kończyć muszę:( Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ My sie nadal leczymy (juz 2 tygodnie!!) Nadyjka od poniedzialku bierze zastrzyki - dzis zostaly jej przedluzone do poniedzialku. Ja tez choruje niestety, wiec ogólnie mam wrazenie ciaglego zmeczenia i niedospania. Nadyjka juz lepiej się czuje, rozrabia po staremu :) Ale znowu serce mi stawalo, jak w poniedzialek była tak slaba, ze do ok. poludnia nie zrobila nawet z 20 kroczkow ( poniedzialek był 5 dniem jej niejedzenia! :o) Potem troszke sie rozruszlam Co to znaczy zle prowadzone leczenie... cos strasznego... W kazdym razie zastrzyki pomagaja. Roznica była juz widoczna we wtorek. W poniedzialek zgodzilabym sie na wszystko, byleby tylko pomoglo. Wybaczcie, że teraz tylko o nas pisze. Postaram sie potem co nieco odpowiedziec na tematy tu poruszane. papappa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii! Za nic nie przepraszaj! Teraz Nadyjka jest najważniejsza i całą energie skup na niej. A my tu spokojnie poczekamy trzymając kciuki, aż obie wydobrzejecie i już w dobrym nastroju znowu zawitasz z uśmiechem tutaj! Ślemy moc pozytywnej energii dla Was dziewczynki, wracajcie szybko do zdrowia, bo szkoda pogody na chorowanie. Nikii, ja chyba coś przegapiłam, ale... wszystko zaczęło się tak nagle, czy podawałaś tu na forum przyczynę choroby Nadyjki? Czy była jakaś konkretna diagnoza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikki 🌻 moc pozytywnej energii dla Was Dziewczyny,trzymam kciuki i przesyłam pozdrowienia ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, dziekuję Wam BRADZO 🌻 Ta choroba uswiadomila mi dosadnie to, jak kruche jest zycie. Choc były wczesniej sytuacje, ktore grozily trwala utrata zdrowia czy nawet zycia, to teraz - w odniesieniu do Nadyjki - inaczej to odbieram. Podejrzewam, ze to normalne. No i oczywiscie troche przesadzam, bo to mimo wszystko po prostu wirus, a nie cos naprawdę przewleklego, ale wystarcza, żeby dojść do takich refleksji - pewnie dlatego, że to MOJE dziecko. Shalla - co do diagnozy - lekarz mowi po prostu, ze to wirus. Tyle mi lekarz moze powiedziec.Przyczyna zlapania go - najprawdopodobniej pobyt w szpitalu. Choc do szpitala trafilyśmy z powodu gorączki i drgawek, więc może jednak wtedy coś sie wyklulo i szpital juz nie mial z tym nic wspolnego. Nie wiem. W szpitalu stwierdzili zaczerwienione gardlo - zapalenie. Pierwsze leczenie nie pomoglo. Potem bylo odstawienie wszystkich lekow. I okazalo się jednak, ze Nadka jest chora, ale do zaczerwnienionego gardla doszedl kaszel i katar. Tamte leki nie wyleczyly, tylko zadzialaly objawowo. I znowu padlo stwierdzenie, że to JAKIS wirus. A ze nie chciala nic brac do ust oprocz picia, to leki doustne nie wchodzily w gre. No i fakt, że zolądek praktycznie pusty był, tez gral tu role. Uff... mam nadz., że Was za bardzo nie zarzucam teraz tym tematem... Pszczola - nie wiem czy będę miala chwile na znalezenie tego postu, w którym pisalaś o dziewczynie - nosicielce - ktora jest w ciąży. Mozesz przypomniec temat? moze będę mogla jakoś pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, nie bedę się wypowiadac w czyimś imieniu, ale ja nie czuję się zarzucona tematem Nadii:) Wręcz przeciwnie, mimo że jestem tu cały czas gościem, przejmuję się Wami, w końcu też jestem matką , też byłam z miesiecznym Tobiaszkiem w szpitalu i chociaż jego życie nie było zagrożone, to mogłoby być przez zaniedbanie (miał gronkowca po cc). Dlatego ROZUMIEM co przezywasz i czekam na wieści-oby jak najlepsze. Jesli chodzi o tę dziewczynę, to ona rodzi chyba za miesiąc, jest nosicielką (nie wiem, czy narkomanką, jeśli tak napisałam to mea culpa), jej chłopak wyjdzie z więzienia za 9 lat-sytuacja niewesoła jednym słowem. Ona jest teraz w jakiejś klinice we Wrocławiu i chyba zostanie tam juz do końca. Ostatnio rozmawiałam ze znajomym, który nas poprosił o pomoc dla niej i mówił, ze ona wciąż nie ma kompletnie nic, dlatego każdy drobiazg jest na wage złota-ubranka większe i mniejsze, chusteczki, pieluszki, ręcznik, kosmetyki i generalnie wszytsko co potrzebne na starcie (łącznie z wózkiem i łóżeczkim, no ale to juz grubsza sprawa). Dziękuję za zainteresowanie, zwłaszcza, ze sama masz teraz zmartwienia, tym większe dzięki za dobre serce. Buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje ze jestem, zyjemy chociaz w wielkim stresie ale o tym napisze jak przebrne porzez zalegloscie. A bedzie tego ponad 10 stron! Biore sie za czytanie1 Pati

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Wpadam tylko na momencik, zeby przypomniec, ze zyje i pozdrowic wszystkich. Przezywamy od dwoch tygodni istny sajgon. Franio zlapal angine i zapalenie ucha :(:(:( i przechodzi swoja pierwsza w zyciu kuracje antybiotykowa😭. Do tego moja praca wymaga ostatnio odbywania coraz czestszych podrozy sluzbowych... Mizernie jest. Sciskam i obiecuje napisac niedlugo! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie po dluuuuuuuuuuuuuuuuugim weekendzie Ale sobie zrobilysmy przerwe ! ;) Ale moze dzieki temu Pati udalo sie nadrobic zaleglosci... Pati, czemu zyjecie w stresie? Napisz co u Was chocby w telegraficznym skrocie ! Kuk, biedny Franio, trzymam kciuki za poprawe. zycze milego wieczoru mimo wszystko papapapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane, sezon w toku! Sezon na rozrabanie i wypadki :( Anastazja najchętniej spałaby w psiej budzie. Ganiamy po ogrodzie od świtu do nocy. POwroty do domu sa okupione tak straszliwą rozpaczą, że tylko patrzę, jak mi sąsiedzi opiekę naślą do kontroli... Ostatnie 2 dni Nastusia miała temp. 38.6 a ja już ( po doświadczeniach Nikii ) odchodziłam od zmysłów. A na moim zadupiu o lekarza ciężko. Jak ciężko - przekonałam się dziś. Temperatura jak powstała tak zniknęła - po 2 dniach. Bez śladu. Natomiast dziś rano dziecko moje brzuch miało w plamki!!!!!!!!! Różowe.... No, jak nic różyczka! Paniki nasiałam ( choć wiem, że to nie jest niebezpieczne ), ale usiłowałam skontaktować się z JAKIMKOLWIEK lekarzem. A tu kicha totalna! NIKOGO. Obdzwoniłam chyba cały powiat - bo do wieczora tych plamek przybyło i na pleckach i na szyji i na głowie.... W rezultacie o 20.00 wylądowałam na pogotowiu.... ...żeby się dowiedzieć, że dzieciaka wysypało, bo cuś pożarła niezdrowego i że po wapnie do jutra przejdzie. Hmmm... wróciłam do domu i dumam. NIEZDROWEGO??? A co jest zdrowe na tym cholernym świecie? Ale przecież tak serio to nie jadła nic innego niż zawsze. Uczulenie odpada, lekarz dupa. Ale uśpiłam Niunię i debatuję z mamą. CO? CO TO MOŻE BYĆ ??? I nagle... Mamie się przypomniało...że wczoraj Nastusia siedząc u babci na kolanach w czasie obiadku wyciągnęła jej ( babci ) kilka długich nitek makaronu z talerza ( uwielbia je ). A mama ten makaron jadła z bardzo pikantnym sosem chili... Taaa.... lekarz dupa.... Matka i babka za to ORŁY po prostu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Ja tez mam nadzieję, ze Pati udalo się w zw. z ciszą tu panującą nadrobić zaległości :) I tez czekam na wieści :) Kuk - szybkiego powrotu do zdrowka zyczę!!! 🌻 to taka pora teraz na chorobska :o jak na przelomie lata i jesieni. Shalla - dobrze, że to tylko sos :) choc ja juz myslałam zanim dokonczylam czytac, ze może trzydniowka. Ale z tego co słyszalam, że temp. jest jeszcze wyzsza, no i trwa 3 dni ;) My dalej na antybiotykach, obie. Zastrzyki mialyśmy do poniedzialku (8 dni). 16 razy kluli Nadke. Pod koniec to juz naprawde było ciężko. Siniaczki się porobily male i widac było, ze zastrz. sa coraz bardziej bolesne :o no i teraz postanowilam wziąc tę koncowke antyb.w plynie, doustnie. No i z soczkiem na szczescie Nadyjka je wypija :D Aha, w koncu dopytalam sie, co wlasciwie dopadlo Nadke. Zapalenie oskrzeli. Ale w sumie dopiero w trakcie brania antyb. tak stwierdzili, bo wtedy zaczelo w oskrzelach porządnie \"furczec\". bardzo możliwe, ze to jednak dorwala w szpitalu, bo były tam blizniaki z zapaleniem oskrzeli. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!! A ja juz w pracy:( Niestety nie udało mi sie przebrnac przez lekture. Mopze nadrobie dzisiaj w pracy ( hehe, marzenie). Niby 5 dni wolnego a mineło jak zwykły weekend. Ale przed nami tylko 2 dni mordegi i znow wolnw1 No, tak to ja moge pracowac hehe:D Juz wam pisze co tam u nas. 23 kwietnia w niedziele w nocy moje dziecko strasznie wymiotowalo. Do tygo doszla goraczka 39 stopni. W przychodni lekarka stwierdzila infekcje wirusowa przew. pokarmowego. Rozlozyla rece powiedziala ze tylko zastosowac lacidofil ewentualnie smeta. niestety goraczka nie mijala, a czopki nas nie ratowawy. W czwartek dzicko lalo sie nam juz prze zrece, temp 40 stopni. Dzwonimy d przychjodni, niestety juz nie bylo zadnego lekarza. A z taka goraczka nie chcialam jej ciagac po dworze. Dostalizmy jakis telefon do wzyt domowych. Na poczatku pani stwierdzila ze do goraczki lekarz nmie przyjedzie. Potem ze to nie jej rewir, w koncu po moich blaganiach i skomleniach ( po streszceniu wydarzen z tygodnia) obiecała lekarza za pol godziny. Super, tylko ze lekarz przyjechal dopiero po 22! Myslalam ze jajko zniose! A dziecko w oczekiwaniu na lekarza ozylo. Zaczela biegac i gadac. Zreszta nmiczego nowego sie nie dowiedzielkismy. Znow ta wirusówka i czopki na spedzenie temperatury.W sobote natomiast asia obudzila sie o 2 w nocy straszliwie placzac. Wila sie z bolu i prezyla. Brzuszek twardy. W te pedy w taksówke i do szpitala. Zribili jej USG i......znow nic nie wykryli:( Juz nie wiem co robic. Dopiero dzisiejsza noc przespala bez placzu. A tak od soboty w nocy ryk i zawsze miedzy 2 a 3. Ja mysle ze to albo watroba albo jelitka. Wlasnie sie dowiedzialamz e USG nic w jelitach nie wykryje. Dopiera jakis kontarst czy cos. Jestem zalamana! I tyle co u nas. Mam nadzieje ze Wasze dzieciaczki zdrowe i Wy tez. Piozdrawiam cieplutko i obiecuje odzywac sie czesciej. Moze uda mi sie Wam przesłac fotki asdi i opczywiscie czekam na zdjeciaq rowniez! buziaki\\ miklego dnia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Niki - dobrze ze powoli wracacie do zdrowia i az sie wierzyć nie chce ze lekarze nie potrafili wysluchać zapalaenia oskrzeli- nasze prabaki same bez sprzetu to potrafiły a oni nie. Może jak wyjdzie Nadia z tej choroby to dasz jej tran- to wzmaciani i uodparnia bardzo. A pupkę oże delikatnie jej masuj- żeby zrosty się nie porbiły. Kuk - Kobieto trzymnaj się- i ucalowania dla Frania- wiesz ja coraz poważniej mysle ze muszę swoje zycie zmienic bo wyglada podobnie jak Twoje wieczna niekoncząca sie delegacja i mam tego dość. Mam nadzieje ze Franio szybko wyzdrowieje. Pati- co się z Asia dzieje ? może to alergia na psa albo jakies inne alergiczne podloże - dlaczego myślisz ze to jelita ?- Trzymam kciuki zeby jak najszybciej Asia wróciła do zdrowia Shalla no jak Nastak zjadla sos chili - to nic dziwnego ze jej żądek tego nie wytrzymał- ale wiesz co przynajmniej bakterie jej wypaliło przy okazji. Stachu tez nam z talerza kradnie doslownie wszystko- i tez ma wieczene bole i wysypki z tym zwiazane ale przy 3 juz sie nie panikuje( wiecie autentycznie jest to ogromna roznica wpodejsciu) patrze znowu lobuz coś zjadl to rumianek i przechodzi twardy brzuszek. Pszcółko napisz na maila gdzie mogę wyslać rzeczy jak bardzo chętnie sie podzeile z dzidzia, która nie ma- we Wroclawiu nam rodzine i przyjaciół wiec moze i lożeczko i wozek da sie jakoś zorganizować A z przyjemnych rzeczy- caly weekend spedzamy na dzialce tak, ze nawet do koma nie zagladalam- sadze, sieje - a Staś zadeptuje- ale zrobilam przed nim płotek), ktory wczoraj udalo mu sie pokonać. i jest cudnie a do tego dziś pikekna pogoda pozdrawiam bardzo serdecznie i Wszystkim życze zdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Wciaz krociutk, bo czasu malo... Dziekuje pieknie za zyczenia zdrowia. Nikii, Pati, Shalla - no toz to koszmar jakis z tymi chorobami! Trzymajcie sie dzielnie. Nikii - strasznie wspolczuje Wam tych zastrzykow. Franek przyjmuje antybiotyk w syropku o smaku truskawki i smakuje mu on tak, ze wczoraj sila musialam wydzierac mu butelke z rak! Czy naprawde zastrzyki sa skuteczniejsze? Pati - pojdz z mala na spokojnie do jakiegos dobrego pediatry. To na pewno nic groznego, ale lepiej, zebys dowiedziala sie co to bylo, zeby nastepnym razem oszczedzic sobie i Asi stresu... Shalla - ja tez myslalam, ze to trzydniowka. Chyba nawet nie umialabym je jrozroznic od rozyczki! U nas na razie bez wiekszych zmian. Angina jak zloto :( Franio w dzien znosi ja bardzo dzielnie, ale w nocy ...szkoda gadac. GArdlo musi go chyba bolec bardzo mocno, bo slychac ì, ze ma klopoty z przelykaniem sliny:(:(:( i budzi sie doslownie co kilka minut. Zbijam temperature paracetamolem w czopkach, daj antybiotyk i mam nadzieje, ze nie potrwa to dlugo... A\' propos pytanie - czy znacie jakies domowe metody wspomagajace leczenie anginy i pomagajace przy bolu gardla? Pszczolko - ja mam wprawdzie dwoje kolejnych odbiorcow ubranek i rzeczy Frania (szesciomiesiecznego synka mojej kuzynki i majacego urodzic sie w sierpniu synka mojej przyjaciolki, ale mysle, ze rzeczy zawsze sie duplikuja. Przeslij mi prosze adres tej dziewczyny. Pogadam z kuzynka i przyjaciolka i cos wykombinujemy. Logosm - co do tryby zycia - masz absolutna racje. Konieczna jest radykalna zmiana.Tylko na co?????? :o Wlasnie dowiedzialam sie, ze w niedziele wieczorem znowu musze jechac sluzbowo do Warszawy na cztery dni. I jak ja mam zostawic chorego Frania ??:( Sciskam! Ag

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie co za straszny okres nastał u nas ! Ile chorób !!! Życzymy wsyztskim maluszkom szybkiego portou do zdrowia i jak najmniej tego typu spraw w przyszłości Amelia w zasadzie nam nie choruje - do tej pory tylko raz miała zapalenie krtani .... ale .... ona wiecznie ma katar !!!! Takie odnoszę wrażenie ... co jej rpzejdzie to po tygodniu / dwóch znowu 2-tygodniowe meczenie ..... przypuszczam, ze to może być alergiczne ... ale pediatra nic nie mówi .... a teraz o prześladującym nas pechu ..... wczoraj przeżyałm straaszny dzień - w nocy spod domu ukradli nam samochód :( Żeby było śmieszniej jeździmy niemal rozsypującym się oplem kadetem z 1989 roku !!!! Policja stwierdziła, że to raczej nie na części (części to raczej on potrzebuje !!!!) i ze prawdopodobnie jakieś szczeniaki ukradli go, żeby wrócić do domu po baletach ..... bo tak sie zdarza ... Dodatkowo w aucie były wszystkie papiery, wózek małej, kurtka miślka z przepustką do pracy ... wózek ma \"cały\" miesiąc .... cóż - na szczęście zgłoszenie było natychmiastowe (o 4.20 - miśko tak wychodzi do pracy) i o dziwo policja też szukała natychmiasto Auto sie znalzóło - całe - z wsyztskim w srodku - wiecie kto je ulradł ????????????????????????????? GIMNAZJALIŚCI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Prowadzący miał 14 lat i 0,6 promila alkoholu we krwi ! A w aucie piwka i tornistry ( :0 ) impreza miała mdopeiro się odbyć ! Sprawa jest opisana w dzisiejszym głosie szczecińskim ..... a właściwie w jej dodatku właściwym dla naszego miasta Na szczęście wszystko dobrze sie skończyło - dziś odbieramy auto z policyjnego parkingu ufffffffffffffffffffff ale nerwy przeżyłam straszne .... na nic nowego nas nie stać ... do pracy dojeżdżam autem (musiałabym chyba chodzić pieszo) nawet wózek ciężko byłoby teraz kupić (mam komunię chrześnicy i spore przez to wydatki) ehhh ledwie sie człowiek otrząsnął po sprawie z nianią a tu nowe nerwy ... dobrze, że z happy end :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj smutno na naszym topiku :( My tez wszyscy zawirusowani zarazilismy sie od jagi. Jaga ma smary po pas,w nocy krztusi sie od tego ,spi niespokojnie i popłakuje bo nie moze oddychac horror ale mam nadzieje,ze juz niedługo :( Wspólczuje i zdrowia zycze wszystkim chorowitkom ❤️ Koncze bo kapie mi z nosa na klawiaturę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elffiku! Gratuluje szczescia w nieszczesciu! Po tej historii chyba nie powinnas juz pisac o pechu! :) Nieprawdopodobne - gimnazjalisci organizujacy imprezke o 4 nad ranem... i kradnacy samochod w tym celu... Sluchajcie, ja chyba naprawde jestem z innej epoki.:p W glowi mi sie to nie miesci. Skoro juz mowa o pechu - obiecalam Wam opisac moje ostatnie przygody:p W czasie, gdy cala Italia korzystala w najlepsze z dlugiego weekendu (24 i 25 kwietnia byly u nas wolne) ja udalam sie do Warszawy na zorganizowane w ostatniej chwili przez klienta spotkanie sluzbowe. Po naradzie wojennej postanowilismy z mezem, ze na sobote i niedziele wyjedziemy wszyscy razem do Wenecji, skad w niedziele wieczorem \"wyskocze\" na poniedzialkowe spotkanie do Warszawy. Podroz do Warszawy odbyla sie bez wiekszych przygod. Na miejscu okazalo sie jednak, iz z przyczyn niecierpiacych zwloki, kolejne spotkanie odbyc ma sie w Warszawie juz za dwa dni, tj. w srode. Zdesperowana, nie chcac zostawic meza samego w siedmiogodzinnej podrozy z Franiem (dziecko, wozek, walizka i torba w podrozy z czterema przesiadkami) postanowilam wrocic do Wenecji w poniedzialek wieczorem, odbyc podroz powrotna z chlopakami i po dotarciu do domu (ok. 23.00 we wtorek) spakowac walizke i wrocic do Warszawy samolotem o 6 rano w srode. Plan wydawal mi sie dosc meczacy, ale realizowalny. Do czasu. Z powodu opoznienia samolotu z Warszawy, wyladowalam we Frankfurcie na 50 minut przed odlotem ostatniego samolotu do Wenecji. Wypluwszy pluca w dzikim biegu, dotarlam do wlasciwej bramki (inny terminal) na 30 minut przed odlotem samolotu. Wyobrazcie sobie moja mine w chwili, gdy uslyszalam, ze niestety nie zostane juz wpuszczona na poklad, bo autobus z pasazerami wlasnie odjechal... Nie pomogly moje blagania i zaklecia. Uprzejme i zimne jak lod Panie poinformowaly mnie, ze moga ewentualnie wyslac mnie do Rzymu :p:p:p... Klnac i prawie placzac ze zlosci i bezsilnosci dobrnelam do kas, gdzie po namysle zamienilam moj bilet (doplacajac fortune z wlasnej kieszeni) na bilet do Warszawy pierwszym porannym samolotem. Bylam zmeczona, glodna i koszmarnie niewyspana. Myslalam o Franiu spedzajacym kolejna noc bez mamy i o moim mezu, borykajacym sie z problemami w podrozy. \"Musze znalezc w tym wszystkim jakas jasna strone, bo zwariuje\" myslalam wlakac sie w kierunku biura rezerwacji hotelowych. \"WIEM! Pozytywna strona to to, ze przynajmniej raz wyspie sie cala noc\"! Radosc moja trwala okolo pol godziny - tj. czas oczekiwania na pojawienie sie zywej duszy w okienku rezerwacji. Zywa dusza poinformowala mnie z rozbrajajacym usmiechem, iz \"wlasnie w dniu dzisiejszym, po raz drugi w historii lotniska - pierwszy raz to bylo 11 wrzesnia- zdarzylo sie, ze ...wszystkie miejsca hotelowe we Frankfurcie i promieniu 100 km od miasta, zostaly zajete... \":o. Dziwne to zjawisko bylo podobno skutkiem zbiegu duzej miedzynarodowej konferencji i targow odbywajacych sie w tych dniach w miescie. \"Prosze rozejrzec sie za jakims miekkim krzeslem\" - poradzil mi pan z przepraszajacym usmiechem zwracajac sie do kolejnego klienta... Odzyskawszy w innym okienku moja torbe podrozna nadana w Warszawie, postanowilam wzmocnic jakos nadwatlone sily. pokonujac kilometry korytarzy pelnych spiacych pokotem pechowcow, dotarlam w koncu do otwartego McDonalda. Kupilam najmniej groznie wygladajaca salatke i usadowilam sie przy stoliku. W tej chwili przyszlo mi do glowy, ze zmienic powinnam karte sim w telefonie - bylam w ciaglym kontakcie telefonicznyn z mezem, a oplaty roomingowe przez polska karte kosztuja majatek. Otworzylam portfel, gdzie tkwic powinna wloska karta sim i ... nie znalazlam jej. Zdenerwowana zrzucilam ze stolu lokciem salatke, ktora rozsypala sie po calej podlodze. Sprzatajac w panice resztki salatki pomyslalam, ze karta wypadla mi prawdopodobnie, gdy placilam za bilet. Biegnac przemierzylam kolejne pietra i kilometry korytarzy by dopasc...zamknietych kas :( W tym momencie pomyslalam sobie tylko ... Panie Boze, jesli jestes... i zobaczylam swoja karte na podlodze przy barierce zagradzajacej wejscie do kas... Wlokac sie resztkami sil dotarlam do pierwszej napotkanej lawki i przelozylam karte sim. Wstukalam numer z pamieci i bez zrozumienia wpatrywalam sie w napis \"blad pinu\". Bardzo uwaznie wstukalam go po raz drugi a potem...trzeci. Wiedzialam, ze zablokuje w ten sposob telefon, ale przeciez pin byl dobry! Odsiedziawszy kolejne dziesiec minut kiwajac sie jak kataleptyk doznalam olsnienia! Przeciez w zeszlym tygodniu ukradziono mi komorke wraz z karta. Nowa karta, choc na ten sam numer, ma przeciez nowy pin! Trzesacymi sie z emocji rekami wypatroszylam torebke i po kilku minutach znalazlam w niej koperte, zawierajaca numery pin i puk. Reszte nocy spedzilam na laweczce w barze - czytaja i rozmawiajac z uwiezionym jak ja na lotnisku businessmanem z Turcji. Rano przylecialam do Waszawy, gdzie we wlasnym polskim lozku regenerowala sily do poznego popoludnia. W czwartek wrocilam do Turynu, gdzie ze wzglednym spokojem przyjelam wiadomosc, ze pod moja nieobecnosc ukradziono mi spod domu rower. Od tamtej pory wciaz zastanawiam sie - jaki dzis mamy dzien tygodnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Nadka ma jak zawsze alergie na moje pisanie i mycie naczyn ;)ech.. moze teraz co nieco uda mi sie skrobnąc. Kuk - nie wiem czy zastrzyki sa skuteczniejsze... chyba nie... po prostu Nadka nie chciala nic brac do buzi z lyzeczki (poniedzialek byl 5 dniem jak nic nie zjadlla, wszystko razem liczyc to bylo tego - 1 ciastko i 2-3 chrupki kukurydzine), a jak w soczku poczula inny smak - nie chciala pic :o stad w koncu zastrzyki. Nie znam zadnych domowych sposobow wspomagających leczenie anginy. Ucalowanie dla Frania, niech szybko wraca do zdrowia 🌻 Dynia - podobne zyczenia dla Was wszystkich!!! 🌻 no i juz musze uciekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, dziewczyny, strasznie Wam współczuję! Już nie wiem co gorsze! Możecie normalnie startować w konkursie na makabryczne przygody. Mam nadzieję, że wyczerpałyście limit na takie historie do końca tego 10-lecia :) Kuk... nie mam słów. Ja bym pewnie usiadła na środku terminalu i wyła jak potępieniec. Pewnie nic by to nie dało, może z wyjątkiem tego, że nockę - bez wątpienia- spędziłabym w \"przytulnej\" celi na komisariacie :) Podziwiam Twój hart ducha i opanowanie. Dynia! No nie wypada nawet w taką pogodę katar mieć!!!! Proszę natychmiast się wykurować! Może u Amelki to faktycznie jest coś na tle alergicznym.....? Nie znam się, bo odpukać - nie mam w rodzinie totalnie nikogo z alerią, więc nawet nie bardzo wiem jak to \"na żywca\" w praktyce wygląda. A może spróbujecie z ranem...? Wiem, nudna z tym jestem, ale zawsze chyba będę wychwalać ten tran pod niebiosa. Widzę efekty u Nastusi. 2 koleżanki jej ( jednia 1 rok, druga 1,2 ) z którym widuje się w zasadzie codzinnie są bez przerwy chore. Jak jedna przestaje, to druga zaczyna brać antybiotyki. Albo inhalacje ostatnio... I całe ich rodziny przechodzą to wspólnie - widocznie zarażają się wszysycy od dziecka. A Nastusia z nimi sie bawi i -ODPUKAĆ!!!!! - jeszcze nigdy nic nie złapała. Bilans na dzień dzisiejszy to dwa dwudniowe katarki ( sama woda z noska ) i jeden czterodniowy katar ( też woda, nie ropny ). I to już był dramat, bo uparłam się używać gruszki....w sumie bez sensu. Dlatego bardzo Wam współczuję, bo domyślam się jak to ciężko jest dziecku przy prawdziwym ropnym katarze, zawalonych zatokach, czy bólu gardła :( Nie jestem lekarzem, ale naprawdę z całego serca polecam tran. To bardzo wzmacnia odporność. U nas tymczasem życie wróciło do normy - plamki zeszły - jednak była to chyba reakcja na chili :) Za to pojawiły się kolejne zadrapania i siniaki, jako, ze Nastusia bierze czynny udział w pracach ogrodowych... A do tego te jej chude jak patyczki nóżki.... Mama moja mówi, że Nastka wygląda jak siódme ( siudme? ) dziecko stróża.... cokolwiek to oznacza :) Szczególnie wieczorem - obita, umorusana, w ubranku nadającym się jedynie na szmaty do podłogi... Obraz nędzy i rozpaczy - ale jaki promienny uśmiech na twarzy! Muszę zdobyć jakoś aparat i to uwiecznić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - co do przygody - brak słów po prostu!! No faktycznie pech w pelnym wydaniu! jak dobrze, ze udalo Ci się w koncu wrocic do domu!! :P ;) Shalla, logosm - ja juz wypytalam lekarza o tran. Jak Nadka sie juz calkiem wykuruje, na pewno go zakupie :) Lekarz stwierdzil, że nie na wszystkie dzieci dziala ten wynalazek - rozne sa na ten tamet opienie - ale rzeczywiście warto sprobowac i na pewno nie zaszkodzi. No i powiedzial tez, ze nie mam powodow do paniki, bo moaj corka i tak niewiele choruje! jesli pierwszy rok zycia obyl sie bez najmnijeszego przeziebienia, to bardzo dobrze. A do ok. 6 roku zycia dzieci srednio choruja 6 razy w roku. Nabywaja w tym czasie odpornosci. staram sie tym pocieszac, choc srednio mi to wychodzi. Aha, Shalla - siódmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elffiku - Twoja przygoda tez niezla, nie ma co! dzieciaki sobie zabawe zrobily... 😠 a Wam tak bardzo zycie mogloby to skomplikowac! koszmar po prostu, co się dzieje! Pszczolko - rzeczy dla dzidzi szykują się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutno tu u Was..na sierpniówkach moich też, pisalam Wam jakis czas temu, ze jedna z mam w szpitalu z córeczką, już wróciła i zdążyła wylądowac tam z powrotem, tym razem zapalenie oskrzeli...i tu też niewesoło. Jedyne co mnie rozbawiło(przepraszam Cię Kuk, ale opisałas to bezbłędnie po prostu)to perypetie Kuk...jak scenariusz filmowy:D Dziękuje Wam za zainteresowanie tą dziewczyną, czas nas goni, bo ona juz na finiszu, ale robimy wsyztsko, by zebrać jak najwięcje-niedługo mam dostać parę paczek od dziewczyn z cafe i jak myśle o tym, ile dobrego serca jest w obcych ludziach, to jakas nadzieja we mnie wstępuje..Ale do rzeczy-wszystko zbieram ja i to mój adres podaję wszystkim zainteresowanym; chciałabym przejrzeć rzeczy i ewentualnie je poprac czy poprasować, bo ona już leży w klinice, więc wolałabym dziewczynie oszczedzić tego trudu. Przepraszam Was za brak dokłądniejszych informacji-tzn. jaka klinika itp, mnie to po prostu nie interesuje, ale rozumiem, ze moge być mało wiarygodna, jeśli więc zależy Wam na jakichś szczegółach, obiecuję skontaktowac sie z prowadzącym tę sprawę znajomym i dopytać. Kuk, wyśle Ci zaraz moje dane na maila, logosm- do Ciebie maila nie mam, prosze podaj mi, a Tobie też wyślę namiary na mnie:)Co do wózka, to już udało nam się załatwić najprawdopodobniej (tylko nie wiem, co z transportem). ale łóżeczko przyda się na pewno, wiec jakby Ci sie udało, byłoby super, zwłaszca że i problem transportu w tym przypadku by odpadł. Będę zmykac, jeszcze raz dziekuje Wam za pamięć, wsyztskim nadwyrężonym Mamusiom i ich pociechom życzę chwili oddechu:) Jeszcze tylko na koniec powiem Wam, bo już i innym się pochwaliłam, ze w styczniu przyjdzie na swiat nasze drugie dzieciątko...Szybko, wiec trochę obaw mam, ale szczeście ogromne!!!No i dlatego zmykam, bo oczy mi sie kleją, a jeszcze mgr czeka:O Buziaczki, papap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczoła! Mam nadzieję, ze będę piewsza : GRATULACJE!!!!!!!!!!! Jej, jak ja Ci troszkę zazdroszczę! To wspaniale, po prostu super!!!!! Ciekawe, która z naszej \"starej\" kadry ( wybaczcie to słowo ) będzie pierwsza....hmm? :) Ja bym bardzo chciała, ale... finanse narazie nie pozwalają. Nikii - dzięki -ja już normalnie analfabetka się robię ;) A tranu się nie bój. Sporo o tym ostatnio rozmawiałam ze znajomymi, które mają małe dzieci. I wiecie co? W sumie doszłyśmy do wniosku, że przynajmniej wiejscy lekarze tran odradzają, ...żeby robotę mieć. Bo co im po zdrowych dzieciach...? Żyją tylko z prywatnych wizyt, to dla nich sama radość, jak przychodzi sezon grypy, ech.... Ostatnio czytałam, ze tranu nie należy podawać BEZ wyraźnych wskazań lekarza prowadzącego ( ha ha ha! ) A całe pokolenie naszych rodziców dostawało obowiązkowo tran w przedszkolu i co? Moja mama do dziś ma katar raz na 7 lat! ( dosłownie, policzyliśmy ) :) Za to witaminą C to najchętniej naszprycowaliby dzieci jak indyka na święto dziękczynienia. Szkoda tylko, że nikt głośno nie powie, że od namiaru wit C dzieci mogą cierpieć na kamienicę nerkową. Ale oczywiście C jest tania w produkcji i biznes się na tym kręci straszny, bo się ją dodaje do WSZYSTKIEGO. Do dań w słoiczkach ( bezwzględnie do wszystkich - sprawdźcie ), do kaszek, do soczków, do przecierów, do deserków, do jogurcików.... A to, że nadmiar C jest nieszkodliwy, bo się go wysikuje to jest... po prostu stary zabobon!!!!! Dziwi mnie tylko, jak w naszych czasach jest pojmowana ETYKA lekarska.... chyba nijak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×