Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdradzilam a teraz jestem wrakiem czloweka

Polecane posty

Gość gość
Nigdy dla nikogo nie porzucilabym dzieci. Kocham je nad życie i wiem, ze odpowiadam za to, ze niestety zabrałam im prawo do życia w pełnej rodzinie. To co stało się pomiędzy mną a mezem to wypadowa tego, ze między nami było zle. Dzieci nic nie zawiniły a płaca tak wysoka cenę za moja głupotę. Widzę tylko jeden pozytywny aspekt naszego rozstania mąż nie krzyczy już na dzieci. Daje im dużo czułości i traktuje na równi (z młodsza córka mąż nie potrafił zbudować więzi, to było „moje” dziecko i ja miałam się nim zajmować). Teraz młodsza córka za nim tęskni, jak wyprowadził się z domu to martwiła się o to żeby tata nie wrocil bo on jest niedobry i krzyczy... Działo się naprawdę zle w naszym życiu, naszej rodzinie. Płacz, prośby i groźby ze nie wytrzymam tego dłużej nie robiły na mężu wrażenia. Próby rozmowy nie przyniosły efektów. Dopiero tak drastyczne wydarzenia zmieniły wszystko - i mnie i jego. Szkoda, bardzo tego żałuje, ze nie odeszłam bez „wsparcia” za plecami. Wtedy to tez była by terapia wstrząsowa a powrót byłby kwestia tego czy faktycNie się zmieniliśmy. Raz już chciałam tak zrobić, poprosiłam męża o separacje - wtedy mąż poprosił mnie o szanse. Niestety mieszkaliśmy dalej razem, zmiany były ale na krótko do czasu gdy zaszłam w ciaze. Pewnie stad tak głupi pomysł, ze lepiej uciec niż walczyć. Tylko jak widać serce nie sługa i jeśli się kocha nawet odrobine to to uczucie i tak wygra. Moja rodzina dziwi się, ze chce wracać, wszyscy pytają po co i czy będę szcesliwa bo mąż się aż tak nie zmienił, ze znowu może być jak kiedyś. Póki co po lekturze Waszych wypowiedzi doszłam do wniosku, ze to, ze mąż zawsze wiedział co robić i w zasadzie decydował za mnie sprawiło, ze jestem życiowa ciapa. Żeby moc żyć godnie muszę się tej samodzielności nauczyć bo na pewno nie chce wracać do przeszłości, w której dałam soba poniewierać. Będzie ciężko bo torche lat przeżyłam pod kloszem i pod dyktando męża ale muszę dać radę. Wydaje mi się, ze tylko moja samodzielność i niezależność może sprawić, ze on będzie chciał do mnie wrócić. No bo ile można niańczyć dorosła babę i kogo by to nie wkurzało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zza miedzy
Autorkę zapytałem koło południa o dwa konkrety: Skąd wiesz, że kochanek ma do załatwienia sprawę w Twoim mieście, skoro urwałaś z nim kontakt, kasujesz maile i smsy... Kiedy ostatnio dzwoniłaś, pisałaś do męża? Nie znalazłem odpowiedzi, poza użalaniem się nad sobą. Czego tu oczekujesz? Rady, konkretów, czy współczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zadreeczaj sie tak, bylas nieszczesliwa i szukalas bliskosci to normalne. dobrze ze maz przejrzal na oczy tylko za pozno a teraz sam nie wie co chce. nie warto ratowac malzenstwa dla dorba dzieci bo jesli maja ogladac mame nieszczesliwa i ojca ktory nie dba o matke to takie same wzorce wyciagna i tak sie beda zachowywac dla swoich przyszlych rodzin. sprobuj dac szanse partnerowi, lub komus innemu a na meza nie czekaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze miał termin rozprawy rozwodowej. Znałam go bo wtedy gdy dostał informacje o nim byliśmy razem. Do męża pisalam dzisiaj i pisze codziennie, głównie o dzieciach i z pytaniem czy u nas będzie. Odpowiedzi na ogół nie dostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety faceci tacy sa, wyciagnij wnioski ktore mowia - dbaj o siebie i dzieci i tyle, patrz na to jak na nowy rozdzial moze teraz w koncu znajdziesz kogos lub co lepiej znajdziesz sobie pasje i bedziesz szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zza miedzy
No to dobrze, że piszesz do niego. Jak przyjdzie to zapytaj czy nie jest głodny, albo czy nie potrzebuje jakiejś pomocy i tak jak pisałem wcześniej postaraj się, by między Wami doszło do jakiejkolwiek, choćby na początku kulawej intymności. Musisz mu to wprost zaproponować, jak tego nie zrobisz, to zapewne będzie szukał kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do partnera nie wroce. Wiem, ze on byłby szczesliwy ale bez miłości ten związek nie ma sensu. Już go zostawiłam nie będę przeprowadzać na nim eksperymentów, ze może tym razem się zakocham. Z tego co zrobiłam wyciągam wnioski. Teraz jak mam coś zrobić to wole się dobrze zastanowić bo te decyzje nie dotyczą tylko mojego zycia. Jeśli miała bym do kogoś wracać to tylko do męża jeśli będzie tego chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuje mężowi jedzenie. Jeszcze tydzień temu nie chciał nic zjeść. Teraz próbuje i chwali, ze ugotowałam coś smacznego. Kupuje tez to co lubi i widzę, ze buszuje w lodowce, bierze ode mnie chleb i wędlinę jak mu zaproponuje. Konsumpcyjny opór został przełamany. A może przez żołądek do serca? Dzisiaj pochwalił i zupę i ciacho, które upiekłam, wczoraj spałaszował drugie danie. Kolacje tez mu robię jeśli chce (dawniej robił sobie sam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość zza miedzy dziś No to dobrze, że piszesz do niego. Jak przyjdzie to zapytaj czy nie jest głodny, albo czy nie potrzebuje jakiejś pomocy i tak jak pisałem wcześniej postaraj się, by między Wami doszło do jakiejkolwiek, choćby na początku kulawej intymności. Musisz mu to wprost zaproponować, jak tego nie zrobisz, to zapewne będzie szukał kobiety." X Przestan chrzanic . Przeczytalam jej ostatnia wypowiedz i mysle ze nie dziwie sie ze tak sie stalo . Kawal chama , ktory jej nie szanowal . I do tego darl sie na dzieci . On sie nie zmieni . A ty wypisujesz zeby mu obiadki stawiala i wrocila do roli niewolnicy bez wlasnego zdania . :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zza miedzy
Mam Autorko dla Ciebie pewną opowieść. Moi dość dalecy znajomi rozwiedli się chyba z 15 lat temu. Była zdrada, oboje kogoś mieli. Nie wiem kto był winny. Mieszkali osobno, ale jakoś po czasie się dogadali, że pojadą na wczasy razem ze względu na dziecko. Znajomym nic nie mówili. Potem za jakiś czas dzieci dorosły, a tu się okazuje, że oni dalej jeżdżą te na wczasy ze względu na dzieci, tylko, że dzieci już nie jeździły bo były na studiach :-) A teraz puenta. Ta żona przychodzi do nas żeby pomóc jej załatwić urzędową sprawę. No i po dłuższym lawirowaniu nasza znajoma przyznała, że nie mają rozwodu. Acha - czyli nie dostaliście wtedy rozwodu? Dostaliśmy. Mamy rozwód, ale mamy też ważny akt małżeństwa. I teraz wielka tajemnica - wzięli ponownie ślub w tajemnicy przed wszystkimi i są razem od wielu lat, ale jakoś im wstyd się przyznać przez znajomymi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co u Ciebie? Jak się toczą sprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko z lekkim niedowierzaniem przeczytałem topik i chyba 3razy twoje posty. Jesteś wyjątkową kobietą o ile to nie prowokacja lub częściowo nie zmyślone , znam zycie nie spotkałem w bliskich i dalszych relacjach czy nawet z opowieści znajomych o kobiecie która sama przyznała się mężowi a nie musiała a już i oficjalnie jawne mówi o tym to już cud i jeszcze czuje się jak wrak człowieka ,nadal trudno mi w to uwierzyć że istnieją takie kobiety jeśli to prawda chylę czoło ,życzę szczęścia i prawdziwej miłości . podobnych przeżyć (zdrada kobiety)znam wiele i w wiekszości to faceci są wrakami lub zmeniają się tak że są dupkami czy zimnymi draniami a kobieta jak kot zawsze spada na 4łapy i wygrywa wszem obecna aprobata na usprawiedlwienie zdrady robi z nich ne winnych ale ofiary które pławią się jak by w aureoli to widać nie tylko na kafe ale i innych forach . Mam kumpla (rozwodnik od 3lat)samotnie wychowuje córkę 5l mamusia poszła w długą nie raz słyszałem słowa innych kobiet co do niego że coś z nich chyba nie tak skoro go kobieta zostawiła czy inne jak go zdradzła pewnie nie umiał dbać czy zaspokoić itp . tak jakby rozwodnik czy samotny ojciec miał piętno .nawet te co mówiły dobrze o nim unikały go ,podobnie mają inni faceci w takiej sytuacji . Kobiety nie mają takich sytuacji bez wzgledu czy zdradziły czy zostały zdradzone zawsze wygrywają nawet system w polsce je wspiera chodź samotnych ojców jest coraz wiecej , było by jeszcze wiecej ale sądy nie kierują się tym kto rozwalił rodzinę i z kim naprawde bedzie dzieciom lepiej tylko z domniemania że z matką bedzie lepiej i mamy tyle patologi ze konkubeci znecają się nad dzieckem a ojciec walczy z wiatrakami by odzyskac dzieci. Przepraszam (zaraz posype się grad femnizmu )dobre i opiekuncze samotne mamy to nie o nich piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety to co pisze to prawda. Nie mam sił wstawać z łóżka. Wyrzuty sumienia mnie zabijają. Nie mogę sobie tego wybaczyć, ze skrzywdziłam tyle osób... Rozbiłam dwie rodziny - czy szczęśliwe, pewnie jak patrzy się na to z boku to widać, ze mocno było w nich coś nie tak na poziomie dorosłych. Do dzisiaj nie rozumie jak dwoje dorosłych ludzi może wpadać na tak głupi pomysł jak zdrada bo w małżeństwie jest mi zle... Tak przyznałam się odrazu, partner powiedział, ze odchodzi bo nie kocha nie przyznał się, ze kogoś ma. Ja tak nie potrafiłam. Myśle, ze już wtedy dotarło do mnie, ze jednak kocham męża, ze zdusiłam w sobie uczucie do niego, zalal mnie żal i pewność, ze mąż mnie nie kocha. Uciekłam przed tym, ze usłyszę słowa jednak mam Cię dosyć.. Wieczne awantury mnie w tym upewniały, ze jestem nikim ważnym. A wystarczyło tak niewiele zrobić - mocno przytulić się do męża i powiedzieć mu, ze czuje ze go tracę i żeby mi pomógł bo zrobię coś głupiego, bo szukam uczucia u kogoś innego. Wtedy jeśli faktycNie nie było by co ratować to mogłabym odejsc wiedząc, ze muszę uczyć się żyć na nowo. Wiecie najgorsze jest to, ze chciałam tak zrobić - rano w ten dzień gdy to się stało. Chciałam przytulić Się do męża i powiedzieć mu ratuj mnie. Już do niego podchodziłam a on jakoś tak odszedł nagle ode mnie i popędzał ze się spóźnię. Jak rozmawialiśmy kiedyś to mu to powiedziałam a mąż powiedział mi, ze on już od dawna czuł, ze coś się stanie. Nawet był przekonany, ze stało się dawno ale mu o tym nie mowie. Paradoksalnie to, ze chciałam z nim rozmawiać, starałam się odbudowac bliskość pomiędzy nami dla Męża było dowodem, ze chyba go zdradzam i chce jakoś ukoić wyrzuty sumienia. Straszne aż nie mogłam uwierzyć, ze on by tolerował to, ze go zdradzam. Wiem, ze to jak mnie traktował to był atak za krzywdy. Tyle, ze ja nawet nie dawałam mu żadnych powodów żeby tak mógł sadzić. Obecnie sytuacja jest bez zmian tj widujemy się codziennie bo mąż przychodzi do dzieci ale w stosunku do mnie mąż nie przejawia żadnej chęci nawiązania bliższych relacji. Meczy mnie to wszystko strasznie. Wiem, ze mąż myśli o swojej partnerce, ze ja skrzywdził, ja tez nie mogę sobie darować tego, ze zniszczyłam rodzine innej kobiety, ze zniszczyłam życie innemu vzlowiekowi bo on teraz cierpi i jest sam a tak mógł przynajmniej być oparciem dla swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do kolegi to dziwne, ze spotkał się z takim odbiorem ze strony kobiet. Tata, który podjął się opieki na dzieckiem, nie uciekł od tego to bardzo wartościowy człowiek. Może za bardzo podkreśla miłość do dziecka i kobiety boja się, ze nie będą równie ważne? Wiem, ze teraz patrzę na życie z innej perspektywy. Jeśli ma się dzieci to nie wolno myslec tylko ja chce, mi się należy. Jeśli te kobiety miały dzieci to nie rozumie, powinny traktować tego faceta jak skarb. Kiedyś przeczytałam, ze partner powinien okazywać to ze zależy mu na dzieciach partnerki i jego własnych, ze to nawet jest ważniejsze od okazywania uczuć wobec siebie. I wiecie co to prawda. Same czule słówka dają euforię na chwile potem właśnie widzi się to, ze nie zapewniamy dzieciom poczucia troski, miłości. Ze nie budujemy nowej rodziny tylko siebie a to droga donikąd... Płomienne uczucie przeminie a liczy się to, ze ta druga połowa podaje nam rękę gdy spadamy, ze my chcemy żeby jej było jak najlepiej, chcemy sZczescia dla tej drugiej strony i jesteśmy gotowi na wszystko by je zapewnić, ze chcemy razem z dziećmi tworzyć rodzine i wspólnie troszczyć się o dzieci. Mój mąż bardzo dba o dziewczynki, staramy się aby jak najmniej odczuły ujemne skutki naszego rozstania. Wiem, ze gdybyśmy dali sobie szanse to zbudowalibysmy nowe lepsze życie dla siebie i naszych dzieci. Jak sobie wszystko układam w całość to widzę, ze mężowi pasuje taki układ. Jest u dzieci codziennie ale nie musi być ze Mną i na cały „etat” w domu. Póki co nie rozwiedliśmy się i zobaczymy co będzie dalej w sumie to jesteśmy taka niby rodzina. Mąż mówi o mnie, żona ja nazywam go mezem. Tyle, ze ja zdaje sobie sprawę, ze tak się nie da przejść przez życie. Każdy potrzebuje przyjaciela, bliskości drugiego człowieka. Samotność w związku to chyba najgorsze co możemy sobie zafundować. Mąż mówi ze układ daje nam swobodę, każdy może sobie kogoś mieć, tyle, ze ja tak nie chce, nie potrafię dla mnie to zdrada, a ja już nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Jeśli mam z kimś być to tylko z ta osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację kolega podkresla ale w pozytywnym sensie nie jest nad opiekuńczym ojcem tylko okazuje to dziecku. co do kobiet to wiem z własnego doswiadczenia (kilka lat po rozwodzie wygranym samotnie wychowałem 2 teraz już dorosłych dzieci) byłem w kilku zwiazkach po rozwodzie w jednym nawet rok ponad odszedłem kobieta z 1 dzieckiem było fajnie ale niechciała zamieszkać razem a ja borykając się z wychowaniem nastolatków ciągle słyszałem za mało czasu nam poświęcasz nie rozumiała że czas buntu nastolatków to wyzwane dla samotnego ojca , to nie to samo co wychowywane 6l córki tu nie da się coś odłożyć załatwić 1 rozmową czy kilku godz zabawa nie da się znikac na cały weekend czy co drugi jak chciała +2-3 wieczory w tyg, ne dałem rady tego pogodzić ,w innym zwazku też z kobietą z 2 dzieci widziałem że moje a jej sa inaczej traktowane spoczątku nie wierzyłem dzieciom ale sam poobserwowałem i zobaczyłem i doszło domnie że zrobiłem piekło z domu dla własnych dzieci ,pożegnałem panią bo rozmowy nic nie dały. znam sporo samotych ojców i żaden nie zwiąże się z nie odpowiednią kobietą a wiec 90% odpada . dla faceta ojca najważniejsze jest dobro i zgrana ciepła rodzina by pokochał kobietę ona musi pomóc taką stworzyć lub starać sie by taka była tam nie ma miejsca na wyróżnienia czy ktos jest lepszy czy gorszy . to kobiety mają hopla na tym co jest najważniejsze i facet jak nie tańczy jak one chca to jest bee. samotny rodzic to obowiazek i jak sam chce byc szczęśliwy to musi tak działać by to szczęście dzielić z dziecmi , nie problem znaleść kobietę na noc to pestka ale znaleść towarzyszkę życia by ona akceptowała dzieci (jak ma swoje na równi z moimi)to już cud . dlatego kobiety chodź chwalą unikają samotnych ojców bo oni nie szukają seksu na 1 miejscu ale partnera inaczej niż kobiety które po 1-2 upojnej nocy zapraszają wolnego do domu i tak naprawdę mają w 4 literach swoje dzieci ale wymagania kosmiczne , byłem i z taką ale rozstanie było szybkie tel do opeki społecznej mamusia ma kuratora . Tak że sporo przezyłem i doświadczyłem wole byc sam niż z byle kim , szkoda że tak mało kobiet jest takich jak ty ( nie chodzi mi o zdradę bo to potępiam )ale o charakter i zasady a błedy każdy w życiu popełnia tylko wartościowy człowiek wyciaga z nich wnioski i naukę . pozdrawiam głowa do góry bedzie dobrze , wszystko sie ułoży daj sobie czas i nie rozpaczaj tylko uśmechnij się nawet przez łzy na przekór światu dla siebie i dla dzieci bo warto by miały uśmechnetą mamę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, ze tak Ci się życie pechowo ułożyło. Ja nie wyobrażam sobie ułożenia życia na nowo z kimś z kim nie stworzyłabym rodziny. Jeśli partner ma dzieci to żeby być szczęśliwym trzeba je pokochać jak swoje własne. Nie wolno lepiej traktować swoich dzieci to droga do nikad. Zdaje sobie sprawę, ze nie jest to łatwe, dzieci nie kochają za to, ze staje się ich macocha, trzeba sobie zapracować na ich szacunek i miłość. Ja staram się uśmiechać chociaż jest mi trudno. Dusza i serce mnie bolą, nienawidzę sama siebie za ogrom zniszczeń, które zrobiłam. Naprawdę nie wiem, jak mogłam tak wyłączyć w sobie zdolność myślenia, czucia. Zawsze uchodziłam wśród znajomych za osobę serdeczna, oddana rodzinie. Znajomi mnie nie potępiają wiedza, ze musiało być bardzo zle skoro aż tak mi odbiło. Ale to mi nie pomaga. Nie pomaga tez to, ze partner che mojego powrotu za wszelka cenę - nie utrzymuje z nim kontaktu wiec napisał list. Jak go przeczytałam to znowu rozsyłałam się na milion kawałków. Tyle cierpienia w każdym słowie, tyle nadziei i obietnic. Chciałabym żeby znalazł jakaś wspaniała kobietę, zakochał się i znalazł spokój. A ja już wiem, ze do końca życia będę ponosić karę za to co zrobiłam. Skoro nadal kocham męża to nie odkocham się. Będę zawsze cierpieć i tęsknić za nim. Nie ukrywam, ze boje się samotności. Nie mam przyjaciół stanu wolnego, z którymi mogłabym wyjsc do kina, teatru. Wszyscy maja rodziny i swoje problemy, nie będą mnie niańczyć. Staram się wychodzić do ludzi ale póki co jak patrzę na nich to potrafię tylko myslec o tym, ze nie są tak perfidni jak ja, ze nie zniszvyli nikomu życia, ze wrócą do domu do swojej rodziny. Ostatnio czekałam pod gabinetem pani psycholog było w nim Jakieś małżeństwo na terapi. Kłócili się a ja im zazdrościłam, ze są tu razem i starają się jednak walczyć o siebie. Aż miałam ochotę wparować do środka i pojedziec ludzie otrząśnijcie się, zamiast sie kłócić zobaczcie, ze każdy z was jest inny i dzięki tej inności możecie być ze soba. Szkoda życia na kłótnie bo lepiej poszukać drogi do wspólnego szczęścia. Teraz wiem czego mi brakowało do szcescia, wiem czego brakowało mężowi. Tylko jakim kosztem się o tym dowiedziałam i dlaczego tak późno? Zamiast słuchać krzyków a potem przeprosin męża powinnam go spytać co go tak denerwuje, co da mu szczęście i spokój. A ja nakręcałam swój ból, ze mnie nie kocha, nie szanuje, podkreślałam, ze dłużej tego nie wytrzymam ale nigdy nie spytałam dlaczego? Mąż nigdy tez nie mówił co go tak frustrowało w zasadzie tym, ze mnie przepraszał upewniał mnie, ze te wrzaski są za nic... Błędne koło. I tak muszę z mezem pogadać bo idziemy na następne mediacje i coś musimy postanowić. Czy się rozwodzimy czy walczymy o siebie i nasza rodzine. Po zakończeniu mediacji mamy dwa tygodnie na złożenie wniosku do sądu co robimy. Aż się boje pytać, czuje ze znam odpowiedz. Jego zachowanie, obojętność same pokazują, ze liczy ma to, ze sama zdecyduje, ze nie ma p co walczyć. Mąż ostatnio mi powiedział, ze ma prawo do szczęścia i rozumie, ze ja niestety mi tego szczęścia nie dam... Tyle zniszczeń po to żeby stwierdzić, ze wszyscy jesteśmy przegrani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilia34
Ja też zdradziłam latem męża z przystojnym południowcem ale to było po alkoholu więc nie mam wyrzutów sumienia zresztą mąż i tak mi wybaczył i spytał sie tylko czy miał większego niż on. Raz sie żyje nie rozpaczaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem powinnaś zadbać o siebie, chodzić uśmiechnięta i zadowolona, i myślę że jest duże prawdopodobieństwo że On się w Tobie na nowo zakocha. Ale nie pokazuj za bardzo że czekasz tylko na niego. Jak do niego dotrze że możesz podobać się innym i może Cię naprawdę stracić to szybciej zadziała. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się, jak mąż przychodzi to zawsze jestem wymalowana tak jak on lubił. Wie, ze chodze do kosmetyczki regularnie czego nigdy wcześniej nie robiłam. Wczoraj mąż był pierwszy raz na nartach i gadaliśmy o tym jak mu się jeździło. Mąż stwierdził ze co tu gadać żebym spróbowała i pojechała sobie. Powiedziałam ze sama nie mam jakoś odwagi i wtedy aż sama nie mogę uwierzyć mąż zaproponował ze mogę z nim jechać w piątek bo on ma lekcje. Mam sobie kupić dzisiaj sprzęt jak chce. Potem to już aż padłam jak stwierdził, ze na ferie tez mogę pojechać. Miał jechać zd starsza córka. Ja mam wziąć młodsza, oczywiście będę mieć swój pokój. Nie wiem czy ja sobie za dużo nie obiecuje ale czuje się jakbym urodziła się na nowo. Mamy wtedy mediacje mąż prychnął jak to usłyszał ale potem stwierdził ze trzeba przestawić na inny termin. Prosze trzymajcie kciuki, może to pierwsze kroki do tego żeby być bliżej, razem. Oby - mąż śni mi się każdej nocy. Jesteśmy w tych snach ze soba szczęśliwi, przytulamy się, całujemy. Tak śnie każdej nocy - Ot siła ludzkiego umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zza miedzy
Wspaniała wiadomość. Zrób wszystko, żeby się to udało. Co zrobicie z młodszą jak oboje będziecie jeździć? Chyba musicie się zmieniać, żeby jej pilnować? Pokój weźcie oczywiście osobny, a najlepiej jakiś taki apartament dwupokojowy, nie żałuj pieniędzy w tej sytuacji. Zaciągnij go do łóżka to super okazja, pamiętaj to po Twojej stronie jest inicjatywa, nie przegap tego. Trzymam kciuki - pisz jak Wam się układa. Narty możesz pożyczyć na miejscu, nie trzeba kupować jak jeszcze nigdy nie jeździłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie zakupiłam kurtkę i gacie na te narty. Reszty nie kupuje, zastanawiam się nad butami. Córka będziemy się opiekować na zmianę. Kupie dla niej sanki i kombinezon i będziemy szaleć. Planuje zabrać jakieś gry, wiem ze możemy pojechać na łyżwy i termy. Na te termy muszę jakiś nowy strój kąpielowy odszykowac. Jutro jadę na zakupy - kupie jakaś fajna piżamę, strój i pare nowych swetrów. Trzeba jakoś walczyć. Dzisiaj zrobiłam nowe paznokcie - takie bardziej odważne. Noi wyłączam druga komórkę i tak do ogłoszeń daje już nowy nr. Partner ciagle wydzwania i pisze, ze się martwi itd. Atakuje niezwykle aktywnie ale ja się nie odzywam. zadzwonił z innego nr i odebrałam. Nie poznałam go a jak się przedstawił to kazałam mu zająć się swoim życiem, coś mówił a ja się roZlaczylam. Straszne to ale nie wiem jak inaczej go zniechęcić, muszę być wredna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury. Zdradziłaś to zdradziłaś nikogo to nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie zdrada jest biletem w jedna strone. I nie wazne, ze pozniej zalowalas - pitu pitu. Kochasz- nie zdradzasz. Zle Ci? Najpierw rozwod, a potem budowanie nowego zycia. Nie wchodzi sie po raz drugi do tej samej rzeki, jak to mowia. Na zdradzie niczego nie wybudujesz ani nie odbudujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz tez tak myśle, ze najpierw trzeba sie rozwieść a potem układać sobie życie. Sama tego nie ogarniam jak mogłam tak stracić glowe, zdolność logicznego myślenia. Rozbijam przeszłość na atomy i nie rozumie sama siebie. Co mi się stało? Przecież to nie pierwszy facet, który mnie zaczepiał - zawsze wszystkich sprawiałaby. Ten był pierwszy, który nie podrywał mnie nachalnie, zaczęło się od gadania, potem radzenia się co zrobić by było lepiej w naszych związkach, a jak zostałam upewniona ze nic to wtedy zgłupiałam do reszty od komplementów, i nawijania ze nie powinnam dać się tak traktować, ze powinnismy odejsc bo nie jesteśmy szczęśliwi a ze oboje jesteśmy w takiej samej sytuacji to się będziemy wspierać... Co za bzdury, pamiętajcie przyjaźń damsko- męska nie istnieje jedna ze stron zawsze ma w tym trochę inne intencje... Ja dopiero później dowiedziałam się, ze partner od wielu lat sie we mnie podkochiwał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zza miedzy
A skąd Ty masz na to wszystko pieniądze? Nowe spodnie na narty, strój, kilka swetrów? Przecież szukasz pracy, masz dwójkę dzieci..? Czy Ty masz w życiu jakieś zmartwienia? Nie zaczynaj wszystkiego od zakupów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście mam oszczędności tak jak pisałam kiedyś pracowałam na wysokim stołku a ze z natury nie jestem rozrzutna to wiec zawsze odkładałam pieniądze na czarna godzinę. Nie kupuje jakiś firmowych ciuchów - nigdy tego nie robiłam. Na tle moich kolegów wyglądałam raczej skromnie jeśli chodzi o metki strojów ale elegancko można się tez ubrać za rozsądne pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie się wybieracie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko proszę nie pisz że przez list KOCHANKA rozsypalas się na milion kawałków...nie wspominają o nim...zapomnij i nie czytaj listów.. jeżeli jakimś cudem twój mąż to przeczyta to uwierz że Zaboli go to... skup sie na dzieciach i mezu...o nim nie mysl ..tak jakby nie istnial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym rozsypaniu to chodzi o wstyd, wyrzuty sumienia, ze zniszczyłam życie dwóch rodzin. Cały czas o tym myśle, ze jakaś kobieta i dzieci płakały i tęskniły za mezem, tata... Wtedy o tym nie myślałam bo żona owego pana pisała żeby spadał i ze go nie chce, żeby szukał szczęścia gdzie indziej. W liście było dużo mowy o poświeceniu wszystkiego dla bycia ze mną. Nigdy nie myślałam ze potrafię być aż tak perfidna egoistka. Zabrałam swojemu mężowi i moim dzieciom prawo do bycia ze soba każdego dnia... Innej kobiecie i jej dzieciom zrobiłam to samo. Wstyd mi strasznie, codziennie prosze w myślach żeby mi wybaczyli i żeby Bóg otoczył ich opieka i jakoś im to wynagrodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czy Ty i mąż byliście dla siebie pierwszymi partnerami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×