Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdradzilam a teraz jestem wrakiem czloweka

Polecane posty

Gość gość
Co tu pisać ? Kobieta jest istotą emocjonalną i zawsze po takich "skokach w bok" czuje się wrakiem człowieka. x a takie glupoty jak wyzej zostaly zaczerpniete a psychologii czy moze z biblii? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta jak zdradza czy wchodzi w romans to niestety "przywiązuje się emocjonalnie" i zaraz "zakochana do szaleństwa" a facetowi chodzi tak naprawdę tylko o niezobowiązujący seks. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na sile nie da rady. Mąż unika fizycznych czułostek. Wróciliśmy do domu - mąż wypakował mi walizki, zostawił wszystko na dole w klatce. Moja mama stwierdziła, ze ma prawo czuć się urażony ale to co robi to jest zwykły brak kultury i wyzywanie się na mnie. Potem zadzwonił, ze przyjdzie dzisiaj wieczorem do dzieci. A ja oczywiście płacze i dalej nie mogę uwierzyć w swoją głupotę. Mąż nie jest aniołem wręcz przeciwni ale nie potrafię się od niego odciąć. Smutno mi, łzy co chwile płyną. Wiem, ze to ja nawarzyłam piwa ale przeczytałam wszystko co się da o powrotach i widzę, ze ludzie walczą razem. Teraz tylko ka staram się być miła o nie popędzać męża tak jak sobie życzył. Tylko to dla mnie jest tortura psychiczna - kompletnie nie wiem czy ja jeszcze mam jakieś szanse czy on tylko robi to po to bo czuje się dobrze w tej sytuacji. Ma dzieci tylko na chwile, żadnych obowiązków, mnie u stop, Potulna z podwiniętym ogonem, a on rządzi. Moja przyjaciółka, która wciągnął w przekonywanie mnie do powrotu nie rozumie tego. A od kochanka odeszłam ja. On się właśnie rozwiódł, nie wrocil do żony pomimo to, ze został sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj autorko doskonale rozumiem postawę i zachowanie męża a także jego zmiany w decyzjach sam tego doświadczyłem (z małą róznicą że moja była nie miała wyrzutów sumienia) powiem ci troszkę dziwną rzecz ale tak faceci mają . Miłość męża nie wygasła całkiem on nadal silnie jest zwiazany z tobą i rodziną mota się miedzy miłością a nawet nienawiscią (to bolesne uczucie) honor czy duma męska to zaleta ale i w pewnych wypadkach przekleństwo , trzeba czasu i silnej woli z twojej strony. Ja sam borykałem się z tym miesiacami raz kochałem raz nienawidziłem ,wybaczyłem ale nie potrafiłem zapomnieć ilekroć chciałem przytulić czy pocałować przed oczami miałem obraz tego co zrobiła i emocje opadały a górę brało obrzydzenie i żal. Nie rób nic na siłę nie okazuj mężowi wylewnych uczuć i trzymaj go na dystans ale jednocześnie dawaj do zrozumienia ze cierpisz i że nadal go kochasz ,wiem dziwne to brzmi i jak by sprzecznie ale faceci potrafia to wyczyc. oby twój facet nie był tak uparty jak ja bo kocham nadal po tylu latach ale po rozwodzie już kilka ładnych lat i nie utrzymuje kontaktów ,była nie walczyła wybrała kochanka a ja ją pusciłem wolną ,proza życia. Musisz dać sobie czas ale mężowi jasno daj do zrozumienia ze nie bedziesz czekac wiecznie ,on musi odczuć że może stracic ciebie na zawsze ,bedzie bolało ale separacja to dobre rozwiązane dla was . Powodzenia i trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale to będzie wyglądało jakby to ona mu łaskę jakąś robiła. Będę czekać... Ale nie za długo, bo zobaczysz co straciłeś... Bla bla... Co dokładnie stracił? Żonę która na boku ciągnęła innemu a potem tymi ustami całowała męża... Faktycznie, wyskocz mu z tekstem że nie wie co traci, na pewno w podskokach do ciebie wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś czytanie ze zrozumieniem się kłania . schowaj drwinę nic nie wiesz o zyciu i wyborach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw "obciaganie" innemu a potem namiętny pocałunek z mężem :) Dobrze napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak właśnie się staram postępować. Ja go trochę rozumie jeśli chodzi o brak fizycznej bliskości, sama jakoś nie do końca wybrazam sobie sex bo w głowie mam obraz, ze przecież on tez sypiał z inna kobieta. To sprawia mi ból i przykrość. Jasne to ja odeszłam i zdradziłam pierwsza ale mąż zaraz po tym jak nie mieszkaliśmy ze soba znalazł sobie partnerkę i spotykał się z nią nawet po tym jak ja zakończyłam swoją znajomość na rzecz powrotu do męża... Wiem, ze to piekielnie trudne ale ja staram się to wszystko wymazać ze swojej głowy. I swój romans i jego. Mediacje są w środę muszę z nim porozmawiac co dalej. Dla mnie ten tydzień na feriach był cudowny, dawno nie czułam takiego spokoju w sobie, nie przespałam tak spokojnie całej nocy, normalnie jadłam i nie płakałam ani razu. Miałam ogromna chęć przytulić się do męża ale jak kiedyś próbowałam to mnie odsunął i stwierdził, ze jego partnerka tez tak próbowała go odzyskać czuloscia i sexem. Stwierdził, ze wie ze ja szukam bliskość ale on nie chce mnie skrzywdzić. Pani mediator radzi zawiesić postępowanie rozwodowe na pol roku twierdzi, ze nie jesteśmy gotowi. Sama nie wiem ja na pewno nie, mąż napisał mi SMS, ze na ta chwile nic do mnie nie czuje ale czy kiedyś czegoś nie poczuje tego nie wie. W ten dzień jak to pisał spotkał się ze swoją partnerka, potem nawet chciał żebym ja wróciła do partnera a on wróci do swojej partnerki. Ja się nie zgodziłam na to a Pani mediator dodatkowo przypieczętowała moje postanowienie kategoryczna rozmowa z mezem, podczas której powiedziała, ze skoro jest tutaj i chce mediacji to nie może być tak, ze umawia się z partnerka. Skoro wybrał i ja tez się na to zdecydowałam to trzeba sprawę doprowadzić uczciwie do końca. Od tego momentu czyli od miesiąca zachowuje się jakby był obrażony. Jakbym to ja go zmusiła do tego co się dzieje... Zreszta sam powiedział, ze ma nadzieje, ze się zniechęcę. Ja wiem jedno jeśli zadecyduje, ze chce odejsc to ja nie będę w stanie się z nim widywac. Na sama myśl o tym świat rozpada mi się na milion kawałków. Muszę mu to powiedzieć, ze jeśli nie chce być ze mną i z dziećmi to ja całkowicie zrywam z nim kontakt. Oczywiście dzieci może brać kiedy chce. Raz mu już tak powiedziałam jak stwierdził, żebyśmy jednak wrócili do partnerów. Wtedy poprosiłam go, żeby nie przychodził do dzieci gdy ja jestem, niech je zabiera lub ja będę wychodzić. Terminy ustalamy na SMS, żadnych rozmów i spotkań. Mąż był zawiedziony, stwierdził ze tego nie rozumie. On chce żebyśmy byli super przyjaciółmi... Potem jednak rozstał Się z partnerka i napisał mi, ze spróbujemy ale jeśli on nie poczuje jakiejś bliskości, czegoś wyjątkowego to zakończymy te cierpienia. Nie wiem co wyjątkowego mozna czuć po 20 latach, na pewno nie będzie tak jak z partnerami bo od nich dostaliśmy to czego nam brakowało w małżeństwie z tym, ze mąż zachwyca się wspólnymi wypadami do restauracji, hoteli itd., troska o niego ale nie pamięta o tym, ze jak ma się dwójkę małych dzieci to nie da się cały czas wychodzić wieczorem i spontanicznie wyjeżdżać na dwa dni gdzie oczy poniosą. Jemu znudziło się domowe życie a ja tylko takie mu dawałam dlatego już nic mu się nie chciało i w nic się nie angażował... Wiec co mogę zrobić w tej sytuacji? Czy mozesz mi podpowiedzieć? Rozumie, ze z żona próbowaliście wrócić do siebie ale żona się poddała? Ja wiem, ze to będzie ciężka droga chciałabym tylko wiedzieć czy mąż chce walczyć. Zapytać czy siedzieć cicho? A pani mediator jak zapyta to nie wiem co jej powiedzieć, ze niby mamy próbować ale mąż mówi ze ma nadzieje ze się poddam albo pójdę na układ, ze mieszkamy razem a on będzie sobie kogoś miał bo ze mną sypiać nie będzie? Albo ze niech będzie tak jak teraz czyli nijak - on przychodzi jak podkreśla do dzieci, codziennie. Przestał kompletnie interesować się tym co u mnie się dzieje a jeszcze przed tym jak musiał rozstać się z partnerka to był żywo zainteresowany... Pani psycholog radzi mi zakończyć sprawę - jeśli mąż nie umie podjąć decyzji to ja to powinnam zrobić. Ale ja podjęłam decyzje, ze chce z nim być wiec mamy sytuacje bez wyjścia póki co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest drwina, po prostu takie podejście jakby mu łaskę robiła że chce do niego wrócić w sytuacji gdzie to ona dała doopy to lekko mija się z celem. Jak ciebie bawi poprawianie po gachu i uważasz to za jakieś wyróżnienie że żona jak już się wydoopczyła na boku to łaskawie do ciebie wróciła to twoje prawo, z zewnątrz wygląda to mniej ciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie robię żadnej łaski mężowi. Bardzo mi na tym zależy żebyśmy posklejali nasze małżeństwo na nowo. Wiem, ze jak się czegoś nie przeżyje, nie przejdzie to zupełnie inaczej się ocenia dana sytuacje. Chodzi mi o to, ze skoro się oboje na to zdecydowaliśmy to powinnismy faktycznie walczyć (np terapia na która mąż nie che chodzić bo to dla niego bzdury takie gadanie), rozmawiać ze soba i szanować się na wzajem. Teraz to robimy nie wiadomo co. Sama nadal nie rozumie co we mnie wstąpiło, tyle lat nie dałam nikomu nawet cienia szansy. Wiem, ze nasz związek się sypał mąż rozmawiać nie chciał... Zaczął dopiero wtedy jak oboje byliśmy w innych związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćdziś -Wiem, ze nasz związek się sypał mąż rozmawiać nie chciał... Zaczął dopiero wtedy jak oboje byliśmy w innych związkach. VV Masz kobieto to co sama chciałaś. Ty "poszłaś w kurs" i mąż po Twojej zdradzie zrobił dokładnie to samo. Według mnie marne szanse, że wasze małżeństwo da się jeszcze posklejać. Szkoda tylko DZIECI bo one najbardziej to przeżyją i najdrożej zapłacą za bezmyślność mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie z boku Wasze malzenstwo autorko wyglada jak toksyczna rupieciarnia, ktora oboje ciagniecie z obawy przed zmiana i samodzielnym zyciem. Milosc juz dawno wygasla, pozostalo chore przywiazanie i wzajemne wyrzuty. Psycholog ci dobrze radzi- skoncz to, bo lepiej nie bedzie, zwlaszcza po 20 latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I cos jeszcze: pisze sie ROZUMIEM. Ja rozumiem, ona rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co w ciebie wstąpiło? Poczułaś lepsze geny po prostu I ci hormony rozum wyłączyły. Patrz na kraje islamskie - tam jak kobieta się puści to ją kamieniami powoli zabijają. Straszna i bolesna śmierć. I co? I mimo to kobiety dają doopy na boku. Biologia, z instynktem nie wygrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś sorki teraz dopiero odpisze . Moja była nie próbowała wrócić a raczej okłamywała mnie przez parę miesiecy chodziło raczej o załatwienie paru spraw typu praca wypowiedzenie ,bank czy uspokojenie dzieci , po czasie dopiero wyszło że grała na zwłokę nawet tym ze była miła czuła czy że spaliśmy razem , tylko ja walczyłem jak się okazało z jej strony była to perfidna gra , z dnia na dzień powiedziała że się wyprowadza jutro rano ,wczesnie rano wyjechała a z dziecmi pożegnała się sms. mijały miesiące bez wiad od niej zamieszkała w odległym o 300km miescie z kochankiem dzieci nie chciały jej znać ja poszperałem nawet nie żałowałem kasy na rózne wiadomości prezenty dla jej koleżanek z pracy nawet ochoczo mówiły zdjecia i sms pokazywały jak rozmawiała z ich kom by ze swojej ne korzystac . po 8 miesiacach wniosłem o rozwód i wygrałem ale zycie przegrałem , paradoks. Co co mogę doradzić pani mediator ma rację musisz zdecydowac ,postawić mu jasne i twarde warunki i termin wóz albo przewóz , separacja to najlepsze wyjście , albo chce naprawić związek albo nie daj mu miesiac i koniec warunek 0 innych z twojej i jego strony. Ogarnij sie zaciśnij zęby zadbaj o siebie , postępuj jak na mądrą kobietę i mężatkę jeszcze przystało nie daj mu pretekstu ze żle się zachowujesz ale kategorycznie żądaj tego samego od niego. rób wspaniałe obiady ,kolacje gdy on bedzie w pobliżu ale nie zapraszaj go, baw sie z dziecmi tak by widział a jak on chce sie dołaczyć to ty sie odsuwaj stopuj , nie okazuj uczuć zduś w sobie miłość by jej nie widział ale czuł ze masz dość walki. Teraz dostane od innych facetów opiernicz ale myślę że warto ci pomóc , pamietaj nie daj sobą pomiatac , facet nie może myśleć że ma ciebie w garści bo to wykorzysta z zemsty nawet jak kocha to nasza natura by oddac ciosy mimo że kochamy to zranimy , jesli facet sam nie zawalczy o ciebie to wasz związek nigdy sie nie podniesie , a zdradę jednak można przełknąć o ile kobieta jest tego warta i dotrze do nas że jesli tego nie zrobimy ona odejdzie . Pamietaj też że jak nawet on powie koniec to masz szanse jeszcze z pół roku gdy potrzymasz go na dystans , dlatego separacja jest wskazana ale bez bliskości co nie znaczy że komuś wolno w tym czasie coś na boku mieć ,badż troszkę tak zwaną zimną s (przepraszam za słowo) jest takie przysłowie jesli kochasz i myślisz że on kocha puść wolno , jeśli ne wróci nigdy ne kochał . pozdrawiam i naprawdę życzę ci szczęścia i uważaj na podszywy ja rzadko tu piszę ale chyba już umiesz czytać kto odpisuje a kto sie podszywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To on ma walczyć? Facet, please...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdradzony mąż ma walczyć o wiarołomną żonę, która jednak zdecydowała się, że woli małżeństwo? No nieeeee! Facet powyżej- trochę "przeginasz" niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż ja robię dokładnie odwrotnie. Dzisiaj zaprosiłam go na obiad - odpisał, ze przyjdzie wieczorem i wtedy zje... Wvzesniej nie chciał nic jeść, teraz chętnie korzysta. Robię mu herbatki, kolacje. Wszystko robię sama, mąż w niczym mi nie pomaga, nawet jeśli kultura by tego wymagała. Dzisiaj obruszył się, ze nie wiem jak nasi w skokach sobie poradzili. Po raz pierwszy mu odpowiedziałam bez potulnego tonu, ze ja mam obowiązki bo mam dzieci i ważniejszy jest obiad i to, ze trzeba rzeczy wyprać i się z nimi pobawić niż oglądanie skoków. Jego mina wyrażała triumf - masz za swoje! W środę idę na rozmowę o prace mąż stwierdził żebym nie brała byle czego. Zawsze był dumny z mojego stanowiska (nie czytajcie, ze ze mnie do mnie zgłaszał ze za mało zarabiam, mam więcej czasu poświęcać rodzinie, nie mówić grzecznym tonem do podwładnych i jak to na ty? Wszyscy powinni mnie tytułować jak ja sobie na to pozwalam, dlatego wszyscy mnie traktują jak nikogo ważnego itd). A ja wezmę byle co bo muszę zacząć żyć wśród innych ludzi. Ciężko mi to idzie bo ciagle myśle o tym, ze spieprzyłam życie tylu osób, ze Ci inni ludzie maja lepsze życie i nie są tak zepsuci jak ja... Ciężko się zyje jeśli nienawidzi się samego siebie. Dodatkowo ja kompletnie nie wierze w siebie. Kiedyś byłam zupełnie innym człowiekiem. Uśmiechnięta, miła i ciepła osoba. Ludzie mnie lubili i dlatego bez bata i uczucia, ze miecz wisi im nad głowa robili wyniki - nieraz dla mnie bo swoje już zrobili. Było mi z tego powodu bardzo miło. To niesamowite uczucie. Czuje, ze wszystko przegrałam. Może dlatego tak walczę - przynajmniej mogę uratować rodzine. Zaproponowałam jutro lodowisko. Mąż jak wychodził powiedział do córki, ze jutro będzie po nią a na jej pytanie czy jedziemy razem odpowiedział, ze przecież umawia się z nią wiec co się pyta. Pożegnał się z dziećmi a do mnie rzucił zadowolony z siebie a Ty co masz taka minę? A ja łykałam łzy bo znowu mi pokazał gdzie jest moje miejsce. Ja chyba walczę o nic. Szkoda mi tego wszystkiego bo ja naprawdę uwierzyłam, ze się zmieniliśmy, ze mamy szanse. Chociaż to nieprawdopodobne po tym wszystkim to łudziłam się, ze ktoś buduje ten procent par, które odbudowują się na nowo. Co do szukania sobie kogoś to mi to nawet nie w głowie. Wiem, ze to się nie uda. Ja zawsze będę szukać kogoś takiego jak mąż. Nie umie żyć z kimś kto nie steruje moim życiem i nie będzie ojcem dla moich dzieci. Nie będę już nikogo krzywdzić. Narozrabiałam już wystarczająco. Czy maz sobie kogoś nie szuka nie wiem. Tak jak pisałam jestem przekonana, ze teraz jest super zadowolony. Widać to po nim. Przychodzi do dzieci, zje coś ciepłego, a ja dostaje to co mi się należy. Nie potrafię ukryć, ze jest mi przykro. Wiem, ze większość z was myśli sama sobie winna, czego jeszcze chce, ma za swoje. Sama tak myśle i gdyby mąż nie dał mi szansy to bym nawet nie miała czelności go prosić o powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanek też był taki podobny do męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co przy nim tak skaczesz? Obiadki, herbatki??? Prztchodzi do dzieci, to ty wtedy sobie gdzies idz. Jemu widac sprawia przyjemnosc, ze ty cierpisz. Lubi miec nad toba kontrole. Pokaz mu ze ty jednak jestes silna kobieta i przestan mu nadskakiwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym że ona już mu pokazała gdzie go ma... Jak kwiczała pod innym bolcem. Teraz butnym fochem daleko nie zajedzie. IMO jest po ptakach, nic z tego nie będzie. Niech sobie lepiej idzie do gacha skoro on przez nią rozwiódł się z żoną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIGDY ALE TO NIGDY NIE WYBACZAM ZDRADY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam ten watek i zastanawiam sie nad czym wy te wielkie mecyje robicie? Zdrada? Wielka rzecz? Naprawde?? A ja sadzilem, ze to dzisiejsza zwiazkowa rzeczywistosc. To tylko kwestia, czy ktos dal sie zlapac. Mozna lekko uznac, ze zdrada pojawila sie w polowie zwiazkow. I uwazacie naiwnie, ze nie chodzi o wasz? :) Z doswiadczenia faceta juz ponad 40sto letniego powiem w skrocie o moich znajomosciach. Spotykalem sie z mezatkami w roznym wieku: 28, 31, 38, 43, 46. To te o ktorych wiedzialem, ze sa mezatkami. Jesli chodzi o kobiety/dziewczyny bedace w zwiazku, to tez bylo tego troche: 20, 22, 24, 38, 40. A ile sie nie przyznalo? Mnostwo kobiet zdradza. Wystarczy, ze facet niezle wyglada i potrafi odpowiednio poprowadzic rozmowe. Jak sie w tym zorientowalem, to odechcialo mi sie juz normalnego zwiazku. Tymbardziej, ze tez bylem tym zdradzonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
true. związki dzielą się na takie gdzie już zdradzono i takie w których JESZCZE nie zdradzono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - nie wszystkie kobiety są takie. "Porządność" nie jest krzykliwa i czeka na "tego jedynego", który jednak woli mężatki i inne takie, które Pan w swojej wypowiedzi opisał. Zdradzona nie byłam nigdy, bo nigdy tak naprawdę nie byłam (jak to teraz piszą) "w związku". Niestety "olewana" przez mężczyzn byłam wielokrotnie i WIEM JAK TO BOLI. Oni zawsze gonili za czymś nieuchwytnym i taką jak ja mieli "gdzieś". A że potem jako żonaci "otwierały się oczy" i chętnie widzieli mnie jako kochankę prawiąc komplementy.... to już inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AUTORKO, na Boga! pisze się "umieM", a nie "umiE" :O ja umieM ty umiesz on umiE pisz normalnie, bo nie da sie tego czytac :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja umię ty umisz on/ona/ono/ umi my umimy wy umicie oni umią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiem o tym to żadna tajemnica 90% kobiet to robi , te które eszcze tego nie zrobiły to wyjatki bo nie miały okazji z przyczyn róznych . Sam tego doświadczyłem po rozwodzie (okres którego się wstydzę ) by uświadomić sobie czy to ze mną coś nie tak ze nie zdradziłą czułem się jako facet do niczego ,ale szybko okazało sie to że mężatki to najłatwiejsze kobiety ,tak jak piszesz troszkę zachodu i gadki tylko uświadomiłem sobie ze robię żle , było tych kobiet kilkanaście jedne mówiły że sa mężatkami ale nie spią z mężem lub separacja inne kłamały ze są mężatkami ,to odbiło się piętnem na mnie lubię kobiety ale nie poznałem takiej przez te 8lat która warta była by zwiazku (a były 10-tki róznych panny,rozw,wdowy,no mężatki) może was rozśmesze ale po kilku min czy godz max potrafie ocenic kobietę czy można ją poderwać , kiedyś kręciły mnie zakłady ale to historia i mniszkę wyrwe tylko to potrwa , samo życie ,przez ten okres straciłem sporo przyjaciół bo faceci bali sie o kobiety (dlatego wsydzę sie tego okresu jestem sam ale nie stronie od kobiet (tylko wolne z pasją niszczę kobiety gdy kłamią ) Wracając do autorki żle robisz, jesteś winna ale nie tędy droga by go odzyskać , dobroć i takie zabiegi działają na wąską grupę facetów twój mężulek ma ciebie w garści i to wykorzystuje , chcesz być popychadłem proszę bardzo ale to się nie uda , zniszczysz sobie życie , działaj z rozmysłem mleko juz wylane nie cofniesz czasu daj mu szansę ale taką by wiedział że ciebie straci . Zrozum on nie wróci jak manipuluje tobą i sie wyżywa mając ciebie u stóp za miesiac pomyśli ze można miec ciebie i kochankę Obudź się koniec tego tematu nie warto walczyć z wiatrakami pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Ameryki nie odkryliście zdrady sa powszechne , róznica polega że faceci się tym chwalą a kobiety nie ,dlatego macie racje 90%kobiet zdradza powiem wiecej co 10-12 facet wychowuje nie swoje dziecko wystarczy poczytac statystyki lub wklepac w gogle jak ktos jest mało doświadczony życiowo ,dodając rozwody i powtórne małżeństwa konkubinaty gdzie kobiety maja oficjalnie dzieci z innym to mamy ze co 5 facet świadomie lub nieświadomie tyra na nie swoje dzieci . zdrada to nie domena mężczyzn ale kobiet mężczyzna to jak wędkarz zawsze się przechwala ze złowił dużo prawdę trzeba podzielic przez 2 a u kobiet odwrotnie x6. przykład może głupi ale podam po latach spotkałem dawną znajomą która wcisła mi że byłem jej pierwszym ja jako młodzik wiedziałem że byłem 2 a po kilku latach wiedziałem że byłem 4. spotykając ją ostatnio to wspominaliśmy dawne czasy i ona nadal twierdziła ze byłem 1 ale po rozmowie i że mamy swoje lata i po co kłamać przyznała że byłem 5 , ha ha to taka ciekawostka wyzwolona kobieta juz nie boi się mówić starym znajomym . Tylko głupiec mając żonę myśli ze ona po 5l czy 10 jest lub była wierna zacznijcie dobrze patrzeć i dostrzegac szczegóły ,brak czułości,zapracowanie,ukrywanie kom poczty czy brak czestego seksu to nie migreny czy rutyna ale w 90% inny facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×