Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Shalla :) zimny chów to jest to !!!My ,też nawet bezposrednio po powrocie ze szpitala z trzydniowa Jaga nie zmienilismy naszych przyzwyczajen grzewczych w dzien 17 \'C w nocy 16 :) Dlatego jestem teraz tak przewrazliwiona tym katarem bo to pierwszy raz w Jagi zyciu . Moja mama chciała nawet w tym roku zapisac sie do morsów ot rodzina dziwaków ;) Wszyscy,którzy odwiedzaja nas w sezonie grzewczym trzesa sie z zimna a Jaga z wypiekami biega po domu bez kapci jedynie w body i rajtuzkach :) Pozdrawiam gorąco ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 DYNIA spróbuj Euphorbium homeopatyczne kropelki do nosa.Na Kubę działają błyskawicznie :) Pozdrawiam. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dolaczamy do klubu zimnolubnych :) U nas zima w nocy jest 15 stopni :) Zreszta teraz tez rano czesto w pokoju Jaska jest cos kolo tego :) Ja sama niecierpie jak mi jest goraco, szczegolnie jkiedy sie ruszam, np. ledwie uprasuje dwie rzeczy i juz sie rozbieram do podkoszulka i z Jaskiem robie dokladnie to samo, rozbieram i rozbieram i on tak naprawde nigdy nie chodzi spocony. Najbardziej Jasiek cierpial w Polsce (a bylo to w kwietniu, kiedy mial cztery miesiace), a tam bylo tak strasznie goraco... i tam Jasiek byl wiecznie mokry i bardzo tego nie lubil... Karenko, witaj nareszcie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Brakowalo Cie tutaj :) Poprosze o nowe zdjecia! czas na sniadanko! pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadka je zupke, wiec mam momencik :) Zaraz wybieramy nowym pojazdem do dziadkow. Wczoraj kupilam Nadii rowerek trzykolowy, taki z barierka ochraniająca i mozliwoscia kierowania przez opiekuna. Nadka jak widziala taki sprzet, to odejsc od niego nie chciala. A jak juz kuoilam, to uciekala, gdzie pieprz rosnie. Na szczescie chyba juz się przyzywczaila. Dzis bylysmy pierwszy raz z nim na spacerze, to w drodze powrotnej juz pieknie siedziala i sie cieszyla :D mam nadzieje, że w dordze do pradziadkow bedzie podobnie, bo to jest juz kawalek drogi i piechota troszke jeszcze za daleko. No, zobaczymy... jestem dobrej mysli ;) Od poniedzialku Nadyjka juz nie bierze antyb. A ja zakupilam tran. W aptece byl tylko z watroby dorsza i to jedno opakowanie!! babka, jak powiedzialam, co chce, to przez chwile się zastanawiala, czy w ogóle maja. ale ja juz sie wczesniej tam pytalam (u szefowej) wiec pokazalam babce, gdzie lezy ;) ludzie za mna tez sie dziwnie na mnie patrzyli, na co odpowiadalam im promiennym usmiechem ;) a jaki wy macie tran? bo to chyba nie ma znaczenia, z czego jest, nie? ;) pati! mam nadzieję, że wiecie juz, co Asi dolega/ dolegało i ze jest juz dobrze! 🌻 karen ka! :) witaj! 🌻 Chyba nie pisalam o tym, ze mamy pierwsze wyjscia do piaskownicy za nami :) Po kilku razach Nadka w koncu przestala bac sie brac do reki piasek. I teraz najlepsza zabawa, to nic innego, jak ciagle przerzucanie i mietolenie;) go w dloniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii! Zazdroszczę! Masz po prostu wrażliwą i delikatną panieneczkę. I prawidłowo. Ja mam aligatora, postrach matki natury! Piach, ziemia, zielsko, robactwo, zwierzyna - żywioł! Dziś tak wnikliwie badała winniczka, że omal życia nie stracił. I ja też - jak zobaczyłam, że przeszła do badań organoleptycznych.... Ważki łapie za ogony! Ryje w moich grządkach ! Wyrywa zielsko bez opamiętania... w tym moje sadzonki!!!!! Karenka - super, że jesteś. Pisz pisz, jak było! I zdjęcia, zdjęcia zdjęcia!!! Proszę mnie zasypać!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dynia - ja tez polecam Euphorbium. Sprobuj, moze to jednak nie alergia! oby! Nadce tez katar nie mijal i to dluzej niz 10 dni. Dopiero po tym srodku - po 2 dniach - byl koniec. :) Od trzech dni - dzis jest 3 - probuje przestawic godziny snu Nadki. Zasypiala w ciagu dnia ok 13.30 - spala do ok.16. czesto pobudzila sie po 16. Teraz juz 3 dzien zasnela ok12(!) - wstaje roznie- wczoraj o 15, dzis o 14. A wieczorem zasypiala miedzy 21a 21.30 - bliezej 21.30. A teraz wczoraj zasnela o 20.30 a dzis o 20.15 :D ekstra, bo mam jeszcze troche czasu do nauki (egz. mam w czerwcu), a jeszcze nic w sumie nie umiem :o jejku... wstyd po prostu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tran - nie wiem czy jest wszystko jedno. Chyba ważne, zeby w składzie miał te kwasy nienasycone omega trzy i pozostałe składniki, które nie szkodzą dziecku - wiem , że są trany specjalnie przygotowane o zmienionym składzie, które są polecane osobom z nadciśnieniem, z osteoporozą, w okresie menopauzy itd. Upewnij się więc tylko, czy ten który podajesz dziecku jest przeznaczony również dla dzieci. Ten, który ja podaję to jest: PETER MOLLER\'S TRAN ( Norweski ) o smaku cytrynowym ( wali rybą na kilometr - ODIDA! )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla ... hehe...dobre :) Ja ucze Nadke na razie, ze kwiatki trzeba glaskac czy zrywac i wacha- najlepiej nie jesc ;) ( babcia pokazala Nadii jak sie czasem kicha od wachanie kwaitkow i ona to teraz rozkosznie robi ;) ) Ogolnie chodzi o to, zeby nie robila tego, co jest jej pierwsza reakcja - deptania. My nie bardzo mamy dostep do tego wszystkiego, do czego ma Nastka. W ogrodzie u pradziadkow spedzamy chwile (krociutkie), wiec Nadka nie miala mozliwosci jeszcze bardziej sie tam \"zadomowic\". Ciekawa jestm czy faktycznie z mojej Nadyjki taka wrazliwa panienka, o ktorej piszesz ;) niedlugo sie pewnie przekonamy... lepiej, zeby to byla prawda... .... szkoda bedzie ogrodu pradziadkow :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No... slimaki to maja ciezkie zycie i z Jaskiem... Jak tylko dorwie jakiegos to wyciaga palec i dlubiac probuje wepchnac biedaka na samo dno skorupki... Generalnie to spacery z usmiechnietym i szczesliwym brzdacem siedzacym grzecznie w wozeczku juz dawno sie skonczyly, teraz przestawilam sie na \"pikniki\", znaczy wybieramy z M jakies zaciszne miejsce za miastem, rozkladamy kocyk, jedzenie i picie dla dzieciakow i podczas gdy my omawiamy najwazniejsze sprawy tego swiata :p dzieciaki laza (jedno na dwoch a drugie czterech nogach)dokola w trawce, wymieniaja zabawkami, czapeczkami i wszystkim innym. Nikii, trzymam kciuki za pomyslne wczesniejsze zasypianie ! U nas z kolei zasypianie wypada coraz pozniej, po pierwsze dlatego ze nasze spacery przedluzaja sie co raz czesciej poza godzine dwudziesta, a po drugie dlatego ze dzien jest dlugi (kiedy pisze te slowa jest u nas jeszcze prawie jasno !!!) i Jasiek czuje ten letni czas i do dwudziestej i dluzej jest w pelni sil do zabawy musze isc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe czy moj bedzie ODIDA :D Ten jest przeznaczony dla dzieci i ma te wszystkie kwasy. Firma LYSI - tran islandzki. Wiec chyba dorze wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii - oby nie był ODIDA :) Mój jest, ale chyba tylko ja tak uważam - Nastka za nim przepada. Ba, ale ona za wszsytkim przepada.... ostatnio zajada się szczypiorem, ale chyba już pisałam. Cebula surówa też PIPA/PIJA ( pycha ). Ukończyłam dziś piaskownicę! Jutro będę kołować do niej piach i zobaczymy gdzie moje dziecko spędzi noc :) Acha - nie wszystko jest PIPa! Otóż serek biały jest ODIDA! hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kochane! Chcialabym tyle napisac a czasu jak na lekarstwo. Mam nadzieje ze wszystki dzieciaczki juz zdrowe. Elffiku i Kuk wspolczuje Wam przepraw z nianiami. Trzymam kciuki zeby Amelka dobrze przyjela zmiane i zeby ta osoba byla naprawde godna zaufania i odpowiedzialna. Kuk a jesli chodzi o wloska nianie to tylko potwierdza to co mowia wloskie mamy u mnie w parku. A mianowicie ze od wloskich opiekunek ciezko jest cos wyegzekwowac a z opiekunkami z innych krajow nie maja tych problemow. Wiem ze to jakies uogolnienie ale wiele razy to slyszalam. A nie myslalas o zatrudnieniu dziewczyny z Polski? Franio mialby jeszcze wiekszy kontakt z jezykiem a i dziewczyna moze mialaby mniej roszczeniowy stosunek do pracy, placy i obowiazkow. Po powrocie z Polski przechodze przyspieszony kurs organizacji pracy. (domowej) Jest mi o tyle ciezko ze po tym jak przez ponad miesiac ciagle ktos sie zajmowal Olkiem przejecie opieki nad nim 24 godziny na dobe przychodzi mi z trudem. Do tego te poranne pobudki. Wczoraj wstal o 5 i dzis tez. Wszyscy mi sugeruja zeby go przetrzymac wieczorem dluzej, ale on o 19.30 pada nieprzytomny. Wiec jak ma wygladac to przetrzymywanie skoro zasypia nawet kiedy jest pionowo trzymany na rekach? Szwagierka mi zasugerowala ze skoro zasypia tak wczesnie to zeby go ok 20 obudzic i wtedy po tej polgodzinnej drzemce przetrzymac do 21. Co o tym myslicie? Musze cos wymyslic bo az mi slabo z niedospania. A nie potrafie juz zasypiac w ciagu dnia razem z nim po to zeby nadrobic wczesne wstawanie. Poza tym jutro wyjezdzamy do brata meza na chrzest ich coreczki i mam mnostwo roboty ze zmiana odziezy zimowo-wiosennej (taka obowiazywala przy wyjezdzie do Polski) na letnia (taka jest juz w tej chwili potrzebna tutaj). Pralka pracuje non stop a ja gine w tych gorach ciuchow ktore trzeba wyprasowac i poukladac w szafach. No i wszedzie te walizki. Jeszcze nie do konca rozpakowane a juz nastepne trzeba pakowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"bébé\" - tak Jasiek mowi o sobie to kolejny krok, bo do tej pory Jasiek siebie w ogole w zaden sposob nie nazywal ani nie okresal... \"bébé\" to znaczy dzidzius, male dziecko, takie do dwoch lat od kilku dni Jasiek mowi tak na wszystkie male dzieci i na siebie rowniez :) nie mam pojecia kiedy zacznie chociaz probowac wypowiedziec swoje imie... nasz sasiad rowniez ma swoj wklad w jaskowa nauke mowienia. nauczyl go mowic \"laska\" (po fr. oczywiscie), bo chodzi ciagle z laska i Jasiek mu te laske wyrywa niemalze, a poniewaz slowo latwe, to zostalo przyswojone natychmiast ! malo tego, zawsze nazywamy naszych sasiadow nazwiskiem, znaczy pan Iksinski czy pani Igrekowska np. a poniewaz tego sasiada widujemy najczesciej, to Jasiek wola na niego wymawiajac ostatnia sylabe jego nazwiska ! a co nowego-jezykowego u was ??? piszcie! jestem taka ciekawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! U nas nauka sikania do nocnika oraz nauka ładnego jedzenia bez rozchlapywania po ścianach -leży. Leżyw gruzach i nie prędko się podniesie. Natomiast językowe rzeczy ida do przodu jak lawina. Nie ma dnia bez nowego słowa. W tym tygodniu przybyło: pucu pucu ( kąpiel ) auto jedzie buda piijeeesss ( tak to fajnie wymawia ) :D zoza - to koza mama ( bacia, dziadi ) je - jak widzi, ze jemy coś nu nu nu paniii ( to chyba jest skrót myślowy o naszej sąsiadce, która często wrzeszcy na krowy tak, że ją u nas słychać. I mama zawsze wtedy niuni mówi: zobacz jak pani robi krówkom nu nu nu! ) pucha ( czasem wypowie poprawnie: mucha, ale rzadko ) pah - ptak ( ale również pan ) woda obi da bacia ( to jest zaśpiewanka - końcówka z aaa kotki dwa, szare bure - OBI DA. A Bacia dlatego, że śpiewa ciągle babci, jak babcia śpi na leżaku ;) ) doda ( noga oraz krowa :) ) meeee - robi koza. Wcześniej za nic nie chciała tego powtarzać. od dziś mamy na podwórku kozę i od razu załapała w czym rzecz. o kozie powstarza. Po mamusi nie chce :) Może kiepsko znam kozi...? Dziewczyny, ja wiem, że tego sporo się wydaje, ale ona gada bez przerwy. Gada nawet jak zasypia i gada czasem przez sen... Oglądanie z nią TV ( a szczególnie wiadomości ) to jest tylko dla ludzi o silnych nerwach... Przez cały czas nadaje - jak zakłócenia w radio wolna europa i dziwnym trafem podnosi wyższe tony wtedy dokładnie, kiedy ja wytężam słuch by usłyszeć coś ważnego w TV....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, macie koze, ale super ! Tylko czy ona Wam wszystkiego nie zzera ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, kulturka - jest na smyczy, w obroży i ma ograniczony zasięg rażenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz... tran jest oleisty i mnie na sam widok skreca, wiec nie dziwie sie, że Nadka nie chce go pic. Wlalam jej do soczku i tez nic z tego. Niedawno dolalam wiecej soku, zeby mniej czuc było tran, ale jeszcze nie probowala. Jestem jednak pewna, ze nic z tego. Chyba sprobuje dawac jej do jednej porcji soczku doslownie po2-3 kropelki, to moze mala nie bedzie go czula i stworzy się szansa, ze przez caly dzien pol lyzeczki wypije. Karen ko - nie pamietam juz dokladnie, jaki był cel moich eksperymentów ze snem Nadki (chyba chcialam przestawic jej nocne karmienie o 2 w nocy na polnoc z nadzieja ze przespi pod rzad 6 godzin wtedy) ale nic z tego dobrego nie wyszło. Nadka mi sie troche porozstrajala i minelo chyba jakies kilka dni zanim doszlysmy znowu do unormowanego snu. Moja rada (ale wiadomo - subiektywna) nic nie zmieniaj. Nie pamietam jakos, czym karmisz Olka. Ja karmilam Nadke przez rok piersia i jak zdarzało się, ze sie budzila ok.5 - 6 (o 4 było stale karmienie) to znowu ja na moment przystawialam, ona wtedy jeszcze przysypiala i najczesciej zostawialam juz u nas w lozku do ostatecznego obudzenia sie. Nie zawsze tak było, bo Nadka jednak najczesciej spala (spi zreszta do teraz) u siebie, ale byl jakis czas, ze nad ranem tak robilam. musze uciekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - a koze to macie dla mleka? czy ot tak po prostu? a czy biedulka nie meczy sie na tej uwięzi? nie bardzo znam sie na kozach... ;) Myshko - z nowosci to wczoraj Nadka pieknie powtarzała pierwszy trzysylabowy wyraz tak, ze można było faktycznie wyodrebnic te trzy sylaby. A wyraz to : skarpety - ska pe py ;) ale dzis juz slabiej jej to szlo ;) No i na słonia mowi - siinnn. Znalazałoby sie cos jeszcze, ale znowu musze uciekac ;) Aha, dzieki za zyczenia powodzenia. Dzialają, bo Nadka dzis zasnela o 11.30. Zobaczymy, co bedzie wieczorem. Wczoraj np. \"sprzedalam\" ja babci i poszlam na spotkanie z przyjaciolka, z ktora mam mozliwosc widywania sie srednio raz na pol roku, no i u babci i z jej asysta znowu zasnela dopiero o 21.20... hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) karenko kwiat] miło, że znowu jestes :) życzęs zybkiego powrotu do \"szarej\" rzeczywistości samodzielnej opieki nad małym :) tak sobie poczytałam o Waszych maluchach i pitej przez nich wodzie i postanowiłam znowu rozpocząć próby zachęcenia do niej Amelki ... niestety raczej bez rezultatu ... ona piłaby tylko soczki (rozcieńczam jej je z wodą), nawet herbatkę nie bardzo .... jednak jak powrócą wyższe tem,peratury na spacerach pojawi sie tylko woda .... jeśli rzeczywiście będzie jej się chiało pic wypije i ją (zwykle na spacerze w gorący dizeń idzie 1-2 butelki soku, wody poszło niespełna 0,5 butelki) żeby było zbawniej przekonały mnie głównie argumenty dot. plam na ubrankach ... może nie powinnam sie do etgo przyznawać hehe :P ale ostatnio małą wylałą sporą ilość soku na siebie i szła umazana przez pół miasta, była taka brudna ze mną w urzędach itd :( normalnie wstyd mi było ale nie miałam jak skoczyć do domu i rpzebrać .... nie wiem nawet czy to się doprało .. a bluzeczkę miała na sobie po raz 1 :( Dynia - Amelia na szczęście wyrasta nam ze skazy :) Jogurty wcina od dawna (chyba jak miała 12 dostała 1 ???) ... tylko początkowo jak przesadziłam (dawałam codziennie) nieco ja wysypało (raz) - potem jadła co 2 dzień - teraz od 2 miesięcy juz chyba znowu je codziennie (raz jest to danonek, raz bakuś itp) i nic się nie dzieje :) Od niespełna miesiąca wyprowadzamy ją też z melka sojowego - przechodzimy na zwykłe modyfikowane 3 :) jesteśmy już na przedostanim etapie i nic się nie dzieje :) strasznie się z tego cieszę :) kolejnym krokiem bedzie dla mnie przechodzenie na zwykłe mleko ... ale to najszybciej pewnie za jakieś 4-5 miesiecy :) w sumie lekarz mówi żeby na modyfikowanym być chociaż do ukończenia 2 lat, ale jak będzie wszystko ok ... Wiecie co ... normalnie jak czytam o 11 stopniach w pomieszczeniu, w ktorym śpi człowiek (nie tylko mały !!!!) to jestem przerażona !!! ja przy 18 marznę !!!!! Nie wiem w czym Wy dziwewczyny spicie - ja nie cierpię żadnych grubych pizam ... a 19 stopniopwa temp w nocy (tyle mielismy zima - choc poczaktowo bylo to 20 stopni) zmuszala mnie do spania w koslzuli z krotkim rekawem i skarpetkach an nogach !!!! a najchetniej spalabym nago :P albo ewentualnie w cieniutkiej koszuleczce na ramiaczkach :) Nie wspomninajac o tym, z egdy zdarzylo mi sie zima do pozna w nocy posiedziec przy kompie marzlam na kosc !! musialam na sowj swetr ubierac bluze polarowa :( wiec zwyczajnei nie rozumiem upodoibania do tak niskich temp !!!!!! bo jaks ie cos robi - mozna wytrzymac -a le jak czlowiek czyta ksiazke, siedzi przy kompie itd to nie wierze, ze jest mu cieplo przy 17 stopniach powiedzmy !!!!! moja mama lubi chlodne (dla meni zimne) temp - w nocy ma w dfomu 16-17 stiopni i jak mieszkalismy tam jeszcze z bratem byly o to wojny, bo nam bylo zimno :) Nikii - czekam na Twoje relacje dotyczące dizałania tranu :) Jeżeli zdecydujemy sie na złobek od września - chciałabym małej coś podawać profilaktycznie ... może wiec tran ? Jeśli codzi o piaskownicę i piasek Ameila jest nim zafascynowana .... po chwili spokojnieszych zabaw sypie nim jednak na wsyztskei storny i uweibia sypac go sobie na głowę :( ostatnio podczas spaceru nad jeziorem wygrała jednak miłość do wody .... Amelia uparła sie, że będzie się kąpać ! i gnała nie zbaczając na nic do wody, na jej odciąganie od niej reagując głośnym krzykiem protestu ... moje plany posiedzenia więc na plaży spełzły na niczym .... I jeszcze o zasypianiu .... Amelia potrafi spać w dzień marne 40 minut (ale czasem śpi nawet do 2 godzin !) ael wieczorem i tak jest problem z uśnięciem .. jest rytuał .. jest wyciszajaca bajka itd .... nie ma mowy jednak żeby moje dizecko poszło spać przed 21.00 - a jeśli o tej godiznie śpi my cieszymys ie jak szaleni hehe zwykle sen dopada ją ok. 21.30 :( Myshko - zazdroszczę Ci tej koleżanki od spacerów z maluchami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Koza u nas juz drugi dzień i Nastusia zaczyna ją preferować od psa. Biedny pies czuje się do głębi urażony tą sytuacją ;) Nie, koza nie cierpi Nikii ;) Ma cień i dużo jedzonka i legowisko i wodę i drzewko na deser - trudno, jedno postanowiłam poświęcić, bo.... strasznie mi tej kózki żal. Nie pisałam Wam, ale keidy ją pierwszy raz przyprowadziłam... to się okazało, że ma łąńcuch ( obrożę z łąńcucha ) wrośniętą (!!!!! ) w szyję ! Miała straszną ranę. Może jestem nadwrażliwa, ale rozpłakałam się na ten widok. Jak ona musiała strasznie cierpieć, tego nawet nie umiem sobie wyobrazić. Ale chyba zrozumiała, że ja chcę jej pomóc i stała grzecznie przy całym zabiegu, jakiej jej zrobiłam: wyciągnęłam ten łańcuch z szyji - już było widać kręgi :( Zdezynfekowałam całą ranę, zmieniłam obrożę na skórzaną i przyczepiłam powyżej rany, tak, żeby już nie dotykało tego miejsca. Musiałam wygolić jej wszystkie włosy w okolicy tej paskudnej rany i... cholera, ryczałam jak głupia. Dziś rana nadal jest paskudna, ale widać że chyba zaczęła się goić. Ważne, że już nic w środku jej nie drażni i rana zaczęła się zasklepiać. A kóżki nie doję, bo ona nie jest mleczna. Szczerze mówiąc szkoda, bo już się widziałam w kąpieli z koziego mleka, jak Nefretete - i taka dajmy na to Irena Eris mogłaby mi naskoczyć ;) A tu kiszka. mam za to lazaret dla kózek i też jest fajnie. W ogóle to ona jest kochana i czuję, że będzie mi ciężko rozstać się z nią na czas zimy ( nie mam warunków, żeby ją przetrzymać ). :( Przepraszam, że nie komentuję Waszych postó, ale jestem padnięta po całym dniu z Nastką i ogrodem ;) Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie! Jeszcze muszę słówko o tych temperaturach. Otoż ja nienawidzę, kiedy jest mi zimno i nienawidze być zmarznięta, a marznę nawet teraz - jak siedzę przy kompie a na zewnątrz cieplutki wieczór. Ale faktycznie - jak się człowiek nie rusza, to zmarznie i w upalne lato. Dlatego zimą ja mam ( z konieczności ) taki maraton z drzewem i węglem itd, że o marznięciu nie ma mowy. Natomiast - to co uwielbiam - to leżeć pod cieplutką lekką pierzyną z pierza, z wystawionym na świat tylko nosem, z którego leci para - tak zimno poza łóżeczkiem! o jest dla mnie ideał. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No... zalezy gdzie to upalne lato sie odbywa, bo jak na poludniu Francji to czasami nawet lezac nago, bez przykrycia i przy otwartym oknie (a nawet wielu oknach) czlowiek jest zlany potem. :):):) Jak to dobrze, ze tak bywa tylko czasami ! Ja mysle, ze spanie w zimnym pokoju to kwestia przyzwyczajenia... Ja osobiscie wole ciepla, puchowa koldre i niska temperature niz lekki kocyk i przegrzany, suchy pokoj. Pamietam ciagle gorace kaloryfery w akademiku, tam sie nie dalo spac ! Dla mnie duzo bardziej naturalne jest chodzenie zima po domu w swetrze niz w podkoszulku, kurcze! przeciez zima musi sie roznic czyms od lata ;) A i tak, jak juz pisalam, kiedy tylko wykonuje jakies czynnosci wymagajace odrobine ruchu, natychmiast sciagam sweter. Przy komputerze natomiast czesto siedze w polarze i bardzo z tym dobrze :) W pomieszczeniach , w ktorych panuje temperature powyzej 19 stopni, czuje sie zle. Kwestia przyzwyczajenia :) Shalla, biedna ta koza... Ale jak to dobrze ze do Ciebie trafila ! Mamy nowe slowa: "mapa", "buda" (specjalnie serwuje jaskowi takie proste, he he!) i "welna" (wymawiana jak wyna) oraz "lupo" czyli wilk (tym razem po wlosku) dobrego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renzulka
Hej, witam serdecznie wszystkie grudniowe mamy, jestem dopiero w 8 tygodniu ciąży a już niemogę sie doczekać kiedy zobaczę swoje maleństwo, termin porodu gin ustalił na 21 grudnia, czyli praktycznie okres już świąteczny, ale wcale sie tym nie martwie a wręcz przeciwnie bardzo cieszę się bo dzieci z grudnia są bardz mądre. Cieszę że trafiłam na tą stronę i pozdrawiam wszystkich a zwłaszcza grudniowe mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) My też mamy pierwsze słowo-aaaa! Oznacza pieska, bądź tatusia, który dopiero co wrócił z pracy lub zwlókł się z wyrka:P:P Aaa, ja NIENAWIDZĘ jak mi jest zimno..wole płynąć i śmierdzieć potem, mieć przegrzany mózg, niż lodowate stopy i drgawki:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Już dziś dostałam przedsmak tego, jak będzie zimą, kiedy Nastusia nie będzie spędzać 10 godzin dziennie na dworzu. RATUNKU!!!!! Dziś ganiała po ogrodzie tylko do południa, bo potem lunął deszcz. Co ja przeżyłam... atak szału, histerii, rzucanie się po podłodze :( Do tego przywaliła sobie w buzię plastikowym samochodzikiem, więc już miała powód racjonalny do łez i.... krzykom nie było końca. Chyba do reszty osiwieję, jak jutro nie będzie pogody na wyjście na dwór :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczolko! chcialam Ci jeszcze serdecznie pogratulowac spodziewanego dzieciatka! :D na pewno na poczatku bedzie ciezko, ale ilez wiecej powodow do radosci :D Shalla - mysle, ze Nastka sie przyzwyczai do aury zimowej. No i bedzie tez juz troszke starsza, wiec na pewno zrozumie w czym rzecz :) przynajmniej czasami ;) Nadka na razie ladnie podporzadkowuje sie mojej woli, jesli chodzi o spacery, ale to moze dlatego, ze u nas wyjscia wygladaja jednak duzo inaczej i w ogole inna zasada panuje... w koncu Nadka nie ma pod okiem podworka i nie moze np. zademonstrowac swojej checi pojscia do piaskownicy. Na szczescie ;) :P nie zazdroszcze w kazdym razie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renzulka :) gratulacje i powodzenia. Jak bedziesz na polmetku, to pewnie szybciutko Ci zleci. A po porodzie to starzec sie bedziesz w tempie blyskawiczynym hehe ;) :D mnie przynajmniej te poltora roku zlecialo baaaardzo szybko. Jak nigdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elffiku - super, ze Amelka wyrasta ze skazy bialkowej :D 🌻 Moja kuzynka ma 2 letnia coreczke i nic nie wskazuje na to, zeby było lepiej :( chyba tak, jak u Dyni. Mala zreszta miala refluks zoladka i cos tam jeszcze jej dolegalo, co operacyjnie/ zabiegowo trzeba było \"naprawic\". A tu jeszcze ta skaza :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - skad ty tę koze wzielaś? biedactwo... jejku... mnie sie nie miesci w glowie znecanie się nad zwierzetami!! ( i ludzmi rzecz jasna) po prostu burzy sie krew we mnie 😠 dobrze, ze sie troche pocieszy zyciem pod Twoimi skrzydlami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZYNY NA WSTEPIE DZIEKI ZA TE KROPLE!!!Cud normalnie cud katar jej po nich minał po 1 dniu a pomyslec,ze meczylam sie z tym cholerstwem 10 dni grrrrrr Jaga też szaleje w piaskownicy od 1 dnia dostała szału ,wieczorem piach wytrzasam jej nawet z pampersa :D Pogoda w krate ale i tak całe dni spedzamy na zahradzie,jwieczorem Jag wyhasana ,umorusana z super humorem i apetytem relaksuje sie w kapieli :)ZASYPIA W 3 MIN :D móJ KOMP OKAZAłO SIE ZE JESTE SPRAWNY PROBLEM TKWI NATOMIAST W KABLU PRZEGRYZIONYM PRZEZ MYSZ oj sorewicz za kabzloka takze korzystam z uprzejmosci małża ;) Co do skazy ,Jagfa od paru dni raczy sie serem zołtym i masłem i jak na razie nie wyglada jakos drastycznie wiec moze i u nas przejdzie, odstawiłam definitywnie nUTRAMIGEN TERAZ jedynie mleko ryzowe i owsianbe z kartonu pycha niestety musze sprowadzac z eko sklepow poczta niestey ale nic to mleko jest slodkie naturalnie i wysmienite :D Koniec z hydrolizatami fujk,fujka niech ma dziewczyna cos z zycia :) Aaa danonka tez ostatnio jadła ,mamao to był szok zachwyt na buzce i masowanie sobie brzuszka powtarzajac mniam,mniam :) Takze nio comment dziecko wie co dobre :) POZDRAWIAM I BUZIAKI SLę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×