Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wracają do mężów?

Polecane posty

Gość gość
Dzień dobry Kolego. Jak ja ci zazdroszczę tego tygodnia. Zapewne był cudowny. Kazda chwila bez X jest smutna, pusta, przepełniona tęsknotą... Niby go realnie nie ma, a jednak jest ciągle jest tak blisko...w mym sercu, w moich myślach, w każdej czynności jaka wykonuje , zasypiam z nim pod powiekami, rano kiedy się budzę jest moja pierwsza myślą... Nie mam odwagi pojechać do mieszania po moje rzeczy, a trochę ich tam się uzbierało , klucze mam nadal. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ten tydzień był wspaniały. Wypełniony czułością, bliskością i namiętnością. Jak Ci się z mężem zaczęło układać? X nie próbował się z Tobą skontaktować? Nie wiem czego mam Ci życzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz znać prawdziwą odpowiedź na swoje pytanie, chcesz wiedziec , co myśli co czuje, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z mężem to już szans na jakieś uniesienia raczej szans nie mam, ale ostatnio chociaż rozmawiamy normalnie, bez kłótni. Przestał tak narzekać, marudzić , czepiać się o byle co. Staramy się ,,nie wchodzić sobie w drogę " X wyjechał. Zostawił mi klucze od mieszkania, gdybym zmieniła zdanie . Nie kontaktuje się ze mną bo go o to prosiłam. Jednak z jego dziećmi mam kontakt, wiec wie doskonale jak jest u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialy kolezka
Hej :) Sledze watek od poczatku. Hmm smutne zakonczenie Cie czeka, autorze. Dostaniesz tak po d***e, ze sie nie bedziesz mogl pozbierac. Wiem o czym piszesz. Przygotuj sie na cholernie bolesne ladowanie. Pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry, Nieśmiały Koleżko, dlaczego mam dostać po d***e? Mąż? Jego rodzina? Jej rodzina? Masz na myśli to, że mnie porzuci, kiedy będzie gorąca sytuacja związana z naszym romansem? O rozwodzie wspomina w nerwach, kiedy jej małżeństwo przechodzi kolejne kryzysy. Po wszystkim mówi że nie odejdzie bo dzieci, kredyt, dom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...czyli ma tak jak ja...jak awantura to się pakuje i wyprowadzam , a za chwile emocje opadają...takie chustawki ... zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialy kolezka
Hejka. Nie autorze, nie od meza. Ale to smiesznie zabrzmi, od niej. Tak, od niej. Gdy tylko romans wyplynie, Wasze kontakty sie zerwa... I to wlasnie Ty, nie ona, bedziesz najbardziej cierpial. Jesli zaangazowales sie uczuciowo. A Anna traktuje Cie jak odskocznie. Moze nazywa przyjacielem ale prawdziwych przyjaciol sie nie zostawia... Zwlaszcza po tym co miedzy Wami sie do tej pory wydarzylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzien dobry. Co tam u Was ? zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry Żono. Jak leci? Nijak... Wieczory są smutne. Staram się czymś zajmować. Czasem porozmawiamy wieczorem a czasem popiszemy na komunikatorze. Annie ten trójkąt pasuje. Zobaczymy jak długo wytrzyma braki w ich małżeństwie. Czas leci i leci. Co tam u Ciebie Żono? Jak z przyjacielem? Koleżanko? Co slychać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem teraz w identycznej sytuacji, spotykałem się z mężatką ponad rok, bardzo często, zaangażowałem się uczuciowo, wydawało mi się, że ona również. Nie było dnia by do mnie nie pisała lub nie dzwoniła, czy nie proponowała spotkania. Wydawało mi się nawet, że to ona się bardziej we mnie wkrecila, jednak kiedy romans wyszedł na jaw, stała się całkiem inna! Zbeształa mnie przy mężu, zarzuciła mi nękanie jej, powiedziała mu, że raz się pocałowaliśmy i od tamtej pory zacząłem ją szantazowac i dlatego poszła ze mną do łóżka. On oczywiście jej uwierzył. Zostałem z tym sam. Zero kontaktu z nią, zresztą nawet nie chcę po tym co wymyśliła o mnie. Ale jednak ból i rozczarowanie zostało. Czuję się podle. W życiu nigdy już nie zaufam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie kolego A, Pani Żono i inni "bracia i siostry w nieszczęściu":P Dawno mnie tu nie było z różnych powodów ale miło zajrzeć w znane miejsce :). Kilka słów do Pana powyżej-gość 2017.10.11 . Nie żal mi Pana- ma Pan co chciał i na co sam się godził, więc nie rozumiem DO KOGO TE ŻALE ??? Czy wracają do mężów? Nie wracają bo ONE TAK NAPRAWDĘ NIGDY OD NICH NIE ODESZŁY. Pisze Pan, że "nie zaufa już nikomu"... O jakim zaufaniu i przede wszystkim o zaufaniu DO KOGO Pan mówi? Do kobiety, która świadomie i z pełną premedytacją ZDRADZAŁA Z PANEM MĘŻA- osobę, której przysięgała wierność i okłamywała ją przez ponad rok ? Dlaczego nie szuka Pan WOLNEJ KOBIETY? Dlaczego? Ja OD BLISKO ROKU cierpię przez takiego jak Pan- wolnego faceta, który ODRZUCIŁ MNIE a wybrał mężatkę właśnie i brnie z nią w tym romansie prosto w przepaść i na własną zgubę. Proszę to przemyśleć- WAM FACETOM TEŻ NIE MOŻNA UFAĆ bo nigdy nie wiadomo jak się zachowacie. Pozdrawiam, proszę dołączyć tu do naszego grona na tym wątku bo ciekawie nam się tu dyskutuje :). A teraz słowa do moich "znajomych" z tego wątku. Witak Kolego A. Śledzisz jeszcze ten wątek? Co u Ciebie? Nadal samotne weekendy, wieczory i święta? A jak "Ania"? Kiwa Cię dalej? "O rozwodzie wspomina w nerwach, kiedy jej małżeństwo przechodzi kolejne kryzysy. Po wszystkim mówi że nie odejdzie bo dzieci, kredyt, dom"... Napisałeś jeszcze "Annie" ten trójkąt pasuje. ALE CZY TOBIE PASUJE ??? Ja osobiście nie gustuję w trójkątach, dlatego przerwałam znajomość z mężczyzną, w którym się zakochałam. Jutro mija termin naszej półrocznej "przerwy". On się nie odezwał- gdyby chciał - myślę, że JUŻ BY TO ZROBIŁ. Umowa była, że odezwie się pierwszy. Ja jestem zbyt dumna, żeby błagać go... o co właściwie? O miłość? O uwagę dla mnie? Jestem taka, że będę "umierała z miłości" a nie zniżę się do tego, żeby za nim biegać, pisać i bombardować SMS-ami. Mam swoje zasady a jedną z nich jest "nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą" :P. Pytałeś o pana "rokującego". O dziwo BARDZO DOBRZE SIĘ TO UKŁADA, "przyjaźnimy się", że tak powiem, znamy się tylko z netu ale jestem pewna, że się spotkamy, może poczuję wtedy "coś więcej"?Ten facet ma zasady- TAK JAK JA: jest twardy, stanowczy, bardzo "męski" i zdecydowany a o takich romansujących z mężatkami- mówi wprost, że "upadli na głowę":P. Napisz kolego co u Ciebie. Pozdrawiam. "Koleżanka" A teraz kolka słów do Pani Żony. Witaj:), jak wygląda Twoje "życie po romansie"? Wiesz, czytam teraz książkę "Samotność w sieci" - nigdy wcześniej jej nie czytałam, nie byłam wtedy "w temacie" i nie bardzo interesowały mnie takie rzeczy. Teraz sprawy i problemy poruszone w tej książce są mi bliskie, sama przeżyłam niektóre opisywane tam sytuacje. Przeczytałam też polecaną tu na forum książkę "Ironia losu" Katarzyny Misiołek. Nie gustuję w tych wypocinach "polskich pisarek" ale TA KSIĄŻKA jest naprawdę dobrze napisana i sama poleciłabym ją i mężczyznom i kobietom, które są lub były "w romansie". Koniec takich relacji JEST NAPRAWDĘ SMUTNY. Pozdrawiam. Jeśli tu zajrzysz- napisz co u Ciebie? Mąż się stara? Pracujecie nad poprawą waszych relacji? Podobno wszystko da się naprawić, tylko OBIE STRONY muszą tego chcieć i starać się o to a nie zawsze tak jest. Odezwij się Pani Żono. "Koleżanka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Koleżanko... Jak wygląda moje życie ? Z mężem ułożyło się jakoś, takie codzienne relacje są już ok ale ile wytrzymam bez sexu ? Tego naprawdę nie wiem...dziś 49 dzień. Tęsknie dalej ... ta tęsknota mnie gubi. Stalam się szara , smutna kobieta . Moje oczy są spuchnięte od łez i smutne...a jeszcze nie tak dawno tak błyszczały , emanowałam szczęściem, byłam radosna . Dzis powoli czuje ze staje się wrakiem kobiety. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25 latek
Tutaj chłopak z 2017.10.11 15.56 Oczywiście ma Pani rację w ogóle mnie nie żałując, na własne życzenie się w to wpakowałem. Komentarz pisałem pod wpływem złości - nie był on dość przemyślany, przyznaje. Właściwie to sam w pełni nie wiem czym kierowałem się wchodząc w "relację" z tą Kobietą, natomiast wiem jedno, że na gdybanie jest dość za późno. Ogólnie zawsze mi się bardzo podobała, nawet kiedy byłem nastolatkiem, mieszkamy w małej miejscowości i tutaj wszyscy raczej się znają, wspólni znajomi itp. Kilka razy wylądowaliśmy razem w barze właśnie z takimi znajomymi, aż w końcu załatwiła mój nr i zadzwoniła, byłem w szoku, że to właśnie ta Kobieta. I tak się zaczęło, trwało prawie rok. Dziś już "trzezwiej" na to patrzę i również trochę żałuję, znam jej męża, właściwie znałem, dziś mamy fatalne relacje, ale najgorsze jest widywanie jej córki, która ma już 15 lat, więc co nieco rozumie. Niby wie tylko o smsach które pisaliśmy, o seksik podobno nie, ale bardzo głupio jest mi kiedy ją widuję. Żałuję również dlatego iż wiem, że nie byłem pierwszym jej kochankiem, a którymś z kolei, jest nawet filmik, nagrany z ukrycia jak uprawia seks z przypadkowym facetem, też kolegą jej męża. Świadomość jej wyskokow pomogła mi trochę w tym chorym uczuciu, dziś już inaczej na to patrzę. Nigdy więcej romansów, mam nauczkę! Zastanawia mnie że mąż jej o niczym nie wie, jedynie o mnie, a może nie chce wiedzieć. Pozdrawiam serdecznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty skretyniały palancie myślisz że matka wtajemnicza 15 latkę kto ją dyma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze nie obrażaj! Po drugie napisałem, że wpadliśmy i mieli awanturę w domu, co jest chyba jednoznaczne z tym, że młoda również to słyszała! Zresztą pisała do mnie z wyzwiskami. Ale komu ja to tłumaczę. ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedzieć jak rozwinie się Wasza znajomosc, co ona myśli, co czuje, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25 latek 2017.10.16 - Witaj Nowy Kolego :) Miło, że dołączyłeś do naszego grona :) -"sam w pełni nie wiem czym kierowałem się wchodząc w "relację" z tą Kobietą, natomiast wiem jedno, że na gdybanie jest dość za późno". xxx Dobrze, że "rozum powrócił" :)- na to nigdy nie jest za późno.:):):) xxx -aż w końcu załatwiła mój nr i zadzwoniła, byłem w szoku, że to właśnie ta Kobieta" Naprawdę była aż tak wyjątkowa ??? A może mieszkając w małej miejscowości nie miałeś po prostu okazji, żeby się rozejrzeć, że są kobiety równie wyjątkowe jak ONA- WOLNE i bez "dziecięcego bagażu na plecach?" :) xxx -znam jej męża, właściwie znałem, dziś mamy fatalne relacje xxx pakowanie się w romans to głupota ale romans z żoną znajomego, kolegi a może nawet Twojego szefa (pewnie już byłego- tak podejrzewam)- TO GŁUPOTA DO KWADRATU. XXX - "wiem, że nie byłem pierwszym jej kochankiem, a którymś z kolei" xxx Nie byłeś pierwszym i ostatnim- będzie ich jeszcze kilku aż ta Pani się "ochłodzi" z tego żaru albo wcześniej jej mąż " z rogami do nieba" zrobi z tym porządek, no chyba, że chce być pośmiewiskiem i tematem plotek całego miasteczka :P xxx -"Zastanawia mnie że mąż jej o niczym nie wie, jedynie o mnie, a może nie chce wiedzieć" xxx To już nie Twój problem tylko tego Pana. Może lubi "nosić rogi?" :)- kto wie... xxx -"dziś już inaczej na to patrzę. Nigdy więcej romansów, mam nauczkę! " xxx I tak trzymać! Również pozdrawiam :) "Koleżanka". Kilka słów do "Pani Żony" Witaj :) Zauważyłaś, że napisałaś: "ale ile wytrzymam bez sexu ? " Nie napisałaś o mężczyźnie, o człowieku o TĘSKNOCIE ZA NIM, tylko brakuje Ci seksu a ON był tylko "dawcą" tego, czego Ci najbardziej brakuje w relacji z mężem. Bo w romansie tak naprawdę chodzi o seks! Jeśli chce się z kimś być naprawdę- pakuje się walizkę i jedzie na spotkanie choćby "na koniec świata"! Jeśli w małżeństwie coś "nie gra"- trzeba to naprawić albo podjąć "radykalną decyzję" i odejść do osoby, z którą chce się być. WIEM, ŻE BOLI ale romans rani jeszcze bardziej. W moim przypadku ROMANS zranił MNIE i męża tej kobiety. Mój "ukochany"(zgodnie z umową) miał się odezwać WCZORAJ. Czekałam przez cały dzień, wszystko "wróciło": płacz, "rozedrganie"i inne negatywne emocje. Stwierdziłam, że NIE WARTO. MUSZĘ (!) o nim w końcu zapomnieć i dać sobie spokój. Może za kolejne pół roku napiszę tutaj, że wszystko już O.K. Zawsze miałam duży problem, żeby zaufać mężczyźnie A TERAZ ten problem urósł już do gigantycznych rozmiarów. Odbieram mężczyzn jako osobników bez serca, bezdusznych egoistów i będę miała wielką trudność w otwarciu się na ewentualną nową relację z kimkolwiek. Przepraszam Cię, że pisząc DO CIEBIE pisałam głównie O SOBIE. Też mam wrażenie, że jestem już "wrakiem kobiety". Nie wiem czy zaufam i pokocham jeszcze kogokolwiek. Pozdrawiam:) "Koleżanka" :) Kolego Autorze, co u Ciebie ??? Zaglądasz tu jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry. Zaglądam i czytam, nie piszę bo sam się z sobą miotam. Są wzloty i upadku (na duchu). Nie zgodzę się z Tobą Koleżanko. Odchodzą. Co to za miłość, jak są zaangażowane emocjonalnie, uczuciowo i fizycznie? Tylko jak wtedy nazwać takie małżeństwo? Na papierku? Głupi jest ten Twój "niedoszły". Nie z powodu romansu, a z powodu niedoceniania tego co ma "pod nosem". Jak sama piszesz, byłabyś dla niego cudowną kobietą. Pytanie, czy on by to dostrzegł? Co do internetowej znajomości z Twoim "przyszłym". Internetowe znajomości niosą ze sobą pewne ryzyko. Obyś nie przekonała się o tym ryzyku. Życzę Tobie, by okazał się taki, jakim go odbierasz w Waszych rozmowach. By rzeczywistość nie okazała się brutalna. Kiwanie. Lubię piłkę nożną. Taki żarcik. Nie kiwa mnie. Nie wie czy się rozwiedzie. Nie wie sama. Dzieci są i to jest sporym hamulcem przed odważniejszą decyzją. Jest z mną szczera choć, pewnych spraw otwarcie nie powie. Chce się dalej oszukiwać, nie dopuszczać prawdy do siebie. Wieczory spędzamy na rozmowach. Komunikator, smsy, czasem telefonicznie. Świąt jeszcze nie spędziłem sam bo na razie takowych nie ma. Żono? Co z mężem? Czy tylko o seks Tobie chodziło? Czy o uczucie, ciepło, bliskość, rozmowę, obecność, wyciągnięcie z Ciebie kobiety i seks? Czytam Twoje posty i uważam, że o to wszystko chodziło. Brak Ci po prostu odwagi, by zakończyć małżeństwo w którym jesteś nieszczęśliwa i niedoceniana. Masz kontakt z p. X? Może warto odbudować, jeśli TYLE dla Ciebie znaczy? Zastanów sie, jak chcesz przeżyć resztę swojego życia. Całuję Was obie, Panie, po dłoniach. A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25 latek
Czy była wyjątkowa... Jeśli mówić o urodzie, to trzeba przyznać, że jest bardzo ładna. Nie znam właściwie faceta, który kiedykolwiek powiedział, że nie podoba mu się ona. To od początku mnie do Niej ciągnęło, kiedy gdzieś przypadkiem Ją widywałem, potrafiłem żyć tym cały dzień, bardzo mi się podobała. Ale jeśli chodzi o charakter, to będąc zaślepionym jej osobą nie zauwazalem wielu wad, dziś bardziej obiektywnie muszę stwierdzić, że jest bardzo wyrachowana, jest też materialistką i to do potęgi, lubi również uwodzić facetów, mając świadomość tego, że większości z nich się podoba. Ogólnie to nic fajnego, prócz urody w niej nie ma, nie chciałbym takiej żony ;) Jej mąż był takim moim znajomym z widzenia tak na "Cześć" Jednak już podczas romansu z nią, złapałem z nim dobry kontakt, co jest w tym wszystkim najbardziej żałosne, ale będąc "zaślepionym" nią, w ogóle tego wtedy nie widziałem. Przychodziłem do nich jakby nigdy nic, rozmawiałem z nim jak z kolegą, bardzo jest mi teraz głupio i wstyd, ale czasu nie cofne. Co do plotek, odczułem to bardzo, oni z pewnością jeszcze bardziej, całe miasteczko o nas mówiło, zdarza się że jeszcze teraz ludzie do tego wracają, mówią o tym. Stąd też dowiedziałem się o jej wcześniejszych kochankach, dużo osób mówiło, że to nie był jej pierwszy wyskok, byli naocznymi świadkami lub zdarzali się tacy, którzy robili to z nią i przy alkoholu opowiadali. Na szczęście, to nie mój problem ;) Nie wiem jak długo tutaj z Wami będę, ponieważ nie chcę za bardzo rozdrapywac tego tematu, już czuję się dobrze bez niej i dziękuję ze to nie poszło dalej, dobrze że się skończyło ;) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Kolego A. :) Miło, że się odezwałeś. Miotasz się? A więc wciąż nie masz pewności co do przyszłości z "Anną". Ja też się miotałam a ten rok był dla mnie koszmarny. Wzloty i upadki na duchu, "huśtawki nastrojów" i pewność, że ON się emocjonalnie oddala. Ot- szczęśliwy początek końca mojej miłości. CZUŁAM TO. Mija pół roku a ja dalej jestem w dołku :P. Znam siebie i wiem, że potrzebuję jeszcze kilku miesięcy A ZA ROK- będzie już po wszystkim i poczuję się w końcu "wyleczona" z tego faceta. Boli mnie, że SAM zaproponował i obiecał, że się do mnie odezwie. To miało stać się wczoraj. Nie odezwał się. Widać- ŁATWO SIĘ ZAPOMINA. Nie chcę już tego rozdrapywać ale wciąż czuję się przybita. Zawiódł mnie- nawet tym, że OBIECAŁ, że odezwie się do mnie Zastanów się kolego CZY WARTO tak się tak miotać bo ja pół roku temu podjęłam decyzję o zakończeniu tej znajomości i WIEM, ŻE DOBRZE ZROBIŁAM. Nadal bardzo boli ale wiem, że nadejdzie w końcu dzień, w którym skończy się moja "miłosna choroba". Nigdy więcej czegoś takiego- NIGDY. Mam już problem z zaufaniem i nieprędko komuś zaufam a może już wcale. Co do Ciebie Kolego A. to 3 lata romansu i co? Są jakieś perspektywy? Nadal chcesz być "piłkarzem"? ( to tak a propos tego "kiwania" ) Kręci Cię to? Napisałeś do Pani Żony: "Brak Ci po prostu odwagi, by zakończyć małżeństwo, w którym jesteś nieszczęśliwa i niedoceniana." TEGO SAMEGO BRAKUJE "Annie"- DOKŁADNIE TEGO SAMEGO. Łatwo komuś doradzać- prawda? Trudniej zastosować U SIEBIE. Powiedz to samo "Annie". Mówiłeś jej to??? Pewnie wiele razy ale jak widzisz- JEDNAK NIE ODCHODZĄ. I Żona i Anna wciąż przy mężach. Pisałam już o tym kiedyś, że my kobiety NADE WSZYSTKO cenimy STABILIZACJĘ. Kochanek jest dobry na chwilę a PRAWDZIWE ŻYCIE TOCZY SIĘ W RODZINIE. Pozostając przy "piłkarskich określeniach"- KOCHANEK- to zawsze zawodnik z "ławki rezerwowej"- taki, którego wykorzystuje się w grze tylko na chwilę :) i z powrotem odstawia na "rezerwową ławkę", gdzie tkwi i traci czas. Pytanie- CZY WARTO? Pozdrawiam :) A za te "pocałunki po dłoniach" hehe- pięknie się kłaniam i uśmiecham :). Kilka słów do "Nowego Kolegi" :). Miło, że zajrzałeś tu do nas. Nie chodzi o "rozdrapywanie tematu", raczej o to, żeby uświadomić innym na podstawie własnych doświadczeń, że ROMANS z żonatym/ mężatką to "chora relacja", która rani bliskie osoby, niszczy prawdziwe uczucia (jak to się stało w moim przypadku) i choć z pozoru w romansie jest "łatwo i przyjemnie" to W KONSEKWENCJI romans powoduje wiele zła, niszczy rodzinę i pozostawia ślad we wzajemnych relacjach już na zawsze. Napisałeś "już czuję się dobrze bez niej". Długo się z tego "leczyłeś"? U MNIE taki okres "wychodzenia na prostą" trwa PÓŁTORA ROKU. Na razie minęło pół roku. Za 6 miesięcy wejdę w etap traktowania tego "na miękko" :) a potem to już tylko "z górki". Pozdrawiam Pana i proszę tu czasem zaglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - przepraszam, jestem już zmęczona po całym dniu i zapomniałam podpisać się pod swoją wypowiedzią. Jeszcze raz pozdrawiam osoby, do których napisałam. "Koleżanka" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25 latek
Zacznę może od tego, że bardzo spodobało mi się Pani określenie kochanka, jako rezerwowego zawodnika, który tylko raz na jakiś czas dostaję szansę "gry" . I właściwie nie rozwija się w tej "Drużynie" , a wręcz cofa! Czy długo zajęło mi leczenie się z Tej Kobiety... Wciąż jeszcze "choruję" mam takie huśtawki - jednego dnia lub czasem kilka dni czuję się całkowicie wolny od Tej Kobiety, a któregoś dnia budzę się mając Ją w głowie i tak przez cały dzień mnie to dręczy. Mam momenty załamania, wtedy znów Ją idealizuje, tęsknię i wspominam, by znów następnego dnia czuć się wolnym od Niej. Generalnie już ponad rok minął od "rozstania" Wtedy wpadliśmy przez smsy, jednak po jakimś czasie od wpadki znów zaczęliśmy mieć kontakt, już nie tak intensywny, jak wcześniej, ale jakiś tam był, zdarzyło się nam kilka razy spotkać, jakieś buziaki, przytulanie, ale już bez seksu, bo to spotkania bardziej wśród jej koleżanek. Natomiast od maja nie mamy już w ogóle żadnego kontaktu, zero smsow, czegokolwiek. Ciężko jest kiedy gdzieś się przypadkiem widzimy, wtedy jest te gubienie spojrzeń i tysiące myśli w głowie, prawie zawał serca. ;D "Cześć" sobie nie mówimy, ponieważ zerwanie kontaktu było w dość nieprzyjacielskich okolicznościach. Ale czuję się wolny, mam świadomość, że gdyby zaproponowała spotkanie to bym odmówił. To chyba tyle. Dobrej nocy życzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Zauważyłaś, że napisałaś: "ale ile wytrzymam bez sexu ? " Nie napisałaś o mężczyźnie, o człowieku o TĘSKNOCIE ZA NIM, tylko brakuje Ci seksu a ON był tylko "dawcą" tego, czego Ci najbardziej brakuje w relacji z mężem. Bo w romansie tak naprawdę chodzi o seks!" Wracając do męża skazałam się na życie bez sexu . A mój romans to nie był sam sex, bo akurat na to mieliśmy najmniej czasu. A to jak wyglądam to niby czym jest spowodowane ? Nie tęsknotą ? Od 51 dni zasypiam z jego obrazem pod powiekami , każdej nocy odpływam do świata w którym jest on, myślę o nim wstając z łózka, jadąc samochodem, idąc na spacer czy zakupy.Zawsze jest blisko mnie, w moich myślach. Nie potrafię wymazać go z pamięci . Bardzo mi go brakuje, jego uśmiechu, głosu,pocałunków, bicia jego serca... Bez niego nawet kawa nie smakuje tak samo. Brakuje mi wspólnych zakupów, wspólnego gotowania obiadów, robienia kolacji, wizyt u jego dzieci czy znajomych... a nawet oglądania telewizji, czy zwyczajnego siedzenia w ciszy. ,, Jeśli chce się z kimś być naprawdę- pakuje się walizkę i jedzie na spotkanie choćby "na koniec świata"! " I zapewne tak będzie bo bez niego nie potrafię już żyć, nie potrafię oddychać, dusze się. ,, Jeśli w małżeństwie coś "nie gra"- trzeba to naprawić albo podjąć "radykalną decyzję" i odejść do osoby, z którą chce się być. " Ja postanowiłam naprawić , dlatego nie kontaktuje się z przyjacielem. On uszanował moja decyzje i obiecał nie dzwonić . Wiem, ze słowa dotrzyma . ,,WIEM, ŻE BOLI ale romans rani jeszcze bardziej. W moim przypadku ROMANS zranił MNIE i męża tej kobiety. Mój "ukochany"(zgodnie z umową) miał się odezwać WCZORAJ. Czekałam przez cały dzień, wszystko "wróciło": płacz, "rozedrganie"i inne negatywne emocje. Stwierdziłam, że NIE WARTO. MUSZĘ (!) o nim w końcu zapomnieć i dać sobie spokój. " Tez liczę na czas....ale prawdziwej miłości się nie zapomina , zawsze zostawia ślad. Możesz nauczyć się jedynie z nią żyć. ,, Też mam wrażenie, że jestem już "wrakiem kobiety". Bo tak naprawdę obie kochamy. Rożnica jedynie taka ze ty jesteś wolna. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,, Brak Ci po prostu odwagi, by zakończyć małżeństwo w którym jesteś nieszczęśliwa i niedoceniana. Masz kontakt z p. X? Może warto odbudować, jeśli TYLE dla Ciebie znaczy? Zastanów sie, jak chcesz przeżyć resztę swojego życia. " Nie mam z nim kontaktu . Tylko z jego córką. Właśnie się zastanawiam... tyle ze to nie takie proste. Mogłabym w sumie dalej ciągnąc ten romans tak jak dotychczas , ale nie chce. Zmęczona jestem podwójnym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ci tak męczcie się kaleki życiowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Żono, Koleżanko, wszyscy, Nie mam pewności co do przyszłości. Nikt nie ma. Może jutro stracę życie w wyniku wypadku samochodowego? Nie wiem. Znam te huśtawki, podupadanie i wzloty duchowe. Znam również zmiany nastroju w romansie. Nie ma odwagi wnieść pozwu o rozwód. Nie ma tak samo jak Żona. Pokazuję Annie że może być szczęśliwsza niż jest teraz. Buduję w niej odwagę, bo rozumiem ją jak trudno jest się podnieść z kolan. Rozumiem obawy z powodu zmian w jej życiu. Rozumiem strach o jej dzieci. Rozumiem wszystko. Mam czas, poczekam. Oboje żyjemy dla tych cudownych chwil z sobą. Dla tych rozmów do późna, spotkań, bliskości, czułości i seksu. Rozumiem co przechodzą kochanki, kochankowie, ludzie którzy nie mogą być z tą osobą. Jest to ciężkie, ważne jest znalezienie sobie jakiegoś zajęcia, hobby. To tak odnośnie myślenia o nich, naszych wybrankach serca. Obietnice są dla mnie rzeczą bardzo ważną. To jest SŁOWO które się komuś dało. Szkoda że nie wszyscy tak do tego podchodzą. Mowa o Twoim koledze, Koleżanko. Może poznamy tutaj Twoje imię? Ładna mi chwila, 3 lata. To 1/3 jej małżeństwa. Stabilizacja? Finansowa a nie emocjonalna? Nie lepiej i jedna i druga? Widzimy co Żona teraz przeżywa, jest stale myślami przy swoim przyjacielu. Istny Masochizm. Ona i jej mąż mają jeszcze szansę przeżyć szczęśliwie resztę życia, i nie mam tutaj na myśli razem. Osobno. Żono, córka Przyjaciela mówi Ci co u niego? Jak się trzyma? Widać że mu na Tobie zależy. Zrobił sobie "krzywdę" dla Ciebie. Obiecał że się wycofa i to zrobił. Szanuje takich ludzi. Trzymaj się mocno Koleżanko. Szkoda że tak potraktował Ciebie. Ja tak nie gram na uczuciach. Jak bym wiedział, że jakaś kobieta na mnie czeka, inaczej bym tą sprawę załatwił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×