Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do kobiet które nie pracują zawodowo

Polecane posty

Gość gość
gość wczoraj Przypominam - zadna slawna/zasluzona osoba nie zostala slawna za siedzenie w domu. xx i tu nie masz racji. zzz To ty nie masz racji. Brak etatu nie oznacza "bezrobocia". Te żony o których mówisz, mają swoją rolę i udzielają się społecznie. Więc porównanie ich do kur domowych jest nie na miejscu. I przepraszam cię bardzo, ale fuchę królowej do etatu chyba można zaliczyć? A malarka i pisarka, to gdzie ma pracować? Gabinet i pracownię sobie wynająć, czy jednak lepiej wzorem niektórych np fryzjerek mieć to w domu jeśli jest taka możliwość? Chciałaś dowalić, ale ci nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia złej dziewczynki
Ależ rozumiem, że dobierasz znajomych tak, aby miedzy jednym,a drugim łykiem kawy, lekkim tonem mówili: - A wiesz, ja wolę Kanta od Schopenhauera jednak. Ciasteczko? :) I co ma wyrazić określenie "madka"? Ty taka elokwentna kobieta, używasz tego typu bazarowej szydery, która jest nacechowana negatywnym nastawieniem do ludzi? Gorszych w twoim mniemaniu od ciebie, bo mówią: - O hej, masz super zrobione paznokcie, chyba też sobie takie zrobię. Wybacz społeczeństwo,że miedzy "poproszę pół kilo sera" , a "kawy, herbaty, wody?", nie dyskutują o wykładach z Copernicus Center. A teraz pożegnam się, bo muszę nakarmić dziecko. :P (czy powinnam o tym wspominać? Boję się, że obniży to moją wartość intelektualną i społeczną w twoich oczach, ale zaryzykowałam :P) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:40 Nic nie rozumiesz z moich wypowiedzi. Typowa kura domowa to nie partner do rozmów dla mnie jej tematy mnie nudzą a ją moje, zaryzykuje stwierdzeniem że nie zna nawet Pamuka. Madka jest pejoratywne, ale każdy obeznany z internetem rozumie co oznacza to pojęcie. (nie pochodzi to określenie z ulicznego slangu) Nie twierdzę że ktoś jest gorszy, twierdzę że skoro wiem o czym byłaby rozmowa to omijam taką osobę szerokim łukiem. Na siłę doszukujesz się w moich wypowiedziach wywyższających tonów. A skoro już się uczepiłaś na siłę filozofii (no przecież to stereotypowy temat rozmów intelektualnych) to dla mnie ciekawsza jest teoria fenomenologii ducha Hegla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09.21 Ale ja mam dopiero 36 lat. Nie rozumiesz, że nie jestem jakaś babcia na emeryturze. Dlatego nie oceniaj innych, bo co człowiek to inna historia jego życia. Nie ważne czy pracuje kobieta czy nie. To jest jej życie. Jej i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Japonii matki niepracujące są traktowane o wiele lepiej w hierarchii niż pracujące. Pracujące uważają za frustratki, a że jeszcze niż demograficzny to mimo iz dziecko dla nich to luksus i wydatek to makti maja naprawde trudne zycie i sa doceniane za poswiecenie inwestownaia w dziecko - w panstwo. Bo dzieci to przyszlosc. Mozna pracowac i wychowywac na raz, ale czy naprawde jestescie szczesliwe, ze zamiastw domu z dzieckiem zapieprzacie dla Janusza biznesu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Japonii nie ma takiego pojęcia jak ''kura domowa''...nie pomylę się, zgadując, że występuje ono jedynie w Polsce. Japońska pani domu to prestiż społeczny, zawód taki jak każdy inny http://wkrainietajfunow.pl/2016/03/17/kobiety-w-japonii1/ i dochodzimy do clou... Polska to nie Japonia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuję i mam zawsze tematy do rozmowy. WYmieniamy się z sąsiadkami przepisami, rozmawiamy o naszych dzieciach, opowiadamy o mężach. WOlę to nić wałkowanie nudnych tematów biurowych. x Biuro to nie praca. Ale tak właśnie wyobraża sobie pracę szeregowa kura domowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pracuję, chodzę sobie na różne kursy np językowy, mam dziecko itp i rzeczywiście te co tylko siedzą w domu to nawalają o serialach, gotowaniu i paznokciach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ty p*****lniete jesteś. Na wszystkich tematach siedzi chyba jedna i ta sama kobieta która zazdrości. Już niech Ci będzie, Tak, tak jesteś lepsza. A teraz s********j do roboty bo o ciastach chcemy sobie pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:31 Hahaha, co ty taka nerwowa? Kto jest tą samą osobą co zazdrości siedzenia w domu garkotłukom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mozna pracowac i wychowywac na raz, ale czy naprawde jestescie szczesliwe, ze zamiastw domu z dzieckiem zapieprzacie dla Janusza biznesu? " xxx Czy naprawdę uwazasz, że każda praca polega zapieprzaniu "dla Janusza biznesu"? To że Twój mąż właśnie w ten sposób zapieprza, żebyś Ty mogła tego nie robić (bo pewnie nie byłoby dla Ciebie innej alternatywy) i posiedzieć w domu z dzieckiem, nie oznacza, że inni ludzie nie mają innego typu pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:55 To takie poprawianie sobie humoru i racjonalizowanie swojego lenistwa przez zapyziałe kury domowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co dziś ugotowałyście na obiad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na śniadanko był serek wiejski z pomidorem i płatkami owsianymi. Na II śniadanie koktajl annasowo -ogórkowy Lunch Quesadillas z fasolą i sałatka pomidorowa Obiad Makaron po prowansalsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość wczoraj Przypominam - zadna slawna/zasluzona osoba nie zostala slawna za siedzenie w domu. xx i tu nie masz racji. zzz To ty nie masz racji. Brak etatu nie oznacza "bezrobocia". Te żony o których mówisz, mają swoją rolę i udzielają się społecznie. Więc porównanie ich do kur domowych jest nie na miejscu. I przepraszam cię bardzo, ale fuchę królowej do etatu chyba można zaliczyć? A malarka i pisarka, to gdzie ma pracować? Gabinet i pracownię sobie wynająć, czy jednak lepiej wzorem niektórych np fryzjerek mieć to w domu jeśli jest taka możliwość? Chciałaś dowalić, ale ci nie wyszło. x dowalic? Otoz wlasnie z racji "wolnego zawodu" mam mozliwosc pracy w domu. I pracuję, owszem, w mniejszym wymiarze czasu,dorywczo ale ogarniam poza tym mnostwo spraw domowych , o ktorych nawet z boku nikt nie pomysli. Nie zamykam sie w pracowni, krąze miedzy kuchnią, ogrodem, dziecmi. Wiele kobiet dziala podobnie. Tymczasem mentalnosc wiekszosci ludzi ( tu na kafe tez) jest taka - nie wychodzisz z domu do pracy- jestes kura domową. Do tego rodzina i znajomi zwalaja kupe nq ciebie swoich spraw ( no bo przeciez masz duzo czasu), bardzo czesto robi sie za friko, przez uprzejmosc to, za co normalnie na etacie dostaje sie pieniądze. Na szczescie tak sie złozyło, ze siedzac w domu mam osiagniecia zawodowe, często wieksze, niz moje pracujace na etacie kolezanki ze studiów - Ale ponieważ to nie etat , tylko wyrwana z domowego czasu praca- nadal jestem kurą. Ok, ci, co mnie znają, nie powiedza mi zlego slowa, ale tak sobie myslę - dlaczego.kobieta, ktora np. gotuje zdrowy, domowy dobry obiad i robi to o wiele lepiej niz kucharka na etacie ( wiemy, jakie swinstwa podaja na miescie)ma byc uwazana za gorszą od niej ? A jest to tylko jeden z zawodow, które w domu wykonuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Sytuacja, którą Ty opisałaś jest zupełnie inna od sytuacji "kury domowe" w powszechnym tego określenia rozumieniu. Ty pracujesz zawodowo i masz z tego wynagrodzenie. Typowa kura domowa, zajmuje się domem i dziećmi NIE pracując w żadnym wymiarze czasu zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale tak sobie myslę - dlaczego.kobieta, ktora np. gotuje zdrowy, domowy dobry obiad i robi to o wiele lepiej niz kucharka na etacie ( wiemy, jakie swinstwa podaja na miescie)ma byc uwazana za gorszą od niej ? A jest to tylko jeden z zawodow, które w domu wykonuje... " xxx W ten sposob to wszycy wykonujemy wiele zawodów. Nie tylko kury domowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tylko, że w wątku jest mowa o byciu na utrzymaniu męża i nie robieniu niczego związanego z wykonywaniem pracy zawodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że zdrowo jadacie. Sama wymyślasz czy dietetyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypominam: Czy to nie żałosne.kupowac mężowi prezent na gwiazdkę za jego.pieniadze? Czy to normalne, że jedna osoba utrzymuje dom? D N. O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.43 nie kupuje mężowi nic pod choinkę,ani na Mikołaja. Na urodziny dostaje buziaka. On zawsze mówi, że ja jestem dla niego najlepszym prezentem,nie chce żadnych innych. A ja pod choinkę już wiem co dostanę od niego.Jedziemy na święta do Zakopanego do spa na 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie zawsze zastanawiam jak to jest dostac prezent za wlasne pieniadze , zenada :o Zastanawiam mnie tez dlaczego kury domowe mysla ze praca jest tylko w biurze albo zajob dla kogos. Ja pracuje np sama dla siebie i calkiem fajnie zarabiam i NIE , nie wolalabym 24/7 siedziec z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuję i nic mąż ode mnie nie dostanie, bo mam robić opłaty za swoją wypłatę. Nic mi już nie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy to nie żałosne i pracować zawodowo i równocześnie prać gacie i gotować mężowi...niech sam sobie gotuje i pierze. Aha, wiemy, wiemy...po pysku byś dostała, to musisz zaiwaniać, aby sobie zasłużyć na prezent gwiazdkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Sytuacja, którą Ty opisałaś jest zupełnie inna od sytuacji "kury domowe" w powszechnym tego określenia rozumieniu. Ty pracujesz zawodowo i masz z tego wynagrodzenie. Typowa kura domowa, zajmuje się domem i dziećmi NIE pracując w żadnym wymiarze czasu zawodowo. xx jednak to nie tak. Wynagrodzenie dostaje rzadko, bo rzadko sa "fajerwerki" i jak wspominalam, bardzo duzo robie za darmo - fakt, ludzie wykorzystuja mnie a ja nie potrafie odmowic, albo jest to "handel wymienny - praca za pracę- na ogól bezgotówkowo - w sumie ok, bo nie wydaje pieniedzy na coś, za co moge zaplacic tym, co potrafie robić. Skladki emerytalne placi za mnie mąz( bo nie kazdego miesiaca na nie zarabiam), docenia to, co robie , a co w sumie rodzinie sie oplaca. Mamy sie lepiej niz w czasach, kiedy pracowałam na pelen etat+zlecone. Ale dla kogos, kto mnie mało zna , w tym dla pan z kafeterii, jestem kurą domową , zoną bogatego męża, na ktorym żeruję :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak, że pierwsza mam wypłatę i muszę z niej zapłacić za wszystko łącznie z kredytem hipotecznym, bo są terminy. Na życie idzie z wypłaty męża tylko, że on zarabia więcej i resztę niby odkładamy na czarną godzinę. Ale jak są okazje to on bierze sobie ze swojej nadwyżki, a ja nie mam z czego. W ten sposób mąż mówi, że to on uyrzymuje rodzinę. Jest mi z tym źle, czasami mam ochotę rzucić pracę, bo jeśli tak jest to po co mam pracować? Jedyne co to chcę być niezależna jakby coś. Tylko, że ja tak się czuję jakbym nie zarabiała, bo nawet jak kupuję bluzkę to niby za męża. Na prezent też nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.06 Dalas się trochę w konia zrobić, sorry za określenie. Na twoim miejscu, jeżeli z męża wypłaty zostanie nadwyzka zapłaciłabym z tego np ta ratę kredytu już na następny miesiąc. Przecież takie raty można płacić wcześniej. Wtedy jak ty dostaniesz wypłatę, zostanie już Ci coś z niej, bo rata zapłacona. Miałabyś na swoje wydatki. I potem już ratę spłacać z wypłaty męża. Będzie wcześniej przed terminem zapłacona, ale to nie szkodzi przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczescie ja pracuje a maz swoje i moje jak potrzeba gacie wypierze, obiad tez ugotuje jak jest wczesniej w domu, malo tego! Jak ma wolny weekend to i ciasto upiecze bo ja mam do wypiekow dwie lewe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, bo mąż mówi, że ja opłaty, a on życie. Gdyby on płacił ratę to jeszcze gadał by że on robi opłaty. Na pewno by tak było. Jestem w kropce, bo pracuję, a nawet na marynarkę do pracy muszę kombinować z pieniędzy z życia. Potem oczywiście są odocinki z jego strony. Ostatnio powiedział, że nie dostał ode mnie nigdy droższego prezentu. Tylko, że jego stać i mi kupuje np za 500 zł, a sam mowi, że np nie chce prezentu jak się,skarże, że nic mi nie zostaje. Potem jednak docina mi jak to wydaje jego pieniądze i że on dla mnie kupuje, a ja nie . Jestem już w rozpaczy, ciągle myślę nad rzuceniem pracy, ale boję się to zrobić. Mąż spokojnie mógłby nas utrzymać, nieraz myślę sobie, że po co pracuję jak nic z tego nie mam i muszę o wszystko się prosić. Dodatkowo zawsze mowi, że np jak robimy remont, że to on zrobił. Jakby to, że robię opłaty nic j n ie znaczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze to nie mogę zapłacić z nadwyżki męża raty, bo on mówi np tyle na życie, a tyle proszę przelać na rachunek oszczędnościowy. Czasami czuję się jak jego służąca gdy tak do mnie się zwraca. A może lepiej rozwód. Jestem rozgoryczona. Staram się, pracuję, ogarniam dom, a wydaje mi się, że i tak w tym małżeństwie jestem bezużyteczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×