Zojka 2 Napisano Kwiecień 4, 2019 Hej. W ten wietrzny dzień. Ja się dziś wybrałam na spacer z pożyczonym dzieckiem, znaczy kuzyna synkiem... 30min z wózkiem istna masakra. Ale dałam radę, nie odlecielismy. Ręka nawala, choć bardziej to mięśnie i opuchlizna. Śniadanie biały ser, plus bułka ciemna z dynią. Na obiad jeszcze nie wiem, niemąż jeszcze w pracy więc muszę coś wymyśleć. Dziewczyny ja jeszcze 3 lata temu przy 173cm miałam magiczne 55kilo. Teraz kurła 69... Nie wiem czy człowiek już starszy i metabolizm nie ten... co uda mi się zrzucić to zaraz wraca. Stąd też żre wspomagacza. Może z tym zjade choć do 60... jak mi ręka dojdzie do siebie zaczynam ćwiczyć. Mam fajne ćwiczenia. Tylko brak kogoś z batem żeby stał nade mną i opierdalał jak się lenie... W swojej ...owatości do ćwiczeń to mam już wprawę...Kupiłam mate, hantle, skakankę, agrafkę i wszystko kurz zbiera... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 4, 2019 Nalka pewnie, że dodam, już kiedyś pytalam ktora chce. Zozla chyba jestes dla siebie za surowa, wyluzuj troszkę, może moja dieta Ci podpasuje, zobaczysz sobie. Ja dziś na śniadanie mialam pol kostki twarogu, ze szczypiorkiem, rzodkiewkami, cebula i z jogurtem. Na drugie śniadanie placuszki z cukinii. Na obiad tortilla z kurczakiem, szpinakiem i sosem czosnkowym na jogurcie, a na kolacje będzie grahamka z lososiem i koperkiem. Dzis sobie dalam dużo kurczaka na obiad i udało mi się dobić do 1334 kcal. Dodam na meila zrzut ekranu z wczoraj i dziś, chodzi mi o wartości w mojej diecie, widzę, ze jem za duzo bialka wg zapotrzebowania mojego, a te inne mniej. Nie znam się na tym i nie wiem czy to zle? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 4, 2019 A i do śniadania byl chleb graham. Meila juz wysłałam . Ja jak juz zaczne ćwiczyć to zrobię, ale zacząć hmmmmmm... Ostatnio jestem ciągle nie do życia, a spacery w ten wiatr nie bardzo... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Kwiecień 4, 2019 Mama dwójki - nooooooo, niektóre rzeczy są naprawdę pycha, aż zazdroszczę!! U mnie aktualnie trochę kryzys finansowy, a dieta widać że do najtańszych nie należy, ale zawsze jakaś fit tortilla czy kurczak z pesto wpadnie, bo to co ja mam to jałowe już się robi. Dziękuję . Dzisiaj waga idzie do szafy. Wraca w poniedziałek i znów do szafy leci. Bo to już chore co ja robię.. Kupiłam sobie gorzką czekoladę 70% z pomarańczą.. I ją zgubiłam jak wracałam do domu, musiała mi wypaść gdzieś. Humor zepsuty. Masakra. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 4, 2019 Nie ma za co. No mi się trochę ta moja już też znudziła, ale bardziej to przygotowywanie posiłków. Choc z wielu bede korzystac. Na szczęście teraz maz też je te glowne posilki takie jak ja tylko wiadomo inne ilości, więc okej. Nalka, a co z tym wazeniem? Ja się waze nawet czasem 10 razy dziennie i mam to w d.... . Z powodu czekolady tez bym się wkur... Bidulko! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
fatsecret 2 Napisano Kwiecień 4, 2019 Hej dziewczyny. Dawno mnie tu nie było, choć kilka dni temu czytałam co się u Was dzieje, ale nie mam ostatnimi czasy ochoty ani sił nawet rozmawiać z kimkolwiek. PS. Emiska widziałam, że się pytałaś gdzie jestem, buziak kochana, chyba to mnie skłoniło, żeby dzisiaj jednak się odezwać. Trzymam się cały czas diety, spaceruję - w tej kwestii bez zmian, po prostu mam ostatnio jakiś kryzys psychiczny + niedługo wyjazd do Polski (to już za kilka dni, więc wtedy na pewno mnie nie będzie, od razu mówię) + teściowa ostatnio w weekend się strasznie niemiło zachowała (Martyna, mam podobną teściową, choć i tak uważam, że u Ciebie jest totalnie level hard). Przejdę do rzeczy, mianowicie jakoś zanim zaczęłam się odchudząć, w zeszłym roku w listopadzie, podczas gdy ważyłam 12 kg więcej, moja teściowa postanowiła mi coś kupić w lumpeksie, bo ona tam ciągle musi kupować jakieś "perełki" i wszystkich tym "uszczęśliwiać". Wie dobrze o tym, że nie kupuję sobie ubrań w każdym kolorze, że nie każdy kolor mi odpowiada i nie ubieram się kolorowo - po prostu nie lubię. Nie lubię też, gdy ktokolwiek kupuje mi ubrania i mówiłam o tym wielokrotnie (zwłaszcza, gdy jest się otyłym, to się nie chce, bo wstyd jak coś nie pasuje na Ciebie i poza tym będąc gruba nie lubiłam sobie kupować nowych ubrań, swoją drogą moje małe ubrania mnie motywowały do działania. No więc w listopadzie teściowa kupiła mi niespodziewanie kurtkę - kurtka była w rozmiarze L, nie podobała mi się, więc pomimo że widać, że do końca się nie dopinam w tej kurtce, to dodatkowo powiedziałam, że źle się w niej czuje, że wszędzie mnie opina, no i żeby mi nie kupowała ubrań, bo ja wolę sobie je sama kupować. Nie było aż tak tragicznie wtedy z samym rozmiarem, ale chciałam powiedzieć więcej, żeby jakkolwiek mnie nie przekonała, żebym kurtkę wzięła, bo zwyczajnie mi się nie podoba gust teściowej i wiem, że bym w niej nie chodziła. Od listopada schudłam 12 kg. Widać po mnie i to bardzo, mam teraz piękną talię, sporo też cm ubyło mi z brzucha, no po prostu widać, że jestem znacznie mniejsza. Teściowa widzi mnie co tydzień, ostatnio nawet zaczęłam zakładać bardziej przylegające bluzki, bo czułam się w nich komfortowo (przypomnę - góra mojego ciała wygląda całkiem dobrze, nic się nie wylewa, to tyłek i nogi mam teraz najgrubsze, więc na przylegające bluzki podkreślające talie są jak najbardziej ok). Chyba widocznie nie zdążyła zauważyć jednak, że mnie ubyło, choć naprawdę widać to gołym okiem. W weekend podczas wizyty u niej wyciągnęła ubrania nowe, które kupiła swoim córkom, pokazała nam je, ja oczywiście przytaknęłam, że na pewno się spodobają jej córkom (pomimo, że totalnie nie mój gust, nie lubię za bardzo takich wzorów i w ogóle niewiele wzorów lubię)... i teściowa nagle wyciąga taką wyciągniętą, wielką szmatę z lumpeksu (to miała być bluzka), w kolorze ciemnoróżowym (nigdy nie noszę takiego koloru, nie lubię) i mówi, że kupiła mi w second handzie i czy będzie dobre na mnie. Szczęka mi opadła. To było wielkie, z metki XL, ale było tak rozciągnięte, że byłabym skłonna powiedzieć, że weszłoby spokojnie na XXL. Przyłożyłam to coś do siebie, żeby widziała tę wielką różnicę między moim rozmiarem, a rozmiarem tej bluzki, ona siedziała niewzruszona jakby nie widziała różnicy, ja spojrzałam na męża, on patrzył w telefon - oniemiałam. Była taka niezręczna chwila ciszy, powiedziałam że to nie jest mój rozmiar, na co teściowa że jaki rozmiar noszę, ja żeby jej udowodnić od razu, że NA PEWNO NIE TAKI, kazałam mężowi sprawdzić (od razu, przy niej) rozmiar mojej bluzki, którą miałam na sobie. Sprawdził, powiedział, że M (bo noszę już głównie Mki) i tyle. Najbardziej mnie zszokowało, że kupiła mi coś takiego w ogóle. Tak wyciągniętego, brzydkiego, wielkiego. Tydzień temu mnie widziała w przylegającej bluzce, widzi jak wyglądam. Mąż zero reakcji, ogólnie między nami też ostatnio się nieco pogorszyło, bo nie dociera do niego to, co mu tłumaczę, ciągle mi mówił też w tym temacie, że może jego mama nie zauważyła, że schudłam. Widzi mnie regularnie co tydzień - dwa tygodnie i uwierzcie mi dziewczyny, że tego się nie da nie zauważyć, a baba wzrok ma bardzo dobry. Jest ogólnie strasznie uszczypliwa i wszystkim się interesuje, no nie wytrzymuję z nią na dłuższą metę, nie lubię do niej jeździć i jeżdzę tylko po to, żeby później nie nastawiała całego świata przeciwko mnie, jak to zwykła robić na początku, gdy do niej nie jeździłam, bo miałam sporo pracy. Wiem, że napisałam dużo za dużo i nie na temat, przepraszam, ale no nie mogę tego dłużej tak w sobie dusić, a nie miałam komu innemu obiektywnemu tego powiedzieć. Temat dotyczy poniekąd też naszego odchudzania, więc sądzę, że Wy mnie możecie najlepiej zrozumieć. Jest mi strasznie przykro. Po pierwsze, że nie wiem jak się zachowywać w stosunku do teściowej żeby przestała tak robić, a po drugie, że mąż totalnie nie reaguje na takie rzeczy. Wróciliśmy i mu wytłumaczyłam wszystko od A do Z, ale czuję jakbyśmy się totalnie nie rozumieli. Tak samo w moim domu teściowa mi stoi nad garnkiem, gdy gotuję i mówi jak powinnam to gotować, albo że nie powinnam mieszać gdy to gotuję, choć to prosta rzecz i gotuję to co kilka dni i zawsze wychodzi tak samo pyszne, nikt nie narzeka, mój tata jest kucharzem i to on mnie uczył gotować. Każdy ma swoją metodę i nikt nikomu nie powinien wchodzić w drogę. Oczywiście następnym razem nic nie będę dogotowywać podczas jej wizyty i postaram się mieć już wszystko gotowe. Ostatnio też szperała mi w szafie, gdy wszyscy byliśmy przy stole a ona odeszła i poszła zwiedzać nasze pokoje. I znowu mąż nie zareagował, bo powiedział że jest jej synem i to nasze wspólne rzeczy, więc ona czuje się jak u siebie. Nadal nie mogę do siebie dojść po tych wszystkich sytuacjach, jestem chyba z maminsynkiem, choć naprawdę walczę z tym od samego początku i długo widziałam poprawę. Nie mam słów na to wszystko. Następnym razem chyba kupię i porozstawiam dildo i zabawki intymne po domu, może jak coś zobaczy, to się wstrętna baba oduczy grzebać. Potrzebuję prywatności w swoim własnym domu. To już nie jest jej mały synek, że musi sprawdzić czy dobrze poskładał ubrania czy cokolwiek. To wszystko się tak kumuluje, że mamy z mężem ciche dni i dziękuję Bogu, że to jeszcze jednak nie jest oficjalnie mój mąż i wszystko może się zmienić. Zaproponowałam mu wczoraj przerwę, że polecę do Polski, mam tam mieszkanie i pobędę tam jakiś czas, czuję że potrzebuję spokoju. Pobyć sama ze sobą i wszystko przemyśleć. On oczywiście protestuje i nie chce, żebym leciała na dłuższy czas. Wylałam frustrację. Jeśli zechcecie wszystko przeczytać, to bardzo proszę o jakiś obiektywny komentarz, bo może to jednak ze mną jest coś nie tak? Dziękuję. Wiem, że mogę na Was liczyć dziewczyny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
fatsecret 2 Napisano Kwiecień 4, 2019 Długo nie pisałam i nagle napisałam esej, wiem, i wiem że nie każdej z Was będzie chciało się czytać - szanuję, jest w porządku. Nawet jeśli choć jedna z Was jednak wykaże wolę, to bardzo za to dziękuję. Napomknę jeszcze, że bardzo źle czuję się u teściowej - jej mieszkanie wygląda jak graciarnia, wszędzie są jakieś rzeczy, figurka jedna na drugiej, kurz i mnóstwo różnych rupieci z lumpeksu, po prostu jakby była uzależniona od tych sklepów. Masakra po prostu. Nie cierpię tam jeździć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zojka 2 Napisano Kwiecień 4, 2019 fatsecret przeczytałam to co napisałaś, i szczerze współczuję takiej przyszłej teściowej. Nie wyobrażam sobie by ktoś chodził po moim domu i grzebał w prywatnych rzeczach. Myślę że powinnaś poważnie porozmawiać że swoim przyszłym mężem, że sobie poprostu tego nie życzysz. Jeśli macie tworzyć rodzinę, to co z mamusią w tle? Kurde szkoda mi Ciebie. Ja bym chyba nie wytrzymała i powiedziała prosto z mostu i nie ukrywam używając słów niecenzuralnych co myślę o jej zakupach i całokształcie traktowania Ciebie. Nie lubię takich ludzi co uszczęśliwiają kogoś na siłę. Tym bardziej wstyd by mi było kupić coś w lumpeksie i dać drugiej osobie... łożesz...amać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Kwiecień 4, 2019 (edytowany) Fatsecret ja mogę tylko powiedziec uciekaj i to szybko . Skoro facet twierdzi ze jego matka może grzebać Ci po całym mieszkaniu bo tam sa też jego rzeczy no to jest totalne nie porozumienie !!!! A po ślubie z pewnością poczuje się jeszcze pewniej i będzie bardziej beszczelna ,a jakwidać synusiowi to nie przeszkadza .Wyobraź sobie jak by się zachowywała jak byś urodziła dziecko ? Tak naprawdę to i tak Cię podziwiam za cierpliwość bo ja to bym ją już dawno zjechała nie przebirając w słowach. A co do wyjazdu to olej jego protesty i jedź odpocznij od tej toksycznej baby . Edytowano Kwiecień 4, 2019 przez zołza40 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 4, 2019 Fatsecret kochana ja tez wiele razy o Tobie myslalam i myślałam po prostu, ze masz duzo pracy i wpadniesz jak będziesz mogla. Na wstępie powiem, że tak masz orawo byc zla, rozgoryczona i dam przykłady od siebie. Najpierw zauważenie schudniecia to moja teściowa tez nic nie powiedziała, sama im powiedziałam na tescia urodzinach, ze jest mnie prawie 14 kg mniej i zero komentarza, ale ja juz przywyklam do pewnych zachowan. Ja slub brałam w 2014, a znamy się od 2011 roku, w pierwszy dzień ja poznałam . Co do lumpeksu ja czasem chodze i cos kupie, bo lubie, teściowa tez, raz mi kupiła piekny płaszczyk (słyszałam mase komplementow) i raz ...enke ciazowa od koleżanki(ta tragedia, ale grzecznie podziękowałam i jak raz ubrałam w domu to po komentarzu męża juz nie nosiłam , wiedziałam, ze tragedia, ale mówię po domu ch uj). Czasem coś znajdzie dla dzieci, ale na ogol masakra, ostatnio np piekne przyniosła, więc jak ladne to mówię, a jak nie to nie mowie po prostu nic(jakis środek trzeba znalezc). Na urodziny zawsze daje mi bezpiecznie pieniądze. Na pewno Twoja teściowa po tym jak powiedziałaś dosadnie, ze nie ma Ci nic kupować to nie powinna, a ta big bluzka jest przykładem, ze to olala(mam tak w przypadku syna slodyczy, ale ostatnio jest super, bo zrozumiała po kolejnej uwadze i na ogol jest to kolorowanka, zadania czy ciuch, bo ona nie lubi przyjść z pustymi rekowa choc nie raz mówiłam, ze nie trzeba, ale nie zabronione przecież). Ja mam to szczęście, ze maz zawsze jest po mojej stronie. Co do garow llto przez pewien czas kilka miesięcy przed ślubem mieszkaliśmy u teściów i moja tez tak robila, ale wtedy się nie odzywałam w tej kwestii. Co do szaf, jak urodził się syn ja studiowałam więc babcie się na zmiane zajmowaly i moja teściowa tez nam porzadkowala rzeczy, przekłada i nie szlo znaleźć i kiedyś byłam z synkiem ubrana juz i do wyjścia, padal deszcz, więc ruszam w stronę folii na wozek, a tam brak. Szukam cala zapocona, mały juz tez nerwowy, a tu du pa. W końcu znalazlam i jak się widziałam z teściową zapytałam o to grzecznie, powiedziałam jak bylo i, ze ustalmy, ze nam w domu nic nie porzadkuje i mam z tym spokój do teraz, a było to prawie cztery lata temu. Mam trochę rzeczy co mnie denerwuje, ale podchodzę do tego tak, ze każdy cos ma, jak cos mnie wkur to mówię na ogol bardzo grzecznie i tyle, tylko jak mowilam maz jest po mojej stronie. Nie raz przez moj komentarz byla gęsta atmosfera i wtedy po prostu bylam mila, zeby to zalagodzić, bo uważam, ze trzeba mowic i ustalac granice, ale z kulturą jako taka. Z moja mama tez czasem mialam spine, ale z mama sie nie cackalam i teraz mnie o wszystko pyta czy moze itd(chodzi o dzieci, wyjazdy, żywienie itp). Wy macie zaplanowany ślub? Na pewno uwazam, ze teściowa nie może być przeszkodą do Waszego szczęścia, ze musisz z nim porozmawiać bez żadnych emocji, krzykow i zalu i miejmy nadzieję, se zrozumie. Co do przerwy jesli tak czujesz to tak zrob, ale zawsze opcje sa dwie, albo facet zrozumie i się polepszy, albo się rozstaniecie. Na ile miałaś tu byc? Sama czy z nim? Z teściową na pewno musisz porozmawiać na spokojnie, powiedziev o swoich uczuciach, bez chamstwa i bez udzialu meza/niemeza, bo będzie to bezsensowne wciaganie go w to, na kazda zła rzecz przygotuj jedna dobra, albo na dwie zle(nie wiem czy poza tym się lubicie)? Mnie moja czasem wkurza, ale moge na nia liczyc. Mam nadzieję, ze choc trochę Ci to rozjaśnilo, bo uważam, ze trzeba mówić co zle dosadnie, ale w miare kulturalnie, bo jezeli wyjdziesz za jej syna w pewnym sensie jestes na nia skazana. Nie martw się kochana wszystko się ulozy. Tez je bl am esej, a co. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 4, 2019 I powiedz jeszcze jak sie objawia jego bycie maminsynkiem? Bo to tez moze duzo zmienić w naszych opiniach. Moj na szczęście nie jest i to czasem ja musialam go hamować, bo mi głupio bylo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret z tel Napisano Kwiecień 4, 2019 Przeczytalam wszystko kochane, ale odpowiem jutro, bo nie chce zeby mi zaraz wytknal, ze sie komus zale, czy cokolwiek. Niedawno wrocil z pracy, wiec chcialabym obgadac co nieco, zwlaszcza ze niedlugo mamy juz wyjazd i nie bedzie okazji, a nie bede tam udawac ze jest super, skoro sa niedomowienia. Jak Wam odpisuje, to musze sie skupic, posiedziec troche dluzej. :) dziekuje, ze poswiecilyscie mi swoj czas i kazda z Was ktora przeczytala, to cos wniosla i poczulam, ze mnie mega rozumiecie. Do jutra :) PS. Mama dwojki, wiedzialam, ze o mnie myslalas, jestes mega ciepla osoba i czulam, ze na bank o mnie pamietasz :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martyna252 0 Napisano Kwiecień 4, 2019 Fatsecret zacznę od pomysłu z dildo widzę że jednak nasze teściowe są takie same, ja też się zawsze śmieje że jak już zamieszkam z mężem to kupię największe czarne dildo jakie znajdę i schowa do szuflady niestety moja teściowa też grzebie po szafkach i podobno otwiera też korespondencję, masakra. Kiedyś nawet doszukała się paragonu od pierscionka zaręczynowego i przy całej rodzinie komentowała że był za drogi i że za taki brzydki pierścionek by połowę tego nie dała. Co do zachowania Twojego męża... No cóż najgorsze jest to że on nie widzi problemu. Ale podam Ci przykład zachowania mojego narzeczonego - ostatnio siedzimy przy stole z rodziną i tym razem tesciu do mnie tekstem rzucił. Coś wspomniałam że kiedyś w czasie postu czy adwentu nie jadłam mięsa, a on do mnie "a to było w tedy jak taka szczupła byłaś?". Z jednej strony to rzeczywiście, kiedyś byłam szczupła, ale z drugiej to mówienie że ktoś jest za chudy/gruby nie mieści mi się w głowie. A najlepsza była reakcja narzeczonego - nic, kompletnie nic nie powiedział. Wkurzylam się bardzo, i też strzeliłam focha. Jak już się następnego dnia uspokoiłam, i mu powiedziałam o co mi chodzi, to ten w szoku, on nic takiego nie słyszał. Ja mu mówię, że przecież wszyscy chyba słyszeli, jak on mógł nie zwrócić uwagi? A to chyba najzwyczajniej w świecie jest tak, że on już się przyzwyczaił do tych uszczypliwosci i że strony mamy i taty, i on już nawet nie zwraca na to uwagi. Może tak jest też u Ciebie Fatsecret? Ja cały czas słyszę jakieś uszczypliwosci które są kierowane też w stronę narzeczonego, on im coś powie a później nawet tego nie pamięta bo nie bierze do siebie. I nie potrafił też zrozumieć dlaczego ja się tak przejmuje? To ja mu jak małemu dziecku tłumaczę - wyobraź sobie odwrotną sytuację, siedzimy z moją rodziną i moja mama wypomina Ci Twoją wagę przy innych, czy też jest tak miło? I dopiero wtedy mi przyznał rację że się mogłam głupio poczuć. Facetom wszystko trzeba wytłumaczyć łopatologicznie, inaczej nie zrozumieją. Wydaje mi się że u Ciebie nie ma niedopowiedzień, chcesz wszystko wyjaśnić, więc wytłumacz mu wszystko nie tak jak mężowi, tylko tak jak 5letniemu dziecku. Niestety, pewnych rzeczy się nie przeskoczy, np wychowania. Mąż pewnie conamniej 25 lat mieszkał z rodzicami więc jest przyzwyczajony do grzebania po szafkach, a Ty pewnie wychowałaś się w zupełnie innym domu gdzie szanowano prywatność, stąd trudności z dogadaniem się. Zanim się przedstawi minie pewnie dużo czasu, ale myślę że będzie warto, trzymaj się i powodzenia życzę małżeństwo to nie sielanka z tego co widzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martyna252 0 Napisano Kwiecień 4, 2019 A co do Twojego wyjazdu, z jednej strony wydaje się to dobrym pomysłem, ale chyba ostatecznym. Spróbuj jeszcze pogadać z mężem i nie daj satysfakcji teściowej. Ona się jeszcze ucieszy z Twojego wyjazdu bo będzie miała ukochanego synka dla siebie , a Ty będziesz tą "złą" i jeszcze jakiś głupot nagada Twojemu mężowi. Rozmawiaj z mężem, tłumacz mu wszystko żeby zrozumiał, a nie żeby powiedział "dobra dobra" żeby Cię uspokoić a za tydzień znowu będzie to samo. Trzymam kciuki za was! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Emiska 30 Napisano Kwiecień 5, 2019 Czesc dziewczyny, wczoraj przeczytalam ale juz nie mialam czasu odpisac. Fatsecret wspolczuje tesciowej, kiedys na seoja troche narzekalam ale po czasie stwiwrdzilam ze to jednak dobra babka;) jest nauczycielka i ma zapedy na wychowanie i ze wie lepiej ale bardzo sie pilnuje. Maz jest jedynakiem i wie ze oprocz nas nie maja nikogo, rodzine maja baaardzo malutka. Swojego czasu tez mnie denerwoala ze za bardzo doradza, czasem cos poprawi - ale z biegiem czasu stwierdzilam ze ona to robi z troski. Jak rodzilam dzieci to przyjechala na noc do mlodego, ogarniala dom, gotowala obiady, robila pranie. My czesto jezdzimy w ich rodzinne strony na weekendy, swieta itd i mieszkamy czaaem 1,5 tyg razem. Nigdy bez pytania nie zajrzala nigdzie do naszych rzeczy, nawet w swoim domu do naszego pokoju puka. Ale ona tez dostala szkole zycia, urodzila na pierwszym roku, ale dali z tesciem rsde skonczyc studia, opiekowali sie dzieckiem z pomoca babci. Mam bardzo mlodych tesciow (52 i 51 lat a sama mam 30 lat). Ale nie wszyscy tak maja, Twoja ewidentnie to taka baba ktora chce wszystko kontrolowac i zyc ich zyciem. Na to grzebanie w szafkach moze porozkladaj w szufladach karteczki typu nie "niech mamuaia nie zaglada", ewentualnie popros swoja rodzine gdy beda u Was w pdwiedziny zeby specjalnie poszperali w szafach - ale tak zeby Twoj luby widzial, ciekawe czy bedzie wszystko ok. Co do ubran to rece opadaja, durna baba, ja przytylam po dzieciach ale nigdy tesciowie mi zleho slowa nie powiedzieli - chociaz pewniw mysleli ze powonnam za siebie sie zabrac ale milczeli. Teraz tez nie zauwazyli ze schudlam , cos, moze za czesto mnie widza. Ona faktycznie jest uzalezniona od kupowania, ale moglaby chociaz wybierac cos ladnego i pasujacego przede wszystkim. Chcialabym cos wiexej poradzix ale nie wiem co, wydaje mi sie ze to jest ten typ ze rozmowa nawet ta szczera i spokojna bedzie bardzo zle odebrana, ze sie uwzielas, ze powinnas miec do niej szacunem itd. Pozniej bedzie wiecznie obrazona i zrobi Ci kolo tylka wsrod rodzinie. Mam nadzieje sie myle!!! Ale z Lubym koniecznie pogadaj, nie mozw stac ciagle za mamusia. Ja z moim tez mam problemy, byl czas ze ciagle na siebie warczelismy, klocilismy sie ale wiedzialam ze w razie czego zawsze stanie za mna, a w sporze z mezem ze moge liczyc na wsparcie tesciowej. Nie chce Ci radzic odejscia ale nie mozesz zlekcewazyc tej sprawy bo pozniej bedzie gorzej. Trzymaj sie, potrzebna jest Ci teraz sila zeby myslec i dzialac. Glowa do gory, jestes madra i zaradna dziewczyna, dasz rade spacyfikowac tesciowa. A moze rodzenstwo Twojego meza Ci pomoze? Moze cos szepna mamusi i ona to przemysli? Ale tylko wtedy jesli masz dobry kontakt z nimi. Powodzenia!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Emiska 30 Napisano Kwiecień 5, 2019 Fatsecret z sama wredna i durna baba dasz sobie rade - przywykniesz do tesciowej i musisz sie nauczyc ja olewac, jesli niw rozumie grzecznie ze nie odpowiadaja Tobie jej zakupy powiedz z mostu - nie podoba mi sie. Ale gorzej ze nie masz oparcia w facecie - a to z nim bedziesz brala slub i zwiazesz sie na cale zycie. Tesciowa bedzie zatruwac zycie od czasu do czasu ale facet bedzie przy Tobie zawsze, a Ty z tylu glowy bedziesz miec ze on nie zawsze stoi za Toba murem. Czeka Cie ciezka rozmowa - ja wiem o czym mowie, nie jeden raz taka mielismy i na szczescie jakos sie dogadalismy - teraz od naprawde dluzszego czasu jest dobrze. Porozmawiajcie, nawet mozecie talerzami rzucac;) zeby facet wiedzial ze to na serio - ale bez zlosliwosci bo chyba Wam na sobie zalezy:* bedzie dobrze!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Kwiecień 5, 2019 Cześć U mnie dzisiaj znowu makabryczny wiatr , a zapowiadało się rano że już będzie spokojnie . Fatsecret widzę że tylko ja zareagowałam tak '' bezwzględnie '' Niestety nauczyło mnie tego życie że ludzie się nie zmieniają na lepsze tylko na gorsze . Są czasami jakies chwilowe zmiany , ale to wtedy kiedy maja w tym interes ,albo sytuacja w danym momencie tego wymaga . Musisz wszystko przemyślec na spokojnie , ale pamiętaj że zawsze trzeba robić tak zeby to nam było dobrze , a nie ulegać i ustępować innym dla swiętego spokoju , bo ten tzw święty spokój mają oni , a nie ty. Mamadwójki jak ospa ?Mała już złapała czy jeszcze nie ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 5, 2019 Martyna na Twoja teściowa to mi juz chyba brak komentarza.. Zolza no jeszcze nie właśnie, ale wylega się niby dwa tygodnie nawet wiec jeszcze wszystko przede mną . Mala na przemian ciagle katar, kaszel, gorączka, rozwolnienie, ropiejace oczy czyli zabkowanie w pełni, a dopiero drugi się przebil. I się pochwale, ze trzy dni temu byl pierwszy kroczek samodzielny. Mi się w niektórych miejscach jakas wysypka pojawila, ale to nie ospa i nie wiem co. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Emiska 30 Napisano Kwiecień 5, 2019 Zolza moze po prostu masz wiecej doswiadczenia, jestes starsza niz my (bron Boze nie wypominam wieku!!!;) i wiecej juz przezylas, wiecej widzialas:) ale masz racje, to nam ma byc wygodnie, nie innym naszym kosztem. Ja jestem dosc ugodowa ale wraz z wiekiem jestem odwazniejsza i czesciej jestem stanowcza dla innych. Moze wlasnie to przychodzi z wiekiem:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 5, 2019 Martyna na Twoja teściowa to mi juz chyba brak komentarza.. Zolza no jeszcze nie właśnie, ale wylega się niby dwa tygodnie nawet wiec jeszcze wszystko przede mną . Mala na przemian ciagle katar, kaszel, gorączka, rozwolnienie, ropiejace oczy czyli zabkowanie w pełni, a dopiero drugi się przebil. I się pochwale, ze trzy dni temu byl pierwszy kroczek samodzielny. Mi się w niektórych miejscach jakas wysypka pojawila, ale to nie ospa i nie wiem co. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Kwiecień 5, 2019 fatsecret - to nieźle, współczuję!! Powiem tylko tyle że takie sceny co opisałaś to czytałam tylko na anonimowych, a tu proszę!! U mnie na szczęście ''teściowa'' mieszka w Anglii i nie bywa w ogóle w Polsce, a po tym jak mnie naobrażała (długa historia) mój chłopak zerwał z nią kontakt i raz na kilka miesięcy piszą i to tylko jakieś życzenia na urodziny czy świąteczne. A jeśli facet stawia zachcianki swojej mamuśki wyżej od samopoczucia swojej ukochanej to już dziewczyny napisały Ci co powinnaś zrobić.. Ale wiadome że to nie takie proste... Masz 3 wybory w sumie - pogodzić się z tym i być popychadłem teściowej, rozstać się, wyprowadzić się z mężem jak najdalej od niej. Wszystkie 3 wybory są ciężkie, ale któryś na pewno wybierzesz. Trzymaj się kochana. Miłego dnia dziewczyny! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 5, 2019 A ja dziś płyne, ale od początku. Śniadanie tosty pelnoziarniste z szynka, serem, ogórkiem i posmarowane delikatnie masłem i tu uwaga nie tak zle, bo to wyszlo tylko 371kcal. Na drugie koktajl z jogurtu naturalnego, borowek, banana i siemienia i jednego biszkopta. Na obiad pomidorowa z makaronem i ugototowalam sobie dodatkowo mieso, ale syn chciał, więc mi zostalo tylko 25g. No i na kolacje wpisalam twarog z jogurtem, szczypiorkiem, cebula i rzodkiewkami i chleb graham no i wyszlo biednie znowu tych kalorii i zjadlam do obiadu kilka frytek od syna i ostatnio mowil o cieplych lodach murzynkach i kupiłam w lidlu takie mini i dziś zjadlam takie trzy malutkie w białej czekoladzie jedno 35 kcal, nie mogłam przestać po pierwszym, tak mi slodko bylo i eh, a nie jadłam slodkiego ponad dwa miesiące. Więc teraz ja plyne, a kalorii dziś będzie 1343. Czulam, ze przy mezu będzie mi trudniej, ale coz walcze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Kwiecień 5, 2019 Emiska tak to jest że z wiekiem jakby więcej widzimy i bardziej jesteśmy odważne walczyć o swoje . Tylko zawsze najlepiej robić tak żeby później nie mówić coś w stylu " szkoda że nie zrobiłam tego wcześniej i tyle lat się męczyłam " . Wiadomo nie zawsze to jest wykonalne ,ale tak jak już pisałam , trzeba patrzećna siebie , a nie na innych , kimkolwiek by nie byli . Mamadwójki jak sięcpierwszy raz odchudzałam kilkalat temu tocmój też był zacgranicą i szło mi super , a jak zjechał to porażka totalna . Można by powiedzieć że to przez niego się tak upasłam hehe . Na kolację właśnie zajadam kanapki z makrelą wędzoną i mam nadzieję że tym zakończe dzisiejszy żer , ale będzie ciężko bo nosi mnie sama nie wiem za czym . Kochane hormony zapowiadaja nadejście okresu !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Kwiecień 5, 2019 (edytowany) Qkartka ,co u ciebie kochana , bo dawno cie tu nie widziałam i Marysia tez chyba się nie odzywała ?! Edytowano Kwiecień 5, 2019 przez zołza40 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zojka 2 Napisano Kwiecień 5, 2019 (edytowany) zołza40 mogę powiedzieć to samo, przez mojego niemęża mam teraz nadprogramowe kilogramy... Najgorsze jest to że jak już zaczynam się wdrażać w dietę i nie żrę po 19, to jemu się włącza opcja opier*olę pół lodówki... i weź tu nie miej wkur*wa jak o 23-ciej ba, nawet o północy przychodzi Ci do pokoju z talerzem kanapek. i pyta może zjesz jedna... wtedy budzą się we mnie mordercze instynkty ubić czymś ciężkim. ⚒⚰ Dziś wykonałam serię ćwiczeń, które miałam zacząć od 1 kwietnia. Na śniadanie ryż plus jogurt. Teraz styropian, znaczy się wafle kukurydziane bio. Edytowano Kwiecień 5, 2019 przez Zojka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 5, 2019 Mój maz codziennie je w nocy i tez pyta. Tylko ja jestem do tego przyzwyczajona i nawet przed dieta nie jadłam w nocy. Ja poznałam go wazac 71-72kg, a później trzymałam okolo 82 kg, ale siedzenie w domu po ciazach mnie pogrążyło. Niestety mezowie/niemezowie lubia nam dogadzac. Moj obiecał, ze od jutra nie będzie jadl nic co mnie będzie kusilo. Zolza, a Marysia to zginela tak dawno temu, ze juz nawet nie pamietam kiedy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Kwiecień 5, 2019 Spoko, jak ja poznałam swojego niemęża to ważyłam 69 kilogramów, niecałe półtora roku później 90 kg.. Faktem jest to że miałam zły okres w życiu i zajadałam nerwy, ale on na pewno też się do tego przyczynił. No i też te jego wpierdzielanie batonów w łóżku czy przy komputerze jak gramy w lola.. WWWrrrr... Czasami mam to w dup.. ale czasami już takie ssanie mnie łapie że rzuciłabym się najchętniej i mu z gardła go wyciągnęła. Dziewczyny zainstalowałam aplikację fitatu i niestety nawet 1000 kcal dziś nie zjadłam.. Nie wiem o co chodzi, jem dobrze, nawet na kolację dorzuciłam dodatkowo plasterek sera i wędliny by podbić ale nie dało rady. Porażka. Dobrej nocki kochane. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Kwiecień 6, 2019 Dzisiejsza waga porażka !!!! 0,5 kg na plusie , liczyłam że będzie tyle na minusię bo całkiem nie źle jadłam w tym tygodniu :(( Może przez to że okres dostałam , ale i tak jestem wściekła !!!! Zacznę się ważyć co cztery tygodnie i zaoszczędze sobie dodatkowych stresów . Muszę chyba jakies totalne zmiany wprowadzić bo to nie moze tak byc jak jest . Straciłam tylko kupę czasu ,kilogramy jak były tak są . Kompletnie się nie wyspałam i jestem padnięta , a na nocke do roboty !! Fatsecret co u ciebie ? Mamadwójki mój mi już wielokrotnie obiecywała że nie będzie jadł wieczorami , a jak przyjdzie co do czego to się tłumaczy że przeciez on się nie odchudza !!! Tak że wsparcie na całego . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 6, 2019 U mnie wczoraj jednak zamiast twarogu na kolacje wpadl makaron z jajkiem i to późno i bez wazenia . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojki Napisano Kwiecień 6, 2019 Dziewczyny pamiętajcie, ze oni tez tyja od poznania(tylko moze mniej) i niby faceci maja szybsze spalanie. Moj niech je w nocy, bo mnie to nie rusza(poza wczoraj ), ale zeby nie bylo żadnych fast foodow itd, w nocy chciał pizze zamowic np. Nalka ja jedzac z diety mialam zawsze te prawie 1400 kcal, a teraz mi samej jedzac to co lubię ciezko dobic. W ogóle będę miała strasznie monotonne śniadania, 2 śniadania i kolacje, wiele z diety mi nie podeszlo, a lubię jesc to samo. W ogole dopiero jak dodalam komentarz o kolacji, to weszly mi Wasze chociaż odświeżalsm strone. Zolza, a liczysz kalorie? Moze u Ciebie tez problem jest w tym, ze sie nie ruszasz, a masz juz niska wage i tsk samo z siebie ciezko ma spasc, moze potrzebny jest ten bodziec właśnie. Mi na okres też wzrosła trochę, ale juz mam w zasadzie koniec i za jakieś dwa tygodnie czy kilks dni później bede znowu miała. Ja tez wiem, ze w tym tygodniu spadków nie będzie,, ale moge podziękować tylko sobie i musze się do poniedziałku bardzo pilnować zeby chociaż nie urosła. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach