Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wracają do mężów?

Polecane posty

Gość gość
Kochani- witajcie w "dyskusyjnym klubie" :) Wspaniała wypowiedź nowej koleżanki- Leny! Podpisuję się obiema rękami, niestety do "Kolegi A." nie bardzo to dociera. Z "Anią" się nadal spotyka choć na zmienionych warunkach (bez nocnych "pogaduszek") i ma świadomość tego, że kiedyś (bo pisał o tym) uczciwie powiedziała mu, że go nie kocha. Ja także kiedyś pisałam tutaj o tej "stabilizacji", którą my kobiety CENIMY SOBIE PONAD WSZYSTKO, czego przykładem jest Pani Żona, która wybrała małżeństwo. Kilka słów do Pani Żony: Dobrze, że "przyjaciel" odnalazł się żywy (o bliższe szczegóły tu nie pytamy!). Zadziwiła mnie Pani tym, że tak zgrabnie funkcjonowała Pani OFICJALNIE W DWÓCH RODZINACH- w jednej- jako "matka i żona" a w drugiej rodzinie- jako oficjalna "przyjaciółka przyjaciela". W mojej szerzej pojętej rodzinie taki układ by nie przeszedł. Jak dotąd rozwodów ani żadnych "kocich łap" przez lata nie było a teraz "młode pokolenie" się z tego wyłamało ale oni żyją już na własnych, "nowoczesnych" zasadach, których ja nie ogarniam :P Cóż- czasy się zmieniły ale ja już się nie zmienię- mówi się trudno i żyje się dalej więc nie zastanawiam się nad tym. Odezwij się Pani Żono jeśli tu będziesz. Pozdrawiam. "Koleżanka". A teraz do "Kolegi A". Ja także tu zaglądam ale tak raczej z ciekawości bo ze swoimi problemami wiem, że muszę poradzić sobie sama. Nie znasz szczegółów tej mojej znajomości (a na publicznym forum nie będę "wyskakiwała z koronkowej koszulki" :) ) dlatego Twój komentarz nie bardzo pasuje do tego wszystkiego ale dziękuję za "pochylenie się nade mną" i zainteresowanie problemem. Doceniam to- jesteś bardzo miły:) Co do piosenki- pewnie coś pomyliłam- chodzi o wypowiedź 2017.09.03 - wyglądała na Twoją i była dodana piosenka ale pomyłki na anonimowych forach to norma, więc wybacz :P Jak i czy w ogóle wyobrażasz sobie swoją przyszłość z "Anią"? Nadal masz nadzieję? Pozdrawiam. "Koleżanka" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć Lena. Bardzo dobrze, to wszystko opisalas. Mam podobny problem, co autor. Również spotykałem się z mężatką, w sierpniu minął rok od kiedy się nie spotykamy, tęsknię za nią ogromnie, nie ma dnia, a właściwie chwili bym o Niej nie myślał. Wpadliśmy w smsach i nie mogliśmy kontynuować tej "znajomosci" Tylko najgorsze jest to, że dowiedziałem się, że kilka miesięcy po naszej wpadce, zaczęła się spotykać z kimś innym. To chyba boli najbardziej. W nerwach napisałem pijany do Niej wiadomość w nocy, odczytał jej mąż i opowiedziałem mu że mieliśmy romans, to było kółka miesięcy temu. Są razem, a ja żałuję strasznie że mu to wygadalem. Dziś są jej urodzony i zastanawiam się jak je spędza. Trudne to wszystko, ale trzeba jakoś żyć. U nas była spora różnica wieku, bo aż 15 lat i to ja jestem młodszy. Wiem ze bylem jedynie odskocznią, to smutne, ale było fajnie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba umiec w zyciu pewne rzeczy, osoby oddzielac:) malzonek to malzonek:) kochanek to kochanek:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś -Postscriptum od "Koleżanki" powyżej. Widzę, że temat się rozwija :) Nowy Kolego- to oczywiste! Mężatka, która raz "poszła w kurs" i zdradziła- zrobi to ponownie z innym. (choć nie jest to regułą!). I z każdym następnym kochankiem jest to też "zakochanie do szaleństwa" :P Kobiety szukają EMOCJI, "motyli w brzuchu" a to szybko mija (jak w małżeństwie zresztą) i jeśli w relacji mężczyzny i kobiety nie ma przede wszystkim PRZYJAŹNI to jak miną "motyle" to wszystko się "sypie". A Twoja "przyjaciółka" 15 lat starsza i ONA cie rzuciła?! No, no dziwne bo wszyscy zawsze przewidują odwrotną sytuację, że to ON ją rzuca dla "młodszej". Moja rada: nie oglądaj się wstecz, szukaj sobie WOLNEJ (!) kobiety- bez "dziecięcego bagażu" na plecach bo to jest już na starcie dodatkowy problem, z którym przyjdzie Ci się zmierzyć . A wszystkie "panie z obrączką" omijaj szerokim łukiem bo nic dobrego z tego nie wynika. Życzę powodzenia i pisz co u Ciebie bo fajna grupa dyskusyjna się nam tu zrobiła. Pozdrawiam. "Koleżanka" P.S. Ten SMS i to, że wdałeś się w dyskusję z jej mężem, wiesz- jak dla mnie "szczeniackie" to było i niedojrzałe, takie "niemęskie" :P Nigdy więcej nie rób takich rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wytłumaczę to może w inny sposób... Wiem, że to że opowiedziałem jemu o naszym romansie było dziecinne i to pozbawilo mnie jakiegokolwiek honoru, jako facet powinienem dać sobie spokój i odpuścić, przemilczec. Nasza relacja ogólnie była na tyle chamska, bo jej męża doskonale znam/znałem. Widywałem jego właściwie cały czas, źle mi było z tym, że mam akurat romans z jego żoną, no ale tak wyszło. Później złapał te nasze smsy, wiedziałem, że to koniec, że ona już nie zaryzykuje, bo ma wiele do stracenia. Jednak po jakimś czasie znów zaczęła do mnie pisać, rzadko bo rzadko, ale jednak. Były też jakieś spotkania kilka razy, jak miała możliwość. Mówiła mi jak bardzo mnie kocha tęskni itp. Ogólnie bzdury, jak później się okazało, bo spotykała się już z kimś innym. Pewnie nigdy bym mu tego nie powiedział gdyby zakończyła ze mną definitywnie znajomość i spotykała się nawet z tamtym facetem, ale nie robiła mi jakiś "nadziei" na to, że może coś jeszcze będzie między nami. Nie wiem, czy to choć trochę mnie tłumaczy. Potrafiła zadzwonić do mnie wieczorem ze ma chwile na spotkanie, spotkałem się z nią, bardzo intensywnie płakała ze nie może wytrzymać beze mnie, ale przecież nie mamy przyszłości, że ma dzieci itp. Płakała bardzo mocno, ja jej zaufalem, rozumiałem ją i było mi jej szkoda, a okazało się, że ona spotyka się już z kimś innym. Wiec po co to wszystko??? Po co "ryła" mi głowę swoją rzekoma miłością, skoro w rzeczywistości tak nie było. Dlatego zacząłem nienawidzić, a zarazem kochać nadal. Choć już jest ok, podłóg tego co było ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie. Autorze , ja nigdy nie wypłakiwałam się przyjacielowi w rękaw . W zasadzie temat męża omijany był w naszym związku. On jedynie zawsze interesował się co z moimi dziećmi, co u nich . Zauważ tez , ze nigdzie nie napisałam,ze mam męża tyrana. Moj maz nie jest złym człowiekiem, ale bardzo zmienił go wyjazd za granice . Ta rozłąka i jego postępowanie zniszczyły nasze małżeństwo. Nie wiem, ma jakaś depresje, kryzys wieku ...jest nie do wytrzymania ...ciągle się czepia, warczy, marudzi... Nie wybrałam męża, po prostu dałam mu szanse , aby był taki jak dawniej. Przez jakieś 15 lat było miedzy nami ok wiec może jeszcze nie wszystko stracone... Ale wczoraj przegiął na maxa i dziś rano dal poprawkę . Na tyle , ze uważam, ze powinien iść do psychiatry się leczyć. On jest chory. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Zadziwiła mnie Pani tym, że tak zgrabnie funkcjonowała Pani OFICJALNIE W DWÓCH RODZINACH- w jednej- jako "matka i żona" a w drugiej rodzinie- jako oficjalna "przyjaciółka przyjaciela"." Wiesz jak się ma męża pracoholika dla którego ważne jest tylko to ile dziś zarobił to wcale nie takie trudne. Moje koleżanki z pracy znają przyjaciela i twierdza , ze to z nim powinnam zostać , ze mój maz się nie zmieni, a z wiekiem będzie coraz gorzej. zona ( ale mam ksywkę hii hii )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry wieczór. Owszem dawno dotarło. Żono. Nie wymieniłem wszystkich powodów z oczywisthch względów. Ich jest barszo dużo. Można napisać, ile kobiet, tyle powodów. Cześć Koleżanko. Witaj Leno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
Witam mnie bardziej interesuje jesli to nie tajemnica co takiego zrobił że przegoł i jeszcze poprawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uff ...dziś było normalnie... w końcu spokojny dzień . Co prawda nie pojechał ze mną z synem do lekarza , ale już przywykłam , ze w takich sytuacjach jestem sama :-( A dlaczego przegiął ? Ciągnęło się od soboty. Wbiło mu się coś w oko i zaczął mieć problemy ze wzrokiem. Potykał się o wszystko i ciągle warczał na mnie i dzieci, ze niby mu podstawiamy specjalnie wszystko pod nogi itp. No i ciągle napięta atmosfera bo jęczy, ze boli. W poniedziałek pod wieczór dal się namówić na wizytę w szpitalu . No to zawiozłam go na ostry dyżur. Nasłuchałam się po drodze tyle , ze mało nie wysiadłam na skrzyżowaniu. Bo przecież specjalnie wjechałam w dziurę , aby go bardziej bolało. Jak zwolniłam to tez źle bo jadę jak ślamazara i jakbym prawo jazdy miała od wczoraj , a to ze jadę na około i będę jechać pół godziny, a on by w 5 min zajechał itp. Tak mi nerwy szarpał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szpitalu trzeba było czekać , wiec swoje tez wysłuchałam na temat służby zdrowia jakby to moja wina była. Lekarz wyrwał mu to coś z oka bo głęboko siedziało i stwierdził, ze ma ubytek w oku, ale ze to się zregeneruje za jakiś czas. Przepisał jakiś żel i antybiotyk. We wtorek wykupiłam receptę , zakropiłam mu oczko i pojechałam do pracy. Ledwo dojechałam dzwoni , gdzie ja jestem . No bo przecież wolne powinnam wziąć i nim się zajmować . Mija chwila ...dzwoni córka zapłakana, ze poszarpał się z synem, ze robi aferę bo ........ zginęły mu kropelki, a on je musi brać bo będzie ślepy. Dzieci mu je schowały , aby oślepł....masakra . Zwalniam się z pracy , jadę do domu. Szukamy kropelek . Znajduje je w kotłowni na polce. Do kotłowni tylko on wchodzi i na tej polce trzyma swoje gadżety . No , ale cóż dzieci przecież chcą z niego wariata zrobić i tam podrzuciły. Ale spoko ....kropelki się znalazły to i nastała cisza. W środę rano zapaliłam w kominku , zimno było i afera bo czym w zimie będę palić. No to mu odpowiadam, ze drewnem , ze w zimie jak zabraknie to można dokupić , ze to nie problem. No ale on przecież rąbał. No to ja mu , ze trzy lata tez rąbałam i nic mi z tego powodu nie ubyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodałam , ze szuka zaczepki z byle powodu , ze tak dłużej być nie może bo nie wytrzymam i napisze pozew o rozwód. Wściekł się , kazał mi z dziećmi wypiepszac z domu bo idzie po butle z gazem i dom razem z sobą wysadzi w powietrze bo my go nie potrzebujemy itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy takiej zdradzieckiej k****e każdemu by odbiło. Po co on siedzi z taką łachudrą przecież tylko nerwy sobie szarpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nawet nie zdaje sobie sprawy że w każdej chwili może wyjść od tej p*******j baby i zwyczajnie zrobić sobie przerwę z rok czasu. Żeby dojść do siebie i więcej już nie wrócić. Dobrze by było żeby mu jakiś kolega to wytłumaczył to się facet uratuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Przy takiej zdradzieckiej k****e każdemu by odbiło. Po co on siedzi z taką łachudrą przecież tylko nerwy sobie szarpie." No właśnie po co? Przecież go nie trzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ty jesteś ograniczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry. Jak Wam wszystkim się życie układa? Co u Ciebie Żono, Koleżanko? U mnie stabilnie. Praca, dom, spotkania z Anna, samotne wyjścia do teatru, kina, pubu, dyskoteki. Firma się dalej rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nijak ... szara codzienność mi tylko została. Praca i ,,gary" :-) Tęsknie za X , wylewam łzy w poduszkę , żyję wspomnieniami ... W portfelu nosze dwa jego zdjecia i tyle musi mi wystarczyć , przynajmniej na razie . Zaczęłam prowadzić dziennik , dla zabicia tej szarej rutyny. Opisuje swoja tęsknotę , marzenia, wspomnienia, ból i cierpienie, walkę o to, aby zapomnieć ... Dam mu to na urodziny , ale to jeszcze prawie pół roku. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Żono, Współczuje. Z całego serca. Niestety, nie będzie Tobie łatwo wytrzymać z brakiem Pana X. Żałujesz powrotu do męża? Chcesz całkowicie się odciąć od p. X? Pozdrawiam, A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby chciała, gdyby było jej źle z mężem, to by odeszła z jego domu. Tak jak pisaliście, dla kobiety najważniejsza jest stabilizacja. Żona nie wybrała męża, wybrałem tego który ma więcej dla niej kasy:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
buźka miała być:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaciekawił mnie temat i spojrzenie kobiet na ten problem . Co skłoniło mnie do opowiedzenia swojej historii (kilka miesiecy temu bezpośrednio mnie to spotkało) Jestem rozwodnikiem od 9lat 2 dzieci ,rozwód wygrałem dzieci nastoletnie (w ten czas)zostały ze mna , małżeństwo uważałem za dobre i stabilne aż do przyłapania na zdradzie i ze ma kochanka od dłuższego czasu , na pytanie wasze o to czy czasem nie dbałem za słabo odpowiem tak nikt nie wie czy dba sie wystarczająco robiłem co mogłem i umiałem , pomoc w domu ,sprzątanie czy gotowanie nie było problemem , wyjazdy przewaznie tam gdzie chciała 1na 10 był tam gdzie ja chciałem, kwiaty,prezenty były nie tylko z okazji lubiłem sprawiać niespodzianki były czeste ale widocznie czegoś brakowało . Przyłapanie na zdradzie przyspieszyło rozstanie i dowiedziałem sie od byłej ze romans trwał długo już a nasze małżęnstwo było ostatnio sielankowe by uśpić moją czujność i bardziej ufać żonie a teraz jak już wiem chce być szczęśliwa i chce rozwodu . Wpadłem w szał kazałem jej sie wynosic z domu spakowałem i wywaliłem za drzwi (dzieciom powiedziałem że mama pojechała do babci) 3-4 dni piłem w trupa (siostra zajeła się dziecmi ja niby wyjazd w delegacje) aż uderzenie w twarz przez przyjaciela postawiło mnie na nogi wróciłem do domu postanowiłem walczyć o małżeństwo zdrada nadal bolała i dusiła ale bardziej bolała perspektywa zycia bez niej , co ja nie wyprawiałem by ja ściągnąć do domu to szok , zgodziła sie przyjechać po tyg że musi załatwić kilka spraw ,prace wypowiedzenie itp. dzieci nic nie podejrzewały przez kolejne 4miesiace wszystko było niby ok ale mnie męczyły jej ciagle tel wiedziałem że czesto wychodzi z pieskiem by dzwonić (wcześniej rzadko wychodziła z psem)nadal miałem nadzieje że coś się uda ale nie po kryjomu sama rozmawiała z dziecmi ze się rozstajemy .przegrałem walkę . wyprowadziła sie pod koniec wakacji miałem doła byłem na progu załamania to starszy syn (16l )pomógł mi stanąć na nogi że damy radę sobie sami , miałem nadzieje ze coś sie moze zmieni ale nie odpowiadała na tel nic ,po roku złożyłem pozew o rozwód i wygrałem , 2lata prawie namawiałem dzieci a byłą zmusiłem by mieli dobry kontakt było to trudne ale opłaciło sie wybaczyły matce. ja nie utrzymywałem kontaktu z byłą zadnego , nadal gdy tylko ją widziałem burzyła mój świat i spokój.(było kilka uroczystości rodzinnych gdy była ja wychodziłem ) kilka miesiecy temu zadzwoniła ze chce sie spotkać ,nadal jestem sam ,zgodziłem sie spotkanie trwało ok godz gdy nie wytrzymałem i spytałem dość krecenia powiedz czego chcesz powrotu ? ona że moglibyśmy spróbować od nowa ,odwróciłem sie i wyszedłem coś we mnie pękło i poczułem sie inaczej ,pierwszy raz w życiu poczułem ze jestem wolny i że ona jest mi obca . A jeszcze rok 2 lata temu marzyłem o takim spotkaniu . Czasami za dużo czasu upłynie by powrót był możliwy Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Witaj Żono, Współczuje. Z całego serca. Niestety, nie będzie Tobie łatwo wytrzymać z brakiem Pana X. Żałujesz powrotu do męża? Chcesz całkowicie się odciąć od p. X? Pozdrawiam, A" Witaj A ... Od X na razie ,,fizycznie" jestem odcięta , ale myślami ciągle blisko niego. Czy żałuje powrotu? Trudno mi w tej chwili odpowiedzieć bo to wszystko jest ciągle świeże. Postanowiłam dać szanse memu małżeństwu, ale to tak od razu się nie da tego naprawić , trzeba czasu... zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Gdyby chciała, gdyby było jej źle z mężem, to by odeszła z jego domu. Tak jak pisaliście, dla kobiety najważniejsza jest stabilizacja. Żona nie wybrała męża, wybrałem tego który ma więcej dla niej kasy" Gdy 20 lat temu wychodziłam za maz to akurat mój maz nie miał nic, prócz walizki ubrań z którą się wprowadził i malucha. Dom i wszystko inne nie jest jego tylko nasze wspólne, bo to dorobek naszego wspólnego już życia. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 15:05 Moge zrozumiec , ze zdradzila , ze odeszla od ciebie bo cos sie wypalilo itp ...ale zostawic dzieci??? Cos z nia nie hallo... Dla mnie logicznym jest ze jesli sie wyprowadze to tylko i wylacznie z dziecmi. Innej opcji nie ma. zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat umarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry wieczór wszystkim. Żono, jak mija Ci brak Pana X? Lepiej Ci trochę? Koleżanko? Jak początek jesieni? Grzybobranie było? Co u Twojego "byłego" jak i "rokującego" kolegi? Ja spędziłem tydzień z "Anną", każdy dzień od rana do popołudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×