Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

totall90

moja relacja z partnerem

Polecane posty

Witam wszystkich. Piszę, bo pomyślałam, że zapytam o zdanie osób postronnych, i patrzących z boku. Jestem z chłopakiem pól roku. Ja mam 30 on 40 lat. Przez dwa tygodnie było miedzy nami względnie,  nigdy idealnie. Potem zaczeły wychodzić różne tematy z przeszłości, które cięzko bylo mi zaakceptować bo dla mnie to zupełnie inny świat. Ja spokojna, bezkonfliktowa, on chuligan, zatargi z prawem itp. Ale pomijając fakt. Jest zawodowym kierowcą. nie potrafie odnaleść sie w związku gdzie mojego chłopaka wiedze na dobrą sprawe raz- dwa dni w tygodniu. Bardzo zaczeło mi zależeć, więc postanowiłam jakoś spróbować. Nie dałam rady. W styczniu powiedziałam mu, że nie chce go zmieniać skoro takiego chce zycia wiec musimy sie rozstać bo nie dzwignę. Mialam tez poczucie ze mnie nie kocha, niewywiazywal sie z danego slowa i olewał mnie z moimi potrzebami. rozstalismy sie. po 2 tygodniach spotkaliśmy sie i powiedział mi ze chce zeby bylo dobrze, i zmieni pracę, jeszcze tylko miesiac bedzie tu jezdzil. Zaufałam mu, czas minał a on dalej nic nie zmienił. Pomijam fakt, ze po drodze mialy miejsce rozne sytuacje, malo ze soba sypiamy. Seks to raczej mechaniczny, nie ma zadnej chemi, namietnosci. ja na poczatku sie staralam a teraz to juz nawet mnie sie odechcialo, zwlaszcza ze odnosilam wrazenie ze to ja mam w tym zwiazku wieksze i niespełnione potrzeby seksualne! Poza tym bedac u mnie wylanczal telefon, albo wyciszal. Ciagle mi mowi, ze nic ode mnie nie wymaga, ja od niego owszem, bo mi na nim zalezy. Niedawno sprawdzilam mu telefon, jeden jedyny raz. okazuje sie ze pisze do kolezanek, o których nie mam pojecia! do jednej pisal: "umow sie na kawe bo zostaniesz stara panna" ja nic nie mam do kolezanek, tylko czemu to bylo w tajemnicy. Stracilam do niego zupelnie zaufanie. Jak mu o tym mowie, ze mu nie ufam to on po chwili jakos ochodzac i nie wyjasniajac tematu pyta: "to juz jest dobrze" nie wiem, nie potrafie do niego dotrzec, juz sie wyzbylam zludzen i nadziei ze cos dobrego z tego bedzie,  ale dalej mam myśli, ze może ja faktycznie cos robie zle. Dziękuje za odpowiedzi i czas który poświecicie mojemu postowi

Pozdrawiam

Totall 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i masz rację, nic dobrego z tego nie będzie. Nic nie robisz źle, poza trzymaniem się tego faceta na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O 10 lat starszy, któremu już się nie chce nie staje mu, prawie Cię nie widuje, za to koleżanki zapewne tak. 

Nie spełnia zadnej Twojej potrzeby. Nie masz z tego nic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Staje nie staje ? Jak dba to staje ,spoko . Raczej jest niesłowny ,obiecał coś i nie wykonał,a na facetów działają tematy zerojedynkowe ,czyli konkrety . Postanowiłaś zrobić rzecz A to ją zrób i nie patrz na niego ,on wiec jakie jest twoje zdanie ,więc piłeczka jest po jego stronie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę na 40letniego dziada mówi się "chłopak"????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to na pseudozwiązek, czyli każdy z Was gra na innym instrumencie. Ty grasz na flecie a, on na skrzypcach. Z czasem ten duet się rozpadnie.Szkoda cennego czasu i Twojego zdrowia na takie klimaty.On Ciebie nie kocha i tyle. 

Wiem, że masochizm to teraz częsta przypadłość w związkach. No, ale czy warto tak się męczyć tylko po to, by tworzyć jakiś tam lichy związek? 

Obudź się kobieto. Szkoda życia na namiastkę miłości.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Naprawdę na 40letniego dziada mówi się "chłopak"????

Jak ma go nazywać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Witam wszystkich. Piszę, bo pomyślałam, że zapytam o zdanie osób postronnych, i patrzących z boku. Jestem z chłopakiem pól roku. Ja mam 30 on 40 lat. Przez dwa tygodnie było miedzy nami względnie,  nigdy idealnie. Potem zaczeły wychodzić różne tematy z przeszłości, które cięzko bylo mi zaakceptować bo dla mnie to zupełnie inny świat. Ja spokojna, bezkonfliktowa, on chuligan, zatargi z prawem itp. Ale pomijając fakt. Jest zawodowym kierowcą. nie potrafie odnaleść sie w związku gdzie mojego chłopaka wiedze na dobrą sprawe raz- dwa dni w tygodniu. Bardzo zaczeło mi zależeć, więc postanowiłam jakoś spróbować. Nie dałam rady. W styczniu powiedziałam mu, że nie chce go zmieniać skoro takiego chce zycia wiec musimy sie rozstać bo nie dzwignę. Mialam tez poczucie ze mnie nie kocha, niewywiazywal sie z danego slowa i olewał mnie z moimi potrzebami. rozstalismy sie. po 2 tygodniach spotkaliśmy sie i powiedział mi ze chce zeby bylo dobrze, i zmieni pracę, jeszcze tylko miesiac bedzie tu jezdzil. Zaufałam mu, czas minał a on dalej nic nie zmienił. Pomijam fakt, ze po drodze mialy miejsce rozne sytuacje, malo ze soba sypiamy. Seks to raczej mechaniczny, nie ma zadnej chemi, namietnosci. ja na poczatku sie staralam a teraz to juz nawet mnie sie odechcialo, zwlaszcza ze odnosilam wrazenie ze to ja mam w tym zwiazku wieksze i niespełnione potrzeby seksualne! Poza tym bedac u mnie wylanczal telefon, albo wyciszal. Ciagle mi mowi, ze nic ode mnie nie wymaga, ja od niego owszem, bo mi na nim zalezy. Niedawno sprawdzilam mu telefon, jeden jedyny raz. okazuje sie ze pisze do kolezanek, o których nie mam pojecia! do jednej pisal: "umow sie na kawe bo zostaniesz stara panna" ja nic nie mam do kolezanek, tylko czemu to bylo w tajemnicy. Stracilam do niego zupelnie zaufanie. Jak mu o tym mowie, ze mu nie ufam to on po chwili jakos ochodzac i nie wyjasniajac tematu pyta: "to juz jest dobrze" nie wiem, nie potrafie do niego dotrzec, juz sie wyzbylam zludzen i nadziei ze cos dobrego z tego bedzie,  ale dalej mam myśli, ze może ja faktycznie cos robie zle. Dziękuje za odpowiedzi i czas który poświecicie mojemu postowi

Pozdrawiam

Totall 😉

Nie znajdziesz przy nim swojego szczęścia. Tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą. Facet powinien mieć też jaja, a z tego co piszesz, to taki "jestem jakim jestem - bierz mnie takiego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No właśnie obawiam się że tak

To się odkochaj i to w try miga.

Mechaniczny seks, facet krętacz i do tego nie liczy się z Twoimi potrzebami. Za rok będzie sprowadzał do siebie dziewki, a ty do tego będziesz mu podawać piwko na tacy, bo będziesz realizować jego potrzeby, by dostać chociaż buzi na dobranoc. 

Szanuj siebie. Szanuj swój czas i....pakuj walizkę. To najlepsze, co możesz zrobić dla siebie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, to co piszecie się zgadza. Tak mi powiedział, żebym go wzięła takiego jakim jest. Tak mi się napisało że chłopak, a może to określenie właśnie go charakteryzuje. Chciałam się upewnić, bo myślałam że może jednak nie mam racji, że może wyolbrzymiam problem, bo to też usłyszałam że szukam dziury, bo gdybyśmy mieli dziecko to na nim skupiłabym się a nie na głupotach. Czy to są głupoty, że chce zdrowej relacji partnerskiej, że chciałabym poczucie bezpieczeństwa, że byłam bezinteresowna i chciałam tylko od niego miłości?! Ja już w styczniu uznałam że to nie ma sensu, ale jak mi dał słowo to nie spodziewałam się że to tylko na wiatr. Ale przynajmniej się utwierdziłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sory, ale jakbyś chciała dziecka żeby to na nim skupiać uwagę, to na h#+ Ci facet? Jakiś dziwny ten 40- letni pan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiśta wio! Jak to łatwo powiedzieć! Czy koń posłucha? Czy ci/pka zrozumie? Zbyt wulgarnie? Samo życie.

No.. tak. Ciężko zerwać z fajnym wyrzuceniem napięcia z siebie, bo tutaj tylko o to chodzi. Chodzi tutaj przecież o seks mechaniczny. Mózg się przyzwyczaił i ciężko pokonać nawyk. No, ale lepiej chyba siłą woli to pokonać, by poczuć prawdziwy szał uniesień zmysłowych niż tkwić w lichym seksualnym kieracie. 

Podobno nasz mózg potrzebuje 21 dni, by się od czegoś odzywaczaić.Podobno.Tylko, gdy w grę wchodzą jakieś uczucia, to na pewno jest o wiele ciężej. Wszystko jest w glowie."Myślę, więc jestem."Te słowa niby takie proste, a jakże jednak zawiłe.. 🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugaszansa

ten związek raczej nie rokuje dobrze. spojrz na tego faceta obiektywnie, bez emocji. wyobraz sobie, ze ta sprawa nie dotyczy  ciebie ale np. twojej siostry/przyjaciolki, która ci się zwierza co bys jej doradziła? sama sobie odpowiedz. jeśli naprawdę jesteś zakochana i żadne argumenty nie dochodzą to chociaż spróbuj się pomodlić na różańcu Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły w intencji uzdrowienia waszej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

ten związek raczej nie rokuje dobrze. spojrz na tego faceta obiektywnie, bez emocji. wyobraz sobie, ze ta sprawa nie dotyczy  ciebie ale np. twojej siostry/przyjaciolki, która ci się zwierza co bys jej doradziła? sama sobie odpowiedz. jeśli naprawdę jesteś zakochana i żadne argumenty nie dochodzą to chociaż spróbuj się pomodlić na różańcu Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły w intencji uzdrowienia waszej relacji.

Tak, zrobiłam to, i w ostatni 9 dzień rozstaliśmy się w styczniu. Zakochalam się, bo na początku jak się widywaliśmy na weekendzie to było spoko. Imponował mi, że ma podobne zdanie w innych kwestiach, np też widzi że mężczyźni już nie są tacy jak kiedyś a on taki pozostał, umie sobie coś naprawić a nie to co obecnie - nawet lampy nie umia przykręcić, i interesuje go to żeby poczytać i wiedzieć. nie ma portali, poza tym chciał rodzinę-bardzo mi to się podobało bo ostani goście mi mówili że rodzina, ślub to raczej nie. Jest mi też przykro jak wspomina o swoich byłych i już nie mogę słuchać o jego błędach życiowych - że już powinien mieć dawno dziecko. Przykro mi jest, bo ja też byłam zaręczona ale nie traktuje tego jako błędu, tylko że tak miało być. I nie zaluje niczego. Ja już podjęłam decyzję, chciałam się tylko upewnić, czy napewno sobie czegoś nie przerysowalam, bo zawsze to ja mam rację prawda. A tu widzę z punktu widzenia osób postronnych. Tak. Oddałam sprawę Bogu. On nigdy nie zawiódł 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak, to co piszecie się zgadza. Tak mi powiedział, żebym go wzięła takiego jakim jest. Tak mi się napisało że chłopak, a może to określenie właśnie go charakteryzuje. Chciałam się upewnić, bo myślałam że może jednak nie mam racji, że może wyolbrzymiam problem, bo to też usłyszałam że szukam dziury, bo gdybyśmy mieli dziecko to na nim skupiłabym się a nie na głupotach. Czy to są głupoty, że chce zdrowej relacji partnerskiej, że chciałabym poczucie bezpieczeństwa, że byłam bezinteresowna i chciałam tylko od niego miłości?! Ja już w styczniu uznałam że to nie ma sensu, ale jak mi dał słowo to nie spodziewałam się że to tylko na wiatr. Ale przynajmniej się utwierdziłam. 

Gdybyś miała dziecko to nie myślała byś o głupotach 😮 o rany ... Z prawie obcym człowiekiem którego widzisz raz na tydzień ... O nie rób takiej głupoty.  Zaklepać Cię chce jak towar , zrobi dziecko i się nie uwolnisz.  Dopiero wtedy może się zacząć cyrk.  Że będzie kłamał jak z nut i nie szanował.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tak, to co piszecie się zgadza. Tak mi powiedział, żebym go wzięła takiego jakim jest. Tak mi się napisało że chłopak, a może to określenie właśnie go charakteryzuje. Chciałam się upewnić, bo myślałam że może jednak nie mam racji, że może wyolbrzymiam problem, bo to też usłyszałam że szukam dziury, bo gdybyśmy mieli dziecko to na nim skupiłabym się a nie na głupotach. Czy to są głupoty, że chce zdrowej relacji partnerskiej, że chciałabym poczucie bezpieczeństwa, że byłam bezinteresowna i chciałam tylko od niego miłości?! Ja już w styczniu uznałam że to nie ma sensu, ale jak mi dał słowo to nie spodziewałam się że to tylko na wiatr. Ale przynajmniej się utwierdziłam. 

Tak jakby dziecko mialo ten związek uzdrowić.co za farmazony?! Potrzeba wam rozmowy, szczerej do bólu. Bo narazie to jakbyście sie ze sobą męczyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

^ przesadzasz Anasta, dziecko to nie jakaś kula u nogi tylko owoc uczucia i część rodziny, nie musisz się bać mieć dziecka

Ale ja się nie boje dzieciaków wręcz przeciwnie ... Ale nie z kimś kto do pann wypisuje i żyje ze mną na odległość.  Już Bolek i Lolek lepiej żyli - w kreskówce.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty Bolka i Lolka znasz? niesłychane

Z telewizji 😄

Logiczne że gdybym miała dzieci to z kimś komu mogę zaufać , ręczyć za kogoś.  Kochać , czuć się kochana a nie z kimś komu nie ufam.  Bądź nie mogę zaufać.  W takim przypadku jak tutaj jest opisany - gościa widzę raz na tydzień , krótko się znamy , robi co chce i by mi takie coś powiedział ... No wyśmiała bym.  Chce ,niech robi ale nie mi.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

I jeszcze jak mu powiedziałam że chce się rozstać, to największym jego problemem było to że myślał że nie będzie musiał więcej szukać.

(....) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

dla ciebie te dzieci to chyba zło konieczne, no cóż

Dla mnie ? 😮 Ja uwielbiam dzieciaczki.  Ale przeczytaj ta sytuacje. Przecież On albo obudzi albo prędzej czy później ja skrzywdzi. Pomysl - sam jesteś facetem.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

dzieciaczki uwielbiasz ale czyjeś na chwile albo w TV oglądać, a nie posrane przebierać i nocami nosić gdy płaczą

Od brata wychowywałam córeczkę do 2 GIEGO roku życia. Teraz jej idzie 4.  Z dziećmi w życiu trochę styczności miałam.  Od niemowlaka. 🙂 Także nie pisz stwierdzająco.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

dzieciaczki uwielbiasz ale czyjeś na chwile albo w TV oglądać, a nie posrane przebierać i nocami nosić gdy płaczą

Ktoś przy małej musiał być dzień w dzień. Robić śniadanie , kąpać ,zabawiać cały dzień i pampersy przewijać.  Robić desery.  Soczki itp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×