Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość EksZona

Zwariowałam? Dać drugą szanse?

Polecane posty

Gość Gość
24 minuty temu, beautylover napisał:

Ja bym w życiu nie wróciła. Odcięłabym wszystko grubą krechą i koniec.

Dzieci nie odetniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Dzieci nie odetniesz.

dokładnie. Nie które matki nie mogą pojąć, że mając dzieci nie można myśleć tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Gość napisał:

dokładnie. Nie które matki nie mogą pojąć, że mając dzieci nie można myśleć tylko o sobie.

Tak samo jak niektóre matki nie mogą pojąć, że są nie tylko matkami i należy myśleć też o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Tak samo jak niektóre matki nie mogą pojąć, że są nie tylko matkami i należy myśleć też o sobie.

Ale autorka pisała że chce wubaczyć dla siebie nie dla dziexi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

 Niech mi ktoś powie gdzie tu jest miłość dwóch osob, które mają dzieci? Gdzie? Facet podgląda żone, pewnie gra dziecmi i nie placi alimentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
58 minut temu, Gość Gość napisał:

 Niech mi ktoś powie gdzie tu jest miłość dwóch osob, które mają dzieci? Gdzie? Facet podgląda żone, pewnie gra dziecmi i nie placi alimentów.

Te które są za wielką milością nie potrafią udowodnić jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

dokładnie. Nie które matki nie mogą pojąć, że mając dzieci nie można myśleć tylko o sobie.

Nie można myślec tylko o sobie, ale nie można robić wszystkiego dla nich. Bo rodzice też są ludźmi. I owszem szkoda mi ich było, kiedy stracili równowagę. Ale co ja miałam zrobić? 

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

 Niech mi ktoś powie gdzie tu jest miłość dwóch osob, które mają dzieci? Gdzie? Facet podgląda żone, pewnie gra dziecmi i nie placi alimentów.

Dziećmi nie gra, oboje nie gramy. Od początku robiliśmy wszystko, żeby jak najmniej odczuły nasz rozwód. Alimenty płaci - zawsze w dniu swojej wypłaty, czyli wcześniej niż ustalił sąd. No podgłada mnie i zamierzam dowiedzieć się dlaczego, bo sama nie potrafię tego wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może napiszcie sobie list zawierający wasze uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Celka

Ile kobiet tyle opinii. Sama chyba nie zgodziłabym się na powrót mimo, że nadal bym kochała wiem, że zawsze już gdzieś z tyłu głowy miałabym ten obrazek i w gorszych chwilach dawałby o sobie znać. Wydaje mi się, że Tobie bardziej na nim zależy, on chyba chce powrotu do stabilizacji, takim rozwodem dużo stracił. Romans zakończył bo może wystraszył się, że się dowiesz, może ktoś znajomy ich widział, może kochanka gdzieś po winie wspomniała mimochodem o dziecku. Myślał, że mu się upiecze, a tu się dowiedziałaś i rozwód. Teraz został sam bez kochanki i bez żony. Oby nie było tak że próbuje powrotu do Ciebie i tamtej i która pierwsza zmięknie. Ja radziłabym odpuścić, a przynajmniej nic na szybko.  Jeśli jednak chcesz tego powrotu to musicie przeanalizować co było nie tak, że doszło do kryzysu jak to w przyszłości naprawić aby po powrocie sytuacja się nie powtórzyła. Bardzo dobrze że nie chcesz powrotu tylko ze względu na dzieci. Czas tak pędzi, że dzieci są, a za chwilę ich nie będzie. Za 6 lat córka zechce studiować na drugim końcu Polski i tyle ją zobaczysz jej brat będzie wieku gdzie koledzy będą ważniejsi i też nie będziecie spędzać dużo czasu razem. Zostaniesz ty i Twój eks i to będą inne relacje niż te gdzie są małe dzieci i dużo kręci się wokół nich. Wreszcie czy po tym jak wróci będziesz umiała tą zdradę przetrawić czy może przy każdej kłótni będzie wypominanie, każde jego spóźnienie z pracy czy sms lub telefon o późnej godzinie będzie wzbudzać w Tobie niepokój i myśli o innej. Musisz dużo przemyśleć, ale w końcu znasz siebie wiesz jaką jesteś kobietą co daje Ci siłę i jakiego mężczyzny pragniesz u swojego boku. Jeśli ma być nim ten eks to niech poczuje kogo stracił i niech się trochę postara. Patrz na zachowanie nie tylko czułe słówka, kocha się sercem, ale nie wyłączaj rozumu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona

Jego kochanka miała nadzieje na ślub, dziecko, wspólne życie. W ramach zemsty za zakończenie romasu poinformowała mnie, z tego co się dowiedziałam chciała do niego wrócić, kiedy dowiedziała się o naszym rozwodzie. W ramach zemsty za odrzucenie zgodziła się zeznawać w sądzie. Czy mają kontkat - nie wiem. Za to dzisiaj dowiedziałam się od naszego wspólnego znajomego, że wielką ochotę na rozwodnika miała jego współpracownica, niby nawet na nią nie spojrzał. Ale jaka jest prawda wie tylko on. Zresztą jesteśmy po rozwodzie, więc de facto może robić co chce. Po naszym udanym wieczorze przy alkoholu powiedział, że dopiero po rozwodzie zrozumiał kim dla niego byłam. Ale to są tylko słowa, nie miał oporów, żeby zdradzić. Próbuje to wszystko ogarnąć, ale dzisiaj stwierdzam, że nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc mogę tylko teoretyzować.  Wydaje mi sie, że nie potrafilabym na tyle znowu zaufać, żeby być z kimś kto mnie zdradził. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc mogę tylko teoretyzować.  Wydaje mi sie, że nie potrafilabym na tyle znowu zaufać, żeby być z kimś kto mnie zdradził. 

Bo to nie jest łatwe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona

W środę nasze dzieciaki wyjeżdżają - córka na 2 tygodnie, synek do niedzieli. Nie będzie dzieci = będziemy mogli pozwolić sobie na odpoczynek od siebie, aby wszystko na spokojnie przemyśleć. Chyba tak będzie najlepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciezko

Wszystko zalezy od Ciebie, nie warto pytac czy my bysmy dali szanse, bo kazdy jest inny. Ja bym nie potrafila, bo jestem pestmistka, czesto bym myslala jak mu bylo z nia psychicznie i fizycznie. Tekst typu dopiero po rozwodzie zrozumialem kim dla mnie jestes jest wrecz  straszny. Musiala byc kochanka, rozwod by zrozumial cos?To czym dazyl Cie do kochanki, te wszystkie lata?wiadomo, ze chcesz naprawic, byc ze soba, te wszystkie lata, dzieci, znasz go. Ciezko zaczynac zycie od poczatku. Obawiam sie , ze on chce stabilnosci, a nie konkretnie Was. Wydaje mi sie, ze cos czuje do Ciebie, ale co?milosc?przywiazanie?dziwie sie troche, ze prawie mu uleglas by pojsc do lozka, co wyglada, ze jestes juz gotowa mu wybaczyc. Do czego daze, wydaje mi csie, ze on wie, ze rozwod wzielas impulsywnie, nagle. Teraz prawie mu uleglas i to jeszcze on Cie wstrzymal chyba by zobaczyc na ile jestes gotowa. Powinien Cie zdobywac teraz, prosic o wybaczenie, by odczul, ze powaznie Cie mogl stracic, a tym czasem Ty bardziej zgniesz do niego niz on do Ciebie. Jaka to dla niego nauczka?facet przespal sie z inna, a Ty po impulsywnym rozwodzie juz jestes gotowa na amory z nim znow. Wiem, ze uplycam troche, ale wydaje mi sie, ze koles chce wrocic do domku, wrocic na stare smieci, nie placic tych alimentow, a kiedys po prostu bedzie bardziej ostrozny gdy kolejny raz zdradzi, a zdradzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
10 minut temu, Gość Ciezko napisał:

Wszystko zalezy od Ciebie, nie warto pytac czy my bysmy dali szanse, bo kazdy jest inny. Ja bym nie potrafila, bo jestem pestmistka, czesto bym myslala jak mu bylo z nia psychicznie i fizycznie. Tekst typu dopiero po rozwodzie zrozumialem kim dla mnie jestes jest wrecz  straszny. Musiala byc kochanka, rozwod by zrozumial cos?To czym dazyl Cie do kochanki, te wszystkie lata?wiadomo, ze chcesz naprawic, byc ze soba, te wszystkie lata, dzieci, znasz go. Ciezko zaczynac zycie od poczatku. Obawiam sie , ze on chce stabilnosci, a nie konkretnie Was. Wydaje mi sie, ze cos czuje do Ciebie, ale co?milosc?przywiazanie?dziwie sie troche, ze prawie mu uleglas by pojsc do lozka, co wyglada, ze jestes juz gotowa mu wybaczyc. Do czego daze, wydaje mi csie, ze on wie, ze rozwod wzielas impulsywnie, nagle. Teraz prawie mu uleglas i to jeszcze on Cie wstrzymal chyba by zobaczyc na ile jestes gotowa. Powinien Cie zdobywac teraz, prosic o wybaczenie, by odczul, ze powaznie Cie mogl stracic, a tym czasem Ty bardziej zgniesz do niego niz on do Ciebie. Jaka to dla niego nauczka?facet przespal sie z inna, a Ty po impulsywnym rozwodzie juz jestes gotowa na amory z nim znow. Wiem, ze uplycam troche, ale wydaje mi sie, ze koles chce wrocic do domku, wrocic na stare smieci, nie placic tych alimentow, a kiedys po prostu bedzie bardziej ostrozny gdy kolejny raz zdradzi, a zdradzi...

 To nie tak, że ja bardziej zabiegam. Moje zaangażowanie zaczeło się od moich urodzin, które zorganizował wraz z dziećmi. Czy się wysilił? Nie wiem - po prostu zamówił stolik w mojej ulubionej restauracji, w ulubionym miejscu. Ja wtedy nie miałam go w planach. Chciałam spędzić ten dzień z dziećmi. Wyszło inaczej. Spędziliśmy go w 4. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam zupełnie innego człowieka. W tym spojrzeniu mogłabym przeglądać się całe życie.  Później nagle on stwierdza, że wszystko zależy ode mnie, a on nie ma prawa wywierać na mnie presji. I zaciął się. Wtedy jeszcze chciałam mu udowodnić, że moje życie bez niego jest równie fajne (nie mówię, że jest złe, jest inne), chciałam mu coś udowodnić i być nieugięta. I byłam. To nie ja uległam jemu, tylko on nie uległ mi. Bo to ja zainicjowałam seks. Dlaczego? Nie wiem. Alkohol, szczera rozmowa, nie wiem co mną kierowało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 22 czerwca 2019 o 14:50, Gość EksZona napisał:

Co ja robię na publicznym forum, sama nie wiem. Szukam kobiet, które były w podobnej sytuacji jak ja. 

16 lat w małżeństwie, córka, syn, piękny dom i tutaj bajka się kończy. Mąż skupiony tylko na swoim życiu zawodowym, ja łącząca życie zawodowe z wychowaniem dzieci i ogromny kryzys małżeński. Mój mąż wpadł w romans, jego kochanka poinformowała mnie o wszystkim. W styczniu dostaliśmy rozwód. Próbuje ogarnąć swoje życie, próbowałam wejść w nowy związek i nic nie wyszło. Bo ciągle kocham eks męża. Od początku daje mk do zrozumienia, że nadal mnie kocha. Wczoraj zajmował się dziećmi u nas w domu, wieczorem usiedliśmy, rozmawialiśmy w towarzystwie wina, pierwszy raz powiedział mi w prost, że ciągle o mnie myśli. W jego mieszkaniu są nasze wspólne zdjęcia, ciągle nosi obrączkę. Co ja mam zrobić? Czy któraś z Was wybaczyła? Jak na tym wyszłyście?

Z tego co piszesz, to twój mąż nie jest złym człowiekiem. Pewnie miał jakiś kryzys i wdał sie w romans, ale kocha Ciebie a ty jego. Idźcie na terapię i daj mu szansę, przecież się kochacie, szkoda tracić czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 godzin temu, Gość Gość napisał:

On nie kocha autorki, tylko chce się dobrze ułożyć. Więc sprawdza ją itp, ale miłości tam nie ma.

A ty jesteś psychologiem i rozmawiałaś z mężem autorki? Nie możesz wiedzieć co on chce! Mnie się wydaje, że przez niektóre piszące tu panie przemawia złość ponieważ im w życiu coś nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Droga autorko wybralas zle miejsce by szukac porady. Niektore z nas beda Cie tak jak ja namawiac bys nie wyrzucala do kosza ponad 16 lat zycia, inne beda mowic, ze zdrady sie nie wybacza a swiat jest bialo- czarny. 

Odpusc sobie nasze opinie. Sa ludzie ktorzy sa specjalistami od takich sytuacji. Psycholodzy, doradcy malzenscy, mediatorzy. Moze idzcie z bylym mezem do kogos takiego i przepracujcie to co sie stalo. Ktos taki pomoze Wam zrozumiec co czujecie i czy chcecie ratowac to co odrzuciliscie. Czy jest jeszcze co ratowac. 

Z mojego punktu widzenia, zalowac nalezy tych rzeczy ktorych sie nie zrobilo, po co za jakis czas dreczyc sie mysla, ze moze ten zwiazek mozna bylo jeszcze uratowac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehh

Kryzys mozna tlumaczyc pogorszeniem relacji, ciche dni, nerwowosc, brak checi na seks, klotnie itp itd ale ludzie tu nawet nie bylo skoku w bok po pijaku, raz, nawet nie pamietal jej. Tu byl swiadomy wybor na romans, nawet cos wiecej niz seks, skoro kochanka myslala o nim powaznie(mogla byc glupio naiwna),ale pewnie myslala o czyms powaznym po jego zachowaniu, slowach, nie tylko dlatego, ze uprawiali seks. To jest najgorsze, ze zapewne szeptal jej czule slowa, rozmawiali, toa byla tez niestety zdrada psychiczna, najgorsza. Cialo faceta jak skoczy w bok mozna probowac wybaczac, naprawiac, ale jesli jego umysl, dusza  ie zdradzila, a tak bylo bo byl to swiadomy romans, nie wazne czy trwal miesiac, rok, trwal. To co nagle znow jestes jego druga polowka?to przepadlo. Zalezy czego oczelujesz autorko, moze partnera, bliskiego, troskliwego, ale nigdy nie bedziecie juz sobie oddani. Jedna dusza w dwoch cialach, to przepadlo. Mozesz miec meza, ktory zrozumial blad itd, ale nigdy nie bedziesz ta jedyna, najwazniejsza, przekreslil to, a ja wlasnie tak chce sie czuc w zwiazku i czuje, mam nadzieje na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
35 minut temu, Gość Gość napisał:

A ty jesteś psychologiem i rozmawiałaś z mężem autorki? Nie możesz wiedzieć co on chce! Mnie się wydaje, że przez niektóre piszące tu panie przemawia złość ponieważ im w życiu coś nie wyszło.

A co on robi zeby oddzyskac zone? Gdzie ta miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O rany

A ja widze cwaniactwo z jego strony. Teraz dopiero jest tatusiem idealnym jak sama przyznalas, organizuje Ci urodziny w Twojej ulubionej restauracji, wino, rozmowy do poznej nocy, usmiechy, teskty ze DOPIERO TERAZ zrozumial prowadzi to wszystko do tego bys TO TY powiedziala wroc...mowisz, ze jest bierny itd, nie chce naciskac, na co on czeka, ze sobie kogos znajdziesz czy zmiekniesz, zatesknisz i powiesz wroc?On Cie w ogole prosil o wybaczenie?o druga szanse czy Ty sie sama nad tym zastanawiasz?facet gra idealnego bys z czasem zapragnela kolorowego zycia i powiedziala mu"wroc prosze".zamiast miec teraz jaja to Ty obmyslasz kiedy sie spotkac, pogadac, a on bawi sie z dziecmi i podglada co robisz w salonie. Niedorzecznosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
5 minut temu, Gość O rany napisał:

A ja widze cwaniactwo z jego strony. Teraz dopiero jest tatusiem idealnym jak sama przyznalas, organizuje Ci urodziny w Twojej ulubionej restauracji, wino, rozmowy do poznej nocy, usmiechy, teskty ze DOPIERO TERAZ zrozumial prowadzi to wszystko do tego bys TO TY powiedziala wroc...mowisz, ze jest bierny itd, nie chce naciskac, na co on czeka, ze sobie kogos znajdziesz czy zmiekniesz, zatesknisz i powiesz wroc?On Cie w ogole prosil o wybaczenie?o druga szanse czy Ty sie sama nad tym zastanawiasz?facet gra idealnego bys z czasem zapragnela kolorowego zycia i powiedziala mu"wroc prosze".zamiast miec teraz jaja to Ty obmyslasz kiedy sie spotkac, pogadac, a on bawi sie z dziecmi i podglada co robisz w salonie. Niedorzecznosc.

Jeśli chodzi o jego rodzicielstwo to ja go przycisnełam dopiero po rozwodzie. Jak byliśmy małżeństwem on zawoził dzieci do szkoły, ja uganiałam się z ich zajęciami dodatkowymi, bo tatuś zawsze miał coś na głowie. Wieczorem była zabawa z tatą, później czytanie bajek i tyle. On nawet nie wiedział co się dzieje. Po rozwodzie zbuntowałam się, nie chciałam być mamą od wszystkiego, a tatuś tylko od rozrywki. Podrzuciłam syna do jego pracy i mój były mąż nie dał rady pogodzić pracy i opieki nad 6 latkiem. Coś co ja musiałam robić codziennie. Teraz już daje. Dałam mu szkołe życia i żałuje, że dopiero po rozwodzie. Co do urodzin nie wiem kogo pomysł - jego czy córki. Co do rozmowy o wybaczeniu - spytał i zaraz zapytał czy wyobrażam sobie nas razem, wtedy dał mi klucze do swojego mieszkania ze słowami ,,gdybyś kiedyś zechciała spróbować jeszcze raz", to było w dniu moich urodzin. 

 

1 godzinę temu, Gość Ags napisał:

Droga autorko wybralas zle miejsce by szukac porady. Niektore z nas beda Cie tak jak ja namawiac bys nie wyrzucala do kosza ponad 16 lat zycia, inne beda mowic, ze zdrady sie nie wybacza a swiat jest bialo- czarny. 

Odpusc sobie nasze opinie. Sa ludzie ktorzy sa specjalistami od takich sytuacji. Psycholodzy, doradcy malzenscy, mediatorzy. Moze idzcie z bylym mezem do kogos takiego i przepracujcie to co sie stalo. Ktos taki pomoze Wam zrozumiec co czujecie i czy chcecie ratowac to co odrzuciliscie. Czy jest jeszcze co ratowac. 

Z mojego punktu widzenia, zalowac nalezy tych rzeczy ktorych sie nie zrobilo, po co za jakis czas dreczyc sie mysla, ze moze ten zwiazek mozna bylo jeszcze uratowac. 

Może udam się do psychologa. Może póki co sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beton zbrojony.

To ja wypowiem się chyba jako jedyny facet tu

Wg mnie znudzilas mu sie , nie inspirujesz go , oboje to jakos zatraciliscie .

Na moje chce wrocic, bo lepiej miec rodzine(przeciez kocha dzieci) niż nie miec nic...

Pewnie wiesz że romans to nie jest wyskakiwanie z ciuchow po poznaniu się ledwo. Zazwyczaj zaczyna sie od spojrzen , mysli, lekkich rozmow, glebszych czasem, flirt, potem jakies uwodzenie, skrywane pocalunki, zalezy jacy ludzie, jakie okolicznosci. Facet kochajacy swa zone nigdy nie zdradzi duchowo jak ktos wyzej napisal. Moze pojsc na dz...ki, zrobic skok w bok, ale romans oznacza jedno. Sam kiedys wdalem sie w romans majac kobiete o kilku lat. Zalowalem okrutnie , blagalem o wybaczeniem a po 3 latach zrozumialem co za id...ze mnie. Ja nie chcialem stracic tych lat zwiazku, a nie jej . Ten romans powinien byl mi to uswiadomic, oszczedzil bym lez i przykrosci wspanialej kobiecie, ktora zdradzilem mentalnie i fizycznie. On chyba tez to zrozumie po kolejnych latach, ze tym romansem zniszczyl juz pewna wiez miedzy wami

Dlatego uwazam ze jesli ktos zdradzil fizycznie , mogla to byc czysta chemia , zero uczuc , glupota, , brak seksu w domu, alkohol itd to moze da sie to naprawic i juz nie zdradzi , ale z mojego i doswiadczenia innych wiem, ze gdy zdradzisz mentalnie to zrobisz to znow,zdradzil raz, zdradzi drugi sory ale tak mysle. Sam sie wtedy zapieralem

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko on chce wygodnego życia, wypranuch gaci i gotowego obiadku i brak alimentów i posprzątane w domu, a nis was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
2 minuty temu, Gość Beton zbrojony. napisał:

To ja wypowiem się chyba jako jedyny facet tu

Wg mnie znudzilas mu sie , nie inspirujesz go , oboje to jakos zatraciliscie .

Na moje chce wrocic, bo lepiej miec rodzine(przeciez kocha dzieci) niż nie miec nic...

Pewnie wiesz że romans to nie jest wyskakiwanie z ciuchow po poznaniu się ledwo. Zazwyczaj zaczyna sie od spojrzen , mysli, lekkich rozmow, glebszych czasem, flirt, potem jakies uwodzenie, skrywane pocalunki, zalezy jacy ludzie, jakie okolicznosci. Facet kochajacy swa zone nigdy nie zdradzi duchowo jak ktos wyzej napisal. Moze pojsc na dz...ki, zrobic skok w bok, ale romans oznacza jedno. Sam kiedys wdalem sie w romans majac kobiete o kilku lat. Zalowalem okrutnie , blagalem o wybaczeniem a po 3 latach zrozumialem co za id...ze mnie. Ja nie chcialem stracic tych lat zwiazku, a nie jej . Ten romans powinien byl mi to uswiadomic, oszczedzil bym lez i przykrosci wspanialej kobiecie, ktora zdradzilem mentalnie i fizycznie. On chyba tez to zrozumie po kolejnych latach, ze tym romansem zniszczyl juz pewna wiez miedzy wami

Dlatego uwazam ze jesli ktos zdradzil fizycznie , mogla to byc czysta chemia , zero uczuc , glupota, , brak seksu w domu, alkohol itd to moze da sie to naprawic i juz nie zdradzi , ale z mojego i doswiadczenia innych wiem, ze gdy zdradzisz mentalnie to zrobisz to znow,zdradzil raz, zdradzi drugi sory ale tak mysle. Sam sie wtedy zapieralem

 

Czyli jednak nie warto? Lepiej zostać przyjaciółmi? 

Nie wiem jak było między nimi. Wiem, że ona tyle co dostała się na staż. Po zakończonym romansie zrezygnowała/przeniosła się - nie wiem. 

Za to było mi jej szkoda, o zgrozo szkoda mi było kochanki mojego byłego męża haha. Ale ona czuła się wykorzystana, pamiętam jak spytała się mnie jak mogę być z takim zimnym chamem. Więc jaki on musiał być dla niej, że tak go odebrała? Tak naprawdę skrzywdził nas obie. I mimo że ta kobieta zeznając w sądzie powiedziała, że to ona kręciła się obok niego, nie winie jej za tą zdrade. Bo mój były mąż jest dorosły i ma swój rozum.

 Kiedy on wdał się w romans nam wybiło dobre 4 miesiące bez seksu. Ja też mogłam znaleźć sobie kochanka, a jednak tego nie zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona

Może ja jestem po prostu głupia i naiwna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poo

Myślę, że to nie mąż jest Twoim obecnym problemem tylko Ty sama. Szczerze jesteś dla siebie obecnie największym problemem. Twoje niezdecydowanie, pogubienie się, jakiś dziwny pośpiech, chęć angażowania się i ucieczka. Całe Twoje obecne zachowanie jest chaotyczne i całkowicie bezmyślne. Sama miotasz się w tym co piszesz. Jedno jest pewne podjęłaś decyzje o rozwodzie. W tamtym okresie uważałaś, że to najlepsza decyzja. Nie minęło nawet pół roku od rozwodu. Zrozum, że rozwód to ogromna trauma dla człowieka, nawet jeżeli odbiera to jak ulgę. Na powrót do codzienności, równowagi trzeba czasu. Ten czas jest potrzebny. Tamto małżeństwo przestało istnieć, umarło i potrzebny jest okres żałoby. Na chwilę obecną po tym co piszesz i jak się zachowujesz nie jesteś gotowa do żadnego związku. Człowiek powinien wyciągnąć wnioski z każdej tak poważnej sytuacji, wydarzenia. Moim zdaniem Ty tego jeszcze nie zrobiłaś. Piszesz o swoim mężu, że jest teraz super ojcem. On nie jest na razie super ojcem, on dopiero jest w okresie starania się. Człowiek od 2-4 miesięcy??? stara się a Ty już określasz go jako cudownego tatę. To tak nie działa. Dalej z tego co napisałaś to Ty wymusiłaś na nim większa opiekę nad dziećmi. I z tym zgadzam się czasami człowiekowi potrzebna jest mobilizacja. Ale to co jeszcze napisałaś, że mogłaś wcześniej więcej od niego wymagać...to już jest niebezpieczna droga. Bo zaczynasz brać za niego odpowiedzialność. W skrócie nie widzę tutaj dobrego ojca, co najwyżej człowieka, który zaczął się starać, a do miana dobrego ojca to jeszcze daleka droga. 

Kolejna sprawa to, napisałaś, że na sprawie rozwodowej pierwszy raz powiedzieliście, co wam leży na sercu i to spowodowało, że teraz potraficie rozmawiać. To nie działa w ten sposób i sama się w ten sposób okłamujesz. Sprawa rozwodowa spowodowała, że poczułaś ulgę, bo coś się zakończyło i to jedno było pewne. Człowiek tuż po rozwodzie czuję ulgę tak jakby oderwał coś przykrego ze swojego życia. Jakby to dawało takie ukojenie, to po rozprawie i powiedzeniu sobie wszystkich przykrych rzeczy wrócilibyście do domu i żylibyście długo i szczęśliwie. Teraz rozmawiacie normalnie? Bo nie ma żadnych konfliktów, spraw, które wprowadzają przykry zamęt. Obecnie jesteście "tylko" rodzicami, którzy mają wspólny cel, czyli wychowanie czy poradzenie sobie z problemami dzieci. Nie jesteście partnerami a co za tym idzie nie ma oczekiwań w tej sferze. I dlatego jest Wam łatwo rozmawiać. 

Nie mówię, że powroty są niemożliwe. Ludzie są różni. Ale głupotą jest brak przepracowania swoich problemów, przyśpieszanie wszystkiego. Zdrada dla większości jest czymś okrutnym, niszczącym, godzi w cielesność, poczucie bezpieczeństwa itd. I dla Ciebie jest właśnie czymś takim bo od razu złożyłaś papiery rozwodowe. Spójrz z boku po co chcesz teraz wchodzić w ten związek? Jeżeli zostałaś mocno zraniona, jest tak krótki okres po rozwodzie a Ty dosłownie pchasz się znowu w niepewny układ zastanów się po co to robisz?

Waszym problemem nie jest tylko zdrada, a tak naprawdę w większości na tym się skupiasz. Mieliście kryzys, czyli inne problemy, kwestie sporne. Przecież ona nie znikły, są tylko przesłonięte przez coś najbardziej widocznego czyli zdradę. 

Moje zdanie i podkreślam tylko moje na temat samej zdrady Twojego męża. Wiem, wiem, każdy ma prawo do błędu. Nie będę oceniać samej zdrady tylko okoliczności z nią związane i tylko wygląda mało obiecująco. Romans kwitł, miesiąc czasu to nie jest jednorazowy skok w bok. I rozpadł się wtedy, kiedy kochanka chciała czegoś więcej. To źle świadczy o Twoim mężu, bo on nie chciał zakończyć tego sam z siebie tylko poczuł, że układ przestaje być dla niego wygodny. W kwestii zdrady nie liczy się co Twój mąż chciał zrobić, ważne co zrobił. Niestety można przepuszczać, że trwałoby to znacznie dłużej jakby kochanka nie miała większych oczekiwań. I tu powinna zapalić Ci się czerwona lampka. 

Piszesz, że jak chciałaś uprawiać z nim seks to nie myślałaś o tym co zrobił. Przepraszam, ale to jest takie głupie i zarazem naiwne myślenie....Człowiek potrzebuję bliskości, poczucia bezpieczeństwa i dodatkowo ma swoje potrzeby seksualne. Problematyczne myśli nie pojawiają się przed samym aktem, gdzie działa np.podniecenie, tylko po samym akcie. Po seksie zaczynają się schody, kiedy zejdzie cała euforia i adrenalina. Tyle. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
1 godzinę temu, Gość poo napisał:

Myślę, że to nie mąż jest Twoim obecnym problemem tylko Ty sama. Szczerze jesteś dla siebie obecnie największym problemem. Twoje niezdecydowanie, pogubienie się, jakiś dziwny pośpiech, chęć angażowania się i ucieczka. Całe Twoje obecne zachowanie jest chaotyczne i całkowicie bezmyślne. Sama miotasz się w tym co piszesz. Jedno jest pewne podjęłaś decyzje o rozwodzie. W tamtym okresie uważałaś, że to najlepsza decyzja. Nie minęło nawet pół roku od rozwodu. Zrozum, że rozwód to ogromna trauma dla człowieka, nawet jeżeli odbiera to jak ulgę. Na powrót do codzienności, równowagi trzeba czasu. Ten czas jest potrzebny. Tamto małżeństwo przestało istnieć, umarło i potrzebny jest okres żałoby. Na chwilę obecną po tym co piszesz i jak się zachowujesz nie jesteś gotowa do żadnego związku. Człowiek powinien wyciągnąć wnioski z każdej tak poważnej sytuacji, wydarzenia. Moim zdaniem Ty tego jeszcze nie zrobiłaś. Piszesz o swoim mężu, że jest teraz super ojcem. On nie jest na razie super ojcem, on dopiero jest w okresie starania się. Człowiek od 2-4 miesięcy??? stara się a Ty już określasz go jako cudownego tatę. To tak nie działa. Dalej z tego co napisałaś to Ty wymusiłaś na nim większa opiekę nad dziećmi. I z tym zgadzam się czasami człowiekowi potrzebna jest mobilizacja. Ale to co jeszcze napisałaś, że mogłaś wcześniej więcej od niego wymagać...to już jest niebezpieczna droga. Bo zaczynasz brać za niego odpowiedzialność. W skrócie nie widzę tutaj dobrego ojca, co najwyżej człowieka, który zaczął się starać, a do miana dobrego ojca to jeszcze daleka droga. 

Kolejna sprawa to, napisałaś, że na sprawie rozwodowej pierwszy raz powiedzieliście, co wam leży na sercu i to spowodowało, że teraz potraficie rozmawiać. To nie działa w ten sposób i sama się w ten sposób okłamujesz. Sprawa rozwodowa spowodowała, że poczułaś ulgę, bo coś się zakończyło i to jedno było pewne. Człowiek tuż po rozwodzie czuję ulgę tak jakby oderwał coś przykrego ze swojego życia. Jakby to dawało takie ukojenie, to po rozprawie i powiedzeniu sobie wszystkich przykrych rzeczy wrócilibyście do domu i żylibyście długo i szczęśliwie. Teraz rozmawiacie normalnie? Bo nie ma żadnych konfliktów, spraw, które wprowadzają przykry zamęt. Obecnie jesteście "tylko" rodzicami, którzy mają wspólny cel, czyli wychowanie czy poradzenie sobie z problemami dzieci. Nie jesteście partnerami a co za tym idzie nie ma oczekiwań w tej sferze. I dlatego jest Wam łatwo rozmawiać. 

Nie mówię, że powroty są niemożliwe. Ludzie są różni. Ale głupotą jest brak przepracowania swoich problemów, przyśpieszanie wszystkiego. Zdrada dla większości jest czymś okrutnym, niszczącym, godzi w cielesność, poczucie bezpieczeństwa itd. I dla Ciebie jest właśnie czymś takim bo od razu złożyłaś papiery rozwodowe. Spójrz z boku po co chcesz teraz wchodzić w ten związek? Jeżeli zostałaś mocno zraniona, jest tak krótki okres po rozwodzie a Ty dosłownie pchasz się znowu w niepewny układ zastanów się po co to robisz?

Waszym problemem nie jest tylko zdrada, a tak naprawdę w większości na tym się skupiasz. Mieliście kryzys, czyli inne problemy, kwestie sporne. Przecież ona nie znikły, są tylko przesłonięte przez coś najbardziej widocznego czyli zdradę. 

Moje zdanie i podkreślam tylko moje na temat samej zdrady Twojego męża. Wiem, wiem, każdy ma prawo do błędu. Nie będę oceniać samej zdrady tylko okoliczności z nią związane i tylko wygląda mało obiecująco. Romans kwitł, miesiąc czasu to nie jest jednorazowy skok w bok. I rozpadł się wtedy, kiedy kochanka chciała czegoś więcej. To źle świadczy o Twoim mężu, bo on nie chciał zakończyć tego sam z siebie tylko poczuł, że układ przestaje być dla niego wygodny. W kwestii zdrady nie liczy się co Twój mąż chciał zrobić, ważne co zrobił. Niestety można przepuszczać, że trwałoby to znacznie dłużej jakby kochanka nie miała większych oczekiwań. I tu powinna zapalić Ci się czerwona lampka. 

Piszesz, że jak chciałaś uprawiać z nim seks to nie myślałaś o tym co zrobił. Przepraszam, ale to jest takie głupie i zarazem naiwne myślenie....Człowiek potrzebuję bliskości, poczucia bezpieczeństwa i dodatkowo ma swoje potrzeby seksualne. Problematyczne myśli nie pojawiają się przed samym aktem, gdzie działa np.podniecenie, tylko po samym akcie. Po seksie zaczynają się schody, kiedy zejdzie cała euforia i adrenalina. Tyle. Pozdrawiam

Jestem pogubiona to fakt. Ja nawet nie zastanawiałam się nad rozwodem. Złożyłam dokumenty i tyle. Dzieciaki kochają swojego tate, dogadują się, mają swój własny świat. Po rozwodzie nie poczułam ulgi, wręcz przeciwnie. Nasz kryzys był spowodowany pracą męża. Nie potrafił odpuścić, kłóciliśmy się o to, później już o byle co.  Masz bardzo dużo racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uwielbiam.sushi.

A Twoj maz tak poprostu zgodzil sie na rozwod? Szybko poszlo, bez orzekania o winie?Nie probowal Cie przekonac,ze to byl blad-poprostu zgodzil sie na rozwod?Nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EksZona
2 minuty temu, Gość Uwielbiam.sushi. napisał:

A Twoj maz tak poprostu zgodzil sie na rozwod? Szybko poszlo, bez orzekania o winie?Nie probowal Cie przekonac,ze to byl blad-poprostu zgodzil sie na rozwod?Nie kocha.

Nie zgodził się, rozwód z jego winy, probował przekonać, ale ja nie chciałam słuchać. Walczyliśmy ze sobą w sądzie ( i to dosłownie). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×