Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy bardziej żałujecie seksu, który uprawialiście czy którego nie uprawialiście?

Polecane posty

Gość gość
"Tak myślałam że czytasz Greya<< A ty nie? To przeciez kobiecy bestseller? " X Ja nie czytałam, szkoda czasu na taka "książkę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@@gość dziś "Wiec twoim zdaniem nastawienie kobiety w obu przypadkach jest takie same?" Odp liczyłam na twój intelekt, że na podstawie moich dwóch wypowiedzi odnoszacych się do gwałtu nie wyciągniesz podobnego wniosku, ale jednak....<< Moj intelekt pozwolil mi na wyciagniecie oczywistego wniosku, ze kto pisze takie bzdury, daje dowod swojego idiotyzmu Dwa Nie, ja nie czytałam Greya. Wyobrażasz sobie żeby kobieta dla której seks mógłby nie istnieć zawracała sobie głowę czytaniem Greya? To przeciez w najwyższym stopniu nielogiczne.K.M<, Wyobrazasz sobie, ze jesli czytam cykl o Wiedzminie, to wierze, ze tamten swiat istnieje? To w najwyzszym stopniu nielogiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Rescator555 wczoraj „Wiec ten raz w tygodniu mnie ma problemu z tym, ze nic nie czujesz? Tak, tak, oczywiscie napisalas , ze napalony facet z pewnoscia zadba, zeby ci bylo dobrze. A jesli mu sie to zadbanie nie uda? To co, ma przerwac, bo ty nic nie czujesz? Tylko prosze bez urzedowego optymizmu, ze na pewno mu sie uda. Takiego jak w przekonaniu, ze na pewno nie spadnie ci libido.” >>> Jeżeli napalony na mnie facet będzie się starał, żeby było mi dobrze, ale mu się nie uda, to widząc jego staranie wynikające ze szczerej chęci sprawienia mi przyjemności będę odczuwała duży komfort psychiczny i na pewno taki stosunek nie będzie dla mnie nieprzyjemny, a co za tym idzie z miłości do niego postaram się, żeby i jemu było dobrze a może nawet zrekompensuje mu to jego staranie „udawanym orgazmem” w nagrodę a nie, żeby szybciej skończył. Ani kobieta, ani mężczyzna nie mają stałego libido. Jest ono zmienne i uwarunkowane różnymi czynnikami. Sam powiedziałeś, że też na przestrzeni lat potrzeby ci się zmieniały. Z faktu, że nie mam w danej chwili ochoty na orgazm nie wynika, że nie mogę odbyć przyjemnego stosunku. Ale to czy ten stosunek będzie dla mnie przyjemny czy wręcz przeciwnie zależy już niestety od nastawienia partnera do mnie i moich potrzeb w danej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Oczywiscie taki drobiazg, ze by uprawiac seks po skonczeniu czytania ksiazki nie przyjdzie ci do glowy.” X Oczywiście, że przyjdzie. To właśnie jest pewnego rodzaju kompromis, o którym pisałam a nie „seks na żądanie”. Każdy pamięta, co napisał, więc nie będę już cytować. Nikt normalny nie wchodzi w związek, żeby być wolnym od seksu! Wg Ciebie facet, któremu kobieta odmówi seksu czuje się oszukany i wykorzystany. A czy wg Ciebie kobieta, która uprawia seks z facetem, który w trakcie tego stosunku nie zwraca uwagi na jej potrzeby w tej chwili, tylko egoistycznie dąży do własnego orgazmu, mając przy tym w d***e jej potrzebe czułości, nie ma prawa czuć się wykorzystana i oszukana? Więc moim zdaniem rewelacyjny seks zależy od nastawienia obojga partnerów. „Lepszy taki seks niż walenie konia w kiblu”- chyba pamiętasz kontekst, w jakim użyłeś tego zdania. Skoro dla faceta nie ma większego znaczenia sposób uprawiania seksu, a dla kobiety ten sposób ma kolosalne znaczenie, to czy nie jest logiczne, że kochając kobietę, z którą uprawia seks powinien uprawiać go w sposób sprawiający jej przyjemność? Nie twierdze, że zawsze. Ona też czasem może zrobić coś tylko dla jego przyjemności. I powtórze Ci raz jeszcze: Jeżeli „po ślubie” facet traktuje swoją kobietę w zbliżony sposób, zwłaszcza w łóżku jak „przed ślubem”, to nie musi się specjalnie martwić, że z 5x dziennie zrobi się 1 x na tydzień. Chyba, że faktycznie nie lubi seksu. Ale ile jest takich kobiet? Zapewniam cie, że tyle samo co facetów nielubiących seksu, czyli bardzo bardzo mało. Może się oczywiście zdarzyć, że kobieta przed ślubem udawała, że satysfakcjonuje ją seks z partnerem, bo np. ktoś ją przekonał, że tak musi być, że teraz jest kiepsko, ale z czasem będzie lepiej, bo się dotrzecie, ale nic z tego i teraz oboje się męczą. To już zamiast narzekać, że mają czegoś za mało, muszą sami ustalić między sobą, jaki jest tego powód i spróbować go rozwiązać, a nie „stołować się na mieście” jak doradzasz, bo tak nie robią kochający się ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karolina K: chce Ci się jeszcze dyskutować z kimś, kto ma takie "zdanie " na temat gwałtu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K dziś Jeżeli napalony na mnie facet będzie się starał, żeby było mi dobrze, ale mu się nie uda, to widząc jego staranie wynikające ze szczerej chęci sprawienia mi przyjemności będę odczuwała duży komfort psychiczny i na pewno taki stosunek nie będzie dla mnie nieprzyjemny, a co za tym idzie z miłości do niego postaram się, żeby i jemu było dobrze a może nawet zrekompensuje mu to jego staranie „udawanym orgazmem” w nagrodę a nie, żeby szybciej skończył.<<< Czyli jesli dobrze rozumiem, to pojdziesz z tym napalonym facetem do lozka, nawet jesli przedtem nie mialas na to ochoty, i pozwolisz mu by staral sie ciebie rozpalic i doprowadzic do orgazmu. No a jesli mu mimo wszystko nie wyjdzie, to uznasz, ze trudno, nikt nie jest doskonaly. Tym razem nie wyszlo, jutro bedzie lepiej. Czy dobrze zrozumialem? gość dziś Karolina K: chce Ci się jeszcze dyskutować z kimś, kto ma takie "zdanie " na temat gwałtu?<< Nie odpowiadajcie Rescatorowi, bo on..... ;-) ;-) ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mnie jak wiesz, seks jest bardzo wazny. Wiec chcialbym, zebys mnie zapewnila, ze gdyby ciebie spotkalo cos takiego, i lekarze nie byli by w stanie nic z tym zrobic, to wtedy nie bede skazany na samotne walenie konia w lazience, ale postarasz sie zaspokoic moje potrzeby w taki czy inny sposob. Wiem, ze mnie kochasz, wiec chyba nie bedzie to dla ciebie zadnym problemem" XXX Ty lepiej odpowiedz sobie. Czy jeśli ktoś kogoś kocha, to tę osobę zdradza. Bo jeśli nie, to nie zdradza jej tak samo z powodu braku seksu na mocy "zwolnienia lekarskiego" (np zalecenia nieuprawiania seksu z jakiegoś powodu albo paraliżu po wypadku - cokolwiek), jak i na mocy spadku libido tej osoby. Kochająca osoba nie przedkłada swoich potrzeb seksualnych nad związek dwojga ludzi i moc przysięgi małżeńskiej. Jeśli ktoś kogoś kocha obojetne kobieta czy mężczyzna,to oczekuje wyłączności tej osoby dla siebie. Jeśli tego nie rozumie to niech idzie w poligamię jak w krajach arabskich i ma kilka żon . K.M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W domyśle - i nie zawraca d kobietom w Polsce. Kobieta w małżeństwie w Polsce ma prawo do wierności swojego męża i jest zobowiązana do bycia wierną. Na tym polega małżeństwo w pierwszej kolejności. Kwestie seksualne są do dogadania ale w ramach tej właśnie wierności . K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, no i przede wszystkim gdyby mój narzeczony zadał mi takie pytanie, mocno zwątpiłabym w szczerość jego uczuć do mnie, a już na pewno pomyślałabym, że jest egoistą. Nic to że moja tragedia, wypadek czy coś. Dla niego już jest najważniejsze zapewnienie o zaspokojeniu go w tym potencjalnym moim nieszczęściu. Co za chuj. K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn jego seks jest dla niego ważniejszy, niż jego wierność dla osoby, którą rzekomo kocha i która go kocha. No to kto to jest jak nie egoista i chuj? K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale postarasz sie zaspokoic moje potrzeby w taki czy inny sposob. Wiem, ze mnie kochasz, wiec chyba nie bedzie to dla ciebie zadnym problemem" Odp w tym zdaniu jest paskudna manipulacja. Oczywiście że bardzo zakochana, szczęśliwa, nie daj Boże młoda i ufna dziewczyna powie, że żadnym problemem skarbie. Kto by myślał teraz o tym co za x lat, jeśli w ogóle... O matko a jak on jeszcze potajemnie ją nagra jak to obiecuje? W rzeczywistości takie postawienie sprawy jest zwyczajnie podłe. Parszywe. Obrzydliwe. Kochanie bardzo cię kocham , obiecaj mi że jak będziesz sparaliżowana od pasa w dół, to będziesz mi ssała kiedy zachce. Fuj co za gnój K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Czyli jesli on bedzie chcial seksu, kiedy nie czytasz ksiazki, ani nie masz zadnego specjalnego zajecia, to i tak mu odmowisz, bo twoja kolej, zeby sie nie zgodzic. Fajnie.” >>> Jaja sobie robisz??? Skoro seks z nim sprawia mi przyjemność ( czytaj jest czułym kochankiem starającym się w trakcie zbliżenia, żeby było mi dobrze) to niby dlaczego nie mając w danej chwili nic ważniejszego do roboty miałabym mu odmówić? Przecież od pierwszego swojego postu napisałam, że libido partnerki i jej chęć do odbywania stosunków z partnerem ZALEŻY GŁÓWNIE OD NIEGO. Jeżeli jest dobry w łóżku, a ustaliliśmy już chyba co to znaczy, to nie ma żadnego racjonalnego powodu dla którego kobieta miałaby odmawiać na zasadzie „nie bo nie”. Chyba, że faktycznie źle się czuje, ma okres, jest pochłonięta czymś od czego w danej chwili nie może się oderwać, albo jest k***wsko zmęczona bo np. mąż nie ma zwyczaju angażować się w absolutnie żadne domowe obowiązki i sam po pracy się relaksuje, a ona po pracy pracuje w domu kolejne kilka godzin, w takim wypadku może być stale poirytowana jego zachowaniem i nie mieć ochoty na seks, bo czuje się przez niego olewana. Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Oczywiscie, ze ma prawo. A a propo czego o tym piszesz? Bo ja zawsze pisalem, ze powinno sie starac dac orgazm kobiecie, o ile tylko tego ona chce. Dac gre wstepna jaka tylko ona zechce, wiec w tym jest i czulosc i dbalosc o jej potrzeby. No chyba, ze powie, ze nie ma ochoty na orgazm, tylko woli, by facet pomyslal jedynie o sobie.” >>> Pisze to apropo np. tej odpowiedzi: „A niby czym g**** rozni sie od normalnego stosunku jesli nie nastawieniem kobiety. Pomijajac ewentualne obrazenia fizyczne jakich kobieta mozna doznac. Chociaz po lekturze roznych Greyow to akurat nie zawsze musi byc prwsda." >>> Jeżeli byłabym pozytywnie nastawiona do partnera, a on wykazywałby złe nastawienie wobec mnie: czytaj brak gry wstępnej, pchanie na sucho itd., co powodowałoby mój fizyczny ból i nie przerwał tego na moje żądanie, to moje nastawienie do niego (moja miłość) w takiej sytuacji jest bez znaczenia, bo czując fizyczny dyskomfort nie mogę jednocześnie odczuwać przyjemności z tego, że on ma przyjemność, bo to jest FIZYCZNIE I PSYCHICZNIE NIEMOŻLIWE. Kobiety będące w związku i doświadczające tego rodzaju zbliżeń nie mogą czerpać z takiego seksu przyjemności i są zwyczajnie wykorzystywane seksualnie. Xxxxxxxxxxxxxxxxx >>> „Odpowiem : Kochanie jesteśmy ze sobą jakiś czas, wierze że jesteś mężczyzną mojego życia i pragne Ci ślubować miłość, wierność i uczciwość. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy, znamy swoje preferencje, potrzeby. Mamy wspólne plany, razem wyznaczyliśmy sobie cele, które mamy zamiar wspólnie osiągnąć. Jeżeli pozostaniemy szczerzy w stosunku do siebie i będziemy sobie mówić o naszych potrzebach i robić wszystko co w naszej mocy, alby te potrzeby wzajemnie zaspokoić to jestem przekonana, że będziemy szczęśliwym małżeństwem. Domyślam się, że spotkamy na wspólnej drodze niezliczoną ilość problemów, jeżeli razem je rozwiążemy to jedynie umocni naszą miłość. Trudno wyobrazić mi sobie powód, dla którego miałbyś samotnie walić konia w łazience ( choć nie udawaj, że nigdy tego nie robisz, może niekoniecznie w łazience!), skoro zdarzały nam się już sytuacje tygodniowej niedyspozycji, po której byliśmy tak wygłodniali siebie, że rekompensowaliśmy to sobie podwójnie. Gdybym jednak z jakiś przyczyn nie była w stanie zaspokoić którejś z twoich potrzeb i nie mógłbyś dochować mi wierności to proszę abyś nie poniżał mnie szukając na mieście kochanek, tylko uczciwie poprosił o rozwód. Bo jeżeli kiedykolwiek dowiem się, że latami żyłam z Tobą w jednym, wielkim kłamstwie nigdy się z tym nie pogodze. Będziesz musiał spakować swoje rzeczy i opuścić moje życie”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„A ja od tego samego momentu pisze, ze to bzdura, bo zarowno doprowadzenie do orgazmu, jak i atmosfera panujaca w domu, zaleza co najmniej w takim samym stopniu od mezczyzny jak i od kobiety. I jesli ktos jest z kobieta, ktora uwaza, ze to facet ma o wszystko zabiegac, to pewnie dlugo z nia nie bedzie, bo takie jednostronne staranie wczesniej czy pozniej mu sie znudzi.” >>> Zgadzam się w 100%. Wszystko zależy od ich wzajemnego nastawienia względem siebie. Chyba zgodzisz się, że jeżeli oboje lubią uprawiać ze sobą seks i robią wszystko, żeby atmosfera między nimi była jak najlepsza to raczej rzadko się zdarza, żeby notorycznie sobie odmawiali. Nie rozważam w ogole sytuacji, w której ona potrzebuje seksu raz w miesiącu a on codziennie, bo przy tak dużej rozbieżności potrzeb będą się ze sobą strasznie męczyć. To już muszą sami między sobą ustalić czy chcą się w tej sytuacji związać na stałe… A teraz jeszcze raz: jeżeli w danym dniu JA bardzo chce seksu a partner niekoniecznie to jest oczywiste, że to JA będę się starała go rozbudzić, ale jeśli mimo moich usilnych starać nic z tego nie wyjdzie to na pewno nie będę się na niego nie wiadomo jak dąsać. I tego samego oczekuje od niego, co nie znaczy, że jak już mu stanie powiem, żeby sobie zwalił w kiblu. Ale nie znaczy to też, że poczuje się zobowiązana zrobić mu loda… Xxxxxxxxxxxxxxx „A jaki jest racjonalny powod, aby w ogole wchodzic w zwiazek z facetem, ktory jest dla tej kobiety niedobry w lozku?” >>> To zależy co rozumiemy pod pojęciem „niedobry”. Jeżeli niedobry to dla kogoś taki, który mimo wrażliwości na potrzeby partnerki i starania nie może dać orgazmu, to akurat wg mnie jest to bardzo dobry kochanek i nie robiłabym problemu, z tego że on miał a ja nie. W ostateczności sama dałabym sobie ten orgazm, ale nawet przez myśl by mi nie przeszło być niewierną w tej sytuacji. A jeżeli „niedobry” to taki, który w ogole nie zwraca uwagi na jej potrzeby, pcha na sucho, itp.,itd. to nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby wchodzić z nim w związek. Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „To znaczy oboje wiemy, ze sa takie powody, wlasnie jak najbardziej “racjonalne”, ale chcialbym, zebys ty je wymienila” >>> 1. Osobno mogłabym dorobić się 50m mieszkania, a razem możemy posatwić 100 m domek. 2. Oboj***ardzo pragniemy dziecka. 3. Dzielimy liczne pasje i zainteresowania. 4. Łączy nas ten sam zawód. 5. Mamy o czym rozmawiać. 6. Kochamy spędzać ze sobą czas uprawiając jakieś sporty, np. wspólne regaty. 7. Sama nigdy nie zdobędę Nobla, ale z nim mam szanse zdobyć go na spółkę. Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Zawsze wchodząc w związek trzeba ustalić liste priorytetów życiowych. „Przysięgasz miłość, wierność i uczciwość.” – łącznie, a nie wybiórczo. To ty musisz zadać sobie pytanie z czego będziesz w stanie zrezygnować, żeby być z tą kobietą/ mężczyzną. Więc pytanie nie brzmi czy pozwolisz mi być niewiernym jeśli uznam, że nie zaspokajasz mnie seksualnie? Pytanie brzmi czy dochowasz mi wierności, jeżeli z jakiś powodów nasze życie seksualne przestanie cie satysfakcjonować ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może powinna być zmiana przysięgi małżeńskiej: " przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę dopóki nie zmniejszy Ci się libido "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Chociaz prawie zawsze powodem jest koniec uczucia.” >>> Jeżeli ktoś ma w związku wielotygodniowe/wielomiesięczne przerwy to też myśle, że uczucie się skończyło. Albo mają inny bardzo poważny problem, który muszą przedyskutować i ustalić co z tym dalej zrobić. A jeżeli ktoś jest w stanie uprawiać seks z kimś innym i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia to tego uczucia na pewno nie ma! Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „A jaki jest powod, aby kobieta w ogole pozwolila na nastepne zblizenie facetowi zachowujacemu sie w ten sposob? A tym bardziej weszla w nim w zwiazek?” >>> Nie ma żadnego powodu. Ale czasem zdarza się, że facet dbał o jej łóżkowe potrzeby przed ślubem (on udawał), a po ślubie jego nastawienie się zmieniło i stosunki stały się takie jak opisałam i wtedy powinni się rozstać z orzeczeniem o jego winie. Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Na miejscu faceta to odpowiedzial bym tak: “ Gdybys nie byla w stanie, a raczej nie chciala zaspokoic, moich potrzeb, to ja ci o tym powiem, a ty albo zmienisz swoje postepowanie, albo to TY poprosisz o rozwod i wezmiesz na siebie cala wine. I to Ty spakujesz swoje rzeczy i opuscisz moje zycie ( no chyba, ze mieszkaja w jej mieszkaniu, to wtedy nie ma prawa tego zadac ). Bo to ty mnie zawiodlas, a nie ja ciebie.” >>> Gdybym „nie była w stanie”, bo nagle stałabym się sparaliżowana na zawsze, to pewnie byłby to jedyny powód, dla którego mogłabym z miłości do niego pozwolić mu na poszukanie sobie kochanki. Cały czas piszesz o tym, że K.M. nie lubi seksu, podczas gdy sama wyraźnie ci napisała, że lubi seks, ale nie „każdy seks” i że seks nie jest numerem jeden na jej liście priorytetów w związku- to nie znaczy, że jest na ostatnim. Nie napisała też, że notorycznie odmawiała partnerowi seksu. Nie napisała też ile razy zdarzało jej się odmawiać, więc nie wiem na jakiej podstawie wyciągasz wnioski, że to on powinien był ją zostawić lub też, że rozstając się z nim jedynie wyprzedziła jego zamiar rozstania. Nie mogę napisać o libido każdej kobiety. Ale pewnie u każdej się ono waha. Moje też ulega pewnym wahaniom. Czasem czymś się nakręcę i mam ochote 3 razy dziennie, a czasem mam nabitą głowe problemami życia codziennego i przez np. 2 tygodnie mogłabym w ogole nie myśleć o seksie. To nie znaczy, że oczekuje aby mój wyrozumiały facet czekał 2 tygodnie aż mi się zachce, bo wtedy wymagałabym, żeby liczył się wyłącznie z moimi potrzebami i egoistycznie lekceważyłabym jego potrzeby. Więc jeżeli podczas tych dwóch tygodni on inicjowałby seks np. 6 razy to nie wyobrażam sobie odmówić mu 6 razy z rzędu, ale wymagam też od niego pewnej wyrozumiałości dla mnie i uszanowania faktu, że w tym czasie zgodze się np. 4 razy, żeby nie był stratny, a 2 razy mu odmówie i nie dostanie loda w ramach rekompensaty. Oczywiście działa to w dwie strony. I nie wyobrażam sobie, żeby z powodu tych dwóch odmów mógł poszukać kochanki, bo gdyby to zrobił musielibyśmy się natychmiast rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To może powinna być zmiana przysięgi małżeńskiej: " przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę dopóki nie zmniejszy Ci się libido " Odp Też właśnie tak myślę. Poza tym nie chce mi się już dyskutować z tym panem, który ciągle manipuluje wypowiedziami, a w jego odpowiedziach "merytoryki" mniej niż osobistych docinków, piszę merytoryki w cudzysłowie bo z logiką tam na bakier. Pokrętne rozumienie pojęć takich jak miłość, gwałt, wykorzystywanie, egoizm. Nie ma co, szkoda czasu, żegnam, a panie Karolina i druga pani - inteligentne i fajne z was kobiety, pozdrawiam . K.M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K dziś „A jaki jest powod, aby kobieta w ogole pozwolila na nastepne zblizenie facetowi zachowujacemu sie w ten sposob? A tym bardziej weszla w nim w zwiazek?” >>> Nie ma żadnego powodu. Ale czasem zdarza się, że facet dbał o jej łóżkowe potrzeby przed ślubem (on udawał), a po ślubie jego nastawienie się zmieniło i stosunki stały się takie jak opisałam i wtedy powinni się rozstać z orzeczeniem o jego winie.<< Zgadzam sie, ze w tym przypadku mamy doczynienia ze zwyklym oszustwem z jego strony. A dla oszustow tak jak napisalem zadnej litosci. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Na miejscu faceta to odpowiedzial bym tak: “ Gdybys nie byla w stanie, a raczej nie chciala zaspokoic, moich potrzeb, to ja ci o tym powiem, a ty albo zmienisz swoje postepowanie, albo to TY poprosisz o rozwod i wezmiesz na siebie cala wine. I to Ty spakujesz swoje rzeczy i opuscisz moje zycie ( no chyba, ze mieszkaja w jej mieszkaniu, to wtedy nie ma prawa tego zadac ). Bo to ty mnie zawiodlas, a nie ja ciebie.” >>> Gdybym „nie była w stanie”, bo nagle stałabym się sparaliżowana na zawsze, to pewnie byłby to jedyny powód, dla którego mogłabym z miłości do niego pozwolić mu na poszukanie sobie kochanki.<< Pominelas bardzo istotny fragment, wrecz kluczowy fragment " a raczej nie chciala zaspokoic moich potrzeb". Co w takim przypadku? Czy te pominiecie to kolejna manipulacja ? >>Cały czas piszesz o tym, że K.M. nie lubi seksu, podczas gdy sama wyraźnie ci napisała, że lubi seks, ale nie „każdy seks” i że seks nie jest numerem jeden na jej liście priorytetów w związku- to nie znaczy, że jest na ostatnim.<< Jesli ktos mowi, ze cos moze dla niego nie istniec, to zadna logika nie pozwala powiedziec, ze on to lubi. Podstaw sobie na miejsce jakakolwiek rzecz czy czynnosc. Na przyklad: lubie pomarancze, ale moga dla mnie nie istniec? Przeciez to bzdura ! Oczywiscie to, ze lubie pomarancze, nie znaczy, ze lubie wszystkie jakie istnieja, takze te zgnile, poobijane czy pastewne dla wielbladow. Nie znaczy to tez, ze pomarancze sa moim ulubionym owocem, bo jablka moge lubic jeszcze bardziej. Ale stwierdzenie, ze lubie, ale moze dla mnie nie istniec??? Co to ma byc? A o zyciu lozkowym tej pani czy tez jego braku nie bede rozmawial bez jej udzialu, a nie sadze, by ona tez miala na to ochote. Na reszte wpisu nie odpowiadam, bo mniej wiecej zgadzam sie z toba, zreszta pisalismy juz wczesniej o tym. @gość dziś "To może powinna być zmiana przysięgi małżeńskiej: " przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę dopóki nie zmniejszy Ci się libido " Odp Też właśnie tak myślę.<< .Moze zmiencie tez "milosc,dopoki dzieki tobie nie osiagne swoich celow zyciowych".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To może powinna być zmiana przysięgi małżeńskiej: " przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę dopóki nie zmniejszy Ci się libido " Odp Też właśnie tak myślę.<< .Moze zmiencie tez "milosc,dopoki dzieki tobie nie osiagne swoich celow zyciowych". Xx Jakich celów życiowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś "To może powinna być zmiana przysięgi małżeńskiej: " przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę dopóki nie zmniejszy Ci się libido " Odp Też właśnie tak myślę.<< .Moze zmiencie tez "milosc,dopoki dzieki tobie nie osiagne swoich celow zyciowych". Xx Jakich celów życiowych? << Na przyklad dziecka, ktore chce miec i potrzebuje kogos, zeby pomogl je utrzymac. Na przyklad zlapania kogos na rozwod z jego winy, by musial placic alimenty do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo lubię pomarańcze (oczywiście nie te suche, stare czy zgniłe), ale jeśli mi powie, że już nigdy w życiu nie będę jeść pomarańczy, to nie zmniejsza wartości, jaką życie ma dla mnie. Będę tak samo dalej się nim cieszyć, bo oprócz pomarańczy jest w nim mnóstwo innych wspaniałości. K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w skrócie: pomarańcze (pomimo iż ****ardzo lubię) nie są dla mnie tak ważne, żebym nie wyobrażała sobie bez nich życia. Mogłyby dla mnie nie istnieć. K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może powinna być zmiana przysięgi małżeńskiej: " przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę dopóki nie zmniejszy Ci się libido " Odp Też właśnie tak myślę.<< .Moze zmiencie tez "milosc,dopoki dzieki tobie nie osiagne swoich celow zyciowych". Xx Jakich celów życiowych? << Na przyklad dziecka, ktore chce miec i potrzebuje kogos, zeby pomogl je utrzymac. Na przyklad zlapania kogos na rozwod z jego winy, by musial placic alimenty do konca zycia. Xxx Ale dlaczego cały czas piszesz o jakiś perfidnych kobietach? Sam pisałeś "dla oszustow tak jak napisalem zadnej litosci.". Cały czas przedstawiasz kobiety w złym świetle: to te, które wychodzą za mąż tylko dlatego aby mieć dziecko i utrzymywał je mąż, potem nie chcą uprawiać seksu, mąż znajduje kochankę i z jego winy jest rozwód. Ewentualnie przedstawiasz jeszcze drugi typ kobiety: to ta pracującą co mało zarabia i zmusza męża aby też zajmował się domem i dziećmi zamiast pracować po 70 godzin tygodniowo. Oczywiście też nie chce uprawiać seksu i traktuje to jako nagrodę za "dobre zachowanie" męża. Naprawdę myślis, że jedynym celem życiowym kobiety to posiadanie dzieci ?- przecież to kobieta ma potem więcej obowiązków związanych z dzieckiem, to ona ma przerwę w pracy i potem trudności z powrotem na rynek. Te pierwsze lata macierzyństwa to nie jest taka znowu sielanka i kobieta potrzebuje też wsparcia męża (nie chodzi mi o pieniądze). Cały czas jest mowa o jakiś "patologicznych" malzenstwach, gdzie on lub ona przed ślubem udawali inne osoby. Są też małżeństwa, gdzie ludzie pobierali się bo się kochali i chcieli spędzić ze sobą resztę życia. Bywa, że w trakcie małżeństwa jednemu z nich spada libido i teraz zamiast 5x w tygodniu ma ochotę na seks 3x w tygodniu to teraz aż do momentu, gdy temu drugiemu spadnie też do 3x ma te dodatkowe 2x uprawiać seks bez ochoty (powiedzmy, że partner nie jest w stanie go pobudzić seksualnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pytanie brzmi czy dochowasz mi wierności, jeżeli z jakiś powodów nasze życie seksualne przestanie cie satysfakcjonować ? << Odpowiedz brzmi: tak, dochowam ci wiernosci, nawet jesli nasze zycie seksualne przestanie mnie satysfakcjonowac, ale wtedy, jesli zrobisz wszystko co mozliwe ( w granicach rozsadku oczywiscie ), aby to zycie mnie satysfakcjonowalo. Jesli nie zechcesz nic zrobic, albo zrobisz bardzo niewiele, to miej pretensje do samej siebie." X A jakie to są granice rozsądku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Bo te 70 procent kobiet o ktorych ty pisalas, ze w ogole nie maja orgazmu, z jakiegos powodu jednak zdecydowaly sie na malzenstwo i pewnie ten seks raz w miesiacu to i tak tylko dlatego, ze czasami nawet one musza sie zgodzic.” >>> Statystycznie około 70 % kobiet ma problem, żeby osiągnąć orgazm „podczas stosunku”, nie znaczy to, że są niezdolne do osiągnięcia go w inny sposób, np. w pojedynke. xxxxxxxxxxxxxxxxxx „To nie one sie strasznie mecza ale ich mezowie. I to ci mezowie sa oszukani, zapakowni do ciemnej d....” >>> Napisałam już, ze seks dla większości kobiet jest bardzo przyjemny, jeżeli partner ma do nich właściwe podejście i jest czuły,… lub co która tam lubi (w to nie wnikam) nawet jeśli nie ma orgazmu, dlatego mężowie takich kobiet nie są ciemnej d***e => chyba, że akurat to właśnie lubią oboje. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Tak, nie ma powodu aby sie dasac o jednorazowa odmowe (nawet z powodu nie bo nie), ani czegokolwiek zadac. Chociaz zapewnienie, ze jutro to nadrobimy bylo by sympatyczne. Z tym, ze to nadrobienie nie znaczy, ze jutro bedzie dwa razy (raczej bez sensu), tylko, ze jutro juz sie zgodze.” >>> No i ok. Myślę dokładnie tak samo, podobnie pewnie jak wiele innych kobiet i mężczyzn. Wcześniej pisałeś miedzy innymi, że seksu w związku powinno być tyle ile chce facet, bo zwykle to on ma większe libido i nie powinien w związku z tym iść na żaden kompromis. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Czyli znalazlas liczne powody, aby wchodzic w zwiazek z kims, kto jest niedobry w lozku, (naprawde niedobry w sensie jaki ty zdefiniowalas).” >>> Nie, znalazłam jedynie liczne powody, żeby wchodzić w związek z kimś, kto nie mógłby mi dać orgazmu w łóżku. A powody/cele, które wymieniłam nie byłyby tylko moimi celami, tylko naszymi wspólnymi. Dlatego w takim układzie wahania libido którejś ze stron byłyby dla mnie raczej marginalną sprawą. Z kimś naprawdę niedobrym w łóżku w sensie, jaki ja zdefiniowałam odradzam się wiązać, bo żadne pieniądze świata nie zrekompensują wysokiej ceny, jaką się za to płaci po latach takiego właśnie życia. xxxxxxxxxxxxxx „No wiec jesli tak jak i ja uwazam, ze nie ma zadnego racjonalnego powodu, to moze przestan wracac po raz kolejny do problemu, ktory dotyczyc powinien marginalnej grupy nie postepujacych racjonalnie.” >>> Myśle, że niestety ten problem (brak zwracania większej uwagi na łóżkowe potrzeby partnerki, nie mam na myśli robienia jej fizycznej krzywdy, a raczej myślenie bardziej o sobie na zasadzie byle rozłożyła nogi i mi ulżyła) dotyczy bardzo wielu par, skoro tak wielu mężczyzn narzeka na deficyt seksu w związku. I niestety, ale większość facetów, którzy myślą, że są „dobrzy w łóżku” niestety tacy nie są, bo Ci „naprawdę dobrzy” w sensie, jaki zdefiniowałam zwykle nie muszą narzekać na brak seksu. Chyba logiczne jest, że skoro każdy człowiek jest w mniejszym lub większym stopniu egoistą, to tylko idiotka odmawiałaby sobie prawdziwej przyjemności. xxxxxxxxxxxxxxxx „tak, dochowam ci wiernosci, nawet jesli nasze zycie seksualne przestanie mnie satysfakcjonowac, ale wtedy, jesli zrobisz wszystko co mozliwe ( w granicach rozsadku oczywiscie ), aby to zycie mnie satysfakcjonowalo. Jesli nie zechcesz nic zrobic, albo zrobisz bardzo niewiele, to miej pretensje do samej siebie.” >>> I mogłabym Ci odpowiedzieć dokładnie to samo. Z zastrzeżeniem, że przed ślubem trzeba szczegółowo określić, co dla każdego z partnerów wchodzi w „granice rozsądku” i ustalić, że te granice nie zaczną się nagle przesuwać w jakąś skrajną stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś Xxx >>Ale dlaczego cały czas piszesz o jakiś perfidnych kobietach? Sam pisałeś "dla oszustow tak jak napisalem zadnej litosci.".<< Bo pisanie o perfidnych jest ciekawsze niz o dobrych. >>Cały czas przedstawiasz kobiety w złym świetle: to te, które wychodzą za mąż tylko dlatego aby mieć dziecko i utrzymywał je mąż, potem nie chcą uprawiać seksu, mąż znajduje kochankę i z jego winy jest rozwód. Ewentualnie przedstawiasz jeszcze drugi typ kobiety: to ta pracującą co mało zarabia i zmusza męża aby też zajmował się domem i dziećmi zamiast pracować po 70 godzin tygodniowo. Oczywiście też nie chce uprawiać seksu i traktuje to jako nagrodę za "dobre zachowanie" męża.<< A co, moze nie ma takich? Uwazam, ze sa i to sporo. >>Naprawdę myślis, że jedynym celem życiowym kobiety to posiadanie dzieci ?- przecież to kobieta ma potem więcej obowiązków związanych z dzieckiem, to ona ma przerwę w pracy i potem trudności z powrotem na rynek.<<< Nie mowie, ze jedynym i ze dla kazdej, ale owszem, mysle, ze dla wielu glownym. I nie opowiadaj o powrocie na rynek. Czesc wraca, bo rzeczywiscie musi, wiele wraca po to, by byc "niezaleznym" od meza. Tez pisaly o tym nie raz. >>Te pierwsze lata macierzyństwa to nie jest taka znowu sielanka i kobieta potrzebuje też wsparcia męża (nie chodzi mi o pieniądze).<< A gdzie mowilem, ze sielanka ? Cale zycie to nie sielanka. Ale to jest wlasnie cel zyciowy wielu kobiet. Kiedy tu napisalem pare dni temu, ze gdyby to mezczyznom pozostawic decyzje o tym kiedy maja pojawic sie dzieci, to wlasnie kobiety pisaly, ze mezczyzna nigdy by nie byl gotowy, ciagle by to odkladal. Potrzebuje wsparcia i zwykle je dostaje. Ale powinna tez sie poczuwac do dbania o meza. I to w taki sposob, w jaki on chce. >>Cały czas jest mowa o jakiś "patologicznych" malzenstwach, gdzie on lub ona przed ślubem udawali inne osoby.<< Moze nie zawsze udawaly swiadomie, ale staraly sie by zlapac faceta a pozniej uznawaly, ze nie warto sie starac. Znasz taki stary kawal: Facet mowi do kolegi: wiesz jakiego loda zrobila mi wczoraj? - To czemu sie cieszysz? -Bo dzisiaj sie z nia zenie. Dziewczyna mowi do kolezanki: wiesz jakiego loda zrobilam mu wczoraj! - To czemu sie cieszysz? - Bo to byl ostatni lod w moim zyciu. Tak to czesto wyglada i to nie ja wymyslilem. >>Są też małżeństwa, gdzie ludzie pobierali się bo się kochali i chcieli spędzić ze sobą resztę życia. Bywa, że w trakcie małżeństwa jednemu z nich spada libido i teraz zamiast 5x w tygodniu ma ochotę na seks 3x w tygodniu to teraz aż do momentu, gdy temu drugiemu spadnie też do 3x ma te dodatkowe 2x uprawiać seks bez ochoty (powiedzmy, że partner nie jest w stanie go pobudzić seksualnie).<< A niby dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są też małżeństwa, gdzie ludzie pobierali się bo się kochali i chcieli spędzić ze sobą resztę życia. Bywa, że w trakcie małżeństwa jednemu z nich spada libido i teraz zamiast 5x w tygodniu ma ochotę na seks 3x w tygodniu to teraz aż do momentu, gdy temu drugiemu spadnie też do 3x ma te dodatkowe 2x uprawiać seks bez ochoty (powiedzmy, że partner nie jest w stanie go pobudzić seksualnie).<< A niby dlaczego nie? Xxxx A niby dlatego, że małżeństwo to dwie osoby- sprawy seksu mają być ustawione tylko pod jedną osobę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Ale dlaczego cały czas piszesz o jakiś perfidnych kobietach? Sam pisałeś "dla oszustow tak jak napisalem zadnej litosci.".<< Bo pisanie o perfidnych jest ciekawsze niz o dobrych. Xxxx To napisz coś też o perfidnych mężczyznach- też ciekawy temat i też ich nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Naprawdę myślis, że jedynym celem życiowym kobiety to posiadanie dzieci ?- przecież to kobieta ma potem więcej obowiązków związanych z dzieckiem, to ona ma przerwę w pracy i potem trudności z powrotem na rynek.<<< Nie mowie, ze jedynym i ze dla kazdej, ale owszem, mysle, ze dla wielu glownym. I nie opowiadaj o powrocie na rynek. Czesc wraca, bo rzeczywiscie musi, wiele wraca po to, by byc "niezaleznym" od meza. Tez pisaly o tym nie raz." X A chciałbyś być "zależny " od zony - ona by pracowala i zarabiała tyle, że Ty byś nie musiał chodzić do pracy? A co tej "niezależności " - opisujesz wiecznie wredne kobiety, jest jeszcze więcej wredych mężczyzn z którymi kobiety są tylko dlatego, że mają z nimi dzieci i nie pracują. Mało to facetów, którzy dopiero po ślubie pokazują swoje prawdziwe oblicze? A inna sprawa, że są kobiety które nie czulyby się psychicznie komfortowo, gdyby nie pracowały. Najważniejsze aby ludzie się dobrze dobrali- ja bym nie mogła funkcjonować w takim małżeństwie gdzie kobieta jest w domu a tylko mężczyzna pracuje. Tak samo nie mogłabym mieć za męża kogoś, kto co jakiś czas wyjeżdża na dłużej - ciężko wytrzymać tak długo bez czułości i seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
Karolina K dziś >>> Statystycznie około 70 % kobiet ma problem, żeby osiągnąć orgazm „podczas stosunku”, nie znaczy to, że są niezdolne do osiągnięcia go w inny sposób, np. w pojedynke. << I co z tego? Pewnie nie zalezy im na osiagnieciu orgazmu w czasie stosunku, przynajmniej z wlasnym mezem. To jest wlasnie ta sytuacja o ktorej pisalas:” Nie rozważam w ogole sytuacji, w której ona potrzebuje seksu raz w miesiącu a on codziennie”. Wiec ja moze rozwaz. xxxxxxxxxxxxxxxxxx „To nie one sie strasznie mecza ale ich mezowie. I to ci mezowie sa oszukani, zapakowni do ciemnej d....” >>> Napisałam już, ze seks dla większości kobiet jest bardzo przyjemny, jeżeli partner ma do nich właściwe podejście i jest czuły,… lub co która tam lubi (w to nie wnikam) nawet jeśli nie ma orgazmu, dlatego mężowie takich kobiet nie są ciemnej d***e => chyba, że akurat to właśnie lubią oboje.<< Jesli seks akurat z tymi mezczyznami nie jest dla tych kobiet przyjemny, to po co za nich wyszly? Trzeba bylo szukac innych bardziej odpowiednich, a nie ladowac faceta w takie cos. Bo dla mezczyzn seks raz na miesiac jest z pewnoscia bardzo meczaca sytuacja. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Tak, nie ma powodu aby sie dasac o jednorazowa odmowe (nawet z powodu nie bo nie), ani czegokolwiek zadac. Chociaz zapewnienie, ze jutro to nadrobimy bylo by sympatyczne. Z tym, ze to nadrobienie nie znaczy, ze jutro bedzie dwa razy (raczej bez sensu), tylko, ze jutro juz sie zgodze.” >>> No i ok. Myślę dokładnie tak samo, podobnie pewnie jak wiele innych kobiet i mężczyzn. Wcześniej pisałeś miedzy innymi, że seksu w związku powinno być tyle ile chce facet, bo zwykle to on ma większe libido i nie powinien w związku z tym iść na żaden kompromis.<< No powiedzmy,ze raz na jakis czas na drobny kompromis mozna pojsc. xxxxxxxxxxxxxx >>> Myśle, że niestety ten problem (brak zwracania większej uwagi na łóżkowe potrzeby partnerki, nie mam na myśli robienia jej fizycznej krzywdy, a raczej myślenie bardziej o sobie na zasadzie byle rozłożyła nogi i mi ulżyła) dotyczy bardzo wielu par, skoro tak wielu mężczyzn narzeka na deficyt seksu w związku. I niestety, ale większość facetów, którzy myślą, że są „dobrzy w łóżku” niestety tacy nie są, bo Ci „naprawdę dobrzy” w sensie, jaki zdefiniowałam zwykle nie muszą narzekać na brak seksu. Byc moze sa marni w lozku, ale dlaczego w takim razie te kobiety sie z nimi zwiazaly? Widzialy galy, co braly. Chcialy miec korzysci, ktore byly wazniejsze niz dobry seks, a teraz tego seksu odmawiaja? To sa zwyklymi oszustkami, dla ktorych zadnej litosci: rogi do sufitu i opryszczka na cipce W kazdym razie, kobieta powinna przed slubem sprawdzic, czy facet jest dla niej na tyle na tyle dobry, aby mogla z nim uprawiac seks tak czesto, jak on tego potrzebuje. xxxxxxxxxxxxxxxx >>> I mogłabym Ci odpowiedzieć dokładnie to samo. Z zastrzeżeniem, że przed ślubem trzeba szczegółowo określić, co dla każdego z partnerów wchodzi w „granice rozsądku” i ustalić, że te granice nie zaczną się nagle przesuwać w jakąś skrajną stronę. << A masz jakas propozycje takiego ustalenia? Co wchodzi w ta granice rozsadku twoim zdaniem a co ja przekracza. Bo moim zdanie seksu tyle ile facet potrzebuje, pomijajac chorobe, okres itd. miesci sie w granicach rozsadku. Oczywiscie jesli wiecej potrzebuje kobieta, to tez ma go dostac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś A niby dlaczego nie? Xxxx A niby dlatego, że małżeństwo to dwie osoby- sprawy seksu mają być ustawione tylko pod jedną osobę? << Jak to pod jedna? Oboje dostaja tyle ile potrzebuja.Nikt nie chodzi niezaspokojony. gość dziś To napisz coś też o perfidnych mężczyznach- też ciekawy temat i też ich nie brakuje.<< To sam napisz, chetnie poczytam jesli bedzie ciekawe.Mnie interesuje akurat pisanie o perfidii kobiet. @gość dziś A chciałbyś być "zależny " od zony - ona by pracowala i zarabiała tyle, że Ty byś nie musiał chodzić do pracy? << Czemu nie? Wolalbym sytuacje, ze ona zarabia tyle, ze ja nie musze pracowac, niz, ze ja zarabiam tak malo, ze ona musi. >>A co tej "niezależności " - opisujesz wiecznie wredne kobiety, jest jeszcze więcej wredych mężczyzn z którymi kobiety są tylko dlatego, że mają z nimi dzieci i nie pracują. Mało to facetów, którzy dopiero po ślubie pokazują swoje prawdziwe oblicze?<< O tych facetach pisze ktos inny >>A inna sprawa, że są kobiety które nie czulyby się psychicznie komfortowo, gdyby nie pracowały. << Najważniejsze aby ludzie się dobrze dobrali. To akurat nie odkrylas Ameryki @gość dziś A niby dlaczego nie? Xxxx A niby dlatego, że małżeństwo to dwie osoby- sprawy seksu mają być ustawione tylko pod jedną osobę? << Jak to pod jedna? Oboje dostaja tyle ile potrzebuja.Nikt nie chodzi niezaspokojony. gość dziś To napisz coś też o perfidnych mężczyznach- też ciekawy temat i też ich nie brakuje.<< To sam napisz, chetnie poczytam jesli bedzie ciekawe.Mnie interesuje akurat pisanie o perfidii kobiet. @gość dziś A chciałbyś być "zależny " od zony - ona by pracowala i zarabiała tyle, że Ty byś nie musiał chodzić do pracy? << Czemu nie? Wolalbym sytuacje, ze ona zarabia tyle, ze ja nie musze pracowac, niz, ze ja zarabiam tak malo, ze ona musi. >>A co tej "niezależności " - opisujesz wiecznie wredne kobiety, jest jeszcze więcej wredych mężczyzn z którymi kobiety są tylko dlatego, że mają z nimi dzieci i nie pracują. Mało to facetów, którzy dopiero po ślubie pokazują swoje prawdziwe oblicze?<< O tych facetach pisze ktos inny >>A inna sprawa, że są kobiety które nie czulyby się psychicznie komfortowo, gdyby nie pracowały. << Najważniejsze aby ludzie się dobrze dobrali. To akurat nie odkrylas Ameryki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×