Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
plastka-77

In vitro z komórką dawczyni cz. 3

Polecane posty

1 godzinę temu, Gość kar napisał:

No dokladnie do tego jeszcze wizyta, ja z tego rezygnowałam, ogolnie za dobrze nie wspominam invicty, progesteron i estradiol ok bo czasami trzeba zredukowac dawki lub dolozyc ja mialam megaaa wysoki estradiol a badanie robilam ok 6 dpt beta wynosila wtedy 7 ale jak sie pozniej okazalo to bylo efektem pregnylu, ja chcialam sprawdzic czy wogole doszlo do implantacji.

Zgadzam się. Ja byłam w dwóch klinikach w Polsce i w dwóch za granicą. Invicta zdecydowanie najgorsza. Namòwili mnie tam na podwójną stymulację - myślałam że to jakaś innowacyjna metoda na zebranie lepszej jakości komórek - a to było nic innego jak dwie procedury jedna od razu za drugą. Stymulacja, punkcja, kilka dni przerwy (chyba 4) i kolejna stymulacja i druga punkcja. Oczywiście obie stymulacje pełnopłatne jak dwie osobne procedury ivf. Takich dostałam po tym eksperymencie torbieli na jajnikach, że przez kwartał nie mogłam wrócić do siebie. A jajeczka były najgorsze ze wszystkich moich procedur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

OMG! Pierwszy raz slyszę o takiej procedurze, stymulacja ogólnie jest bardzo obciążająca dla organizmu a co dopiero w tak krótkim czasie do tego 2 punkcje, narkoza jedna po drugiej szok!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Krokus napisał:

Morfologicznie top class. Dlaczego mówili że spora fragmentacja dlatego radzą podanie dwóch? Mi to wygląda na dwie wysokiej klasy blastki.

Fragmentacja 41% była, tylko jakieś dwie separację robili. Pierwszy transfer był 5.1.1 adrugi 5.1.2. za pierwszym razem doszło do implantacji ale na dwa tygodnie...za drugim nic. Nie badaliśmy ich genetycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bounty90 napisał:

Fragmentacja 41% była, tylko jakieś dwie separację robili. Pierwszy transfer był 5.1.1 adrugi 5.1.2. za pierwszym razem doszło do implantacji ale na dwa tygodnie...za drugim nic. Nie badaliśmy ich genetycznie

Ach ok. Ty mówisz o fragmentacji nasienia a nie zarodków. Badaliście fragmentację nasienia więcej niż raz? W różnych klinikach? Czy tylko raz, w Invikcie?

U nas za każdym razem wychodziło co innego. Zależy gdzie się badaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Gość kar napisał:

OMG! Pierwszy raz slyszę o takiej procedurze, stymulacja ogólnie jest bardzo obciążająca dla organizmu a co dopiero w tak krótkim czasie do tego 2 punkcje, narkoza jedna po drugiej szok!

 

No właśnie. Miałam po tym torbiele na jajnikach wielkości mandarynek - to mi zalecił sam szef kliniki, do którego zgłosiłam się po pierwszej nieudanej procedurze. Cykle z 28 dniowych zrobiły mi się 40 paro dniowe na 3 miesiące, a okresy tak bolesne że chodziłam po domu i płakałam, przykładając do brzucha worki z lodem. Po tym zajściu odeszłam z kliniki. Mam złe zdanie o Invikcie i wiem że nie jestem w tym odosobniona.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też podchodziłam w inviccie- nigdy więcej.

Caly czas wydawało mi się ze jestem w dobrych rękach, Pani doktor interesowała się wszystkim itd, przepisaywała leki jak cukierki...  A teraz już wiem, że to było nabijanie kabzy.... 

Niestety dla Nas jest to strasznie ciężka walka o dziecko a dla nich czysty biznes...😔

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Krokus napisał:

Ach ok. Ty mówisz o fragmentacji nasienia a nie zarodków. Badaliście fragmentację nasienia więcej niż raz? W różnych klinikach? Czy tylko raz, w Invikcie?

U nas za każdym razem wychodziło co innego. Zależy gdzie się badaliśmy.

Nie, badaliśmy w małej klinice w Lublinie, w Invikcie nie robiliśmy badań nasienia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bounty90 napisał:

Nie, badaliśmy w małej klinice w Lublinie, w Invikcie nie robiliśmy badań nasienia 

Może warto powtórzyć. Nie wiem jakie normy są tam gdzie sprawdzaliście fragmentację, ale 41% to bardzo wysoka fragmentacja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Krokus napisał:

No właśnie. Miałam po tym torbiele na jajnikach wielkości mandarynek - to mi zalecił sam szef kliniki, do którego zgłosiłam się po pierwszej nieudanej procedurze. Cykle z 28 dniowych zrobiły mi się 40 paro dniowe na 3 miesiące, a okresy tak bolesne że chodziłam po domu i płakałam, przykładając do brzucha worki z lodem. Po tym zajściu odeszłam z kliniki. Mam złe zdanie o Invikcie i wiem że nie jestem w tym odosobniona.

Co do szefa kliniki bylam u niego tylko raz po nieudanej probie na naszych komórkach w ramach bezpłatnej konsultacji, prof. stwierdzil ze jako para jestesmy bardzo płodni bo ja zachodziłam w ciąże mimo wrogiego śluzu, i mamy wielkie szanse zaproponował test ERA i kolejne próby in vitro, ja już wtedy wspomniałam o AZ to powiedział ze to mogę zawsze zrobić i o immunologi, już to kiedyś tu pisałam że zachował siè bardzo nie profesjonalnie, wyśmiał wprost leczenie Paśnika i powiedział ze jest zwykłym pediatrą źle się o nim wyrażał. A teraz widzę ze sami zaczeli robić niektore z badań ktore zleca Paśnik, czytalam tez jakis jego artykuł o niepowodzeniach w rozwoju zarodka i jedną z przyczyn podał immunologię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O na temat invicty ja tez moge dorzucić swoje trzy grosze!

jak zaczęłam do nich chodzić po nieudanych (4) transferach gdzie indziej, oczywiście do prof Ł (wiadomo - prof, szef to najlepszy) to na początku czułam zaangażowanie, zleconych sporo badań - myśle sobie nareszcie ktoś widzi problem a nie mówi ze „trzeba robić kolejne transfery” (jak w unice)

wiec zlecił jakieś badania na które nikt potem nie spojrzał - do dziś nie wiem czy są istotne no i biopsje endometrium.

wyszlo ze mam przewlekłe zapalenie endometrium, wiec poczytałam o tym, mój mąż - lekarz tez, wg publikacji leczy się to antybiotykami wiec myślimy sobie, spoko prof pewnie coś zaleci i będzie Ok.

jakie było nasze zdziwienie jak prof na konsultacji zaczął coś kluczyć ze może łyżeczkowanie (?!) zrobić tego endometrium, może to może tamto, to pójdźcie państwo do profesora P bo on jest zabiegowcem to was pokieruje.

no to następne 400 na konsultacje z prof P a tamten ze może steryd, może probiotyk, może tamto ale w ogóle to nie wiadomo co z tym zrobić ale napewno nie łyżeczkowanie! 

wiec my z powrotem do prof Ł ze już nie wiemy co z tym cholernym zapaleniem, ze miesiąc temu nam postawili diagnozę ale nikt jeszcze z jakakolwiek pewnością siebie nie powiedział co z tym zrobić, na wspomniane przez nas artykuły robili tylko głupie miny jakby nie wiedzieli o czym mówimy (bo nie wiedzieli, bo nikomu się nawet nie chciało zajrzeć w publikacje i pochylić nad naszym przypadkiem). Na koniec prof Ł powiedział ze on się na wszystkim nie zna  i przepisał mi antybiotyk na zapalenie dróg oddechowych, na dodatek bakteriostatyczny (czyli tylko ograniczający wzrost bakterii) a nie bakteriobójczy.
W końcu mąż sam przepisał mi antybiotyki w dawkach które podawały publikacje. W międzyczasie zapisaliśmy się na histeroskopie do dr Dońca ktory specjalizuje się w tego typu zapaleniach (swoją droga to tez masakra ze przy takich problemach nikt mnie nie skierował na histeroskopie wcześniej). Dr Doniec jak zobaczył wynik z tych biopsji z invicty to powiedział ze barwienia były wg niego nietypowe dla diagnostyki tych zapaleń i on ma watpiwosc czy takowe zapalenie w ogóle u mnie było.

W histeroskopii i histopatologii wyszło ze endometrium mam zdrowe.......

kilka tys wydanych, dwie bolesne biopsje i kupa stresu, dzięki invicta 

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Standard w klinikach, Lewy to samo. Mądrzenie się i wywyższanie nad innych, wyśmiewanie kompetencji kolegów lekarzy, a jak przyjdzie co do czego to sami niczym się nie umieją wykazać. Pycha i buta w klinikach. Tylko co ciekawe w polskich klinikach spotkałam się z taką arogancją. Za granicą traktują pacjentów jak klientów a nie petentów. 

Edytowano przez Krokus
  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Marysia 88 napisał:

O na temat invicty ja tez moge dorzucić swoje trzy grosze!

jak zaczęłam do nich chodzić po nieudanych (4) transferach gdzie indziej, oczywiście do prof Ł (wiadomo - prof, szef to najlepszy) to na początku czułam zaangażowanie, zleconych sporo badań - myśle sobie nareszcie ktoś widzi problem a nie mówi ze „trzeba robić kolejne transfery” (jak w unice)

wiec zlecił jakieś badania na które nikt potem nie spojrzał - do dziś nie wiem czy są istotne no i biopsje endometrium.

wyszlo ze mam przewlekłe zapalenie endometrium, wiec poczytałam o tym, mój mąż - lekarz tez, wg publikacji leczy się to antybiotykami wiec myślimy sobie, spoko prof pewnie coś zaleci i będzie Ok.

jakie było nasze zdziwienie jak prof na konsultacji zaczął coś kluczyć ze może łyżeczkowanie (?!) zrobić tego endometrium, może to może tamto, to pójdźcie państwo do profesora P bo on jest zabiegowcem to was pokieruje.

no to następne 400 na konsultacje z prof P a tamten ze może steryd, może probiotyk, może tamto ale w ogóle to nie wiadomo co z tym zrobić ale napewno nie łyżeczkowanie! 

wiec my z powrotem do prof Ł ze już nie wiemy co z tym cholernym zapaleniem, ze miesiąc temu nam postawili diagnozę ale nikt jeszcze z jakakolwiek pewnością siebie nie powiedział co z tym zrobić, na wspomniane przez nas artykuły robili tylko głupie miny jakby nie wiedzieli o czym mówimy (bo nie wiedzieli, bo nikomu się nawet nie chciało zajrzeć w publikacje i pochylić nad naszym przypadkiem). Na koniec prof Ł powiedział ze on się na wszystkim nie zna  i przepisał mi antybiotyk na zapalenie dróg oddechowych, na dodatek bakteriostatyczny (czyli tylko ograniczający wzrost bakterii) a nie bakteriobójczy.
W końcu mąż sam przepisał mi antybiotyki w dawkach które podawały publikacje. W międzyczasie zapisaliśmy się na histeroskopie do dr Dońca ktory specjalizuje się w tego typu zapaleniach (swoją droga to tez masakra ze przy takich problemach nikt mnie nie skierował na histeroskopie wcześniej). Dr Doniec jak zobaczył wynik z tych biopsji z invicty to powiedział ze barwienia były wg niego nietypowe dla diagnostyki tych zapaleń i on ma watpiwosc czy takowe zapalenie w ogóle u mnie było.

W histeroskopii i histopatologii wyszło ze endometrium mam zdrowe.......

kilka tys wydanych, dwie bolesne biopsje i kupa stresu, dzięki invicta 

Standard. Invicta zleca miliony badań, na które nikt potem nie patrzy. Badania im kabzę napychają i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Krokus napisał:

Może warto powtórzyć. Nie wiem jakie normy są tam gdzie sprawdzaliście fragmentację, ale 41% to bardzo wysoka fragmentacja. 

Normy takie jak wszędzie, powyżej 30mezczyzna uznawany za niepłodnego. 

Jak ta procedura nie wyjdzie to będziemy powtarzać 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny jak długo macie brać accofill. ? Jak się po nim czujecie.  Nie boicie się go brać? Jak oceniacie jego wpływ na chorobę nowotworową w przyszłości?  Na czym polega kontrola morfologii kiedy się go bierze. Ile ma być tych leukocytów ,żeby było  bezpiecznie. Mnie sam fakt wzrostu leukocytów przeraża. Boję się ,że to jakaś choroba z tego wyniknie. Za bardzo nie rozumiem tego leku ,ale wystarczy jak na innym forum poczytałam i mam duże obawy. Zawsze te choróbska nowotw.mnie najbardziej przerażały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boję się czy ten accofil tak radykalnie nie zmniejsza odporności i czy organizm po nim wraca do normy. Może sobie źle to wyobrażam ,ale mama  zmarła na nowotwór i jestem w grupie ryzyka i mam duże obawy.  Nie mam złej tej immunologii, dostałam go raczej dlatego ,że już dwa transfry nieudane i bardziej na zasadzie ,że nie zaszkodzi spróbować. NK mam 14%. dostałam ,też intralipid .

Powiedzcie ,czy robiłyście allo-mlr mąż+inny dawca czyli dawczyni. 

Kurcze mieliśmy to badanie zrobione juz w maju i dopiero teraz po kolejnej konsultacji , okazało się ,że jest tylko zrobione do męża. zlecenie było i dawca. nie wiem co zrobili, przegapili jakoś czy coś? W każdym razie można zrobić to badanie dopiero 10 tyg po transferze. to szmat czasu czekania.

A to może być ważne prawda? Powiedzcie ,co w sytuacji , gdyby wyszły przeciwciała do dawczyni komórek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Krokus napisał:

Standard w klinikach, Lewy to samo. Mądrzenie się i wywyższanie nad innych, wyśmiewanie kompetencji kolegów lekarzy, a jak przyjdzie co do czego to sami niczym się nie umieją wykazać. Pycha i buta w klinikach. Tylko co ciekawe w polskich klinikach spotkałam się z taką arogancją. Za granicą traktują pacjentów jak klientów a nie petentów. 

Lewy miliarder a po pandemii 800zl za konsultacje bierze. Żerowanie na ludzkim nieszczęściu. Ja chodzac do niego dlugi czas sluchalam za kazdym razem jakcto w poprzedniej klinice zle mnie prowadzili i wypsztykali mnie z jajek. Madrzyl sie madrzyl i h.uj zrobil. Taka prawda.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny czy macie zapisywana heparyne od tramsferu pomimo wskazań od immunologia? Co ona tak naprawdę daje? Wiem ze rozrzedza krew. Jak długo lekarze wam ja przypisują po pozytywnej becie? Pytam bo Pasnik PP badaniach mi tego nie przepisał. Zawsze mialam heparyne wiec wymyśliłam na moim lekarzu zeby mi to dal i dal. I teraz tak : robie juz 10 tyg zastrzyki i bylo ok a od kilku dni dostaje mega alergii i po zastrzyku dwa dni rumień swędzi mega i zastanawiam się w sumie czy to brać...wizyta za tydzień. Z.gory dzieki za wszelki info

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, abi napisał:

Dziewczyny jak długo macie brać accofill. ? Jak się po nim czujecie.  Nie boicie się go brać? Jak oceniacie jego wpływ na chorobę nowotworową w przyszłości?  Na czym polega kontrola morfologii kiedy się go bierze. Ile ma być tych leukocytów ,żeby było  bezpiecznie. Mnie sam fakt wzrostu leukocytów przeraża. Boję się ,że to jakaś choroba z tego wyniknie. Za bardzo nie rozumiem tego leku ,ale wystarczy jak na innym forum poczytałam i mam duże obawy. Zawsze te choróbska nowotw.mnie najbardziej przerażały...

Ja dokladnie niewiem jak on działa,dostałam go na brak kirow implantacyjnych w zaleceniach mam chyba brać do 8 tc ale chyba bedzie dluzej, przy tych wszystkich lekach po prostu przestałam czytać ulotki ale myśle ze takie sporadyczne uzywanie nie zaszkodzi Paśnik chyba daje 2 lub 3 razy a pozniej juz nie przepisuje, leukocyty szybko wracają do normy po odstawieniu. Ja miałam ponad 40 tyś i wtedy bylo jeszcze ok, teraz nie mam mozliwosci zrobienia morfologi więc biorę co 4 dni.

Edytowano przez Gość kar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, anett96 napisał:

Dziewczyny czy macie zapisywana heparyne od tramsferu pomimo wskazań od immunologia? Co ona tak naprawdę daje? Wiem ze rozrzedza krew. Jak długo lekarze wam ja przypisują po pozytywnej becie? Pytam bo Pasnik PP badaniach mi tego nie przepisał. Zawsze mialam heparyne wiec wymyśliłam na moim lekarzu zeby mi to dal i dal. I teraz tak : robie juz 10 tyg zastrzyki i bylo ok a od kilku dni dostaje mega alergii i po zastrzyku dwa dni rumień swędzi mega i zastanawiam się w sumie czy to brać...wizyta za tydzień. Z.gory dzieki za wszelki info

Heparyny nie odstawiaj, dziwne ze Pasnik nie dal to w sumie standart bo nie zaszkodzi no chyba ze ktos ma choroby krwi zwiazane z krzepliwoscią a mozna zrobic zastrzyk w ramię lub udo? Zazwyczaj bierze się całą ciążę i w połogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, anett96 napisał:

Lewy miliarder a po pandemii 800zl za konsultacje bierze. Żerowanie na ludzkim nieszczęściu. Ja chodzac do niego dlugi czas sluchalam za kazdym razem jakcto w poprzedniej klinice zle mnie prowadzili i wypsztykali mnie z jajek. Madrzyl sie madrzyl i h.uj zrobil. Taka prawda.

On o tym wyprztykaniu się z jajek chyba każdej mówi. Serio hahahaha ja też to słyszałam i wielokrotnie na forach czytałam, że to dziewczynom wszystkim gada. Co jest wierutną bzdurą - organizm sam naturalnie przygotowuje partię jajeczek w każdym cyklu i jedno z tych jajeczek dojrzewa - tzw pęcherzyk dominujący, i z niego jest owulacja. Reszta pęcherzyków/jajeczek obumiera, i na następny cykl organizm przygotowuje nową partię. Także czy jest stymulacja czy nie ma, to kobieta co miesiąc ma mniej tych jajeczek. Stymulacja powoduje tylko to, że więcej z tych jajeczek w jednym cyklu dojrzewa i można je zapłodnić. Normalnie zazwyczaj dojrzewa jedno, góra dwa (bliźniaki dwujajowe).

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, anett96 napisał:

Dziewczyny czy macie zapisywana heparyne od tramsferu pomimo wskazań od immunologia? Co ona tak naprawdę daje? Wiem ze rozrzedza krew. Jak długo lekarze wam ja przypisują po pozytywnej becie? Pytam bo Pasnik PP badaniach mi tego nie przepisał. Zawsze mialam heparyne wiec wymyśliłam na moim lekarzu zeby mi to dal i dal. I teraz tak : robie juz 10 tyg zastrzyki i bylo ok a od kilku dni dostaje mega alergii i po zastrzyku dwa dni rumień swędzi mega i zastanawiam się w sumie czy to brać...wizyta za tydzień. Z.gory dzieki za wszelki info

Ja mam zalecenie przyjmowania heparyny - start na 5 dni przed transferem, zakończenie w 36 tyg. ciąży. Ja obstawiam, że dlatego straciłam dziecko w 18 tyg - nie brałam heparyny w poprzedniej ciąży. Wyszła mi w badaniach PAI-1 homozygota, a przy mutacji PAI skrzepy krwi, które się tworzą nie są naturalnie rozbijane. Stawiam że powstał mikrozakrzep, bo innego powodu nie znaleźli. Dlaczego do 36 tyg? Bo heparyna może sprzyjać krwotokom, więc szczególnie jak komuś trzeba wcześniej cesarkę zrobić itp to trzeba odstawić, a po porodzie na pewno znów przyjmować przez jakiś czas. Ja w szpitalu po poronieniu dostałam zastrzyki z heparyny na tydzień. Zakładam że po cesarce przyjmuje się zastrzyki dłużej. Nie wiem jak jest w przypadku porodu naturalnego. No ja w każdym razie nie odważyłabym się teraz próbować zachodzić w ciążę bez heparyny. A i jeszcze bardzo ważne - jak się przyjmuje zastrzyki to co 3 tyg trzeba robić badanie INR na krzepliwosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.07.2020 o 15:00, Gość kar napisał:

Dziewczyny 🙉 jestem w Brnie w środe transfer, dziś miały być podane immunoglobuliny, otóż doszlo do jakiegos nieporozumienia i zamiast wlewu dożylnego zamówili zastrzyk. Jestem wściekła przyjechałam tyle km, sama i teraz niewiem czy wogóle podchodzić do tego transferu?? Ale mam wracać z niczym tyle zachodu...

Co robić? 😭😢😤😲😫

Oprocz tego zastrzyku ktory podali w brzuch ktory moglam sobie sama zrobic w domu, po bede miala atosiban no i standartowo accofil, encorton, prolutex. 

Kar a jaka tam w czechach cena immunoglobulin .ile miałas zapłacić. a jak cena w zastrzyku? czy to nie było różnicy pewnie tylko sposób podania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, anett96 napisał:

Dziewczyny czy macie zapisywana heparyne od tramsferu pomimo wskazań od immunologia? Co ona tak naprawdę daje? Wiem ze rozrzedza krew. Jak długo lekarze wam ja przypisują po pozytywnej becie? Pytam bo Pasnik PP badaniach mi tego nie przepisał. Zawsze mialam heparyne wiec wymyśliłam na moim lekarzu zeby mi to dal i dal. I teraz tak : robie juz 10 tyg zastrzyki i bylo ok a od kilku dni dostaje mega alergii i po zastrzyku dwa dni rumień swędzi mega i zastanawiam się w sumie czy to brać...wizyta za tydzień. Z.gory dzieki za wszelki info

Dlaczego nie przestrzegasz zaleceń Paśnika, który ma dobrą opinię tylko leczysz się na własną rękę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, abi napisał:

Kar a jaka tam w czechach cena immunoglobulin .ile miałas zapłacić. a jak cena w zastrzyku? czy to nie było różnicy pewnie tylko sposób podania?

Ja za tą immunoglobulinę gammanorn płaciłam jakieś grosze ok 250 zł, oni niby twierdzili ze tak podają ze nie ma znaczenia ale to co mi podali to się daje jak jest konflikt serologiczny, wtedy pisałam do Paśnika i odpisał ze faktycznie jest taka immunoglobulina gammanorm ale robi się wlew, i cena też jest inna bo kilka tyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2020 o 18:37, Moni napisał:

Abi, jednym z najważniejszych badań immunologicznych jest wlasnie badanie KIR. Ja akurat miałam ten gorszy bo AA i dodatkowo miałam brak kirów implantacyjnych. Tzn, kirów przypuśćmy jest 20 i około połowa z nich jest odpowiedzialna za implantację zarodka. Jeśli ich nie masz to twoje środowisko traktuje zarodek jako intruza i nie dopuszcza do zagnieżdżenia. Accofil - wlew - poprawia ukrwienie macicy i ułatwia implantację. A iniekcje działają na źródło układu odpornościowego, czyli szpik. Jak poczytasz o tym, to zobaczysz, ze jest np podawany osobom chorym na raka. 
Na komórki (Na obniżenie) NK jest intralipid. Ale twoje nie są jakieś super wysokie. Ja miałam 13 i przy szczęśliwym transferze nie miałam podanego intralipidu. 
 

Moni , jak brałaś accofil. Jakie dawki i przez jaki czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość kar napisał:

Ja za tą immunoglobulinę gammanorn płaciłam jakieś grosze ok 250 zł, oni niby twierdzili ze tak podają ze nie ma znaczenia ale to co mi podali to się daje jak jest konflikt serologiczny, wtedy pisałam do Paśnika i odpisał ze faktycznie jest taka immunoglobulina gammanorm ale robi się wlew, i cena też jest inna bo kilka tyś.

To ciekawe , co oni Ci podali... grunt, że pomogło. Może właśnie to jest jakaś alternatywa,  wszystko zależy od wiedzy lekarza i czy nam o tym powie. Przystępna cena, a na te immunoglobuliny naprawdę mało kogo stać

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Anna Katarzyna napisał:

Dlaczego nie przestrzegasz zaleceń Paśnika, który ma dobrą opinię tylko leczysz się na własną rękę ?

Paśnik jest od immunologii a nie od genetyki. Nie jest też ginekologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, abi napisał:

To ciekawe , co oni Ci podali... grunt, że pomogło. Może właśnie to jest jakaś alternatywa,  wszystko zależy od wiedzy lekarza i czy nam o tym powie. Przystępna cena, a na te immunoglobuliny naprawdę mało kogo stać

 

Z tym ze wlewy trzeba powtorzyc jeszcze 2 razy w odstępach, 4-5 tyg. Mam jeszcze ten lek ale niewiem czy zrobic sobie zastrzyk, poniewaz oni w Czechach mowia ze mam sie kontaktowac ze swoim immunologiem a Paśnik mowi że powinniem być wlew i bądź tu mądry. Wlewy dożylne są bardzo drogie, ale podchodząc do AZ mogłabym jeszcze sobie na to pozwolić. Ewentualnie mogłabym lecieć do Pl na wlew dożylny ale podróż samolotem chyba bym się nie odważyła tym bardziej że cały czas boli mnie brzuch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krokus, Ty już po?

Dziewczyny, mam rozpisane crio na cyklu naturalnym. Mam mieć ovitrelle. Nigdy w PL, na naturalnym nie miałam ovitrelle. Podobno podanie tego leku w cyklu naturalnym, obniża szanse na powodzenie transferu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, tonia napisał:

Krokus, Ty już po?

Dziewczyny, mam rozpisane crio na cyklu naturalnym. Mam mieć ovitrelle. Nigdy w PL, na naturalnym nie miałam ovitrelle. Podobno podanie tego leku w cyklu naturalnym, obniża szanse na powodzenie transferu.

A czemu? Ja miałam ovitrelle to jest nic innego jak hormon LH ktory ty tez produkujesz po owulacji wlasnie po to zeby pecherzyk pękł, podają zeby miec pewnośc ze pękł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×