Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

renata34

Pomocy...Jestem w czarnej d...

Polecane posty

Hej potrzebuję porady a nie mam z kim porozmawiać, napiszcie co o tym sądzicie.

Mam 35 lat, mam męża sporo starszego, o kilkanaście lat i 5-letnie dziecko.

Z mężem jesteśmy w związku 15 lat, od 5 lat w małżeństwie.

Męża poznałam jak miałam 21 lat. Nie był to typowy związek małolaty ze starszym facetem. Mąż wbrew temu czego można się spodziewać nigdy mi niczego nie fundował, nie stawiał, nie zabierał na wakacje, imprezy, nie kupował prezentów ani nic takiego. Za granicą byliśmy 2 razy i zawsze musiałam sobie sama płacić za wyjazd. Twierdził, że nie chce, żebym z nim była dla kasy, bo sporo zarabiał. Ok, ja byłam w nim zakochana a przy tym nie miałam wielu potrzeb materialnych i go nie cisnęłam. Na studiach utrzymywał mnie ojciec, a w połowie studiów sama zaczęłam zarabiać i szło mi coraz lepiej, założyłam firmę, zaczęłam zarabiać w miarę dobrze, a momentami nawet lepiej od niego. Mieszkaliśmy w jego mieszkaniu, on miał jeszcze 3 inne mieszkania, które wynajmował. Ja dokładałam się do wspólnego życia, inwestowałam w jego mieszkanie, robiłam remonty, kupowałam sprzęty, bo on zawsze twierdził np. że nie potrzebujemy nowej lodówki (chociaż stara spleśniała) czy pralki (stara była zardzewiała), kanapy (można siedzieć na materacu na ziemi) czy wymiany okien (okna nam przemarzały lodem, były nieszczelne). Uznawałam mimo wszystko, że to ok, w końcu mieszkam w jego mieszkaniu, on wyłożył na nie kasę. Po 9 latach związku zdecydowaliśmy się na dziecko, potem wzięliśmy ślub. Właściwie to on naciskał na ślub, mnie to nie było potrzebne. Po urodzeniu dziecka okazało się, że on nie ma ochoty się nim zajmować, nie wstawał w nocy, nie przewijał, nie chodził na spacery, po pracy (a wracał o 17.00) leżał sobie na kanapie, odpoczywał, a potem miał trening (codziennie robi sobie trening w domu), jadł kolację, a potem oglądał filmy. Do tego zaczął pisać doktorat i potrafił na pół weekendu zamykać się w pokoju przed komputerem. Zero pomocy przy usypianiu dziecka, zero odciążenia mnie. Nie kupował dziecku żadnych sprzętów, mebli, ubrań, wszystko było na mojej głowie, bo "nie potrzebujemy tego czy tamtego, jak chcesz to sama  kup". Będąc w ciąży a potem zajmując się małym dzieckiem cały czas pracowałam (praca w domu, przy komputerze), do 8 miesiąca ciąży, a potem podczas wszystkich drzemek dziecka, po nocy itp. bo nie chciałam zostać na lodzie bez pieniędzy, on mi nie dawał żadnych pieniędzy na rzeczy dla dziecka, składaliśmy się tylko na jedzenie, opłaty itp. a nie chciałam wiecznie żebrać u niego o kasę ani stracić klientów. Mimo wszystko dawałam radę i sporo zarabiałam i ogarniałam dom. Po jakimś czasie zdecydowaliśmy się na budowę domu, układ był taki, że ja kupiłam działkę z oszczędności, a on postawił dom, potem ja ze swoich pieniędzy go wykańczałam. Czyli złożyliśmy się na ten dom mniej więcej po połowie, z tym że w sumie cała budowa była na mojej głowie, to ja musiałam ciągle jeździć na budowę, wszystko załatwiać, doglądać, umawiać się z wykonawcami itp a do tego dostawałam od niego opieprz, jak coś nie zostało dopilnowane czy zrobione tak jak on chciał. On tylko przyjeżdzał na kontrolę w weekendy. Siłą rzeczy mniej pracowałam, mniej zarabiałam a później zaczęłam nie wyrabiać psychicznie, pojawiły się depresja, lęki, bezsenność, problemy z koncentracją. Nie dałam rady wykończyć domu z gotówki którą miałam, zaczęłam brać pożyczki, zadłużyłam się na firmową kartę, zrobiłam sobie debet na rachunku, zadłużyłam się u rodziny. On w tym czasie zarabiał coraz lepiej, w tym momencie odkłada sobie po kilka tysięcy miesięcznie, bliżej 10 000, a ja mam 120 000 długu w banku, u rodziny i u niego. Ja nie mam dostępu do jego pieniędzy (które właściwie są przecież wspólne odkąd jesteśmy małżeństwem). Wielkodusznie pożyczył mi kasę na samochód żebym mogła wozić dziecko do przedszkola. Następnie momencie zaczął mi windykować ten dług, obcinając mi kasę na zakupy dla niego i dziecka do 500 zł miesięcznie. W grudniu, jako prezent bożonarodzeniowy, wspaniałomyślnie zawiesił mi dług do czerwca bo nie miałam już dosłownie ani grosza. Teraz niby zarabiam i mogę stopniowo spłacać te długi, ale jest mi coraz ciężej, zawalam pracę, dostaję reklamacje, mąż nie angażuje się w prace domowe, ja jednocześnie pracuję, zajmuję się domem i dzieckiem (chodzi do przedszkola, ale w ciągu tygodnia wszystkie czynności przy dziecku muszę ja wykonywać bo on odpoczywa albo ćwiczy albo ogląda film). Mąż nawet śmieci nie wyniesie ani nie podjedzie do sklepu po drodze, bo twiedzi że nie ma czasu bo chodzi do pracy a po pracy jest zmęczony. Jak dziecko jest chore to ja z nim siedzę i nie mam jak pracować bo on wolnego nie weźmie bo straciłby pieniądze i opinię pracusia w pracy. Mam depresję i zaburzenia lękowe, płaciłam krocie za terapię i musiałam ją przerwać bo nie miałam już kasy. Czując się pozostawiona sama sobie zaczęłam odczuwać do niego niechęć i żal o to, jak mnie traktuje. Zaczęłam domagać się więcej pomocy, zaczęłam czasem wychodzić na jakieś zajęcia, spotykać się z koleżankami. Zaczęłąm się domagać, żeby dawał mi więcej kasy bo teraz dużo lepiej zarabia a ja w końcu nie zadłużyłam się na torebki czy buty tylko na nasz wspólny dom. Od kiedy tak robię on twierdzi, że stałam się agresywna i okazuję mu niechęć. A teraz clue problemu. Ostatnio zaproponował, że spłaci moje długi w banku (około 60 tysięcy) a ja w zamian napiszę mu zobowiązanie, że jak się z nim rozwiodę to zostawię mu całość domu. Czyli zostanę z niczym. Dodam, że nie planowałam się z nim rozwodzić, natomiast moim zdaniem  każdy powinien mieć taką możliwość w razie, gdyby drugiej stronie odpaliło. To co on proponuje widzę jako zwykły szantaż. Kiedy odrzuciłam tę "propozycję" zaczął utrzymyweać, że już mi nie ufa, bo skoro nie zgadzam się na tę ofertę to znaczy, że chcę go zostawić. Usłyszałam wiele przykrych słów z jego strony. Do tego doszły problemy z seksem, ja mając depresję i ciągle słysząc jakąś krytykę z jego strony albo spotykając się z jego milczeniem straciłam całkiem na to ochotę. Teraz od 3 tygodni boczy się na mnie, nie odzywa się i twierdzi, że jestem największą porażką w jego życiu i nie może mi już ufać. W związku z tym, jeżeli nie zgodzę się na jego ofertę, to chce się rozwieść albo znieść wspólność majątkową między nami i odtąd zamierza kupować sobie nieruchomości z zaoszczędzonych pieniędzy na swój rachunek. Co wy na to????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli długi były robione w trakcie małżeństwa ze wspólnościa majątkowa, to oboje małżonkowie bekają za to. Tak z grubsza. Wierzyciel bez trudu uzyska tytuł przeciw Twojemu misiowi pysiowi... Resztę opowieści pominę milczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

sytuacja patowa, jestes u boku roszczeniowego ksiecia, zacznij od porady u dobrego prawnika, czy masz sznase na wywarcie presji prawnej na nim, aby wpsieral cie finansowo, bo jak na twoje dlugi wejdzie komornik, to wtedy tak jak pisze Onkosfera, wejdzie na jego konta, ale po co doprowadzac do takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że te problemy są zbyt poważne, żeby pytać się o rady ludzi, którzy nie mają pojęcia o życiu. W pierwszej kolejności to zacząłbym od jakiegoś prawnika. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Reniu,tez mam partnerkę młodsza o 18 lat,i jesteśmy razem 18 lat.Z tego co napisałaś to wychodzi ze ty się zauroczyłaś a facet to wykorzystuje i na koniec zaoferował Ci byś została jego niewolnica.To Ty powinnaś pierwsza wystąpić o rozwód z powodu znęcania się psychicznego męża nad Toba,zabrać polowe Ci się należna ,spłacić długi i zacząć żyć po swojemu.Jak przystaniesz na propozycje męża/wykorzystywacza  to zostaniesz sama z dzieckiem i bez żadnych środków do życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Głównie chodzi mi tutaj  kwestię tego szantażu, on chce mi spłacić dług w kwocie około 60 000 żądając w zamian żebym w razie rozwodu z mojej strony oddała mu połowę domu wartą (obecnie) 5 razy tyle. Jak prosiłam żeby mi pożyczył chociaż na spłatę karty kredytowej i będę mu powoli zwracać jak się wygrzebie z tych odsetek to odmawia. Albo zaakceptuję jego propzycję albo rozwód bo on mi w tej sytuacji rzekomo przestał ufać. Dodam że już nie potrzebuję pomocy od niego bo dostałam zaległe wynagrodzenie i jakoś w miarę zarabiam na spłatę długów (realistaa nie uważam żebym szastała kasą, ta kasa poszła na rzeczy typu ogrzewanie, łazienka, płytki na podłogę, meble do kuchni i to nie jakieś wybajerzone, wykończenie typu panele, malowanie, itp). Chodzi mi o to jak widzicie to, że on mnie tak ciśnie w temacie pieniędzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No tak, typowe, siedzisz z waszym dzieckiem za darmo, a mąż zarabia sobie pieniądze. Twój czas na wychowanie dziecka i dom nie ma wartości, za to jego tak - bo spędza go w pracy i zarabia. Zostałaś oszukana, masz mu oddać dom, a czy on spłaci Cię jako opiekunkę i gosposie (jak się rozliczać to się rozliczać). Oczywiście, że nie. To wręcz oszust matrymonialny. Prawnik, nic nie podpisuj, bo oszust i tak nieźle się obłowił Twoim kosztem, a nadal mu mało, chciwy chu.j. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Głównie chodzi mi tutaj  kwestię tego szantażu, on chce mi spłacić dług w kwocie około 60 000 żądając w zamian żebym w razie rozwodu z mojej strony oddała mu połowę domu wartą (obecnie) 5 razy tyle. Jak prosiłam żeby mi pożyczył chociaż na spłatę karty kredytowej i będę mu powoli zwracać jak się wygrzebie z tych odsetek to odmawia. Albo zaakceptuję jego propzycję albo rozwód bo on mi w tej sytuacji rzekomo przestał ufać. Dodam że już nie potrzebuję pomocy od niego bo dostałam zaległe wynagrodzenie i jakoś w miarę zarabiam na spłatę długów (realistaa nie uważam żebym szastała kasą, ta kasa poszła na rzeczy typu ogrzewanie, łazienka, płytki na podłogę, meble do kuchni i to nie jakieś wybajerzone, wykończenie typu panele, malowanie, itp). Chodzi mi o to jak widzicie to, że on mnie tak ciśnie w temacie pieniędzy

A Ty jemu ufasz?  Czemu przy rozliczeniu pół na pół nie cisnęłaś o wynagrodzenie za opiekę nad dzieckiem?  Niczego bym nie podpisała, długi spłacała sama, chce rozwodu to niech składa wniosek, nie daj się wyciskać jak cytryna, bo więcej zdrowia stracisz. 

Jak to mówią "chcesz pokoju? To szykuj się na wojnę". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

on zachowuje sie jak udzielny ksiaze, ale jego gadka o rozwodzie I warunkach pomocy w twoich kredytach mnie niepokoi, czy on przypadkiem nie planuje wymiksowania z waszego zwiazku, czyzby dziecko go przeroslo bo on tak mocno skupiony na sobie paniczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniał Kajkosz , Onkosfera i Nnnl....Zacznij od prawnika, bo szkoda Twojego zdrowia. Z niego nic nie będzie. Jak Cię nie szanował do tej pory, to się nie zmieni. Buc i tyle. Jak wcześniej pisali - majątek jest wspólny więc i kasa na jego koncie również. Chyba, że on opróżni konto przed złożeniem pozwu ale beknie tak samo, jak Ty. Szukaj dobrego prawnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak można się wpakować w taki chory układ? Albo się jest małżeństwem ze wspólnotą majątkową i wspólnie ustala się wydatki albo się ma rozdzielność ale wtedy na dziecko oboje muszą łożyć. Jesteś kobietą przedsiębiorczą więc nawet jeśli się rozwiedziesz to sobie poradzisz. Po tym co cię spotkało już gorzej być nie może. Wasza ostatnia szansa to jakaś terapia małżeńska. Twój mąż jest ogłupiony mamoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Kobieto , gdzie ty miałaś wcześniej oczy ( mam na myśli twojego męża). Trzeba było nie wykańczać tego domu jak nie miałaś pieniędzy. Szybko do prawnika po poradę, ale i tak musisz mieć rękę na pulsie, żeby ci prawnik źle nie doradził🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zażądaj, żeby Twój mąż zaczął wliczać seks jako Twój wkład w wasz wspólny majątek. Niech to będzie 100zł za numerek. Skoro jest tak obliczony, to też powinien wliczać. Można też wliczyć z 1000zł/miesiąc za opiekę nad dzieckiem i domem i dopiero wtedy obliczyć kto ile jest komu winny.  Za wszystko czego nie robi, powinien dokładać się dodatkowymi pieniędzmi do wspólnych wydatków. W normalnej rodzinie, facet pracuje, zarabia a kobieta często nie musi zarabiać, bo wkłada więcej własnej pracy i to zakłada się, że jest to warte połowę wspólnie wypracowanego majątku.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zażądaj, żeby Twój mąż zaczął wliczać seks jako Twój wkład w wasz wspólny majątek. Niech to będzie 100zł za numerek. Skoro jest tak obliczony, to też powinien wliczać. Można też wliczyć z 1000zł/miesiąc za opiekę nad dzieckiem i domem i dopiero wtedy obliczyć kto ile jest komu winny.  Za wszystko czego nie robi, powinien dokładać się dodatkowymi pieniędzmi do wspólnych wydatków. W normalnej rodzinie, facet pracuje, zarabia a kobieta często nie musi zarabiać, bo wkłada więcej własnej pracy i to zakłada się, że jest to warte połowę wspólnie wypracowanego majątku.
 

Serce roście, gdy widzę takie komentarze i to z męskiej strony. I od razu człowiek zaczyna obliczać jakiegoż by mająteczku się dorobił, gdyby tak wszystko zsumować😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

NIE WIERZĘ, dziewczyno gdzie takie kobiety , z tego co piszesz to jesteś marzeniem każdego faceta ( piszę jako jeden z nich) niezależna finansowo, pracowita, wierna, kochająca, zajmująca się dzieckiem , wyręczająca faceta (budowa domu). Jesteś moim marzeniem niespełnialnym ( jestem wdowcem) . A on , jak jesteś wstanie wytrzymać z takim bucem i niedorozwojem, jak wytrzymałaś tyle czasu z nim, to pasożyt i samolub. Gdzie jego męski honor ? Jaki związek tworzycie ? kasa na rachunki na pół to rzadkośc w rodzinach , zajmowanie się dzieckiem przez kobietę to też teraz rzadkość szczególnie gdy pracujesz i nieżle zarabiasz (czyżby nie czuł się ojcem dziecko, nic nie odczuwał , żadnej więzi ? ) , jak on się czuje jako mężczyzna gdy ty zajmowalaś się budową domu i dałaś radę ( pamietam jak sąsiad wychwalał żone bo gdy był w trasie to samo najeła firmę do wykopania fundamentu pod ich dom i to było wszystko co zrobiła). Czy mu nie wstyd że jego żona ma długi nie na ciuchy, bizuterię spa ale na wyposażenie i dokonczenie wspólnego domu ? A co on robi , komputer, doktorat , odkładanie na swoją kupke pieniędzy ? OPRZYTOMNIJ i jeszcze ten szantaż jakby był obcym czlowiekiem. Zdobądz wypis z jego konta , nagraj go jak o tym mówi , nie zgódz się na to nigdy ( jak komornik to na wspólne wejdzie i prawdopodobnie na jego konto - dowiedz się o wspólnocie majątkowej) , szykój się na rozwód bo nie wytrzymasz z nim albo znajdzie sobie kochanke (nic nie kosztuje ). Będzie boleć bo za coś go pokochałaś , chociaż miałaś jasne sygnały co do jego charakterku . W razie rozwodu sprzedasz domu na pół minus wkłady własne więc zbieraj dokumenty co ty kupiłas i rachunki gdzie prawdopodobnie sa podpisy twoje na nich (budowa domu), Nagrywaj każdą jego rozmowę kierując ją na tory co ty w tym domu kupiłaś co zrobiłaś. Załóż zeszyt i codziennie opisuj co on robi a co ty. Wiesz , jak żona żyła zasówałem od rana do wieczora, ona wychowywala dzieci i zajmowała się prowadzeniem domu a jak dostawałem kasę to kładłem do szafki w kuchni do dyspozycji żony minus na to co niezbędne mi do roboty. Nie pytałem sie na co poszło i dlaczego i nigdy by mi przez usta nie przeszło że po połowie wczasy lub na mieszkanie = to jest małżenstwo ty tego nie masz !!! Idz do prawnika najszybciej albo radcy prawnego (taniej), pomyśl o rozwodzie . Szlag mnie trafia , kto go wychowal i na co? Działaj , im szybciej tym lepiej bo komornik nie będzie czekał a ty psychicznie siądziesz i się załamiesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To Ty powinnaś pierwsza wystąpić o rozwód z powodu znęcania się psychicznego męża nad Toba,zabrać polowe Ci się należna ,spłacić długi i zacząć żyć po swojemu.

Mam takie myśli, ale to niestety bardzo trudne do udowodnienia. Moje słowo przeciwko jego słowu... Do tego oczywiście nic nie jest czarno-białe, są momenty kiedy jest lepiej, kiedy on się stara bardziej angażować i ja znów mam nadzieję, że jakoś się ułoży, że może nie ma sensu tego rozwalać. A najbardziej żal dziecka, długo walczyłam żeby mąż bardziej zajmował się dzieckiem i to w jakimś stopniu się udaje, dziecko jest do niego jakoś przywiązane,  nie wiem czy mam prawo pozbawiać go rodziny, ojca, wkręcać w wojnę między nami..

 

 

on zachowuje sie jak udzielny ksiaze, ale jego gadka o rozwodzie I warunkach pomocy w twoich kredytach mnie niepokoi, czy on przypadkiem nie planuje wymiksowania z waszego zwiazku, czyzby dziecko go przeroslo bo on tak mocno skupiony na sobie paniczyk

Tak boję się, że to przygotowania do rozwodu z jego strony

 

 

Wasza ostatnia szansa to jakaś terapia małżeńska. Twój mąż jest ogłupiony mamoną.

Na terapię małżeńską nie ma szans, mąż uważa się za najmądrzejszego na świecie, i jak mówi "nie będzie chodził na terapię do jakiejś ......y która ma IQ kilka razy mniejsze od niego" 😞

Tak zgadzam się, może to wynika z tego, że mój mąż kiedyś nie miał nic i wszystko co ma sam zarobił, ma obsesję gromadzenia i zabezpieczania się na wypadek jakiejś nieokreślonej katastrofy, wiecznie ciuła tą kasę i na wszystko mu szkoda chociaż jego majątek to dobrych kilkaset tysięcy.

 

Co my na to??? Mam tylko jedno pytanie: co wlasciwie musialby jeszcze zrobic, abys w koncu powiedziala "dosc" ? 

No właśnie, tym bardziej że dochodziło już do jakichś przepychanek z jego strony czy wyzwisk i to przy dziecku, bo "za późno wróciłam z dzieckiem od koleżanki" albo odmówiłam mu seksu..Kirke ma rację, jest to problem psychologiczny i boję się, że bez jakiegoś konkretnego oszustwa czy przemocy z jego strony nie będę miała dość siły żeby to skończyć. Byłam 1,5 roku na terapii i niewiele to dało...Ciągle go usprawiedliwiam, biorę winę na siebie, próbuję rozumieć, że miał trudne dzieciństwo, nie miał matki, był obiektem przemocy w dzieciństwie itd. Stąd jego lęki, chęć przywiązania mnie do siebie, obsesja zabezpieczania się. Gdyby to było jednoznaczne to pewnie już bym odeszła, ale nic nie jest czarno-białe...On przy tym wszystkim cały czas twierdzi, że mnie kocha...

 

Dziękuję za Wasze komentarze, dodają mi siły i poczucia, że są normalni ludzie. Zwłaszcza podnoszą mnie na duchu komentarze facetów, że to nie jest normalne
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

skoro przeczuwasz kroki rozwodowe z jego strony, to musisz byc przygotowana na taki scenariusz, konsultacja u prawnika moim zdaniem konieczna, przede wszystkim dowiedz sie jak zapobiedz wyprowadzeniu kasy z jego kont, bo ten typek przygotowuje sie tak aby cie wyslizgac ze wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie!

Pracuję w Kancelarii Pomocy Dłużnikom, pomagamy gdy nasi Klienci przestają sobie radzić ze spłata swoich pożyczek/kredytów.

Reprezentujemy Państwa w sądzie, staram się wynegocjować ugody. Jeżeli chcieliby Państwo poznać dokładną ofertę to zachęcam do kontakt!

Oferujemy również pożyczki bez sprawdzania w bazach!

Wszystko dokładnie wytłumaczę, przeanalizujemy co możemy zrobić w Państwa sprawie.

Przejdźmy przez to razem!

Marta Przybylska

Specjalista d/s wierzytelności

tel 530-767-735

marta.przybylska@kancelaria-pomoc.pl

www.anulowaniedlugow.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zostalas przyjeta do klubu kobiet, ktore opowiadaja  rozpaczliwe i dlugie historie o okropnym mezu  (poradzcie, blagam pomozcie, co o tym myslicie???). Ale bron boze poradzic rozstanie, bo to jednak ojciec, czasem bywa tez lepiej, mial trudne dziecinstwo itp. itd. Zycze wiec dalszego szczesliwego zycia z udanym mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale każdy emocjonalny popa/praniec ma jakieś doświadczenia z przeszłości, które go ukształtowały w popaprańca. Tyle, że przyczyny nie mają znaczenia, bo liczą się skutki. Ten człowiek się nie zmieni, bo nie widzi potrzeby zmian. Najpewniej ma silne rysy psychopatyczne w osobowości. Mówisz o dziecku, pomyśl w ten sposób, że z tym człowiekiem nie stworzysz zdrowego emocjonalnie domu także dla swojego dziecka. Ono też niedługo zacznie ponosić koszty emocjonalnej patologii, którą tworzą jego rodzice.

Boję się, że niestety masz rację. Ale boję się też, że skoro go wybrałam to ze mną też nie jest najlepiej. Podobno zaburzeni ludzie się przyciągają. Mam dużo wątpliwości czy zrobienie dziecku takiego zawirowania jak rozstanie w sytuacji, gdy sama nie jestem w pełni zdrowa i zdolna do wychowania go na normalnego człowieka wyjdzie dziecku na korzyść.

 

Do prawnika na pewno się wybiorę

 

Zostalas przyjeta do klubu kobiet, ktore opowiadaja  rozpaczliwe i dlugie historie o okropnym mezu  (poradzcie, blagam pomozcie, co o tym myslicie???). Ale bron boze poradzic rozstanie, bo to jednak ojciec, czasem bywa tez lepiej, mial trudne dziecinstwo itp. itd. Zycze wiec dalszego szczesliwego zycia z udanym mezem.

To nie do końca tak. Wasze komentarze otwierają mi oczy na wiele kwestii i doceniam je. Ale trudno z dnia na dzień rzucić męża po kilkunastu latach bo tak mi doradzili na forum. Staram się zyskać jakiś w miarę obiektywny obraz tej sytuacji, co jednak nie jest możliwe bez pełnej wiedzy na temat drugiej strony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Boję się, że niestety masz rację. Ale boję się też, że skoro go wybrałam to ze mną też nie jest najlepiej. Podobno zaburzeni ludzie się przyciągają. Mam dużo wątpliwości czy zrobienie dziecku takiego zawirowania jak rozstanie w sytuacji, gdy sama nie jestem w pełni zdrowa i zdolna do wychowania go na normalnego człowieka wyjdzie dziecku na korzyść.

 

Do prawnika na pewno się wybiorę

To nie do końca tak. Wasze komentarze otwierają mi oczy na wiele kwestii i doceniam je. Ale trudno z dnia na dzień rzucić męża po kilkunastu latach bo tak mi doradzili na forum. Staram się zyskać jakiś w miarę obiektywny obraz tej sytuacji, co jednak nie jest możliwe bez pełnej wiedzy na temat drugiej strony. 

Bo tak Ci doradzili na forum? Dziewczyno,Ty od lat żyjesz w bardzo toksycznej relacji. Współczuję Ci , naprawdę. Na co jeszcze czekasz ,aż zniszczy Cię całkowicie??? Obudź się kobieto ,jak nie dla siebie to dla dziecka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×