Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

No, wyobrazam sobie, ze to jednak spore przezycie takie pierwsze w zyciu swiadectwo. Gratulacje dla Frania! I to kompletnie niezaleznie od tego jakie oceny na nim beda, bo nie o oceny moim zdaniem chodzi. Choc.....Skoro juz od ocen uciec sie nie da... Nie wydaje Wam sie, ze oceny moderowane sa nie fair wzgedem tych dzieci, ktore zasluzyly na 10... rozumiem ze rodzice i nauczycielki wola nie dawac jedynek, to jest swietny pomysl! ale nie rozumiem dlaczego jednoczesnie nie daja 10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przyznaje, ze tez mialam taka watpliwosc... Ale pewnie jakies uzasadnienie sie znajdfzie - Elffik? Marj? Co o tym myslicie? Sporo rozmawialam ostation ze znajomymi majacymi dzieci starsze od naszych i zaczynam sie na serio niepokoic... Wciaz slysze od wszystkich, ze problemy zwiazane z malymi dziecmi - glownie brak snu, kryzysy 2 i 6 latkow, etc. to "maly pikus" w porownaniu z tym co czeka nas za kilka lat. Nikt nie mowi mi nic konkretnego, wszyscy kiwaja tylko glowami i rzucaja zdania w stylu "co ci bede mowic" albo " co cie bede straszyc i tak sama za kilka lat zobaczysz". Nie wiem, czy powinnam juz zaczac sie bac?? No ale jesli tak, to czego??? Jedynie moja tutejsza polska przyjaciolka wytlumaczyla mi rzecz nieco lepiej. Dala mi po prostu do przeczytania "Samotnosc cyfr pierwszych" - kto nie czytal, polecam i przypomniala, ze ksiazka opisuje bardzo wirnie atmosfere panujaca w szkolach srednich w Turynie i wszystkich wiekszych miastach Wloskich. Tak przynajmniej twierdza dzieci Basi, a ma ich piecioro (chodzili do roznych szkol tutaj) wiec chyba wie co mowi... Dzieci Baski sa kapitalne. Madre, fajne, rodzinne, najzupelniej normalne i bardzo samodzielne. No ale Baska chowala je nie w samym Turynie ale na wsi pod Turynem. W olbrzymim domu stojacym w parku, ktory sam w sobie stanowi oaze i przyciaga zawsze mase fajnych ludzi. Dom byl zawsze atrakcja dla wszystkich i sciagali i sciagaja do niego przyjaciele, krewni, znajomi i nieznajomi ze wszystkich stron. W takiej atmosferze nie sposob chyba wyrosnac na kogos niefajnego. Majac taki dom i rodzine nie trzeba koniecznie szukac oparcia w kolegach szkolnych. Ale ile dzieci ma takie szczescie? Jesli tutejszy swiat nastolatkow naprawde wyglada tak, jak to opisal autor Samotnosci, to obawiam sie, ze naprawde nielatwo jest byc w tych czasach nastolatkiem... Powiedzcie mi prosze, czy czytalyscie te ksiazke, co o niej myslicie i czy (pytanie skierowane zwlaszcza do Elffika, Marj i Logosm jesli przypadkiem nas czyta) ten swiat naprawde stal sie az tak trudny i ponury???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przyznaje, ze tez mialam taka watpliwosc... Ale pewnie jakies uzasadnienie sie znajdfzie - Elffik? Marj? Co o tym myslicie? Sporo rozmawialam ostation ze znajomymi majacymi dzieci starsze od naszych i zaczynam sie na serio niepokoic... Wciaz slysze od wszystkich, ze problemy zwiazane z malymi dziecmi - glownie brak snu, kryzysy 2 i 6 latkow, etc. to "maly pikus" w porownaniu z tym co czeka nas za kilka lat. Nikt nie mowi mi nic konkretnego, wszyscy kiwaja tylko glowami i rzucaja zdania w stylu "co ci bede mowic" albo " co cie bede straszyc i tak sama za kilka lat zobaczysz". Nie wiem, czy powinnam juz zaczac sie bac?? No ale jesli tak, to czego??? Jedynie moja tutejsza polska przyjaciolka wytlumaczyla mi rzecz nieco lepiej. Dala mi po prostu do przeczytania "Samotnosc cyfr pierwszych" - kto nie czytal, polecam i przypomniala, ze ksiazka opisuje bardzo wirnie atmosfere panujaca w szkolach srednich w Turynie i wszystkich wiekszych miastach Wloskich. Tak przynajmniej twierdza dzieci Basi, a ma ich piecioro (chodzili do roznych szkol tutaj) wiec chyba wie co mowi... Dzieci Baski sa kapitalne. Madre, fajne, rodzinne, najzupelniej normalne i bardzo samodzielne. No ale Baska chowala je nie w samym Turynie ale na wsi pod Turynem. W olbrzymim domu stojacym w parku, ktory sam w sobie stanowi oaze i przyciaga zawsze mase fajnych ludzi. Dom byl zawsze atrakcja dla wszystkich i sciagali i sciagaja do niego przyjaciele, krewni, znajomi i nieznajomi ze wszystkich stron. W takiej atmosferze nie sposob chyba wyrosnac na kogos niefajnego. Majac taki dom i rodzine nie trzeba koniecznie szukac oparcia w kolegach szkolnych. Ale ile dzieci ma takie szczescie? Jesli tutejszy swiat nastolatkow naprawde wyglada tak, jak to opisal autor Samotnosci, to obawiam sie, ze naprawde nielatwo jest byc w tych czasach nastolatkiem... Powiedzcie mi prosze, czy czytalyscie te ksiazke, co o niej myslicie i czy (pytanie skierowane zwlaszcza do Elffika, Marj i Logosm jesli przypadkiem nas czyta) ten swiat naprawde stal sie az tak trudny i ponury???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie czytalam, ale temat mnie zaintrygowal.... zgadzam sie ze naszych czasach nielatwo byc nastolatkiem, na dodatek zanim nasze dzieci wkrocza w ten wiek, jeszcze wiele sie zmieni, technologia, komunikacja, szybkie lacza, to wszystko postepuje z roku na rok i bedzie jeszcze "gorzej";) :D mnie osobiscie najbardziej przeraza to ze wsrod nastolatkow tak wazny jest wizerunek, niaml najwazniejszy dla wiekszosci... przy takim podejsciu ja sama czuje sie jak troglodyta, to nie jest moj kod....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh - o tym tez jest ta ksiazka! To przerazajaca ksiazka. Troche jak wspolczesna, mieszczanska wersja Dzieci z dworca zoo... Czy ja pisalam Wam kiedys o rozmowie dwoch trzylatkow zaslyszanej przeze mnie na basenie? Ich mamy rozmawialy w przebieralni o tym ktore sprzedawczynie z super drogiego sklepu MAxMara sa sympatyczne, a ktore nie, a obok ich trzyletni synowie snuli taki mniej wiecej dialog: - Moje buty sa marki Timberland, a twoje? - Moje sa z Falchotto. A Twoja bluza? - Moja bluza jest tez z Timberlandu, bo moja Mama wszystkie ubrania dla mnie kupuje tej firmy. W tym momencie wlacza sie do rozmowy Mama. Nieprawda kochanie. - Masz tez przeciez buty Nike'a A ubrania kupujemy w wielu firmach. Ralf Loren, Nouvo Ne, etc... (Wszystko najdrozsze w swojej kategori...) Bylam wtedy autentycznie zszokowana i przerazona. te dzieci byly dokladnie w wieku Franka, ktory siedzial obok kompletnie nieswiadomy. Pamietam, ze przyzeklam sobie wtedy solennie, ze obetne etykietki ze wszystkich ciuchow dzieciecych jesli tylko zauwaze, ze moje dzicko zwraca na nie najmniejsza uwage... Jak dotad nic takiego jeszcze sie nie zdazylo i raczej nie grozi nam to w szkole, d oktorej chodzi Franek, ale widze co dzieje sie w szkole prywatnej obok... To jak chodza tam ubrane dzieci to jakis kabaret. One nie maja na sobie nic niemarkowego!! Wyglada to jak jakies absordalne zawody - kto szybciej i wiecej wyda pieniedzy na ubrania dla siedmiolatka. Bardzo smutne... DZiewczyny - a teraz bede sie chwalic. Przeszlam wczoraj cos w rodzaju proby ogniowej. Wraz z niedawno otwartym wlosko -polskim stowarzyszeniem kulturalnym w Turynie, zorganizowalismy spotkanie z Elzbieta Moczarska - corka Kazimierza Moczarskiego - autora "Rozmow z katem". Ksiazka obublikowana zostala niedawno po raz pierwszy we Wloszech, a poniewaz Elzbieta jest moja serdeczna przyjaciolka i odwiedzala mnie akurat w Turynie, pomyslalam, ze moznaby przy okazji wypromowac tutaj te genialna, moim zdaniem, ksiazke. Wszystko szlo jak z platka, gdy okazalo sie, ze zaden z sensownych tlumaczy, ktorych znamy nie chce podjac sie tlumaczenia spotkania, z racji trudnej materii i specyficznego slownictwa. Stanelo na tym, ze nie tylko prowadzilam spotkanie wraz z konsulem, ale musialam je tez tlumaczyc symultanicznie na wloski... Bylam tak przerazona, ze... przed samym spotkaniem wypilam kieliszek zubrowki "na odwage" ;) I chyba mam zadatk ina alkoholika bo spotkanie wyszlo genialnie! Przyszlo na nie mase ludzi, zadawano fantastyczne pytania a dyskusja przeciagnela sie do 22.30! Sprzedalismy wszystkie egzemplarze ksiazki po wlosku i ...nie pamietam juz kiedy odczuwalam taka frajde i satysfakcje z "dobrze wykonanego zadania". Dzis dopiero napiecie schodzi ze mnie powoli, ale juz zaczelam planowac, z kim i o czym zorganizujemy nastepne takie spotkanie... ;):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk!!!! Nie będę pisać, że jesteś niesamowita, bo to jak powiedzieć o Rysach, że to duża górka.... Już mnie nic nie zdziwi w Twoim wykonaniu. Nawet jak napiszesz, że przypadkiem ostatnio śpiewałaś z Eltonem Johnem na dniu matki w przedszkolu Jasia. Do tematu młodzieży się nie odniosę, bo nie chcę, żeby mi się horrory śniły po nocach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk jestes niesamowita!!! Dziewczyny zaniedbuje Was przyznaje ale naprawde ... a zreszta co bede tlumaczyc same wiecie. Generalnie glowa gdzies mi sie zapodziala. Jutro lece do Polski i po raz pierwszy nie zabarlam sie za pakowanie jak w przeszlosci czyli kilka dni wczesniej. Wyslalam czesc rzeczy kurierem w niedziele ale pakowalam sie szybko i bez glowy w sobote i skutek jest taki ze mam jeszcze gore rzeczy do wyslania, czyli w niedziele kurier raz jeszcze. Nie wiem czy przy drugim dziecku czlowiek juz nie jest tak przerwazliwiony czy z ta moja glowa jest tak kiepsko, ale np wczoraj caly dzien poza domem (o 8.30 szczepienie, o 10.20 moja wizyta o 12 pediatra Zosi) a ja wyszlam bez pieluszek na zmiane . Z Olkiem takie numery mi sie nie przytrafialy. Dziewczyny przezylam dzis rano KOSZMARNA sytuacje. Kilka dni temu kupilsmy nowy wozek. Taki ktory jest juz zmontowany, tylko wyciagnac z pudla i jechac. Od czwratku kiedy go kupilam nie mialam czasu go wyciagnac z pudla, Ale wczoraj wieczorem doszlam do wniosku ze przeciez przed wyjzadem do Polski musze go wybrobowac. I dzisiaj rano uzywajac go pierwszy raz w momencie przechodzenia przez ulice oderwalo sie przednie kolo. Wozek sie przechyla i spada mi na asfalt, ja nie wiem co sie dzieje. Olek sie zatrzymuje i tez nic nie rozumie a z predkoscia rakiet pedza na nas samochody. To byly najdluzsze sekundy w moim zyciu. Modlilam sie w tych sekundach zeby samochody na nas pedzace nie byly prowadzone ze przez kogos kto jest w tym momencie na tyle rozkojarzony ze nie zdarzy zareagowac. Ulica ktora prwadzi do przedszkola jest bradzo ruchliwa i nie ma semaforu trzeba przejsc na pasach na zasadzie wciskania sie miedzy pedzace samochody. Nie moglam uwierzyc w pecha ze stalo sie to na srodku ruchliwej drogi!!! Nie dwa metry wczesniej na chodniku, czy po drugiej strony ulicy. Shalla co mowi na to Twoja teoria o wplywaniu myslami na swoj los?? W takim razie co ja mam w glowie????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, moja teoria mowi o tym ze producenci sa nierzetelni. A kolejna mowi ze jezeli takie przejscie prowadzace do przedszkola przez ruchliwa ulice jeszcze nie jest wyposazone w semafor, to ta kwestia powinna zostac rozpatrzona jako punkt pierwszy obrad rady gminy na najblizszym posiedzeniu! Ot i sie pomadrzyla.... Ciesze sie ze nic Wam sie nie stalo. Szczesliwej podrozy do Polski. Juz jutro.... ale fajnie.... My wyruszamy pod koniec miesiaca.... Kuk, jestem pod wrazeniem i to totalnym.... Zycze kolejnych takich spotkan !!! Tylko uwazaj z tym kieliszeczkiem ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, Karenko - wlosy stanely mi deba na calym ciele... Wiem jak sie czulas, bo znam styl jazdy wloskich kierowcow - zwlaszcza tych mlodych a do tego im dalej na polnoc tym z tym gorzej... Ja cz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, Karenko - wlosy stanely mi deba na calym ciele... Wiem jak sie czulas, bo znam styl jazdy wloskich kierowcow - zwlaszcza tych mlodych a do tego im dalej na polnoc tym z tym gorzej... Ja cz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za cholerstwo! Zzaera mi wiekszosc wpisu zostawiajac tylko kawaleczek! Sprobuje na raty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, Karenko - wlosy stanely mi deba na calym ciele... Wiem jak sie czulas, bo znam styl jazdy wloskich kierowcow - zwlaszcza tych mlodych a do tego im dalej na polnoc tym z tym gorzej... Ja czulam to samo kiedy autobus odjechal z przystanku z drzwiami zatrzasnietymi na wozku z Frankiem balansujacym w polowie nad zeimia, na zewnatrz pojazdu i ze mna pozostala w roli slupa soli na przystanku... Nogi odmowily mi posluszenstwa i zdolalam tylko rzucic sie na koncowke autobusu lwalac w niego piesciami. Szczesciem ludzie w srodku zareagowali bluyskawicznie i zatrzymali autobus zanim maly Franio wylecial z wozka (ro byla gondolka, wiec zero pasow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz - rada gminy, jak slusznie zauwazyla Mysh ale dwa - producent tego przekletego wozka!!!!!!!! Brrrrr... A teraz juz na spokojniej - jak to sie dzieje, ze masz az tak duzo rzeczy do przeslania kurierem? Bardzo mnie to ciekawi, bo ja uwazam zwykle, ze mocno przesadzam, ale jednak mieszcze sie w walizki. No ale z drugiej strony, ja nie mam niestety szans na wyjazd dluzszy niz 2-3 tygodniowy... Przyznaj sie - co wozisz do Polski? ;) I jakiego kuriera uzywasz teraz? Dziekuje za cieple slowa w odpowiedzi na moje chwalipiectwo. Ale wiecie co? Jestem naprawde dumna, bo to tlumaczenie to byl dla mnie jakis straszny blok psychiczny. Nie wierzylam, ze moge to zrobic a jednak sie da - a jesli dalam rade z tym, to moze dam tez rade z innymi rzeczami?? Przy tej okazji ogromne, choc spoznione gratulacje dla Shalli! To Ty jestes specjalistka od spraw niemozliwych - praca w charakterze redaktora gazety w obcym kraju to naprawde niesamowite!!!!!! Mozesz byc z siebie dumna! :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz od dawna nosze sie z zamiarem wyslania Wam likow do kilku kapitalnych piosenek dla dzieci na YouTub-ie. Jestesmy z Jaskiem ich wielkimi fanami i ogladamy je namietnie przed zasnieciem: Pierwsza z nich to kolysanka "It is a big world" duetu Renee &Jeremy http://www.youtube.com/watch?v=8-Npu_ly3ZM Pozostale to kolysanki narodow swiata. Podsylam Wam link do tej francuskiej. Potem You Tube sam podpiwie Wam linki do pozostalych. http://www.youtube.com/watch?v=L5bgf_sc6zU Wszytstkie maja genialna grafike i sa przepiekne. Nie potrafie nawet wybrac tej, ktora lubie najbardziej. Genialne sa zwlaszcza turecka, francuska, rosyjska, azerska i...inne ;))) Milego sluchania i ogladania! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk kiedy piszesz "jesli dalam rade z tym, to moze dam tez rade z innymi rzeczami?? " to juz probuje sobie wyobrazic co tez Ci chodzi po glowie. Kurier ciagle ten sam, a z rzeczami jest tak ze mam sporo rzeczy ktore kupila w marcu moja mama, ale nie bylo potrzeby szybkiej wysylki wiec czekalo to na nasze wakacyjne paczki. Caly zestaw ciuchow Olka z zeszlego roku z juz ktorych wyrosl i ktore daje kuzynowi dla jego dziecka. Caly zestaw ciuchow Zosi przedzial 0-6 m z ktorych juz wyrosla a ktore troche kosztowaly i troche zal mi wrzucic do tych pojemnikow gdzie zbieraja ciuchy bo jakos nie mam przekonania ze one naprawde trafiaja gdzie trzeba. Nie mam tutaj akurat nikogo teraz w ciazy a juz nie mam miejsca tego trzymac. Wczesniej czy pozniej komus w rodzinie czy wsrod znajomych urodzi sie dziewczynka ;) No i glowny punkt programu czyli jedzenie dla Zosi. Za dwa tygodnie zaczyna przechodzic powoli na pokarmy stale a niestety w Polsce ze swieca szukac zwyklej kaszki ryzowej lub kukurydzianej. Mowie o produktach dla dzieci. Sa kaszki mleczno-ryzowe, mleczno-kukurydziane, kukurydziane z malinkami, ryzowe z bananem itd itd. A tego czego brakuje to zwyklej prostoty. Te owocowe wariacje raczej sie do zupek nie nadaja ;) Plus kilka paczek mleka ktore skoro juz sprowadzilam z Niemiec to przeciez ich nie wyrzuce i w ten sposob uzbieralo sie 6 duzych pudel. W poprzednich latach jadac na 3 miesiace spokojnie z Olkiem pakowalismy sie w duza walizke i torbe (kurier) plus dwa male bagaze podreczne do samolotu. Teoretycznie mam prawo do 10 kg podrecznego ale nie chce tak jutro upychac rzeczy bo jednak Zosia, wozek plus dwa bagaze podreczne to troche za duzo na jeden raz. Olek i tak bardzo mi pomaga we wszystkim, ale bez przesady, nie bedzie dzwigal walizek. A props wozka. Moj M ( nie inzynier :P :P ) obejrzal wozek i z mina znawcy oznajmil. " Srobka byla niedokrecona, dokrece i bedzie dobrze" Zrobialm pozniej Zosi rajd ktorego niejedn SUV by nie przezyl i wozek rzeczywiscie chodzi jak w zegarku. Jestem totalnie w kropce z ktorym jechac do Polski. Ja chce go zwrocic, M twierdzi ze nia ma podstaw bo w tej chwili wszystko jest w najlepszym porzadku i jak im udowodnie ze nie oddaje wozka bo mi sie odwidzialo? Moze jutro rano mnie olsni co robic. Dobrej nocy i do "uslyszenia" z Polski. Przyznam ze jeszcze nigdy nie wyczekiwalam tego wyjazdu tak jak w tym roku. Nie moge sie doczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko - dobrej podrozy i baw sie dobrze w Polsce! :) A ja mam tu ostatnio takie zatrzesienie dzieci, na ktorych pasowalyby ubranka po moich, ze mam powazny problem komu oddac... Prawie wszystkie rzeczy i ciuszki po Ani oddaje mojej bylej niani dla jej malej Marty, ale ostatnio moja Wloska przyjaciolka nazwala swoja corke Agnese po mnie i... jestem w kropce ;););) No coz - dziewczyny beda sie musialy jakos dzielic, bo jest miedzy nimi tylko cztery miesiace roznicy... A urodzila sie tez mala sliczna Miriam innej Polskiej przyjaciolki. Naprawde zatrzesienie dzieci a zwlaszcza dziewczynek! Nie mam natomiast problemu z Jaskiem. Jest tylko jeden maly Pietro i dziedziczy wszystko :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dyzur. Dziewczyny, jestescie, czy wywialo Was juz na wakacje??? My zaczynamy swoje dopiero w polowie sierpnia i mam wrazenie, ze nie dozyje tej chiwli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Tak, musze nadrobic zaleglosci! Obiecuje sie poprawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, zyje, ale czytam na raty. Max daje w kosc, ani minuty nie zyczy sobie byc sam, padam na twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to trzymam kciuki za Was wszystkie razem i za kazda z osobna :) Za Kuk, zeby jakos dotrwala do urlopu i zeby potem wypoczela za wszystkie czasy, za Psikulca, zeby chec nadrobienia forumowych zaleglosci nie pozostala tylko poboznym zyczeniem, a za Shalle, zeby Max odpuscil nieco :) Dziewczyny, jak jest u Was z zabkami? Bo Jasiek juz chyba z pol roku temu mial leczonego pierwszego zabka, a jutro idziemy pokazac drugiego... Chcialam sie zorientowac jak to wyglada na tle rowiesnikow,... Pisze o Jasku, ale przejeta jestem Pola, bo u niej widze jeden niepokojacy zabek, a to jest bardzo wczesnie, kurcze! Tak naprawde ide jutro z Jaskiem, a mysle o tym zeby pogadac z dentystka o Poli i ewentualnie przygotowac i ja i siebie na pierwsza wizyte Poli. Ciesze sie ogromnie ze Jaskowe podejscie, takie normalne, zdrowe i rozsadne, bez krztyny strachu, udziela sie siostrze. A jednak mam tyle obaw, bo przeciez on po raz pierwszy siadl na fotelu jak mial prawie 6 lat, a ona jeszcze nie ma czterech.... Jezeli jutro dentystka wyznaczy mi wizyte dla Poli jeszcze przed wyjazdem do Polski, to zbieram sie w sobie i ide z nia. Najbardziej zalezy mi na tym zeby ta pierwsza wizyta byla taka wlasnie lekka i przyjemna jak jaskowa, ktory twierdzi ze nic nie czul. Dlatego staram sie reagowac jak najwczesniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, widze, ze nie ja jedna gonie w pietke... Mysh, u nas, odpukac, z zebami na razie wszystko dobrze - dzieci nie mialy jeszcze zadnej prochnicy, nie maja kamienia, ubytki tylko "mleczne u Franka" - ale wiem od znajomych mam, ze sporo dzieci juz w wieku Poli ma problemy z zebami. Najlepszy przyjaciel Frania, Marco ma juz nawet ...dwa zeby zatrute! Jego mama nie mogla uwierzyc w to co uslyszala od dentysty! Ja sama nie wiem jak to mozliwe, bo mleczaki maja chyba bardzo plytkie korzenie - bylam przekonana, ze nie truje sie ich lecz leczy a w ekstremalnych przypadkach wyrywa... Dentysta powiedzial podobno, ze leczenie kanalowe bylo u Marka konieczne, bo gdyby wyrwal mu chory zab, na staly trzebaby czekac pare lat a to groziloby zkrzywieniem zgryzu. A czy we Francji praktykuje sie lakierowanie zebow? Zastanawialam sie nad tym bo dopoki dziecko ma zeby zdrowe, moznaby to zrobic, ale nie wiem czu naprawde warto... Shalla - nie wiem czy Cie pociesze, ale ja od trzech tygodni mam z Jaskiem przynajmniej cztery pobodki co noc... Przyczyny bywaja rozne - wciaz jeszcze wyrzynaja mu sie kly, zje cos niedozwolonego i boli go brzuszek, ma katar, etc... klopot w tym, ze wpadl ostatnio w rytm snu przerywanego i nawet jesli nic w danym momencie nie boli, maly regularnie budzi sie z placzem :( Zaczynam czuc sie jak mama noworodka. Bolace non stop plecy, wieczne niedospanie, etc. Chcialam tez zapytac, te z Was ktore pracuja, o to jak radzicie sobie w okresie wakacyjnym. Szkola sie konczy i... ??? Co robia dzieci??? JA jezdzilam w dziecinstwie na miesiac do dziadkow na wies. Moje dzieci nie znaja tego luksusu. Organizacja ponad trzech miesiacy wolnego (tak, tak - tyle trwaja we Wloszech szkolne ferie!!!) to koszmar wszystkich pracujacych matek tutaj. Jak dotad mam juz zagospodarowany caly lipiec, ale zostaje mi jescze opieka nad dziecmi w pierwszych dwoch tygodniach siepnia i w drugim tygodniu wrzesnia. Ufffa! ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh,dzięki za kciuki, przydadzą się, oj bardzo!!!! Max ogólnie jest bardzo fajny, roześmiany, nieźle siedzi - przy malutkim wsparciu, z niesłabnącym zapałem usiłuje raczkować, ale nie może jakoś zgrać pupy i głowy w górze w jednym czasie :D Konsekwentnie odmawia butli, natomiast jest amatorem mojego telefonu komórkowego, który pasjami włącza i wyłącza. Inne zabawki mogą nie istnieć. Teraz ząbki: Anastazja miała swoją pierwszą wizytę u dentysty 3 lata temu i wtedy wszystko było super. Wizyta przyjemna, zęby wszystkie idealne. Ale po skończeniu 6 lat tu jest pierwsza "obowiązkowa" a przynajmniej zalecana wizyta. I zonk. Okazało się, że są dwa małe ubytki, a więc czeka nas leczenie. Przeraża mnie to. Sama się boję dentysty i obawiam się jak Anastazja to zniesie. Kontrolę jakoś przeżyła dzielnie i z uśmiechem, ale jak będzie z borowaniem..... nawet nie chcę myśleć. Kuk, 3 miesiące wakacji to już jest szczyt szczytów. Jak rodzice pracujący sobie z tym radzą??????? W Anglii jest tylko 1 miesiąc wakacji i zaczyna się 22 lipca. Alew ciągu oku szkolnego jest w sumie 6 przerw ( 5 ferii plus 1 wakacje ), tak wiec też kłopot jest co i raz. Ale to i tak nie porównywalne z trzema miesiącami!!! Ło Jezu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas tez kazde dziecko w wieku 6 lat dostaje specjalne zaproszenie na kontrole u dentysty, malo tego jesli w ramach tej kontroli odbedzie sie leczenie, to jest ono w calosci refundowane :) To sie nazywa socjalizm! :D My juz po wizycie. Pola bardzo chciala isc z nami, wiec ja zabralam. No i okazalo sie ze Jaskowy zab w porzadku, zarowno ten ktory wydawal mi sie podejrzany jak i wszystkie pozostale. Natomiast Pola, ktora po krotkim zastanowieniu poza gabinetem, postanowila jednak pokazac pani dentystce zabki (i wrocilysmy!), ma jeden zab do leczenia i drugi do obserwacji..... Kurcze..... kurcze..... Ja sie boje ! Pani doktor proponowala ze wyleczy od razu, ale Pola nie byla na to przygotowana.... Powiedziala nie i umowilysmy sie ze przyjdziemy innym razem. Szkoda, bo teraz to najblizszy wolny termin za tydzien albo i dluzej.... czyli po powrocie z Polski... Kuk, Shalla, a do ktorej Wasze dzieci maja zajecia w szkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajecia w szkole zawsze tylko do 15:00. Te obowiazkowe. A zaraz potem sa kluby ( taniec, tenis, pilka nozna, teatr, czy cokolwiek tam innego ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze o tych zebach. Kuk, z tegoco wiem, to mleczaki w ogóle nie posiadają korzeni, więc nie bardzo sobie wyobrażam leczenie kanałowe takich zębów. Toż przecież kanał to właśnie w korzeniu się mieści!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urlopujecie? Pewnie tak. U nas pieklo na ziemi. Na ogrodowym termometyrze o 5 po poludniu wczoraj mielismy nadal 40 stopni.... pochlastac sie mozna. Jemy tylko lody. Koszmar jakis. Odezwijcie sie. Anastazja ma jutro dzien wikorianski. Do jasnej..... musze jej uszyc stroj! Nie mam juz z czego, o inwencji i zapale w ten upal juz nie wspomne... ratunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jeszcze nie na urlopie. Raczej w pelni przygotowan do wielkiej podrozy. Bo 5 dni w podrozy (z noclegami we Francji, Wloszech, Austrii i Slowacji badz w Zakopanem) i 5 dni w Krakowie to jednak spora sprawa zanim dotrzemy wreszcie do miejsca wlasciwego urlopu :) Otworzylam juz pare walizek, ale ubrania nadal leza w kupkach na lozku.... Za to dla dzieciakow to wakacje w pelni: mocza sie wlasnie w dmuchanym basenie. Dlugo czekali na to, bo pogoda dlugo byla nieznosna. A ja zamiast zwezac, skracac spodnie przed wyjazdem (bo takie jedne swietne kupilam i chce zabrac), zamiast kosic trawe (oj, trzeba!), badz szykowac cokolwiek, siedze i ich pilnuje i to jest swietne wytlumaczenie nic nie robienia:) Mam taki jeden przedluzacz parometrowy, wiec wynosze sie z calym sprzetem komputerowym na stol na taras i..... ciesze sie ta sielanka.... poki trwa, he he! Trawe skosze wieczorem. No i w ogole zaczyna sie. Wczoraj nie moglam spac z podeksytowania wyjazdem :) Shalla, to jest fantastyczne, ze tyle ciekawych rzeczy sie dzieje w szkole Anastazji :) Ty nie marudz, tylko bierz sie do szycia, bo nic nie jest teraz wazniejsze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Shalla - co to za pomysl - stroje wiktorianskie w 40-sto stopniowym ' upale!!! Rozumiem w zimie, ale teraz - Pompeje byly znacznie stosowniejsze... ;) A moze zaproponuj jako kolejny temat Hawaje? Ja takze dycham ledwie, ale nie tyle z powodu upalow, ile z wysilku intelektualnego - co zrobic zeby jednak zapewnic dzieciom jakies sensowne wakacje. Te trzy i pol miesiaca to naprawde jakies szalenstwo. Zapewnienie dzieciom opieki i jakiejs rozrywki w tym okresie kosztuje nas tyle, ze wlasciwie powinno sie zarabiac dwa razy tyle, zeby pokryc te koszty. Podam tylko taki przyklad - znalezlismy dzieciom fajne polkolonie. Szkola, ktora je prowadzi polozona jest w teorii o 20 minut drogi od naszego domu i znajduje sie wsrod zieleni na wzgorzu (wazne, bo w miescie w lipcu i sierpniu umiera sie tu z duchoty i goraca). Jest tylko jeden problem - dojazd do szkoly zajmuje rano i po poludniu nie 20 lecz ok. 45 minut, ze wzgledu na to, ze prowadzaca tam droga jest bardzo waska i bardzo ale to bardzo zapchana a pod szkola nie ma parkingu... Rozwiazaniem bylby busik, kursujacy ze szkoly do centrum za...jedyne 40 Euro od dziecka tygodniowo! Wyobrazacie sobie? 135 Euro (tygodniowy pobyt z jedzeniem za dziecko) x 2 (Ania i Franek) x 3 (tygodnie) = 810 Euro + 240 (busik) = 1050 Euro za dwoje z trojki dzieci, za trzy tygodnie... Dodajcie do tego 550 Euro za pobyt Jaska w zlobku w lipcu i macie 1600 Euro za trojke dzieci za sam lipiec, przy zalozeniu, ze Ania i Franio spedzaja jeden tydzien lupca u dziadkow. A co z polowa czerwca, pierwszym tygodniem siepnia i pierwszymi dwoma tygodniami wrzesnia??? Grrr... :I Jakby nie liczyc - nie oplaca mi sie w tym okresie pracowac. Powinnam, tak zreszta, jak robi to 80% Wloszek, zrezygnowac z pracy, wynajac domek nad morzem i siedziec tam z dziecmi przez bite trzy miesiace. Wyszloby o wiele taniej! Co ja bym dala za to by moje dzieci mogly spedzic wakacje na wsi takie, jakie ja spedzalam w ich wieku... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysz - no masz racje z tym niemarudzeniem. Ja tez nie powinnam. I tez wyciagnelam dzis rano dmuchany basen na taras. Tyule, ze zamiast zapowiadanych nieznosnych upalow byl dzis rano dziwny, wiolgotny chlodek... :p A kiedy dokladnie wyruszacie w Wasza mega podroz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, jestem.... pod wrazeniem.... tych sum.... Coz tu mozna poradzic.... W kazdym razie o ile siedzenie trzy miesiace z dziecmi nad morzem byc moze by Ci sie podobalo, to jednak rezygnacja z pracy z pewnoscia nie jest rozwiazaniem dla Ciebie :) Ja to widze Cie tylko i wylacznie pracujaca troche mniej, ewentualnie pracujaca na odleglosc nad tym morzem i wspomagana przez sensowna nianie :) A my jedziemy w czwartek. Czas ucieka a ja znowu przysiadlam na moim tarasie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×