Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mariola Darek z tym

Zycie rodzinne, rozpad, brak porozumienia

Polecane posty

7 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Weź pod uwagę to, że odpowiedzialny mężczyzna realizuje się poprzez pracę. Może On myśli, że obowiązek utrzymania rodziny spoczywa na nim jako na mężczyźnie i przewodniku "stada". Niektórzy podchodzą do sprawy bardzo ambicjonalnie. Nie marudź mu, pomiziaj, doceń! Wesprzyj słowem. Bez walki i utarczek. 🙂

Tak to skoro jest taki waleczny to dlaczego utrzymanie podworka zepchnal na mnie? Jakos nie przeszkadza ze kosze trawe worze drzewo na opal do schowka? Moze to smieszne ale tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Weź pod uwagę to, że odpowiedzialny mężczyzna realizuje się poprzez pracę. Może On myśli, że obowiązek utrzymania rodziny spoczywa na nim jako na mężczyźnie i przewodniku "stada". Niektórzy podchodzą do sprawy bardzo ambicjonalnie. Nie marudź mu, pomiziaj, doceń! Wesprzyj słowem. Bez walki i utarczek.

Jasne!

I kapcie w zębach podaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

Naprawdę jesteś aż tak naiwna i myślałaś że polski facet cokolwiek doceni???

Tak muslalam ze doceni... A co polski facet czyli co kazda kobieta tak ma? Kazde malzenstwo takie jest? Czyli waszym zdaniem noc a nic soe nie zmienilo na tym swiecie. Wy baby noe macie noc do powoedzeno! Tak? To o czym ta rozmowa? Zebym tak nie myslala to bym tego nie pisala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Mariola Darek z tym napisał:

Tak muslalam ze doceni... A co polski facet czyli co kazda kobieta tak ma? Kazde malzenstwo takie jest? Czyli waszym zdaniem noc a nic soe nie zmienilo na tym swiecie. Wy baby noe macie noc do powoedzeno! Tak? To o czym ta rozmowa? Zebym tak nie myslala to bym tego nie pisala

Oczywiście, że nie każdy facet tak ma i nie każda kobieta tak ma . Tylko co zrobiłaś jak macierzyński Ci się kończył? - facet kazał Ci napisać o wychowawczy,  napisać wypowiedzenie z pracy?  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Mariola Darek z tym napisał:

Tak muslalam ze doceni... A co polski facet czyli co kazda kobieta tak ma? Kazde malzenstwo takie jest? Czyli waszym zdaniem noc a nic soe nie zmienilo na tym swiecie. 

Może nie każdy i każda ale tak ok 95%

I niestety ale tak, nic się nie zmieniło na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mąż wraca z pracy o 17.wiec Ty poszukaj pracy od 17.30 lub 18 na parę godz ,na jakieś pół etatu,1 czwarta etatu.cokolwiek.ja też tak robiłam,i uwierz mi lepiej mi było psychicznie,choć jak wracałam do domu o tej 22 to nie wiedziałam jak się nazywam ale oderwalam się od domowych pieleszy.stawiasz męża przed faktem dokonanym i trudno.na soboty wynajmijcie nianie na parę godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, TenX napisał:

Zmieniło się i to bardzo. Kiedyś był mąż, który pracował i pił. Teraz to wygląda znacznie lepiej. Przestańcie jej wciskać ciemnotę.

A,teraz jest mąż który pracuje i gra w gierki (pije i przypala w weekendy)

Nic się nie zmienia oprócz fryzur i nogawek spodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, słońce_ napisał:

Wszystko się da tylko trzeba postawić na swoim.

Jak kobieta zaczyna "stawiać na swoim" to za chwilę zostaje samotną matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Bimba napisał:

Jak kobieta zaczyna "stawiać na swoim" to za chwilę zostaje samotną matką.

To raczej zależy od mężczyzny za którego wyszła- czy chce mieć u swojego boku w partnerkę z której zdaniem się liczy,  czy tylko wykonawczynię swoich rozkazów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Kiedys mąż pracował, przynosił pieniądze, można było spokojnie wychować dzieci, może luxusow nasi rodzice nie mieli, ale żyli spokojniej i sie szanowni. Był jasny podział obowiązków. Mąż nie zaglądał żonie do garnków, a ona nie grzebała mu w jego śrubkach. Nikt nikomu nie wypominal, że "pracujesz, nie pracujesz", bo jasny podział, był jasny!!! i każde cos  wnosiło od siebie, do małżeństwa

O jakich czasach piszesz- o latach 50-tych,  bo już w latach 70-tych kobiety pracowały, a mężczyźni potrafili coś ugotować (oczywiście zdarzały się też te cięższe przypadki z jasnym podziałem obowiązków- tylko coraz mniej kobietom ten podział się podobał).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Margo napisał:

To raczej zależy od mężczyzny za którego wyszła- czy chce mieć u swojego boku w partnerkę z której zdaniem się liczy,  czy tylko wykonawczynię swoich rozkazów .

95% woli to drugie - a jedynie z danie z jakim się liczy to zdanie kolegów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Zpaznokcilakier napisał:

Kiedys mąż pracował, przynosił pieniądze, można było spokojnie wychować dzieci, może luxusow nasi rodzice nie mieli, ale żyli spokojniej i sie szanowni. Był jasny podział obowiązków. Mąż nie zaglądał żonie do garnków, a ona nie grzebała mu w jego śrubkach. Nikt nikomu nie wypominal, że "pracujesz, nie pracujesz", bo jasny podział, był jasny!!! i każde cos  wnosiło od siebie, do małżeństwa. Mianowicie to  do czego się nadawało i co ponad wszelką wątpliwość potrafiło. Była dobra wola obu stron, przy równym wkładzie. Teraz mąż chciałby żeby było jak u mamy (jak dawniej) , ale te czasy bezpowrotnie minęły. Trzeba wypracować kompromis. Bo bez tego będzie plaga rozwodów i ogólnie, ludzkie nieszczęście.  Jeśli mieliście rodziców, a wcześniej dziadków, to wiecie o czym pisze. Oczywiście kiedy mąż pił i nie przykładał się do obowiązków, to wtedy w takim domu był krzyż pański i droga krzyżowa. 

Tak bez kompromisu noc nie bedzie. Mam tego świadomość. Juz pomijajac prace... Jestem w domu on pracuje. Postanowilam mu a raczej nam pomoc i ogarnoac podwórko (o domu nie mowie) bez marudzenia. Dziecko spalo robilam. Ale tak jak on chodzi do pracy tak i ja pracowalam u siebie ale lezec nie lezalam. Wiec nalezy mi sie czasem "wolniejszy" wieczor. Wyjscie bez dziecka na reku. Tylko on nie daje mi możliwości... Nie zwraca uwagi na moje prośby. A przeciez jakbysmy oboje od czasu do czasu wyszli osobno to przeciez świat sie nie zawali. Doprowadzil albo ja doprowadsilam do tego ze nie mam swojego zycia. Zyje jego zyciem. On ustala przebieg dnia. A jak nie to bierz dzieciaka i mozesz jechac.... Tylko czy to kompromis i dogadanie sie? I tak w kolko to samo. Wiem duzo rozumiem. Wiem jak jest. Tylko problem w tym ze nie wiem jak mam to zmienic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Mariola Darek z tym napisał:

15 miesiecy. Pytanie takie bo juz nie wiem. Moze to ja jestem glupia. Nie wiem co mam zrobic. Czuje sie calkowiecie zdominowana. Nie potrafie i nie chce tak zyc. Bo godzac sie na to Bede zawsze udawac ze jest ok, ze jestem szczesliwa. 

Brak porozumienia zepchniecie na drugi plan... Tyle. 

Nie, nie jesteś głupia. To przykre, że mąż przestał się starać. To taka klasyka. On się czuje zmęczony i przytłoczony bo musi zarabiać. Ty czujesz się zmęczona, bo obowiązki domowe tylko na twojej głowie. Musicie szczerze porozmawiać, wytłumacz mu, że rozumiesz jego rację, ale on musi ciebie zrozumieć i nie wyobrażasz sobie dalej takiego życia. Jeżeli będzie się migał jak dotąd, to musisz przygotowywać się do usamodzielnienia, bo na dłuższą metę nie da się żyć z takim bucem. Egoiści tak mają, że się potrafią tylko na sobą użalać jacy to oni pokrzywdzeniu, bo muszą na rodzinę pracować. On widzi tylko siebie i nie sądzę żebyś dała radę z nim żyć, jeżeli on nie zrozumie że ty jesteś też w tej rodzinie równoprawnym partnerem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

Jak kobieta zaczyna "stawiać na swoim" to za chwilę zostaje samotną matką.

To prawda, ale lepiej wcześniej jak później. Może znajdzie kogoś z kim będzie się rozumieć i będzie szczęśliwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Mariola Darek z tym napisał:

Nie wiem czy mam sile cos jeszcze tlumaczyc cos organozowac bo on sie tego nie trzyma. Chyba czas abym zrozumiala ze on nie chce sie dogadac. Jestesmy mlodymi ludźmi myslalam ze bedziemy wspolnie opiekowac sie dzieckiem i domem a tymczasem zdezylam sie z rzeczywistoscia. Nie jestem typem lenia ktory spedza caly dzien na kanapie robiac sobie paznokietki... Ale on tego nie zauwazyl... Nie docenil... Dziekuje wam za odpowiedzi. 

Jesteś mądrą kobietą i myślę, że sama wiesz co masz robić. Nie warto poświęcać siebie, dbaj o dziecko i siebie, jemu już nigdy nie dogodzisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, TenX napisał:

Zmieniło się i to bardzo. Kiedyś był mąż, który pracował i pił. Teraz to wygląda znacznie lepiej. Przestańcie jej wciskać ciemnotę.

Powinna chyba na kolanach do Częstochowy iść i podziękować za ten cud, że ten egoista jeszcze nie pije 🙈😆

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Mariola Darek z tym napisał:

Tak bez kompromisu noc nie bedzie. Mam tego świadomość. Juz pomijajac prace... Jestem w domu on pracuje. Postanowilam mu a raczej nam pomoc i ogarnoac podwórko (o domu nie mowie) bez marudzenia. Dziecko spalo robilam. Ale tak jak on chodzi do pracy tak i ja pracowalam u siebie ale lezec nie lezalam. Wiec nalezy mi sie czasem "wolniejszy" wieczor. Wyjscie bez dziecka na reku. Tylko on nie daje mi możliwości... Nie zwraca uwagi na moje prośby. A przeciez jakbysmy oboje od czasu do czasu wyszli osobno to przeciez świat sie nie zawali. Doprowadzil albo ja doprowadsilam do tego ze nie mam swojego zycia. Zyje jego zyciem. On ustala przebieg dnia. A jak nie to bierz dzieciaka i mozesz jechac.... Tylko czy to kompromis i dogadanie sie? I tak w kolko to samo. Wiem duzo rozumiem. Wiem jak jest. Tylko problem w tym ze nie wiem jak mam to zmienic. 

Trochę to dziwne że tak bardzo chcesz wychodzić osobno gdy już jesteście małżeństwem. No ale dobrze, jeżeli kiedyś żeście się dogadywali to może teraz też się uda. Zakładam że nie wyszłaś za mąż z rozsądku, więc jeżeli "czułaś" że Cię kocha to spróbuj do skutku spokojnie z nim porozmawiać o tym co Cię męczy. Celowo napisałem "jeżeli czułaś" bo faceci mówią różne rzeczy które niekoniecznie muszą być prawdą.

Jak za pierwszym razem nie poskutkuje to spróbuj kiedy indziej po raz drugi, trzeci, czwarty, aż do skutku, ale zawsze na spokojnie. Okaż mu zrozumienie i w zamian też oczekuj zrozumienia.

Lepiej się dobrze zastanowić przed podejmowaniem jakiś stanowczych kroków, szczególnie gdy jest małe dziecko. Więc na koniec przysłowie : zawsze można wpaść "z deszczu pod rynnę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ciekawy temat i bardzo wazny jak widze non stop na czasie.

w pewnym sensie rozumiem autorke ale z własnej autopsji mam mieszane uczucia. w skrócie  xlat temu sam to przezyłem pracowałem 6dni w tyg i nieraz po 12 godz dla dobra rodziny by na nic nie brakło ,spokojne życie nie od 1 do ost .wczasy tam gdzie chciała ,weekendy prezenty ,kwiaty nie tylko od świeta , 2 dzieci chciałem by miały matke w domu , obiady śniadania niby nic a tak wazne , az uległem by poszła do pracy pech zmieniała kilka razy i zmiany , koniec obiadów czesto ja wsawałem przed praca by zrobić śniadanie dzieciom do szkoły bo ona po 2 zmianie ,musiałem zrezygnowac z nadgodz i sobót rachunek miesięczny ostro poszybował  wdół ona pracowała dla przyjemnosci tak sie okazało ja by dzieci miały obiad musiałem szybko być w domu odebrac je , masakra , ale znosiłem to proźby że nie starczy na zieloną szkołe czy wczasy były bez sensu jak groch o sciane na wczasy kredyt bo nadal chciała ,nerwówka kłutnie się mnożyły dzieci dorastały wieksze potrzeby zaczeła mi dopinac co zemnie za facet zmien prace chodź zarabiałęm 3x tyle co ona i lubiłem prace,

ale dość o historii  na koniec zostawiłą mnie i 2 synów i poszła w świat zostawiajac z kilkunastoletnimi dziecmi .

to tylko moje wypociny na temat priorytetów w rodzinie i poświecenia co jest naprawdę ważne a co widzimisię i nuda bo szlag mnie trafia na nazwanie kurą domową matki która dba o rodzinę i normalne stosunki wychowanie a nie wyscig szczórów , dba by był obiad nie podgrzewacz dziecko nie latało z kluczem u szyi ale komu ja to pisze dziś wiekszość ludzi ma to w 4literach ich zadowolenie jest naj naj ważniejsze a facet tyrajacy po kilkanascie godz jest be i do kitu

przepraszam atorkę zycie to nie bajka a ciężka harówa pełna wyżeczeń zastanów sie czy czasem nie poniżasz mężem ( nie zawsze ale częso tak kobiety reagują )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mariola, odstaw na razie temat swojej pracy. Dziecko ma 15 miesięcy, poczekaj, aż skończy przynajmniej dwa lata, znajdziesz żłobek i pójdziesz do pracy. Piszesz, że babcia nie może zajmować się wnukiem, ale może będzie go mogła przynajmniej odbierać ze żłobka zanim Ty wrócisz z pracy. Ewentualnie będziesz musiała poszukać pracy od 8-16. Tymczasem bądź cierpliwa, ale też nie odwalaj całej roboty za niego. Mimo pracy zawodowej, on też ma obowiązki w domu. Jeśli lubisz kosić trawę, to koś, ale po jakie licho taszczysz drewno? Wokół domu rób minimum, nawet, gdybyś miała wykosić tylko ścieżkę do wejścia. 

Napisałaś, że przed ślubem on pracował w normalnych godzinach, to co zmieniło się teraz, zmienił pracę, a jeśli pracuje dłużej, to jest wyraźne przełożenie na jego wynagrodzenie? Dlaczego on wraca z pracy o 19, jeśli pracuje do 17? Jesteś pewna, że on naprawdę przez cały ten czas jest w pracy, a nie np z kumplami, albo z jakąś "koleżanką"? Na Twoim miejscu zrobiłabym dyskretne rozeznanie.

Co do opieki nad dzieckiem, to nic go nie usprawiedliwia. Jako ojciec ma także obowiązek rodzicielski. Na czym wiec polegają jego kontakty z dzieckiem? Piszesz, że mieszkacie na wsi. rozumiem, że masz tam koleżanki i czasami chciałabyś wyskoczyć, pogadać. dlaczego pytasz go o zgodę. Wyjdź po prostu wieczorem, choćby na 2 godziny i zostaw go z dzieckiem. Postaw go przed faktem dokonanym. On pracuje, Ty też, obydwoje macie prawo być zmęczeni, a fakt, że jesteś żoną i matką, nie czyni Cię niewolnicą. Jak spędzacie weekendy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, maxx-66 napisał:

ciekawy temat i bardzo wazny jak widze non stop na czasie.

w pewnym sensie rozumiem autorke ale z własnej autopsji mam mieszane uczucia. w skrócie  xlat temu sam to przezyłem pracowałem 6dni w tyg i nieraz po 12 godz dla dobra rodziny by na nic nie brakło ,spokojne życie nie od 1 do ost .wczasy tam gdzie chciała ,weekendy prezenty ,kwiaty nie tylko od świeta , 2 dzieci chciałem by miały matke w domu , obiady śniadania niby nic a tak wazne , az uległem by poszła do pracy pech zmieniała kilka razy i zmiany , koniec obiadów czesto ja wsawałem przed praca by zrobić śniadanie dzieciom do szkoły bo ona po 2 zmianie ,musiałem zrezygnowac z nadgodz i sobót rachunek miesięczny ostro poszybował  wdół ona pracowała dla przyjemnosci tak sie okazało ja by dzieci miały obiad musiałem szybko być w domu odebrac je , masakra , ale znosiłem to proźby że nie starczy na zieloną szkołe czy wczasy były bez sensu jak groch o sciane na wczasy kredyt bo nadal chciała ,nerwówka kłutnie się mnożyły dzieci dorastały wieksze potrzeby zaczeła mi dopinac co zemnie za facet zmien prace chodź zarabiałęm 3x tyle co ona i lubiłem prace,

ale dość o historii  na koniec zostawiłą mnie i 2 synów i poszła w świat zostawiajac z kilkunastoletnimi dziecmi .

to tylko moje wypociny na temat priorytetów w rodzinie i poświecenia co jest naprawdę ważne a co widzimisię i nuda bo szlag mnie trafia na nazwanie kurą domową matki która dba o rodzinę i normalne stosunki wychowanie a nie wyscig szczórów , dba by był obiad nie podgrzewacz dziecko nie latało z kluczem u szyi ale komu ja to pisze dziś wiekszość ludzi ma to w 4literach ich zadowolenie jest naj naj ważniejsze a facet tyrajacy po kilkanascie godz jest be i do kitu

przepraszam atorkę zycie to nie bajka a ciężka harówa pełna wyżeczeń zastanów sie czy czasem nie poniżasz mężem ( nie zawsze ale częso tak kobiety reagują )

Wiesz co dales do myslenia. Zwlaszcza osttnimi slowami. Ale nie wiem, wydaje mi sie ze nie wiem jak to napisac... Szanuje go. Wiem ze batdzo ciezko pracuje. Mam wrazenie ze nie do konca zrozumiales mnie. Albo musi dotrzec do mnie ze to ja zle robie (bo takoej mozliwosci nie wykluczam). Pomijajac moja prace. To jestem w stanie "odpuscic". Kiedy prosze go zeby wrocil do domu po 10 godzinach pracy czyli swojej normalnej dniowce bez nadgodzin i jest to kolejny raz a on "ma to gdzies" to powiedz mi u kogo priorytetem jest rodzina? Maz u ktorego nie moge sie doprosic aby wrocil do domu czasami powtarzam czasami wczesniej? To nie jest tak ze wymagam od niego zeby harowal jak wol aby mogl spelnic moje wymagania. Nie uciekam od obowiazkow i nie boje ubrudzic sobie rączek.... Pracy fizycznej tez sie nie boje. Czesto kiedy wracal po pracy byla np trawa do skoszenia mowilam ze ja to zrobie. Ze mialam lzejszy dzień, ze nie spedzila 10 godzin na sloncu tak jak on... Bo jest dla mnie waznym czlowiekiem. I kiedy slyszs od niego ze nie da sie nie wroce wcześniej, nie da sie oddaj dsiecko na godzinke babci to mnie szlag trafia. Bo wydaje mi sie wtedy ze dla niego liczy sie tylko praca. Nie ja nie dziecko... 

Chaotycznie napisane. Przepraszam ale to sa emocje i to sa moje skromne wypociny. Piszac tutaj chcialam zrozumieć, zobaczyc trzeźwy puknt widzenia... 

Moj maz jest dobrym czlowiekiem, kocham go nad zycie. Wiele dla mnie robil, potrafilismy cudownie spedzac czas we trojke. Ale ostatnio slysze tylko slowa zrozum, przepraszam, praca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Mariola Darek z tym napisał:

Moj maz jest dobrym czlowiekiem, kocham go nad zycie. Wiele dla mnie robil, potrafilismy cudownie spedzac czas we trojke. Ale ostatnio slysze tylko slowa zrozum, przepraszam, praca. 

Może powinnaś z nim porozmawiać o pracy - może ma jakieś problemy/stres z tym związany. Są różne sytuacje w pracy.  Po za tym jak wraca do domu to postarajcie wygospodarować czas dla siebie i pogadać na spokojnie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Margo napisał:

Może powinnaś z nim porozmawiać o pracy - może ma jakieś problemy/stres z tym związany. Są różne sytuacje w pracy.  Po za tym jak wraca do domu to postarajcie wygospodarować czas dla siebie i pogadać na spokojnie.  

A może ma inną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2020 o 16:54, słońce_ napisał:

Jeżeli z facetem nie można się dogadać to trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć realizować swoje plany. 

Piękna, złota myśl, jednak, gdy są dzieci i brak pomocy z zewnątrz, trudna do zrealizowania. Oczywiście dla kobiety. Doskonale rozumiem autorkę i jej bezsilność, gdy próbuje rozmawiać z mężem i trafia na mur. Nie wiadomo też w jaki sposób z nim rozmawia, może podnosi głos, atakuje go, może używa słabych argumentów? Z pewnością popełnia błąd biorąc za dużo na swoje barki. Nie mam na myśli sprzątania, gotowania, robienia zakupów , bo to teraz jej praca. Już te czynności przy 15-miesięcznym dziecku, które już chodzi, bierze wszystko do buzi, nad którym trzeba bezustannie czuwać, są wystarczająco męczące. Gdy czasami trzeba je wykonywać równolegle np trzymając dziecko na rękach, ale po co wychodzi przed szereg?

Mężowie, którym się wydaje, że jeśli żona "siedzi" w domu tzn, że ma luzik, są niczym wymarłe mamuty i taki trafił się Marioli. Karygodne jest natomiast to, że on zupełnie nie chce zająć się dzieckiem. Jak zamierza więc nawiązać z dzieckiem prawidłowy, serdeczny kontakt, czy dziecko go w ogóle poznaje? 😉

Myślę, że Mariola oprócz peanów na część męża i zapewnieniom o swojej dozgonnej miłości, powinna uświadomić mu, że sposób życia, jaki narzucił rodzinie w końcu ją zniszczy. Pieniądze są ważne, ale nie kosztem rodziny. On nie musi brać nadgodzin, on CHCE je brać, bo nie chce spędzać czasu z rodziną. Traktując w taki sposób żonę, okazuje jej lekceważenie i brak szacunku, a do tego sam wystawia sobie opinie prymitywa, który nie chce zrozumieć, że wyjście z domu żony bez dziecka, w tych okolicznościach służy jej zdrowiu psychicznemu. Pan mąż skoncentrował się na sobie i własnym etosie pracy, żonę i dziecko ma w tyle.

Może autorka poszuka jakiś artykułów na ten temat i poprosi go o przeczytanie, o ile pan mąż nie będzie zbyt zmęczony. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Yoka777 napisał:

Mężowie, którym się wydaje, że jeśli żona "siedzi" w domu tzn, że ma luzik, są niczym wymarłe mamuty i taki trafił się Marioli. Karygodne jest natomiast to, że on zupełnie nie chce zająć się dzieckiem. Jak zamierza więc nawiązać z dzieckiem prawidłowy, serdeczny kontakt, 

A wcale nie zamierza!

Polscy tatusiów, szczególnie ze wsi, uważają że wychowanie dziecka to sprawa "baby".

I żadne mamuty - poczytaj posty na kafe dotyczące wychowywania i opieki nad małym dzieckiem - zaraz się naczytasz ze to żaden wysiłek, że to jest tylko siedzenie na tyłku i jedno wielkie "nicnierobienie", a pranie, sprzątanie i gotowanie to krasnoludki robią a pasożyt siedzi na kanapie i paznokcie piłuje.

I żeby było śmieszniej to kobiety o kobietach tak piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Yoka777 napisał:

 

Może autorka poszuka jakiś artykułów na ten temat i poprosi go o przeczytanie, o ile pan mąż nie będzie zbyt zmęczony. 

 

Dobra myśl. Sama o tym myslalam, chcialam przedstawic mu poglad i opinie innych. 

Co to pracy, wychodzenia przed szereg. Macie racje... Pokazalam ze moge. Tylko z drugiej strony kto to zrobi jak on ciagle w pracy? Ja patrzec na to wszystko nie moge. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Bimba napisał:

A wcale nie zamierza!

Polscy tatusiów, szczególnie ze wsi, uważają że wychowanie dziecka to sprawa "baby".

I żadne mamuty - poczytaj posty na kafe dotyczące wychowywania i opieki nad małym dzieckiem - zaraz się naczytasz ze to żaden wysiłek, że to jest tylko siedzenie na tyłku i jedno wielkie "nicnierobienie", a pranie, sprzątanie i gotowanie to krasnoludki robią a pasożyt siedzi na kanapie i paznokcie piłuje.

I żeby było śmieszniej to kobiety o kobietach tak piszą.

Z tym ze sie nie zajmuje to nie jest tak do konca prawda. Zajmuje sie. Ale szybko sie poddaje. Dziecko nie chce usnac slysze wez go uspij bo u mnir nie chce. Wychodzi po 5 minutach. A mi uspanie zajmuje czasem i pol godziny. Kasze da. Ale juz miseczka po kaszy zostanie byle gdzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Izaiza napisał:

A może ma inną ?

Nie ma innej. Tego jestem prwna na 100 procent. Chyba za bardzo się przejal tym ze musi nas tzn nasza rodzine dom utrzymac. Nie wiem. Zgubilam się gdzies w tym wszystkim. 

Czasem mysle ze ten swiat, ten pospiech to wszystko nas do tego sprowadza. Tu rodzina dom remont jakis wyjazd bo ptzeciez kazdy jezdzi... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, arto8999 napisał:

Aha i odnośnie Ciebie - ZAŁOŻE SIĘ! że to Ty napierałaś na malzenstwo i bachora jak w 90% przypadków.

Tak? 

To bardzo ci dobrze! Cierp teraz za swoją babską głupotę.

Nietrafiles. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2020 o 10:33, Mariola Darek z tym napisał:

W tym problem ze mieszkam na wsi. Nie jest tu latwo o opiekunke. Babcia nie moze zostac z dzieckiem. 

Widzę, że "nie da się" jest raczej z Twojej strony a nie męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×