Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gości

Leczyłam się na nerwice czy muszę to zgłosić przed ślubem?

Polecane posty

Gość gość
Bo w Polsce jak ktoś leczy się u psychiatry to odrazu jest czub i dlatego bardzo dużo osób wstydzi się do tego przyznac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiem jak jest w urzędzie ale kosciół zawsze zwracał na to uwagę. Nie sadzę aby nerwica autorki się do tego zaliczała skoro to był epizod i nie ma nawrotów. Ale wyobraź sobie, że ktoś ma schizofrenię i to zatai. Małżonek liczy na spokojne życie a tu dwa miesiące po ślubie żona ma atak. Jeden,drugi... Małżeństwo nie może normalnie funkcjonować a facet ma prawo czuć się oszukany. Podobnie jest z dziećmi. Jeśli on czy ona zatają przed ślubem przed drugą stroną, że nie chcą mieć dzieci. Wg kościoła małżeństwo ma spełniać określone funkcje i dwoje ludzi decydując się na związek ma być tego świadome i pewne,że jest zdolne do bycia mężem czy żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym miała schizofrenie to wiadomo ze taka informacja musi być przekazana drugiej osobie ale ja mam lekka nerwice na która się już nawet nie leczę. Potrafię sama sobie z tym radzić bez leków .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A podobno leczenie psychiatryczne jest anonimowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć nie wiem jak ślub cywilny ale kościelny to może wymagać takich informacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Z tego co pamiętam to nie ma pytania czy leczyłeś się psychiatrycznie tylko o choroby, czy nic nie ukrywasz co mogłoby zaburzyć trwałość związku. Nie musisz opowiadać księdzu o swojej chorobie, ważne, że przyszły mąż czy żona o tym wiedzą. Ale autorka nie leczyła się psychiatrycznie, nie bierze psychotropów więc chyba nie ma czym się martwić. Może powiedzieć facetowi profilaktycznie, dla spokoju sumienia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie urzednik o nic takiego nie pyta. Podpisujesz pismo w którym nie ma nic o chorobach. Spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka - dla wyjaśnienia ja leczyłam się u psychiatry ale na nerwice ale tak naprawdę świetnie radzę sobie bez leków i od dawna ich nie biorę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale brałam psychotropy a mój przyszły mąż o tym nie wie. A przeczytałam w necie ze urzędnik o to pyta przy załatwieniu ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znacZy pyta o choroby psychiczne u nas i naszej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko...ty dalej masz nerwicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wyobraź sobie, że ktoś ma schizofrenię i to zatai. xxx I uwazasz, ze to by nie wyszlo w trakcie zwiazku? Mysle, ze trudno byloby to zataic. A pomijajac juz wszystko inne, to przeciez slub z zalozenia bierzemy z kims, komu ufamy i przed kims sie otwieramy, wiec nie wobrazam sobie zeby to w ogole chciec ukrywac . Jak druga strona moze cie wspierac, skoro nic nie wie o twojej chorobie? A jesli to prawda co mowicie (w sensie ze kosciol o to pyta) to jest to obrzydliwe, orwellowskie wchodzenie z butami w czyjas prywatnosc. Po pierwsze kosciol zaklada, ze ludzie sa z natury nieuczciwi, co jest ohydne, po drugie cala otoczka tej kwestii jest sugestia, ze choroby psychiczne to cos wstydliwego, gorszego. Ohydne, ja bym sie w zyciu nie zgodzila na takie traktowanie i na pewno nie wziela slubu udzielanego przez taka instytucje. Sredniowiecze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak mAm nerwice i taka już moja natura ale mam lekka odmianę i radzę sobie bez leków . Nawet jak je brałam to były to najmniejsze dawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dobra, i co z tego? Przyszły mąż pewnie wie (chyba nie da się nie zorientować), więc co za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o to ze jeśli urzędnik zadaje takie pytania to dowie się o tym w urzędzie i to będzie przykre. Nie sadze ze on wie bo niby skad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdura. Ja niedawno zalatwialam slub i nic takiego nie padlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najsmutniejsze jest to, ze czujesz potrzebe sie tlumaczyc, ze lekka, ze nie bierzesz lekow itd. Tak jakby ciezsza postac to byl wstyd a branie lekow jeszcze gorszy. A ja mam depresje, a wlasciwie jej nawroty, i bralam leki (ktore zreszta goovno pomogly, wiec je odstawilam). I chcialam sie zabic itd. I niby czego mam sie wstydzic, czy zatajac przed bliskimi osobami? Choroba, jak kazda, w dodatku wyjatkowo odla, bo sa rozne jej rodzaje, na psychotropy reaguje okolo 40% osob, na reszte nie maja wplywu i jest caly kompleks czynnikow, ktore ja powoduja: biologicne, gentyczne, okolicznosciowe, psychiczne oraz ich rozne interakcje. Mam sie wstydzic? Chyba zartujesz? Wszyscy bliscy wiedza, w pracy wszyscy tez wiedza, jak ze mna zle to im mowie ze mam nawrot depresji i nie jestem w stanie wydajnie pracowac. A urzedom czy kosciolowi hooy do tego, tak samo jak do tego czy mam chora trzustke, grzybice pochwy i czy przebylam swinke w dziecinstwie. Takie pytania moze zadac jedynie moj lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:16 jaka bzdura jak urzędnik ustala czy nie ma jakiś prZwszkód do zawarcia związku małżeńskiego a jak wyszukałam na necie to tam jest tez podpunkt o chorobach psychicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dowie się o tym w urzędzie i to będzie przykre. Nie sadze ze on wie bo niby skad? xx Znaczy jestes z kims, kto nie ma pojecia, ze jestes na cos chora? Zwlaszcza na chorobe, ktora ogromnie utrudnia zycie i ktorej skutecznie leczenie zalezy od wsparcia bliskich? Dlaczego dokladnie chcesz wziac slub z przypadkowa osoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiem powiedzieć czemu się tak wstydzę. Ty mówisz wszystkim a ja nie powiedziałam nikomu nawet mamie. Taki mam charakter i jest to dla mnie bardzo wstydliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nerwica to strasznie upierdliwa sprawa, nie jest to kaliber depresji czy psychozy, ale osoby z nerwicą są strasznie irytujące - mówię z doświadczenia. Łatwo się związek / małżeństwo może rozpaść jak ktoś nie wie w co się pakuje albo nie rozumie podstaw dziwnych zachowań partnera/partnerki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja nerwica nie utrudnia mi życia bo to nie jest nerwica gdzie boje się wszystkiego i wszystkich. U mnie problem jest w bezsenności i kręceniu w głowie czarnych scenariuszy gdy pojawia się jakiś problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I na dłuższą metę takie osoby są upierdliwe. Mam podobnie i wiem, że pesymizm i bezsenność mogą innym działać na nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie o nic takiego nie pytala, podpisywalam papiery i nic o chorobach tam nie bylo. Podpisywalam w tym miesiącu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:34 a co było w tych papierach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki mam charakter i jest to dla mnie bardzo wstydliwe. xx Kochana, ale to nie jest kwestia charakteru, nie myl tych pojec. Ja tez jestem z natury osoba prywatna i nie znosze sie zewnetrzniac. Przed mama to akurat udaje, ze jest ok, zeby jej nie martwic, bo ona ma tendencje do histeryzowania i widzialam jak moj pierwszy epizod depresji na nia wplynal. To jest kwestia tego, ze cie wychowano w poczuciu ze pewne choroby to cos wstydliwego. I to jest rozniez czynnik, ktory negatywnie wplywa na twoja nerwice, z jednej strony bo jestes odizolowana bo nie mozesz z nikim pogadac, i poza tym masz poczucie wstydu, i kolko sie zapetla. Przemysl to, postaraj sie dojsc do zrodla takiego myslenia. Nie mowie, ze musisz wszytskim opowiadac, ale jesli nie masz nawet jednej osoby, z ktora sie czujesz na tyle komfortowo, zeby sie tym podzielic, to cos jest nie tak, albo w tym twoim chorym poczuciu wstydu albo w twoich relacjach z ludzmi. Choroba jak choroba, podobnie jak depresja, spowodana miedzy innymi niskim poziomem neuroprzekaznikow. Wszyscy ludzie maja trzustki czy zoladki i ktores z tych zoladkow kiedys zachoruja, tak sam niektore z tych mozgow i ukladow nerwowych. I jak tak to rozebrac na czynniki pierwsze, to wstydzisz sie niskiego poziomu neuroprzekaznikow? To jest dopiero kompleks. Wspolczuje, bo w takie myslenie wpedza ludzi zacofane srodowisko i ty w tym przypadku stalas sie ofiara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest nerwica gdzie boje się wszystkiego i wszystkich. xx to wykazujesz niezrozumienie choroby, to stereotyp U mnie problem jest w bezsenności i kręceniu w głowie czarnych scenariuszy gdy pojawia się jakiś problem xxx typowa nerwica. bezsennosc ma ogromny wplyw na nasze zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja cię rozumiem bo tez nikomu nie mówię o mojej chorobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I uwazasz, ze to by nie wyszlo w trakcie zwiazku? Mysle, ze trudno byloby to zataic. Myślę, że to pytanie to tak historycznie. Kiedyś związki często były aranżowane i dobrze jeśli młodzi widzieli się przed ślubem dwa czy trzy raz a wiadomo, że obu stronom zależało aby doszło do ślubu. Przypomnij sobie Zygmunta Augsta i jego pierwszą żonę z Habsburgów, po ślubie okazało się, że ma epilepsję co zatajono przed Zygmuntem a przez co małżeństwo nie było udane i pozostało bezpotomne. A jak wiadomo dla kościoła cel prokreacyjny jest najważniejszy ;) Dzisiaj młodzi często mieszkają razem albo chociaż wyjeżdżają na urlop więc trudno nie zauważyć, ze ktoś bierze np. leki. Choć są tez tradycjonaliści co czekają do ślubu a nocy i całych dni razem nie spędzają wiec teoretycznie ktoś może coś ukryć. Ja dałam celowo przykład schizofrenii bo z nią można całkiem przyzwoicie funkcjonować na lekach ale jak przyjdzie atak to bywa niewesoło.Ja wiem,że ludzie łączą się na dobre i złe ale inaczej jak to wybucha nagle już po ślubie a inaczej jak wszyscy wiedza, że może być nawrót tylko mąż niedoinformowany. Osobiście znam tylko sytuację gdzie związki osoby ze schizofrenią nie przetrwały choć choroba ujawniła się po ślubie i dzieci już były na świecie :( A co dopiero gdyby wszyscy w rodzinie wiedzieli przed ślubem ale panu młodemu nie powiedzieli żeby się nie przestraszył i wszystkiego nie odwołał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Schizofrenia to najcięższa choroba psychiczna jaka istnieje i nie jest taka ciężka - do tego ciężko ją ukryć. Co innego depresja czy nerwica, obecnie szacuje się, że jedna na trzy osoby będzie miała przynajmniej jeden okres w życiu w którym będzie miała objawy pozwalające na diagnozę depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×