Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Michaśka1

Załamana

Polecane posty

Witam. Piszę chyba, żeby się wyżalic... jestem po ślubie 10lat. 3 wspaniałych dzieci.. Cała trójka planowana. Mąż też chciał mieć dzieci. Mąż od jakiegoś roku stał sie bardzo nerwowy. Nie wiem czy to spowodowane nadmiarem obowiązków czy co... teściowa mówiła że zawsze taki był.. Przy mnie nigdy nerwów nie pokazał, bo gdyby tak było to nie wyszłabym za niego ( ze względu na to, że mój tata też był nerwowy i wiem jak mama bardzo cierpiała) . Starsze dziecko karci o byle g... Jeśli zrobi coś źle to nie potrafi mu wytłumaczyć tylko od razu albo go szarpnie albo sie wydziera. :( kilkakrotnie go wyrzucalam z.domu bo miałam dość jego huśtawek  nastrojów. Rozmawiać ze mną o tym nie chce.  Za każdym razem wracał i dawaliśmy sobie kolejną szansę...W głębi duszy go kocham ale mam dość życia w ciągłym krzyku. Dzisiaj wrócił z pracy ok 16 zjadł obiad i go nie było do 19:30... a to sprzątal samochód a to muzyki słuchał...później wrócił i zaczął.się czepiać dzieciakow że są za głośne. Zapytałam o co mu znowu chodzi? A ten z nerwami że po pracy nawet odpocząć nie może bo się drą... później drzemał na wersalce... ja pomyłam dzieciaki...zapaliłam swiatlo żeby znaleźć coś młodszemu dziecku.. i.już miałam wychodzić z pokoju a ten z nerwami wstał wydarł się na mnie: ŚWIATŁO SIĘ ZGASZA i pierd.... w wyłącznik. Kiedy jest "ok" między nami to mi pomaga...dziećmi się.zajmie ale kiedy się pokłócimy to robi mi na złość...uwali się i leży cały w niczym mi nie pomagając...Dzisiaj w nerwach mu powiedziałam ze nie chcę być z kimś takim..ale chyba nie wziął sobie tego do serca bo za często to ode mnie słyszał a ja później i tak naiwnie wierzyłam że się zmieni i dawałam kolejne szanse...Najbardziej szkoda mi dzieci... nie wyobrażam sobie rozwodu...kiedy ostatnio się wyprowadził to sama mu musiałam pisać żeby przyjechał do dzieci bo on chciał tylko raz w tygodniu.... Czy jest tu samotna mamusia z 3 dzieci, która daje sobie radę? Potrzebuje wsparcia.... ja wiem że nie jestem idealna ale chyba przez sytuację w domu rodzinnym każdy krzyk działa na mnie źle... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam taka sama sytuacje tylko jestem przed ślubem bez dzieci . 

Dobrze ze wyszło , jaki jest przed ślubem . U mnie zero wsparcia . Jak zawsze Ja jestem tą złą , jestem dla niego wtedy kiedy on chce ...cały czas ubliżanie , darcie .Nie mam zamiaru użerać się z kimś po ślubie dlatego Ja już PASUJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie nie było bez sensu. Mam ten sam problem z nerwami przez braki w pożyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bezedury napisał:

Moje pytanie nie było bez sensu. Mam ten sam problem z nerwami przez braki w pożyciu.

Zdarza się codziennie....ale jak mi nerwy pokazuje i wyżywa się na nas to nie mam ochoty na zbliżenie....wiele razy mówiłam mu że przez to jak.sie wydziera ja nie potrafię iść do łóżka i udawać że wszystko jest w porządku...Kiedy jest dobrze to nawet sama go ciągnę do łóżka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ło kurcze, to chłop ma inny problem. I to chyba z głową. Po 10 latach i prawie codziennie - borze kochany ze szczęścia bym chyba zwariował jakby moja miała taką ochotę.

Tutaj chyba jakieś zaburzenie psychiczne wchodzi w grę. Ja po seksie robię się spokojny i w życiu prywatnym i służbowym, po prostu nie potrafię się denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, suchasucha29 napisał:

Mam taka sama sytuacje tylko jestem przed ślubem bez dzieci . 

Dobrze ze wyszło , jaki jest przed ślubem . U mnie zero wsparcia . Jak zawsze Ja jestem tą złą , jestem dla niego wtedy kiedy on chce ...cały czas ubliżanie , darcie .Nie mam zamiaru użerać się z kimś po ślubie dlatego Ja już PASUJE.

Zazdroszczę Ci...Mój mąż był zakochany i zależało mu na mnie...widać Było to na każdym kroku...a teraz szkoda gadać...czuję się jak maszynka która ma.mu dupy dawać i uslugiwać...w domu tylko pranie robi i większe.zakupy.. reszta należy do mnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

To się  chyba tak  kończy.  Ze z nadania  stajesz się  komborobotem domowym, z funkcją sprzątania i usługiwania, podstawiania papu pod nochal, gonienia skarpet, a nocą jako lala do automatycznego sexu. Ta granica jest płynna i szybko, bo już raptem tydzień po ślubie zostaja przeorganizowane - wspólny dom i pozycje które zostały przydzielone malzonkom. Następuje zwolnienie blokady bębna  i losowanie rozpoczyna się od nowa. Ona ląduje jako strażniczka domowego ogniska, z dziećmi na rękach, a on jako dostarczyciel dóbr. I granica się przesuwa, zmęczony, niewyspany, marudny, egzekwuje. Ma być tak jak on chce, bo tak. No chyba, że to nowoczesne małżeństwo, które umówiło się konkretnie, że oboje pracują i przynoszą kasiorę, wtedy też podział obowiązków jest twardy i niezmienny, że nikt nikomu nie usługuje i tyle samo, sprawiedliwie wkładamy do małżeńsko-domowej  puli. Ale tu tego nie ma. Jest płacz i zgrzytanie. I jeszcze długo tak będzie, bo mąż przyzwyczaił się do dobrego. Dobrego dla siebie. O zgrozo. Poza tym jego coś gryzie, zżera od środka. Ten Twój mąż ma jakiś problem i to musi być coś poważnego. Dopytaj. Usiądźcie jak biali ludzie, przy stole i porozmawiajcie. 

Z nim się nie da rozmawiać...żadna szczera rozmowa nie wchodzi w grę...on nie chce ze mną gadać na poważne tematy typu problem w małżeństwie... próbowałam nie raz... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie problem jest z wybuchami niekontrolowanymi złości. Nie jest to jeszcze patologia z przemocą. Jak sama piszesz kiedyś było inaczej. Nie jest to powód do rozstania. Ewidentnie facet ma jakiś wewnętrzny problem. Może to być związane z pracą, może ma jakieś ukryte długi choćby hazardowe (domownicy dowiadują się zawsze na końcu), miże to być problem z tarczycą. Być może trzeba chłopu pomóc, ale na pewno nie tylko gadaniem i rozmowami umoralniającymi. Pamiętaj też że w jego mniemaniu wszystko z nim jest oki tym bardziej więc rozmowy nic nie dadzą. Konsultacja z lekarzem rodzinnym? Hydroxyzyna jest całkiem skuteczna. Dobrze też zrobić podstawowe badania plus tarczyca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Zaznokcilakier, bardzo trafna analiza🙂 Szopenik też możesz mieć rację.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo prawdopodobne (po uwadze twojej teściowej wnioskuję), że twój mąż wyniósł to zachowanie z domu. Ojciec (lib matka) tak się zachowywali i jest to jego wyuczony sposób reagowania i wyładowania stresu. Szkoda, że nie chce gadać.. Proponuję kupić mu rower, hantle albo karnet na siłownie...aby znalazł sobie inną droge pozbycia się agresji oraz żeby znalazł swoją oazę spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Michaśka a twój mąż z wami już nie mieszka czy coś źle zrozumiałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, pari napisał:

Michaśka a twój mąż z wami już nie mieszka czy coś źle zrozumiałam?

Mieszka z nami. Ale kilka razy juz go wyrzucalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Alutek napisał:

Bardzo prawdopodobne (po uwadze twojej teściowej wnioskuję), że twój mąż wyniósł to zachowanie z domu. Ojciec (lib matka) tak się zachowywali i jest to jego wyuczony sposób reagowania i wyładowania stresu. Szkoda, że nie chce gadać.. Proponuję kupić mu rower, hantle albo karnet na siłownie...aby znalazł sobie inną droge pozbycia się agresji oraz żeby znalazł swoją oazę spokoju.

Stracił ojca gdy miał 8 lat.Jego mama do kobieta do rany przyłóż w.moim odczuciu..kiedyś go pytałam jaka jego mama była jak był mały ale nie pamięta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, szopenik napisał:

Generalnie problem jest z wybuchami niekontrolowanymi złości. Nie jest to jeszcze patologia z przemocą. Jak sama piszesz kiedyś było inaczej. Nie jest to powód do rozstania. Ewidentnie facet ma jakiś wewnętrzny problem. Może to być związane z pracą, może ma jakieś ukryte długi choćby hazardowe (domownicy dowiadują się zawsze na końcu), miże to być problem z tarczycą. Być może trzeba chłopu pomóc, ale na pewno nie tylko gadaniem i rozmowami umoralniającymi. Pamiętaj też że w jego mniemaniu wszystko z nim jest oki tym bardziej więc rozmowy nic nie dadzą. Konsultacja z lekarzem rodzinnym? Hydroxyzyna jest całkiem skuteczna. Dobrze też zrobić podstawowe badania plus tarczyca. 

Kiedyś czytałam że to mogą być różne przyczyny napadów złości. Próbowałam go namówić na.wizytę u lekarza rodzinnego ale bezskutecznie...Ja już na prawdę nie wiem co robić... a najgorsze jest to,że teraz dwoje się i troje żeby dzieciakom śniadanie zrobić naczynia w międzyczasie...najmłodsza płacze a ten co? Zero reakcji...patrzy sobie w telefonie filmiki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I później sady i handel dziećmi kto do kogo trafi. Historia. Ślub brali dla majątku. Uświadamiam. Już wspominało ile cierpienia i męczarni przeszło przez ten handel żywym towarem w sądzie jak było małym dzieckiem! Ludzie! Litości! Co tam się odprawia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wpadł w marazm i generalnie nie za bardzo się przejmuje tum co się dzieje dookoła a do tego pierdoły wyprowadzają go z równowagi. Faktycznie może być tak, że ma jakieś problemy i stres o którym nie chce mówić i ucieka w swój świat. (robiłem dokładnie tak samo, popełniłem wiele błędów), do tego Ty się irytujesz co dodatkowo go nakręca. 

Jaka rada? Hm... sami sobie już nie poradzicie. Może separacja na miesiąc, dwa aby od siebie odpocząć, przemyśleć, zatęsknić. Może psycholog? Na pewno rozmowy nic nie dadzą (też znam to z własnego doświadczenia). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, ToiTobeznazwy napisał:

I później sady i handel dziećmi kto do kogo trafi. Historia. Ślub brali dla majątku. Uświadamiam. Już wspominało ile cierpienia i męczarni przeszło przez ten handel żywym towarem w sądzie jak było małym dzieckiem! Ludzie! Litości! Co tam się odprawia!

My akurat ślub braliśmy z miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, szopenik napisał:

Wpadł w marazm i generalnie nie za bardzo się przejmuje tum co się dzieje dookoła a do tego pierdoły wyprowadzają go z równowagi. Faktycznie może być tak, że ma jakieś problemy i stres o którym nie chce mówić i ucieka w swój świat. (robiłem dokładnie tak samo, popełniłem wiele błędów), do tego Ty się irytujesz co dodatkowo go nakręca. 

Jaka rada? Hm... sami sobie już nie poradzicie. Może separacja na miesiąc, dwa aby od siebie odpocząć, przemyśleć, zatęsknić. Może psycholog? Na pewno rozmowy nic nie dadzą (też znam to z własnego doświadczenia). 

On nie chce terapii. Nie chce do lekarza...wyprowadził się ostatnio na 2tygodnie... 2 miesiące sielanka...teraz na nowo mu odwala...wczoraj  po 20 sie wydarl że po pracy odpocząć nie może...a od 16 siedział w.aucie do 19:30...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Michaśka1 napisał:

On nie chce terapii. Nie chce do lekarza...wyprowadził się ostatnio na 2tygodnie... 2 miesiące sielanka...teraz na nowo mu odwala...wczoraj  po 20 sie wydarl że po pracy odpocząć nie może...a od 16 siedział w.aucie do 19:30...

Może ma kogoś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Izaiza napisał:

Może ma kogoś ?

Nie sądzę....po pracy od razu do domu wraca. Chyba że zakupy ma do zrobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to musi coś nim wstrząsnąc porządnie żeby sam zrozumiał że to droga do nikąd. Jak mówiłem rozmowy nic nie dadzą bo to jest już standardzik którym nie trzeba się przejmować. 

Co nim może wstrząsnąć? Nie wiem bo to rzecz indywidualna. Mną wstrząsneła wyprowadzka żony z dziećmi bo miała mnie dość (a dokładnie zachowywałem się jak Twój mąż i też były dziesiątki rozmów i gruźb wyprowadzki i rozstania). Na mnie podziałało ale ktoś inny może to olać. Chesz babo to masz babo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Izaiza napisał:
30 minut temu, Michaśka1 napisał:

On nie chce terapii. Nie chce do lekarza...wyprowadził się ostatnio na 2tygodnie... 2 miesiące sielanka...teraz na nowo mu odwala...wczoraj  po 20 sie wydarl że po pracy odpocząć nie może...a od 16 siedział w.aucie do 19:30...

Może ma kogoś ?

Moim zdaniem to początki schizofrenii.

W Polsce bardzo wielu młodych mężczyzn na to choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, szopenik napisał:

No to musi coś nim wstrząsnąc porządnie żeby sam zrozumiał że to droga do nikąd. Jak mówiłem rozmowy nic nie dadzą bo to jest już standardzik którym nie trzeba się przejmować. 

Co nim może wstrząsnąć? Nie wiem bo to rzecz indywidualna. Mną wstrząsneła wyprowadzka żony z dziećmi bo miała mnie dość (a dokładnie zachowywałem się jak Twój mąż i też były dziesiątki rozmów i gruźb wyprowadzki i rozstania). Na mnie podziałało ale ktoś inny może to olać. Chesz babo to masz babo. 

Dom jest moich rodziców więc to on mógłby się wyprowadzić..Zmieniłeś się? Na ile żona się wyprowadziła?Ile macie dzieci?

Właśnie czasami mi dawał do zrozumienia chciałaś to masz... 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
11 minut temu, Michaśka1 napisał:

Nie sądzę....po pracy od razu do domu wraca. Chyba że zakupy ma do zrobienia.

No właśnie a co kupujecie do jedzenia? Śmieciowe jedzenie ( tani chleb na samych drożdżach, kiełbasa i wędliny na co dzień, olej rzepakowy, coca cola, soczki marchwiowe typu kubuś, wszystko co zawiera olej palmowy czyli wszystkie kupne ciastka, wszystko co zawiera syrop glukozowo - fruktozowy) to jest shit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
4 minuty temu, Bimba napisał:

Moim zdaniem to początki schizofrenii.

W Polsce bardzo wielu młodych mężczyzn na to choruje.

Jak możesz oceniać kogoś na odległość?🙄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, pari napisał:
19 minut temu, Bimba napisał:

Moim zdaniem to początki schizofrenii.

W Polsce bardzo wielu młodych mężczyzn na to choruje.

Jak możesz oceniać kogoś na odległość?🙄

 

Nie oceniam tylko sugeruję.

Znam kilka takich przypadków i zaczynały się tak samo.

Mam nadzieję że to nie choroba psychicznie, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Napady złości wynikają z charakteru i to tak łatwo nie idzie zmienić a pogłębiają to braki żywieniowe. Bierze on jakieś suplementy typu: B-complex, D-3, wit. B-8, która wycisza?

Poczytaj jeszcze o L- karnitynie, która poprawia pamięć i bywa pomocna w depresji ( nie wolno brać za dużej dawki a tylko zgodnie z opisem na opakowaniu. Za duża dawka powoduje poirytowanie i ból głowy),

Fenyloalanina DLPAL-fenyloalanina, zwiększa poziom neuroprzekaźnika-dopaminy- ma wpływ na czujność, pewność siebie, energię, motywację. Zwiększa poziom endorfin-hormonów szczęścia. Można ją kupić w aptece lub w sklepie z odżywkami dla sportowców.

 

 

Może na początek nie wyrzucaj go po każdej kłótni.

Nie wiem, może zasada kija i marchewki sprawdziłaby się, czyli jak jest grzeczny to go nagradzaj, niech czuje się kochany a jak rozrabia, to staraj się być niewzruszona i nie eskaluj kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, pari napisał:

 

Może na początek nie wyrzucaj go po każdej kłótni.

Nie wiem, może zasada kija i marchewki sprawdziłaby się, czyli jak jest grzeczny to go nagradzaj, niech czuje się kochany a jak rozrabia, to staraj się być niewzruszona i nie eskaluj kłótni

Czyli radzisz jej żeby wzięła się za wychowanie dorosłego faceta, ojca trójki dzieci i robiła to poprzez udawanie i manipulację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
16 minut temu, Bimba napisał:

Czyli radzisz jej żeby wzięła się za wychowanie dorosłego faceta, ojca trójki dzieci i robiła to poprzez udawanie i manipulację?

 Można nic nie robić i wziąć rozwód, skoro tak twierdzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×