Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Trytytka

Mąż, wiecznie niezadowolony, burczy i narzeka na mnie. Myśle nad rozwodem!

Polecane posty

Kurczę faceci!! Co z Wami jest?!! 
Mam 30 lat, jestem atrakcyjną, dbającą o siebie kobietą. W małżeństwie od 7 lat. Moj mąż to frustrat, nadpobudliwy, cholernie nerwowy pracoholik. Strach jemu zwrócić na coś uwagę czy coś powiedzieć. Wiecznie wszystko jest moją winą. Mówił, że kocha aby później powiedzieć „chce rozwodu”. Zaczynam się zastanawiam czy nie odejsc. Jak mozecie wiecznie obwiniać za wszystko kobiety? To nie my jesteśmy niewdzięczne, a Wy! Nie doceniacie, ze macie dobrą żonę, kochankę, która ma większe potrzeby od Was, kochającą mamę dla Waszego dziecka i dobrą Panią domu. Wracacie i macie uprane, ugotowane, posprzątane, dziecko nie jest wcale na Waszej głowie, wieczorem czeka żona w sypialni, a Wy tylko wiecznie niezadowoleni!! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wzięłaś zyeba to nie oczernuaj innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

My tu nic z tym wspólnego nie mamy, skoro same związaliście się z kłamcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, ale trzeba było wybrać normalnego faceta, który by cię szczerze pokochał i doceniłby taką kobietę jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Masz swoje dochody? 😗 

Tak. Jeśli pytasz pod względem odejścia od niego to dałabym sobie radę. Nie byłoby mnie stać na wszystko ale dałabym sobie radę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A moze masz cos z glowa i stad te problemy? Ktos przy zdrowych zmyslach wskazalby mezowi granice i poinformowal o konsekwencjach w razie ich naruszenia. A ty masz na kafeterii pretensje do wszystkich mezczyzn, ze sa tacy jak twoj maz. Super pomysl.

Te „pretensje” to w przenośni. Wiem, ze nie wszyscy faceci są źli. Mam tatę i brata, którzy są inni niż mój mąż. Wiele związków widzę, że wyglada inaczej. Nie mówię, ze nie ma gorszych niż mój. 
Mężowi wiele razy mówiłam o granicach, było wiele rozmów, próśb i mówienia o rozstaniu. Nie potrafię tego zakończyć bo gdy się nie kłócimy to jest fajnie i miło potrafimy spędzać razem czas, jednak w kłótni to jakiś furiat. Każda pierdoła może być pretekstem do burczenie czy sprzeczki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Polecam klub "mission impossible", dziala na zasadzie: "moj maz jest taki i owaki, krzywdzi, nie szanuje, rozmowy i prosby nic nie pomagaja, co mam zrobic, blagam pomozcie. Odejsc nie moge, bo jednak kocham", itp. itd. Pasuje do ciebie jak ulal.

O co Ci chodzi? Jak nie masz ochoty normalnie komuś pomoc to po co się wypowiadasz? Złośliwości jest wszędzie nadmiar to odpuść sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Te „pretensje” to w przenośni. Wiem, ze nie wszyscy faceci są źli. Mam tatę i brata, którzy są inni niż mój mąż. Wiele związków widzę, że wyglada inaczej. Nie mówię, ze nie ma gorszych niż mój. 
Mężowi wiele razy mówiłam o granicach, było wiele rozmów, próśb i mówienia o rozstaniu. Nie potrafię tego zakończyć bo gdy się nie kłócimy to jest fajnie i miło potrafimy spędzać razem czas, jednak w kłótni to jakiś furiat. Każda pierdoła może być pretekstem do burczenie czy sprzeczki. 

Czyli temat zamkniety. On sie nie zmieni bo nie musi, ty nie odejdziesz bo nie chcesz. Pozostaje sie tylko przyzwyczaic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czyli temat zamkniety. On sie nie zmieni bo nie musi, ty nie odejdziesz bo nie chcesz. Pozostaje sie tylko przyzwyczaic.

Niestety właśnie coraz częściej się zastanawiam czy oby nie chce odejsc. Czasami są takie tematy, które trzeba przepracować, bądź dojrzeć aby podjąć ostateczną, trudną decyzje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Niestety właśnie coraz częściej się zastanawiam czy oby nie chce odejsc. Czasami są takie tematy, które trzeba przepracować, bądź dojrzeć aby podjąć ostateczną, trudną decyzje. 

Sprobuj zagadac kiedy jest spokojny. Jak w kims zbiera sie taka frustracja to pewnie w koncu cos w nim peknie i odejdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Sprobuj zagadac kiedy jest spokojny. Jak w kims zbiera sie taka frustracja to pewnie w koncu cos w nim peknie i odejdzie. 

Odchodził już pare razy tzn nigdzie nie odszedł bo w kłótni mówił „chce rozwodu”, żeby przeprosić i powiedzieć, że kocha gdy emocje jemu opadną. Uwierz mi, gdyby nie fakt, że potrafimy fajnie spędzać razem czas poza kłótniami, podobnie patrzeć na wiele spraw i gdyby nie nasza córeczka to odeszłabym dawno. On ma dwie twarze, jedną na co dzień, a drugą w furii! Potrafi przytulić, powiedzieć jak kocha, okazać uczucie, wiele zrobić dla rodziny ale potrafi tez rozstawać się pare razy, obrazić czy zrobić aferę z ...y. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Odchodził już pare razy tzn nigdzie nie odszedł bo w kłótni mówił „chce rozwodu”, żeby przeprosić i powiedzieć, że kocha gdy emocje jemu opadną. Uwierz mi, gdyby nie fakt, że potrafimy fajnie spędzać razem czas poza kłótniami, podobnie patrzeć na wiele spraw i gdyby nie nasza córeczka to odeszłabym dawno. On ma dwie twarze, jedną na co dzień, a drugą w furii! Potrafi przytulić, powiedzieć jak kocha, okazać uczucie, wiele zrobić dla rodziny ale potrafi tez rozstawać się pare razy, obrazić czy zrobić aferę z ...y. 

znam bardzo dobrze podobną sytuację i mam szczerze nadzieję, że w Twoim przypadku jest inaczej. W tym przypadku która ja znam ta strona co wpadała w taką złość naprawde dusiła się w związku, kochała i miała silne poczucie obowiązku, ale to nie była taka miłość, że chciało się zostać. W końcu czara goryczy się przelała i ta osoba odeszła (i nagle przestała byc furiatem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Kurczę faceci!! Co z Wami jest?!! 
Mam 30 lat, jestem atrakcyjną, dbającą o siebie kobietą. W małżeństwie od 7 lat. Moj mąż to frustrat, nadpobudliwy, cholernie nerwowy pracoholik. Strach jemu zwrócić na coś uwagę czy coś powiedzieć. Wiecznie wszystko jest moją winą. Mówił, że kocha aby później powiedzieć „chce rozwodu”. Zaczynam się zastanawiam czy nie odejsc. Jak mozecie wiecznie obwiniać za wszystko kobiety? To nie my jesteśmy niewdzięczne, a Wy! Nie doceniacie, ze macie dobrą żonę, kochankę, która ma większe potrzeby od Was, kochającą mamę dla Waszego dziecka i dobrą Panią domu. Wracacie i macie uprane, ugotowane, posprzątane, dziecko nie jest wcale na Waszej głowie, wieczorem czeka żona w sypialni, a Wy tylko wiecznie niezadowoleni!! 

Dlaczego pisząc o zachowaniu swojego męża,  piszesz "faceci , co z wami jest,  itd"?. To twój mąż taki jest, a nie wszyscy mężczyźni.  

Proponuję mężowi zadać te pytania zamiast obwiniać za zachowanie męża- wszystkich facetów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dlaczego pisząc o zachowaniu swojego męża,  piszesz "faceci , co z wami jest,  itd"?. To twój mąż taki jest, a nie wszyscy mężczyźni.  

Proponuję mężowi zadać te pytania zamiast obwiniać za zachowanie męża- wszystkich facetów. 

Napisałam, ze to taka przenośnia. Mam brata i tatę i nie oceniam ich tak jak męża. Wiem, ze nie wszyscy tacy są, mój poprostu taki egzemplarz. Nie wybielam siebie bo moja wina na pewno tez jest ale nie wpadam w mega złość z byle powodu lub nie chce się rozstać co kłótnia żeby później wyznawać miłość i przepraszać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

znam bardzo dobrze podobną sytuację i mam szczerze nadzieję, że w Twoim przypadku jest inaczej. W tym przypadku która ja znam ta strona co wpadała w taką złość naprawde dusiła się w związku, kochała i miała silne poczucie obowiązku, ale to nie była taka miłość, że chciało się zostać. W końcu czara goryczy się przelała i ta osoba odeszła (i nagle przestała byc furiatem)

Nie wiem kto z nas odejdzie pierwszy bo mi tez niewiele już brakuje. Mój mąż z tego co się później dowiedziałam to takim furiatem był i w poprzednim związku tylko, że tam dziewczyna jemu pozwalała na dużo więcej niż ja, a przy mnie ponoć mimo wszystko jest inny. Widzę jaki jest do swojej mamy i siostry. Tez potrafi wybuchnąć czy odburknąć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak mozecie wiecznie obwiniać za wszystko kobiety? To nie my jesteśmy niewdzięczne, a Wy! Nie doceniacie, ze macie dobrą żonę, kochankę, która ma większe potrzeby od Was, kochającą mamę dla Waszego dziecka i dobrą Panią domu. Wracacie i macie uprane, ugotowane, posprzątane, dziecko nie jest wcale na Waszej głowie, wieczorem czeka żona w sypialni, a Wy tylko wiecznie niezadowoleni!! 

Przestań się mazać, zacznij szanować. Nie rób nic ponad miarę i nie oczekuj wdzięczności. W przyrodzie musi być równowaga, im Ty dasz więcej, tym ktoś da mniej, bo nikt nie będzie ścielił drugi raz, zaścielanego już łóżka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Napisałam, ze to taka przenośnia. Mam brata i tatę i nie oceniam ich tak jak męża. Wiem, ze nie wszyscy tacy są, mój poprostu taki egzemplarz. Nie wybielam siebie bo moja wina na pewno tez jest ale nie wpadam w mega złość z byle powodu lub nie chce się rozstać co kłótnia żeby później wyznawać miłość i przepraszać. 

Nie bardzo rozumiem po co ta przenośnia? 

Chyba nie znałaś zbyt długo przyszłego męża,  bo takie wybuchy wyszłyby w trakcie związku. 

Oglądałaś serial " W garniturach " - to taki typ jak Louis (dla mnie nie do przyjęcia jako partner). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie bardzo rozumiem po co ta przenośnia? 

Chyba nie znałaś zbyt długo przyszłego męża,  bo takie wybuchy wyszłyby w trakcie związku. 

Oglądałaś serial " W garniturach " - to taki typ jak Louis (dla mnie nie do przyjęcia jako partner). 

Byliśmy przed ślubem razem 2 lata. Różne były sytuacje ale nie było tak jak teraz. Z wiekiem i przyzwyczajeniem do drugiej osoby tez się zmieniamy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Byliśmy przed ślubem razem 2 lata. Różne były sytuacje ale nie było tak jak teraz. Z wiekiem i przyzwyczajeniem do drugiej osoby tez się zmieniamy. 

Ale jeżeli zmieniamy się na minus to jednak nie jest to dobry kierunek zmiany.  

Pracujesz?  - piszesz, że wszystko uprane, ugotowane, posprzątane,  dziecko ogarnięte, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale jeżeli zmieniamy się na minus to jednak nie jest to dobry kierunek zmiany.  

Pracujesz?  - piszesz, że wszystko uprane, ugotowane, posprzątane,  dziecko ogarnięte, itd.

Nie pracuje. Mam swoją małą działalność z której co miesiąc mam swoje pieniądze, wiec prosić się nie muszę. Otwieram coś dodatkowego, stałego dla siebie od wakacji i to nie dla pieniędzy chociaż zarabiać będę ale dla pasji i zajecia czasu najbardziej. Córeczka pójdzie do przedszkola, ma 2,5 roku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie pracuje. Mam swoją małą działalność z której co miesiąc mam swoje pieniądze, wiec prosić się nie muszę. Otwieram coś dodatkowego, stałego dla siebie od wakacji i to nie dla pieniędzy chociaż zarabiać będę ale dla pasji i zajecia czasu najbardziej. Córeczka pójdzie do przedszkola, ma 2,5 roku. 

Działalność gospodarcza to też praca, tyle że nie na etacie.  

Czy twój mąż widzi problem w tym, że jest furiatem i chce coś z tym zrobić? 

Jeżeli nie to ja bym w takim związku nie trwała. Przy czym Ty to nie ja - ja mając 23 lata nie myślałam jeszcze o małżeństwie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Działalność gospodarcza to też praca, tyle że nie na etacie.  

Czy twój mąż widzi problem w tym, że jest furiatem i chce coś z tym zrobić? 

Jeżeli nie to ja bym w takim związku nie trwała. Przy czym Ty to nie ja - ja mając 23 lata nie myślałam jeszcze o małżeństwie. 

Tak widzi problem w tym, ze jest nerwowy i wiele razy to mówił, ale tez ciagle powtarza, ze to przez prace, ze ja bez winy nie jestem, ze on tak ma. Był dwa razy u lekarza psychiatry po coś na uspokojenie się trochę ale jak był temat terapii to nie chciał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak widzi problem w tym, ze jest nerwowy i wiele razy to mówił, ale tez ciagle powtarza, ze to przez prace, ze ja bez winy nie jestem, ze on tak ma. Był dwa razy u lekarza psychiatry po coś na uspokojenie się trochę ale jak był temat terapii to nie chciał. 

Piszesz, że jest pracoholikiem. Rozumiem,że dużo czasu spędza w pracy? A może ma kogoś w tej pracy. Pracuje z kobietami? Nie zrozum mnie źle, ale czy nie boisz sie, że może cie poprostu zdradzać i stąd to zachowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Piszesz, że jest pracoholikiem. Rozumiem,że dużo czasu spędza w pracy? A może ma kogoś w tej pracy. Pracuje z kobietami? Nie zrozum mnie źle, ale czy nie boisz sie, że może cie poprostu zdradzać i stąd to zachowanie?

Nie. Nie boje się o to. Do firmy jedzie ok godz 11, wraca szybko od razu po pracy do nas ok godz 17. Wieczory zawsze spędzamy razem. Nie, zdrada odpada. To jego taki charakter trudny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak widzi problem w tym, ze jest nerwowy i wiele razy to mówił, ale tez ciagle powtarza, ze to przez prace, ze ja bez winy nie jestem, ze on tak ma. Był dwa razy u lekarza psychiatry po coś na uspokojenie się trochę ale jak był temat terapii to nie chciał. 

Czyli zmienić się nie planuje. Kwestia co ty zamierzasz z tym zrobić- być z nim i tolerować te napady furii lub się rozstać.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie. Nie boje się o to. Do firmy jedzie ok godz 11, wraca szybko od razu po pracy do nas ok godz 17. Wieczory zawsze spędzamy razem. Nie, zdrada odpada. To jego taki charakter trudny. 

Wraca o 17 i nic w domu nie robi, ani się dzieckiem nie  zajmuje? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wraca o 17 i nic w domu nie robi, ani się dzieckiem nie  zajmuje? 

Zje obiad, odpala PC żeby dalej popracować, czasami się trochę pobawi z małą, kąpie i do wieczora ogląda tv. 
Tolerowac nie chce ale nie chce tez rezygnować tak od razu. Mamy małe dziecko jednak. Chciałabym zawalczyć o to wszystko tez dla niej. On bardzo kocha córkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

9 godzin temu, Trytytka napisał: Tak. Jeśli pytasz pod względem odejścia od niego to dałabym sobie radę. Nie byłoby mnie stać na wszystko ale dałabym sobie radę.  X czyli nie masz, a w razie w chcesz żyć z alimentów i 500+? Typowe. Czy on mając 23 chciał utrzymanke? 

Nie potrzebuje 500+, mam swój dochód i swoje pieniądze, a jeśli chodzi o ewentualne alimenty to tak, chyba jego obowiązkiem by to było ale nie dla mnie tylko dla dziecka. Widzę, ze nie którzy mają jakiś problem z tym 500+ i wiecznie wszystkim to przytykając. Są jeszcze ludzie, którzy nie żyją z 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zje obiad, odpala PC żeby dalej popracować, czasami się trochę pobawi z małą, kąpie i do wieczora ogląda tv. 
Tolerowac nie chce ale nie chce tez rezygnować tak od razu. Mamy małe dziecko jednak. Chciałabym zawalczyć o to wszystko tez dla niej. On bardzo kocha córkę. 

Tak oczywiście,  kocha bardzo Ciebie, kocha bardzo córkę- tak to okazuje, że aż napisałaś to co napisałaś ( przeczytaj jeszcze raz  swój pierwszy post, z którego jawi się nieszczęśliwa kobieta, której mąż nic nie robi w domu i nawet nie ma na nią ochoty). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×