Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wracają do mężów?

Polecane posty

Gość gość
,,Zono? Jak dlugo zamierzasz tak zyc z swoim kochankiem?" Zyje prawie dwa lata i w sumie nie mam pojęcia , chyba już zawsze :-)...no chyba, ze znajdzie sobie wolna kobietę . Dzis juz kawa wypita , teraz tylko telefon został :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Nie rozumiem jak można zostawić dzieci i siedzieć z kochankiem? Przecież dzieci potrzebują matki praktycznie non stop..." A to pytanie do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...i oby do jutra...bo jutro znowu się zobaczymy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc Zono. Moge pisac. Ciesze sie ze chociaz tyle macie. Moze i u mnie sie znow ulozy. Obecnie jest zle. Stosunki sie ochlodzily i jest "mur". Dziekuje wszystkim za pozytywne jak i negatywne komentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnoszę. Pozdrawiam Cię koleżanko. Masz może e-maila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona0501
Autorze jeśli jest źle to niestety ,, wszystko , co piękne szybko się kończy ". Nie było Wam pisane ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona0501
My już dziś odwiedziliśmy jego córkę , a wieczorkiem znowu się widzimy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2017.08.04 -"Podnoszę. Pozdrawiam Cię koleżanko. Masz może e-maila?" x Ja tez podnoszę, bo nie było mnie tu prawie tydzień:) Co słychać u Autora? Czy rozmowy na forum pomogły w rozwiązaniu problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. Jakoś idzie. Wczoraj spotkaliśmy się. Płakała, wręcz łkała przytulona do mnie. Widzę że jest rozdarta. Mąż w piątek chciał okazać jej swoją "miłość" w taki sposób, za który powinien dostać po mordzie... Niestety mam miękkie serce ale twardą dupę. Będe miał na czym lądować jak do niego wróci i da mu się znów omamić. Czytałem koleżanko ten wątek. Smutny, taki już los "plastra na tyłek" i "odskoczni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Kolego:), widzę, że się rozmijamy. A więc romans nadal trwa... "Ania" jest rozdarta i niestety będzie coraz bardziej, bo taka jest istota tych "potajemnych związków" a my kobiety zawsze wkładamy w to więcej serca i emocji... Tak to już jest :) Co do tego, że jej mąż domagał się "miłości" i ta Twoja reakcja... no proszę Cię- NIE MASZ PRAWA (cokolwiek by się działo!) wtrącać się w jej małżeństwo. Musisz sobie uświadomić, że póki co jesteś i pozostaniesz tylko (jak to trafnie napisałeś) "plastrem na tyłek" i "odskocznią" i tylko tym pozostaniesz, no chyba że ONA podejmie i weźmie na siebie trud rozwodu (co będzie dla niej traumą nie do opisania(!), zwłaszcza, że są dzieci) i zechce coś NAPRAWDĘ zmienić w swoim życiu. Póki co- jak już pisałam- TRACISZ Z NIĄ CZAS, który będzie już nie do odrobienia... Ale to Twój wybór i Twoja sprawa a mnie wypada jedynie napisać co o tym myślę. Co do mnie- to "zbieram się" powoli po tej nie udanej znajomości, która zakończyła ze strony mojego "ukochanego" przez "wejście w romans" z zamężną kobietą, która zawróciła mu w głowie, więc też w jakimś sensie odegrałam rolę "plastra na tyłek" dla tego faceta i jego "koła zapasowego". Ale ja byłam stanowcza i zakończyłam (choć z bólem serca) znajomość bo nie lubię poczucia "trwania w zawieszeniu" i oczekiwania jak koleś sobie pofolguje z mężatką i kiedyś przypomni o mnie. Teraz piszę z fajnym facetem poznanym zresztą tu na Kafe i ta znajomość pięknie się rozwija, bo on jest po nieudanym, wieloletnim związku, bardzo dojrzały, odpowiedzialny mężczyzna z niesamowitym poczuciem humoru! Ponieważ jesteś podobno sentymentalny i lubisz moje "muzyczne prezenty":)- oto piosenka na cały najbliższy tydzień:): https://www.youtube.com/watch?v=c_RDfm_p2KA Nie namawiam Cie do zakończenia romansu ale uświadom sobie, że stoisz w tej relacji na zdecydowanie gorszej pozycji (tego "plastra") a w razie gdy romans Ani wyjdzie na jaw- będziesz musiał się już zdecydowanie określić i wziąć sobie na kark ją razem z dwójką nie swoich dzieci i liczyć się z tym, że ich ojciec, choćby tylko przez kontakt z nimi (do czego ma prawo!) będzie wciąż "przypominał o swoim istnieniu" i będzie wciąż obecny w Waszym życiu. Warto? Zapytam jeszcze raz: warto? Pozdrawiam i życzę udanego kolejnego nowego tygodnia (jak ten czas leci!). Koleżanka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Koleżanko. Niestety się rozmijamy. Tak, trwa w najlepsze. Jest rozdarta i skrzywdzona. Nie należy do kobiet z wylewnymi uczuciami. Nie wiem czy dobrze zrozumiałaś "domagał się miłości". Nie będę się nad tym tematem rozwodził. Jest przykry. Nawet bardzo. Dlatego ogromnie cenię sobie Ciebie. Jesteś szczera i otwarcie piszesz to, o czym myślisz. Tracę czas. Prawda. Dość o mnie. Miło mi czytać to, że wychodzisz na prostą. Szanujesz się, bo nie godzisz się na rolę "koła zapasowego". On MOŻE zrozumie. Jeśli nie, jego strata. Pisząc z Tobą, wnioskuje że jesteś bardzo pozytywną i wartościową kobietą. Właśnie dlatego przyjaciel na Ciebie czekał. Byłem tego świadom wchodząc między "wódkę a zakąskę". Jej rozwodu się nie boję. Nie skapituluję. Dawno się określiłem i jestem gotów na to. Patrząc na to przyziemnie. Mam firmę która dobrze prosperuje (nie siedzę w niej dużo czasu), duże mieszkanie a co najważniejsze - serce gotowe przyjąć ją i jej dzieci. Nawet, jak będę miał jej EXa widywać. Dla niej zdecydowanie warto. Dziękuję za pozdrowienia, oddaję swoje w Twoje ręce. Zbliżam się wielkimi krokami do wyjazdu wakacyjnego. Kolega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze..pomijając Twoje relacje z męźatką...To nie jest takie oczywiste, że ona dostanie rozwód na żądanie. Są dzieci, a jeśli mąż stwierdzi, że ją baaardzo kocha, to sąd nie jest taki prędki w dawaniu rozwodu. Jeśli wasz tajemny związek się rypnie, rozwód jest z winy twojej kochanki, mąż może wystąpić o całkowite prawa rodzicielskie wobec dzieci, i o alimenty na nie od żony. Rozwód z orzeczeniem o winie wiaze się teź z alimentacją byłego małżonka, jeśli jest niezdolny do pracy, po chorobie, itp, i nie wystarcza mu na życie. Miłość miłością, czy jak to zwał , ale. .cholernie twoją kochanka ryzykuje. Wszystkim , prawie wszystkim w takiej sytuacji (zdrady, romansu), wydaje się, że małżonkowie są głupi, ufni, i nic nie podejrzewający. Czasem tak, a czasem nie, i wtedy rozpacz. Każdy romansujący powinien brać pod uwagę...nieoczekiwany zwrot sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak,jak kochanek nie wie czego chce,a one wiedzą bardzo dobrze.Nie ma stabilizacji nie ma związku I pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Kolego :). Dzięki za odpowiedź i komplementy (przyjmuję je z pokorą). Cóż, te "wartościowe kobiety" właśnie trafiają na drani (jak ja ostatnio). A nowa znajomość? Nie wiem jeszcze jak się to ułoży, na razie jest dobrze choć po ostatnich niemiłych doświadczeniach- jestem ostrożna, nie spieszę się (on także)- bardziej stawiamy oboje na "solidną przyjaźń" niż na "motyle" , bo te z czasem ulatują i nie zostaje nic :P Jestem bardzo ciekawa Twoich dalszych losów choćby ze względu na to, że jak wiesz- zawodowo temat jest mi poniekąd bliski :). Mam nadzieję, że mimo wakacyjnej przerwy odnowisz swój wątek i może znów się tu spotkamy:) A póki co- jak będziesz na urlopie rozglądaj się, rozglądaj się rozglądaj się, może coś się wydarzy? Tego nigdy nie można przewidzieć :) A co o lojalności wobec Ani- nie miej skrupułów - w końcu to ONA jest wciąż "zajęta", podobno nawet nie powiedziała, że Cię kocha i pewnie nie składała żadnych KONKRETNYCH deklaracji- co? Bo opowiadanie, że "kiedyś się rozwiedzie ale jeszcze nie wie kiedy" (tak mówi ta mężatka, która poderwała mojego "ukochanego") to są bajki dla dzieci a my kobiety wiemy, że faceci to w gruncie rzeczy są "wiecznymi chłopcami", którym można wmówić wszystko :). Na razie tyle ode mnie. Idę mierzyć się z nowym tygodniem obowiązków. Pozdrawiam. Koleżanka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jaśnie pan księciunio czeka to kobieta musi podjąć decyzję wtedy kiedy on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Byłem tego świadom wchodząc między "wódkę a zakąskę". Jej rozwodu się nie boję. Nie skapituluję. Dawno się określiłem i jestem gotów na to. Patrząc na to przyziemnie. Mam firmę która dobrze prosperuje (nie siedzę w niej dużo czasu), duże mieszkanie a co najważniejsze - serce gotowe przyjąć ją i jej dzieci. Nawet, jak będę miał jej EXa widywać. Dla niej zdecydowanie warto. " Dla mojej zony tez było warto. Nie wróciła - została ze mną .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,To nie jest takie oczywiste, że ona dostanie rozwód na żądanie. Są dzieci, a jeśli mąż stwierdzi, że ją baaardzo kocha, to sąd nie jest taki prędki w dawaniu rozwodu. Jeśli wasz tajemny związek się rypnie, rozwód jest z winy twojej kochanki, mąż może wystąpić o całkowite prawa rodzicielskie wobec dzieci, i o alimenty na nie od żony. Rozwód z orzeczeniem o winie wiaze się teź z alimentacją byłego małżonka, jeśli jest niezdolny do pracy, po chorobie, itp, i nie wystarcza mu na życie." Oczywistym jest ze Sad nigdy nie uzna jej za wyłącznie winna rozpadu małżeństwa. W jej małżeństwie dzieje się coś złego o czym Autor nie chce pisać , a wiec wnioskować można ze oboje ponoszą winę. Ja normalnie bylem na sprawie rozwodowej bo co tu się kryć. Przesłuchano mnie na okoliczność pozbawienia praw do dziecka ojca. Pytano, czy zamierzam wychowywać ,,nie swoje dziecko", czy będę je utrzymywał itp, czy jestem tego świadomy i gotowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Co do tego, że jej mąż domagał się "miłości" i ta Twoja reakcja... no proszę Cię- NIE MASZ PRAWA (cokolwiek by się działo!) wtrącać się w jej małżeństwo. " Jeżeli ona zdeklaruje się, ze chce być z Autorem to niby czemu nie może ? Ja nie wytrzymałem i przywaliłem w ryyyyyyyj tak, aby zapamiętał .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialy kolezka
Autorze. Nie odejdzie od despoty do Ciebie. Nawet jak bedzie jej przykro i zle sie dziac. Nie ma szans. Nawet o tym nie mysl. Musisz sie pogodzic z tym faktem. Trzymaj sie stary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzien dobry. Moje i jej życie sie odwróciło. Pokłócilismy się i zerwaliśmy kontakt. Nie odzywamy sie do siebie kolejny dzien. Tematem kłótni były jej problemy. Do dziś nie mogę znaleźć sobie miejsca. Dlaczego takie kobiety trafiają na takich ....? Dlaczego drogie Panie? Są na świecie jescze inni mężczyźni... Koleżanko? Co u Ciebie słychać? Żono? Jak Wasza miłość kwitnie? Nieśmiały. Próbowałem byc na to obojętny i pomagać. Nie da się obserwować cierpienia kobiety która się kocha i podziwia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Kolego :) Zajrzałam tu na chwilę tak jakbym coś przeczuwała he-he i jak widać zawodowa intuicja mnie nie zawiodła he-he. Z uwagą śledzę Twój wątek z jakiego powodu to już wiesz bo o tym pisałam. NO I CO?! Jedna kłótnia i zerwaliście kontakt? ! A Ty piszesz "zakochany głupcze" :) (przepraszam za to kreślenie jeśli się obraziłeś), że (cytuję!): "Byłem tego świadom wchodząc między "wódkę a zakąskę". Jej rozwodu się nie boję. Nie skapituluję. Dawno się określiłem i jestem gotów na to. Patrząc na to przyziemnie. Mam firmę która dobrze prosperuje (nie siedzę w niej dużo czasu), duże mieszkanie a co najważniejsze - serce gotowe przyjąć ją i jej dzieci. Nawet, jak będę miał jej EXa widywać. Dla niej zdecydowanie warto." Przepraszam- będę szczera: jesteś jeszcze młodym idealistą :) z niewielkim pojęciem o życiu. A skoro powodem kłótni były JEJ PROBLEMY, to chcę Ci uświadomić, że te JEJ PROBLEMY (i problemy jej dzieciaków) to będzie zawsze NR 1 w waszym ewentualnym przyszłym związku. TY TAK NAPRAWDĘ JEJ NIE ZNASZ! Nie wiesz jaka jest w tzw. "codziennym życiu": w obowiązkach w niewygodach w sytuacji gdy pojawia się choroba, brak pieniędzy. Postrzegasz tę kobietę jedynie w perspektywie wspólnych miłych chwil, kiedy ona wypłakuje Ci swoje życie w Twoich ramionach. Romans to ułuda. Taka jest prawda. Niestety życie w 90% to jest "codzienność i obowiązki" a zaledwie 10% to ta "przyjemna reszta". Nie wiem czy się pogodzicie, jak między wami dalej będzie ale DOBRZE CI RADZĘ (choć to jeszcze bardzo odległa przyszłość ze względu na jej ewentualny rozwód!)- zanim zwiążesz losy z tą Panią Anią i jej dwojgiem dzieci- wybierzcie się wszyscy razem (z dziećmi) na wczasy np. nad morze. Będziesz miał "pierwszą próbę" jak będzie wyglądało wasze wspólne życie, krzątanina przy dwojgu nie Twoich marudzących i płaczących z byle powodu dzieciakach i ONA: zdenerwowana bo "rozdarta" między młodym kochankiem a obowiązkami wobec dzieciaków. A tak szczerze? :) Rozglądaj się chłopaku za WOLNĄ kobietą ale też to bacznie obserwuj (mój obecny "kolega jest po długoletnim związku i dopiero potem "otworzyły mu się oczy" na wiele rzeczy!). Niech Ci uczucie i pożądanie nie zaciemni umysłu! Nie bądź jak ten głupiutki Kubuś Puchatek z bajki, który pchał głowę do garnka z miodem bez żadnego myślenia :) Pytasz Kolego co u mnie... Odpowiem tak: serce "wyrywa mi się" do tego "pierwszego" (jest kawalerem i też ma romans z mężatką z dzieckiem :P ) ale rozsądek każe trzymać się "drugiego kolegi" (też kawaler- obaj z jednego rocznika i młodsi ode mnie!), który jest naprawdę rozsądnym, dojrzałym i mądrym życiowo facetem i JA TO BARDZO DOCENIAM. To znajomość "na odległość" ale jesteśmy w nieustającym kontakcie i wiem i czuję to, że na pewno się spotkamy. Na razie uzgodniliśmy wspólnie, że stawiamy na "solidną przyjaźń", która przecież nie wyklucza wszystkiego, co może wydarzyć się pomiędzy mężczyzną i kobietą- prawda? :) Przypomniałam sobie JESZCZE JEDNO: podobno wyjeżdżasz na urlop. Dam Ci jeszcze na koniec DOBRĄ RADĘ (zwłaszcza, że doszło pomiędzy Tobą i "Anią" do kłótni): na urlopie nabierz trochę dystansu- żadnego kontaktu z Anią! Żadnego przez cały urlop! Powiedz jej, że "musisz sobie to wszystko przemyśleć"- wtedy może i ona zastanowi się nad waszą relacją i skłoni ją to do podjęcia konkretnych decyzji? Wyjedź, zmień na chwilę środowisko, może jak wrócisz- inaczej popatrzysz na tę całą sytuację: albo zbliżycie się do siebie jeszcze bardziej albo... wręcz przeciwnie. Pozdrawiam Kolego. Zajrzyj tu czasem :) Koleżanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 19.41 - raczej przeciwnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Do 19.41 - raczej przeciwnie x Ale co przeciwnie? Nie wiem o co chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialy kolezka
Hop hop! :) Co tam u Ciebie autorze? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po powrocie z samotnego urlopu albo Autor zbliży się bardziej że swoją Anią, albo wręcz przeciwnie, czyli rozstanie się z nią definitywnie. Tak zrozumiałam to "wręcz przeciwnie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Romans niszczy osobę o wrażliwej duszy uważaj! Zerwij z nią, to nie ma sensu, strata czasu, rozejrzyj się za wolna kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przez piec dni odpoczywałam od podwójnego życia bo przyjaciel musiał polecieć za granice , ale jutro rano odbieram go z lotniska . Oj sypie się ... maz podejrzliwy się stal. Zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×