Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do kobiet które nie pracują zawodowo

Polecane posty

Gość gość
09:56 Nie ujadam, po prostu jak wcześniej ktoś pisał że takie właśnie są typowe kury domowe to inne się oburzały że nieprawda, bo one realizują swoje pasje, są oczytane i elokwentne. Buls**t.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprostowuje. nie uważam się za kurę domową. zdarza się że mąż coś robi lub robimy razem. nie ma u nas sztywnego podziału. napisałam wcześniej, że obecnie nie pracuję. szukam czegoś lepszego ale nie jestem w desperacji. było i tak że mąż nie miał czasowo pracy i żyliśmy z mojej pensji więc nie rozumiem tego bycia na czyimś utrzymaniu. bezsensu. a że nie mam studiów to czyni mnie przepraszam jakąś gorsza kategoria człowieka? że nie chcę być tyrana w pracy gdzie sie pracodawcy w d***e poprzewracało i żąda 200% normy w atmosferze zastraszania i krzykow? mam prawie 40 lat i mam wybór i możliwości tak jak każdy inny człowiek. a co do mojego hobby czy jezykowych zdolności to nie o tym jest ten temat mi się wydaje. istotą życie jest dla mnie istnienie. nie poddaje się szalowi fitnesow, jogi, biegania, kursów, coachow. jestem wystarczająco asertywna na tyle by wiedzieć czego chcę i co mi sprawia przyjemność i nic złego w tym nie widzę, że mam podstawowy angielski. w polsce mieszkam, z obcokrajowcami na codzień nie mam do czynienia, tłumaczem nie jestem. kolejne "trzeba". bzdura. jak ktoś lubi chce to i proszę. mnie się tak życie potoczyło a że to kogoś boli nie mój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla czego ta " mądre ambitne z ciekawą praca " wchodzą na kafeterii zamiast pracować w swojej super pracy która jest ich pasja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:04 Nikogo nie obchodzi akurat twój przypadek, posłużyłaś za przykład tylko że statystyki są takie, a nie inne. Serio tego nie rozumiesz, że się tłumaczysz? Żyj sobie jak chcesz, po prostu nie wierzę w to że kobiety z dobrą pracą, wykształcone świadomie bez przymusu wybrałyby siedzenie w domu na utrzymaniu męża. Czy to dobrze czy źle, nie o tym temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od 8:20 leżę w wannie. :):):):). To takie nie ambitne ;). Buziaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytać lubię i kino również. nigdzie nie napisałam, że przez to że nie mam pracy to jestem oczytana i elokwentna. nie zastanawiam się w sumie nad tym. jestem jaka jestem i robię co chcę. dzięki temu, że obecnie do pracy nie chodzę mam więcej czasu i spokojniejsze życie. może i bardziej zadbalam o siebie. ale to nie są znaczące zmiany AŻ TAK! fajnie jest sobie w domu porobić po swojemu na spokojnie. lubię poeksperymentować w kuchni czasem. ale kiedy nie było czasu i siły to jadalismy obiad z mrożonki lub z baru i tez mi złego słowa mąż nie powiedział. wydaje mi się że każdy lubi tak troche byc taki zaopiekowany. u nas to działa w obie strony i oboje mamy tego świadomość. a ze kogos to boli to co ja poradzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj zdziwilabys się! jestem fryzjerka i ja akurat uwielbiam swoja pracę. jeszcze mi nie upowszechniala. mam sporo klientek dyrektorek, menadżerek, biznesmenek. często słyszę że gdyby nie dobre zarobki to by rzuciły tę robotę przez atmosferę, odpowiedzialność, uzeranie się z klientami, dedlajny, stren, nerwy. tak, że często to jest indywidualna sprawa dość jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:13 Ponieważ ktoś nazwał stan rzeczy czyli powiązał niskie wykształcenie z siedzeniem na utrzymaniu męża to oznacza że kogoś boli taka sytuacja? Czyli jak powiem że ktoś jest np gruby (a faktycznie jest) to mnie to boli i mu zazdroszczę? Dziwna logika. 10:17 Wierzę, że lubisz swoją pracę tak samo że menadżerki narzekają na swoje. Ale one jak i ty mają WŁASNE dobre zarobki więc kurami domowymi nie zostaną, proste. Zwykła statystyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuje z prostego powodu. Mąż wystarczająco dużo zarabia. I tyle. A życie rodzinne też jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:25 No ważne, ważne tylko dokąd? Jak dzieci pójdą do liceum czy na studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś gość dziś Jak się robi za 2 osoby, to raczej siły na teatry się nie ma. usmiech.gif zzz jak się robi na dwa etaty i w pracy i po pracy jeszcze w domu to się nie ma czasu ani siły na teatr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ziś gość dziś Też nie pracuję, ale mój mąż woli spędzać czas z rodziną, niż się szlajać sam po teatrach, czy innych restauracjach. Aha SAM się szlaja, no cóż my z mężem wychodzimy wszędzie razem, ale kto co lubi, jednym starczy slęczenie na kanapie przed tv,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No przecież tam ktoś napisał, że mąż po pracy chce sobie spokojnie iść do teatru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponieważ ktoś nazwał stan rzeczy czyli powiązał niskie wykształcenie z siedzeniem na utrzymaniu męża to oznacza że kogoś boli taka sytuacja? Czyli jak powiem że ktoś jest np gruby (a faktycznie jest) to mnie to boli i mu zazdroszczę? Dziwna logika. to ty widac nie rozumiesz. reguły nie ma. i nie najlepszy przykład wybrałaś/les z osobą grubą bo twoje powiązanie wcale nie jest takie oczywiste. statystycznie nie wiem jak jest, ale z pewnością i te wykształcone i te z dużymi zarobkami też wybierają w jakimś tam procencie zostanie w domu. bez znaczenia z jakiego powodu. życie jest nieprzewidywalne. opieka nad chorym rodzicem lub dzieckiem. problemy z własnym zdrowiem. również mnóstwo świeżo upieczonych matek wcale nie chce wracać od razu po macierzyńskim i woli dłużej zostać z dzieckiem bo to najważniejszy niepowtarzalny czas pierwszy roczek. tak że ty nie gadaj bzdur i nie wyjeżdżaj ze statystykami. rozejrzyj się wokół i zobacz jak jest naprawdę. i to właśnie często bez wzgledu na stanowisko i zarobki. pewno nie uwierzysz ale niektórym nie marzą się zagraniczne wycieczki, kupno domu i jachtu i kiedy osiągną pewien poziom to im starcza na spokojne życie bez stresu i gonitwy za kasą. dla ciebie pewnie nie logiczne. pieniądz to tylko papier jakbys nie zauwazyl/la i są w życiu rzeczy wazniejsze. a że kogoś boli to napisałam w odniesieniu do osób które są w tej kwestii uszczypliwe wręcz wredne często. komentarze, docinki i po co? czy mnie interesuje z czego ty żyjesz? czy pracowanie podnosi komus samo w sobie status społeczny, poziom inteligencji? nie sądzę. a ty przede wszystkim nie rozumiesz tego, że kiedy jest się małżeństwem to nie ma czegoś takiego jak być na czyimś utrzymaniu bo wszystkie zarobki jak i długi sa wspolne o ile sie nie ma rozdzielnosci majątkowej i od tego proponuje zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do niektórych tutaj po prostu nie trafia, że można spokojnie przeżyć z jednej pensji nawet z różnymi małymi przyjemnościami. że można w małżeństwie na takie tematy rozmawiać i podejmować wspólnie decyzje. że dla niektórych ważniejsze są jedne wartości od innych albo z jakichś sobie niezależnych przyczyn są w takiej czy innej sytuacji. bez zmian widze panuje myślenie schematyczne. nie ma pracy? leń, nierob. jedna osoba w rodzinie zarabia? ojej! zaharowuje się biedna pewno. a już w ogóle są super rady, że mąż powinien żonę kopnąć w tyłek ogólnie lub do roboty. a może marzeniem męża jest mieć żonę panią domu? a żona przestała na ten pomysł? a przede wszystkim może się ten stan rzeczy za rok, dwa, dziesięć przeciez zmienić lub odwrócić. ani to ujma ani przywilej. a tu jakaś jatka na forum :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:26 Statystyka obejmuje % populacji wybranej a nie pojedyncze przypadki. Mediana jest taka a nie inna w przypadku kur domowych. Mówienie o tym, nie jest docinaniem a głosem zabranym w tej dyskusji. Nie wnikam w to, że cię nie stać na zagraniczne wycieczki lub też nie interesuje cię zwiedzanie świata. Istnieje pojęcie bycia na czyimś utrzymaniu - vide argument który chętnie stosują rodzice wobec swoich dzieci "dopóki jesteś na moim utrzymaniu to to czy tamto" czyli jeśli ktoś sam nie zarabia to pozostaje na czyimś utrzymaniu i zalegalizowany związek nie zmienia tego stanu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:40 Kopnęłabym takiego co chciałby ze mnie zrobić "panią domu". Do sprzątania mam Ukrainkę, ja wolę mieć ciekawsze zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.43 Zmienia. Małżeństwo to wspólnota. Wspólne troski i obowiązki. Na dobre i złe. W zdrowiu i chorobie. Jeżeli małżeństwo uzgodnia razem, że żona zostaje w domu wychowuje dzieci, to jest ich wspólny wkład w rodzinę. Wspólna praca dla dobra rodziny. A dziecku można powiedzieć, że "póki jesteś na moim utrzymaniu", bo dziecko się wychowuje. To rodzice są odpowiedzialni za dziecko, póki go utrzymują, rodzice mają swoją pracę z tym związana, muszą to dziecko wychować na dobrego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale to taka sama sytuacja, też jesteś odpowiedzialny za żonę w momencie, kiedy to Tobie może się nagle wszystko posypać i to będzie Twoja wina i to żona oberwie przy okazji Twoich błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:52 Rodzice tak mówią, żeby zaszantażować dziecko że jeśli się nie usłucha nie dostanie pieniędzy na to czy na tamto. Może i wspólnie ustalają, ale pieniądze z tytułu wypłaty przychodzą na jedno nazwisko-tego kto pracuje. Dla mnie sprawa jest jasna kto kogo utrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.57 U nas wypłata wpływa na konto wspólne. Jest tam wyraźnie imię moje i męża. Więc według twojego rozumowania, skoro wpływa wypłata też i na to moje konto wspólne z mężem, więc wypłata jest moja na równi z mężem. A z tym sznatazowaniem dzieci takim hasłem powiem tak, że nie do końca z tobą się zgadzam. Jeżeli dziecko nie chce się uczyć w wieku nastoletni, buntuje się, to ja je wychowuje i chce żeby wyrosło na człowieka. Mogę wtedy użyć argumentu, póki jest na moim utrzymaniu ma się uczyć. Ja mam dziecko wychować. Nie mogę pozwolić by robiło co chce, bo twoim zdaniem to szantaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:02 Nie twierdzę że szantaż ekonomiczny to zło, rodzice z braku innych opcji muszą się do niego uciekać. Nazwałam go tylko po imieniu. Konto jest na oba nazwiska a pracownik w firmie też figuruje jako dwa nazwiska? Zresztą co ma do rzeczy, mężowi pasuje utrzymywanie a tobie bycie utrzymywaną, ja problemu nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Od szantaży lepsze jest chociażby modelowanie. Sama jestem matką, ale zdobyłam też trochę wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że można spojrzeć na to w ten sposób, że żona jest pracownikiem swojego męża. Tylko bez praw pracowniczych. Ona mu usługuje i opiekuje się wspólnymi dziećmi, a on ją karmi,ubiera i daje dach nad głową. Jak komuś to pasuje to OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gospodyni domowa nie otrzymuje comiesięcznego wynagrodzenia. Jej zakres obowiązków to świadczenie usługi na rzecz własnej rodziny. Ma nienormowany czas pracy, nie przysługuje jej prawo do urlopu."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając ten wątek rzuca się jedno w oczy: "kury domowe" nie dopuszczają do siebie myśli, że obowiązki domowe mogą być rozdzielone pomiędzy małżonków. Mało tego: dzieci też mogą mieć swoje obowiązki. Im starsze tym więcej i "poważniejsze". Nie musi być tak, że jak kobieta pracuje na etacie to drugi etat ma w domu. Jeśli musimy już nazywać to etatem, to może być to ułamek etatu. Tak czy inaczej, każda osoba musi pewne rzeczy koło siebie robić żeby jakoś żyć, czy to singiel czy osoba w związku. Jak byłam singielką to też sprzątałam, prałam, gotowałam i nawet nie myślałam o tym, że jest to jakiś kolejny etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopuszczamy że obowiązki domowe mogą być dzielone. Ale, jak ktoś napisał, 3 etaty na 2 osoby to zawsze będzie więcej niż 2 etaty Co to rozwiązuje że mąż ci pomaga? Że oboje nie macie czasu? Nie lepsza jest sytuacja gdzie po 16 czy 17 nic już nie robicie i macie czas tylko dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rozwiązuje to tyle, że mąż może mniej pracować bo jest więcej kasy w domu i ma z tego powodu większy komfort psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Etat to 8 godzin tak czy siak. I Nie słyszałam jeszcze żeby jakiś pracodawca mniej wymagał od faceta bo żona pracuje.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale to nie chodzi o to czego wymaga pracodawca tylko co może na siebie wziąć pracownik? Jeśli w domu są dwa źródła dochodu, można zrezygnować z bardziej stresującej pracy na rzecz lżejszej i słabiej płatnej. Można nie zostawać po godzinach, nie brać dodatkowych zleceń i nie zabierać roboty do domu. Duże pieniądze nie przychodzą same i zwykle nie biorą się z lekkiej i przyjemnej 8-godzinnej pracy w budżetówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×